Wan di, wan mai di (część 8)

Chrisa de Boera
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: , , ,
17 sierpnia 2016

W mieszkaniu pracują dwie pokojówki, obie z Laosu i obie nielegalnie w Bangkoku. Babci to w ogóle nie interesuje. Jest to tańsze, ponieważ nie trzeba płacić podatków od nielegalnych imigrantów, ani ich wiz i zezwoleń na pracę.

Istnieje oczywiście ryzyko, że jeden z nich wejdzie w kontakt z policją. Według babci Leiden nadal nie ma kłopotów, ponieważ jej zięć jest policjantem.

Noi (chyba w wieku 40 lat) lubi som tam pala, sałatka ze znanej, słodko pachnącej fermentowanej ryby. Moja żona też to lubi od czasu do czasu, ale po dwukrotnym zjedzeniu som tam pala Noi (Noi sama robi som tam pala) i prawie ciągłym odwiedzaniu toalety przez kilka dni, jest trochę tam od powrotu, albo lepiej : od uzdrowienia.

Noi jest żonaty z długowłosym, niechlujnie wyglądającym Laotańczykiem, który od czasu do czasu wpada. Pracuje też w Bangkoku, ale mieszkają prawie osobno. Nie rozumiem tego. Chciałbym - po ślubie - żyć codziennie z kobietą, którą kocham. Oraz: jak wygląda Wasza przyszłość, a raczej wspólna przyszłość?

Cóż, najwyraźniej ludzie się tym nie martwią. Kto wtedy żyje, kogo to obchodzi. Jutro jest jutrem, a nadchodzący weekend już wybiega daleko w przyszłość. A życie też może się tak po prostu zmienić.

Brat Toi i Toi

Widać to wyraźnie w życiu Toi, drugiej służącej. Od dawna pracuje u babci, a kilka lat temu wróciła do Laosu, by opiekować się chorym ojcem. Potrafi znieść dziwne zachowanie babci, a także reaguje na nią, zwłaszcza gdy babcia robi lub chce zrobić głupie rzeczy, a to dość często. I co ciekawe, babcia może wziąć więcej od Toi niż od swojego (cudzołożnego) męża.

Kilka tygodni temu, późnym piątkowym popołudniem, Toi przyszedł do naszego mieszkania, aby porozmawiać z moją żoną. Z tonu rozmowy, spojrzenia i postawy Toi wywnioskowałem, że to poważna sprawa. Na początku myślałem, że to przedstawiciel firmy energetycznej chciał odciąć całe mieszkanie, bo babcia zalega z opłatami od miesięcy.

Tak było w zeszłym roku, dokładnie wtedy, gdy babcia – tak jak teraz – była na wakacjach w Korei Południowej. Nie, tym razem mogłem po prostu oglądać telewizję podczas weekendu. Rozmowa dotyczyła brata Toi. Nawet nie wiedziałem, że ma brata, ale w każdym razie.

Brat Toi jest również nielegalny w tym kraju. Pracuje w Ratchaburi, ma 30 lat i jest zakochany w 19-letniej Tajce. Mamie i tacie Tajka się to nie podoba: ich córka Tajka z Laotańczykiem. Córka to wie. W zeszłym tygodniu uciekli razem z domu.

Rodzice dziewczynki dostrzegli szansę na pozbycie się brata Toi i natychmiast wezwali policję. Znalazł parę i zamknął brata Toi na komisariacie, ponieważ przebywa on w Tajlandii nielegalnie. Jednak zakochana para dała do zrozumienia, że ​​chce się pobrać.

Teraz będzie ciekawie, myśleli rodzice, bo w przypadku małżeństwa musi być grzech grzechu być opłacanym. Ale tak, brat Toi nie ma bahtów do zarobienia, poza tym, że rodzice Tajów asfalt w kilku rozmowach telefonicznych z Toi nie mów im dokładnie, ile pieniędzy chcą. Toi ma trochę pieniędzy, ale najprawdopodobniej za mało, bo rodzice wyczuwają pieniądze, nawet na odległość.

W końcu, jeśli brat oficjalnie poślubi swoją córkę, może dostać wizę na pobyt tutaj, ponieważ jest żonaty z Tajką. Najpierw jednak będzie musiał wrócić do Laosu, ponieważ nie może okazać paszportu ani dowodu osobistego, a co za tym idzie nie ma ważnej wizy. I: grzywna, którą musi zapłacić za swoją nielegalność (jeśli chce uniknąć więzienia) może być znacznie wyższa niż grzech.

Rodzice dziewczynki wmanewrowali wszystkich w prawie niemożliwą sytuację. Najpierw próbowali pozbyć się brata Toi jako przyszłego zięcia dzwoniąc na policję, a teraz wyczuwają pieniądze. Ale: Brat Toi musi najpierw wrócić do Laosu po zapłaceniu grzywny (i dlatego nie może zapłacić za grzech w krótkim okresie), a Toi nie może przekazać pieniędzy, które ONA ma rodzinie dziewczyny (a także jej brat nie może odwiedzić policji stacji), bo wtedy sama zostanie złapana.

W międzyczasie brat Toi został wysłany za granicę z Laosem i myśli o powrocie do ukochanej w Ratchaburi. Nie musiał nic płacić policji. Najwyraźniej zasada obowiązuje również w Tajlandii: nie można oskubać łysego (laotańskiego) kurczaka.

Chrisa de Boera

 

Budynek kondominium, w którym mieszka Chris, jest prowadzony przez starszą kobietę. Nazywa ją babcią, ponieważ ma zarówno status, jak i wiek. Babcia ma dwie córki (Doaw i Mong), z których Mong jest właścicielem budynku na papierze.

6 odpowiedzi na „Wan di, wan mai di (część 8)”

  1. sietse mówi

    Chrystus de Boer.
    Świetna historia i tak to jest w Tajlandii. Bardzo rozpoznawalny.

  2. erkuda mówi

    Rzeczywiście, łysy (laotański) kurczak jest bez kurczaka.

  3. Danny mówi

    Drogi Chrisie,

    Kolejna piękna historia, wzięta z życia.
    Czy oszczędzasz teraz na mały generator, aby wentylator nadal działał, gdy babcia robi sobie przerwę?
    Dobre pozdrowienia od Danny'ego

  4. najemca mówi

    Prosto z tajskiego życia! Świetna historia, jasno i ciekawie napisana.
    Znam sytuacje, w których zaangażowanych jest tak wiele stron i zostałem wymuszony (haglang).
    Sam byłem w sytuacjach, w których było to fałszywe zgłoszenie i mogłem to przekupić, bo w przeciwnym razie zostałbym aresztowany. Gdyby naprawdę mnie przestraszył, policja dostałaby część łupu. Ludzie mogą szybko założyć, że coś masz, a następnie zażądać więcej, niż masz, ponieważ myślą, że możesz gdzieś pożyczyć, jeśli znajdziesz się pod dużą presją. To może postawić Cię w niezręcznej sytuacji, w której zrobisz wszystko, co w Twojej mocy, aby dać im to, czego od Ciebie chcą. Nie są to przyjemne sytuacje, szczególnie jeśli jesteś obcokrajowcem i zawsze musisz przegrywać z Tajkiem.
    Czy są teraz małżeństwem?

  5. Kris mówi

    Fajna historia z odrobiną treści „Romeo i Julia”.
    Miejmy nadzieję, że będzie szczęśliwe zakończenie (lub kilka szczęśliwych zakończeń).
    Informuj nas na bieżąco.

  6. Daniel M mówi

    Niezła historia. Bardzo chciałbym dowiedzieć się więcej na ten temat.

    Myślę, że można to również rozwiązać, jeśli Toi przekaże pieniądze swojemu bratu przez (długi) objazd - więc z pośrednikami. Myślę, że Tajowie są również znani z tego, że kłamią „aby uniknąć problemów”. Więc to też nie powinno być problemem. nawet na pytanie, skąd się biorą pieniądze... Można to też zrobić bardzo krótko: Babcia jest już znana ze swojego „dziwnego zachowania”. Więc problem rozwiązany 🙂


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową