Holender Johan van Laarhoven, skazany za pranie pieniędzy pochodzących z handlu konopiami indyjskimi, nie otrzymał złagodzonego wyroku w postępowaniu apelacyjnym. Jego wyrok został zmniejszony na papierze ze 103 do 75 lat, ale musi odsiedzieć 11 lat. Podobnie jak poprzedni wyrok. Jedynie wyrok jego żony został skrócony z 7 lat do 4 lat i XNUMX miesięcy.

Władze Tajlandii wszczęły śledztwo w sprawie Van Laarhovena w 2014 roku na wniosek rządu holenderskiego. W tym czasie od lat mieszkał w Tajlandii. Został aresztowany po wniosku o pomoc prawną z Holandii, która od dawna podejrzewała go m.in. o tworzenie organizacji przestępczej. Podobno próbował wyprać miliony pieniędzy z nieuczciwie uzyskanych pieniędzy z narkotyków, inwestując je w Tajlandii.

Według prawnika Visa, Van Laarhoven został skazany także dlatego, że tajlandzcy sędziowie nie rozumieją holenderskiej polityki tolerancji. Sąd wykorzystał również obciążające zeznania urzędników holenderskich. „I chociaż teraz ustalono w Holandii, że te oświadczenia były co najmniej błędne i niekompletne” – mówi Vis.

Adwokat twierdzi, że Holandia zaangażowała wówczas tajlandzkich kolegów w nadziei, że zgromadzą informacje, które mogą być przydatne w procesie w Holandii. Zamiast tego został aresztowany w Tajlandii i surowo ukarany.

Adwokat ma nadzieję, że holenderskie sądownictwo uzgodni teraz z Tajlandią, że Van Laarhoven będzie mógł odbyć karę w Holandii. Wyrok zostanie prawdopodobnie dostosowany „zgodnie ze standardami prawa holenderskiego” – mówi. Problem w tym, że jego żona musi odbyć karę w Tajlandii i nie może pojechać z nim do Holandii.

Van Laarhoven może odbyć swój wyrok w Tajlandii w Holandii tylko wtedy, gdy wyrok skazujący jest nieodwołalny i przebywa w tajskim areszcie od co najmniej czterech lat. 23 lipca 2018 roku miną te cztery lata.

To nie pasowałoby do Van Laarhovena, który cierpi zarówno psychicznie, jak i fizycznie z powodu zatrzymania. W zeszłym roku wielu członków Izby Reprezentantów nalegało, aby wymiar sprawiedliwości podjął wysiłek sprowadzenia Van Laarhovena do Holandii. Rzecznik Praw Obywatelskich Van Zutphen uważa również, że należy pomóc Brabancji.

(Zdjęcie powyżej: Johan van Laarhoven i jego żona w lepszych czasach.)

Źródło: Bangkok Post i NOS.nl

53 odpowiedzi na „Johan van Laarhoven nie otrzyma obniżonej kary w postępowaniu apelacyjnym”

  1. Sklep mięsny Kampen mówi

    Zdecydowanie zbyt surowy wyrok. Cóż, jest więcej Holendrów zatrzymanych w Tajlandii z wyjątkowo surowymi wyrokami jak na holenderskie standardy w związku z popełnionym przestępstwem. Prawie nie zwraca się na nich uwagi. Van Laarhovenowi udało się nawet zmobilizować członków II izby. Innych może ucieszyć okazjonalna wizyta przedstawiciela ambasady.

    • Jaspera van Der Burgha mówi

      W tym przypadku także rząd holenderski sam jest częściowo winien okropnej sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Van Laarhoven. W Holandii nie trafia się za kratki na 75 lat za przestępstwo przeciwko mieniu. Ostatecznie został skazany w Tajlandii za coś, co nie było intencją holenderskiego rządu, który jest częściowo odpowiedzialny za wynik, składając wniosek o pomoc prawną. Wszelka pomoc ze strony Holandii na szczeblu rządowym jest zatem minimalną pomocą, jaką można zrobić.

      • Ruud mówi

        Popełnił przestępstwo w Tajlandii i został za to skazany zgodnie z prawem tajskim.
        W Tajlandii doszło do prania pieniędzy zarobionych na sprzedaży narkotyków.
        Został za to skazany.
        Fakt, że handel ten jest tolerowany w Holandii (co nie oznacza, że ​​jest legalny) nie ma znaczenia dla prania pieniędzy w Tajlandii.

        • Jer mówi

          Idąc za twoim tokiem rozumowania, oznacza to również, że ktokolwiek odwiedza kasyno poza Tajlandią i tam gra i zarabia, a następnie wraca z pieniędzmi, pierze pieniądze w tym czasie. Ponieważ w Tajlandii hazard jest zabroniony, dlatego w sąsiednich krajach istnieją kasyna.
          To samo dotyczy grzybiarzy w Holandii, którzy wyjeżdżają na wakacje do Tajlandii i wydają tam zarobione pieniądze, czy Tajów, którzy są zapraszani do Szwecji, by oficjalnie szukać leśnych owoców w lasach. Wysyłając swoje dochody do Tajlandii, dopuszczają się prania pieniędzy z tego samego powodu, ponieważ kłusownictwo grzybów, owoców leśnych itp. jest w Tajlandii zabronione.

    • FonTok mówi

      Większość osadzonych przebywa tam za przestępstwa narkotykowe. Wyobrażam sobie, że ambasada poświęci ci mniej uwagi. Jak głupi możesz być? Ale co ten człowiek zrobił w Tajlandii w związku z narkotykami?

      • Dennis mówi

        Inwestowanie pieniędzy uzyskanych z handlu narkotykami.

        A może myślałeś, że kiedy narkotyki zostaną sprzedane, wszystko będzie dobrze i spokojnie?

  2. Kees mówi

    W reportażu na ten temat przeszkadza mi kilka rzeczy.

    Sugestia, że ​​tajscy sędziowie nie rozumieją holenderskiej polityki tolerancji jest bardzo protekcjonalna. Raczej Tajlandia nie ma z tym nic wspólnego. Pozostały pieniądze, które zostały uzyskane w niejasny sposób, prawdopodobnie poza opodatkowaniem, i które zostały wyprane w Tajlandii.

    Wielu sugeruje, że rząd holenderski powinien poinstruować rząd Tajlandii, aby zrobił to czy tamto. Tajski system prawny nie może być wymuszony. Sędzia stosuje prawo i tylko wtedy, gdy wyrok skazujący jest prawomocny, można coś osądzić za pośrednictwem rządu. Niderlandy nie mają wpływu na ten system prawny.

    Fakt, że więzień nie radzi sobie tak dobrze, nie ma większego znaczenia dla tajlandzkiego reżimu więziennego. O ile cudzoziemiec nie umrze.

    • Jaspera van Der Burgha mówi

      Powtórzę raz jeszcze: nie ma mowy o praniu pieniędzy. Dokonujesz prania pieniędzy, na przykład przekazując pieniądze nieistniejącej spółce dominującej w odległym kraju, a następnie zlecając je wypłacić Tobie, na przykład jako dyrektorowi. Albo wpłacasz pieniądze do jednej z wielu firm zajmujących się myciem okien w Holandii (kolejny biznes gotówkowy!) i żądasz większej liczby umytych okien. Albo otwierasz sklep telefoniczny w Amsterdamie i zaciągasz mnóstwo długów u niepłacących klientów itp. Ten człowiek po prostu pojechał do Tajlandii z toną czarnych pieniędzy, które nie zostały zadeklarowane organom podatkowym. Tak jak każdy malarz, hydraulik czy stolarz wydaje tam swoje dodatkowe pieniądze, poza zasięgiem wzroku holenderskich organów podatkowych.
      To było tylko trochę za wysokie drzewo.

      • Kees mówi

        Fajna definicja, ale zgodnie z definicją tajskiego prawa, po prostu pranie brudnych pieniędzy. O ile rozumiem, nie dostał tych 75 lat za nic innego. Tajlandzcy sędziowie bardzo dokładnie patrzą na literę prawa, nie zważając na dodatkowe okoliczności i bez współczucia. Nie widziałem żadnych opłat za znalezioną broń (jak czytałem w tajskich gazetach).

  3. erik mówi

    Tło tej procedury śmierdzi.

    Ale jeśli, JEŚLI, tajskie prawo przewiduje przestępstwo wydawania w Tajlandii pieniędzy zarobionych/uzyskanych w innym kraju w drodze działań legalnych (lub tolerowanych) tam, ale nie w Tajlandii, to wszyscy powinniśmy drapać się po głowie. zastanawiasz się, czy NASZE emerytury i oszczędności są legalne według tajskich standardów.

    Ponieważ wtedy ten los może czekać nas wszystkich, jeśli w oczach Tajów coś jest nie tak z naszą przeszłością.

    Jestem ciekaw tłumaczenia wyroku w sprawie apelacji, aby przeczytać, co dokładnie zostało oskarżone L. W pierwszej kolejności oskarżenie dotyczyło tego, że pieniądze zarobione legalnie w Holandii były przekazywane do Tajlandii. To tłumaczenie zostało już obiecane na blogu kolegi.

  4. John słodki mówi

    Chociaż współczuję karom związanym z narkotykami, często myślę też o rodzinach, które muszą przechodzić przez nieszczęście swoich uzależnionych dzieci.
    Córki, które muszą udawać dziwkę, żeby dostać to gówno, synowie, którzy dokonują rabunków i okradają rodziców.
    To właśnie za te pieniądze ten pan cieszy się ładną pogodą.
    Wiemy, że Holandia częściej popełnia błędy przy aresztowaniu holenderskiego argentyńskiego pilota w Hiszpanii.

    • Jaspera van Der Burgha mówi

      Wymień mi jedną, tylko jedną ofiarę, która zmarła z powodu używania marihuany, na którą każdy może sobie pozwolić.
      To nie są narkotyki twarde, ale narkotyki miękkie, o których mówi się: „zadowolony palacz to nie awanturnik”.
      Więc pozwolę sobie nie traktować pana całkiem poważnie, panie Sweet.

  5. ERIC mówi

    Śledziłem tę sprawę na Bvn, w różnych talk showach ta sprawa była szczegółowo przedstawiana.
    To złe tłumaczenie, które podpisałby były attache wojskowy ambasady, który zostałby teraz zdyskredytowany w innych sprawach i odszedł ze stanowiska.
    W rezultacie Tajowie myśleli, że aresztują wielkiego barona narkotykowego.Sprzedaż legalnych rzeczy w Holandii i bycie skazanym tutaj wywróci świat do góry nogami.
    Rutte mógł jednak szybko rozwiązać tę sprawę, każąc swojemu ministrowi sprawiedliwości odbyć podróż powrotną do Bangkoku w celu szczegółowego wyjaśnienia tej sprawy. Po raz kolejny udowodniono, jak bardzo jesteś sam za granicą, że jesteś słusznie lub słusznie zatrzymany, niezależnie od problemu, jaki przedstawisz ambasadzie, jeśli już otrzymasz odpowiedź, możesz być szczęśliwy, innymi słowy, twoja ambasada, twój przyjaciel, jeśli ty nie potrzebuję tego z żadnego kraju.
    Być może pan Vanloven był trochę naiwny, przelewając swoje pieniądze tutaj, podczas gdy w okolicy są kraje, które są bezpieczniejsze i stanowią centra finansowe. Pewną rolę musiała też odegrać zazdrość o miejscowych.
    Rząd Niderlandów powinien się wstydzić, że tak zawiódł swoich rodaków, jak dotąd para nie została skazana w Nl, to jest rzeczywistość. Miejmy nadzieję, że w tej koalicji, która nie ruszy z ziemi w Nl, ktoś za to odpowiada, gdy tylko on dostaje posadę w sądownictwie.

    • Petervz mówi

      W ambasadzie w Bangkoku nigdy nie było attache wojskowego.

  6. antonio mówi

    Nie wiem, czy widzieliście w telewizji transmisję Jolante o Tajlandii i odwiedzaniu ludzi.
    Jeden dotyczył Vadera, który po raz ostatni odwiedził swojego syna w więzieniu w Pattaya, ponieważ Vader umierał.

    Ten syn byłby w więzieniu za popełnienie oszustwa związanego z kartami kredytowymi, uchybienie rodzica polegało (jeśli się nie mylę), że próbował zdobyć pieniądze na niezabezpieczoną kartę kredytową, był w więzieniu przez 8 lat bez i wciąż czekał skazanie.

    Kary w Tajlandii nie są złe, jeśli chodzi o tego typu przestępstwa.

    Wielu turystów również nie wie, że za zgłoszenie (niewłaściwie lub lepiej znane jako oszustwo ubezpieczeniowe) telefonów lub aparatów fotograficznych itp. grozi znaczna kara więzienia.
    Turysta często zastanawia się, czy nie udać się na posterunek policji po notatkę/oświadczenie/deklarację na tego iPhone'a, który został (podobno) skradziony, co jest mu potrzebne do wypłaty ubezpieczenia.
    To może po prostu dać im bezpłatne przedłużenie o 1 rok lub dłużej w hotelu Bangkok Hilton.

  7. FonTok mówi

    Dlaczego ten człowiek jest skazany w Tajlandii za coś, co miało miejsce w Holandii? Mój powód tego wymyka mi się. Czy Tajlandczyk sam płaci podatek od swoich dochodów uzyskanych z pracy? Nigdy nie słyszałem, żeby Taj mówił coś na ten temat w Izaanie.

    • Cornelis mówi

      Został skazany w Tajlandii za pranie brudnych pieniędzy w Tajlandii, a tym samym za naruszenie prawa tajskiego w tym zakresie. Inną kwestią jest to, czy wyrok skazujący jest uzasadniony.

      • Petervz mówi

        Też tak myślę Cornelis, ale chciałbym przeczytać werdykt, zanim wydam osąd. Pranie pieniędzy, podobnie jak wywóz narkotyków i handel ludźmi, to przestępstwa transgraniczne. Oznacza to, że możesz zostać aresztowany i skazany we wszystkich krajach, które podpisały traktat, nawet jeśli przestępstwo miało miejsce w innym kraju traktatowym.

        • Tino Kuisa mówi

          Jeśli wpiszesz w Google jego nazwisko zapisane tajskimi znakami, znajdziesz wszystkie artykuły w tajskich gazetach, ale tylko te z 2014 roku, po pierwszym wyroku, jak to: ์โฮเฟิน

          Następnie tajskie gazety podały, że w ciągu mniej więcej ostatnich 10 lat z wielu krajów (Egipt, Anglia, Wyspy Dziewicze, Niemcy, Panama, Cypr itp.) do Tajlandii przekazano duże kwoty, które następnie rozdano krewnym furgonetki Laarhovens, ta ostatnia jest powszechną praktyką w Tajlandii. Za każdy transfer otrzymał 5 lat (maksymalna kara za pranie pieniędzy), co razem dało 103 lata.

          https://www.isranews.org/isranews-news/42614-103.html

          • Petervz mówi

            Po prostu przeczytaj swój link Tino. Chodzi o pranie brudnych pieniędzy. W tym przypadku pranie brudnych pieniędzy lub przekazywanie czarnych pieniędzy (nie złożono zeznania podatkowego) za granicę (w tym przypadku do Tajlandii).

        • Jer mówi

          Na przykład szwedzki rząd może aresztować wszystkich użytkowników dziwek, którzy byli aktywni w Pattaya, ponieważ w Szwecji jest to zabronione. Przestępczość transgraniczna. Więc lepiej nie robić postoju w Szwecji w celu odwiedzenia.
          To samo dotyczy wszystkich emerytów w Tajlandii, którzy łamią tajskie prawo, nie składając zeznań podatkowych. Jest to również przestępczość transgraniczna, ponieważ pieniądze pochodzą z zagranicy.

          • Petervz mówi

            Ger, nie znam szwedzkiego prawa, ale prostytucja nie wydaje mi się przestępstwem transgranicznym.
            Nie deklarowanie emerytury z innego kraju również w Tajlandii. Mogłoby to co najwyżej doprowadzić do wszczęcia dochodzenia przez tajski organ podatkowy. Holenderskie emerytury są opodatkowane u źródła lub są zwolnione, jeśli mieszkasz w Tajlandii. Następnie do tajlandzkich organów podatkowych należy ustalenie, czy powstał obowiązek podatkowy w Tajlandii. Jest to więc problem Tajlandii, ale nie transgraniczny.

      • Pokój mówi

        Myślę, że w Tajlandii mieszkają dziesiątki tysięcy starych, samozatrudnionych ludzi, którzy piorą swoje zarobione na czarno zachodnie pieniądze.

  8. Dennis mówi

    Nonsensem jest stwierdzenie, że rząd holenderski jest (wspólnie) odpowiedzialny za skazanie, jeśli pyta o przestępstwa. W związku z tym rząd holenderski nie powinien mieć możliwości gromadzenia informacji, ponieważ w przeciwnym razie podejrzanemu groziłoby skazanie w kraju zamieszkania. Cóż, w takim razie nigdy nic nie zrobisz.

    Fakt, że ta „piłka” weszła w grę (niezależnie od tego, czy był to rząd holenderski, czy nie) nie zmienia faktu, że tajski sąd jest zdania, że ​​użyte pieniądze zostały uzyskane z działalności lub działań przestępczych.

    Moim zdaniem prawnik nadużywa holenderskiej polityki tolerancji, ponieważ dotyczy ona posiadania niewielkich kwot, a van Laarhoven nigdy się na tym nie wzbogacił. Dorobił się majątku na handlu dużymi ilościami (miękkich) narkotyków, co również podlega karze w Holandii.

    Z holenderskiego punktu widzenia wszyscy zgodzimy się, że 75 czy 100 lat to zdecydowanie za długo jak na takie przestępstwo. Ale takie jest prawo w Tajlandii i będziemy musieli się z tym pogodzić. Jedyne, co może się zdarzyć, to pozwolić mu przyjechać do Holandii po 4 latach, ale to nie zmienia faktu, że nie mam sympatii do pana van Laarhovena i że jego sytuacja jest w dużej mierze spowodowana przez niego samego. Pan van Laarhoven jest po prostu holenderskim przestępcą z holenderskimi oczekiwaniami co do swojej kary za granicą. Cóż, w takim razie to trochę przerażające.

    • Jaspera van Der Burgha mówi

      Handel dużymi ilościami narkotyków w zasadzie NIE jest karalny w Holandii. Gdyby tak było, każdy właściciel kawiarni byłby ukarany, ponieważ co roku handluje się tam od kilkuset do tysięcy kilogramów. Dokładnie stanowisko pana van Laarhovena, więc.

      • Cornelis mówi

        Najwyraźniej mamy niewielką wiedzę na temat naszego prawa karnego, Jasper, ponieważ jest ono rzeczywiście karalne. Jeśli chodzi o kawiarnie, istnieje polityka tolerancji - to nie może być dla ciebie nowość, prawda?

      • Chan Piotr mówi

        Nie poprawnie. Holandia ma politykę tolerancji, sprzedaż narkotyków jest rzeczywiście karalna.

      • Dennis mówi

        ZŁO! Ale rzeczywiście stanowisko pana van Laarhovena. Wyjaśniam:

        Tolerowana jest (legalna) kawiarnia. Jego zezwolenie na tolerancję określa wagę miękkiego narkotyku (marihuany), który może znajdować się w sklepie (kawiarni). Załóżmy, że jest to 500 lub 1000 gramów. Torba chwastów to 1 gram, więc masz 500 lub 1000 porcji dziennie. Dla wielu kawiarni oznaczałoby to, że musiałyby zostać zamknięte o godzinie 14:XNUMX, ponieważ zapasy zostały wyprzedane.

        To zamknięcie się nie zdarza. Nowy towar jest po prostu wprowadzany i sprzedawany. Nieoficjalnie oczywiście, bo jest to niedozwolone, a pieniądze są „czarne”, a więc karalne, bo sprzedawana jest większa ilość leków niż dozwolona i nie zapłacono żadnego podatku (VAT, podatek dochodowy, podatek od osób prawnych).

        Pan van Laarhoven zrobił to między innymi w ten sposób. Dlatego stał się dzięki niemu tak bogaty. Ponadto świat narkotyków, w tym narkotyków miękkich, jest światem twardym. Brabancja jest z tego znana, a konkurencja jest dosłownie zaciekła. Zostali tylko najwięksi ciężcy chłopcy. Podejrzewam, że dlatego van Laarhoven również pojechał do Tajlandii (uciekł). Takie jest moje przypuszczenie, ale moim zdaniem bardzo realistyczny scenariusz

        • Francuz Nico mówi

          Złe rozumowanie, Dennis. Kawiarnia jest tolerowana pod pewnymi warunkami. Jednym z warunków jest to, że w miejscu sprzedaży może znajdować się maksymalna ilość niektórych substancji z Listy II ustawy opiumowej. Nie ma zastrzeżenia, że ​​to maksimum ma zastosowanie na dzień. W związku z tym zapasy mogą być uzupełniane w dowolnym momencie do tego maksimum.

        • TeoB mówi

          Dennis, twoje wyjaśnienie jest błędne.
          Osad https://www.rijksoverheid.nl/onderwerpen/drugs/inhoud/gedoogbeleid-softdrugs-en-coffeeshops
          Jednym z 9 kryteriów tolerancji dla kawiarni jest to, że w danym momencie w magazynie może znajdować się maksymalnie 500 gramów miękkich narkotyków. Jest to rozwiązane przez ciągłe dostawy z tajnego magazynu.
          Od sprzedawanych miękkich narkotyków płaci się podatek VAT.
          Głównym problemem polityki tolerancji jest to, że nie toleruje się zakupu miękkich narkotyków, bo to jest handel.
          „Białe” pieniądze uzyskane ze sprzedaży miękkich narkotyków stają się „czarne”, gdy tylko zostaną wydane na zakup miękkich narkotyków.
          Podejrzewam, że są właściciele kawiarni, którzy przedstawiają koszty zakupów w swojej administracji jako (dużo) wyższe niż ma to miejsce w rzeczywistości. W przypadku rozliczeń rocznych nie jest to możliwe do sprawdzenia przez organy podatkowe ze względu na brak paragonów.
          Jeśli organy podatkowe stwierdzą, że dana osoba ma dostęp do dużych sum pieniędzy na nieznanych wcześniej (zagranicznych) rachunkach, mogę sobie wyobrazić, że będą to kwestionować.

  9. Loe mówi

    Według NRC i ThaiVisa wyrok został skrócony do 20 lat, z czego musi odbyć co najmniej 9.

  10. Robert mówi

    Cóż… wątpliwa rola holenderskiego wymiaru sprawiedliwości…. Wiadomo, że są przegranymi.
    Ten dżentelmen nigdy nie powinien był zostać skazany w Tajlandii… nie zrobił tam nic przestępczego.
    Wprowadzanie pieniędzy do legalnego obiegu… Tajowie powinni byli pływać pod banderą….
    W Holandii popełniono przestępstwo… niepłacenie podatku… to, jak działa nasza polityka tolerancji, nie zależy od rządu Tajlandii…. Czytając to mam niesmak w ustach.

    • Cornelis mówi

      NIE został skazany w Tajlandii za wykroczenia/przestępstwa popełnione w Holandii……..

  11. francuski mówi

    Po pierwsze, nienawidzę narkotyków itp. Po drugie, niewiele mam reakcji dla ludzi, którzy chcą tu w ten czy inny sposób zarobić. To, że słodkie winogrona dla niego zamieniają się teraz w kwaśne, jest jego własną winą. Wiedział, co robi.

    • Pokój mówi

      Wszyscy je znają. Pijacy, którzy ryczą, jak bardzo nienawidzą narkotyków.

  12. Paweł mówi

    Z punktu widzenia międzynarodowego prawa karnego wydaje mi się – ale polecam ekspertów, którzy mogą mnie przekonać do czegoś przeciwnego – co najmniej niepożądane, aby ktoś mógł być zasadniczo ścigany dwukrotnie za te same lub ściśle powiązane lub powiązane ze sobą fakty. oraz ( być może) skazany; mianowicie w Tajlandii zgodnie z prawem tajskim i w Holandii zgodnie z prawem holenderskim. W końcu, przynajmniej według oficjalnej wersji, ostatecznym zamysłem holenderskiego rządu było postawienie Johana van Laarhovena przed sądem w Holandii. Nie zmienia to faktu, że tajski system sądownictwa karnego najwyraźniej nadal może być przedmiotem zainteresowania, jak to miało miejsce w tym przypadku. Niewłaściwe jest mi wydawanie opinii na ten temat, pomijając wszystkie komplikacje techniczne i to, co mogło mieć miejsce w „nieformalnym obiegu”. W międzyczasie przygotowania do procedury wezwania w Holandii toczyły się już pełną parą.
    Na nieszczęście dla samego Johana van Laarhovena nie zdarzyło się, aby tajska prokuratura wycofała swoje wezwanie z własnych powodów, związanych z możliwą deportacją Johana van Laarhovena do Holandii, co – jeśli spojrzeć na dosłowny tajski tekst prawny - mogłoby to być możliwe do czasu orzeczenia pierwszego sędziego. Zobacz Kodeks postępowania karnego, tytuł 3, rozdział 1, sekcja 35. Nie znam jednak konkretnej interpretacji prawa i tajskiego orzecznictwa w tej kwestii, dlatego też chciałbym tutaj uzyskać opinię ekspertów.
    Tajski wyrok jest oczywiście wyjątkowo surowy dla Johana van Laarhovena według standardów prawa holenderskiego. Bez względu na to, jak moralnie można by pomyśleć o tej sprawie, moim zdaniem z ludzkiego punktu widzenia lepiej jest, aby Johan van Laarhoven mógł skorzystać z możliwości ekstradycji do Holandii w odpowiednim czasie.

  13. Colina Younga mówi

    To oczywiście dziwaczne, zostawiać rodaka w Tajlandii w takim stanie. Wielu posłów było z tego powodu wściekłych, w tym nasz rzecznik praw obywatelskich. Czytałem wówczas dokumenty procesowe i nadal nie rozumiem, że coś takiego jest możliwe. Holandia mogła po prostu wystąpić o jego ekstradycję, tak jak zrobiła to z wieloma innymi. Prosta prośba i Johan zostałby aresztowany i przewieziony do Holandii, gdyby nie protestował. I tam trzeba by było stoczyć sprawę o to, czy zapłacić spór podatkowy, a wtedy ta sprawa byłaby już dawno rozwiązana. Gdyby Johan był sprytny, sam wszedłby na pokład samolotu. i konieczność zawierania ugody w sprawie podatku ze swoimi prawnikami, co zdarza się tak często, a wtedy sprawa byłaby załatwiona długo i szeroko. Na szczęście dla niego Beatrix podczas wizyty w Tajlandii zawarła umowę humanitarną z rządem Tajlandii, po której nasi rodacy mogą kwalifikować się do przeniesienia do Holandii po odbyciu jednej trzeciej kary w Tajlandii. Ale to też nie jest żadną gwarancją, bo Machiel Kuyt też nie współpracował i nigdy się nie przyznał, w związku z czym musiał czekać kolejne 2 lata. Jego dziewczyna Linda wzięła wówczas winę na siebie, a po przyznaniu się dostała 50 lat, z karą zmniejszoną o 17. lat, tak że musiała odsiedzieć 33 lata. Byłem bardzo zajęty różnymi władzami, aby cofnąć tę wielką niesprawiedliwość i na szczęście została zwolniona przedwcześnie 2 lata temu.

    • erik mówi

      Colinie, konstytucja w Holandii jest na szczęście skonstruowana w taki sposób, że głowa państwa nie pełni funkcji przy zawieraniu traktatów. Beatrix nie miała nic wspólnego z traktatem o transferze więźniów. W kraju takim jak Holandia jest to zadanie rządu i parlamentu. Od czasu do czasu głowa państwa może podpisać traktat, ale to tylko ceremonia.

      Myślę, że mylicie się z mediacją głowy państwa w sprawie łańcucha na ręce i nogi Machiela K. To była prośba monarchy do monarchy i czasami może działać szybciej niż droga obok ministerstw i urzędników.

  14. Willem mówi

    Wydaje mi się, że przeczytałem, że pan Van Laarhoven otrzymywał wszelkiego rodzaju pieniądze z różnych krajów na swoje tajskie konto bankowe.
    Kiedy tajski wymiar sprawiedliwości zapytał o pochodzenie tych kwot, nie mógł udzielić odpowiednich wyjaśnień, prawdopodobnie były to znaczne kwoty.
    Moim zdaniem każdy w Tajlandii powinien móc rozliczyć się z pieniędzy, które przelewa z zagranicy do Tajlandii, zwłaszcza jeśli są to dziesiątki tysięcy euro.
    W każdym razie może to być również historia o kanapce z małpą.

    • Ferdi mówi

      Według Bangkok Post chodzi o pół miliona euro z Cypru i miliony z Niemiec.

    • lew mówi

      To z pewnością nie jest historia o małpim biznesie, czarne pieniądze od firmy trawiastej do wątpliwych krajów, a następnie do Tajlandii.

    • Jaspera van Der Burgha mówi

      Haha, rzeczywiście kanapka z małpą. Od zeszłego tygodnia przy przekazywaniu pieniędzy trzeba wskazać, na co to jest, ale nigdy nie miałem pytań o dziesiątki tysięcy euro, które przelałem.
      Tak długo, jak przychodzą pieniądze, nie usłyszysz, jak Tajowie narzekają! !

      • chris mówi

        9 lat temu musiałem udać się do centrali banku Bangkok Bank, aby wyjaśnić, dlaczego otrzymałem ponad 1 milion bahtów zdeponowanych z Holandii.

  15. Piotr mówi

    Kto pali sobie dupę na pęcherzach. W Holandii zarobił miliony na nielegalnych narkotykach. Dla Tajlandii nie ma znaczenia, skąd pochodzą pieniądze, zarabia się je na narkotykach. Tajlandia robi to szybko i słusznie.

    I przestańcie z tymi bzdurami o tym, że państwo holenderskie musi się teraz pojawić. W Tajlandii obowiązują surowe normy dotyczące narkotyków. W Holandii mogą się z tego czegoś nauczyć.

    A pan van Laarhoven nie ma tak źle, ma własną celę i mnóstwo przywilejów, na które wielu nie może sobie pozwolić. Jednak jego wysoko opłacani prawnicy wycofają się.

    Miejmy nadzieję, że holenderski rząd nie zajmie się tą sprawą, a jego miliony w Tajlandii pójdą na szczytny cel.

    Piotr.

  16. Arnoldsa mówi

    Mój 17-letni siostrzeniec zmarł z powodu narkotyków.

    Ten człowiek ma szczęście, że został zatrzymany w Tajlandii, a nie
    w Malezji czy Singapurze.

    Zobacz artykuł Inżynier Van Damme 1994 Singapur.
    Pomimo prośby Beatrix o ułaskawienie, Singapur ma własne prawa i przepisy
    wykonany.

  17. lew mówi

    Johan miał specjalny system kas fiskalnych, za pomocą którego przesyłał dużo czarnych pieniędzy do wielu podejrzanych krajów.
    Johan nigdy nie miał dość i zawsze kręcił nosem na organy podatkowe.
    Teraz Holandia robi długi nos na Johana i każdy, kto pali mu pośladki, musi siedzieć na pęcherzach.
    Johan całe życie bogacił się na czyimś grzbiecie i teraz ma zasłużoną karę, Johan, trzymaj się dobrze i za 20 lat znów będziesz wolnym człowiekiem, nie płacz i służ dobrze swojemu czasowi.

  18. Willem mówi

    Wszyscy mówią o panu Van Laarhovenie….
    Osobiście bardziej obchodzi mnie los jego żony.
    Niestety, o tym się nie słyszy.
    Byłoby dość smutne, gdyby Van Laarhoven mógł odbyć karę w Holandii, podczas gdy nie dotyczy to jego żony.

    • Dennis mówi

      Ponieważ pan van Laarhoven jest Holendrem, może odbyć karę w Holandii, a kara zostanie zamieniona na taką, jaka byłaby zwyczajowo stosowana w Holandii za takie przestępstwo.

      Pani van Laarhoven nie może tego wykorzystać, ponieważ nie jest Holendrem i już cieszy się przywilejem pozbawienia wolności w swoim kraju.

      • erik mówi

        Willem nie przeczytał wszystkiego. Szansa, że ​​Tukta będzie kwalifikować się do amnestii pod koniec tego roku, jest uważana za dużą, a wtedy odsiedzi 3,5 roku. Van L będzie miał jeszcze rok, po czym nastąpi procedura sprowadzenia go do NL; następnie przebywa w więzieniu od 4,5 roku. Ale van L wielokrotnie powtarzał „razem na zewnątrz i razem do domu”.

      • Jer mówi

        Nie został skazany za zabronione transakcje w Holandii, co oznacza, że ​​w prawie holenderskim nie ma mowy o praniu pieniędzy. Więc jak możesz trzymać go przez 1 dzień lub dłużej w Holandii?

  19. Francuz Nico mówi

    Większość komentarzy rozumiem, niektórych nie.

    Nie chodzi o to, czy Johan zrobił coś przestępczego w Holandii. Nie o to chodzi w tajskim sądzie. Gdyby tak było, rząd holenderski powinien był wystąpić o jego ekstradycję. Ale tak się nie stało.

    Najwyraźniej pieniądze zostały wyprane w Tajlandii zgodnie z tajskimi koncepcjami i ustawodawstwem. Tajski sąd orzekł w tej sprawie. Tylko fakt, że jego tajska żona również została skazana, wskazuje, że jest to poważne tajskie przestępstwo.

    Nie powinniśmy gorzko narzekać na proces sądowy w Tajlandii. Każdy, kto przenosi się do Tajlandii na stałe z dużą ilością pieniędzy, najwyraźniej po to, by trzymać te pieniądze poza zasięgiem wzroku władz podatkowych we własnym kraju, wie lub powinien wiedzieć, że wiąże się to z ryzykiem. Warunki panujące w tajskich więzieniach ani jego stan zdrowia nie mają na to wpływu. Właśnie ta wiedza wymagałaby ostrożności.

    • erik mówi

      Umyka Fransowi Nico, że dzieje się o wiele więcej. Spójrz na moją odpowiedź z 21 czerwca o 10.41:XNUMX.

      KAŻDY, kto przekazuje do Tajlandii emeryturę lub oszczędności zarobione na czymś, co jest zabronione W TAJLANDII, ryzykuje więzieniem. Nawet jeśli jest to całkowicie legalne. I rzeczywiście, teraz, gdy wiadomo, co sądzi o tym tajskie sądownictwo, wszystkim zaleca się ostrożność.

      • Francuz Nico mówi

        Drogi Eriku, Każdy, kto rezerwuje emeryturę lub oszczędności w Tajlandii, nie ma się czego obawiać. Jest to legalny dochód uzyskany w kraju macierzystym, od którego zapłacono podatek. Dochody z emerytur i oszczędności są również legalne w Tajlandii. Nie mogę sobie wyobrazić, jak mógłbym otrzymać emeryturę z czymś, czego zabrania tajskie prawo.

        Już pisałem, jak te pieniądze są „zarobione” poza Tajlandią nie ma znaczenia. Chodzi o to, jak pieniądze zostały wydane w Tajlandii w sposób zabroniony przez tajskie prawo. Jeśli te pieniądze zostały nabyte poza obowiązującymi przepisami i zainwestowane poza zasięgiem wzroku organów podatkowych/rządu w celu ich zalegalizowania, nazywa się to PRANIEM PIENIĘDZY po niderlandzku, ฟอก po tajsku.

        Johan (i jego żona z Tajlandii) zostali za to skazani. Johan wyraźnie NIE został skazany za nabycie swojego majątku poza Tajlandią.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową