Dziś w Tajlandii rozpoczyna się Buddyjski Wielki Post lub „Dzień Postu Buddyjskiego”. Buddystom nie wolno pić alkoholu w takie dni w Tajlandii.

Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło w tym roku kampanię antyalkoholową, która będzie dodatkowo intensyfikowana podczas świąt buddyjskich. Zrekrutowano milion ochotników, którzy mają przekonać Tajów, aby przez najbliższe trzy miesiące nie pili alkoholu. Kampania skierowana jest głównie do młodych Tajów.

Wolontariusze sprawdzą także, czy sklepy przestrzegają ustawy o alkoholu z 2008 r. Prawo to zabrania sprzedaży alkoholu w cztery święta buddyjskie, w tym Asarnha Bucha i buddyjski Wielki Post, a także jego sprzedaż osobom poniżej 20 roku życia. Zabrania się także eksponowania napojów alkoholowych.

Sieć „Stop Drinking” wraz z 35 wolontariuszami przekazała wczoraj petycję szefowi Chakthipowi, prosząc go o podjęcie bardziej rygorystycznych działań przeciwko sprzedaży alkoholu w oba dni. Ludzie chcą też zakazu spożywania alkoholu na cały okres Wielkiego Postu. Sieć twierdzi, że niektórzy sprzedawcy i sklepy łamią prawo. W hotelach często dzieje się źle, ponieważ hotelarze myślą, że prawo ich nie dotyczy, ale to nieprawda. Duże supermarkety przestrzegają zasad.

Źródło: Bangkok Post – Zdjęcie powyżej: Wczoraj mnisi w Surin codziennie kręcili się po jałmużnę w Asarnha Bucha. W ten wyjątkowy dzień na grzbietach słoni. 

31 odpowiedzi na „Budyjski Post: zakaz spożywania alkoholu”

  1. FonTok mówi

    Ponieważ ludzie mocno wierzą w to, co mnisi mówią i doradzają, zastanawiam się, dlaczego ci sami mnisi nie przepisują dużej liczbie osób, aby nie piły. Byłem świadkiem jak taki mnich udzielał Tajowi rad i zabraniał mu przez kolejne 7 lat pić alkohol, gdyż przyniósłby mu to pecha. Dobry człowiek, który upijał się codziennie, od tej chwili nie wypił ani kropli alkoholu. Więc jest to możliwe. 7 lat nadal trwa. Powinni zrobić więcej i być może zastosować to także do hazardu.

  2. chris mówi

    Zakazać alkoholu, a jego sprzedaż stanie się nielegalna.
    Istnieją tysiące małych sklepów, które po prostu sprzedają alkohol stałym klientom we wszystkie dni (bo to jedyni klienci, których mają) i nie ograniczają się do godzin 11:14-17.00:6.00 i XNUMX:XNUMX-XNUMX:XNUMX. Swoją drogą: jeśli kupisz dużą ilość napojów dla całej wioski, to podobno możesz to robić o każdej porze dnia. Trochę krzywo i szansa dla Tajów na kreatywność i wspólną pracę lub uzupełnienie zapasów, gdy są święta buddyjskie lub lokalny supermarket jest zamknięty. Lokalny policjant również sam pije piwo.
    Niewidoczne: po prostu piję piwo ze szklanki z pokrywką.
    Buddyzm: zapytaj każdego Tajlandczyka w Twojej okolicy NIE czy czuje się buddystą, ale jak często widział wnętrze świątyni w ciągu ostatniego miesiąca. Pytanie 2: Czy masz w domu posąg Buddy? Wtedy masz wrażenie, jak buddyjski jest ten kraj.

    • Jer mówi

      Zatem pytania 1 i 2 nie mają nic wspólnego z buddyzmem. Dopóki będzie tylko oddawanie czci i nie będzie nauczania i nie tylko, mogą także zamknąć świątynie, ponieważ jako wyznawca możesz żyć gdziekolwiek.

  3. l. niski rozmiar mówi

    Przypomina mi zakonnicę, która piła whisky ze szklanki do herbaty (Wim Sonneveld)

    Zapytaj chrześcijańską Holandię, jak często ludzie odwiedzają kościół lub otwierają Biblię.

    • Facet mówi

      To był gin i w filiżance w W.Sonneveld...

    • Berta Schimmela mówi

      Wypiła podwójny gin z kubka.

      • l. niski rozmiar mówi

        Więc widzisz, razem to rozwiążemy! Dziękuję!

  4. Ruud mówi

    Milion wolontariuszy wydaje mi się tak samo wiarygodny, jak wiwatujące postacie TAT.

    Dla tych, którzy uważają, że dobrym pomysłem jest po prostu zakaz alkoholu, są takie kraje jak Malezja i Indonezja jako alternatywny kraj emigracji do Tajlandii.
    Bo kiedy już dojdziemy do punktu, w którym wszyscy sobie wszystkiego zabraniają, na świecie będą tylko narodziny, praca i śmierć.

    Przyszło mi do głowy wiele rzeczy, którym mógłbym się sprzeciwić.
    Wędkarstwo „sportowe” to tylko jedno, ale przychodzi mi na myśl o wiele więcej.
    Nie mam jednak zamiaru zakładać klubu przeciw wędkarstwu „sportowemu”.

    • wybrał mówi

      Bardzo wiarygodne, jeśli wiadomości kontroluje wojsko.

  5. Jacques mówi

    Zakaz spożywania alkoholu jest najlepszą rzeczą, jaka mogła przydarzyć się ludzkości. Człowiek nie został do tego stworzony i wielu nie potrafi się kontrolować. Codziennie widzimy tego nadużycia. Choroby, zaburzenia zachowania, bójki. Ale tak, u wielu ludzi słabe jest nie tylko ciało, ale także duch.
    Ciąg dalszy historii alkoholu i jego użytkowników. Nadal będziemy się tym bardzo cieszyć, ale nie do końca.

  6. tona mówi

    Na weselu lub pogrzebie hongtong niezmiennie rozlewa się do butelek z mrożoną herbatą, a laukau, mam nadzieję, że dobrze to przeliteruję, do butelek z wodą. I po prostu piją to w świątyni.
    Wyobrażam sobie, że w mieście są kontrole, ale nawet w te dni nie ma możliwości ich wygnania

  7. Mark mówi

    Prawdą jest, że zarówno w miastach, jak i na wsiach małe sklepiki sprzedają alkohol 7/7, 24/24. W nocy, gdy sklep jest zamknięty, handel odbywa się przez mały właz po zapukaniu, oczywiście za sporą dopłatą... Prawdą jest też, że „zakupy grupowe” są na porządku dziennym, ponieważ supermarkety sprzedają całe kartony piwa i mocniejszego przez cały czas godziny otwarcia... ale to, czy daje to jakąkolwiek wskazówkę na temat praktyki/doświadczenia buddyzmu w Tajlandii, jest wysoce wątpliwe.

    Wciąż jestem zdumiony, jak często i jak bardzo Tajowie angażują się w „doświadczanie” buddyzmu.

    Kiedy mijamy „święte drzewo” widzę chwilę skromności wśród otaczających mnie Tajów. Dzieje się tak w przypadku (współpasażerów) w samochodzie lub na motocyklu oraz w przypadku Tajów, gdy jedziemy na rowerze w grupie. To samo gdy mijamy specjalną świątynię. To było niezwykle intensywne, kiedy zabiłem gołębia moim samochodem. Przez kilka minut myśli tajlandzkich pasażerów były z „ofiarą”.

    Na rozdrożu życia, kiedy syn zostaje mnichem, w momencie zawarcia małżeństwa lub w chwili śmierci, buddyzm jest nadal bardzo słyszalny, widoczny i namacalny.

    Kilka lat temu planowaliśmy z rodziną przyjęcie w ogrodzie. Zawsze zapraszamy sąsiadów. Jednakże ja, jako osoba bezbożna, nie wziąłem pod uwagę dnia Aasalaha Puja i podobnie jak moja żona w swoim entuzjazmie. Kiedy zapraszaliśmy gości, większość z nich wskazywała, że ​​nie mogą przyjść, ponieważ był to dzień Aasalaha Puja i picie (alkoholu) na takim przyjęciu w ogrodzie jest niestosowne. Niebuddyści też uważali, że przyjęcie w ogrodzie bez alkoholu jest niestosowne 🙂

    Jednym z gości był sąsiadujący z nami policjant i on również z tego powodu zrezygnował. Nie ma jednak nic przeciwko temu w inne dni.

    W większości domów Tajów, które widzieliśmy w środku, znajduje się posąg Buddy, zwykle nawet mały ołtarz. Tak jest w Tajlandii i Belgii. To, czy jest to odpowiedni wskaźnik do pomiaru buddyjskiej zawartości kraju i ludzi, jest dla mnie otwartym pytaniem. Można też policzyć domy duchów... 🙂 Na drogach musi być o wiele więcej niż martwych psów.

  8. Gijsberta van Udena mówi

    zacytować

    Zrekrutowano milion ochotników, którzy mają przekonać Tajów, aby przez najbliższe trzy miesiące nie pili alkoholu.

    zacytuj

    podwójny minus = pozytywny

  9. Louvada mówi

    To prawie niewiarygodne, że gospodarka w tym kraju jest już tak zła, a do tego istnieją tak zaporowe zasady. Jeśli jesteś buddystą i mocno w to wierzysz, nie pijesz alkoholu, ale nie możesz zakazywać osobom, które tego chcą. Wszystkie bary muszą zostać zamknięte, więc nie ma dochodów tam, gdzie sytuacja już idzie tak źle! Restauracje też nie, więc lampka wina do obiadu nie jest możliwa, ludzie gotują w domu i wypijają kieliszek wina, kto znowu jest ofiarą??? Nowe pokolenie studentów, zapytaj ich o zdanie, a wtedy rzeczywiście będziesz mógł zobaczyć, jaki jest stan buddyzmu?

  10. Rob Thai Mai mówi

    Są pewne godziny w ciągu dnia, kiedy alkoholu nie można kupić w supermarketach i Nakro's. Chyba, że ​​kupisz np. 10 litrów piwa. Ponieważ wtedy możesz być albo traderem, albo wielkim pijakiem.

  11. Łukasza Vandeweyera mówi

    Stopniowo coraz łatwiej jest kupić piwo w Dubaju niż w Tajlandii. Przyjeżdżam do Tajlandii jako turysta od 30 lat i naprawdę nie ma nic lepszego.

  12. Leo Th. mówi

    Z mojego doświadczenia wynika, że ​​zachęcanie przez wolontariuszy innych obywateli do niespożywania alkoholu jest bliskie indoktrynacji. Moim zdaniem sprawdzanie sklepów przez wolontariuszy również budzi wątpliwości. Za kontrolę odpowiedzialne są służby rządowe. Kontrola obywateli nad obywatelami budzi we mnie odrazę. Wkrótce znajdziesz się na równi pochyłej, a przeszłość nie raz pokazała, że ​​takie praktyki mogą mieć niepożądane skutki. Mogę akceptować wezwania rządu i/lub przywódców buddyjskich do zaprzestania spożywania alkoholu na ten okres, ale jestem całkowicie przeciwny sprawdzaniu obywateli. Co więcej, przez cały rok dobrze byłoby otrzymywać więcej informacji na temat zagrożeń związanych z alkoholem, zwłaszcza dla młodych ludzi z Tajlandii.

  13. Eric mówi

    Zdjęcie: mnisi po raz kolejny dają przykład tak, jak nie powinni, wszyscy jeżdżąc na grzbietach tych biednych słoni.

  14. Tino Kuisa mówi

    Kiedy spotykałem ludzi pijących podczas trzech księżycowych miesięcy postu buddyjskiego, phansaa, zawsze mówiłem: „Hej, chłopcy i dziewczęta, nie wiecie, że to phansaa? Wszyscy jesteście buddystami, prawda? Przestań pić!'

    Miałem to traktować jako żart, ale nikt się nie śmiał...

  15. młody mówi

    Co roku ta sama piosenka. Jestem pewien, że spożycie alkoholu nie zmieni się znacząco w ciągu najbliższych 3 miesięcy.
    Zamknąć sklepy (alkoholowe) na 3 miesiące? To natychmiast powoduje wielkie niepokoje. Gdyby policja HH bardziej rygorystycznie monitorowała spożycie alkoholu w ruchu drogowym, bylibyśmy już o krok dalej. Przy obecnej polityce gryzienia/trzaskania to nie zadziała.
    Ludzie tutaj są mistrzami wypuszczania balonów. 1 milion antypijakowców, brak transportu osób w pickupie, formularz TM30, formularz informacji zagranicznych itp. Po krótkim czasie jest on ponownie zestrzeliwany lub w inny sposób przewożony w zapomnienie.

  16. Johna Chiang Rai mówi

    Nikt nie może zaprzeczyć, że problemu alkoholowego nie ma, na co po raz kolejny wyraźnie zwracamy uwagę w poniższym komunikacie. Tutaj także nie chodzi zwykle o spożycie alkoholu, ale o jego ilość i niemożność utrzymania go w granicach przez wielu.
    http://www.chiangraitimes.com/thailand-ranked-fifth-in-the-world-for-alcohol-consumption.html

    • chris mówi

      Alkoholizm jest przede wszystkim problemem związanym z ubóstwem. Wydaje się, że tak jest również w Tajlandii. Spożycie alkoholu jest najwyższe na północnym wschodzie. Nawiasem mówiąc, alkohol spożywany jest głównie poprzez napoje spirytusowe, a rzadziej poprzez picie piwa. Tajlandia osiąga wysokie wyniki w zakresie spożycia napojów spirytusowych i stosunkowo niskie w zakresie spożycia piwa. Nawet my, Holendrzy, pijemy znacznie więcej piwa na mieszkańca niż Tajowie.
      http://englishnews.thaipbs.or.th/infographic/alcohol-consumption-thailand/

      • Ruud mówi

        Mieszkańcy północnego wschodu mogą chcieć napić się piwa.
        Wiele osób pije także piwo.
        Tyle, że większość ludzi na północnym wschodzie nie ma dość pieniędzy, żeby upić się piwem.
        Wybierają więc duchy.

        • l. niski rozmiar mówi

          Whisky można łatwo i tanio zrobić z „ryżu Satoe” (ryżu Satu?), jest znacznie tańsza niż piwo.

    • Danzig mówi

      Masz na myśli: „Nikt nie może zaprzeczyć, że istnieje problem alkoholowy”. Podwójne przeczenie jest afirmacją.

  17. Sklep mięsny Kampen mówi

    W XVIII i XIX wieku mieliśmy też problemy w sprawach religijnych z purytanami, którzy uważali, że muszą każdemu narzucać prawo. Również w Tajlandii zasady moralne są narzucane niebuddystom bez pytania. W końcu: nie wolno już kupować napojów, nawet jeśli Budda i jego rzekome nauki nie mają żadnego pożytku, ponieważ opiera się to na tradycji ustnej. Co więcej, wzrost tego nowego purytanizmu nie ogranicza się do Tajlandii. Pomyśl o problemie antynikotynowym razem z nami. Już niedługo będę mógł zapalić cygaro na ulicy. (Jak w Bangkoku (purytanizm)) No cóż, w Bangkoku na pewno nie paliłem na ulicy. Spaliny psują smak mojego cygara. To samo narzekanie w Holandii. Ponieważ bycie moralistą mamy we krwi, a religia traci na znaczeniu, purytanizm przybrał obecnie formę maniaków zdrowia.

    • Danzig mówi

      To gość dostosowuje się do gospodarza, a nie odwrotnie. Na Dalekim Południu, gdzie mieszkam, większość 7-Eleven nie podaje alkoholu ani wieprzowiny. I to przez cały rok. Rozumiem to i jestem w stanie to zaakceptować. Jeśli nie potrafisz szanować lokalnej religii i związanych z nią zwyczajów, to co tam robisz?

      • Jer mówi

        Uh uh Danzig, mieszkasz w Królestwie Tajlandii i większość w tym kraju to buddyści, a południe należy do królestwa. To, co twierdzisz, nie jest prawdą, ludzie powinni szanować także inne grupy społeczne. Wystarczająco zły jest fakt, że niektóre sklepy nie sprzedają wieprzowiny ani alkoholu pod groźbami jawnymi lub ukrytymi. Tak jak w Bangkoku, gdzie w niektórych dzielnicach mieszkają również muzułmanie, nie można zakazać jedzenia halal, tak samo na południu nie wolno tego robić. Nie rozumiem, dlaczego Ci to nie przeszkadza. Rozumiem, że ludzie nie kupują tego jako muzułmanie, ale potem narzucanie swojej woli części lokalnej ludności, niemuzułmanom, na południu jest absurdem.Nie żyje się w kraju muzułmańskim, tylko w kraju buddyjskim.

  18. François Nang Lae mówi

    Wspaniale jest widzieć, jakie reakcje wywołuje ten temat. Taki zakaz spożywania alkoholu to świetna okazja, aby sprawdzić, czy i jak można bawić się bez alkoholu. Każdy, kto dojdzie do wniosku, że nie jest to możliwe, powinien pomyśleć dwa razy.
    Żeby było jasne: nie sądzę, żeby taki zakaz był konieczny, ale nie ma potrzeby robić z tego takiego dramatu.

    • Ruud mówi

      Dyskusja tak naprawdę nie dotyczy alkoholu, ale wolności wyboru i samostanowienia.
      O prawie, które niektórzy ludzie zakładają, aby mówić innym, co powinni, a czego nie powinni robić.

      • chris mówi

        Nie niektórzy ludzie, ale rząd. I oczywiście może coś na ten temat powiedzieć, bo koszty nadużywania alkoholu częściowo pokrywa rząd, czyli łącznie Tajowie. A koszty te pokrywane są z wpływów podatkowych.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową