Drodzy Czytelnicy,

Pozwólcie, że się najpierw przedstawię, mam na imię Jan i obecnie mieszkam w Roi Et, jestem żonaty z Tajką od ponad 30 lat. Posiadamy około 16 promieni ziemi, którą wynajmujemy młodszej siostrze.

Teraz problem: zostało to wcześniej uzgodnione na podstawie 50% plonów, wykonane na 1 rok, następnie wynajęte za 20.000 2 bahtów rocznie, zapłacone dwa razy w zeszłym roku, powiedziano im, że nie będziemy już im wynajmować. Wyjechałem z Tajlandii na początku maja i wróciłem w połowie lipca, kiedy teren został ponownie oddany do użytku bez naszej zgody i nie było umowy najmu.

Co mogę zrobić, żeby odzyskać naszą ziemię? Żona obecnie mieszka w Holandii. Mam wszystkie egzemplarze. Podaj swoje dane. Oczywiście mogę podać więcej szczegółów.

Z poważaniem

Styczeń

14 odpowiedzi na „Pytanie czytelnika: Moi tajscy teściowie zabrali nasz kraj, co mogę zrobić?”

  1. Ruud mówi

    Być może najlepszym sposobem jest skontaktowanie się z wodzem wioski.
    To zależy trochę od sytuacji we wsi.
    Będzie to również zależeć od powodów, dla których nie wynajmujesz już im ziemi i czy sam potrzebujesz tej ziemi.
    Z prawnego punktu widzenia prawdopodobnie niewiele możesz z tym zrobić, ponieważ ziemia należy do Twojej żony.
    Nie możesz posiadać ziemi, więc nie jest to nasza ziemia, ale ziemia mojej żony.
    Myślę też, że warto byłoby skonsultować się z żoną, bo nie wiem, czy ona doceni spór rodzinny.

  2. wybrał mówi

    Wydaje mi się to łatwe, jeśli nie boisz się rodziny.
    Wystarczy wynająć traktor i uprawiać ziemię.
    Nie mają pozwolenia ani umowy, więc ziemia należy do twojej żony.
    A może jest tu jakiś haczyk?
    Jeśli ziemia jest nadal oficjalnie własnością rodziny, to masz problem.

    • BA mówi

      To rzeczywiście.

      Oczywiście skonsultuj się z żoną. Osobiście sam bym się w to nie angażował. W końcu ziemia prawdopodobnie jest na nazwisko twojej żony, więc pozwól jej pokłócić się z siostrą. Może nawet lepiej będzie zabrać w tym celu żonę do Tajlandii.

      Wtedy twoja żona będzie mogła zdecydować, czego chce, a jeśli pozwolisz, żeby to zaorano, to ona będzie mogła tego bronić przed rodziną. W przeciwnym razie jesteś falangiem, który sam to zorganizuje, a oni, jeśli zechcą, mogą uprzykrzyć ci życie. Nie podjąłbym takiego ryzyka za 20.000 XNUMX bahtów.

      Jak dasz go zaorać, to przynajmniej przekażesz wiadomość 🙂 Tylko ja zrobiłbym to inaczej, w zależności od tego, czy potrzebujesz samej ziemi, tak, czy nie. Niech tym razem po prostu zapłacą czynsz, jeśli nie, pozwól drużynie przejąć kontrolę. I niech zrozumieją, że to naprawdę ostatni raz, następnym razem zespół przejdzie bez żadnych pytań. Wtedy tym razem unikniecie bezpośredniej konfrontacji i ewentualnej eskalacji, a we wsi nie spotkacie się z krzywymi twarzami.

      Swoją drogą, 20.000 16 bahtów czynszu za XNUMX rai ziemi to naprawdę niewiele, gdy od czasu do czasu słyszę ceny. Jest duża szansa, że ​​dlatego ona nie chce wynajmować gdzie indziej i dlatego wynajmuje od Twojej żony. Kto prawdopodobnie wynajmuje go po przyjaznej cenie (pomoc rodzinie)

      Swoją drogą, uzupełnienie poprzedniego wpisu. Chociaż jako falang nie możesz posiadać ziemi, rzeczywiście masz prawo do 50% jej wartości, pod warunkiem, że w momencie zakupu jesteś legalnie żonaty. Zatem w tym kontekście słowo „my” ma zastosowanie. Mieć rację i mieć rację to w Tajlandii dwie różne rzeczy.

  3. Piet mówi

    Daj szefowi lokalnej policji 5000 funtów i każ ich wyrzucić.

    Prawdopodobnie wyruszą w ciągu godziny.

    Najprostsze i działające rozwiązanie

    • Freda Slingerlanda mówi

      Och, jakże jesteśmy przeciwni korupcji, chyba że nam to odpowiada. Na szczęście są ludzie, którzy chcą z tym walczyć. Ocena 9 znalazła rozwiązanie. Możesz powiedzieć.

  4. david mówi

    Drogi Janku.

    Chciałbym rzucić okiem na dokumenty dla Ciebie i jeśli zajdzie taka potrzeba. Porozmawiaj zarówno ze swoją żoną, jak i szwagierką jako mediatorem. Mówię i czytam po tajsku. Myślę, że nie mieszkam zbyt daleko od ciebie.

    Najlepiej skontaktować się z nami poprzez e-mail lub Skype.

  5. Marcus mówi

    Rozwiązanie BA, miękkie, jest prawdopodobnie najlepsze, ale wyobrażam sobie, że byłbyś strasznie zły, gdyby dostarczali ci te tajskie dowcipy. Trekker o tym daje poczucie własnej wartości i stanowi twardą korektę faktu, że gdyby tylko ktoś inny przeżył tak wielu Tajów, zwłaszcza dmuchających i śmiejących się członków rodziny. 20.000 16 to rzeczywiście szaleństwo za XNUMX rai, a twoja żona sama to na siebie sprowadziła. Znajdź nowego najemcę, pociągnij za spust i jedź do Holandii. Potem wściekają się, gdy cię nie ma, miło, prawda?

  6. Gerard mówi

    Reakcja Pieta jest bardzo krótkowzroczna, wiele zależy od statusu rodziny, sołtysa, znaczenia gruntów dla wsi.

    Przedyskutowałbym to z żoną i zaangażowałbym w to sołtysa, podzielam także opinię ze starszego postu, że być może trzeba będzie podpisać umowę dzierżawy jeszcze w tym roku, w zależności od tego, co chcesz zrobić z ziemią.

  7. będzie carly mówi

    Ja też miałam kiedyś problem, chciałam zatrudnić prawnika, koszt 2000 kąpieli i oto... problem został szybko rozwiązany, bo druga strona nie chce przechodzić przez procedurę, tylko rozmawiać i kupować na czas.
    Największym problemem jest Twoja żona, która nie chce się kłócić z rodziną i zawsze staje po jej stronie, więc jeśli nie poddasz się, licz się z poważną kłótnią.

    Powodzenia, Willu

  8. Andre mówi

    Moderator: Proszę tylko o odpowiedź na pytanie czytelnika.

  9. Adje mówi

    Wynajmujesz go za 20.000 500 kąpieli rocznie. To około 500 euro. Możesz być szczęśliwy, że na rodzinę wydajesz tylko 500 euro rocznie. Zwykle oczekują znacznie więcej. Na pewno znajdą się takie przypadki. Nie wyobrażam sobie, że nie chcesz już im wynajmować, bo tracisz XNUMX euro. A jeśli nie masz nowego najemcy, dlaczego nie pozwolić swojej ziemi zgnić?

  10. NicoB mówi

    Drogi Janie, nie rozumiem, dlaczego można wynająć 16 akrów ziemi za 20.000 XNUMX THB rocznie, ale to prawda, to biznes, który Twoja żona musi wyremontować, to ona i prawdopodobnie jej rodzina korzystają teraz z tej działki. grunt. Wie, jak się do nich zwrócić i w razie potrzeby sobie z nimi poradzić, zna wszystkie tajniki, więc nie smuć się tym. A co z kontaktem telefonicznym między Twoją żoną a rodziną lub siostrą? Skąd wiesz, że to siostra korzysta z ziemi, że w ziemi nie będzie tabliczki znamionowej? Najlepiej też, żeby twoja żona dowiedziała się o tym jako pierwsza.
    Powodzenia i informuj nas na bieżąco.
    NicoB

  11. Tim Poelsma mówi

    Sprzedaj ten „handel”.

  12. John mówi

    W swoim pytaniu piszesz, że (posiadamy 16 rai ziemi), ale mówiąc poprawnie, to (my) jest tylko twoją żoną.
    Być może zapłaciłeś za ziemię i dlatego nadal masz przeczucie (my), ale możesz podjąć tyle samo decyzji, co reszta rodziny, która niesłusznie objęła ziemię w posiadanie.
    Dlatego Twoje pytanie do czytelników Thaibloga jest właściwie zbędne, jeśli nie wiesz dokładnie, czego Twoja żona (jedyna właścicielka) chce od nieruchomości i w jakim stopniu jest skłonna podjąć kroki prawne, jeśli w grę wchodzi jej własna rodzina .
    Nierzadko zdarza się, że Farang zostaje sam po zakończeniu wspólnych zmagań w tajskiej rodzinie, a jego żona wciąż wybiera stronę swojej tajskiej rodziny.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową