Wczoraj sąd nie okazał litości byłemu pracownikowi kolei, który na początku lipca zgwałcił i zamordował 13-letnią dziewczynkę Nong Kaem w nocnym pociągu z Nakhon Si Thammarat do Bangkoku. 

Kara śmierci nie została zamieniona na dożywocie, co jest zwyczajem przy przyznawaniu się do winy i okazywaniu skruchy. Według Sądu Prowincjonalnego Prachuap Khiri Khan podejrzany przyznał się nie dlatego, że miał wyrzuty sumienia, ale dlatego, że dowody przeciwko niemu były tak przekonujące, że zaprzeczanie nie miało sensu.

Dowody te obejmowały telefon komórkowy i tablet skradziony przez podejrzanego, odciski palców na szybie wagonu, w którym spała dziewczyna oraz badanie DNA śladów krwi na jego bokserkach, które pasowały do ​​DNA dziewczyny.

Świadek zeznał także, że podejrzany prosił go o sprzedaż tabletu, lecz tego nie zrobił; przekazał go policji. Inny świadek oświadczył, że kupił telefon komórkowy.

Oprócz kary śmierci sąd orzekł także wyroki więzienia za gwałt (9 lat), kradzież (5 lat), ukrywanie zwłok (1 rok) i zażywanie narkotyków (XNUMX miesięcy). Wspólnik, który był obserwatorem, został skazany na cztery lata więzienia. Prawnicy obu stron oraz rodzina wspólnika są apelujący.

Dziewczynka, uczennica szkoły średniej Satrinonthaburi w Nonthaburi, wróciła z siostrami do Bangkoku 6 lipca. Pracownik kolei, który zażywał narkotyki i pił z kolegami, zgwałcił ją, gdy spała, zamordował ją, a ciało wyrzucił na zewnątrz, gdy pociąg przejeżdżał przez Prachuap Khiri Khan. Znaleziono go tam 8 lipca.

W odpowiedzi na gwałt i morderstwo koleje (SRT) rezerwowały jeden wagon dla kobiet w pociągach nocnych. SRT obiecało również, że odtąd kandydaci i pracownicy tymczasowi będą bardziej rygorystycznie sprawdzani, a także regularnie badają personel pod kątem używania narkotyków.

(Źródło: Bangkok post, 1 października 2014)

Wcześniejsze wiadomości:

Kara śmierci za gwałt i morderstwo w tajskim pociągu
Podejrzany o gwałt w pociągu już przed sądem
Gwałciciel Kaema otrzymał pomoc od kolegi
Dyrektor kolei Prapat strzelał pieszo
Kara śmierci! Kara śmierci dla zabójcy Kaema

2 odpowiedzi na „Bez litości dla mordercy Nong Kaem”

  1. Alberta van Thorna mówi

    Nie stanowimy prawa w Tajlandii, więc kary prawne zostawmy prawu tajskiemu.
    Każda osoba na tym świecie ma swoją własną jurysdykcję, dla siebie.

  2. Dicka van der Lugta mówi

    Na prośbę Cora van Kampena:
    Kara śmierci w Tajlandii
    Tajlandia jest jednym z 40 krajów na świecie, w którym nadal obowiązuje kara śmierci. Według stanu na połowę czerwca 2012 r. w kraju 726 osób zostało skazanych na śmierć: 337 za przestępstwa związane z narkotykami i 389 za morderstwa i inne przestępstwa.
    Kara śmierci nie została wykonana od 2009 roku. Następnie 2 mężczyzn otrzymało śmiertelny zastrzyk, metodę wprowadzoną w 2003 roku. Wcześniej więźniowie zostali rozstrzelani, ostatni raz 11 osób w 2002 roku. Podczas śmiertelnego zastrzyku wstrzykuje się trzy chemikalia w odstępie 5 minut. Powoduje to rozluźnienie mięśni i zapadnięcie się płuc.
    Sprawy, które ostatecznie kończą się karą śmierci, trwają zwykle 3 lata ze względu na odwołania.
    Zgodnie z drugim Krajowym Planem Praw Człowieka na lata 2009–2013 kara śmierci miała zostać zniesiona, jednak przez ostatnie 3 lata nie podjęto żadnej inicjatywy w tej kwestii. W ostatnich latach Filipiny i Kambodża zniosły karę śmierci w regionie.
    (Źródło: Poczta w Bangkoku, widmo, 22 lipca 2012)


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową