Co miesiąc przesyłanych jest wiele euro, dolarów (australijskich) i innych walut Tajlandia. Banki zagraniczne i tajskie są z tego bardzo zadowolone. Pobierają wysokie koszty za każdą transakcję. Western Union nawet na tym zarabia. W samej Pattaya mają ponad 50 agencji.

Pieniądze, które trafiają do Tajlandii, zazwyczaj przeznaczone są dla tajskiego partnera. Aby życie było trochę łatwiejsze. Czasami także dlatego, że istnieje pilna potrzeba w przypadku choroby lub innych problemów.

dziewczyny z baru

Niemała część tego miesięcznego przepływu pieniędzy przeznaczona jest na trzymanie pań z dala od baru. Znane pieniądze sponsorskie. W skrócie: farang spotyka barmankę. Bargirl mówi, że nie podoba jej się ta praca i chciałaby wrócić do rodziny w Isaan. Farang ma dobre serce i współczuje Tajce. Oczywiście rolę odgrywa również to, że była dla niego bardzo miła. Farang nie jest też zadowolony, że wkrótce będzie numerem 3.507, z którym dzieliła łóżko. Aby temu zapobiec, lepiej kupić bilet autobusowy reis do Izaana.

Następnie patrzy na niego swoimi uroczymi, brązowymi oczami szczenięcia i obiecuje mu wieczną lojalność w zamian za miesięczne kieszonkowe. Przecież komin rodzinny też musi dymić.

Farang, wciąż całkowicie oszołomiony tak dużą uwagą i seksem, zgadza się wspierać ją finansowo. No cóż, myśli, za cenę dwóch pełnych baków benzyny miesięcznie mogę pomóc miłej Tajce i jej biednej rodzinie, co też daje mi poczucie satysfakcji.

Fałszywe sekrety

Na razie nic nowego na horyzoncie. Ale jak wszędzie na świecie, jeśli chodzi o pieniądze, czasami ujawniają się złe cechy. Oczywiście są bardzo miłe, uczciwe i szczere Tajki, ale są też fałszywe tajemnice. Ponieważ często są atrakcyjne, poprawiają humor i sprawiają, że czujesz się wyjątkowo, trudno oddzielić ziarno od plew.

Załóżmy, że jesteś farangiem o dobrym sercu, ale od czasu do czasu wciąż masz wątpliwości. Kilka przykładów:

  • Dzwoni do Ciebie, bo babcia jest chora i potrzebuje operacji, albo chcesz odpocząć.
  • Nagle mówi Ci, że chciałaby studiować i pyta, czy chcesz zapłacić za jej studia.
  • Mówi, że jest z tobą w ciąży i potrzebuje dodatkowych pieniędzy na przyszłe dziecko.
  • Bawół zdechł i teraz tata nie może już orać ziemi.
  • Obiecała Ci, że będziesz trzymał się z daleka od baru, ale kiedy rozmawiasz z nią przez telefon, w tle częściej słychać głośną muzykę (Pattaya) niż kurczaki (Isaan).

Krótko mówiąc, chcesz jej zaufać, ale w twojej głowie jest cichy głos, który mówi; "coś jest nie tak".

Prywatny detektyw

Tajlandia nie byłaby Tajlandią, gdyby nie było na to rozwiązania. W Tajlandii możesz zatrudnić prywatnego detektywa. Takiego, który bardzo dyskretnie zbada zachowanie Twojej ukochanej.

Czy zapłacisz jej fortunę za studia i doktorat? Detektyw wpada na uniwersytet, aby sprawdzić, czy dobrze radzi sobie z lekcjami. Boisz się, że będzie przesiadywać w barze, żeby pozyskać nowych sponsorów? Śledzi ją dzień i noc, a ty otrzymujesz szczegółowe raporty minuta po minucie. Czy ona mówi, że jest z tobą w ciąży? Teleobiektywem robi zdjęcia Twojej wciąż szczupłej dziewczyny, która właśnie wypiła cztery Mekong Whisky i tańczy na barze.

bizar

Czy uważasz, że to zbyt dziwne, żeby wyrazić to słowami? W Tajlandii nie ma nic dziwnego. Szpiegowanie kobiet to nawet „wielki biznes”! Wystarczy wpisać w Google „prywatne dochodzenia Tajlandia”. Zobaczysz wtedy dziesiątki stron internetowych, w tym praktyczne przykłady i stawki prywatnego detektywa.

Masz więc wątpliwości i nie możesz uzyskać drugiego kredytu hipotecznego na swój dom? To wyślij do niej prywatnego detektywa. Ten Sherlock Holmes kosztuje kilka pięciocentówek, ale może mniej niż tajska studnia bez dna.

36 odpowiedzi na „Sherlock Holmes i tajskie dziewczyny”

  1. Darko mówi

    Jest też fajna książka na ten temat, zatytułowana „Wyznania prywatnego oka z Bangkoku”.

    • Robert mówi

      Książka naprawdę godna polecenia!

  2. Hanzy mówi

    W każdym razie pisane z humorem.

    W tej chwili nadal jestem bardzo pozytywnie nastawiony do moich kontaktów na Filipinach. Panie są bardzo otwarte, opowiadają jak jest i często naśmiewają się ze mnie po angielsku (tak, haha, muszę brać korepetycje z angielskiego)
    Krótko mówiąc, rzeczy, które nie są łatwe do znalezienia u tajskich dziewcząt.

    I oczywiście wśród pszenicy są też plewy. Ale możesz to łatwo odfiltrować. Pokazujesz zdjęciami, gdzie i jak mieszkasz w Holandii, stwierdzasz, że Europa nie jest krajem mlekiem i miodem płynącym, że też musisz pracować do 67. roku życia itp.
    A potem nagle od niektórych już się nie słyszy...

  3. Steve mówi

    Czytając anglojęzyczne blogi, czasami natkniesz się na reklamy tego typu firm. Myślę, że w Tajlandii to także niezła branża. Mi też to nie przeszkadza. Sprawdź, sprawdź i sprawdź ponownie.

  4. Wimol mówi

    Zawsze dzwoniłem około ósmej wieczorem i nigdy nie słyszałem głośnej muzyki. Dałem też zdjęcie z koleżanką i adres baru, ale jej nie widziano. To było już ponad osiem lat temu, ale na pewno jest pewne.
    Nie rozumiem tylko tego, że Western Union w ogóle ma biuro, raz użyłem go do przesłania 600 € i musiałem zapłacić 67 € opłat, a kurs wymiany wynosił 48 Bath, a ja dostałem 43 Bath, to się nazywa kradzież. Więc to zostaje na raz.
    Regularnie wysyłam pieniądze z Belgii do Tajlandii za pośrednictwem ARGENTA i jest to bezpłatne, a w banku można uzyskać lepszą stawkę, ale raz musiałem czekać miesiąc na pieniądze, więc zmieniłem bank tutaj.

    • Hanzy mówi

      Z mojego doświadczenia wynika, że ​​najtaniej jest wysłać euro do Tajlandii (z konta NL lub B na konto TH)
      Napisane w 2 dni w Tajlandii.

      Więc nie wymieniaj go najpierw na bahty, a dopiero potem wysyłaj! Jest to bardziej niekorzystne z punktu widzenia kursu walutowego.

  5. Hanzy mówi

    [Quote]
    Dzwoni do Ciebie, bo babcia jest chora i potrzebuje operacji, albo chcesz odpocząć.
    [Quote]

    Kiedyś też tego doświadczyłem. Następnie wskazałem, że zapłacę po powrocie do Tajlandii, po okazaniu faktury i weryfikacji.

    Kiedy wróciła do Tajlandii, znów tam była, ale bez rachunku za szpital.......
    Podobno zostało to rozwiązane inaczej. Następnego dnia sama spakowała walizki...

  6. Berta Gringhuisa mówi

    Jest też możliwe na odwrót: Tajki sprawdzają koleżankę, czy motyli, czy nie. Mają własne zdezorganizowane FBI i to zwykle działa dobrze. Czasami chodzę z kilkoma przyjaciółmi na spacer po Walking Street, tylko kilka piw, występ gogo (poza tym, że jestem głodny i wracam do domu na obiad, mówię), nic specjalnego. Na początku związku nie musiałem jej mówić, że byliśmy na Walking Street, zadzwoniła już do niej znajoma, która mnie zauważyła. Zdarzyło się to kilka razy!

  7. Chang Noi mówi

    Hahaha, mój przyjaciel założył kiedyś stronę internetową oferującą tego rodzaju pracę detektywistyczną. Nie dlatego, że planował bawić się w szpiega, ale ze względu na piękne, ale i bardzo smutne historie, które mu wysyłano.

    Jeśli ktoś korzysta z pomocy takiego detektywa... może powinieneś go zatrudnić, żeby sprawdził tego detektywa.

    Jeśli jesteś tak nieufny w swoim związku, w 9 przypadkach na 10 związek i tak jest bezwartościowy. Pomiń to, ocean jest pełen ryb.

  8. Colina Younga mówi

    Na szczęście nie doświadczyłem tych problemów, ponieważ nigdy nie miałem związku z barem ani dziewczyną go-go, ale pomogłem kilku przyjaciołom zapanować nad nimi, a wynik był zawstydzający. Nigdy lub rzadko w domu, często chodzili na zakupy na Walking Street. Ale niezależnie od tego, co im powiedziałem, oni, naiwni i dobrzy obywatele, którzy często są nieziemscy, nie mogą w to uwierzyć. Często wydawało mi się to tak smutne, że zaryzykowałem, zadzwoniłem do nich i nagrałem dla nich rozmowę, aby udowodnić, jak bardzo dali się oszukać. Mam na to kilka trików i 9 na 10 dało się na to nabrać i miało dziwaczne doświadczenia, dlatego muszę stwierdzić, że bardzo niewielu barmankom można zaufać, a jeśli tak jest, to często dają się przekonać złym znajomym. Nie sądzę, że słowo „wierny aż do śmierci” występuje w tajskim słowniku. I powiedzenie; Wyciągasz kobietę z baru, ale nigdy go nie opuszczasz, dziewczyna pojawia się częściej niż myślisz. Przede wszystkim zawierajcie dobre umowy i trzymajcie je krótko, ponieważ prawie nie znają zasad gry, a wskazanie palcem oznacza prędzej czy później utratę całego rozdania. Nigdy też nie umieszczaj domu ani mieszkania na jej imię, ponieważ to prośba do bogów, takie jest moje doświadczenie, w którym straciłem 6 przyjaciół i znajomych z powodu często dziwacznych morderstw. Zobacz JUlesa Odekerkena, który został brutalnie zamordowany, bo postawił wszystko na swoją ukochaną. Przezorny liczy się za dwa!!!

    • Hanzy mówi

      Och, Colinie, często mam wrażenie, że Twoje dobre słowa trafiają do głuchych uszu.

      Z wieloma rzeczami, które piszesz, mogę się jedynie zgodzić. Z perspektywy czasu żałuję, że 5 lat temu nie przeczytałem Waszych ostrzeżeń.

      Ale nadal wątpię, czy coś by z tym zrobiono.
      Kilka razy też pomyślałam: Ale ta dziewczyna jest inna......

  9. jan drzazga mówi

    Przyjeżdżam do TH od ponad 15 lat.Od 2 lat jestem żonaty z dobrą kobietą, która nigdy nie pracowała w barze.Ale pamiętam to z czasów kawalerskich, nie ma znaczenia gdzie się jest w TH , jeśli oszukujesz, oni wiedzą. Szybciej możesz zadzwonić niż telefon. Więc ostrzeżony liczy się za dwa

  10. georgezjam mówi

    Po przeczytaniu tego artykułu stare rany ponownie się otwierają.
    Moja dziewczyna też mnie rzuciła dla kogoś, kto mógł jej wysłać dodatkowe euro.
    Znałem moją dziewczynę od 6 roku i byłem zajęty remontem domu w Isan i zrobiłbym dla niej wszystko.
    Pieniądze ze sponsoringu, nowy motorower dla ojca, ubrania i pieniądze na naukę dla najmłodszej siostry.
    Bahhh, nie wiedziałem, że ludzie tacy jak moja była dziewczyna mogą istnieć.(prawdziwy wąż)
    Mógłbym powiedzieć jeszcze kilka rzeczy, ale wtedy mój wpis zostanie usunięty, a nie taki jest zamysł.
    pozdrowienia: georgessiam.

  11. Leona Boscha mówi

    Mieszkam w Tajlandii.
    Regularnie przesyłam pieniądze za pośrednictwem bankowości internetowej z mojego holenderskiego konta bankowego do mojego tajskiego banku. (Syjamska reklama).
    Uwaga: przelewaj w euro i zastosuj „koszt udziału”.

    Koszty banku holenderskiego: 0.1% przekazanej kwoty.
    Koszty banku tajskiego: zero.
    Co więcej, kurs jest wtedy o około 0.3 bahta wyższy niż wtedy, gdy wycofuję kartę debetową z banku tutaj, a także tracę koszty wypłaty pieniędzy z bankomatu.

    Kolejna rzecz na temat tajskich dziewcząt/kobiet.
    Za każdym razem, gdy czytam na tym blogu o problemie faranga, czy jego dziewczyna, którą wybrał z baru, jest godna zaufania.
    Oczywiście jest mnóstwo słodkich, niezawodnych dziewczyn, które są szczęśliwe, że związały się z dobrym farangiem i chcą z nim poważnego związku.

    Ale wiemy też, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jest to wąż, który właśnie chce cię rozebrać, zwłaszcza jeśli istnieje już od jakiegoś czasu i jest zaprawiony.
    Ciągle się zastanawiam, dlaczego te farangi chcą tworzyć poważny związek w barze, z całym ryzykiem, jakie się z tym wiąże.
    Są tu setki, jeśli nie tysiące kobiet wykonujących normalne zawody, sprzedawczynie, pielęgniarki, dziewczyny biurowe itp., które również chciałyby mieć związek z farangiem.
    Oczywiście nie daje to 100% gwarancji, że jest uczciwa, ale dotyczy to również faranga.
    Chcesz, żeby miła dziewczyna uprawiała seks podczas wakacji? OK, słupków jest pełno, ale w przypadku poważnego związku ryzyko niepowodzenia jest duże.

    Leona Boscha

    • hans mówi

      Z jakiego holenderskiego banku robisz przelew? Nie ma tam ustalonej minimalnej kwoty, a ja nie wiedziałem, że taniej jest przelewać w euro.

  12. Bachus mówi

    Nie rozumiem tych historii. Prawdę mówiąc, uważam ich za głęboko smutnych. Zwłaszcza sposób, w jaki często mówi się pogardliwie o „Tajkach”. Czego oczekują mężczyźni, którzy przybywają do Tajlandii i spędzają czas w pubie, mając tylko jeden cel, a mianowicie zapewnić sobie komfort tanim kosztem? Często spotykają gorącą panią, z różnicą wieku oczywiście co najmniej 1 lat, zakochują się i myślą, że taka miła pani zakocha się także w ich często „wspaniałym” wyglądzie!!! Zastanawiam się, czy próbowali tego również w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie. Ale tam euro to oczywiście euro, a nie 40 bahtów, a ceny też są nieco inne. Nie doprowadza się tych pań do szaleństwa „dwoma pełnymi bakami benzyny” miesięcznie i jeżdżeniem do Tajlandii, na Filipiny, do Peru, czy………. Widziałem dużo świata i to zjawisko występuje wszędzie na świecie. Pytanie tylko, czy kobiety to te „węże”, czy też faceci są po prostu pierwotni i pierwotni!!!!! Myślę, że to drugie. Dziwi mnie też to, że kiedy wysoka blondynka i bardzo cycata pani rozbiera barona naftowego (dosłownie i w przenośni), wszyscy ci goście nagle nie myślą, że to wąż, ale ten facet jest „naftowym głupcem”. Mądra lekcja dla tych mężczyzn: Miłości nie kupujesz, tylko ją dostajesz, a raczej na nią zarabiasz!!! Zgadzam się z tymi wszystkimi „wężami” na całym świecie, które, przepraszam, ale tak właśnie jest, kradną euro i dolary z kieszeni tych idiotów!!!

    • lex mówi

      od razu do rzeczy, wyrazy szacunku i podziękowania za postawienie kilku panów na właściwym miejscu

      • Bachus mówi

        Dziękuję za wsparcie, Lexie. Zawsze mam dość tego typu historii. Zastanawiam się, czego tak naprawdę szukają ci mężczyźni, którzy krytykują tutejsze Tajki. Można by pomyśleć, że mając takie złe doświadczenia, natychmiast spakujesz walizkę i przeprowadzisz się do innego kraju lub wrócisz do swojego kraju.

    • Robert mówi

      Masz rację. Byłem w ambasadzie w zeszłym tygodniu i znowu wszystko było w porządku. Są to zazwyczaj smutne postacie. Każdemu według własnego uznania i dopóki wszyscy są szczęśliwi, myślę, że wszystko jest w porządku, ale oczywiście wielu ma zupełnie absurdalne oczekiwania co do tego rodzaju „związków”.

      Jeśli chcesz po prostu pomóc finansowo swojej „dziewczynie” z baru, oczywiście nie ma problemu! Nie ma w tym nic głupiego, szanuję to. Te dziewczyny często mają trudności. Problem pojawia się, gdy oczekujesz, że pani w domu w Isan będzie na ciebie czekać za te kilkaset euro miesięcznie.

      • Ferdynant mówi

        Rzeczywiście, kiedy widzisz, jaki jest wśród nich motłoch, wstydzisz się, że jesteś Holendrem.

        • Robert mówi

          Cóż, nie muszę jechać do ambasady z powodu tego wstydu. W tym względzie wystarczy śledzenie gazet holenderskich. 😉

    • Ferdynant mówi

      Drogi Bachusie, trafiłeś w sedno. Czasami robi mi się niedobrze, jak naiwni potrafią się zachować niektórzy goście. Właśnie wróciłem z Tajlandii, czy spotykam tam w barze 3 holenderskich emigrantów w wieku około 60 lat ze złamanym sercem? Panowie zostali sprzedani przez byłe dziewczyny (dziewczyny gogo) i naprawdę zachowywali się jak banda dojrzewających nastolatków.

      Czy któryś z tych facetów mówi do mnie: spójrz, teraz związała się z tym farangiem, żeby wzbudzić we mnie zazdrość? Kiedy mówiłem, o co się martwisz, jako dziewczyna go-go pracuje z 7-8 facetami dziennie, więc jeden więcej lub mniej nie ma znaczenia. Ferdinant, ale to jej praca?

      • Hanzy mówi

        Myślałam, że jest różnica pomiędzy barmanką a dziewczyną gogo...

        A także to, czy pracuje w Pattaya, Patong, czy w innym miejscu, gdzie życie toczy się na innym poziomie…

    • georgezjam mówi

      Po pierwsze, mam 30-letnie doświadczenie w poznawaniu Tajlandii od podszewki.
      Mój były nie był z baru, ale był fryzjerem w centrum handlowym.
      Mam wiele szacunku dla kobiet w Tajlandii, ale mojego byłego nazywam „wężem”
      Myślałem, że ustrzeliłem też głównego ptaka, ale niestety tak nie było.
      W wieku 61/2 lat poznała kogoś innego, faranga z większą ilością euro w kieszeni!
      Myślę, że stwierdzenie Bachusa jest trochę przesadzone (głupi, idioci) nie znacie mojej sytuacji i nie wiecie, co w ogóle myślę o Tajlandii!
      Uwielbiam Tajlandię pod każdym względem, złego słowa nie powiem na moją drugą „ojczyznę”!
      Ale kiedy używam słowa „sepent” w odniesieniu do mojego byłego, spotykam się z atakami za brak szacunku dla kobiet w Tajlandii.
      pozdrowienia:georgessiam

      • Bachus mówi

        Szanowny Panie Georgessiam, Nie odpowiedziałem konkretnie na Pańskie wypowiedzi, ale ogólnie na odpowiedzi. Uderza mnie, że ludzie zawsze piszą o Tajkach w sposób raczej uogólniony i uwłaczający. Jeszcze bardziej zaskakuje mnie to, że zdarza się to dość często na stronach takich jak ta, które, jak można się spodziewać, są przeznaczone dla prawdziwych entuzjastów Tajlandii. Uważam również, że liczba artykułów poświęconych Tajce, zwłaszcza jej kontaktom finansowym z farangami, jest zaskakująco duża. Kiedy czytasz tego rodzaju historie i reakcje na nie, zawsze to ten żałosny farang zostaje wyruchany przez Tajkę. Właśnie dlatego tego typu mężczyźni przyjeżdżają do Tajlandii i oczywiście najlepiej z miłą młodą kobietą za niewielkie pieniądze. Niektórzy następnie zakochują się beznadziejnie z powodu tej nadmiernej uwagi, a zwłaszcza ciągłego palenia przyjemności, czegoś, czego na Zachodzie brakowało im od lat, i oczekują podobnej reakcji ze strony tej uroczej małej rzeczy z tymi „uroczymi brązowymi oczami szczeniaka”. . A kiedy coś pójdzie nie tak, jest to oczywiście ten sekret z tymi szczenięcymi oczami, które wyjęły portfel z tylnej kieszeni i zabrały wszystkie pieniądze.

        Panie Georgessiam, niech pan stanie się realistą, rozejrzy się wokół, wyciągnie wnioski i położy palec na czułym punkcie. Tym wrażliwym punktem nie jest zachowanie tych uroczych Tajek, ale wyniosłe, sfrustrowane i szczególnie młodzieńcze zachowanie tych seniorów, którzy chcą kolejnej przygody z kobietą, często o wiele za młodą. Istnieje duża szansa, że ​​zakryjesz sobie powiekę na nosie.

        Tylko to. Mam 54 lata i od 20 lat jestem w świetnym związku z Tajką, która jest o 3 lata starsza, ale wciąż piękna. Do Azji przyjeżdżam od ponad 20 lat, a w Tajlandii mieszkam od kilku lat i na szczęście znam wiele par tajsko-holenderskich, które są ze sobą bardzo zadowolone. Wbrew temu, co sugerują tego typu historie w Internecie, liczba nieudanych związków, które znam, jest nieproporcjonalna do szczęśliwych i często długotrwałych związków. Dlatego smutno mi z powodu tego rodzaju historii, które budzą u czytelników podejrzenia, że ​​w Tajlandii chodzi o to, żeby dać się nabrać, dosłownie i w przenośni, a to bardzo błędny obraz rzeczywistości. Jeśli niespodziewanie poczujesz, że zostałeś oszukany finansowo, najpierw poszukaj źródła irytacji w sobie, bo kto znowu wyciągnął te euro czy dolary z kieszeni!!

        • Oczywiste jest, że niektóre dziewczyny z baru lub gogo mają inne oczekiwania w stosunku do związku z farangiem niż sam farang. Jeżeli tego nie rozumiesz to jesteś naiwny. Ale nawet naiwni ludzie nie muszą się rozbierać do naga. To, co robią niektóre panie, to igranie z ludzkimi uczuciami, co jest karygodne. Oszustwo jest i pozostanie oszustwem.
          Jeśli robisz interesy z oszustem, czy jesteś głupi, ponieważ jesteś naiwny, czy też wina leży po stronie oszusta? Wielu Holendrów straciło pieniądze w wyniku piramidy finansowej lub wątpliwych inwestycji. Własna wina? Czy powinni byli zwrócić większą uwagę? A może ofiarą kłamstw? Możesz zadać to samo pytanie wielu barmankom.
          65-letni mężczyzna z 20-letnią dziewczyną? Jeśli coś jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe, zwykle nie jest prawdziwe...

          • Bachus mówi

            Skoro już o naiwności mowa... Drogi Peterze, WSZYSTKIE dziewczyny z barów i gogo mają różne oczekiwania co do relacji z obcokrajowcem, ale nie pasuje to do krótkowzrocznego postrzegania kobiet przez obcokrajowców w tego typu krajach. Niektórzy próbują w ten sposób nawiązać stały związek z obcokrajowcem, inni są tam po prostu dla pieniędzy. W Holandii te drugie nazywamy prostytutkami. Nie wiem, ale jeśli szukasz stałego związku w Holandii w dzielnicy czerwonych latarni, prawdopodobnie wrócisz do domu z lodowych jarmarków i będziesz lżejszy o setki, jeśli nie tysiące euro. Powiedzmy sobie jasno: myślę, że 99% samotnych obcokrajowców udaje się do Pattaya lub podobnych miejsc lub dzielnic tylko w jednym celu, a mianowicie nie po to, aby doświadczyć kultury, ale aby „powąchać” coś innego; najlepiej jak najtaniej. Nie jesteś naiwny, jeśli myślisz, że możesz skorzystać z usług prostytutki za darmo przez kilka tygodni lub miesięcy, ale jesteś wyjątkowo głupi! A może mężczyźni w Holandii również tego próbują, gdy prostytutka patrzy na nich tymi pięknymi, słodkimi, brązowymi oczami szczenięcia? Nie, ponieważ nagle zrozumieli, że to prawdopodobnie nie zadziała.

            Każda prostytutka na świecie bawi się twoimi uczuciami; nie ma to nic wspólnego z oszustwami ani oszustwami, ale ma związek z lojalnością klientów i/lub zawyżaniem cen. Twoje porównanie jest zatem całkowicie błędne.

            Wiele pisze się o tym „żałosnym” obcokrajowcu, który przede wszystkim dostał to, po co przyszedł: został oszukany i musiał za to zapłacić, tylko więcej, niż zamierzał. Zwykle płacił od 500 do 1.000 bahtów za swoją nocną służbę, dla wpływowego mężczyzny na 3-tygodniowym urlopie szybko wynosi to od 10 do 20.000 3.705 bahtów, ale ponieważ nie chciał być numerem XNUMX, zdecydował się wykupić to wyłączne prawo na siebie. Zapominając na chwilę, że wyłączność kosztuje, szok był ogromny, gdy wystawiona faktura nie mieściła się w zamierzonym budżecie. A co może być łatwiejszego niż wzięcie spraw w swoje ręce? Zgadza się, krzyczysz, że zostałeś wydymany przez kogoś o słodkich, brązowych oczach szczeniaka, który wykorzystał twoje więcej niż szczere uczucia!

            Niestety nic nie jest napisane o tej drugiej grupie, czyli o paniach, które dla poczucia bezpieczeństwa szukają miłego, szczerego mężczyzny. Najwyraźniej uczucia tych pań nie są ważne. Dla wygody nazywamy je również prostytutkami. Po tym, jak początkowo dali im fałszywą nadzieję, zostali oszukani kwotą 500 bahtów po spędzeniu nocy na kolanach i odrzuceni jak śmieci. W końcu numer 3.706 już czeka na faranga!

            • Smołujesz wszystkie barmanki tym samym pędzlem, to nie w porządku. To, że chodzi o pieniądze, to prawda, ale nie tylko. Prawdą jest również, że wiele kobiet pragnie w ten sposób nawiązać kontakt z farangiem. Powodów, dla których ludzie chodzą do pracy w barze, jest jednak więcej. Praca w fabryce lub inny rodzaj pracy jest tak ciężki, że po prostu nie da się go utrzymać. Ani fizycznie, ani psychicznie, ani finansowo. Dlatego Twoje porównanie z prostytutką w Holandii jest błędne. Okoliczności i tło są zupełnie inne.

              Próbujemy zrozumieć motywy pań, umieszczając je w pudełkach. Rozumiemy to lepiej, mając na sobie etykietę.
              Nie mam problemu z prostytutką, która angażuje się w lojalność klientów i zawyżanie cen. Zajmuje się marketingiem i sprzedażą. To część jej pracy.

              Mówię o oszustwie i oszustwie, a to jest coś zupełnie innego, drogi Bachusie. Prostytutka, która celowo wchodzi w relację z klientem, aby go rozebrać, jest w istocie oszustką. Mówi, że chce się wyrwać i apeluje do jego dobrego serca. Powiedziała mu, że ona też jest w nim zakochana. Użył kłamstw, aby skłonić go do zapłaty. Jest to po prostu czyste oszustwo i dlatego karygodne.
              To, co robisz, to usprawiedliwianie kłamstw i sztuczek pewnej grupy barmanek i obwinianie mężczyzn. Moim zdaniem to zbyt uproszczone. Jest więcej stron tej sprawy.

              Właśnie dlatego, że w barze pracują też bardzo miłe, szczere i przemiłe panie, wielu obcokrajowcom trudno jest oddzielić ziarno od plew. Dlatego przebiegłe węże szkodzą dwóm grupom, które mają dobre intencje:
              1. naiwny farang o dobrym sercu
              2. barmanki o szczerych intencjach, pragnące długotrwałego związku z farangiem

              Zdecydowanie zgadzam się z tym co napisałeś w ostatnim akapicie. Można dojść do wniosku, że trzeba być bardzo pewnym siebie, żeby nawiązać kontakt z barmanką. Będziesz musiał pokonać wiele trudności i problemów. Nawet jeśli twoja miłość jest szczera i szczera, być może nadal będziesz musiał radzić sobie z wężami w rodzinie, które zakłócają związek. Związek z dziewczyną niebędącą bargirl również nie gwarantuje sukcesu. Przeczytaj historię niemieckiego sąsiada Hansa Bosa, gdzie Tajka ma/będzie uzależniona od hazardu.

              W przypadku braku kryształowej kuli szczególnie dobrze jest zaufać swojemu umysłowi i uczuciom. Ale zazwyczaj lepiej jest słuchać swojego umysłu.

              • Bachus mówi

                Drogi Piotrze, nie generalizuję i na pewno nie przyklejam etykietek, pozostawiam to innym. Nie porównuję prostytucji w Tajlandii z prostytucją gdziekolwiek na świecie i na pewno nie próbuję uzasadniać, dlaczego prostytutka wybiera swój zawód. Na Twoim miejscu nie poświęcałbym temu badań naukowych. Twoja motywacja, że ​​praca w fabryce jest tak ciężka, może być jedna, ale mogę tylko stwierdzić, że wszystkie fabryki tutaj pracują na pełnych obrotach i że pracuje tam wiele kobiet; nawet na budowie często wykonują ciężką pracę. Dlatego pozostawię Twoją konkluzję bez zmian.

                Nie toleruję również kłamstw i sztuczek rzekomych oszustów i nie obwiniam nikogo. Po prostu zauważyłem, że zawsze mówisz o tym naiwnym farangu z takim dobrym sercem; znowu teraz. A teraz wyjaśnij mi jasno, co jest naiwnego w tym, że świadomie decydujesz się tu przyjść w celu zapewnienia sobie komfortu w łatwy i tani sposób, a ostatecznie zapominasz oderwać myśli od spodni?! Nie ma w tym nic naiwnego i żałosnego; Na całym świecie ludzie nazywają to głupotą! A jeszcze głupszym jest wytykanie palcem kogoś, kto wykorzystał twoją głupotę. I proszę, nie mów mi, że ci naiwni mężczyźni o dobrych sercach przyszli tu, żeby uratować prostytutkę z burdelu. To naiwne myślenie.

                Drogi Peterze, powinieneś spróbować zrozumieć prawdziwą przyczynę. Znam też kilka, na szczęście nielicznych, przypadków, w których coś poszło nie tak. To bardzo uderzające, że wszyscy mają to samo pochodzenie. Panowie przyjeżdżają tu świętować, wpadają na miłą, zadziorną młodą kobietę i ponownie rozpoczynają okres dojrzewania. Jak zauważono wcześniej, mają więcej rozsądku w spodniach niż w głowie.

                Swoją drogą odpisałem na ten artykuł, bo uderza mnie, że na tego typu tematy napisano dużo i zawsze jest potrzebne wsparcie. Sprawiasz wrażenie, jakby to był prawdziwy problem Tajlandii, a tak nie jest. To rzeczywiście przyczynia się do (złego) wizerunku tego pięknego kraju z wieloma uroczymi ludźmi.

                Zawsze mam wrażenie, że ludzie piszą w ten sposób ze wstydu. Wszyscy uważamy się za mądrych, dobrze wykształconych ludzi i przy wsparciu worka euro kiedyś to tutaj opowiemy. Cóż, jeśli dokucza ci ktoś, kto ma kilka lat podstawowego wykształcenia, oczywiście zaszkodzi to twojemu ego.

                Peter, uważam oszustwa i oszustów za równie naganne jak ty, ale nie rób z tego tajskiej historii, bo tak nie jest. Na szczęście na tej stronie jest też wiele fajnych i rozsądnych artykułów, w przeciwnym razie byłbym zmuszony poprosić Ministerstwo Komunikacji o zablokowanie tej strony (żartuję).

                • OK, zakończmy dyskusję. Ty masz swoje zdanie, a ja swoje. Na szczęście jest to dozwolone 😉

                  Dla mnie nie chodzi o to, żeby mieć rację, czy mieć rację. Jedyne, czego nie rozumiem, to to, że kwestia poczucia winy lub dyskusja o związkach z bargirls zawsze musi kończyć się wytykaniem palcami. Jeden obóz mówi o bargirls, które są tajemnicą, a drugi obóz mówi o głupich farangach, które mają mózgi w kroczach, a nie w głowach. Podobno jest tylko czarny lub biały. I niewielu jest takich, którzy chcą o tym dyskutować bez żadnych uprzedzeń. Nie wydaje się, aby ktokolwiek był zainteresowany historią poszczególnych osób. Wrzucamy wszystko na jeden wielki stos i oglądamy przez szkło powiększające. Bronienie własnego stanowiska w tej sprawie ogniem i mieczem wydaje się rzeczą świętą. Emocje zwyciężają każdą racjonalną świadomość.
                  Dlatego moja opinia:
                  – Nie każdy farang, który wchodzi w związek z barmanką (a w najgorszym przypadku zostaje wybrany) jest głupi i naiwny, wręcz przeciwnie.
                  – Nie każda barmanka jest wężem lub łapaczem pieniędzy. Wystarczająco dużo przykładów 100% niezawodnych, zabawnych i inteligentnych kobiet, które są doskonałym partnerem życiowym.

                  Wszyscy są ludźmi ze swoją historią. Posłuchaj i poszukaj niuansów.

              • Hanzy mówi

                Bardzo interesują mnie historie dlaczego.

                Problem jednak w tym, że tej historii nie dostaniemy raz, dwa, trzy.
                To tak samo, jak kręcenie filmów dokumentalnych na drażliwe tematy. Ludzie będą musieli najpierw zaufać Tobie, zanim zaczną mówić.

                Problemy są często głęboko zakorzenione w kulturze, w którą nie masz wglądu.

                I dopóki tak się nie stanie, dla porównania wszyscy Marokańczycy to gówniani Marokańczycy.

          • niels mówi

            Całkowicie się z Tobą zgadzam Piotrze

  13. Leona Boscha mówi

    banku ING.
    Nie wiem, czy istnieje kwota minimalna.
    Najniższa kwota, jaką kiedykolwiek przelałem, wyniosła 5000 euro.
    Koszty przelewu 0.1% kwoty, to jednocześnie minimalna kwota, jaką należy wpłacić w kosztach przelewu.

    Leona Boscha

  14. Leona Boscha mówi

    przepraszam, poślizg pióra:
    koszt przelewu 0.1% kwoty.
    Minimalna opłata za przelew wynosi 5 euro.
    Leona Boscha

  15. Leona Boscha mówi

    List pana Bachusa poruszył moje serce.
    Jestem tego samego zdania.
    Znam tu mnóstwo farangów, którzy tak jak ja mieszkają tu, w Tajlandii od lat i są bardzo szczęśliwym małżeństwem z Tajką (często dużo młodszą od siebie).

    Podejrzewam, że większość narzekających i marudzących to farangowie, którzy przyjeżdżają do Tajlandii w Blue Monday na około 2–3 tygodnie w roku, aby dobrze się bawić za kilka centów i myślą, że za grosze mogą dostać miejsce przy ringu. .

    Leona Boscha

    • Ferdynant mówi

      Całkowicie się zgadzam, do tej kategorii rzeczywiście zaliczają się naiwni, a co za tym idzie najwięcej narzekających i największych narzekaczy, gdzie tajskie zwyczaje i zwyczaje często porównuje się z tymi w Faranglandzie.

      Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie żyjące tu farangi są naiwne. Nie oznacza to też, że wszyscy emigranci tam mieszkający mają zawsze równie bystre zdanie.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową