Aby dalej rozwijać gospodarkę Tajlandii, kraj musi przekształcić się z kraju przemysłowego w kraj handlujący. Krajowy think tank TDRI twierdzi, że jest to możliwe, choć jeszcze wiele musi się zmienić. Na przykład trzeba zmienić setki przepisów w dziedzinie podatków, polityki inwestycyjnej i promocji handlu międzynarodowego.
Wszystko po to, by w ciągu pięciu lat wzmocnić pozycję konkurencyjną kraju – mówi Deunden Nikomborirak, dyrektor ds. badań nad zarządzaniem gospodarczym w TDRI.
Podkreśla, że jeśli Tajlandii uda się zmienić od 300 do 400 ustaw utrudniających handel i inwestycje, kraj ten może gwałtownie wzrosnąć w globalnym indeksie biznesowym (z 4 do 46) za około 23 lata. Ustawa o działalności zagranicznej musi zostać uchylona, aby zliberalizować i pobudzić nowe inwestycje w logistyce, magazynowaniu i doradztwie finansowym i prawnym. Doradza również automatyzację większej liczby procesów i skupienie się na gospodarce cyfrowej przez internet.
Inne propozycje to: poprawa kanałów dystrybucji handlu oraz wsparcie rządowe dla tworzenia spółek handlowych. Eksporterzy powinni tworzyć konsorcjum w celu usprawnienia współpracy. Firmy muszą monitorować jakość swoich produktów oraz uwzględniać trendy i wymagania konsumentów. Cła importowe na surowce muszą spaść do tego samego poziomu co kraje sąsiednie.
Departament Handlu zlecił TDRI przeprowadzenie badania dotyczącego handlu i usług oraz przygotowanie dla niego planu strategicznego.
Źródło: Bangkok Post
Wszystko bardzo rozsądnym językiem. Ale zmiany wymagają nie tylko przepisy, ale także ludzie. A działanie oznacza komunikację. I żeby wyciągnąć starego byka z rowu, Taj nie jest wybitny w opanowaniu żadnego języka, z wyjątkiem oczywiście tajskiego. Zjawisko to jest dziedzictwem wielu lat zaniedbań w oświacie. Myślę, że przepisy zostały dostosowane przed umiejętnościami komunikacji.
Jak dotąd znów widzę zwykłe nieprzemyślane planowanie.
@
Dyrektor TDRI musi wówczas dopilnować, aby wszystkie prowincje i odpowiednie urzędy stosowały te same zasady i wytyczne.
I myślę, że to będzie nie lada wyzwanie dla tego człowieka i współpracowników.
LOUIZA
Cóż, myślę, że zajmie to kilka lat.
Spróbuj założyć coś w Tajlandii jako przedsiębiorca…
Ta pani może mieć rację...ale JAK ona ma to zrobić?!...Tajowie uważają, że są wspaniali i nie potrzebują zewnętrznych lekcji. Ale tylko ze swoim tajskim językiem nie mogą dotrzeć dalej niż własne granice narodowe... Smutne. Konieczna jest całkowita zmiana mentalności, a to nie jest możliwe.
Ta pani chyba jeszcze tego nie zrozumiała...
Handel, usługi i turystyka: Tajlandia powinna się na tym skupić.
Słabym punktem pozostaje edukacja, zwłaszcza język angielski.
Teraz Tajlandia jest zmuszona przyciągać pracowników najemnych z zagranicy na stanowiska, na których częste są kontakty z obcokrajowcami. (Widziałem kilka lat temu w hotelu na Phuket: tuzin Filipińczyków/zatrudnionych do kontaktów z klientami.)
Przekształcenie się w naród handlujący wymaga kilku rzeczy:
1. maksymalne ograniczenie protekcjonizmu
2. dobrze wykształconą populację, która może wykonywać oferowane zawody (i nie chodzi tylko o język angielski, ale także o krytyczne myślenie)
3. klimat stabilny politycznie
4. otwartość na inne opinie i zachowania (wrażliwość kulturowa)
5. wolność wypowiedzi i wolność dyskusji
6. akceptacja nowych, innowacyjnych spraw i szybkość ich przyjmowania lub wdrażania
7. Współpraca ze wszystkimi interesariuszami w duchu win-win.
Cóż, zajmij się tym w Tajlandii.
Nie sądzę, żeby coś takiego miało miejsce w ciągu pierwszych 10 lat, politycznie kraj jest bardzo niestabilny i pomimo wielu zapowiedzi walki z korupcją tak się nie dzieje.
Chris, chciałbym poczynić następujący komentarz na temat twojej listy. Niewiele możemy zrobić z „rzeczami poza naszym horyzontem”. Możemy spróbować osiągnąć kilka rzeczy w domowej atmosferze, patrz punkty 2 i 6. Tam rzeczywiście napotkamy te same problemy, jeśli świat zewnętrzny będzie w stanie im sprostać, ale lokalizacja może być jasnym punktem.
Zobacz także poniższą publikację, w której omówiono takie „narzędzie domowe = przetłumaczone na język angielski tematy związane z edukacją”. http://www.nationmultimedia.com/news/opinion/letter_to_editor/30306521
Dirk Lato
Próbowaliśmy założyć firmę w Bangkoku, problem!!! niemożliwa biurokracja, korupcja, problemy językowe, leniwy personel, protekcjonizm, żeby wymienić tylko kilka
Po kilku latach przestaliśmy
Ludzie się nie poddają, edukacja (wsparcie ekonomiczne) również znajduje się w centrum uwagi TDRI.Jakiś czas temu odkryłem, że istnieje uderzająca liczba „wiejskich” szkół, które wyróżniają się ponad poziom gruntu. Mając tę wiedzę przygotowałem artykuł, w którym zaproponowałem zmapowanie metodologii wszystkich tych „szkół szczytowych” z uwzględnieniem różnic regionalnych. Ostateczny wynik można następnie zastosować na szczeblu krajowym jako szablon, uzupełniony o różnice regionalne, o których mowa powyżej.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i satysfakcji następnego ranka ukazała się publikacja TDRI, w której opisano wyniki nieco podobnego badania, które przeprowadzili, a które dotyczyło szkół uczestniczących w „Programie Międzynarodowej Oceny Uczniów (PISA)”. . Daje to niezwykle przydatne rezultaty. http://www.bangkokpost.com/opinion/opinion/1210725/flipping-education-reform.
Artykuł z moją sugestią wisiał kilka dni. Dlatego TDRI nie stoi w miejscu i teraz należy zbadać, dlaczego na „obszarach wiejskich” istnieją „dobre i złe szkoły”, biorąc pod uwagę liczbę zmiennych, co nie jest łatwą sprawą. http://www.nationmultimedia.com/news/opinion/letter_to_editor/30308471
Dirk Lato