Życie pod prawem przestępców

przez Tino Kuisa
Opublikowany w Wieści z Tajlandii
tagi: , ,
12 maja 2016

Po naruszeniu konstytucji w celu przejęcia władzy junta narzuca teraz własne prawa, aby stłumić niezadowolenie.

Głównym powodem uzasadniającym zamach stanu z maja 2014 r. była potrzeba przywrócenia prawa i porządku. Powód ten zyskał szerokie poparcie po dekadzie gwałtownych demonstracji, szokujących okresów+ przemocy i niestabilności politycznej, które spowodowały załamanie gospodarki. Każdy, kto obawiał się powrotu rządów wojskowych, doskonale wiedział, że ci, którzy przejęli całą władzę w wyniku zamachu stanu, popełnili jedno z najpoważniejszych przestępstw w systemie prawnym.

Dlatego bardzo gorzkie jest to, że junta, Krajowa Rada Pokoju i Porządku, sama ustanawia prawa, które jeszcze bardziej szkodzą międzynarodowej reputacji kraju i dążeniom do demokracji. To teraz łamacze prawa dyktują sposób dyskusji nad projektem konstytucji i ścigają każdego, kto kwestionuje ich decyzje.

Premier Prayut Chan-o-cha wielokrotnie wzywał obywateli do poszanowania i przestrzegania prawa, w tym własnych poleceń, które również nazywa prawem. To absurdalne wezwanie głównego inicjatora zamachu stanu, który sam w sobie był nielegalny. Teoretycznie rozkazy wydawane przez rządzący reżim można uznać za prawa, ale biorąc pod uwagę obietnicę junty dotyczącą sprawowania władzy jedynie tymczasowo, musi ona stosować prawa ostrożnie, stosując mechanizmy kontroli i równowagi zapewniające odpowiedzialność nawet w przypadku braku prawdziwej demokracji. Żadne z narzuconych przez nich praw nie powinno ograniczać ani naruszać praw podstawowych, a mimo to junta to robi.

Artykuł 44 tymczasowej konstytucji przyznaje premierowi nadmierną władzę i pozwala mu na egzekwowanie prawa bez ponoszenia odpowiedzialności. Można nawet postawić tezę, że radcy prawni, którzy pisali te ustawy, zdradzili swoją etykę zawodową. Narodowe Zgromadzenie Ustawodawcze również nie powinno stanowić prawa, ponieważ w żaden sposób nie reprezentuje ono woli narodu. Ich prawa umożliwiają jedynie rządy junty, ale nie chronią ludzi. Artykuł 61 ustawy o zbliżającym się referendum ma na celu wywarcie nacisku na obywateli, aby głosowali za projektem konstytucji i nie dbali o porządek podczas głosowania, a także nie pozwala na swobodną dyskusję na temat treści projektu konstytucji jako praw podstawowych przepisywać zgodnie z międzynarodowymi standardami.

Dążenie do porozumienia i konsensusu leży w naturze ludzkiej, a mimo to junta chce mieć wyłączne prawo do uznania projektu za słuszny i akceptowalny, a następnie odmówić komukolwiek prawa do powiedzenia inaczej. Junta posunęła się nawet do rozróżnienia pomiędzy „badaniem” treści projektu a „krytykowaniem” w sposób „karny”. Artykuł 61 stanowi, że każdy, kto rozpowszechnia w mediach fałszywe, agresywne, gwałtowne, niegrzeczne, podburzające lub zawierające groźby komentarze, próbując wpłynąć na wynik głosowania, powinien być postrzegany jako prowokator konfliktu, co w oczach obecnego reżimu jest najpoważniejszym przestępstwem.

Zamiast cieszyć się wolnością słowa, gdy ludzie przygotowują się do oddania głosu w sprawie projektu konstytucji, reżim zdecydował się stworzyć atmosferę strachu, w której każdemu grozi 10 lat więzienia, jeśli generałowie zdecydują się obalić to podstępne naruszenie prawa.

Jeśli przepisy wprowadzone przez juntę są tak złe, ich wdrażanie jest jeszcze gorsze. Junta użyła Artykułu 44 i Artykułu 61 z brutalną siłą i wypaczyła intencje przestępstw komputerowych i przepisów dotyczących obrazy majestatu dla własnych celów politycznych, tłumiąc krytyków i każdego, kto nie jest w pełni zgodny z ich ideologią. Aktywiści – nawet matka aktywisty – zostali aresztowani pod zarzutem działalności wywrotowej i obrazy majestatu w przypadkach, które każda rozsądna osoba uzna za skrajnie absurdalne.

Jeśli generałowie naprawdę chcą reformy w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości, muszą najpierw nauczyć się lepiej rozumieć, co oznacza „rządy prawa”.

Źródło: Artykuł redakcyjny The Nation – 10 maja 2016 r

Zdjęcie powyżej: To Facebook 8, skuci łańcuchami za nogi postawieni przed sądem wojskowym. Około dziesięć dni temu dwudziestu żołnierzy podnosiło ich z łóżek o wpół do szóstej rano. Nie było nakazu aresztowania ani wyjaśnienia, dlaczego i dokąd zostaną zabrani. Ich zbrodnia: wyśmiewali Prayuta i juntę na Facebooku. Tymczasem sześciu z ośmiu więźniów zostało zwolnionych za kaucją. Dwóch z nich pozostaje w areszcie pod zarzutem lèse Majesté.

27 odpowiedzi na „Życie zgodnie z prawem łamaczy prawa”

  1. czerwony mówi

    Nonsens. To, że junta chce rozpisać wolne wybory dzisiaj, a nie jutro, jest całkowitym absurdem. Zatem nie zrozumiałeś ani nie przeczytałeś przesłaniów – odkąd junta doszła do władzy. Twoim zdaniem Turcja jest; Białoruś ; Korea Północna ; Polska (która też jest na równi pochyłej, podobnie jak Węgry) itd. itd. „dopuszczalnie” zajęty, jeśli dobrze cię rozumiem??? Nie możesz być poważny!!!

  2. Gus szczęścia mówi

    Corretje, myślę, że nie masz nic przeciwko, żeby strzelali na twój stół, pod warunkiem, że nie rozpryskują się. Myślę, że nawet w Korei Północnej można żyć bardzo szczęśliwie. Człowiekowi, który napisał ten artykuł, rzeczywiście byłoby lepiej, gdyby mieszkał w Holandii. Bo kiedy zobaczysz, za co aresztują ludzi. Wtedy z pewnością by to zrobili w odpowiedzi na ten artykuł.

  3. Hans mówi

    Jak to często bywa, prawda leży gdzieś pośrodku. Artykuł i komentarz wskazują na skrajności. Tak, istniały dobre powody do interwencji w 2014 r., ale czy obecnie sytuacja jest wyraźnie lepsza? Cóż, żółci i czerwoni są mniej więcej od siebie oddzieleni, albo jeszcze lepiej, żółci mają się trochę uspokoić, a czerwonoskórzy są zagrożeni, jeśli ośmielą się otworzyć usta. Co więcej, główną motywacją obecnego rządu wydaje się utrzymanie status quo, dzięki któremu elity mogą w dalszym ciągu w niezakłócony sposób „kształtować” kraj.
    Dobrą rzeczą w obecnym rządzie jest to, że przemoc fizyczna między stronami również została ograniczona. Ale postęp? Osoby sprawujące władzę wciąż muszą się jeszcze wiele nauczyć. Mam szczerą nadzieję, że ten proces uczenia się będzie postępował nieco szybciej, obawiam się jednak, że czeka nas nowy okres reakcyjnie myślących władców, między innymi dlatego, że przeciwne siły nie są dużo bardziej postępowe. Każdy dla siebie, a Bóg dla nas wszystkich, dopóki Bóg jest z nami (który z nas?).

  4. Tino Kuisa mówi

    Drogi Correcie,
    To jest artykuł redakcyjny „Nation”, a zatem stanowi opinię redaktorów „Nation”. Redakcję tworzą Tajowie. To jest opinia Thaisa, a nie „zagranicznego dziennikarza”. Te same opinie przeczytałem w Bangkok Post i gazetach tajskojęzycznych. Sprawa jest jeszcze bardziej napięta w mediach społecznościowych. Czy to ważne kto to pisze? Czy posłaniec jest ważniejszy od wiadomości?

    Uwzględnienie „najwyższego autorytetu” jest błędne. To jest ponad polityką.

    To, że Tajlandia znalazła się na krawędzi „krwawej wojny domowej” w maju 2014 r., to zwykły nonsens. Demonstracja mogła zakończyć się także bez zamachu stanu.

    Czy naprawdę uważa pan, że junta wojskowa wolałaby podać się do dymisji dzisiaj niż jutro? Kto ci to dał, czy sam to wymyśliłeś? Projekt konstytucji, w sprawie którego 7 sierpnia odbędzie się referendum, utrwali wpływy wojska (i chronionej przez niego elity).
    Jeśli większość Tajów zgadza się z juntą, dlaczego junta nie utworzy partii politycznej i nie weźmie udziału w wolnych wyborach? Nie robią tego, bo wiedzą, że przegrają. Jasne.

    „Tajlandia nie jest krajem zachodnim” – piszesz. Czy masz na myśli, że prawa człowieka mogą być łamane w Tajlandii, a nie na Zachodzie? Czy uważasz, że Tajowie to podrzędni ludzie, którym nie przeszkadza zamykanie się za kreskówkę? Tajlandia jest współsygnatariuszem wszystkich traktatów międzynarodowych w tym zakresie.

    Czy naprawdę sądzisz, że ludzi publikujących karykatury o Prayucie na Facebooku należy zamykać za nogi? Bo to jest Tajlandia? Chyba żartujesz? Nie masz empatii?

    Czy uważa Pan, że juntę należy jedynie chwalić, a nie krytykować? A może jest to dozwolone tylko w krajach „zachodnich”?

  5. Joost mówi

    Moim zdaniem ogólnie niemądra historia Tino Kuisa. Takimi tekstami daje do zrozumienia, że ​​nie rozumie zupełnie nic z polityki i bardzo niewiele ze społeczeństwa tajskiego.
    W pozostałej części popieram odpowiedź Corretje.

    • Tino Kuisa mówi

      To nie jest historia Tino Kuisa. Jest to artykuł redakcyjny „The Nation”, „Republikacja” napisana przez Thais i opublikowana przez Thais, chociaż w języku angielskim. Nie ma w nim ani słowa ode mnie, z wyjątkiem poniższej części zapisanej kursywą, która jest całkowicie oparta na faktach.

      Po prostu napisz list do „Narodu” i powiedz, że nie rozumieją nic z polityki i tajskiego społeczeństwa. . . .

  6. Johna D. Krusego mówi

    Jestem tu od 2006 roku, przeżyłem okupację Suvarnabhumi, czyli byłem jej ofiarą. Porozmawiajmy o innych krwawych sytuacjach, których przyczyną jest głównie
    czerwony i potajemnie Taksin, ale nie mam. Nie, Tajlandia nie jest krajem zachodnim, nigdy się tym nie interesowałem. To, co mamy teraz, nie byłoby możliwe w prawdziwej demokracji, przynajmniej w Europie.
    Czy Tajlandia; może kraj trzeciego świata? Cóż, nie w Bangkoku, nawet w Pattaya, Phuket itp.
    Chociaż metody i okoliczności czasami nie są do końca świeże.
    Ale kiedy jeżdżę po okolicy, jak najpierw w Isaan, przez prowincję Surin, potem okolice Sattahip, a teraz w delcie na wybrzeżu w pobliżu Kram (Laem Mae Phim); wtedy często zastanawiam się, co mogę zrobić dla tych wszystkich biednych ludzi, którzy żyją wśród zebranych przez siebie śmieci.
    Ale są z tego całkiem zadowoleni, więc to się nigdy nie zmieni.

    Junta powinna coś zrobić z odpadami i śmieciami, które są wszędzie pozostawione.
    Wyjaśnienie, że liczy się nie tylko higiena, ale także środowisko. Jedna z pieniędzy z podatków
    stworzyć porządny system ubezpieczenia zdrowotnego, zasiłek na później itp. Autostrady i drogi wodne zgodnie z planem, konsekwentnie ulepszane. Z pewnością Junta może lepiej zorganizować przetarg na te prace?
    Mai pen rai to zabójca, ale także ostateczny cios dla bardziej społecznego i mniej skorumpowanego społeczeństwa. Zanim to zapadnie w pamięć, upłynie kilka dziesięcioleci. Cotygodniowe przemówienia
    w prawie wszystkich stacjach telewizyjnych są one uważane za coś oczywistego i nie robią wystarczającego wrażenia na przeciętnym Tajlandczyku
    wprawić w ruch. Po prostu nie tak są zestawione.
    Ale każdy to wie!

    • morski mówi

      Drogi Johnie

      Mieszkam tu, niedaleko rzeki Klong Saeb. Prayut zainstalował stacje uzdatniania wody. Robi, co może, aby chronić środowisko. Ale nie dba o populację. Codziennie widzę odpady unoszące się w wodzie. Tajowie to robią żadnych wysiłków, aby przyczynić się do poprawy środowiska.
      Podczas jednego ze swoich codziennych przemówień ogłosił w telewizji, że ponad 80 procent rzeki jest uszkodzone nie do naprawienia.

      Prayut wolałby, aby sytuacja w Tajlandii się poprawiła, ale jak twierdzi, nie może tego zrobić sam, bez woli Tajów.

  7. Tino Kuisa mówi

    Nawet mnisi są zastraszani...

    Wojsko wkroczyło na nowy poziom, zastraszając prodemokratycznego mnicha buddyjskiego w jego świątyni.

    W czwartek 12 maja 2016 r. Phraiwan Wannabut ujawnił na Facebooku i Prachataiowi, że wojsko odwiedziło go w jego świątyni ponad pięć razy i odwiedzi go ponownie w tę sobotę.

    Za każdym razem wojsko robi zdjęcia mnichowi i błaga, aby zaprzestał wszelkiej działalności politycznej, w tym pisania artykułów i postów na Facebooku, a także zaproponował mu lunch

    http://www.prachatai.com/english/node/6151

  8. będzie mówi

    to, co mówi Corretje, jest prawdą. po prostu nie dało się już tego zrobić. żółty lub czerwony. obfituje nieszczęście.

    i jeszcze nie wiem, że junta jest szkodliwa dla gospodarki.

    kiedy żółci zamknęli lotnisko, była to katastrofa dla gospodarki turystycznej

    Kiedy zapalił się czerwony bkk, większość inwestorów, małych i dużych firm przestraszyła się, a turyści zdecydowali się na inne kierunki.

    Turystyka nadal odczuwa tego skutki, na co inwestorzy czekają z niecierpliwością.

    dopóki żółty i czerwony są od siebie oddalone o mile = junta jest jedynym i najlepszym rozwiązaniem.

    w następnych wyborach znów pojawi się kolor żółty lub czerwony.

    niczego się nie nauczyli.

    w

    • Riena van de Vorle mówi

      To głównie Thaksin nadal podgrzewa atmosferę za granicami (posiadając niezbędne „pionki” na boisku) i zawsze będzie próbował wrócić. Do tego czasu Tajowie nie mają innego wyjścia i całkowicie uzależniają się od…..Thaksina. Thaksin stracił twarz, a ludzie z pieniędzmi, którzy są głodni władzy i jej coraz większej, zawsze chcą się zrehabilitować i sprawdzić. Nie ma już nic do stracenia. Wydaje się, że stać go (finansowo) na grę w tę grę i będzie ją kontynuować do końca… który koniec? ta z Tajlandii? czy Thaksina?

  9. Leo Th. mówi

    Corretje, twierdzi pan, że w wyniku tego wojskowego zamachu stanu nie było ofiar (ponieważ był i nadal jest). Prawdopodobnie masz na myśli to, że nikt nie został zastrzelony podczas zamachu stanu w maju 2014 roku. Jednak wielu zostało uwięzionych bez procesu i nawet teraz, 2 lata później, nadal są ofiary, co widać także na zdjęciu w artykule. Nie jestem w stanie ocenić, czy zamach stanu zapobiegł wówczas wojnie domowej, ale z tego, co pan wnioskuje, że ta junta wolałaby podać się do dymisji dzisiaj, niż jutro, pozostaje dla mnie zagadką, wszystkie jej działania i komunikaty pokazują coś wręcz przeciwnego. Nawiasem mówiąc, gdybym był Tajlandczykiem i groził mi aresztowanie za jakąkolwiek formę krytyki, o czym zadecydują obecni przywódcy, również nie rzucałbym się w oczy i zachował swoją opinię dla siebie.

  10. Rob W. mówi

    Cóż, Prayuth oczywiście robi dobre wrażenie w telewizji, wzywając wszystkich obywateli do zapoznania się z projektem propozycji konstytucji, a przede wszystkim do zadawania pytań. W praktyce najwyraźniej nie miało to na celu wygłaszania krytycznych komentarzy czerwonym długopisem, nie mówiąc już o realnych dyskusjach na ten temat, aby wspólnie wypracować bardzo solidne prawodawstwo. Jednak w praktyce wojsko i krytyka nie idą w parze, jak pokazuje historia... Choć uzasadniona krytyka i dyskusje są niezwykle ważne! Na przykład ustawodawstwo łamiące lub przynajmniej ograniczające władzę elit (czerwony i żółty, duże pieniądze), ustawodawstwo umożliwiające czysty start, tworzące prawdziwą demokrację, w której armia nie „musi” interweniować co kilka lat.

    Tajlandia może nie jest krajem zachodnim, ale każdy człowiek, każdy naród chce tego samego: uniwersalnych życzeń, takich jak godna egzystencja, sprawiedliwe szanse dla wszystkich obywateli, brak korupcji i polityki kumoterskiej, brak elity, która ma ludzi pod kontrolą. Tajlandia to piękny kraj, ale niestety nie jest to perła polityczna. Mogę mieć tylko nadzieję, że kraj ten nie pogrąży się w tym, czego doświadczyło w przeszłości kilka sąsiadujących krajów. Pozostaje nadzieja, że ​​kraj wkrótce znów stanie się pełnoprawną demokracją, a to nie ma nic wspólnego z byciem „nie krajem zachodnim”. To, że gdzie indziej jest inaczej, jak czasem się słyszy, jest bzdurą.

  11. Fransamsterdam mówi

    Ze wszystkich krajów, w których doszło do zamachu stanu, a za dyktatorską władzę sprawuje junta wojskowa, życie w Tajlandii wydaje mi się najmniej nieprzyjemne.
    Zastanawiam się, czy sytuacja przeciętnego obywatela/rolnika/samozatrudnionego/pracownika w Tajlandii byłaby o wiele lepsza, gdyby wszyscy znów zaczęli ze sobą walczyć.
    Wolna demokracja oparta na modelu zachodnim jest oczywiście cudowna, dopóki nie zmusi się głowy dużej i nieco niezrównoważonej rodziny do wprowadzenia jej u siebie.

    • Tino Kuisa mówi

      Lekarz: Mam dla pana dobrą wiadomość, panie Jansen. Nie masz raka płuc.

      Jansen: Dzięki Bogu, doktorze.

      Lekarz: Ale ma pan raka skóry, ale nie jest on tak groźny jak rak płuc.

      Jansen: Dziękuję doktorze, jestem bardzo szczęśliwy, że nie mam raka płuc, a jedynie raka skóry. Witam doktorze.

  12. Wima Heystka mówi

    Niestety większość ludzi Zachodu nie rozumie, że Tajlandia nie jest jeszcze gotowa na demokrację i jedynym rozwiązaniem jest armia u władzy
    Łatwo jest krytykować, zazwyczaj są to ludzie, którzy to robią, którzy znają dziurę na każdy gwóźdź, tylko nie dla siebie

    • Rob W. mówi

      Demokracja doskonale wpisuje się w uniwersalne normy i wartości. Tajowie też chcieliby tak to widzieć. Dlaczego nie ma jeszcze prawdziwej demokracji? Jeśli uważnie śledzisz wydarzenia bieżące, możesz dojść do wniosku, że jest to spowodowane władzą elity (czerwonych i żółtych) i wynikającą z niej korupcją. Gdyby to było prawdą, że ktoś chwycił władzę miotłą, zamiatając szafę i łamiąc władzę i wielkie pieniądze elit oraz będąc gotowym na znacznie bardziej sprawiedliwy podział władzy, miejsc pracy, pieniędzy itp. Tak się niestety nie dzieje teraz w Tajlandii. Zwykli Tajowie od dawna byli gotowi na demokrację, ale obawiam się, że minie dużo czasu, zanim elity zostaną rozbite. Szkoda takiego pięknego kraju i miłych ludzi.

  13. Jozef mówi

    Przywrócenie normalnego funkcjonowania całkowicie uszkodzonego systemu nie będzie łatwe. Wymaga to znacznie więcej lat nauki niż dotychczas. Myślę, że junta ogólnie radzi sobie dobrze.

  14. peter mówi

    Prayut udaje ojca, który wie najlepiej dla swoich dzieci, ale to do niczego nie prowadzi. Korupcja, ofiary śmiertelne w ruchu drogowym i naruszenia prawa nadal występują bez zmian.

    Nigdy nie osiągnie celu, jakim jest jedność w Tajlandii. Jego największym błędem jest to, że nie pozwala czerwono-żółtym rozmawiać ze sobą i nie wciągał ich np. w nową, wspólnie opracowaną konstytucję. Kiedy Phuyut opuszcza arenę, czerwoni i żółci nadal nienawidzą się nawzajem, tak jak przed zamachem stanu. Papierowa konstytucja tego nie zmienia.
    To wina Papa Phayuta, który oddziela strony, ale ich nie łączy.

    • morski mówi

      Przepraszam, Peter, ale to, co powiedziałeś, jest zupełnie niespodziewane. Zjednoczył wszystkie strony, aby osiągnąć wspólne porozumienie.

      Zarówno czerwony, jak i żółty odmówiły współpracy, dlatego modlitwa jest i pozostanie u władzy, ku ubolewaniu tych, którzy jej zazdroszczą.

  15. Rob W. mówi

    Drogi Correctje, z całym szacunkiem, czy nie wyciągasz zbyt pochopnie wniosków na podstawie uprzedzeń („ten autor musi być człowiekiem Zachodu”)? A z jakich działań możemy wyciągnąć wniosek, że Junta wolałaby przekazać pałeczkę wczoraj niż dzisiaj? I czy istnieje różnica pomiędzy demokracją „zachodnią” i „wschodnią”? Moim zdaniem nie, ludzie mają uniwersalne życzenia, takie jak szacunek, równość szans itp.

    Być może pomysł, aby omówić ze swoim partnerem i tajskimi znajomymi temat stanu Tajlandii, jego gospodarki, polityki, społeczeństwa i życia codziennego (problemy dnia codziennego). Odbyłem miłe rozmowy z żoną na temat tego, co ludzie myślą o obecnej sytuacji i czego chcieliby zobaczyć w przyszłości. Żona nie pozwoliła mi na publikowanie/dyskutowanie o niektórych sprawach na Facebooku (np. o niej i mojej opinii na temat zarówno znanych żółtych koszul, jak i czerwonych koszul), ale z pewnością w salonie padło krytyczne słowo. Także na ludziach i partiach, które w ogóle miały poparcie polityczne mojej żony (częściowo z braku lepszego wyboru, partia, na którą głosowali ostatnim razem, była najmniej złym wyborem, argumentowała).

    Częściowo dzięki wiadomościom Tino, a wcześniej dzięki codziennym aktualnościom na blogu, myślę, że udało mi się uzyskać dobre pojęcie o tym, co dzieje się w Tajlandii. To samo w sobie jest bardzo miłe, że uczysz się lepiej rozumieć dany kraj. Jeszcze lepsze było to, że pozwoliło mi to także na poważne rozmowy m.in. z żoną i naszymi tajskimi znajomymi. Nawet teraz, gdy mojej żony już tu nie ma, nadal czuję więź z tym pięknym krajem i tęsknię za rozmowami z żoną.

  16. Petervz mówi

    Pozwolę sobie tutaj na hipotetyczne stwierdzenie.

    Załóżmy, że mała grupa bogatych i wpływowych ludzi w jakimś kraju ma nad nim niemal całkowitą kontrolę. Siatka tej małej grupy sięga najwyższych szczebli armii, policji i biurokracji. Są przeciwni demokracji, bo w takim systemie polityków wybiera – ich zdaniem – głupia większość. Sieć nie ma zatem kontroli nad wybranym rządem.
    Demokratycznie wybrany rząd może przymknąć oko, bo tak jest po prostu dobrze na tym świecie. Kiedy jednak rząd wdroży politykę, która może zaszkodzić pozycji sieci, należy podjąć działania.
    Zamach stanu bez widocznej przyczyny jest przestarzały. W rzeczywistości może to prowadzić do sankcji, które mogą poważnie zaszkodzić sieci. Należy zatem stworzyć sytuację, która sprawiłaby wrażenie, że wybrany rząd nie może już funkcjonować, że złamał prawo i że wojna domowa jest nieuchronna. W takiej sytuacji armia (ściśle powiązana z siecią) może być postrzegana jako zbawiciel kraju, miejmy nadzieję, że także w oczach reszty świata.
    Rozpoznawalny??

  17. rabować mówi

    „Zwykli Tajowie od dawna byli gotowi na demokrację, ale obawiam się, że upłynie dużo czasu, zanim elity zostaną rozbite”. A jak tego dokonać, jeśli nie poprzez demokratyczne wybory, które pomogły elitom w dojściu do władzy? Demokracja wymaga zróżnicowanej prasy i ludzi, którzy śledzą wiadomości polityczne. Czy zwykły Taj ma na to czas i pieniądze? Gotowość do demokracji wydaje mi się sprzeczna z faktami. To zajmie trochę czasu, może 10 lat.

  18. Rob W. mówi

    (a) Junta lub osoba stojąca ponad narodem mogłaby tego dokonać poprzez konfiskatę, usuwanie ludzi ze stanowisk itp. Ale tak naprawdę nie miałam pojęcia, że ​​to dzieje się w tej chwili... Że to jeszcze długo potrwa następna droga z pewnością wiedzie do społeczeństwa, w którym każdy się liczy. I miejcie trochę więcej zaufania do obywatela, Tajowie nie są z innej planety. Jeśli potrafią głosować na normalne partie, jeśli elity mają rękę na pulsie, to Tajowie doskonale wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Jeśli chodzi o prawdziwy postęp, nie można oczekiwać cudów w krótkim czasie, ale to, co widzę do tej pory – dokąd zmierza kraj, a co za tym idzie i ludzie – nie napawa mnie optymizmem.

  19. Jacques mówi

    Drodzy ludzie, Tajlandia zbyt długo znajdowała się pod jarzmem bogatych rodzin, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Obecny rząd robi, co może, aby wprowadzić zmiany, ale nie składa się z wykwalifikowanych polityków i dlatego rozwiązuje sprawy inaczej. Prayut robi, co może, ale istnieją inne interesy, które działają przeciwko niemu. Ponadto duża część Tajów nie potrafi lub nie chce słuchać, robi to, co uważa za słuszne, a korupcja nadal szerzy się. Przeniknął każdy wątek społeczeństwa i wielu bierze w nim udział. Wszyscy znamy przykłady z wiadomości.
    Prayut źle ocenił tę pracę, ale jest przebojowy i w przypadku braku alternatywy będzie musiał pracować jeszcze dłużej. Nie czynimy żadnych postępów z grupą komentatorów bez dobrych perspektyw dla nowego gabinetu, który rzeczywiście walczy z korupcją i jest dostępny dla wszystkich Tajów i mieszkańców. Jest mnóstwo krzykaczy, ale nie znam przykładów innych, którzy mogliby wyprowadzić kraj z zastoju. To potrwa jeszcze jakiś czas i dobrze by było, gdyby wszyscy w tym kraju również wdrożyli nową politykę i dali jej szansę, bo tylko wtedy możliwa jest poprawa.

  20. Goorta mówi

    Jasne będzie, że Tajlandia nie jest (jeszcze) gotowa na demokrację, jaką widzimy na Zachodzie. Dlaczego tak jest: myślę, że głównie o lenistwie Tajów, małej chęci do zmian i braku prawdziwych wpływów Zachodu. Gorąco polecamy ten artykuł z Bangkok Post:

    http://www.bangkokpost.com/opinion/opinion/942797/deadly-consequences-of-doing-things-the-thai-way

    Zatem, drodzy ludzie, przyjmijcie inną perspektywę i spójrzcie na to trochę szerzej. I ciesz się Tajlandią taką, jaka jest, i zaakceptuj fakt, że jest inna. Właśnie dlatego tu mieszkam, a nie w tym obłudnym kraju nad Morzem Północnym!

    Moderator: Tekst usunięty, proszę przenieść dyskusję do Tajlandii.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową