W czwartkową noc rodzinę w dzielnicy Sam Sen w Bangkoku obudził potężny huk. Szwed wypadł z dachu dwupiętrowego domu. Mężczyzna wylądował na sofie w nieużywanej sypialni na pierwszym piętrze i nie przeżył.

Policja uważa, że ​​mężczyzna, Szwed, spadł (lub wyskoczył) z sąsiedniego ośmiopiętrowego mieszkania. Miał na sobie jedynie majtki.

Rodzina najpierw zeszła na parter, żeby popatrzeć. Tam krew kapała przez sufit, po czym weszli piętro wyżej i znaleźli mężczyznę.

Ochroniarz mieszkania stwierdził, że zna mężczyznę powierzchownie. Mieszkał sam i często pozdrawiał go po tajsku. W jego pokoju na siódmym piętrze policja znalazła list i leki stosowane w leczeniu zaburzeń psychicznych. Nie znaleziono żadnych śladów przemocy.

Źródło: Bangkok Post

5 odpowiedzi na „Mieszkańcy zaskoczeni spadającym dachem Szweda”

  1. FonTok mówi

    Oczywiście znowu łatwe dla policji, sprawa natychmiast zgłaszana jako samobójstwo. Niewiarygodne, jak wielu „farangów” w Tajlandii popełnia „samobójstwo”. Być może są tacy, którzy to potwierdzają, ale w przypadku większości bardzo w to wątpię. Nie ma kraju, w którym tak wielu ludzi spada z balkonów lub spotyka swój koniec w dziwny sposób.

  2. RuudRdm mówi

    Tragedia, że ​​to się powtarza, kolejna ofiara, która umiera w wyniku skoku. Chociaż powszechnie mówi się, że nie jest to akt z własnej woli, myślę, że mogę powiedzieć, że wiele osób z problemami psychicznymi i/lub emocjonalnymi przeprowadziło się do Tajlandii, aby zająć się psychiatrią. Ale to nie działa. Tajlandii nie można uważać za wspólnotę terapeutyczną. Wręcz przeciwnie: zawsze nosisz swoje problemy ze sobą i nie znikają one pod słońcem. Ponadto nie należy oczekiwać, że Tajowie po prostu Cię powitają lub poprowadzą. W Tajlandii mądrze jest poprosić rezydentów długoterminowych o zaświadczenie lekarskie przy ubieganiu się o zezwolenie na pobyt.

    • harry mówi

      Gdyby Tajlandia miała poprosić o zaświadczenie lekarskie, Holandia, Belgia i Niemcy również musiałyby to zrobić. Wystarczy śledzić codzienne wiadomości, jeśli zobaczysz, co ludzie robią, a co tu nie pasuje. I niestety – mówię z doświadczenia –. wśród Tajów przebywających tutaj jest też zdeklarowanych psychopatów. Z całą pewnością zgadzam się z tym, co piszesz o przyjęciu w Tajlandii. Ale co by było, gdyby słowo „tak po prostu” zastąpić słowem „za opłatą”? Myślę, że chodzi o poradnictwo będzie wtedy zupełnie inaczej.

    • Marca Breugelmansa mówi

      Czego więcej chcesz? Teraz pytacie, czy wszyscy farangowie mogą przedstawić zaświadczenie lekarskie, czy rząd Tajlandii nie utrudnia wystarczająco pobytu tutaj, a poza tym takie zaświadczenie nie daje żadnej gwarancji, czy też uważacie, że wszyscy ci skoczkowie mogliby nie dostarczyć certyfikatu?
      Jestem pewien, że farangowie nie uważają Tajlandii za społeczność terapeutyczną, ale przyczyną mogą być inwestycje, które często kończą się niepowodzeniem lub szantaż ze strony przestępców, którzy zachęcili wielu obcokrajowców do skoków, przyczyną może być nawet zła kobieta!
      Czy naprawdę sądzisz, że zaświadczenie lekarskie jest rozwiązaniem? Czy wówczas inwestowalibyśmy właściwie i nie będziemy już dłużej wyłudzani? Wybrać właściwą panią?

  3. erik mówi

    Czy sądzisz, że psycholog/psychiatra, który mówi po tajsku lub słabo po angielsku, może pomóc osobie, której językiem ojczystym jest niderlandzki? Czy można przeniknąć do czyjejś głowy, jeśli obie osoby nie do końca rozumieją używany język?

    Mam wątpliwości.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową