(Kotcha K / Shutterstock.com)

Oto pytanie, które jest właściwie wskazówką: które z książek, które wymienię poniżej, są nadal w sprzedaży iw jakich miastach i księgarniach?

Jak przez mgłę pamiętam, że w latach osiemdziesiątych widziałem wzmiankę o holenderskiej książce do nauki języka, ale może ktoś mi w tym pomoże? Nigdy później nie widziano ani nie słyszano o nim ponownie.

Powód, dla którego są one zalecane, wskazuję przy każdej książce:

1. Gosa Arya „Thai Grammar” i „The Structure of the Thai Language” autorstwa profesora wizytującego na Uniwersytecie Studiów Zagranicznych w Osace pochodzą z 1980 roku. Szczególnie obszerniejsza druga wersja szczegółowo omawia składnię języka tajskiego. Krótszą książeczkę do gramatyki nadal można znaleźć w Chattuchak, ale obie książki były wówczas na sprzedaż w księgarni Uniwersytetu Chulalongkorn (obecnie na Siam Square na tyłach ich własnego kampusu) za przysłowiowy tort i pensa.

2. „The Fundamentals of the Thai Language” Stuarta Campbella i Chuana Shaweevonga z 1956 r. i liczne przedruki od tego czasu, od czasu do czasu pojawia się w antykwariatach (spróbuj Dasa: https://www.dasabookcafe.com/ na Sukhumvit między Soi 26 a 28). Jest to książka niepowtarzalna, ponieważ jednocześnie wprowadza istotne słowa i zdania, a także od razu uczy scenariusza. Ponadto istnieje wiele odniesień do struktury języka i zwyczajów mówionego języka tajskiego oraz obyczajów i zwyczajów Tajów. Ta książka ma również inną cechę, której nie można znaleźć nigdzie poza następną książką: listę 2600 powszechnie używanych słów. Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego AUA siłą rzeczy chciała, żebym nauczył się pytać, czy bawół jest większy od krowy, w ich szkole w sercu Bangkoku.

3. „Thai-English Dictionary” George'a Bradleya McFarlanda, publikowany w różnych wersjach, w tym w latach 1990. XX wieku, wciąż na sprzedaż w Stanford University Press, ale po raz pierwszy opublikowany w 1941 r. Jak już wspomniano, słownik ten zawiera również listę najczęściej używanych słów, w tym przypadku 1000, na podstawie 30 źródeł, ale należy pamiętać, że wiele z tych słów może być nieaktualnych, a lista została sporządzona przed rewolucją seksualną.

Słownik ten jest niepowtarzalny – także w późniejszych słownikach objaśniających tajski – pod względem natury i jej stworzeń (cudowne staromodne słowo!). Przyczyniło się do tego wiele autorytetów, istnieją też wykazy nazw naukowych zwierząt i roślin. Zawiera bogactwo informacji o wszelkiego rodzaju przedmiotach codziennego użytku, sytuacjach, a także odniesienia do lokalnych dialektów. Na przykład możesz nauczyć się tajlandzkiego słowa określającego żmiję malajską: niezwykle niebezpiecznego, śmiercionośnego węża, który czaił się cicho w zaroślach za moim domem w Naklua. To pozytywna wiadomość: lokalni Tajowie też to wiedzą!

Znalazłem ją kiedyś w latach 1980. w księgarni na Siam Square, ale od tamtej pory prawie jej nie widziałem w antykwariatach.

A teraz zła wiadomość: nie pożyczam żadnej z tych książek, ponieważ kilka kopii nigdy mi nie zwrócono…

Przesłane przez Waltera EJ Tips

25 odpowiedzi na „Nauka podstaw tajskiego, aby się wydostać (zgłoszenie czytelnika)”

  1. Erik mówi

    Walter, kto może nauczyć się języka tonalnego z książki?

    Nauczyłem się tajskiego na kursie Linguaphone ponad 30 lat temu i to było z książkami i dyskietkami, teraz prawdopodobnie z książkami i dyskami. Nauka języka tajskiego to nie tylko nauka słów, ale także wymowy i pisania. W takim razie potrzebujesz medium, które przychodzi do ciebie przez twoje oczy ORAZ uszy.

    Moja rada: zapomnij o tych angielskich książkach na wczesnym etapie. Przede wszystkim używaj uszu i kupuj książeczki dla maluchów, które znajdziesz w każdej księgarni. Przeliteruj i skopiuj słowo po słowie, naucz się tonu oraz zasad i znaków, które mu służą. Następnie przejdziecie się przez miasto i spróbujecie wymówić nazwy prowincji z tablic rejestracyjnych samochodów.

    Dopiero wtedy rozpoczynasz prostą rozmowę i wymieniasz książki. Nawiasem mówiąc, są też książki w języku niderlandzkim; poszukaj w internecie lub na tym blogu, a znajdziesz.

    Tajski, jak każdy język, jest trudny, a budowanie umiejętności konwersacji zajmuje lata. Ale o wiele bardziej cieszysz się krajem i ludźmi, jeśli mówisz, rozumiesz i czytasz w tym języku!

    Na koniec Twoja prośba o książkę w naszym języku. „Język tajski; gramatyki, ortografii i wymowy”. Autor David Smyth, tłumaczenie Ronald Schutte. Drukarnia Boekengilde, Enschede. Isbn 978 94 610 8723 2 (2014)

    • Kees mówi

      Kompletnie się zgadzam. Wiele osób, które chcą nauczyć się tajskiego i czytają na pierwszej stronie: „tajski to język tonalny”, odkładają to na później. Nie jest możliwe. Musisz wiedzieć, jaki jest ton od pierwszego słowa i często go ćwiczyć. Nauka tajskich słów bez tonu jest bezużyteczna. Zrobiłem też ten kurs Linguaphone i posiadałem taśmy z AUA z niekończącymi się ćwiczeniami wymowy/tonu. Bardzo nudne, ale bardzo przydatne. I rzeczywiście zajmie ci to dużo czasu, zanim zrozumiesz i zostaniesz właściwie zrozumiany. Dopiero po odrobinie niepowodzeń i frustracji będziesz w stanie to opanować.

    • Rob W. mówi

      Mogę tylko do tego dołączyć. Nie zapominaj również, że w wielu książkach fonetyka jest myląca lub źle wyświetlana. W angielskich książkach często nie robi się różnicy między długą i krótką samogłoską („nam” VS „imię”), a tony są czasami całkowicie nieobecne. Stwierdzenia nie można nauczyć się z książki. Różne listy słów można również znaleźć w Internecie (od 1 do 5 tysięcy słów), chociaż też się różnią, jedna lista jest oparta na gazetach, a druga na czymś innym. Dlatego słowa są czasami zbyt wysoko w rankingu lub brakuje bardzo codziennych nieformalnych lub pochlebnych słów.
      Naucz się czytać scenariusz tak szybko, jak to możliwe i zacznij od dźwięków od samego początku.

      Książka Ronalda o ortografii i gramatyce jest wysoce zalecana i była już kilkakrotnie przedrukowywana. Zobacz także gdzie indziej tutaj na TB.

      Aha i co do nieodbierania książek: kiedy je wypożyczam, piszę z przodu swoje imię i nazwisko oraz datę. Ja też tak robię, pożyczając książki. Jeśli książka została przeze mnie lub przez kogoś innego odłożona na jakiś czas, mam nadzieję, że kiedy ją otworzę, zostanie mi przypomniane o konieczności oddania książki, gdy będzie już skończona. Pożyczając sobie książki, zwłaszcza jeśli leżą od tygodni lub miesięcy, czasami trudno jest zapamiętać, która książka do kogo należała…

      • Ronalda Schuette'a mówi

        Moja książka m.in. Dostępna u mnie WWW. Slapsystems.nl Wysyłane również przez Tajlandię

  2. Geert mówi

    Jestem Belgiem, doskonale władam językiem ojczystym, doskonale władam francuskim i angielskim oraz mówię i rozumiem język niemiecki.

    Jestem żonaty z moją tajską żoną od około 10 lat i przeprowadziłem się do Tajlandii na stałe. Nie mam zamiaru uczyć się innego języka na starość.

    W kręgu moich znajomych w Farang znam kilka osób, które rozpoczęły naukę języka tajskiego. Żadne nie przetrwało. Obawiam się, że luka językowa między niderlandzkim a tajskim będzie trudna do pokonania właśnie dlatego, że są to dwa zupełnie różne języki. To sprawia, że ​​tak trudno nam nauczyć się tajskiego.

    Zawsze zastanawiam się, dlaczego zawsze musimy się dostosowywać. Przez wiele lat swojej kariery zawodowej przebywałem w Ameryce. Ludzie tam zawsze byli zaskoczeni, że jako Belg mówię 3 językami. Obywatel amerykański mówi tylko w swoim własnym języku, ale ma to szczęście, że angielski (amerykański) jest językiem światowym i można go używać wszędzie.

    Czy nie jest pilne, aby tajska edukacja wzniosła angielski na wyższy poziom? Komunikuję się z żoną w (słabym) angielskim. Nawet po 10 latach jej umiejętności językowe prawie się nie poprawiły.

    Mój szwagier z Tajlandii ma wyższe wykształcenie i rozmowa między nami po angielsku to dramat. Do rozwiązania tego problemu jest jeszcze bardzo długa droga. I odwrotnie, wszystko jest zbyt proste: „Naucz się języka tajskiego, jako obcokrajowiec jesteś tu gościem i musisz się dostosować…”. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.

    Nasze własne dzieciństwo jest zanurzone w języku angielskim od najmłodszych lat. Tajska młodzież, z drugiej strony, jest utrzymywana w głupocie. I tu but szczypie. Nie Farang, który nie chce uczyć się tajskiego, ale Taj, który nie chce i nie potrafi opanować angielskiego.

    • Khun muu mówi

      Geerta,
      Całkowicie się z tobą zgadzam.
      Ja również podjąłem kilka prób opanowania języka tajskiego.
      Oprócz nauki języka niderlandzkiego, francuskiego, niemieckiego, angielskiego i hiszpańskiego, tajski jest możliwy, ale wymaga dużego wysiłku
      Dialekt Isan jest prostszy.
      Być może Tajowie powinni zadać sobie trud nauczenia się międzynarodowego języka.
      Porozumiewam się z żoną ubogą mieszanką angielskiego, holenderskiego, tajskiego i isaan.
      Niezrozumiałe dla osób z zewnątrz.
      Po 35 latach spędzonych w Holandii można oczekiwać większej znajomości języka.

      Dla niej to bardziej sabay sabay.

    • Tino Kuisa mówi

      Drogi Geert,
      Bez wątpienia wiesz, co myślę o nauce języka tajskiego. Dla Tajlandczyka nauka języka angielskiego jest prawie tak trudna, jak nauka języka tajskiego dla obcokrajowca. Sugerujesz, że nauka tajskiego jest zbyt trudna. A co z językiem angielskim wśród tajskiej młodzieży? Rzeczywiście, nie mają wystarczającej konfrontacji z językiem angielskim. Ale mieszkasz w Tajlandii od 10 lat i wtedy nauka języka nie powinna być taka trudna, prawda? I rzeczywiście nie ma to nic wspólnego z „byciem gościem”, a bardziej z uprzejmością, okazywaniem zainteresowania i dobrą zabawą. I jak to się dzieje, że twoja żona mówi tak słabo po angielsku?

      • Kees mówi

        A także: ile frajdy z tego czerpiesz, gdy tylko możesz latać samolotem i wszystkie drzwi, które się przed tobą otworzą.

        • Geert mówi

          Cóż, Kees, jestem ciekaw, które drzwi by się otworzyły, gdybym mówił po tajsku?

          Moja żona i ja zawsze jesteśmy razem, jeśli tłumaczenie musi być wykonane poza domem, jest moją pomocą. Nigdy nie miałem z tym problemów.

          Jak odpowiedziałem Tino poniżej, wiem, że nie należy spodziewać się poważnych rozmów z Tajem. W mojej rodzinie jest tylko narzekanie i obcinanie pieniędzy i ciągłe plotkowanie o innych. Moja żona wie, że jestem jakoś usatysfakcjonowany, że nie rozumiem tajskiego, to nie powinienem tego wszystkiego słuchać. Więc to, czego nie wiem, nie przeszkadza mi.

          • Kees mówi

            Cześć Geert, dobrze rozumiem, że w twojej sytuacji, jak to wyjaśniasz, to działa dobrze, jak to działa dla ciebie. Ale odkryłem, że komunikacja z Thai była bezużyteczna, zanim zacząłem mówić po tajsku, a kiedy to robiłem, całkiem dobrze. O wiele łatwiej stało się załatwianie spraw, załatwianie spraw, komunikowanie się ze sobą w zrelaksowany sposób, lepsze rozumienie rzeczy i nie dać się oszukać (taksówka!). Umiejętność czytania po tajsku również bardzo mi się przydała.

            Nienawidzę też być traktowany jak turysta, a to się już nie zdarza, gdy mówisz po tajsku. I nie, nie mam żony Tajki, która spełnia dla ciebie tę funkcję komunikacyjną. To, że doświadczasz plotek i narzekania na pieniądze w jej rodzinie, nie ma nic wspólnego ze mną. Na szczęście nie mam takich kontaktów lub unikam ich jak tylko mogę.

            Widzisz więc, że nasze sytuacje są różne i dlatego doświadczamy tego inaczej.

            To powiedziawszy, nauka tajskiego kosztowała mnie dużo wysiłku i mam tę zaletę, że studiowałem i uczyłem tego języka na wysokim poziomie. To znacznie ułatwia radzenie sobie z procesem uczenia się. Czy to naprawdę niezła suka.

            • Kees mówi

              Ostatnie zdanie powinno brzmieć: Mimo to, było to naprawdę sporo pracy, o czym mogę sobie wyobrazić, że większość ludzi szybko traci serce.

        • Pokój mówi

          Nie da się zaprzeczyć, że mówienie i rozumienie języka to ogromna zaleta. Jeśli jutro uda mi się kupić znajomość języka tajskiego, chętnie wydam na nią trochę pieniędzy.

          Myślę jednak, że jest trochę za późno dla większości ekspatów, którzy przyjeżdżają do TH, aby podjąć wysiłek. Większość z nas ma co najmniej 60 lat i aktywne życie ma za sobą. W naszym wieku nadal chcesz cieszyć się przyjemnościami życia i nie chodzić codziennie na zajęcia. Oczywiście jest to dozwolone dla tych, którzy uważają, że jest to fajny sposób na spędzenie czasu. I jak już wspomniałem, znam wielu, którzy zaczęli, ale niewielu, jeśli w ogóle, wytrwało. Krótko mówiąc, większość z nich jest już w wieku pozwalającym na naukę innego języka tonalnego. Zawsze mówię, że w moim przypadku nie warto.

      • Geert mówi

        Cześć Tino,

        Dopiero co przeprowadziłem się do Tajlandii. Moja żona zawsze mieszkała i pracowała w Belgii. Przeszła wówczas proces integracyjny, w tym pierwszy poziom języka niderlandzkiego.

        Miałem nadzieję, że dzięki jej pracy w Belgii jej holenderski będzie znacznie lepszy. Niestety, nie zrobiła absolutnie żadnego wysiłku. Zawsze chciałem jej pomóc iść do przodu, ale jeśli nie ma woli. Teraz mówimy, tak jak Khun moo powyżej, mieszanką niderlandzkiego i angielskiego. Dla mnie to nie problem, rozumiemy się.

        Mam wrażenie, że nauka języka obcego dla Tajka byłaby nie tylko zbyt trudna, ale oni są (przepraszam…) na to zbyt leniwi. Moja żona mogła wykorzystać wszystkie lata spędzone w Belgii, aby opanować holenderski. Bardzo się starałem ją zmotywować, ale bezskutecznie. Niezmiennie przechodziła na swój słaby angielski.

        Być może udzieliłbyś ukrytej odpowiedzi w swojej odpowiedzi, gdybyś zadał mi pytanie: „dlaczego nie chcesz uczyć się języka tajskiego?” Cóż, Tino, rzeczywiście, tajski jest dla nas tak trudny do opanowania, jak angielski dla Tajlandczyka. Mój wiek jest dla mnie przeszkodą w nauce nowego języka (nie mam już na to energii). Jak powiedziałem, jestem 3-języczny, więc zrobiłem, co w mojej mocy.

        A tak przy okazji: Nie trzeba uczyć się języka tajskiego, żeby chcieć z nimi dogłębnie porozmawiać, to już wiem.W razie potrzeby moja żona jest moją idealną pomocą w życiu codziennym i to mi wystarcza .

        I szczerze mówiąc brakuje mi czasem poważnej pogawędki we własnym języku… bo wśród Farangów też jest dużo przechwalania się bez głębi 😉

      • Tino, wyjaśnij mi. Dlaczego mam uczyć się języka kraju, w którym nie wolno mi mieszkać na stałe? Gdzie nie wolno mi posiadać ziemi. Nie wolno pracować. Gdzie jestem dyskryminowany, kiedy idę do parku narodowego i muszę zapłacić podwójnie tylko z powodu mojego białego koloru skóry. Gdzie się udać, jeśli nie mam wystarczająco dużo pieniędzy, aby odnowić wizę. Gdzie nie mogę głosować. Gdzie nie mogę dostać się do kasy chorych, nawet jeśli płacę podatki. Kraj, w którym nigdy nie będę mógł zamieszkać. Krótko mówiąc, jestem w dużej mierze wykluczony z życia społecznego?

        • Tino Kuisa mówi

          To są usprawiedliwione frustracje, drogi Peterze, i chciałbym, żeby było inaczej. Wracając do twojego ostatniego komentarza: właśnie dzięki nauce języka zawsze miałem poczucie, że rzeczywiście jestem częścią społeczeństwa. Wolontariat, przyjemne rozmowy, humor i tak, czasami pogłębione rozmowy o wszelkiego rodzaju warunkach społecznych, polityce, historii, buddyzmie i nie tylko. Nie, nigdy nie zostaniesz prawdziwym Tajlandczykiem, dotyczy to również wielu Tajów. Znajomość języka sprawiła, że ​​moje życie w Tajlandii było przyjemniejsze na wiele sposobów. Ale każdy powinien robić to, co lubi. Twierdzę, że nauka języka tajskiego nie jest zbyt trudna i bardzo przydatna, szczególnie dla tych, którzy mieszkają tam od dłuższego czasu z krewnymi.

          • Tino Kuisa mówi

            Punkty, o których wspomniałeś, Peter, o tym, że nie musisz uczyć się języka tajskiego, są poprawne. Jeśli ktoś wymienia te punkty jako powód, by nie mieszkać i nie pracować w Tajlandii, to rozumiem. Pomimo tych punktów, mieszkać i pracować w Tajlandii, ale używać ich tylko jako powodu, aby nie musieć uczyć się języka, myślę, że jest trochę hipokryzją.

            • Nok mówi

              Czasami zamawiam lody z DQ. Mówię wtedy: Auwkoon deep, haa siep bat, crab. Patrzą na mnie z uśmiechem i poprawiają: Siep haa baht, mówią. Mimo wszystko rób to dalej.

        • Rob W. mówi

          Można też mieszkać w Tajlandii na stałe, wtedy trzeba starać się o pozwolenie na pobyt (zamiast tych wiecznych wiz). Do uzyskania pozwolenia na pobyt (stała rezydencja) wymagany jest kurs integracyjny języka i kultury Tajlandii oraz wysokie opłaty. Możliwa jest również naturalizacja do języka tajskiego, z wymogiem integracji i jeszcze wyższymi opłatami. Następnie możesz również głosować i wszystkie inne prawa / obowiązki, które pociąga za sobą obywatelstwo.

          To, czy ludzie wokół tego migranta z PR/Naturalizacją również postrzegają go jako pełnoprawnego rezydenta, to oczywiście druga sprawa… wtedy znajomość języka z pewnością pomoże zaprzyjaźnić się z Tajlandią, aby nie pozostać w 100% outsiderem. Pozostaje wystarczająco dużo mniej lub inaczej ułożonych w porównaniu z Holandią, ale będę się rozmyślał, zanim dostanę za sobą brygadę „cudzoziemcy są gośćmi przez cały czas i muszą trzymać buzię na kłódkę”.

        • Erik mówi

          Peter od redakcji, MUSISZ nic nie robić!

          Jeśli mieszkasz w TH lub gdzie indziej, to czy uczysz się języka, czy nie, jest sprawą osobistą. Nie zależy to również od twoich komentarzy: „stałe życie jest możliwe”, posiadanie ziemi jest możliwe dzięki legalnym konstrukcjom, czasami dopuszcza się pracę i dalsze skargi lub uczucia.

          Nie, nauczyłem się języka, aby się komunikować.

          Myślę, że to ważne. Mój (teraz) były był w szpitalu Khon Kaen w celu usunięcia tarczycy; przez dobry tydzień byłem osobą, która musiała wszystko załatwić: zakupy spożywcze, pocztę, bankowość, sąsiadów i diabła i jego starą wariatkę…. Opieka nad babcią, rozmowy z lekarzami i sąsiadami, którzy nie mówią nawet po tajsku, ale po isan lub laotańsku….

          Wtedy byłem szczęśliwy, że mogę mówić, czytać i pisać po tajsku.

  3. William mówi

    Prawie całkowicie się z Tobą zgadzam Geert.
    Jestem tu w myślach rezydentem z bardzo ograniczonymi możliwościami, jeśli chodzi o wizę długoterminową. [rocznie]
    Język nie jest częścią tego i robi to rząd, który moim zdaniem jest również bardzo świadomy.
    Jeśli odpadniesz z resztą wymagań, naprawdę możesz upewnić się, że wszystko jest w porządku, w przeciwnym razie jesteś nielegalny i jest to zabronione w Tajlandii i powód do deportacji.
    To, czy mówisz po tajsku, nie ma znaczenia.

    Byłem gościem, kiedy przyjechałem tu na wakacje.

    Nauka angielskiego jest tutaj często przedmiotem szkolnym, ale mówienie na rozsądnym poziomie często nie jest powodem w umyśle Tajów.
    W końcu Tajlandia to centrum cywilizowanego świata i nie pomaga nawet premier, który mówi, że należy uczyć się tajskiego.
    Tajlandia wypada wyjątkowo źle z tą liczbą, angielskim.

    Oczywiście istnieją niuanse, które należy wprowadzić w mieście lub wiosce jako obcokrajowiec lub niezależnie od tego, czy mieszkałeś za granicą jako Tajlandczyk.
    Właściwa mieszanka może być różnicą między nocą a dniem.

  4. Chris mówi

    Aby naprawdę czegoś się nauczyć (dotyczy to również nauki innego języka), potrzebna jest przede wszystkim motywacja. Ta motywacja może opierać się na różnych czynnikach: na czynnikach wewnętrznych (chcesz tego po prostu dla siebie), na naglącej konieczności (jeśli się tego nie nauczę, nie dostanę lepszej pracy) lub na postrzeganej konieczności (jeśli nie nie nauczę się angielskiego, nie dostanę obcego mężczyzny).
    Myślę, że obcokrajowcy nie mają pilnej potrzeby nauki tajskiego. Twoja wiza nie zależy od tego, podobnie jak twoje szczęście. W Tino motywacja jest głównie wewnętrzna, ale wymaga wytrwałości, a czasem frustracji.
    W przypadku cudzoziemców chodzi więc głównie o postrzeganą potrzebę, która różni się w zależności od osoby i sytuacji. Przez 15 lat pracowałem na tajlandzkim uniwersytecie, gdzie każdy kolega i student mówił po angielsku, a moja żona również mówi po angielsku bardzo rozsądnie. Więc nigdy nie czułem takiej potrzeby, ponieważ mogłem też rozmawiać z kolegami i studentami o polityce, wyborach, COVID i innych sprawach, także dlatego, że miało to konsekwencje dla naszej pracy. Czułem się, jakbym naprawdę był częścią (częścią) tajskiego społeczeństwa.
    Moja żona z przyjemnością pomaga mi w różnych tajskich agencjach rządowych, o których coraz więcej Tajów mówi i rozumie rozsądny angielski. (jak w przypadku imigracji, SSO). I nawet mój szwagier i teść rozumieją angielski w stopniu podstawowym, ale niewystarczającym do prawdziwej rozmowy.
    Postrzegana potrzeba motywowania mnie do nauki tajskiego nie jest zatem zbyt duża. Teraz spędzam część mojego czasu na emeryturze, ucząc tajskiego lepszego angielskiego i krytycznego myślenia. Myślę, że (w perspektywie średnioterminowej) pomagam bardziej niż poświęcając wiele godzin na naukę języka tajskiego czy isańskiego.

  5. Nok mówi

    W zeszłym tygodniu byliśmy z naszą kotką w klinice weterynaryjnej na szczepienie na 3 szczepienie. Moja żona weszła do środka, aby nas zgłosić, a ja byłem na zewnątrz, ponieważ w recepcji zauważyłem ogromnego psa. Wyszła młoda kobieta. Powiedziała coś po tajsku. Poinformowałem ją po angielsku, że jej nie rozumiem, i do cholery: bez wysiłku przeszła na angielski. Więc masz to.

    • Nok mówi

      O tak, zapomniałem dodać: jestem w Tajlandii, aby skonsumować swoją emeryturę. Nie będę się martwić o naukę języka tajskiego, czy nie. Znajdź je w Tajlandii całkowicie w porządku i preferuj je.

  6. Henryk N mówi

    Dla tych, którzy chcą jeszcze spróbować nauczyć się języka tajskiego, jest też książka:
    Thai Reference Grammer (ISBN 974-8304-96-5) Książka dla średnio-zaawansowanych i bardziej zaawansowanych uczniów. Każdy punkt jest ilustrowany charakterystycznymi zdaniami zarówno w alfabecie tajskim, jak i w latynizowanym języku tajskim, z łatwą do odczytania fonetyką i symbolami tonowymi poprawiającymi wymowę.

  7. Wskazówki Waltera EJ mówi

    Oto kolejny kij w kurniku:

    Ile tajskich narzeczonych, żon, przyjaciółek itp. chciałoby, aby ich druga połówka nauczyła się tajskiego?

    Byłem dość zdezorientowany, kiedy rozmawiałem z Australijczykiem (tak jest nam łatwiej), który zapytał mnie, jak nauczyłem się tajskiego.

    Powiedział mi, że jego próby i prośby o nauczenie się słówek i wymowy były odrzucane przez jego drugą połówkę: załatwię to za ciebie!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową