Premier Prayut lubi drinka
Zakaz sprzedaży alkoholu w sylwestra i podczas Songkran nie jest dobrze przyjęty przez premiera Prayuta: „Alkohol można sprzedawać jak zwykle”. Można więc założyć, że wniosek Komisji Kontroli Alkoholu nie przejdzie, bo obecnie: Wola Matki jest prawem – a raczej: Wola Ojca.
Urząd wystartował z propozycją, ponieważ podczas tzw. „siedmiu niebezpiecznych dni” świąt noworocznych i Songkran co roku w ruchu drogowym ginie prawie trzysta osób, a kilka tysięcy zostaje rannych. Główna przyczyna: spożycie alkoholu. Większość ofiar to motocykliści. Zakaz powinien obowiązywać 31 grudnia i 1 stycznia oraz od 13 do 15 kwietnia.
Premier mówi, że sami pijący powinni być na tyle mądrzy, aby nie prowadzić, jeśli uważają, że jest to niebezpieczne. Jeśli wsiądą za kierownicę lub wsiądą z łykiem na motocykl, będą musieli zmierzyć się z prawem – grozi.
Zdaniem rzecznika rządu Sanserna Kaewkamnerda zakaz spożywania alkoholu szkodzi handlowi i krajowi. „Taki środek jest niepraktyczny”. Organizatorzy wycieczek i sprzedawcy alkoholu natychmiast wspięli się na najwyższe drzewo, gdy propozycja stała się znana.
19 grudnia Komitet ds. Kontroli Napojów Alkoholowych Departamentu Zdrowia spotka się w celu omówienia propozycji. Biorąc pod uwagę wczorajsze oświadczenia Prayuta, spotkanie nie powinno być długie.
(Źródło: Bangkok post, 10 grudnia 2014)
HA! Oczywiście całkowicie się z nim zgadzam. Jeszcze zabawniejsze jest to, że pan wpycha sobie w tyłek ogromną wiązkę piór, podejmując decyzję, która czyni go bardziej popularnym. Prawie pomyślałbyś……
Bez wątpienia główną przyczyną wszystkich tych wypadków jest spożywanie alkoholu, ale rząd dobrze by zrobił, gdyby zmienił szkolenie na prawo jazdy w taki sposób, aby był bliższy naszym holenderskim standardom. W przypadku bardzo rutynowych kierowców (pomyśl o taksówkarzach) widzisz kontrolę pojazdu, która wyciska łzy z oczu, nie mówiąc już o drobnym druczku Twojego ubezpieczenia zdrowotnego (musisz wykazywać się niechęcią do ryzyka). O stanie technicznym pojazdów nawet nie wspomniałem. Ergo… polityka… zobacz odpowiedź Davida.
Drogi Davidzie, faktem pozostaje, że gen. Prayut ma rację, że każdy, kto pije, ma obowiązek nigdy nie prowadzić pojazdu pod wpływem alkoholu. Niestety to właśnie kontrola i sposób nakładania kar powoduje, że ludzie ignorują przepisy ruchu drogowego. Nikt tutaj nie próbuje podejmować żadnych działań, aby rzekomo wyglądać lepiej. Dlatego uważam Twoją odpowiedź za bardzo niewłaściwą. Swoją drogą, nie tylko Tajowie jeżdżą samochodami czy motorowerami bez alkoholu, ale także wielu obcokrajowców. I to nie tylko przy specjalnych okazjach. Pod tym względem myślę, że każdy, kto prowadzi samochód, choćby po jednym piwie, powinien najpierw spojrzeć na siebie. Picie alkoholu i prowadzenie pojazdu po prostu nie idą w parze.
Drogi Sadanavo,
Szkoda, że uważasz moją odpowiedź (nawet bardzo) za niewłaściwą, biorąc pod uwagę, że gra w karty jest dość często rozgrywana w polityce. To miłe, że ktoś, kto przejął władzę w miarę niedemokratyczny sposób, bo nie ma już możliwości normalnego rządzenia, po prostu pozwala nam kupić alkohol w sylwestra, osoba, która myśli. Więc życzę szczęśliwego Nowego Roku i drinka? Daj się poprowadzić, sprawdź zawartość alkoholu u taksówkarza.
Premier/generał Prayut „też chciałby filiżankę kawy”:
Nie mówmy do siebie mięczaki, alkohol zawsze będzie płynął swobodnie w te święta [znając trochę Tajów]! Tym razem jednak muszę się zgodzić z Davidem, kiedyś straciłem dobrego przyjaciela w te wakacje i policji nie było, gdy kierowca [farang] jechał dalej!
Williama Schevenina…