Demokracja porównawcza

Chrisa de Boera
Opublikowany w Polityka, Wybory 2019
tagi: , , ,
Marzec 28 2019

Wyborca ​​z Tajlandii przemawiał 17 i 24 marca oraz pocztą. Załóżmy na razie, że prowizoryczny wynik niewiele lub nic nie będzie się różnił od oficjalnego wyniku. Co zatem mówią liczby? A jak wyglądałby podział mandatów w tajskim parlamencie, gdyby zastosowano tu taki podział mandatów, jaki mamy w Holandii?

Piszę ten post, ponieważ na tym blogu toczą się również dyskusje o tym, że wybory są/były konieczne do utworzenia demokratycznego rządu w Tajlandii opartego na opinii (większości) ludzi. Pokażę, że nie chodzi tylko o samo głosowanie (o ile nie ma nieprawidłowości), ale co najmniej równie ważny jest sposób głosowania i zastosowany podział mandatów.

Poniżej tabelka, którą zrobiłem. Podział mandatów w tajskim parlamencie według metody tajskiej pochodzi z internetu. Kalkulacja tajskiego parlamentu według metody holenderskiej jest moja.

Partia polityczna Głosy (w %) Miejsca w tajskim parlamencie

Siedziska wg metody holenderskiej

PPRP (modlitwa) 23.4 118 117
Phu Thai 21.9 137 110
Przyszłość naprzód 17.3 87 87
Partia Demokratyczna 10.9 54 55
bhumjaithai 10.3 52 52
tajski liberał 2.3 11 12
Pracczaczat 1.4 6 7
Wykres Puea 1.2 5 6
Tajska Partia Mocy 0.2 1 1
Partia Nowej Gospodarki 1.4 6 7
7 partii koalicyjnych (kursywa i pogrubienie) razem 253

szczupła większość

230

brak większości

Łączny 500 500

Porównanie pokazuje, że 7 partiom, które teraz tworzą koalicję, by przewodzić Tajlandii (jako alternatywę dla kontynuowania obecnej polityki rządu), brakuje co najmniej 21 mandatów do większości w parlamencie według holenderskiej metody podziału mandatów. Nowa metoda wyborcza wprowadzona przez rząd Prayut w celu ograniczenia władzy w szczególności Pheu Thai odniosła tylko częściowy sukces. W systemie „jeden człowiek, jeden głos” partie, które mogą teraz stworzyć koalicję większościową, nie byłyby w stanie tego zrobić. W takim przypadku obecny rząd mógłby osiągnąć większość w parlamencie, współpracując z wieloma małymi, podobnie myślącymi partiami. Teraz to niemożliwe.

14 odpowiedzi na „Demokracja porównawcza”

  1. Tino Kuisa mówi

    Chris,

    Zacząłem też liczyć. Dużym problemem jest oczywiście to, że w kolumnie „Miejsca w tajskim parlamencie” znajduje się ogółem 477 mandatów, a w kolumnie „Miejsca mandatów według holenderskiej metodologii” w sumie 454. Wybrany parlament będzie wkrótce liczył 500 członków, a my trzeba. Poczekajmy więc i zobaczmy, jaki będzie efekt końcowy. Podział „miejsc partyjnych” jest bardzo skomplikowany.

    Ale potem to, Chris. W kolumnie „według holenderskiej metodologii” wymienione są łącznie 454 (a nie 500) mandaty. Spośród nich 224 przypada na „partie junty”, a 230 na partie antyjuntowe, przy czym większość z 6 mandatów przypada na koalicję antyjuntową. To jest prawidłowe obliczenie i porównanie, a nie 230 z 500.

    Wprowadźmy Stany Zjednoczone, jeśli blogowy dyktator nam na to pozwoli. Tam, w 2016 roku, Donald Trump wygrał większością głosów w Kolegium Elektorów, podczas gdy Hillary Clinton zdobyła większość głosów, myślę, że kilka milionów więcej, około 52 do 48 procent.

    Konstytucji trzeba będzie przestrzegać także w Tajlandii. Byliście z tego bardzo zadowoleni: koniec z dyktaturą parlamentarną, ponieważ jedna partia osiąga większość bezwzględną, ale fragmentacja z wieloma partiami, a zatem koalicjami. Im więcej imprez, tym lepiej, powiedziałeś kiedyś. Mandaty mówi konstytucja a nie procent głosów.

    • Tino Kuisa mówi

      Krótki dodatek, a potem idę na spacer.

      Kolumna „Głosowanie (w %)” razem to 90.3 proc. Dla partii junty jest to 44.6 proc., a wielkim zwycięzcą jest koalicja antyjunty z nie mniej niż 45.7 proc.…

      Ale wszystko może się zdarzyć z tymi 10 procentami…

    • chris mówi

      Dlatego cieszę się z tego wyniku. Żadnej dyktatury większości, ale dużo bardziej prawdziwa praca polityczna: negocjacje, dopracowywanie propozycji, prawdziwa dyskusja, szukanie większości. Mogę. Tajlandzcy politycy mogą się wiele nauczyć w nadchodzących latach.

  2. Alexa Ouddeepa mówi

    Szanowni Księgowi,

    Każda metoda kalkulacji ma zalety i wady, zarówno dla uczestniczących partii, jak i dla demokracji.

    Niezależnie od metody, jaką zastosuje dany kraj – a w Tajlandii zastosowana metoda nie jest zbyt demokratyczna, ponieważ została narzucona przez juntę – chodzi o uprawnienia, o władzę, którą parlament będzie mógł sprawować
    Jednak połowa parlamentu, czyli senat, w ogóle nie jest wybierana i jest echem junty.
    Ustawodawstwo musi być zgodne z konstytucją ustaloną przez juntę na dwadzieścia lat, właśnie po to, by ograniczyć demokrację.

    Spieranie się o mniej lub bardziej „demokratyczną” metodę obliczania podziału mandatów jest całkiem możliwe – o ile najważniejsze jest, aby kontekst tych tak zwanych wyborów był zasadniczo niedemokratyczny – ponieważ został narzucony przez juntę.

    • Tino Kuisa mówi

      Cytat:
      „…..tak długo, jak najważniejsze jest, aby kontekst tych tak zwanych wyborów był zasadniczo niedemokratyczny – ponieważ został narzucony przez juntę”.

      Możemy się z tym zgodzić, Alex. Wybrany parlament powinien być całkowicie suwerenny. Niemniej jednak uważam, że nawet w obecnych restrykcyjnych okolicznościach nowy parlament może zrównoważyć siłę i wpływy „władzy”. Ile mamy czekać. Tylko nowy ruch masowy może wprowadzić nową konstytucję (na przykład tę z 1997 r. z pewnymi zmianami). Biedny Meechai, to byłaby trzecia napisana przez niego konstytucja, która miałaby umrzeć.

      Kłótnie są konieczną, ale czasami irytującą częścią wolnego społeczeństwa, w którym każdy ma coś do powiedzenia, znanego jako demokracja. Przywódcy elementów Brave Thai Armed Forces, w tym szef Królewskiej Policji Tajlandii, spotkali się dzisiaj, aby omówić skutki ostatnich wyborów. Jeśli jest zbyt wiele sprzeczek (=konfliktów), nie mogą całkowicie wykluczyć nowego zamachu stanu.

  3. Ruud B mówi

    Cóż, drogi Chrisie, ale to nie ma żadnego znaczenia, jeśli spojrzysz na wyniki według holenderskiego systemu przydziału miejsc, prawda? Czytałem gdzieś, że dystrybucja okręgowa jest zorganizowana według systemu niemieckiego, ale nawet to nie ma znaczenia. Wybory w Tajlandii mają swój własny system, to jasne. Tak czy inaczej: szkoda, że ​​Pheu Thai zajął drugie miejsce, ze względu na zbyt dużą zawartość Thaksina. Pheu Thai może najlepiej pozbyć się wszystkich manipulacji tego człowieka, który próbował włożyć jeszcze większy palec w polityczną owsiankę za pośrednictwem partii Raksa Chart. Pheu Thai dobrze robi, opierając się na tym, co Tajowie uważają za pożądane, a nie na tym, czego chce Thaksin. (Jeśli nie, Pheu Thai na zawsze zachowa francuskie znaczenie. Przeznaczone dla dobrego słuchacza).

    • Tino Kuisa mówi

      Thaksin! Thaksin! Diabeł wcielony!

      Tajowie wybrali. Być może właśnie ze względu na zawartość Thaksina. Wolałbym też, żeby Thaksin zniknął ze sceny. I oczywiście Prayut, zgadzasz się?

      • Johnny B.G mówi

        Ani się nie wydarzy.

        Ten 20-letni plan jest sam w sobie ciekawy, bo wtedy kraj wreszcie zostanie oczyszczony z ludzi, którzy nie dali rady w nieco bardziej otwartej demokracji i byli nastawieni głównie na toczenie wzajemnych waśni.
        W międzyczasie młodsza gwardia może dalej się rozwijać i nadal rządzić krajem z innej bazy, takiej jak ten młody człowiek. Miej na niego oko, powiedziałbym, bo ma talent.
        https://kenlwrites.com/2018/07/28/thailand-in-crisis-thaksinomics/

    • chris mówi

      Warto wskazać, że w demokracji takiej jak nasza (często traktowanej jako norma, modelowa demokracja) 7 partii koalicyjnych nie osiągnęłoby większości w parlamencie, podczas gdy w Tajlandii tak.

  4. Petervz mówi

    Otóż ​​dzisiejszego popołudnia mamy już zupełnie inne liczby. „Dobrzy ludzie” w kraju mają czas do 9 maja na zebranie danych. Tu plus, tam minus i automatycznie z pola (głosowania) wyskakuje pożądany wynik.

    • chris mówi

      Po przeliczeniu 100% głosów myślę, że niewiele może się zmienić.
      Chyba że więcej niż 100% głosowało.
      Wynik niewiele odbiega od powyższego zestawienia, opartego na 94% przeliczonych głosów. To nie jest statystycznie możliwe.

      https://www.bangkokpost.com/news/politics/1652556/palang-pracharath-has-most-votes-turnout-at-75-

  5. Piotra V. mówi

    Głosy oddane w Nowej Zelandii są nieważne, ale kilka milionów Tajów musiało głosować w Wakandzie, Narnii i innych krajach (pełna lista: https://en.m.wikipedia.org/wiki/List_of_fictional_countries ) ...
    W końcu Charlie Chaplin dostanie większość.

    Mam nadzieję, że koalicja się utrzyma i Charlie Chaplin zostanie premierem.
    Nigdy więcej S44, wtedy trzeba wykonać poważną pracę.

  6. Rob W. mówi

    Pierwsze 100% naliczenie zostało już zakończone (ale nie jest to jeszcze oficjalne, stanie się to dopiero w maju)

    Zobacz: https://m.bangkokpost.com

    Nieoficjalna dystrybucja miejsc:
    Phue Thai: 127 + 0 = 137 *
    Falang P: 97 + 21 = 118
    FutForw: 30 + 57 = 87 *
    Demokraci: 33 + 22 = 55
    Bhumjai: 39 +13 = 52
    SeriRuam: 0 + 11 = 11 *
    WykresTh: 6 + 5 = 11
    NowyEko: 0 + 6 = 6 *
    PracaC 6 + 0 = 6 *
    Pheu Ch 0 + 5 = 5 *
    AkcjaC 1 + 4 = 5
    ChPatta 1 + 2 = 3
    Falang T 0 + = 2
    RakPuen 0 + 1 = 1
    falang P 0 + = 1 *
    * „koalicja prodemokratyczna”, która zawarła sojusz

  7. chris mówi

    Wielkim przegranym wyborów jest oczywiście Pheu Thai, z Thaksinem w tle i moim zdaniem jedną z głównych przyczyn wielkiej przegranej. Thaksin stracił swoją charyzmę, ale sam nie zdaje sobie z tego sprawy. To samo dotyczy Abhisita i Suthepa.
    Wyniki Pheu Thai (dawniej Thai Rak Thai) w % uzyskanych głosów:
    40.6 (w 2001), 60.7 (w 2005), 61.1 (w 2006), 48.4 (w 2011) i 22.3 (w 2019).

    Thaksin naprawdę musi stonować w porównaniu do Thanatorn (FFP) i tylko w łazience.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową