Nowo utworzona grupa naukowców nie przebiera w słowach i nazywa propozycję lidera akcji Suthepa Thaugsubana (strona główna zdjęcia) dotyczącą utworzenia Volksraadu „czystym faszyzmem”.

Grupa nazywająca się Zgromadzeniem Obrony Demokracji (AFDD) wzywa wszystkie partie do wyrażenia swoich życzeń politycznych w drodze wyborów. W przeciwieństwie do Rady Rektorów Uniwersytetów Tajlandii AFDD jest przeciwna utworzeniu rządu tymczasowego. To niedemokratyczne i sprzeczne z konstytucją.

Kasian Tejapira, wykładowca historii na Uniwersytecie Thammasat, twierdzi, że każdy demokratyczny naród musi używać demokratycznych środków, aby ograniczyć korupcję. Propozycja Suthepa sprowadza się do oddania władzy elicie i wojsku. „To otwiera drogę do rozlewu krwi i przemocy”.

Worachet Pakeerut (na zdjęciu), wykładowca prawa na tym samym uniwersytecie, uważa za niedorzeczne nazywanie tych, którzy głosowali na partie wspierane przez Thaksina, pionkami, których głos został kupiony. „Ludzie wielokrotnie głosowali na te partie. „Nie można odrzucić ciągłej determinacji wyborców w wyniku kupowania głosów” – stwierdził. Worachet uważa próbę Suthepa utworzenia Rady Ludowej bez zmiany konstytucji za równoznaczną z zamachem stanu.

Thanet Abhornsuvan (Asean Program, Uniwersytet Thammasat) dokonuje nawet porównania z faszystowskim korporacjonizmem czasów dyktatora Benito Mussoliniego.

– Rolnicy, którzy sprzedali rządowi ryż, będą musieli jeszcze dłużej czekać na pieniądze teraz, gdy rząd nie będzie pełnił swoich funkcji. Od rozpoczęcia nowego sezonu ryżowego 1 października nie zobaczyli ani grosza, ani nie otrzymali części kwoty, bo Bank Rolnictwa i Spółdzielni Rolniczych (BAAC) nie ma na to środków.

Bank prefinansujący system kredytów hipotecznych na ryż czeka na dwa źródła środków: sprzedaż przez Ministerstwo Handlu ryżu zakupionego w ciągu ostatnich dwóch sezonów oraz gwarancję Ministerstwa Finansów kredytu. Bank oczekuje również na zgodę Krajowej Komisji ds. Polityki Ryżowej na zwiększenie limitu z 500 miliardów bahtów. Wartość ta została już przekroczona o 180 miliardów bahtów.

Środek nadzwyczajny mający na celu generowanie dochodu w drodze emisji obligacji przyniósł niewielki skutek. Z 75 miliardów bahtów w obligacjach zebrano 37 miliardów bahtów, ponieważ inwestorzy nie chcą wydawać swoich drogich pieniędzy na kosztowny (nękany korupcją) system oraz z powodu niepewności politycznej.

BAAC ogłosił, że nie może już płacić rolnikom z własnej płynności. Według źródła w banku, gdyby bank tak zrobił, przyszłość banku byłaby zagrożona. Do zeszłego czwartku rolnicy zaoferowali 6,16 mln ton ryżu niełuskanego.

Rząd ustalił cenę gwarantowaną ryżu białego na 15.000 20.000 bahtów za tonę, a Hom Mali (ryżu jaśminowego) na 40 350.000 bahtów, czyli ceny o około 1 procent wyższe od cen rynkowych. Na jednego rolnika można przekazać 13.000 300.000 bahtów. Drugie zbiory rozpoczynają się XNUMX marca. Następnie rolnicy otrzymują XNUMX XNUMX bahtów za tonę białego ryżu, a maksymalna kwota wynosi XNUMX XNUMX bahtów. To, czy system kredytów hipotecznych będzie nadal funkcjonował, będzie zależeć od nowego rządu.

– Więcej ryżu. Rolnicy grożą zablokowaniem dróg w 26 województwach, jeśli rząd nie zapewni szybko pieniędzy. Prasit Boonchoey, prezes Tajskiego Stowarzyszenia Rolników Ryżu, powiedziała, że ​​większość rolników nie otrzymała zapłaty za zwrot ryżu od października. Rolnicy pilnie potrzebują pieniędzy na drugie zbiory.

– Wybory zaplanowane na 2 lutego będą kosztować 3,8 miliarda bahtów, czyli o 400 milionów bahtów więcej niż poprzednie, ponieważ jest więcej uprawnionych do głosowania, obliczyła Rada Wyborcza. Nadal nie jest jasne, czy wybory się odbędą, biorąc pod uwagę impas między ustępującym gabinetem a ruchem antyrządowym.

Kandydaci muszą zarejestrować się w terminie od 23 do 27 grudnia (kandydaci okręgowi) oraz od 28 grudnia do 1 stycznia (krajowa lista wyborcza). Prawybory odbędą się 26 stycznia.

Partia rządząca Pheu Thai prawdopodobnie ponownie uczyni Yingluck liderem partii, co oznacza, że ​​jest ona także kandydatką PT na premiera. Oczekuje się, że kilku polityków, którzy zostali wykluczeni politycznie 5 lat temu po rozwiązaniu poprzednika Pheu Thai, powróci do parlamentu. Yingluck nie podjęła jeszcze decyzji, czy chce kandydować na urząd. W przyszłym tygodniu Pheu Thai ogłosi listę wyborczą.

Opozycyjna Partia Demokratyczna nie ogłosiła jeszcze, czy weźmie udział w wyborach. W niedzielę wszystkich 153 parlamentarzystów Partii Demokratycznej złożyło masową rezygnację ze stanowiska. Gazeta nie poświęca ani słowa innym (mniejszym) partiom.

– Podczas okupacji kompleksu rządowego przy Chaeng Wattanaweg splądrowano cztery biura policji. Należą do nich Biuro Imigracyjne, Biuro Generalnego Inspektora, Biuro Wydziału Zwalczania Przestępczości Technologicznej i Biuro Audytu Wewnętrznego. Z biur tych skradziono wartościowe przedmioty, m.in. sprzęt komputerowy. Kompleks został częściowo zajęty 27 listopada i opuszczony w poniedziałek, kiedy demonstranci maszerowali pod budynkiem Rządu.

W Ministerstwie Finansów, które [nadal?] jest okupowane przez demonstrantów, rozbito i uszkodzono samochody dostawcze i policyjne.

Centrum Zarządzania Pokojem i Porządkiem (Capo), które odpowiada za stan bezpieczeństwa w Bangkoku, poszukuje sprawców i postawi ich przed sądem.

– Władze Bangkoku zatrudniły 400 pracowników i 50 żołnierzy do sprzątania kompleksu rządowego i ulic, które przeszły w poniedziałek. Zebrano 20 ton śmieci. Do Ministerstwa Finansów wysłano kolejnych 30 pracowników miejskich, którzy mają posprzątać miejsce.

– Od początku zamieszek politycznych pod koniec ubiegłego miesiąca 290 osób zostało rannych – podaje Ministerstwo Zdrowia. Spośród nich 89 zostało przyjętych do szpitala. Większość została już zwolniona. W 11 szpitalach nadal 15 osób jest rannych, ale życiu żadnej z nich nie zagraża niebezpieczeństwo. Liczba ofiar śmiertelnych wynosi 5. Nikt nie odniósł obrażeń podczas poniedziałkowych marszów do siedziby rządu.

– Oprócz USA i Anglii zaniepokojenie sytuacją w Tajlandii wyraziły teraz także Niemcy. Minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle obawia się możliwej eskalacji protestu. Zaapelował do wszystkich stron o zachowanie powściągliwości i cierpliwości, aby uniknąć niekontrolowanej sytuacji. Westerwelle opowiada się za negocjacjami.

– Stowarzyszenie Stop Global Warming chce, aby program gospodarowania wodą o wartości 350 miliardów bahtów został odłożony w związku z rozwiązaniem Izby Reprezentantów. Prezydent Srisuwan Janya nie zgadza się z Supojem Tovichakchaikulem, sekretarzem generalnym Biura Krajowej Polityki Gospodarki Wodnej i Przeciwpowodziowej, który powiedział w poniedziałek, że program może być kontynuowany. Według Supoja umowy mogłyby zostać podpisane w lutym.

Stowarzyszenie zwraca także uwagę, że przeprowadzone rozprawy nie spełniły obowiązujących wymogów. Przeciwnicy projektów często nie byli dopuszczeni, rejestracja była skomplikowana, prelegenci mieli zbyt mało czasu na wystąpienia, a zainteresowane osoby były informowane zbyt późno lub z niepełnym wyprzedzeniem. (Zobacz dalsze wiadomości gospodarcze)

– Thirayuth Boonmee, „krytyk społeczny” i „wybitny naukowiec”, według gazety, popiera „rewolucję gwizdów”. Powiedział to wczoraj podczas spotkania zorganizowanego przez Tajskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Aby jednak dokonać prawdziwych zmian, protestujący muszą mieć za sobą wpływowe siły instytucjonalne.

Podoba mi się też to, co powiedział ten pan. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową gazety. Tytuł artykułu brzmi: Thirayuth stoi za sygnalistami i nadziejami na demokrację.

– Mężczyzna w Klong Toey (Bangkok) zastrzelił swoją żonę i 2-letnią córkę, ciężko ranił 15-letniego syna, a następnie popełnił samobójstwo. Para sprzedawała sumy. Według doniesień mężczyzna był uzależniony od hazardu i miał dług na ponad milion bahtów.

– Walizka pozostawiona na karuzeli bagażowej Suvarnabhumi wzbudziła podejrzenia celników i słusznie, gdyż zawierała sześćdziesiąt rzadkich żółwi. Celnikom udało się także zatrzymać właściciela na podstawie przywieszki z walizką, na której widniało jego nazwisko. Żółwie i podejrzany pochodzili z Madagaskaru.

– Przedsiębiorstwo transportu publicznego w Bangkoku traci każdego dnia przychody w wysokości 600.000 10 bahtów z powodu protestów. Zwykle BMTA zbiera 9,4 milionów bahtów dziennie, obecnie 28 miliona bahtów. Aby ominąć miejsca protestów, trzeba było przekierować 40 linii autobusowych. Dodatkowym utrudnieniem są zaparkowane samochody demonstrantów na niektórych drogach, np. Phahon Yothinweg. Liczba połączeń z infolinią wzrosła o XNUMX procent. Większość dzwoniących chciała wiedzieć, które trasy są zablokowane.

Wiadomości gospodarcze

– „To rozwiązanie jedynie doraźne, ponieważ konflikty mogą pojawić się w każdej chwili” – powiedziała Issara Vongkusolkij, nowo mianowany przewodniczący Rady Handlu i przewodniczący Tajskiej Izby Handlowej. W poniedziałek [?] przewodniczył spotkaniu siedmiu prywatnych organizacji biznesowych.

Cała siódemka zgadza się, że rozwiązanie Izby Reprezentantów to najlepszy sposób na powstrzymanie kryzysu i zapobieżenie przemocy, ale to nie wystarczy. Konflikt nie dotyczy tylko różnic politycznych, ale jest zakorzeniony na wszystkich poziomach społeczeństwa. Aby w dłuższej perspektywie przywrócić zaufanie społeczeństwa i inwestorów zagranicznych, potrzebne są reformy w obszarach polityki, społeczeństwa i gospodarki.

Firmy zaproponowały utworzenie specjalnego komitetu, którego zadaniem będzie opracowanie długoterminowych rozwiązań dla Tajlandii. Chcą zaprosić do tej komisji polityków z głównych partii, a także przedstawicieli wszystkich sektorów.

- Prace wodociągowe, na które rząd przeznaczył 350 miliardów bahtów, nie będą opóźniane teraz, gdy Izba Reprezentantów została rozwiązana, a rząd utracił władzę, mówi sekretarz generalny Supoj Tovichakchaikul z Biura Polityki Narodowej ds. Gospodarka wodna i przeciwpowodziowa.

Podpisanie umów będzie możliwe w lutym, po objęciu urzędu przez nowy rząd. Pozostało tylko przesłuchanie w Bangkoku. Zaplanowano je na 6 grudnia, ale ze względu na demonstracje nie mogło się odbyć. Supoj oczekuje, że demonstracje polityczne zakończą się w przyszłym tygodniu, aby wkrótce potem mogło się odbyć przesłuchanie.

www.dickvanderlugt.nl – Źródło: Bangkok Post

3 odpowiedzi na „Wiadomości z Tajlandii – 11 grudnia 2013”

  1. Jerry Q8 mówi

    Hodowcy ryżu muszą poczekać na pieniądze. Przedwczoraj poszedłem do ratusza z pytaniem, kiedy dostanę z powrotem moje 60.000 1 bahtów za zakup nowego samochodu dokładnie rok temu. Według doniesień miałoby to nastąpić 5 stycznia. Ale biorąc pod uwagę sytuację, wątpię w to. Na szczęście nie jem już mniej kanapek i nadal mogę sobie kupić piwo. Żal mi biednych rolników, którzy mogą poczekać, aż ważą choćby uncję.

  2. Johna van Velthovena mówi

    Nie bezpodstawne jest krytykowanie Thaksina za jego dyktatorskie cechy, pomimo przeprowadzanych przez niego reform społecznych na rzecz ludzi (fundusz zdrowia, płaca minimalna, stypendia naukowe). Niesprawiedliwe jest także ocenianie Suthepa (i jego zwolenników) za jego twierdzenia, że ​​ucieleśnia wolę ludu, proponowane przez niego utworzenie rady totalitarnej i lekceważenie wyniku demokratycznych wyborów, za jego faszystowskie cechy. Nazwę „faszyzm” można nazwać formą bełkotu, a nawet wyzwisk (jak to często miało miejsce w powojennych dyskusjach politycznych w Holandii), ale także punktem wyjścia do dającej do myślenia analizy. Istnieje zbyt wiele przykładów w Europie i Ameryce Południowej, gdzie „tymczasowe” zamrożenie demokracji (ze wszystkimi jej wadami) doprowadziło do powstania reżimów totalitarnych, które z pewnością wpisują się w ogólną koncepcję faszyzmu (między innymi dlatego, że ludzie zawsze cynicznie skupiają się na znaczeniu i wola ludu). W obliczu takiej tyranii dyktatorskie tendencje Thaksina bledną i zamieniają się w karykaturę Bromsnora. „Naród, który podda się tyranom, straci coś więcej niż życie i majątek, a wtedy zgaśnie światło” – napisał Van Randwijk.

  3. Eugenio mówi

    „Uciekaj przed tygrysem i spotkaj krokodyla” – to tajskie powiedzenie.
    Większość Tajów nie może się doczekać Suthepa.
    Oczywiście w Tajlandii nie ma prawdziwej demokracji. To kraj, w którym nie ma podziału trzech władz (parlamentu, rządu i sądownictwa), czyli Trias Politica, i w którym można zmusić każdego, by ubiegał się o swoje pieniądze, uzależniając się od innych. Możesz zrujnować przeciwników, wsadzić ich do więzienia, a czasem nawet sprawić, że znikną.

    Prawdziwa demokracja poważnie podchodzi do podziału władzy.
    Oczywiście tajlandzcy naukowcy powinni o tym wiedzieć. Jeśli jednak chodzili tylko do szkoły w Tajlandii, są zwolnieni. Ci „intelektualiści” dorównują swoim poziomom takim krajom jak Zimbabwe, Białoruś, Ukraina, Republika Południowej Afryki i Wenezuela. To są wszystkie kraje, w których jako naród nie można łatwo odzyskać władzy. Gdzie zamożne rodziny rządzą i są rządzone demokratycznie, zgodnie z modelem tajskim.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową