Inkwizytor nie miał inspiracji jako bloger przez jakiś czas, miał to już wcześniej. Ale teraz przyczyną jest ukryte uczucie. Jest trochę zmęczony nieustanną negatywnością na blogu Thailand. Prawdopodobnie zeitgeist, ponieważ inne media, od gazet po znamienitego Facebooka, również podlegają temu. Już.

Inkwizytor zakłada, że ​​twórcy, osoby odpowiedzialne, blogerzy, czytelnicy i ci, którzy odpowiadają - są zainteresowani Tajlandią. Nikt nie będzie czytał strony internetowej o Nigerii czy Ekwadorze, jeśli nie ma się z tym związku. Czuje jednak, że blog zamienia się w coś w rodzaju forum narzekania na Tajlandię.

Inkwizytor nie chce robić statystyki, ile pojawia się negatywnych i pozytywnych wiadomości, a już na pewno nie dzielić w ten sposób reakcji. To tylko przeczucie. A to sprawia, że ​​jest mniej chętny do pisania artykułów. Tak, komentarze do własnych fantazji często go zaskakują, ale jako bloger musisz być na to odporny.
Mimo to wyobraża sobie, że ktoś, kto będzie przeglądał tego bloga, może chcieć przyjechać do Tajlandii na wakacje. Lub chcesz zostać tam na dłużej. Nawet chce się tam mieszkać. Po przeczytaniu kilkunastu blogów i komentarzy od razu zmienia zdanie. W tym kraju nic nie jest dobre.
Nie można zawrzeć dobrych umów z powodu braku poczucia czasu. Obojętny personel. Ciągle jesteś oszukiwany przy zakupach. Ruch jest niebezpieczny. Tajskie damy lub mężczyźni są chciwi na pieniądze, ponadto po prostu kurwą i bekają. Tajowie są leniwi, Tajowie wyniośli w stosunku do farangów. Niehigieniczne jedzenie, brudne toalety. Jesteś oszukany i okłamany. Wypożyczenie lub zakup czegoś wartościowego – zawsze coś pójdzie nie tak.

Inkwizytor nie jest ślepy na braki tutaj. Ale teraz po prostu to lubi. Nie można oczekiwać, że kraj, który wciąż się rozwija, zmieni swoje przyzwyczajenia, kulturę, mentalność... na korzyść turystów i ekspatów? Nawet jeśli generują z tego dochody, stanowi to nieco poniżej 6% ich PKB – dużo pieniędzy, tak, ale nie jesteśmy tak ważni pomimo wszystkich historii. Przychodzisz tu z wyboru i dostosowujesz się.
Będziemy wtrącać się we wszystko w tym kraju. Chcemy, aby wszystko było tak samo „dobrze” zorganizowane jak w północno-zachodniej Europie. Bezpieczeństwo na drogach, system cen, gwarancje konsumenckie, opieka medyczna, tak, także ich system edukacji, ich ubezpieczenia społeczne. Wszyscy mamy dobre (?) rady. Ale w dniu, w którym posuną się tak daleko w ingerencji rządu, jak w swoim kraju, Inkwizytor odejdzie. Lubi niską regulację, lubi o siebie dbać, nawigować między tymi wszystkimi wężami w trawie.
Wszyscy szukają dobrych rad na tym blogu, ale są zalewani dziwnymi historiami o oszustwach. Tak się nie pomaga ludziom. Jeśli ich odstraszysz, farangi zdegradują się tutaj do ofiar.

Inkwizytor przyjeżdża do Tajlandii od 1990 roku, często trzy razy w roku. I zamieszkał tu na stałe w 2005 roku.
Nigdy nie był ofiarą niczego poważnego. Tylko dwa drobne wypadki drogowe, mimo że od drugiego urlopu zaczął jeździć na motocyklu i samochodzie w tempie dziesięciu tysięcy kilometrów rocznie.
Ciesz się życiem, ciesz się, wychodź na miasto, łódką, pociągiem, samolotem… – i nigdy nie zostałeś okradziony, nigdy nie okradziony, nigdy nie oszukany. Nigdy nie ukarany przez policję ani nikogo innego, tak, został ukarany grzywną – wszystko usprawiedliwione za brak kasku lub przekroczenie prędkości. Nigdy żadnych problemów z imigracją i/lub warunkami.

Pomimo tego, że De Inquisitor zrobił wiele w tym kraju: kupił i wyremontował dwa domy w Pattaya i sprzedał je z zyskiem, na firmę, a Ltd, nigdy nie miał z tym żadnych problemów, ponieważ starannie sporządził bilans i zapłacił mały podatek. Kupił trzy mieszkania własnościowe, wydzierżawił je, a później ponownie sprzedał, wszystkie we własnym imieniu. Z zyskiem. Kupował i sprzedawał samochody i motocykle.
Zakochana, piękna Isan jako partnerka i tak, młodsza od niego o dwadzieścia dwa lata. A mimo to mieć fantastyczny związek, dwoje ludzi, którzy rozumieją, że trzeba się do siebie dostosować, okazywać zrozumienie, dawać i brać po równo.
Tu na wsi zbudowaliśmy nowy dom, owszem, na działce dziewczyny, ale zgodnie z prawem, na rok dobudowano sklep.

Tutaj ciężko zachorował, przebywał w szpitalu przez trzydzieści sześć dni z różnymi operacjami i jest teraz w bardzo dobrym stanie dzięki doskonałej opiece tajskich lekarzy. Żadnych problemów z ubezpieczeniem – prywatne, ograniczone, bo ważne tylko w Tajlandii i sąsiednich krajach.
Więc całkiem sporo zrobione, jakieś duże ryzyko w Tajlandii? A jeśli wpadniesz w kłopoty, pomyśl dwa razy, zanim zaczniesz narzekać. Czy wszystko, co idzie nie tak z Tajlandią, czy z Tajami? Czy naprawdę sam się nie pomyliłeś? Możesz także po prostu zgłosić, co poszło nie tak, aby inni o tym wiedzieli, ale nie zawsze obwiniaj tubylców!

To zależy tylko od twojego zachowania. Zachowuj się normalnie, dostosuj, uważaj na czapki - i bądź szczęśliwy. Każdy, kto chce przebywać w odległym kraju o zupełnie innej kulturze, krótko, długo lub na stałe, musi mieć w sobie odrobinę ducha poszukiwacza przygód. Nie oczekuj tutaj wskazówek od kołyski aż po grób. A jeśli nie możesz sobie z tym poradzić, przestań narzekać i znajdź inne miejsce docelowe, które lepiej pasuje do Twojej osobowości.
To musiało być serce De Inquisitora, mam nadzieję, że brak inspiracji teraz zniknie i znów będzie mógł blogować o pozytywnych rzeczach.

73 odpowiedzi na „Oświadczenie De Inquisitor: Tajlandzki blog przypomina narzekający blog”

  1. Joseph mówi

    Drogi Inkwizytorze, niech cię pocieszy fakt, że ci narzekacze nie są najbystrzejsi. Przeczytajcie reakcje na artykuł o kursie bahta i ponownie o gadaniu o euro i Unii Europejskiej. Ile nonsensów nie pojawia się w wielu komentarzach. Nie chodzi więc tylko o narzekanie na Tajlandię, ale też na własną ojczyznę. Pisz dalej i pozwól prostaczkom udusić się w swoim tłuszczu. Swoimi wspaniałymi historiami wyświadczasz wielu innym przysługę.

    • Michaela Van Windekensa mówi

      Z pewnością Józefie, komentarz całkowicie uzasadniony. Jeśli kochasz i jesteś mile widziany w kraju, nie narzekaj na zwyczaje i zwyczaje. Prosimy również naszych imigrantów tutaj w Belgii, aby dostosowali się do naszego stylu życia.
      Drogi Inkwizytorze, nadal koncentruj się na tych cudownych historiach z twojego Izaana. Brakowało mi ich ostatnio!
      Przy okazji, Józefie, jutro wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Miłego dnia.

      Michał V

  2. Chan Piotr mówi

    Ironia tej historii polega na tym, że sam inkwizytor będzie teraz skarżył się na innych skarżących 😉

    Narzekanie i marudzenie jest wszechczasów. Zdaniem psychologów pełni nawet ważną funkcję. Narzekać to wyrazić swoją irytację. To samo w sobie jest zdrowe, ponieważ lepiej nie dusić w sobie negatywnych uczuć lub negatywnych emocji.
    Powszechnie wiadomo, że narzekający zawsze mają przewagę. Ktoś, kto miał pozytywne doświadczenia, przekaże je średnio jednej osobie. Ktoś, kto miał negatywne doświadczenia, powiedział to średnio 1 osobom.
    Była kiedyś inicjatywa stworzenia gazety, w której podawane byłyby same pozytywne wiadomości. To umarło łagodną śmiercią, nikt nie był zainteresowany.

    Redaktorzy tej strony muszą poruszać się po linie, jeśli będziemy pisać głównie pozytywne artykuły o Tajlandii, zostaniemy oskarżeni o bycie przedłużeniem tajlandzkiego biura turystycznego. Jeśli jest zbyt negatywny, to też nie jest dobry.

    Wśród komentatorów, którzy są znani moderatorowi, jest kilku notorycznych narzekaczy. Te komentarze będą moderowane. Ze średnio 100 odpowiedzi dziennie, co najmniej 20 do 30 trafia prosto do kosza.

    Zgadzam się z Inkwizytorem, że jeśli zaakceptujesz pewne rzeczy, których i tak nie możesz zmienić, twoje życie stanie się łatwiejsze dla ciebie i ludzi wokół ciebie. Narzekanie na przykład na pogodę jest mało przydatne.

    Jak powiedziano, równowaga 50/50 między pozytywnymi i negatywnymi doświadczeniami na blogu Thailand to utopia, ponieważ ludzie są bardziej skłonni do dzielenia się negatywnymi doświadczeniami.

    W każdym razie moderator i redaktorzy przyjrzą się bardziej krytycznie wpisom i reakcjom.

    Dla równowagi ważne jest, aby Inkwizytor nadal dzielił się z nami swoimi pozytywnymi doświadczeniami. Więc mam nadzieję, że wkrótce znowu się zainspirujesz!

    • Jos mówi

      Zgadzam się z Piotrem. Rzeczywiście narzekanie pełni ważną funkcję w naszym społeczeństwie i ten blog może częściowo tę funkcję spełniać.
      Negatywne historie i złe doświadczenia w Tajlandii są zwykle publikowane, aby czytelnicy tego forum byli zaalarmowani o tym, co może się wydarzyć. Ochrona innych przed potencjalnymi przykrymi niespodziankami jest czymś, co osobiście odbieram jako pozytywne. Po prostu tak się z tym czujesz. Sam nigdy nie miałem wrażenia, że ​​ludzie tutaj na tym forum zawsze narzekają i że w Tajlandii wszystko jest źle, wręcz przeciwnie.

      Bądź na dobrą pracę

      • raf mówi

        Właściwie chciałem napisać to samo, wspaniale jest czytać pozytywne historie „inkwizytora”, a nawet podejrzewać, że on sam również wiele się nauczył z „negatywnych” reakcji… w przeciwnym razie regularnie dajesz się nabrać na te przypadki, w których „ negatywny”, o którym się mówi. Człowiek uprzedzony jest wart dwóch…..a czy możemy być podwójnie szczęśliwi…..I że na forum są lamenty…..jak wszędzie myślę…..Błogosławieni ubodzy w duchu,oni ujrzą królestwo Boże hahaha

    • l. niski rozmiar mówi

      Niektórzy tęsknią za ścianą płaczu w Tajlandii, do czego czasami wykorzystywany jest blog o Tajlandii.
      A ponadto „Dobra wiadomość to żadna wiadomość!”

      Dlatego chciałbym, aby kolejna historia od Inkwizytora utrzymała równowagę!

      • Jer mówi

        Dobra wiadomość to zawsze wiadomość w Tajlandii. Wystarczy spojrzeć na to, co urzędnicy państwowi i inne osoby ujawniają każdego dnia za pośrednictwem mediów. Nigdy nawet realistyczna, przemyślana, dogłębna analiza, ale zawsze pozytywne dane dotyczące wzrostu, rankingi, pomiary, osiągnięcia i nie tylko. Rzeczywistość nigdy nie jest opowiedziana. I dlatego my, twardo stąpający po ziemi Europejczycy, jesteśmy tutaj, aby przywrócić równowagę reprezentacji tajskiej rzeczywistości.

        Więc całkowicie zgadzam się z Khun Peter.

  3. Rob W. mówi

    Z tą skargą myślę, że nie jest tak źle. Prawdziwie bardziej kwaśne niż kwaśne komentarze, że wszystko w Tajlandii jest *cenzurą*, nie przechodzą przez moderację. Nie ma nic złego w wyrażaniu krytyki, niezależnie od tego, czy dotyczy ona czegoś w krajach nizinnych, czy w Tajlandii. Nie ma też nic złego w przekazywaniu pomysłów lub wizji. Kiedy czytam artykuł o tym, jak Tajowie mogą skorzystać z lepszego systemu społecznego (sieci bezpieczeństwa), reformy edukacji, rolnictwa, policji, ruchu drogowego itp., Widzę to jako dobre intencje, a zatem z pewnością nie jest to coś negatywnego. W końcu to Tajowie, rozglądając się, wpadają na pomysły i określają, dokąd zmierza kraj. Jeśli postrzegają Europę jako przykład na niektórych frontach, w porządku. Tajlandia też się zmieni, więc więcej zasad i udogodnień. W dłuższej perspektywie widzę, jak nasze kraje zbliżają się do siebie, po prostu ze względu na cechy ludzkie, takie jak sprawiedliwość i chęć pomocy słabszym.

    Tajlandia jest inna, ale nie jest to zupełnie inny świat. Jeśli jesteś trochę elastyczny, możesz dobrze żyć tam iw każdym miejscu na świecie. Sztywne zrzędy, które chcą widzieć wszystko po swojemu, tak naprawdę nie trwają długo. Czy to sztywny Tajlandczyk, Holender czy Belg, który zmienił kraj zamieszkania. Automatycznie stracisz odbiorców „wszystko musi być po mojej myśli”. Podobnie „wszystko musi pozostać po staremu, inaczej Tajlandia nie będzie już Tajlandią, a Holandia nie będzie już Holandią”. Świat zmienia się z dnia na dzień, staje się coraz mniejszy. Najczęściej dostrzegam podobieństwa. Moja tajska rodzina i przyjaciele są zasadniczo i często na pozór tak samo podobni i różni, jak moi przyjaciele i rodzina w Holandii. Lubię podobieństwa, lubię też różnice, bo inaczej byłby to po prostu nudny bałagan.

    A ci zrzędnicy? Tak, tu na blogu też jest kilku, którzy zgorzkniali jak klub z brygady różowych okularów, który uważa, że ​​wszystko tutaj jest na najwyższym poziomie i nie chce widzieć żadnej krytyki. Ale 90% komentujących tutaj, a właściwie wszyscy autorzy artykułów, moim zdaniem, to porządni ludzie, na których nie mogę się denerwować. Czasami śmieję się do rozpuku, a potem myślę „co za dziwny ptak”, ale to budzi moją ciekawość do zadawania pytań. Albo czasami trzymam buzię na kłódkę, choćby po to, żeby nie przysporzyć moderatorowi siwych włosów za gadanie. Nie gonią mnie. Więc zrelaksuj się, ciesz się różnicami, śmiej się i idź własną drogą. Chok dee! 🙂

  4. Jo mówi

    Nie myśl, że wszyscy przeżywają życie w Tajlandii tak samo jak Inkwizytor. Widzi wszystko z pozytywnej strony i ma do tego prawo. Może uważać się za szczęściarza, że ​​nie doświadcza mniej przyjemnych i mniej dobrych rzeczy. Ale pomyśl, że akceptuje też to, że inni ludzie inaczej przeżywają Tajlandię i inaczej o niej piszą. Być może doświadczyli mniej przyjemnych i mniej dobrych rzeczy i chcą to spisać na straty. Jeden pisze pozytywnie, aby inni mogli dzielić się swoim szczęściem, a drugi trochę mniej pozytywnie, aby inni mogli podzielić się swoimi mniej dobrymi doświadczeniami z Tajlandią. Żeby od razu powiedzieć, że ci, którzy najgłośniej narzekają, są najmniej mądrzy, ja też nie lubię pisać na blogu.
    O tak, jestem w Tajlandii dopiero od 1990 roku średnio 3x w roku, jestem szczęśliwym mężem tajskiej piękności i mieszkam w Tajlandii dopiero od 4 lat i cieszę się, że od czasu do czasu mogę dać upust mojemu sercu na takim blogu i dzielę się złymi doświadczeniami z innymi. Swoimi dobrymi doświadczeniami dzielę się z żoną i córką oraz przyjaciółmi, niestety nie jestem zbyt dobry w robieniu z tego ładnej historii.

  5. Fransamsterdam mówi

    Moim zdaniem Inkwizytor ma rację, gdy stwierdza, że ​​skarg jest wiele.
    Z jego wyliczenia rzeczy, które potoczyły się dla niego dobrze lub przynajmniej dobrze się skończyły, wynika, że ​​on sam nie ma na co narzekać.
    Wtedy stosunkowo łatwo nie narzekać.
    Sztuką jest nie narzekać tylko wtedy, gdy jest na co narzekać.
    Jeśli naprawdę jest na co narzekać, to ktoś może to zrobić, ale irytują mnie głównie liczne uogólnienia, jak np. „Każdy jeździ bez kasku”.
    Jeśli następnie przeprowadzę – zabawne, ale poprawnie policzone – badanie zgodności z obowiązkiem posiadania kasku i stwierdzę, że 87,5% motocyklistów nosi kask, reakcje nie pochodzą z powietrza: stanąłem w niewłaściwym miejscu, naliczyłem niewłaściwy czas , „Tak, ale z nami” i tak dalej. Nie śpię z tego powodu, ale niektórzy uważają, że to nie musi być dobre, bo inaczej im się to nie spodoba i nadal wierzą, że każdy jeździ bez kasku.
    Na szczęście wszyscy narzekający są głupi, jak czytałem we wcześniejszej odpowiedzi, a szwagier siostry kuzyna mojego sąsiada z małżeństwa i jego dziewczyna też tak myślą i wielu się z nimi zgadza! I wiem o wiele więcej! Jak wszyscy na ulicy, rozważają przeczytanie bloga o Kambodży, Laosie lub Wietnamie. Idiotów jest tam znacznie mniej, a prognoza pogody jest równie dobra.

    • Tino Kuisa mówi

      Te hełmy, tak. Kiedyś zrobiłem to samo na tarasie w Chiang Mai. Okazało się, że około 90% Tajów nosiło kaski, a tylko 50% obcokrajowców! (Regularnie jeżdżę też na krótkie dystanse do marketu bez kasku). Ale ci Tajowie zawsze muszą za to płacić…….to mnie czasem bardziej niepokoi…

    • Petervz mówi

      Według Asia Injury Prevention średnio mniej niż 50% ludzi nosi kaski w Tajlandii.

  6. Tino Kuisa mówi

    Drogi Inkwizytorze,

    Khun Peter już to dobrze przedstawił. Podoba mi się narzekanie. Czytam też dużo pozytywnych historii. Jedno i drugie powinno być możliwe. Po prostu śmieszne historie są również nudne.

    Zaznaczę, że sami Tajowie narzekają na wszelkiego rodzaju portalach, blogach i forach jeszcze głośniej niż ci cholerni obcokrajowcy. Rząd przypuścił atak na Wat Phra Dhammakaya w Pathum Thani. Kiedy czytam reakcje Tajów na ten temat, za i przeciw, przekleństwa krążą po uszach. Co za emocje! W porównaniu z tym ten blog jest oazą spokoju i uprzejmości.

  7. Roel mówi

    Inkwizytor,

    Piękne historie z twojej strony i życie w isaan, podążały za nimi wszystkimi. Ten kawałek trochę mnie zaskoczył. Pozwalasz się zniechęcić tym, co piszą inni, ale nigdy tego nie robisz. Każdy ma własną odpowiedzialność, a jeśli robi się to zbyt nieuprzejme, moderator jest po to, aby to powstrzymać.

    To, że niektórzy ludzie zostali oszukani i nie mają dobrych doświadczeń z Tajlandią, nie zawsze wynika z samych ludzi, tak jest w każdym kraju. Jednak niektórzy ludzie są naiwni i zbyt stronniczy.
    Zróżnicowane kultury tutaj, a zwłaszcza w miejscach turystycznych, same w sobie nie wnoszą wartości do kraju, tak, wartości ekonomicznej, ale żadnej wartości do kultury. Ale zauważyłbyś również, że kiedy wracasz do Belgii lub Holandii, normy i wartości zanikają, czasami trudno jest znaleźć szacunek, a uznanie jeszcze bardziej.

    Mieszkasz w przyjaznym Isaan, z dziewczyną i rodziną, nie każdy może to zrobić i nie możesz w pełni, ponieważ od czasu do czasu musisz odpocząć w nieco zachodniej kulturze w Tajlandii.

    I dlaczego nie wolno nam czytać negatywnych rzeczy na tajlandzkim blogu, których ludzie doświadczają, czasami dotykają ich serc, osobiście uważam, że to dobrze, to nie pozwala zasnąć. Sam napisałem 10-częściowy artykuł o 12 latach w Tajlandii, który spotkał się tylko z pozytywnymi reakcjami. Znam cię osobiście i byłeś również negatywnie nastawiony do Tajlandii, kobiet lub miejsc, w których można wyjść, też wyraziłeś się, może nie na tym blogu, ale myślę, że to to samo.

    Jak napisałem w moim artykule, zawsze powinieneś chronić się we wszystkim, robisz to, ja to robię i wielu innych. To ułatwia nam życie w Tajlandii, ale ludzie, którzy nie mają tego daru, zawsze będą mieli trudności i będą narzekać. I możesz pisać o narzekającym farrangu, ale na co narzeka Taj, gdybyś tylko wiedział. Tajowie też są bardzo potrzebujący między sobą ale też strasznie twardzi, ja nie mogę być nawet aż tak twarda.A Tajowie nie mają znaczenia rodzina czy brak rodziny. Napisze o tym na tym blogu artykuł z własnym doświadczeniem, który nie jest negatywny, ale bardziej o tym, jak Tajowie wchodzą ze sobą w interakcje.

    • Anthony mówi

      Myślę, że trafiłeś tutaj w sedno.
      – Często przyczyna narzekania/powodu leży po stronie skarżącego, że sam już popełnił błąd lub wszedł w związek z zamkniętymi oczami i ślepo obdarzył zaufaniem kogoś bez badań lub zapytania o tę osobę bez niczego mieć zabezpieczenie lub kopię zapasową.
      – Holandia jest już bardzo dobra w narzekaniu, szczególnie teraz przed wyborami, na to, jacy jesteśmy źli, podczas gdy tak naprawdę powinniśmy być dumni z tego, co osiągnęliśmy w ciągu ostatnich 8 lat.
      – Myślę, że inkwizytor miał na myśli komentarze, a nie wpisy na blogu.

  8. Nicka Jansena mówi

    Sądząc po jego historii, Inkwizytor wydaje mi się typem handlarza w biznesie, który nie daje się nigdzie oszukać. A zatem jego dziewczyna może być tego samego typu.
    Kupuj, sprzedawaj, zarabiaj i spędzaj na tym dużo czasu. Ludzie, którzy nie są tak poręczni i czujni jak Inkwizytor i dziewczyna, są prawdopodobnie bardziej bezbronni w społeczeństwie takim jak Tajlandia niż w Holandii.
    Innymi słowy, Inkwizytor nie powinien postrzegać swoich doświadczeń jako normatywnych i uogólniać ich na wszystkich cudzoziemców tutaj. Nie wszyscy jesteśmy Inkwizytorami.

  9. Eric Kuijpers mówi

    Panie Inkwizytorze, jak na inkwizytora, oficera inkwizycji, człowieka, który był odpowiedzialny za sądy kościelne i ściganie heretyków, nisko postawił pan poprzeczkę. Myślę, że tutaj jest w porządku.

    Czy możesz wymienić kilka mediów, w których „chrząkanie” i „narzekanie” jest częścią codziennych zajęć, a tutaj tego nie zauważam. Porównywanie zawsze ma w sobie element narzekania, bo tam, u sąsiada, trawa jest bardziej zielona, ​​więc muszę narzekać na własny trawnik z napisem „Zakaz przebywania na trawie”, którego znaku jeszcze nie mam znaleziono w Tajlandii. Dobra rzecz, też.

    Jeśli przez „narzekanie” rozumiesz, że ludziom nie podoba się lub nie podoba się procedura w ambasadzie lub urzędzie imigracyjnym, to, powtarzam, ustawiasz poprzeczkę zbyt nisko. Nazwałbym to narzekaniem, gdybym przyszedł powiedzieć Khunowi Peterowi, że na tym blogu nie ma nic do roboty. Cóż, przynajmniej tak nie jest dzisiaj.

    Cieszę się, że ten blog jest dobrze utrzymany, ograniczony do błędów językowych, odpowiednio udokumentowany tłami i linkami do stron internetowych, że pojawiają się artykuły o kulturze i ciekawych miejscach i że jest trochę złości na kurs, daj spokój, jesteśmy Holenderski i skoncentrowany na portfelu.

  10. Cees mówi

    Jeśli jesteś elastyczny, dostosujesz się trochę do kraju zamieszkania, w tym przypadku Tajlandii, masz dobre życie. Jeszcze 4 lata, a potem….. na emeryturze i my (Tajka) przeprowadzimy się do Thaland.
    Przyjemna temperatura, swoboda, dzielenie czasu między rodzinę i wycieczki objazdowe oraz szukanie dla siebie miłego miejsca na przyszłość. Najlepiej gdzieś na wybrzeżu.

    Nie dlatego, że w Holandii jest źle, ale życie w Tajlandii jest o wiele bardziej zrelaksowane.

    I tak, narzekacze są wszędzie i nie należy się nimi martwić.

    Więc proszę pisz dalej Inkwizytorze !!

  11. theo mówi

    Drogi Inkwizytorze, zawsze szybko kończę z tymi wszystkimi narzekającymi na kamienie i kości ludźmi, którzy niestety tam są. Moja rada jest jasna i prosta, gdybym czuł się tak jak ty, nie chciałbym spędzić tu ani jednego dnia. Więc naprawdę nie rozumiem, dlaczego się z tym mierzysz. I na tym ogólnie narzekanie się skończyło. Być może te słowa są dla Ciebie pomocne lub już odpowiadasz dokładnie w ten sam sposób.

  12. konimeks mówi

    Pomyślałam, że nie jest tak źle z narzekaniem, chodź, albo nie wchodź na anglojęzyczną Thaivisę, bo to jest okropne, mam nadzieję, że Thailandblog tak nie będzie wyglądał, bo mnie też już tu nie będzie.

  13. Alex mówi

    Co za ulga, ten kawałek Inkwizytora! I on ma rację!
    Zbyt często mam dość dokuczania, narzekania i jęczenia! I o wielu negatywnych artykułach na tym blogu i na wielu innych blogach, które też czytam. To odstrasza turystów!
    Sam mieszkam w Tajlandii od 10 lat i przyjeżdżam tam od 40 lat. Cieszę się każdym dniem!
    Mam też tajskiego partnera, takiego samego od 8 lat, żonatego i młodszego ode mnie o 32 lata. Ale oboje ciężko pracowali, aby wyrównać nasze życie, być otwartymi na swoje kultury i sposób myślenia oraz skrzyżować ścieżki tam, gdzie idzie to za daleko lub nie można się pogodzić. Jesteśmy GOŚCIAMI w tym kraju!

    Jeśli tu przyjeżdżasz lub mieszkasz, musisz zaakceptować i szanować kraj i ludzi takimi, jakimi są. W przeciwnym razie zostań w Holandii, gdzie narzekanie jest sportem narodowym numer 1! Jeszcze gorzej niż tutaj…
    Więc moja rada: rozglądaj się pozytywnie wokół siebie, ciesz się tym, co jest, w przeciwnym razie: po prostu wyjdź!

    • Rob W. mówi

      No cóż, trochę narzekania i narzekania jest tego częścią. Na blogu myślę, że kwaśność narzekania jest akceptowalna. Nic i nigdzie nie jest idealne i wtedy dobrze jest się wyładować i kto wie, zobaczyć zmiany w dłuższej perspektywie. Nie spotykam tutaj bardziej kwaśnego niż kwaśnego narzekania, w przeciwieństwie do na przykład ThaiVisa. Negatywne na wskroś, powalające innych, niezdolne do robienia czegokolwiek innego. Nie widzimy tego tutaj, ani nie przechodzi to przez moderatorów (brawo dla nich, nie chcę myśleć o konieczności zatwierdzania wszystkich odpowiedzi, chociaż pewnie będą kwaśne perły, które sprawią, że moderator spadnie z krzesła ze śmiechu z niedowierzaniem).

      Wzruszam ramionami na to narzekanie tutaj. I miło jest czytać negatywne i pozytywne rzeczy o Tajlandii, Holandii, Belgii i tak dalej. Tak różne opinie, doświadczenia. Słysząc wiadomości i fakty, mogę lepiej zrozumieć ludzi i jeszcze bardziej cieszyć się pięknem.

      Przeciętny turysta nie kręci się po blogach, które oprócz osobistych preferencji opierają się na ogólnikach krążących o danym kraju: „Szwajcaria i Japonia piękne, ale drogie”, „Tajlandia, Wietnam itd.: świat azjatycki , przyjazne i niedrogie”, itp. .

      Kim jesteśmy w Tajlandii? Niektórzy mieszkają i pracują tutaj na podstawie pozwolenia na pobyt, kilku (również) ma obywatelstwo tajskie, wielu zimuje tu lub mieszka tam na stałe, duża liczba przyjeżdża tu regularnie, wielu ma tu partnera, przyjaciół i/lub rodzinę. Nie wszyscy jesteśmy w równym stopniu zaangażowani ani nie jesteśmy częścią tajskiego społeczeństwa, ale nie można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy „gośćmi”. Większość to goście częsty lub długoterminowy, ale często czują się też związani z piękną Tajlandią. Niektórzy narzekali na to, inni grzecznie wyrażali swoją krytykę. Wszystko powinno być możliwe. Odpieprz się? Żaden z tych. Nikt nie powinien uciekać z jakiegokolwiek kraju, jeśli nie podobają mu się pewne aspekty danego kraju.

      Tylko jeśli ktoś naprawdę potrafi tylko przeklinać, jęczeć, narzekać i być negatywnym 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i głosić, że gdzie indziej jest lepiej, to tak, to radziłbym takiej osobie spakować walizki i przekonać się w praktyce, czy gdzie indziej trawa jest bardziej zielona. W moim świecie trawa wszędzie jest całkiem ładna, ale nigdzie nie jest idealnie zielona, ​​więc narzekanie i cena to zarówno Holandia, jak i Tajlandia. Czuję się związany z obydwoma krajami, czasami jestem negatywnie nastawiony do aspektów obu krajów, ale najważniejsze jest to, że cieszę się bardziej w obu krajach, niż mam na co narzekać, i pomysły, jak można poprawić sytuację. Tak, pozytywne spojrzenie na świat i umiejętność wzruszenia ramionami sprawiają, że życie jest takie łatwe / znośne.

      • Oscar mówi

        Pięknie to ująłeś Rob V. Nie ma nic do dodania. żyj tak jak chcesz żyć. wielu z nas ma swoje koła w Holandii czy Belgii, ale nadal jest przywiązanych do pięknej Tajlandii. obróćmy wszyscy negatywne rzeczy (które są zarówno w Europie, jak iw Tajlandii) w pozytywną energię. Wszystkim trochę ułatwia życie. gr. Oskar

    • Marijke mówi

      My też lubimy przyjeżdżać do Tajlandii co roku. I wtedy zwykle zatrzymujemy się w Changmai. Nigdy nie czuliśmy się tam niebezpiecznie ani nieprzyjemnie potraktowani. Szczerze mówiąc, czuję się bezpieczniej w ciemności na ulicy niż w Holandii. inaczej i masz żeby się dostosować, jeśli nie chcesz lub nie możesz, musisz zostać w domu.I oczywiście szkoda, jeśli kurs jest niekorzystny, ale ryzykujesz sam, jeśli jedziesz do kraju z inną walutą. 1 i mam nadzieję często przychodzić.

  14. Leon1 mówi

    Jeśli jesteś w wybranym kraju, to też się dostosuj, przynajmniej naucz się języka i intrygi.
    Narzekanie jest dobrze znane, czasami powraca kolonialne drzewo genealogiczne, a wtedy zachowanie misjonarskie przychodzi z odrobiną arogancji.
    Ci, którzy narzekają, powiedzieliby, że wracają do Europy, gdzie również wrócą do domu po brutalnym przebudzeniu.
    Ciesz się piękną Tajlandią, póki jeszcze możesz.

  15. Lew mówi

    Drogi inkwizytorze, złożę skargę, jeśli nie przyślesz więcej utworów, niezależnie od tego, czy będą to twoje piękne literackie uczty, czy uderzająca charakterystyka twoich przeczuć. Pisz dla samego pisania, a nie dla odpowiedzi, które otrzymujesz.

  16. Tona mówi

    Witaj Inkwizytorze
    nie długa historia ode mnie
    Myślę, że masz absolutną rację
    Mam nadzieję, że wkrótce będziesz kontynuować swoje ciekawe historie
    Zawsze mi się podobało

  17. Michel mówi

    Niestety zgadzam się z Inkwizytorem, że wiele reakcji na tego bloga jest często negatywnych na temat Tajlandii, ale z drugiej strony (zbyt) pozytywnych na temat Holandii.
    Czasami wydaje się, że wiele osób, które tutaj odpowiadają, żałuje przyjazdu do Tajlandii.
    Wielu zdjęło różowe okulary do Tajlandii i zastąpiło je bardzo ciemnymi czarnymi. Założyli różowe okulary tylko po to, by spojrzeć wstecz na Holandię. Kraj, w którym kiedyś było naprawdę dobrze.
    Niestety, te różowe okulary mają gdzieś bardzo ciemną plamę. Ta plama zakrywa nędzę, która dzieje się w Holandii. Obejmuje przyczyny np. upadku euro i emerytur.
    Moja rada dla tych ludzi jest taka: zdejmij oba okulary, a nawet lepiej; zniszcz je i wyrzuć.
    Przyjrzyj się uważnie życiu i nie dostrzegaj tylko negatywów Tajlandii i pozytywów Holandii. Zobacz realia obu krajów i przekonaj się, że nigdzie nie jest idealnie, ale na pewno nie w Holandii i już nie lepiej niż w Tajlandii.
    Tajlandia jest cudownym krajem, oczywiście ze swoimi dziwactwami, tak jak każdy kraj, ale po prostu przestańcie widzieć tutaj negatywne rzeczy albo wracajcie do Holandii. Wtedy bardzo szybko przekonasz się, że Tajlandia nie jest tak negatywna, jak myślałeś do tej pory.
    Holandia jest obecnie znacznie gorsza niż Tajlandia, tak jak wtedy, gdy wyjeżdżałeś. Nie na darmo wyjechałeś wtedy z Holandii i nie na darmo wybrałeś Tajlandię.

  18. Hanka Hauera mówi

    Całkowicie zgadzam się z tą historią. . Mieszkam tu już prawie siedem lat. Mieć stały związek z moim tajskim partnerem (tajskim przyjacielem). Mieć mieszkanie w Pattaya i dom w prowincji Buri Ram (Ban Kruat).
    Lubię życie w Azji, więc znowu mieszkam teraz. Do tego każdej zimy przyjeżdżał na wakacje na 3 tygodnie. Wcześniej od 1963 za moją pracę spędzałem tu większość czasu (wtk KPM i KJCPL)
    Musisz wziąć wszystko tak, jak jest w Tajlandii, a jeśli ci się to nie podoba, po prostu zostań w Europie

  19. Carla Goertz mówi

    Jeżdżę tylko na wakacje (20 razy) i wtedy wszystko jest fajne. nigdy nie idź do dużej sieci, ale idź do straganu przy drodze, żeby kupić colę z mojego hotelu, ale po 3 dniach nie mam już nic, więc jutro poproszę o standardową odpowiedź, może wtedy nie będę miał colę na 3 dni, wypij drinka i żadnych drinków. Mogę się z tego śmiać, ale rozumiem, że jeśli pijesz to codziennie, to nadal jesteś po prostu Holendrem i zastanawiasz się, dlaczego on tam jest. Lubię czytać rzeczy bez narzekania, często są zabawne. ale właśnie o to chodzi, że moja córka w wieku 19 lat przeprowadziła się do Hiszpanii i wszystko było idealne, bez płacenia za telewizję i wieczornych wyjazdów do miasta na jedzenie. Za kogo się uważaliśmy w Holandii? Zawsze dzwoń późno i pytaj, czy jesteś już w łóżku, od tego się zaczyna.
    ale powoli rozmowa telefoniczna się zmieniła. ten lekarz uważa mnie za wariata z zagranicy, on mnie nie rozumie, mój przyjaciel nie powinien myśleć, że nadal będę jeść o 9 wieczorem, my, Holendrzy, jemy o 6:6. Hiszpanie są skryti i nie ufają własnej rodzinie. a zwłaszcza o czym oni tutaj myślą? Rozumiesz, wszędzie jest tak samo, nie możesz się już pozbyć bycia Holendrem, to coś, co wiesz, nawyk………..tak po prostu, po XNUMX latach wróciła do Holandii, aby tam zamieszkać tutaj Hiszpan. Pracuj dobrze

  20. Hendrik-Jan mówi

    Zawsze z przyjemnością czytam Twoje historie.
    I lubię przyjeżdżać do północnej i północno-wschodniej Tajlandii.
    I tak, były pewne negatywne doświadczenia.
    Ale to nie przeważa nad wszystkimi pozytywnymi rzeczami, których doświadczyłem z Tajami w Tajlandii, a także w Holandii.
    Krótko mówiąc, Tajlandię postrzegam jako swoją drugą ojczyznę.
    Mam bardzo dobrych przyjaciół, z którymi mam tylko bardzo pozytywne doświadczenia.
    Dlatego mam nadzieję, że nadal będziesz pisać o tym pięknym kraju.

    Hendrik-Jan

  21. Cees 1 mówi

    Cóż, przynajmniej nie można narzekać na uwagę, ale zgadzam się z tobą, jest tu wielu, którzy naprawdę chcą zobaczyć tylko mniejsze strony Tajlandii. I nie wiem, czy wolno mi to tutaj mówić? Jak ci się nie podoba to spierdalaj. Kiedy Mark Rutte to powiedział, ogarnęła go skrajna lewica Holandii. Sam mieszkam tu już ponad 17 lat i za nic nie chcę wracać.Oczywiście są rzeczy, które mnie nie cieszą. Ale ja sam prawie nigdy nie mam problemów, jeśli jest jakiś Taj, któremu nie ufam lub nie lubię. Czy mam robić tak jak w NL Czy po prostu go ignorować Mam tu fantastyczną żonę.
    Który bardzo ciężko pracuje.A moi teściowie nigdy nie prosili o pieniądze.Mam bardzo miłych sąsiadów, którzy
    też mi nie przeszkadzaj, znam kilka osób, które stąd wyjechały i powiedziały, że wracam do domu.
    Ale po 4 miesiącach wróciły. Bo w NL czy Anglii i Francji nie mogli tego (już) znaleźć. A teraz wyglądało to jak zimne piwo na tarasie

  22. Ruud mówi

    Zawsze uważałem, że jeśli nie lubisz Tajlandii, to może powinieneś pojechać gdzie indziej.
    Wyjazd do Tajlandii nie jest obowiązkowy.
    Prawie nie miałem złych doświadczeń w Tajlandii, po prostu byłem uprzejmy i przyjazny dla Tajów.
    Oczywiście gra również to, że wielu narzekających nigdy nie dociera dalej niż obszary turystyczne, w których mieszkają, Pattya lub jedno z nadmorskich miasteczek na Phuket.
    To są dokładnie te tereny, do których trafiają też wszyscy źli ludzie z Tajlandii, bo tam można zarobić.
    Więc tak, prawdopodobnie jest ci tam źle, jeśli tam mieszkasz i prawdopodobnie spotkasz też złych ludzi.

  23. Theo Hua Hina mówi

    Fajnie jest pisać o wszystkich typowych tajskich zwyczajach i dziwactwach, także tych negatywnych, ale musisz być trochę zrelaksowany.Lekka gra z językiem to dobry początek. Zawsze staraj się rzucić okiem na swoje pisanie, które stawia sprawy z perspektywy, a następnie czyni dobre postępy w tym kierunku. Kiedy możesz wywołać uśmiech poprzez swoją historię lub komentarz, Mistrz Khun Peter może i powinien zrobić wiele, mam wrażenie

  24. Leo Th. mówi

    Inkwizytor może uważać się za szczęściarza i teraz rozumiem, że w rzeczywistości jestem głupcem, ponieważ to przez moje własne zachowanie zostałem okradziony i regularnie napełniałem kieszenie niezliczonych „policjantów drogowych”. Nie powinnam była wkładać paszportu i pieniędzy do hotelowego sejfu w moim pokoju, który nagle stał się zupełnie pusty. A już na pewno nie w sejfie w recepcji, gdzie następnego dnia „wyleciały” 20.000 3 banknotów Bath na okrągłą kwotę (1000 18 Bath). Że w przeciwieństwie do Inkwizytora w ciągu ostatnich 4 lat przekłułem „czajniczek” policjantów dziesiątki razy, a czasem aż XNUMX razy! pewnego dnia też będę mogła winić siebie. Popełniłem błąd podróżując po Tajlandii własnym (wynajętym) samochodem około południa w pobliżu Khorat. Chociaż nie publikowałem żadnych artykułów na ten temat na blogu Tajlandii, od czasu do czasu wspominam o tym w komentarzach do innych artykułów, nie tyle po to, żeby narzekać, ile bardziej, aby zwrócić na to uwagę innych. Teraz zdaję sobie sprawę, że nie wyświadczyłem Inkwizytorowi żadnej przysługi. Odpowiada mi jedynie milczenie. Swoją drogą szczerze cieszę się z powodu Inkwizytora i z pewnością nie jest to ironia, że ​​został wyleczony z poważnej choroby. Z VR. pozdrawiam wszystkich na tym blogu, a szczególnie moderatorów.

  25. Pożyczka od Vinka mówi

    Joh jaka historia chwyciła mnie za serce, siedzę tu od 12 lat od trzech miesięcy, już prawie koniec i lubię wracać do domu, ale lubię wracać później, jeśli zdrowie pozwoli, jako 80-latek po prostu trzeba być widocznym, patrzeć przed siebie
    Lee Nell

  26. Johna Chiang Rai mówi

    Od lat jestem szczęśliwym mężem mojej tajskiej żony i jeszcze dłużej cieszę się pięknem i dobrodziejstwami tego kraju. Tylko ja nie posuwam się tak daleko w swojej deklaracji miłości do Tajlandii, że wszystko nazywam dobrem, a nawet uważam, że jest lepsze niż w ojczyźnie, tak wielu komentatorów na Thailandblog.nl lubi to głosić. Sama jestem dumna, że ​​należę do tych ludzi, którzy nie tylko chodzą w różowych okularach na nosie, więc lubię też reportować o niezbyt pięknym jedwabiu. Co więcej, uważam, że rzetelna sprawozdawczość, w której muszą znaleźć się również negatywne strony, jest bardziej interesująca dla tych, którzy chcą podróżować po kraju, a nawet wybrać go jako swój nowy kraj zamieszkania. Historie o pięknej przyrodzie, dobrym jedzeniu, pięknych plażach i tylko przyjaznych ludziach można znaleźć w każdym biurze podróży lub magazynie podróżniczym Arke i Neckermann.

  27. Williama van Doorna mówi

    Nie wiem, dlaczego Inkwizytor tak siebie nazywa. Nie potrafię mu współczuć, dlaczego może utrzymać się w Izaanie, więc nie wiem. Oczywiście rozumiem, że jest zmęczony swoimi rodakami (którzy narzekają ze względu na przeczucia), ale tutaj – daleko od domu – może ich uniknąć, prawda? Jeśli podchodzisz do siebie poważnie, jasno pokazujesz sobie i innym, na czym stoisz. Utrzymywanie kontaktu społecznego ze swoimi rodakami, ale jednocześnie zmęczenie nimi z powodu ich narzekań, standardów i ingerencji, nie jest możliwe. Tajlandia byłaby jeszcze bardziej fantastyczna, niż jest obecnie, gdyby wszyscy Holendrzy, którzy się tu przeprowadzają, natychmiast stracili zapach starca, czyli złość. Z drugiej strony, wszyscy przyjechali do kraju goszczącego i przywieźli ze sobą udawanie, że im – i tylko im samym – całkowicie odpowiadają ich normy i sądy wartościujące (udawanie raczej niedemokratyczne, żeby nie powiedzieć raczej anty- demokratyczny; demokracja to jedność w różnorodności). Tak naprawdę my, emigranci, nie potrafimy się nawet dogadać między sobą, a co dopiero z tutejszą populacją. Fantastyczne jest to, że Tajowie naprawdę sobie z nami radzą.

  28. Szczery mówi

    Wróciłem wczoraj z podróży po Tajlandii przez kolejny miesiąc. Już nawet nie czuję się jak na wakacjach, ale bardziej jak powrót do domu. Mógłby napisać wiele wpisów na blogu do tej pory.

    Znam już dużo tajskiego i zawsze czuję się mile widziany. Uwielbiam jeździć samochodem. Zawsze mam z tyłu głowy reakcje na ruch w Tajlandii na tej stronie - to inny kraj niż Holandia, inne zasady i obyczaje. Kwestia regulacji. Czy to ruch uliczny, etykieta czy system klasowy. Nie zaprzeczaj własnej kulturze i normom, ale zachowuj się jak gość w innym kraju i ciesz się pozytywnymi różnicami. Zrozumiałe i czasami frustrujące jest to, że sprawy są bardziej zbiurokratyzowane i mniej wydajne niż w Holandii, ale połączenie uśmiechu i cierpliwości czasami działa cuda.

    Regularnie czytam thailandblog i rozumiem niektóre skargi dobrze, a inne wcale. Moim zdaniem jęczenie i narzekanie sprawia, że ​​strona jest typowo holenderską sprawą. To część pracy, jako Holendrzy między sobą, „my” po prostu to robimy. Sól na ślimaki, szkło powiększające na szczegóły. Wielokrotnie nazywano go tu różowymi okularami. I zawsze utkany z uśmiechem, tak jak zrobiłby to Tajlandczyk.

    Pisz dalej!

  29. Pokój mówi

    Trzeba nie tylko narzekać, ale też nie tylko kibicować. Po prostu nazwij kota kotem. Niektóre rzeczy są bardziej zabawne w Tajlandii niż w B czy NL… inne po prostu nie.
    Każdy musi sam zdecydować, co jest dla niego najważniejsze w życiu… Dlatego wybieram 75% mojego czasu w Tajlandii, ale lubię też przebywać na Zachodzie latem.

  30. RuudRdm mówi

    Autor artykułu nie ma tu nic do rzeczy. Tajlandia ma wiele jasnych stron, ale równie wiele ciemnych stron. Nie tylko piękne i przyciągające wzrok sprawiają, że Tajlandia jest taka, jaka jest. Również powszechne i pospolite oszustwa. Fakt, że uwaga poświęcona jest obu stronom spektrum Tajlandii, sprawia, że ​​Thailandblog jest tak silny. Przyjaciół, rodzinę i znajomych, którzy idealizują Tajlandię, chętnie odsyłam na Thailandblog. I często ci ludzie przyznają, że mają bardziej realistyczny obraz.

    To, że autor artykułu mówi, że jest pozbawiony natchnienia, nie może wynikać z innych. Właśnie wtedy, gdy myślisz, że negatywny obraz dominuje zbyt mocno, czerpanie z własnych pozytywnych doświadczeń może być wyzwaniem. Autor artykułu nazywa siebie De Inquisitor. O powody takiego nazewnictwa pytałem już wcześniej. W tym czasie instytucja, która wybitnie potępiła.

    Thailandblog oferuje szerokie spojrzenie na tajskie społeczeństwo w wielu dziedzinach. Oczywiste jest, że w Tajlandii należy trzymać się z daleka od polityki i walki o władzę. Mimo to zjawisko to determinuje również postawę tych, którzy zdecydowali się osiedlić. Tajlandia okazuje się wcale nie taka łatwa, wyluzowana i seksowna. Doświadczenia w tym zakresie są dobrym źródłem informacji. Ale powinieneś czytać z powściągliwością, filtrować, nic nie jest absolutne i nigdy nie zapominać o kontekście, z którego zostało to napisane i stwierdzone. Dotyczy to również historii De Inquisitor. Więc dobra rada: pisz dla siebie, a nie dla odpowiedzi innych. Dziel się swoimi doświadczeniami z innymi, ale nie oczekuj, że druga osoba będzie miała takie same doświadczenia. Pisz dalej i wzbogacaj kolorową paletę kolorów, z których Tajlandia została zbudowana jako obraz. Jeśli chcesz dodać tylko jasne kolory, zrób to. Ale nie narzekaj, jeśli doda się również ciemne strony.

  31. Pokój mówi

    Często też uderzało mnie to, że to głównie ludzie od lat na stałe mieszkający w Tajlandii zaczynają narzekać na wszystko… nawet na kostkę cukru. W rzeczywistości ci ludzie mają to zbyt dobrze i już nie zdają sobie sprawy, co sprawia, że ​​​​wszystko jest takie fajne w Tajlandii. Wszyscy, że tak powiem, uznali to za „bardzo” normalne.

    Chwila powrotu do zimnego, drogiego dalekiego zachodu jest najlepszym lekarstwem.

  32. janbeute mówi

    Osobiście uważam, że ThailandBlog nie jest w ogóle blogiem o Tajlandii na ścianie płaczu, jeśli mogę to tak nazwać.
    Inkwizytor przedstawiając swoją osobistą historię wskazuje, jak cudownie wszystko mu się potoczyło. Jednak jest też wielu innych blogerów, którzy mają odmienne doświadczenia.
    Dlatego bardzo cenne jest również to, że wszyscy zostali ostrzeżeni o wielu pułapkach, które istnieją w Tajlandii na podstawie ich doświadczeń.
    I na pewno nie nazywam tego narzekaniem.

    Jana Beuta.

  33. rabować mówi

    Narzekanie leży w ludzkiej naturze. Naprawdę mogę wczuć się w uczucia autora tego artykułu. Wielu, którzy wyjeżdżają do Tajlandii, czy to tymczasowo, czy nie, uważa, że ​​mają mądrość i wyjaśnią miejscowej ludności, co robią źle i jak należy to zrobić.

    Dzieje się tak w każdym azjatyckim kraju, do którego odwiedzamy Holendrzy. Sama spędziłam wiele lat w Indonezji i są też blogi o tym kraju i to, co piszą tam Holendrzy jest dużo gorsze niż na tym blogu o Tajlandii.

    Zawsze powtarzam: żyj i pozwól żyć innym. Mądrość kraju, honor kraju. Przecież jesteśmy gośćmi/tymczasowymi mieszkańcami kraju. Dostosuj się, zaakceptuj i nie oceniaj.

    Nie możesz czy nie chcesz? Następnie wróć lub nie zaczynaj przygody.

    • Alex mówi

      Pełna zgoda, też tak myślę. Podróżuję do Azji od 40 lat, mieszkam w Tajlandii od 10 lat i szanuję Tajów i ich kulturę. Cieszę się każdym dniem. Często też przyjeżdżam do Isan, ponieważ mieszkają tam rodzice i rodzina mojego chłopaka, mili, troskliwi, pracowici ludzie.

  34. Joop mówi

    Nigdy nie narzekam na Tajlandię, świetnie się bawię, dostosowuję się do standardów i wartości tu w Tajlandii, to po prostu nie Holandia.
    Jestem tu dla spokoju i zdrowia, nie mam związku z Tajką.
    Mam tylko dobrą dziewczynę, która dużo dla mnie robi i trochę ją wspieram finansowo.
    Przewiduję tylko pewne problemy z tym nowym zestawieniem dochodów, które, jak sądzę, nadchodzi.
    I nie tylko ja myślę?
    Przez ostatnie kilka lat nie byłem w stanie uzyskać dochodu w wysokości 800.000 XNUMX bahtów plus oszczędności.
    ale ponieważ cieszę się swoją emeryturą, oddałem już 1000 euro rocznie podatków i zniżek.
    A teraz, kiedy Kąpiel jest tak niska w porównaniu do euro, to już staje się trudne.
    Ale dowiem się, mam nadzieję.

  35. Bona mówi

    Również zgadzam się z Inkwizytorem!
    Pragnę dodać, że na tym tajlandzkim blogu nadal panuje spokój, dzięki ponad przyzwoitej moderacji.
    Moje szczere gratulacje dla całego zespołu.

  36. Piotra V. mówi

    Inkwizytor dobrze się bawił narzekając, teraz, miejmy nadzieję, jest gotowy do przedstawienia nam całej serii materiałów do czytania 🙂
    Uważam, że należy zauważyć, że coś jest nie tak (zarówno w/z Tajlandią, jak i na blogu).
    Od czego jeszcze powinny zacząć się ulepszenia?

    • Cornelis mówi

      „Gdzie indziej powinny zacząć się ulepszenia”……… to jest dokładnie to, co mnie czasem denerwuje: myśl, że „my” wiemy, jak coś można zrobić lepiej i że Tajlandczycy mądrze byliby, gdyby nas posłuchali.
      Uwielbiam przyjeżdżać i przebywać w tym kraju, bo to Tajlandia i nie chciałabym, żeby stał się klonem Holandii/Belgii - ale z lepszą pogodą.

  37. Hansa Struijlaarta mówi

    Od 20 lat nadal należę do kategorii osób noszących różowe okulary. Mam takie same doświadczenia jak Inkwizytor: nigdy nie zostałem okradziony ani oszukany, nigdy nie miałem wypadku, bardzo dobre doświadczenia z opieką medyczną, zawsze spotykam życzliwych i ciepłych Tajów. I za każdym razem, gdy wracam do Holandii, tęsknię za Tajlandią. Czy mam szczęście? Nie, to zależy od Ciebie, zawsze byłem pozytywnie nastawiony do życia, pomimo negatywnych rzeczy, które też widziałem. Jeśli masz pomysł, że jako obcokrajowiec powiesz Tajom, że nie radzą sobie dobrze, to nie masz tam po co.. Czy po prostu wszystko zaakceptować? Oczywiście, że nie, musisz pozostać sobą, a uśmiech, szczery lub nie, może zdziałać wiele. Rzeczywiście trzeba wykazać się pewną elastycznością i zaakceptować fakt, że życie w Tajlandii pod wieloma względami wygląda zupełnie inaczej. Lubię czytać historie Inkwizytora ze względu na jego pozytywne nastawienie i mam silne przeczucie, że ma teraz uporządkowane swoje sprawy w Tajlandii. W związku rzeczywiście jest dawanie i branie, ale nie różni się to od tego w Holandii, być może jest nieco bardziej skomplikowane ze względu na duże różnice kulturowe. Proszę, pisz dalej artykuły, choćby dlatego, że lubię je czytać.

  38. Danzig mówi

    Zawsze jest powód do narzekania, ale jeśli ci się nie podoba, czy po prostu nie wychodzisz? Mieszkam tu od niespełna ośmiu miesięcy i chociaż nie jest to Holandia pod względem wyposażenia i mieszkam tylko w małej jednopokojowej kawalerce z niewielką ilością rzeczy, życie naprawdę mi odpowiada: mili ludzie, piękna przyroda, dobra pogoda, dobre i bardzo tanie jedzenie. Miejsce, w którym mieszkam, może nie jest typową Tajlandią, ale to nie zmniejsza tropikalnego klimatu. Kiedy harówka w pracy (tak, niestety nadal muszę to robić w wieku 37 lat) zaczyna mnie przerastać, wsiadam na skuter i zwiedzam piękne okolice. Co narzekać?

  39. eugen mówi

    Osobiście uważam przede wszystkim, że na forum pojawia się wiele ciekawych rzeczy, które tak naprawdę są bardziej pouczające niż narzekanie.
    Ale byłoby dziwne, gdyby farrangi nie narzekały w Tajlandii.
    Mieszkam w Tajlandii Pattaya od prawie 8 lat i to jest moje doświadczenie
    1: Osiem lat temu 1 euro kosztowało 50 bahtów. Teraz 36.80 bahta.
    2:Widzę, że Farrangi albo się przenoszą, albo mają plany zmuszenia ich do powrotu do Europy
    3. Wszystko też podrożało.
    4. Ludzie zaczynają zachowywać dużą czystość w tak zwanych firmach, aby farrang nadal mógł być szefem swojego domu.
    5. Jeśli więcej, zostanie wprowadzony system dwóch cen. Farrang dużo płaci, Thai to mała suka.
    6 Z niejasnych powodów nagle w środę na plaży nie ma leżaków. Turyści muszą opalać się na stojąco.
    7.Policjanci chcą seksbiznesu (dla wielu główny punkt przyciągania, bo uważa, że ​​turyści lubią przyrodę.
    8 Uzyskanie vsia staje się coraz bardziej skomplikowane. Ciągle wymyślają coś nowego.

    • Ruud mówi

      Wydaje mi się, że nie można winić Tajlandii za wszystkie wymienione przez ciebie punkty.

      Punkt 1. Spadek kursu euro to wina Europy, a nie Tajlandii.

      Punkt 2. Jeśli Farangowie z jakiegoś powodu nie zaplanowali właściwie swoich pieniędzy, nie jest to wina Tajlandii.

      Punkt 3. Tak, wszystko drożeje.
      Ma to związek z faktem, że ceny na świecie rosną w stosunku do siebie.
      Ma to na przykład związek z faktem, że ludzie lubią jeździć na wakacje do tańszego kraju, co sprawia, że ​​biedniejszy kraj jest bogatszy.

      Punkt 4 to dobry punkt.

      Punkt 5. jest częściowo prawdziwy.
      Ale na przykład Holandia ma podatek turystyczny.
      Dotyczy to nie tylko obcokrajowców, ale nawet Holendrów.

      Punkt 6 jest słuszny i również dla mnie niezrozumiały.

      Punkt 7. Przemysł seksualny to trochę podwójna historia.
      Przynosi to oczywiście dużo pieniędzy, ale także ogromną ilość ludzkiego nieszczęścia.
      Że argument, że ludzie przyjeżdżają do Tajlandii dla natury, a nie dla seksu, jest oczywiście trochę słaby.
      Jest to prawdopodobnie spowodowane drakońskimi prawami dotyczącymi oszczerstw i zniesławienia.
      Tajowie to po prostu marni kłamcy, bo nie są przyzwyczajeni do nazywania ich kłamcami, bo kto tak powie o niewłaściwej osobie, idzie latami za kratki.
      Dlatego mają takie problemy z mediami społecznościowymi.

      Punkt 8. Ta historia o wizach jest częściowo prawdziwa.
      Wygląda na to, że Tajlandia coraz częściej wybiera, kogo chce wpuścić.
      Szkodliwy dla osób dotkniętych chorobą.
      Ale wiza zwolniona z obowiązku wizowego lub wiza na 30 lub 90 dni nigdy nie była przeznaczona na pobyt tutaj przez 12 miesięcy w roku.
      Nadużycie to oczywiście nie jest właściwe słowo, ale powiedzmy przypadkowe użycie.

  40. struktura mówi

    Różnica między narzekającym a nieskarżącym polega na osobistym nastawieniu.
    każdy czasem przeżywa coś nieprzyjemnego, nie od razu czuję potrzebę plucia żółcią.
    Co więcej, osoby narzekające często żyją we własnym świecie, kiedy doświadczają czegoś, czemu można przeciwdziałać tyloma pozytywnymi rzeczami, ile chcesz, w ich oczach to nieprawda.
    To daj mi te różowe okulary zamiast kwaśnej postawy.

  41. Inkwizytor mówi

    Wow. Wiele komentarzy. Dzięki wszystkim - daje mi to dobre samopoczucie i lepsze zrozumienie tego, jak tworzony jest i utrzymywany Thailandblog oraz jak czytelnicy go postrzegają i traktują. I najwyraźniej trochę się myliłem, moje wcześniejsze przeczucie było prawdopodobnie trochę zbyt negatywne.

    Chcę tylko powiedzieć, że ja też regularnie doświadczam mniej przyjemnych rzeczy. Że moje „dobre życie” nie przyszło samo z siebie i nie będzie trwało samo. Ale negatywne doświadczenia traktuję z uśmiechem, wtedy łatwiej się je rozwiązuje, nauczyłem się.

    No i ten nick. To już zostało wyjaśnione. nie zmieniam tego. 🙂

  42. Daniel WL mówi

    Codziennie podróżuję rowerem. Wszystkich, którzy mają różowe okulary, zapraszam do tego samego i przejechania się z Chiang Mai do Mae On nową trasą 1317. podziwiam piękną Tajlandię, która mnie denerwuje. Koniecznie sprawdź pobocza dróg. To jest wysypisko śmieci w pełnym tego słowa znaczeniu. Zjedź zjazdem na San Kampaeng. Co tydzień odbywa się zbiórka odpadów domowych, ale podobno łatwiej jest je wyrzucić przy drodze, pomiędzy krzaki. Kanał irygacyjny zaopatrujący pola ryżowe w wodę jest również wysypiskiem śmieci. Tajlandia jest pełna plastikowych toreb, kubków do napojów i piankowych spodków latających wszędzie. Przyroda zasługuje na więcej szacunku ze strony Tajów.
    To nie jest narzekanie, to są ustalenia, które również czyni Inkwizytor. Jeśli jesteś tu na urlopie przez krótki czas, widzisz to i wiesz, że po wakacjach wracasz do domu, jeśli tu mieszkasz, będzie cię to denerwować. Ale to niczego nie zmienia.

  43. Bachus mówi

    Od lat czytaj Thailandbloga, wśród wielu innych blogów. Nie lubię statystyk, więc nie mam wglądu w postępy blogerów/komentatorów na tym blogu. Przez lata widziałem wielu wartościowych blogerów opuszczających Thailandblog. I nie, przez zakwalifikowanie „jakości” nie mam na myśli jakości blogerów, którzy nadal są aktywni na Thailandblog. To tak dla pewności, bo inaczej ujemne. Powody ich odejścia pozostają dla nas domysłami, ale uczucie w moim bardzo wrażliwym żołądku mówi mi, że „ocierają się” o powody Inkwizytora.

    Mogę utożsamić się z jego przeczuciem. Poproś o poradę w sprawie budowy domu, a otrzymasz szerokie spektrum niechcianych, często wręcz obraźliwych „rad”. Na przykład twoja żona Isan, z którą od lat dzielisz szczęście, nagle staje się oszustką, która natychmiast wyrzuca cię z domu po porodzie. Na szczęście tajscy wykonawcy nie potrafią budować, więc A nigdy nie ukończy twojego domu; lub B zostaniesz, dobrowolnie lub nie, ocalony przez tę oszustkę od pewnej śmierci przez walące się fasady i dachy. Jeśli z jakiegoś niewyjaśnionego powodu to wszystko cię nie ogarnie, wejdzie w życie następne prawo, a mianowicie splądrowane przez twoich żądnych fortuny teściów.

    Jeśli odpowiadasz na te niegrzeczne insynuacje, z definicji nosisz dobrze znane „różowe okulary”. Nie rób żadnych porównań z Holandią, bo to jest A blog TAJLANDIA, a B to Holandia kraina obfitości, szczęścia i dobrobytu, gdzie możesz w pełni cieszyć się wszystkimi przyjemnościami, jakie daje życie w państwie opiekuńczym, nawet przy coraz bardziej starzejącej się starości emerytura ma do zaoferowania.

    Krótko mówiąc: rozumiem brak natchnienia Inkwizytora! Na szczęście ma teraz więcej czasu na podziwianie piękna swojej obecnej ojczyzny.

    • Chan Piotr mówi

      Twoje jelita się mylą. Tak zwani jakościowi blogerzy nie odchodzą, bo za dużo byłoby narzekania na Thailandblog. Składa się na to kilka powodów, takich jak odmienne spojrzenie na treść redakcyjną i kompozycję. Ale także zazdrość i zazdrość. Normalne ludzkie emocje, które częściej widuje się wśród ekspatów w Tajlandii.

  44. matematyka mówi

    To jeden z najlepszych kawałków, jakie tutaj czytałem.

  45. szkoda mówi

    Po prostu marudź i narzekaj i zapisuj wszystkie te błędy, inaczej stanie się to naprawdę nudną sprawą.
    H.

  46. dodatek do płuc mówi

    Drogi Inkwizytorze,
    Jako częsty bloger tutaj, mogę całkiem zrozumieć twój artykuł. Każdy „pisarz”, a ty możesz nazywać siebie dobrym pisarzem, ma jeden z tych okresów. Ja też, to, co powiedziałeś, zostało powiedziane i jeśli nie pojawią się żadne nowe fakty, cóż, tak, możesz, jak niektórzy to robią, wymyślić coś i opowiedzieć historię, o której każdy ekspert od Tajlandii wie, że jest czymś fikcyjnym. To nie leży w naszej naturze. Staramy się ludzi czegoś nauczyć, opowiedzieć im o NASZYCH doświadczeniach i to może być trochę zatuszowane. To jest pełne prawo autora. To, że napisałeś ten artykuł teraz, nie ma w tym nic złego, ponieważ jest to absolutna prawda, ani jedno słowo nie zostało skłamane.
    Dla niektórych osób nawet wybór imienia stanowi problem: INKWIZYTUR. Nawet nie zadają sobie trudu, jeśli nie wiedzą, co to znaczy, skojarzyć z tym cokolwiek negatywnego, nie wiedząc, że inkwizytor to w pierwszym znaczeniu tego słowa po prostu „badacz”.
    Skarżący są zawsze i zawsze będą. Taka jest natura niektórych ludzi. Inni nigdy nie narzekają i cieszą się z tego, co mają, z tego, czego doświadczają, cieszą się z każdego nowego dnia, gdziekolwiek przebywają.
    Narzekający, których znamy i wiemy dlaczego, jest „coś”, co według niektórych nie tylko czyni ich szczęśliwymi, ale zapominają, że brak tego „czegoś” czyni ich jeszcze bardziej nieszczęśliwymi. Czasami też mam ochotę napisać o tym artykuł, mógłbym nawet napisać o tym książkę, ale tak jak Rzymianie, najpierw obróć język dwa razy w ustach, zanim coś powiesz, albo jako pisarz weź drugie pióro i napisz coś dla pierwszy raz.
    Już teraz widzimy nadchodzący trend: euro nie radzi sobie dobrze z THB…. będzie więcej skarg i wina, zdaniem niektórych, oczywiście leży po stronie Tajlandii, bo powinni zdewaluować o 20%… man man man…. uważają się za międzynarodowych specjalistów finansowych.
    Widziałem wielu farangów przychodzących i odchodzących. Widziałem już wielu żyjących w warunkach i miejscach, w których nie chciałbym nawet pochować mojego kota i NIE mam na myśli Isaana. Narzekają na wszystko i na wszystko, ale to, że sami są często przyczyną, nie przychodzi im do głowy.
    Drogi Rudy, chodzi o… nie przejmuj się tym za bardzo i po prostu, jeśli coś się powtórzy, napisz o tym swoim pięknym flamandzkim stylem.
    Dodatek do płuc.

  47. Alex Ouddiep mówi

    Trzy czynniki:
    1. Holender jest zadowolony tylko wtedy, gdy ma na co narzekać (Rentes do Carvalho).
    2. Wielu Holendrów przyjeżdża tutaj z nierealistycznymi oczekiwaniami. Nic dziwnego, że ludzie są rozczarowani..
    3. Wiele wielkich rzeczy, takich jak demokracja i sprawiedliwość społeczna, również jest w Tajlandii nie tak. Ale łatwiej narzekać na drobiazgi.

  48. Rudy mówi

    Drogi Inkwizytorze,

    Mam, w porównaniu do tego bloga, bardzo małą mini, mini, karłowatą witrynę i byłem bardzo zaskoczony, czytając tutaj twój artykuł, i dlaczego niespodzianka? Bo prawie identycznie to samo napisałam dziś rano!!!
    Czasami też bardzo denerwują mnie ciągle te same narzekania tej samej kategorii, nic nie jest dobre: ​​piwo tutaj jest albo o wiele za zimne, albo o wiele za ciepłe, a co gorsza, ten kufel zawsze opróżnia się o wiele za szybko i o wiele za drogie, kiedy pada deszcz, jest mokry bałagan, a ten mokry deszcz jest wciąż ciepły! ! ! Jeśli jest dużo słońca, o wiele za gorąco i za dużo kurzu i oczywiście obrotowy klimatyzator znów nie działa, jaka to znowu jakość. Plaże są zbyt zatłoczone za każdym razem, gdy chcę tam pojechać, ten kierowca znów żąda ekstra, bo nie potrafię wyjaśnić, dokąd tak naprawdę chcę pojechać, ten uliczny sprzedawca znowu trzyma mnie za szmaty, bo właściwie nie mam pojęcia co kupuję i nie mam pojęcia o jego wartości, jak on śmie!!!

    I mógłbym wymieniać w nieskończoność, lista jest prawie nieskończona. I to zawsze ci sami notoryczni narzekacze, nigdy nawet konstruktywnej krytyki, nigdy nawet zrozumienia ani próby zintegrowania się z zupełnie inną kulturą, dużo starszą od naszej, żadnej próby zintegrowania się z zupełnie innym stylem życia i sposobem życia. myśleć, ale chcą zrozumienia Thai!

    Krótko mówiąc, czasami naprawdę zastanawiam się, czego ludzie tego rodzaju tak naprawdę tu szukają. Gdyby tylko zostali w swoim kraju, wyświadczyliby nam i Tajom wielką przysługę!
    Ale z drugiej strony, nie jest tam dobrze, prawda?

    Krótko mówiąc, wyświadcz nam, a na pewno sobie, ogromną przysługę i absolutnie pisz dalej, wiem, że to przeczytasz.

    Pierwszą rzeczą, którą zawsze tutaj robię, jest szukanie twojego artykułu, a ostatnio bardzo mi tego brakowało i bardzo mi przykro z tego powodu, więc cieszę się, że znowu coś od ciebie przeczytam!

    Twoje kawałki to wzbogacenie Thailandbloga, cudownej strony swoją drogą, której zawdzięczam nowe życie w Tajlandii i Tajki mojego życia, za którą do dziś jestem wdzięczna, dzięki tej stronie jestem „uzależniona od Tajlandii” Znalazłem swój nowy dom.

    I tak jak kocham „moją” Pattayę, tak bardzo podobają mi się twoje opowieści o „twoim” Isaanie!!!

    Mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce, człowieku, pomyśl o wielu, którzy cieszą się twoimi pięknymi, widocznymi wizualnie historiami tutaj lub w ich ojczyźnie, nie pozwól, by to dotknęło twoich zimnych ubrań, człowieku!!!

    Groet.

    Rudy

  49. Bob Tajski mówi

    „Mimo to wyobraża sobie, że ktoś, kto będzie przeglądał tego bloga, może chcieć przyjechać do Tajlandii na wakacje. Lub chcesz zostać tam na dłużej. Nawet chce się tam mieszkać. Po przeczytaniu tuzina blogów i komentarzy od razu zmienia zdanie”.

    Przeciwnie.
    Właśnie wróciłem z mojej pierwszej podróży do Tajlandii (Bangkok, Koh Chang, Pattaya)
    Po części dzięki temu blogowi, którego czytam od około półtora roku, udało mi się dobrze przygotować.
    Różne opinie tutaj, od lirycznych po negatywne, dają dobre wyobrażenie o tym, co można znaleźć.
    Dziel się wspaniałymi historiami, ale także narzekaj na sprawiedliwą równowagę.

    Opowieści o oszustwie lub nadużyciach są ważne, aby nie chodzić po omacku ​​jak farang. Jako czytelnik automatycznie filtrujesz informacje, które są dla Ciebie ważne. Moderator ma tylko moderować nieprawdę, ale nie myślę o negatywnych opiniach.

    Zrozumienie kultury daje siłę do radzenia sobie z nią i zmniejszania różnic.

    Na przykład nie miałam dopasowanego garnituru, znalazłam najlepszy kurs, nauczyłam się negocjować cenę produktu czy przejazd bahtem.

    Spędziłem wspaniałe wakacje i poznałem tylko miłych i pomocnych ludzi.
    Piękny kraj.

    Jako wczasowicz z pewnością będzie to coś innego, niż jeśli mieszkasz tu dłużej.

    Wielkie dzięki za wspaniałe historie tutaj.

    Bob

  50. Sklep mięsny Kampen mówi

    Sprzeciw wobec reklamacji nie jest tematem nowym ani oryginalnym. Narzekający, tak jak ja, również się powtarzają. Jednak nic nie bawi mnie tak intensywnie, jak zrzędliwe reakcje. Czarny humor, wisielczy humor mi odpowiada. O wiele fajniejsze niż tak trzymaj, Inkwizytorze albo „możemy wpaść” Narzekający to tylko sól w owsiance. Oczywiście nie należy być zbyt osobistym. Wyobrażam sobie, że byłoby to irytujące dla Inkwizytora. Bezpośredniej krytyki pod jego adresem, mam nadzieję, zawsze udawało mi się uniknąć.

  51. Jacques mówi

    Wspaniały temat, o którym nie wypowiadasz się zbyt otwarcie. Każdy człowiek jest inny i znajduje to odzwierciedlenie w jego zachowaniu i wypowiedziach. Na tej planecie można wiele znaleźć. Ludzka psychika jest ważnym czynnikiem i w moim dawnym zawodzie prowadziłem kiedyś badania nad zjawiskiem narzekaczy. Najogólniej można powiedzieć, że pewna grupa osób narzeka (a raczej formułuje „negatywne” stwierdzenia), gdy pojawia się uczucie niepokoju lub mają miejsce inne nieprzyjemne sytuacje. Moim zdaniem jest to normalna reakcja i w poważnych przypadkach radziłabym specjalistom zajmującym się tą blokadą przeczytać artykuł Fransa Denkersa, psychologa policyjnego, który skupił się na zjawisku niedostatecznego działania. Jest otwieraczem i jest polecany.
    Omówienie tego zajęłoby mi zbyt wiele czasu, ale jako przykład podam sytuację, w której każdego dnia masz do czynienia z czymś, co jest bliskie twojemu sercu, ale nic się z tym nie robi. Nawet przez ciebie, bo się dostosujesz. Jak długo możesz odwracać wzrok i żyć ze sobą, utrwalając złą sytuację, czy zamierzasz coś z tym zrobić.

    Są w tej dzielnicy tacy, którzy powiedzą: „przystosuj się do głównych trucicieli w Tajlandii”, ale dla mnie to naprawdę przesadza. Przestępstwa przeciwko środowisku powinny dotyczyć nas wszystkich. W głębi lądu Pattaya znajduje się wielkie wysypisko śmieci i można to ocenić po zapachu. Wiele poranków budzi mnie smród spalonych śmieci, zwłaszcza gumy i plastiku. Jakim bałaganem mogę się z wami podzielić, ale muszę to scharakteryzować jako normalne i cieszyć się tym i dostosować się według niektórych!!!!. Kupiłem dom w 2008 roku i w tej okolicy było jeszcze cicho, teraz otaczają mnie cztery meczety, wiesz te, w których rozbrzmiewa dźwięk Allaha Akbara, dziesiątki razy dziennie, a także w środku nocy. Myślałem, że Tajlandia jest buddyjska, ale w niektórych miejscach to naprawdę traci. Gdzie indziej możesz się udać, a potem pojawia się drugi problem, że nie można sprzedać domu bez poniesienia straty, ponieważ jest tyle na sprzedaż, że nie chcesz wiedzieć. Tak czy inaczej, jako realista mógłbym wymieniać dalej, ale rozumiecie moją skargę.
    Nie przyklejaj ludziom etykiet i ciesz się, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami, ale nie ma nic złego w dążeniu do stania się lepszą osobą we wszystkich odcieniach, jakie życie ma do zaoferowania. Moja była zawsze wymyśliła to 1 stycznia nowego roku jako dobrą intencję i jakoś też miała rację. Żyj i daj żyć innym, ale wszystko ma swoje granice i wtedy trzeba coś z tym zrobić albo narzekać. To jest moja opinia i musisz ją zaakceptować.

  52. Theo mówi

    W każdym razie, zawsze lubię czytać Twojego bloga i mam nadzieję, że nadal będziesz to robić. Raz się czegoś z niego dowiaduję, innym razem potwierdza to, co już wiem. Zawsze będą pozytywne i negatywne reakcje. Czasami jestem zaskoczony negatywnymi reakcjami. Zwłaszcza jeśli jest napisany przez kogoś, kto mieszka w Tajlandii. Niektórzy ludzie po prostu nigdy nie są zadowoleni. Pozytywne reakcje ostatecznie potwierdzają, że masz rację. Twoje historie zapewniły również, że ostatecznie wniosłem własny wkład w Thailandblog. Nie pozwól, aby negatywne reakcje zbytnio na ciebie wpłynęły, a dzięki pozytywnym reakcjom zyskasz grupę lojalnych czytelników, którzy lubią dzielić się z nimi swoimi przygodami.

  53. Francois Tham Chiang Dao mówi

    Rozumiem intuicję Inkwizytora. Chociaż nie jestem tak produktywny jak on, opublikowałem już tutaj kilka historii i zadałem kilka pytań czytelnikom. Czasami dostajesz tylko odpowiedzi na bardzo konkretne pytania („Kto ma doświadczenie z kupnem domu na dzierżawionej działce i chciałby nam o tym opowiedzieć?”), które nie są związane z pytaniem („Lepiej wynająć”). Czasami piszesz artykuł o nieoczekiwanie ładnej wiosce rybackiej, w której zjadłeś rybę, a komentator zaczyna narzekać na jakość ryb. Moja żona pyta, czy w północnej Tajlandii mieszkają kobiety farang, które mogą opowiedzieć o życiu tam jako kobieta farang i prawie tylko mężczyźni odpowiadają. Wkrótce rodzi się takie przeczucie.

    Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że wciąż są ludzie, którzy podejmują wysiłek, aby odpowiedzieć lub odpowiedzieć. I mogą mieć pytanie, czy zrozumieli historię nieco inaczej, niż zamierzał pisarz. Problem z blogiem polega na tym, że nie ma ruchu dwukierunkowego. Ja też czasami odpowiadałem na artykuł z najlepszymi intencjami, po czym zostałem praktycznie zlinczowany, ponieważ moja odpowiedź została odczytana zupełnie inaczej, niż zamierzałem. Reakcje, które wydają się narzekać lub być negatywne, niekoniecznie muszą takie być.

    Miejmy nadzieję, że inspiracja wkrótce powróci do Inkwizytora. Bez uszczerbku dla innych, jest moim ulubionym pisarzem tutaj, ze swoimi utworami, które dają dobry wgląd w codzienne życie w (the) Isaan i są zarówno zabawne, jak i pełne szacunku. Myślę, że szacunek jest ważnym powodem udanego życia, które zbudował w Tajlandii. Mieszkamy tu od niedawna; mam nadzieję, że nam też się uda.

  54. Sklep mięsny Kampen mówi

    Oczywiście często jest to również słusznie narzekane. Są ludzie, którzy biorą ślub z najlepszymi intencjami, a potem dowiadują się, że mają wspierać finansowo całą rodzinę. Są tacy, którzy budują dom w Isaanie i po jego ukończeniu są eksmitowani przez teściów. Pewien mnich, opat z Isan, powiedział mi kiedyś: Ludzie tutaj zazwyczaj zachowują się wręcz źle w stosunku do farangów. Mówił po angielsku i powiedział, że regularnie słyszy ich historie. Niebezpieczeństwa są wielkie, podobnie jak pokusy. Kiełbasa podana farangowi to młoda kobieta. Nawet bez kobiet zastawiono tu wiele pułapek. W biznesie? Twoje pieniądze mogą zniknąć bardzo szybko.
    Oprócz historii sukcesu Inkwizytora, słyszałem wiele historii od ofiar. Tu jest niebezpiecznie. Dlatego ludzie narzekają. ludzie często wstydzą się podać tylko prawdziwy powód, a mianowicie to, że są lub są rozbierani. Więc ludzie będą ogólnie narzekać na Tajlandię.

  55. bertus mówi

    narzekacze? Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwych narzekaczy, powinieneś przeczytać Thaivisa. Czy to Ci przeszkadza.

  56. TeoB mówi

    Jeśli coś ci się nie podoba, spróbuj to poprawić.

    To jedna z zasad, które wyznaczyłem sobie w życiu. Samo narzekanie nic nie wnosi.
    Niestety zdarza mi się też czasami grzeszyć przeciwko własnym zasadom, ponieważ nic co ludzkie nie jest mi obce.
    Ktoś, kto tylko narzeka, wskazuje oskarżycielskim palcem na inne osoby/grupy ludności, sam nie jest przygotowany do działania, nie ma prawa zabierać głosu w moim imieniu.
    Przedstawianie osobistego doświadczenia jako ogólności można również wytłumaczyć ludzką potrzebą udowodnienia, że ​​ma się rację.
    Może się to zdarzyć zarówno w sensie negatywnym, jak i pozytywnym. Sam staram się być jak najbliżej mojego osobistego doświadczenia, aby nie sugerować, że mówię w imieniu „innych”.
    Ponieważ rzeczy, które Cię niepokoją, znajdują się dalej od Twojej strefy wpływów, zmiana stanu rzeczy staje się trudniejsza, ale nie niemożliwa.
    Jako obcokrajowiec masz dodatkowe utrudnienia. Musisz nauczyć się języka, manier, obyczajów i zwyczajów. Możesz nie być traktowany poważnie.
    Dlatego ważne jest, aby realistycznie wyznaczyć swój cel (cele), aby móc wytrzymać rozczarowania i mieć wytrwałość.
    Dawaj dobry przykład i wykorzystuj każdą okazję, by wysłuchać swoich argumentów.

    Apel do wszystkich narzekających:
    Pomyśl, co możesz zrobić i podejmij działania, aby pozbyć się irytacji!

  57. Jacek S mówi

    To musi być natura ludzka. Ja też czasami narzekam na rzeczy tutaj, a potem staram się ich unikać. Robię też bardzo głupie rzeczy, wielu Tajów powie, że jestem dziwnym obcokrajowcem… co chcesz z tym zrobić?
    Co do narzekania: przez lata byłam żoną Brazylijczyka. Zanim przyjechała do Holandii, skarżyła się na okropne warunki panujące w Brazylii.
    Później zaczęła coraz bardziej narzekać na Holandię i Holendrów. Czy coś z tym zrobiła? NIE. Cały czas narzekaj.
    Przeniosłem się teraz do Tajlandii i mieszkam tu od czterech lat z wielką przyjemnością, a ona teraz cieszy się poparciem w Holandii, tym „wstrętnym” kraju. Została również naturalizowana….

    Ale tak naprawdę nie narzekam tutaj. Zawsze staram się wyciągnąć z sytuacji pozytywy. Czasami złe rzeczy, których doświadczasz, są katalizatorem do zrobienia czegoś w zupełnie inny sposób i dzięki temu zrobienia tego o wiele lepiej.

    Jakiś czas temu jako rowerzysta byłem bardzo zirytowany, że tak wielu ludzi jeździ na motocyklach po ścieżce rowerowej między Hua Hin a Nong Hoi. Jednak po dłuższym zastanowieniu nie mogłem się bardziej zgodzić z tymi ludźmi. Przede wszystkim nie przeszkadzają. A po drugie Droga Petchkasem jest tam tak niebezpieczna, że ​​dużo bezpieczniej jest jechać po ścieżce rowerowej nawet lekkim motocyklem/motorowerem.

    Któregoś dnia, kiedy wróciłem, powiedziałem to żonie. Powiedziałem jej, wiesz co kochanie. Postanowiłam nie denerwować się już z tego powodu i już czuję się dużo lepiej. Teraz znów lubię jeździć tym odcinkiem ścieżki rowerowej. Motorowery też już nie przeszkadzają!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową