Czy tajskie szczęście kiedyś się skończy?

Przez Gringo
Opublikowany w Kolumna
tagi: ,
17 stycznia 2013
Czy tajskie szczęście kiedyś się skończy?

Tajlandia ma bierną i przesądną kulturę, opartą na wierze, przeznaczeniu i czystym szczęściu, z zakorzenionym przekonaniem, że wszystko zawsze dobrze się układa. W końcu karma decyduje o naszym losie i w razie potrzeby podajemy losowi pomocną dłoń, więc mai pen rai!

Jest to oczywiście dość generalizujące, istnieje wiele wyjątków, ale nie na tyle, aby powiedzieć, że generalizowanie jest złe.

Niemal codziennie czytamy o zabójstwach, gwałtach lub oszustwach turystów. Niemal codziennie pojawiają się informacje o podwójnych cenach, skorumpowanej policji, ksenofobii, nieudolnych urzędnikach, zmieniających się lub nieaktualnych przepisach wizowych. Ale to nie ma większego znaczenia, turyści będą nadal przyjeżdżać, liczba zagranicznych rezydentów będzie rosła, a firmy będą nadal inwestować pieniądze. Dobrze, prawda?

Kryzys powodziowy? Kryzys polityczny? Kryzys związku? Kryzys osobisty? Tak, takie rzeczy się zdarzają, ale nie ma co przygotowywać się na kolejny kryzys. Karma nas przeprowadzi.

Co robimy, gdy sprawy nie układają się po naszej myśli?

Następnie dajemy mnichom pieniądze, składamy ofiarę w świątyni, wieszamy girlandy w kapliczce i mruczymy modlitwę. Przenosimy symbol feng shui do domu i biura oraz zawieszamy 15 amuletów na szyi, aby zesłać los.

Kupujemy ptaki w klatkach i złowione ryby i ponownie je wypuszczamy. Robimy takie dobre uczynki i karma się nami opiekuje. Te same ptaki i ryby są następnie łowione i sprzedawane następnemu dobroczyńcy, który również liczy na więcej szczęścia. W ten sposób rozwiązujemy problemy życiowe i jest to również ekonomiczne.

Do klasztoru możemy wejść nawet jako mnich lub mniszka na około trzy dni. Dzieje się tak masowo, tak że niektóre świątynie są przepełnione w określonych porach roku. Nie musimy już nawet golić głów, ale nie zapominamy o zabraniu iPhone'ów, abyśmy mogli robić zdjęcia i aktualizować nasz Instagram, aby nasi przyjaciele mogli uczestniczyć w naszej świętej eskapadzie. Wszystko co dobre dla nas i lepsza przyszłość, a także więcej kliknięć „lubię to” niż zwykle.

W ten sposób rozwiązujemy nasze problemy i to działa, przynajmniej w naszych umysłach. Rozejrzyj się wokół siebie, pomimo klęsk żywiołowych, kryzysów politycznych, nieodwzajemnionych miłości, walk ulicznych i czego tam jeszcze, mamy się dobrze. Życie toczy się dalej.

Nawet gdy zapadliśmy się głęboko, co można powiedzieć po sześciu latach kryzysów politycznych, zamachu stanu, walk ulicznych i wielkiej powodzi, wiemy, że los będzie nam sprzyjał. Tragedie i nieszczęścia przychodzą i odchodzą, więc nie ma potrzeby ponownego przemyślenia, reformowania ani zmiany. Gospodarka trwa i jest to „biznes jak zwykle”

Zmiana? Dlaczego? To jest Tajlandia, nie jest super, ale nie jest też źle. protokół awaryjny? Plany katastrofy? Wizja? Cele? Nie potrzebujemy tego, zobaczymy!

Tajlandia nie musi się na nic przygotowywać. Dlaczego nie? Ponieważ zawsze mamy szczęście, w końcu zawsze się udaje.

Klasa wyższa i średnia mogą narzekać na korupcję, kryzysy polityczne i tym podobne, ale słońce wciąż wschodzi rano i wracamy do pracy. W mediach społecznościowych dyskutujemy o mordercach, terrorystach i uciekającym miliarderze, oglądamy telenowele, robimy zakupy w Siam i imprezujemy w Thong Lor. Życie jest dobre. Nawet ci, którzy należą do niższych klas, czasami narzekają i kłócą się o te same rzeczy. To, co nas wszystkich łączy, to fakt, że życie będzie w porządku, o ile będziemy rozdawać jałmużnę.

Jesteśmy szczęśliwym narodem, niezależnie od tego, co próbują nam wmówić niektóre zagraniczne sondaże.

Od bogatych do biednych, wszyscy Tajowie mają telewizję satelitarną, telefony komórkowe, strony na Facebooku i wystarczającą ilość dodatkowych pieniędzy, aby obstawiać angielską Premier League. Życie nie musi być wspaniałe, ale nie jest też złe. Dajemy pieniądze, wypuszczamy ptaki i dajemy rybom swobodę łapania ich i wypuszczania ponownie, łapania i wypuszczania ponownie. To krąg życia, dosłownie!

Jeśli tajlandzcy mnisi jeżdżą mercedesami i używają najnowszych gadżetów i oprogramowania, to tylko dlatego, że Tajowie mają obsesję na punkcie datków, aby złagodzić swoją karmę i wymusić większe szczęście.

Nikt nie wie, czy to się rzeczywiście wydarzy, ale hej, nie jest tak źle. Tak, u nas wszystko w porządku, więc idź dalej tą samą drogą.

Jednak sposób, w jaki żyjemy w Tajlandii, przypomina grę w rosyjską ruletkę. Pociągnij za spust i może to zająć dużo czasu lub krótko, ale pewnego dnia dostaniesz kulę. Ale tak, szczęście zawsze sprzyja Tajlandczykom, więc może broń wcale nie jest naładowana lub kula okazuje się niewypałem.

Jest to kulturowe uogólnienie – z wieloma, ale niewystarczającymi wyjątkami – że wiara, los i czysty przypadek decydują o tym, gdzie stoimy jako społeczeństwo. Gdzie jesteśmy? W środku paczki krajów, średnia, a my utrzymamy się na powierzchni i nigdy nie spadniemy na upośledzonych, tak samo jak nie będziemy wśród czołówki.

To jest Tajlandia i wszystko jest w porządku, przynajmniej na razie. Aby upewnić się, że jesteśmy dobrzy, rozpoczynamy ładne kampanie PR, aby powiedzieć nam, że jesteśmy nie tylko świetni, ale też doskonali. Jest sztuką udawania, aby wzrosło nasze poczucie wartości.

Ale pomyśl tylko, jeśli naprawdę myślimy, reformujemy i zmieniamy, jeśli naprawdę planujemy przyszłość i przygotowujemy się na katastrofy, to przy odrobinie szczęścia, losu i wiary może uda nam się wznieść z przeciętnego kraju na sam szczyt.

Być może, dla dobra Tajlandii, jeśli dam mnichowi iPhone'a 5, karma spełni to marzenie za nas.

Komentarz redakcyjny Voranai Vanijaka w Bangkok Post z 13 stycznia 2013 r

6 odpowiedzi na „Czy tajskie szczęście kiedykolwiek się skończy?”

  1. Rob W. mówi

    Świetny utwór, z którym naprawdę mogę się utożsamić. Zaletą jest oczywiście to, że życie w ten sposób jest pełne przygód i często zabawne, ale poprzez zmianę mentalności rzeczywiście można wspiąć się z „zadowolonego” na sam szczyt.

  2. J.Jordan mówi

    To historia z artykułu wstępnego kogoś z Bangkok Post,
    co swobodnie przetłumaczyłeś. Jako nie-Tajlandczyk powinienem to skomentować.
    Oczywiście nie. Osobiście jedno wiem na pewno. To, że Tajlandia za 10 lat pójdzie w przepaść jest pewne. To nie może tak trwać. Wylesianie. zanieczyszczenie środowiska, problem odpadów, przestępczość, korupcja, banki mocno na minusie z powodu wszystkich kredytów i
    żadnych międzynarodowych kontroli w tym zakresie. To tak jak kiedyś w Japonii. Ludzie nie pracują już za kęs ryżu. Widzą też wokół siebie, że bogaci są coraz bogatsi i mają coraz mniej do wydania. Buddyzm nie może tego zmienić. Dziś też jeżdżą fajnymi samochodami, piją whisky i mają drogie telefony komórkowe.
    Naprawdę nie doświadczę tego ponownie. Ale to się stanie.
    J.Jordan.

    • Eryk Donkaew mówi

      „Tajlandia w otchłań w ciągu 10 lat”
      „Jest tak, jak kiedyś w Japonii”.

      Trochę niespójne. Japonia jest obecnie bogatym krajem.

    • KochanieKoy mówi

      Moderator: Nie rozumiem zakresu twojego komentarza.

  3. BramSiam mówi

    Tutaj czytamy ładny opis Tajlandii tak, jak ją widzimy i jak mogliby ją zobaczyć zamożniejsi Tajowie, gdyby wyglądali jak my, Farangowie. Kraj, w którym wszystko idzie gładko, a drzewa rosną ku niebu. Jednak zdecydowana większość Tajów widzi zupełnie inną Tajlandię. Tajlandia, w której mają niewielką kontrolę nad losem, jaki im przydzielono. Tajlandia, gdzie trzeba pracować długo lub ciężko, a czasem i to i to za kilka bahtów. Tajlandia, w której decydują przełożeni społeczni. Gdzie cyniczni bogaci mężczyźni decydują o losach. Gdzie zawsze najlepiej jest się śmiać, aby uniknąć problemów. Odwoływanie się do przesądów lub wiary, jakkolwiek chcesz to nazwać, jest dobrą ochroną przed nędzą egzystencji. Pomagają także alkohol i narkotyki. Tak naprawdę nie zajmujesz się tworzeniem wizji ani pomysłów na temat środowiska. Najpierw świeżość, potem Morał”.
    Szkoda, że ​​klasa wyższa w tym kraju odmawia wzięcia na siebie odpowiedzialności, bo wtedy rzeczywiście mógłby to być kraj czołówki, z pomocą Buddy lub bez niej.

  4. Rob Phitsanulok mówi

    piękny utwór Gringo i na pewno piękna i moim zdaniem całkowicie prawdziwa i poprawna odpowiedź Brama.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową