Przyjaciel ludzi, znawca języków, rzeźbiarz, muzyk i człowiek z poczuciem humoru, czyli ambasador Holandii w Tajlandii. Jest także doświadczonym dyplomatą z bogatym doświadczeniem w Afryce i Ameryce Południowej, zanim został zatrudniony w Bangkoku.

Stosunki między Tajlandią a Holandią sięgają 1604 roku. Pierwszy konsulat holenderski został otwarty w 1858 roku w związku z rosnącą liczbą holenderskich statków zawijających do portu w Bangkoku z towarami handlowymi. Konsulat został podniesiony do rangi konsulatu generalnego w 1881 roku i stał się ambasadą w 1957 roku. Nieruchomość, w której obecnie mieści się ambasada holenderska, została nabyta w 1949 roku.

Ambasada

Ambasador uważa, że ​​teren ambasady to „fantastyczne miejsce”, które jest częścią dziedzictwa kulturowego Tajlandii. Jest to związane z historią, ponieważ rezydencja była domem dla tajlandzkiego księcia, który sprzeciwiał się reformie konstytucyjnej w 1932 roku. „Mieszkanie w ambasadzie ma swoje zalety, ponieważ unika się ruchliwego ruchu w drodze do pracy i domu. Minusem jest to, że zawsze jesteś w swoim środowisku pracy, ale nie narzekam, ponieważ to piękny budynek i staramy się, aby tak pozostało”.

„Obecnie w ambasadzie pracują 42 osoby, dziesięciu Holendrów, a reszta to Tajowie, z których dwie mówią również po holendersku”

Postęp kariery

Joan Boer urodziła się 9 stycznia 1950 roku w Haarlemie. „Jestem szczęśliwym mężem od ponad 40 lat i mamy dwójkę dorosłych dzieci. Po tylu latach nadal z żoną mówimy, że budujemy nasz związek. To miłe, moja żona jest naprawdę moją bratnią duszą. Ukończył antropologię na Uniwersytecie VU w Amsterdamie i dlatego może nazywać się magistrem (wcześniej doktorem). Pracował jako wolontariusz w Kenii i Rwandzie, aw 1979 roku rozpoczął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Hadze. Początkowo pracował w działach związanych z nauką i technologią. Następnie kierował działami takimi jak pomoc żywnościowa, rolnictwo i bezpieczeństwo żywnościowe.

Został szefem Dyrekcji Ameryki Południowej w ministerstwie, koncentrując się na rozwoju obszarów miejskich i wiejskich. W 1998 roku został mianowany Zastępcą Dyrektora Generalnego Dyrekcji ds. Współpracy Międzynarodowej, odpowiedzialnym za dwustronną współpracę rozwojową i całokształt polityki rozwojowej. Pełnił tę funkcję przez około sześć lat, aż został mianowany ambasadorem przy Organizacji Rozwoju Gospodarczego i Społecznego (OECD) w Paryżu w 2004 roku. W 2009 roku został mianowany Inspektorem Służby Zagranicznej w resorcie, którą to funkcję pełnił do momentu powołania na ambasadora w Tajlandii, Mjanmie, Laosie i Kambodży.

Doświadczenia z podróży

„Pierwszą podróż do Tajlandii odbyłem w roku, w którym rozpocząłem pracę w Ministerstwie w 1979 r. Pracowałem jako kierownik projektu ds. nauki i technologii, a pierwszym projektem był projekt dotyczący innowacji w rolnictwie. Pracowałem z ludźmi z Chiang Mai University nad programem pomocy w zintegrowanej hodowli ryb. Teraz widać to wszędzie, ale wtedy była to nowoczesna, innowacyjna technologia dla drobnych rolników.

W tamtym czasie Bangkok był jeszcze bardzo wiejski, bez wieżowców i Skytrain. Ruch był już wtedy utrudniony, ale nie tak intensywny jak obecnie. W tym czasie realizowałem również projekty w takich krajach jak Sri Lanka, Indonezja, Chile, Peru i Afryka”.

„Największe praktyczne doświadczenie zdobyłem właśnie w Afryce. Zanim zostałem kaznodzieją, pracowałem już w Tunezji, Kenii i Rwandzie. Republika Środkowoafrykańska to jedyny kraj afrykański, w którym nigdy nie byłem, ale we wszystkich innych krajach afrykańskich więcej niż raz. To samo dotyczy Azji i Ameryki Łacińskiej. Odwiedziłem Indonezję około 20 razy i Tajlandię 10 razy w ciągu ostatnich 30 lat”

„Jestem podróżnikiem i zawsze odkrywałem, że kiedy odwiedzasz określone miejsce ponownie po wielu latach, widzisz rzeczy, za którymi tęsknisz, kiedy tam mieszkasz. To jedna z moich „specjalizacji” – obserwowanie i porównywanie postępów i rozwoju krajów na przestrzeni lat.”

Zapytany o najtrudniejsze dla niego środowisko pracy, odpowiedział: „Czad (w Afryce Zachodniej) był dla mnie czasami trudny. Oczywiście Rwanda tuż po ludobójstwie też była bardzo trudna, podobnie jak Etiopia i Erytrea. Praca w Kolumbii była wówczas bardzo niebezpieczna ze względu na zaciętą walkę z kartelem narkotykowym. Dla porównania, Tajlandia jest stosunkowo łatwym miejscem do życia”.

Tajlandia

„Zostałem ambasadorem w Tajlandii w 2011 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi i niedługo przed rozpoczęciem powodzi. W tamtym czasie nie miałem jeszcze akredytacji, co było właściwie bardzo dużą zaletą, ponieważ mogłem się jeszcze swobodnie poruszać. W tym czasie odwiedziłem kilka obozów dla uchodźców wzdłuż granicy z Mjanmą bez protokołu, ale w małej grupie. Z takich wizyt ludzie najwięcej się uczą.

Pojechałem także do innych części kraju, na przykład na północny wschód, gdzie rozmawiałem z ludźmi, nie wiedząc, że jestem ambasadorem obcego kraju. Pierwsze wycieczki odbywałem głównie pociągiem, co było naprawdę zabawne. Teraz, kiedy ludzie widzą dyplomatyczną tablicę rejestracyjną na moim samochodzie, to tak, jakby ekran opadał między mną a ludźmi. Wszystko jest poukładane, Tajowie są w tym bardzo dobrzy, ale jako ambasador pakujesz to w kokon. To jest to, co czasami wydaje mi się trudne. Coraz bardziej lubię samotne spacery po mieście. Jechać do kraju bez opieki i rozglądać się, rozmawiać z ludźmi o tym, co się dzieje. Mogę iść, gdzie chcę, ale nie jestem tak naprawdę wolny w doborze ubrań. Na przykład mogę nosić T-shirt tylko na plaży, a nie podczas spaceru po mieście. Mieszka tu około 10.000 XNUMX Holendrów, regularnie pojawiam się w wiadomościach, więc mnie znają. To jak życie w szklanym domu”

Język tajski

Pan Boer ma solidne wykształcenie językowe i mówi kilkoma językami, ale jego frustracja polega na tym, że nie mówi jeszcze w języku tajskim. „Tajlandia to pierwszy kraj, do którego wysłano mnie, gdzie nie mówię w tym języku. Myślę, że to straszne utrudnienie, to jedna z rzeczy, za którymi tęsknię. Gdybym pracował w Kenii, nie byłoby problemu. Bo mój suahili nie jest zły, ale tutaj… czasem znam słowa, ale nie rozumiem, o czym ludzie mówią. Lubię wchodzić w interakcje z ludźmi i słuchać ich historii. Nie jestem w stanie odpowiednio się wyrazić. Praca i życie w holenderskim środowisku w ambasadzie również odbiera motywację do nauki tajskiego”.

Typowy dzień roboczy

„Zwykle wstaję między 5.30:06 a 00:XNUMX, bo kiedy ptaki zaczynają śpiewać, zaczyna się mój dzień” – powiedział jowialnie pan Boer. „Przeglądam wiadomości na Twitterze, a potem idę popływać, żeby sprawdzić swoją kondycję fizyczną. Takie pływanie to także świetna okazja, aby zebrać pomysły na nadchodzący dzień pracy.
Dzień pracy zaczynam około 08:00 i robię obchód ambasady, na przykład pytam ludzi w wydziale konsularnym, czy dzień wcześniej wydarzyło się coś szczególnego. Normalny dzień pracy obejmuje kilka spotkań w ambasadzie i poza nią. Spędzam około tygodnia w miesiącu w Birmie. Nie jeżdżę co miesiąc do Laosu i Kambodży, ponieważ nie mamy zbyt wielu możliwości obsługiwania tych krajów. Oczywiście Tajlandia jest moim głównym obowiązkiem – mamy około 200.000 XNUMX holenderskich turystów rocznie i tylko kilka tysięcy odwiedza Laos czy Kambodżę.

Mamy około 300 holenderskich firm w Tajlandii i tylko pięć lub sześć w Laosie, więc należy rozważyć względne znaczenie. Ponieważ sprawy konsularne i gospodarcze są głównym powodem naszej obecności tutaj, to wyznacza priorytet.

Sprawy konsularne

„Spędzam dużo czasu na obowiązkach konsularnych. Holenderscy emeryci mogą mieć na przykład problemy z pozwoleniami na pobyt. Są też turyści, ponad 90 procent Holendrów wraca do domu zadowolonych i szczęśliwych po podróży do Tajlandii, ale czasami zdarzają się drobne problemy spowodowane przez oszustów i innych złych facetów.

Na przykład ktoś wypożycza motocykl lub skuter wodny, a po zwróceniu właściciel żąda uszkodzenia (nieuszkodzonego) skutera wodnego. Jest problem z tuk-tukami na Phuket, gdzie przejazd kosztuje sześć lub siedem razy więcej niż w Bangkoku. W najgorszych przypadkach ludzie są bici za odmowę zapłacenia oszustom 200 lub 300 bahtów. To niedopuszczalne. Nie jest to przyjazne nastawienie do turystów, z którego słynie Tajlandia.

W Tajlandii jest miejsce na rozwój turystyki, ale jeśli turyści będą postrzegani jako dojne krowy, zostanie osiągnięty punkt, w którym ludzie nie będą już przychodzić. Holandia jest jednym z 18 krajów UE, które złożyły skargę w tej sprawie do gubernatora Phuket, prosząc go o zrobienie więcej w celu ochrony turystów na Phuket.

Wraz z innymi ambasadorami stale pracuję w porozumieniu z rządem Tajlandii, aby znaleźć rozwiązania dotyczące oszustw i innych problemów. To zajmuje dużo mojego czasu. Jednym z rezultatów tych rozmów jest to, że rząd Tajlandii wskazał teraz, że „posiadanie” przez przedsiębiorcę paszportu cudzoziemca jest nielegalne. Jest to bardzo ważne, ponieważ jeśli chcesz wypożyczyć motocykl lub skuter wodny jako turysta, musisz wybrać między nieotrzymaniem motocykla lub skutera wodnego a wydaniem im paszportu, więc paszport został wydany. Więc jeśli skończysz w sytuacji oszustwa, nie możesz tak po prostu odejść bez tego paszportu. Teraz przedsiębiorca może zrobić tylko kopię paszportu, co łagodzi konflikt. To jedna z konkretnych rzeczy, które udało się osiągnąć naszej grupie ambasadorów w Ministerstwie Turystyki i Sportu. Zobaczymy, jak to zadziała w Phuket.

Stosunki dwustronne

„Mamy społeczność od 5.000 10.000 do XNUMX XNUMX holenderskich emigrantów, którzy mieszkają na stałe lub częściowo na stałe w Tajlandii. Nie wiem, ilu Tajów mieszka w Holandii, ale spotkałem ich w wielu częściach Holandii i myślę, że jest to dość znacząca liczba.

W Tajlandii jest około 300 holenderskich firm, w tym wielu dużych, takich jak Shell, Unilever i Foremost. Holenderska firma (Driessen) w Chiang Mai produkuje wózki dla prawie wszystkich linii lotniczych. Mamy fabrykę biżuterii w Hua Hin, zatrudniającą 200 kobiet. Niedawno zorganizowaliśmy targi rolnicze w Tajlandii, na których pojawiło się od 70 do 80 firm z nowymi, innowacyjnymi produktami.

Jest to droga dwukierunkowa, ponieważ tajskie firmy, takie jak PTT (ropa naftowa) również inwestują w Holandii. Jednym z pierwszych pytań, które zadają mi Tajowie, kiedy jadą do Holandii, jest to, czy mogą tam znaleźć tajskie jedzenie. Wtedy mówię im, że to żaden problem, ponieważ w Holandii jest wiele tajskich restauracji”.

Promocja działalności kulturalnej

„Nasza ambasada ma również na celu promowanie kultury holenderskiej na różne sposoby. Mamy nadzieję, że organizując imprezy kulturalne Tajowie i Holendrzy poznają się lepiej. We wrześniu wzięliśmy udział w Bangkok Dance and Music Festival, gdzie sponsorowaliśmy cztery holenderskie zespoły jazzowe i mamy nadzieję, że tańscy artyści jazzowi wystąpią również w Holandii. W rezydencji regularnie odbywają się także koncerty czy recitale, na które zapraszamy różnorodną tajską publiczność.

Holenderskie muzeum Baan Hollanda w Ayutthaya, które zostało otwarte 3 kwietnia, znajduje się w historycznym miejscu, w którym holenderscy kupcy mieli faktorię handlową około 400 lat temu. Muzeum jest otwarte od środy do niedzieli. Tam każdy może zapoznać się z historią Holendrów w Tajlandii i przy filiżance kawy skosztować holenderskich przysmaków, takich jak stroopwafel.

Holenderska pomoc

„Podczas powodzi w 2011 roku byłem na łodzi na Don Mueang, płynąc na głębokości 1,6 metra, wiedząc, że to normalna część Bangkoku. Dostrzegłem ogromny potencjał pomocy, którą również zaoferowaliśmy. Jeśli chodzi o gospodarkę wodną, ​​istnieje wiele podobieństw do sytuacji w Holandii. Holendrzy dysponują technologią zapobiegającą powodziom i nie tylko: my mamy również wiedzę i doświadczenie, aby pomóc innym krajom w zarządzaniu wodą.

To jedna z rzeczy, które chcę osiągnąć jako ambasador tutaj. Jeszcze mi się to nie udało, ale to zajmie trochę czasu. Jestem tu od czterech lat i to naprawdę nie jest długi okres czasu. Kontynuuję dzieło rozpoczęte przez moich poprzedników i być może ktoś inny będzie musiał przejąć moją pracę w tym zakresie. ”

 Życie prywatne

„Moja praca to ciężka praca i szczerze mówiąc, czasami myślę, że nie mam wystarczająco dużo czasu na niektóre społeczne aspekty tej pracy, takie jak wykańczanie przyjęć. Na szczęście mam lub znajduję czas, zarówno prywatnie, jak i służbowo, na zwiedzanie regionów Tajlandii. Odwiedziłem już wiele miejsc. To duży kraj i zawsze jest coś nowego, co sprawia, że ​​podróżowanie jest fascynujące. Na przykład chciałbym pojechać bardziej na północny wschód i rozmawiać z politykami i urzędnikami bez z góry przyjętego planu. Chcę tylko zobaczyć, co dzieje się w kraju, to jest dla mnie naprawdę interesujące”.

tajskie jedzenie

„Jedną z rzeczy, które naprawdę lubię robić w Tajlandii, jest tajskie jedzenie. Jest fantastyczny i to nie tylko w restauracjach. Ponieważ uliczni sprzedawcy też serwują dobre jedzenie, są specjalistami, chyba najlepszą kuchnią w mieście. Jeśli jestem gdzieś w kraju i jem „pad thai” za 40-50 bahtów, mogę tylko powiedzieć, że jestem obsłużony jakościowo. Nigdy nie byłem chory od jedzenia w Tajlandii. Kuchnia tajska jest bardzo bogata.”

Tajski

Zapytany o wadę Tajlandii, pan Boer zatrzymuje się, a następnie mówi, że czasami myśli, że Tajowie są „zbyt nieśmiali”. Cóż, my, Holendrzy, jesteśmy dość bezpośredni, co również sprawia, że ​​tajski rozmówca jest nieśmiały. Trudno mi w Tajlandii budować relacje na równym poziomie, gdzie zamiast owijać w bawełnę, lubię posłuchać, co się naprawdę dzieje. To skomplikowane, mam wrażenie, że Holender jest niegrzeczny w oczach Tajów. Holendrzy mało mówią, my patrzymy i bierzemy się do roboty.”

sztuka

„Moja żona i ja kochamy sztukę współczesną we wszystkich znaczeniach tego słowa. Odkryj to! Tajski sposób tworzenia sztuki różni się od europejskiego, ale są też podobieństwa w technikach itp. I to jest dla mnie bardzo fascynujące.

Jestem także wielbicielem baletu nowoczesnego i tańca współczesnego, moja żona i ja uwielbiamy tańczyć, więc kiedy tylko mamy okazję potańczyć, robimy to z wielką przyjemnością.

Moją prawdziwą pasją jest rzeźba. Tajlandia jest dla mnie prawdziwym źródłem inspiracji. Niedawno pojechałem do Saraburi, aby kupić kamienie z kamieniołomu, marmur i inne rodzaje. Rzeźbienie jest jakby wchodzeniem w rozmowę z kamieniem. Trzeba przyznać, że bardzo powolna rozmowa, ale jest procesem refleksyjnym. Praca z nowymi kamieniami, które zachowują się inaczej niż kamienie, które znam z Europy, jest po prostu fantastyczna.

Ja nie maluję, ale moja żona tak. Jest malarką portretową. Tworzy wiele portretów poznanych tu osób. Doceniamy szeroko rozumianą sztukę, zarówno do oglądania, jak i do samodzielnego uprawiania. Moja żona gra na pianinie, a ja trochę na akordeonie. Potrafię znaleźć czas na rzeźbę, ale niestety za mało na grę na akordeonie.”

Ekscelencjo, dziękuję za tę rozmowę!

Ten (nieco skrócony) wywiad przeprowadzony przez Maximiliana Wechslera był in sierpnia 2013 w The BigChilli, bardzo czytelne i pięknie wykonany angielski magazyn / strona internetowa dla emigrantów w Bangkoku.

17 odpowiedzi na „Rozmowa z JE Joanem Boerem, ambasadorem Holandii”

  1. Rob W. mówi

    Niezły wywiad. Całkowicie zgadzam się z Joan Boer, że z ludźmi lepiej postępować wśród ludzi i w nieformalnej (incognito) atmosferze. Wtedy poznajesz ludzi, kulturę, problemy, możliwości itp. znacznie lepiej, dzięki czemu naprawdę poznajesz kraj i jego mieszkańców. Pyszne jedzenie na ulicznych straganach lub w prostych restauracjach. Rzeczywiście będzie to ograniczeniem, że nie zawsze będziesz mógł to zrobić, ponieważ albo rozpoznajesz, albo jeździsz samochodem z tablicami dyplomatycznymi. Właściwie to szkoda, że ​​w dzisiejszych czasach trudno zachować anonimowość, mam nadzieję, że Joannie uda się jeszcze wystarczająco często kontaktować z ludźmi incognito bez ich zakładania tarczy (nieufności, chęci urazenia) i wygłaszania bzdur (narzekania, lamentowania) ).

    Ciesz się swoim czasem w Tajlandii Joan i jestem pewien, że język będzie w porządku, jeśli będziesz miał trochę więcej okazji do rozmowy z tajskimi. Myślę, że Joan twardo stąpa po ziemi, jest zrównoważona, pełna pasji i cierpliwości (musi też pracować z rzeźbieniem…), doskonałe cechy osoby/dyplomatki. Mam nadzieję, że Joan zostanie na dłużej, tak jak jego koledzy (Jitze Bosma, Feliz Devici).

    Notabene, mówiąc o danych, liczby 2012/2013:
    1) W Holandii mieszka około 5,5 do 6 tysięcy osób narodowości tajskiej (857 mężczyzn, 4.785 kobiet). Głównie w wieku 20-65 lat.
    2) Mieszka tam 17.970 12.538 osób o tajskich korzeniach. 1 XNUMX to imigranci w pierwszym pokoleniu.
    3) Było 3.991 małżeństw rodzimych Tajów i 2.367 niezamężnych par rodzimych Tajów. Głównie rodowity Holender, Tajka.
    4) W 2011 roku do Holandii przybyło 598 migrantów rodzinnych z Tajlandii.

    Liczby, w tabelach jest o wiele piękniejsze:
    1) Całkowita liczba tajskich: http://statline.cbs.nl/StatWeb/publication/default.aspx?DM=SLNL&PA=03743&D1=a&D2=0%2C127-129&D3=179&D4=%28l-3%29-l&VW=T
    2) Stan cywilny i generacja: http://statline.cbs.nl/StatWeb/publication/?VW=T&DM=SLNL&PA=37325&D1=a&D2=a&D3=0&D4=0-2&D5=225&D6=14-17&HD=140220-2200&HDR=T&STB=G1,G2,G3,G4,G5
    3) Skład gospodarstwa domowego Tajowie z tubylcami/imigrantami: http://statline.cbs.nl/StatWeb/publication/?VW=T&DM=SLNL&PA=70067ned&D1=4-24,43,45&D2=133,184&D3=0&D4=l&HD=140220-2221&HDR=T&STB=G2,G3,G1
    4) Motyw migracji tajski: http://statline.cbs.nl/StatWeb/publication/?VW=T&DM=SLNL&PA=70693NED&D1=a&D2=0&D3=55&D4=0&D5=l&HD=140220-2218&HDR=T&STB=G1,G2,G3,G4

    PS: Myślę, że brakuje słowa w zdaniu „żeglowanie po wodzie o głębokości 1,6 metra, wiedząc, że to normalna część Bangkoku”. . To zdanie nie działa zbyt dobrze.

    • Rob W. mówi

      Uderzająca jest różnica między osobami posiadającymi narodowość tajską a liczbą osób o tajskich korzeniach (pierwsze pokolenie Tajów – imigranci – i drugie pokolenie – osoby urodzone tutaj, ale z jednym lub obojgiem rodziców Tajlandczykami). Można to wytłumaczyć faktem, że wielu Tajów najwyraźniej ma podwójne obywatelstwo (tajskie i holenderskie), a nawet tylko obywatelstwo holenderskie.

      Statistics Netherlands liczy tylko 1 narodowość osób, patrz wyjaśnienie/definicja CBS:
      „Narodowość: bycie legalnym obywatelem określonego państwa (obywatelstwo).
      Osoby mogą mieć wiele narodowości. Aby uniknąć podwójnego liczenia, w zestawieniach statystycznych osobom posiadającym wiele narodowości przypisuje się tylko jedno obywatelstwo. W tym celu ustalane są zasady pierwszeństwa. Sprowadzają się one do tego, że ktoś z narodowością holenderską jest w statystykach zawsze Holendrem. (…)”

      Łącznie widziano je w 2013 roku 17.970 XNUMX Tajów w Holandii:
      – Z czego 5.203 mężczyzn, 12.767 XNUMX Tajek
      - 12.538 tajski pierwszej generacji, 5.432 drugie pokolenie (2 z jednym rodzicem urodzonym poza Holandią, 4.582 obojga rodziców urodzonych poza Holandią) ,
      – 11.237 4.965 Tajów w Holandii jest stanu wolnego, XNUMX XNUMX zamężnych.
      — 4.711 Tajów w Holandii jest stanu wolnego, 409 mężczyzn jest żonatych, 6.526 Tajek jest niezamężnych, 4 jest zamężnych.

      Tajlandia jest na 4. (!) miejscu pod względem salda migracji (= imigracja minus dane dotyczące emigracji). pod względem migracji spoza Zachodu do Holandii w ciągu ostatnich kilku lat. Największe salda: Chiny, Turcja, Indie. Maroko zajmuje 7.
      Zobacz także: http://www.flipvandyke.nl/2011/03/de-migratie-uit-niet-westerse-landen-ontleed/

      Nie do końca ontopiczne, ale być może ładne liczby, na które można odpowiedzieć (jeśli czyta) na pytanie Joana Boera o język tajski w Holandii. 🙂

      • Gringo mówi

        Co masz na myśli, Rob, mówiąc „jeśli czyta ze zrozumieniem”? Oczywiście Joan Boer aktualizuje stronę thailandblog.nl. Mówi reporterowi, że po wstaniu przegląda wiadomości na Twitterze i niewątpliwie czyta historie i reakcje na thailandblog.nl. Nawiasem mówiąc, nie tylko on, wszyscy holenderscy pracownicy ambasady lubią nasze historie.

        Kolejny ślimak do dorzucenia soli: zadzwoniłeś do kolegów ambasadora, Bosmy i Devici, ale istnieje spora różnica w statusie między nimi a ambasadorem, więc słowo „kolega” nie jest do końca odpowiednie.

        • Rob W. mówi

          Drogi Gringo, zakładam, że masz na myśli żartobliwie „korygujący” sposób. Wyjaśnię mój przekaz: Zakładam, że różne osoby z ambasady, w różnym stopniu nie, czasami lub codziennie, zaglądają do Bloga Tajlandzkiego, ale prawdopodobnie nie będą w stanie wszystkiego przeczytać (a już na pewno nie odezwą się z wiadomych powodów). Jest niewielka szansa, że ​​ten wywiad umknie uwadze, jednak aby uniknąć sytuacji, w której Joan Boer nie odpowie, sformułowałem zdanie tak, jak to zrobiłem. Nie oczekuję tu odpowiedzi pod własnym nazwiskiem czy pseudonimem, wysłałem mu też maila, pewnie na to odpowie. 🙂

          Oficjalne role i stanowiska są dla mnie jasne, ale każdego, kto pracuje w organizacji (i widuje się lub rozmawia ze sobą na co dzień), uważam za kolegę, nawet jeśli zajmuje inne stanowisko. Na przykład osoby pode mną i nade mną oficjalnie zajmują różne stanowiska, role i uprawnienia (a co za tym idzie także wpływ), ale wszystkich ich uważam za moich kolegów. Dlatego udzielam korepetycji wszystkim, od pracowników magazynu po kadrę kierowniczą. Podejrzewam (chyba), że ludzie w ambasadzie też tak robią między sobą i traktują siebie nawzajem jak kolegów (Joan Boer wydaje się na to wystarczająco trzeźwa?).

          Mój styl pisania został więc wybrany celowo.

  2. Rob W. mówi

    Swoją drogą budynek ambasady jest przepiękny, nie miałem jeszcze przyjemności do niego wejść: będąc na wakacjach w Tajlandii o niewłaściwej porze (przegapiłem dzień otwarty lub inne spotkanie, niestety nie wpuszczono mnie do środka, gdy przechodziła obok moja dziewczyna ambasadę, ponieważ lud Bokito zrujnował ją dobrodusznym Holendrom). Czyż to nie prawdziwy raj w centrum? Kontynuuj tajsko-holenderskie działania w ambasadzie i innych miejscach w kraju! Takie rzeczy tylko jeszcze bardziej sprawiają, że tęsknię za Tajlandią… Wolałabym dzisiaj się spakować.

  3. Robbie mówi

    Moje wyrazy uznania dla Joana Boera za jego szczerość. Interesujący artykuł.
    @RoB V.: czy masz również dane dotyczące liczby Holendrów mieszkających w Tajlandii? A może ma go nasz ambasador?

    • Chan Piotr mówi

      Drogi Robbie, nie ma dokładnych liczb. Najbardziej prawdopodobne szacunki to 9.000 tys. Nie każdy Holender mieszkający w Tajlandii jest również zarejestrowany jako taki, często ma ku temu swoje powody…

    • Rob W. mówi

      Drogi Robbie, oprócz Khuna Petera (jego odpowiedź jest prawidłowa): rząd holenderski prowadzi bardzo dokładne rejestry osób wjeżdżających i mieszkających w Holandii (wystarczająca liczba formularzy do wypełnienia, baza danych wypełniona tymi danymi). Ale kiedy wyjeżdżasz, niewiele zostaje o niczym, nie musisz podawać, gdzie i dlaczego emigrujesz. Wiemy więc tylko, ilu Holendrów wyrejestrowuje się jako mieszkańcy Holandii, ale nawet to nie mówi wszystkiego, ponieważ niektórzy emigranci i emigranci zapominają o wyrejestrowaniu się lub nawet robią to świadomie (oszustwo w celu uzyskania korzyści finansowych). To wielka szkoda, jeśli szukasz faktów, ale z drugiej strony miło, że nie masz kłopotów z emigracją i dlatego możesz nawet zniknąć z radarów holenderskiego rządu, jeśli chcesz.

      Kilka ogólnych danych na temat emigracji:
      http://www.flipvandyke.nl/category/massa-emigratie/

      Ponieważ tak mało wiadomo o emigracji, pojawia się wiele opowieści o duchach: „Holandia pustoszeje: talenty wyjeżdżają, a uproszczeni ludzie migrują do Holandii”.

      5 lutego na blogu „Emigracja do Tajlandii? Odwiedź targi emigracyjne!” :

      Nie konkretnie o Tajlandii, ale ten artykuł nie jest, oto jeszcze cztery fakty na temat emigracji, aby umieścić wszystko we właściwej perspektywie, jeśli moderator miejmy nadzieję na to pozwoli:

      – 2/3 emigrantów to imigranci pierwszego pokolenia, mniej niż 1/1 to rodowici Holendrzy (jesteś rodowitym Holendrem, jeśli ty i oboje rodzice urodziliście się w Holandii).
      – Ponad połowa tubylców wraca po jakimś czasie: pomyśl o osobach wyjeżdżających na studia za granicę, do pracy czasowej (np. ekspacie) czy emigrantach, którzy mimo wszystko decydują się na powrót z różnych powodów.
      – Relatywnie częściej emigruje grupa osób z wyższym wykształceniem (rodowici Holendrzy), ale nie jest to „drenaż mózgów”.
      – Emigrują (tymczasowo) głównie ludzie młodzi. Grupa osób starszych (emerytów) wyjeżdżających na emigrację nie jest szczególnie liczna. Jest tylko bardzo mały szczyt w wieku około 65 lat i ogromny szczyt w wieku około 20 lat.

      Źródła:
      - http://www.flipvandyke.nl/2013/02/loopt-nederland-leeg-record-emigratie/
      - http://www.flipvandyke.nl/2012/08/hoe-oud-zijn-migranten-tevens-de-nieuwste-migratiecijfers/

      Uwaga osobista:
      Ale nie obwiniam emigrantów, wydaje mi się, że społecznie i emocjonalnie też przyjemnie jest emigrować do Tajlandii. Ale z ekonomicznego punktu widzenia (dochód, zabezpieczenie emerytalne, o ile nadal istnieje, jeśli mogę przejść na emeryturę w wieku powyżej 70 lat), nadal lepiej jest mieszkać i pracować tutaj, w Holandii (naliczanie emerytury państwowej, naliczanie emerytury) , lub pracowałbym dla holenderskiej firmy, powinien móc tam pracować. Po przejściu na emeryturę gdzieś z ponad 70-letnim stażem na pewno pojadę do Tajlandii. Przynajmniej taki jest plan, ale kto wie, co może się wydarzyć za wiele lat, które mam nadzieję przeżyć…

  4. Theo Hua Hina mówi

    Drogi redaktorze,

    Zacząłem czytać ten artykuł w nadziei poznania poglądu Boera na bieżące wydarzenia polityczne w Tajlandii. Na koniec okazuje się, że jest to starszy wywiad, w którym ten temat najwyraźniej nie był jeszcze aktualny. Fajne ale…. Czy można sobie wyobrazić, że taki wywiad zostanie faktycznie przeprowadzony przez jednego z redaktorów TB w krótkim okresie?

    gr. Teo

    • Chan Piotr mówi

      Drogi Theo, nie wydaje mi się, aby ambasadorowie mieli w zwyczaju wypowiadać się na temat sytuacji politycznej w kraju, w którym przebywają, chyba że Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraźnie tego zażąda.

    • Gringo mówi

      Wywiad został przeprowadzony, aby osobiście uzyskać zdjęcie mężczyzny stojącego za ambasadorem. Myślę, że reporter zrobił to całkiem nieźle.

      Jak zaznaczył Khun Peter, ambasador nie może publicznie wyrażać swoich poglądów na tajską politykę. Wkrótce zostanie to nazwane „wtrącaniem się w sprawy wewnętrzne”. Można jednak liczyć na to, że ambasador i jego pracownicy rzeczywiście uważnie śledzą sytuację, by później zgłosić ją „Hadze”. Informacje, które są przekazywane, pochodzą nie tylko z mediów, ale także np. z konsultacji z innymi ambasadorami. Oczywiście wszystko to dzieje się za kulisami, to się nazywa dyplomacja! .

  5. Harry mówi

    Poszedłem na imprezę śledziową w Chiang Mai kilka lat temu.
    W tym czasie kierownik hotelu NL oszacował liczbę mieszkańców NL na ponad 10,000 20,000 w jego regionie. Rozważał nawet liczbę XNUMX XNUMX.

    A w Pattayi? Hua Hin, Koh Samui i wiele innych miejsc?
    Zdecydowana większość prawie nigdy nie odwiedza holenderskiej ambasady. I wkrótce z paszportem ważnym 10 lat?

    Ambasada Holandii? Z TH współpracuję od 1977 roku, najpierw jako centralny odbiorca niemieckiej gruszarki, a od 1995 roku jako własna firma. Nigdy nie miałem nic wspólnego z ambasadą.

    Moderator: tekst usunięty, chodzi o ambasadę a nie o IND.

    • Chan Piotr mówi

      Kierownik hotelu dokonuje kosztorysu? Wydaje mi się to fuksem i niczym nie opartym.

  6. Pim mówi

    Jakże różni się od poprzedniczki Joanny jako istoty ludzkiej.
    Joan to człowiek po mojej myśli, którego osobiście spotkałem kilka razy w rozmowie poza ambasadą.
    Poprosiłem go o radę, aby zrobić coś wyjątkowego w Tajlandii.
    Na nieszczęście dla Baana Hollanda nie było żadnych wyjątkowych drzew, które mogły chronić przed powodzią, a to nie było dozwolone, mimo że jestem prawdopodobnie potomkiem pierwszego gubernatora Tajlandii.
    van Diemen am.
    Świątynia i Tajowie mówią, że to ich terytorium,
    Kiedy nadejdzie kolejny raz, gdy Baan Hollanda będzie musiał zostać ponownie wyremontowany?
    Peggy Visser zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby temu zapobiec.

    Z szacunku dla tego człowieka, prezentując blog The Best of Thai, jako pierwszy odbiorca tej książeczki na cele charytatywne, zaproponowałem, że zrobię z tego coś zabawnego.

    Jako nowo rozpoczęty dostawca unikalnego projektu świeżo przetwarzanych ryb z Morza Północnego prezentujemy śledzie, z którymi nikt nie może się równać.
    Zobacz zdjęcie na http://www.dutchfishbypim.nl .
    Ponieważ Joan jest tam, gdzie widzę, że on również urodził się w miejscu, w którym również zostałem wystrzelony, doceniam go, uczciwego i szczerego.
    Tak jak mój sąsiad może być w Haarlemie.
    Osoby, które odwiedziły to popołudnie, również mogą to potwierdzić.
    Joanna wspaniałomyślna.

  7. janbeute mówi

    Dobra historia .
    I na pewno ktoś, z kim chciałbym wypić filiżankę kawy z dobrą pogawędką oczywiście.
    Jedyną małą poprawką do tej historii jest to, że holenderska firma Driessen AERO nie ma siedziby w Chiangmai, ale w mieście Lamphun.
    Na północnym osiedlu przemysłowym na wschód od tego miejsca.
    Sam mam nadzieję, że będę obecny w ambasadzie Holandii w poniedziałek rano 10 marca.
    Za ubieganie się o nowy paszport ważny przez 10 lat.
    Mam nadzieję, że nie będzie długiej kolejki po zamknięciu działu paszportowego na dwa tygodnie.

    Jan Beute Pasang/Lamphun.

  8. Sir Charles mówi

    mieć pana Farmerowi zdarzyło się spotkać gdzieś w Bangkoku, niezwykle poprawnego, sympatycznego człowieka! Nawiasem mówiąc, poza tym obsługa personelu ambasady jest nie mniejsza, zawsze otrzymywałem tam pomoc w bardzo uprzejmy i ostrożny sposób.

  9. Patrick mówi

    Wydaje mi się, że Pan Ambasador ma jeszcze trochę pracy do wykonania. Byłem w Patongu w grudniu i pod żadnym pozorem nie mogłem wypożyczyć motoroweru bez zostawienia paszportu. Mojej tajlandzkiej dziewczynie również nie pozwolono wypożyczyć motoroweru, co wydawało mi się dość dziwne, ale podobno jest ogólną zasadą. Poszła nawet zapytać beze mnie, podczas gdy ja nadal patrzyłem z daleka, ale bezskutecznie. W końcu dałam się namówić na pozostawienie paszportu u życzliwej właścicielki, z którą znajomy Belg miał od dawna dobre kontakty. W każdym razie w regionie Phuket zakaz jest po prostu lekceważony.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową