Poszedłem pierwszy raz Tajlandia Zakochałem się. Zakochałam się w tym kraju i szybko wiedziałam, że będę tu wracać częściej. Po kilku wizytach poznałam mojego obecnego chłopaka Kosona. Zawarliśmy związek i wtedy wiadomo: przychodzi taki moment, kiedy zostaje się przedstawionym teściom.

Zdenerwowani, bo nie wiedzieliśmy dokładnie, czego się spodziewać, dotarliśmy na lotnisko Udon Thani. Komitet powitalny, składający się z teścia, teściowej i siostrzeńca wraz z kierowcą, był już gotowy. Aby się przedstawić, uścisnąłem dłonie zarówno mojemu teściowi, jak i teściowej, co było rytuałem, z którym najwyraźniej nie wiedzieli, co zrobić. W prezencie dostałem wianek z kwiatami (jeden z tych, który często wisi na lusterku wstecznym samochodu).

Okazało się, że był to pick-up. Kiedy zapytałem, jak pojechaliśmy podróżować, odpowiedź brzmiała: jesteśmy w środku, a moi rodzice w ciężarówce. Nie mogłem sobie tego wyobrazić: ja po trzydziestce wygodnie na ławkach z klimatyzacją i ci starzy ludzie na łóżku ciężarówki. A to ponad 150 kilometrów. Nalegałem więc, żeby zajęli miejsca w samochodzie, a ja i mój przyjaciel na łóżku w ciężarówce. Widziałem, jak myśleli: co za dziwny farang. Wreszcie dotarł do domu teściów w jednym kawałku; Właściwie cała jazda bardzo mi się podobała.

Wieczorem zapytano mnie, co chcę zjeść. Chciałbym coś z kurczakiem i można to zorganizować. Piętnaście minut później wszedłem do domu, a ona tam była, ze związanymi nogami w kącie i patrzyła na mnie przestraszonymi oczami: kurczak, który miał stać się moim obiadem. Jasne, wiem, że mięso z kurczaka nie rośnie na drzewach, ale wolałbym, żeby główny składnik mojego posiłku nie umarł, zanim nadejdzie to, co nieuniknione. Kiedy jadłem, smakowało mniej, niż się spodziewałem. Resztę pobytu spędziliśmy tam jako wegetarianie.

Po czterech dniach „Izaańska część” wakacji dobiegła końca. Cieszyłem się, że wracamy do „cywilizacji”, ale nie mogłem się też doczekać kolejnej wizyty. Od tego momentu zarówno okolica, jak i teściowie byli w moim sercu.

Przesłane przez Stefana

1 odpowiedź na „Opinia czytelnika: Moja pierwsza wizyta u moich tajskich teściów w Isaan”

  1. Fransamsterdam mówi

    Niezła historia. Powinieneś postrzegać wizytę w rodzinie kogoś, kogo znasz, jako punkt, z którego nie ma odwrotu. W twoim przypadku nie jest tak źle, byłeś w związku i już nazywasz ich teściami. Ale będziesz gadać z tymi, którzy myślą, że to nic innego jak fajna wycieczka.
    Najwyraźniej nie przeprowadziłeś wystarczających badań, ściskając dłonie uroczym ludziom i dziwisz się, że platforma załadunkowa pickupa jest szczytem luksusu Isaana.
    Bardzo dobrze jest wybrać kurczaka, stek lub wieprzowina prawdopodobnie doprowadziłaby do znacznie bardziej krwawej sceny. To trochę kiepskie, że wolisz jeść tylko mięso z fabryki.
    Wieniec kwiatowy jest zazwyczaj czymś w rodzaju powitania, a jeśli mam rację, jeszcze bardziej pożegnania. W ostatni dzień wakacji zazwyczaj spotykam się z kilkoma osobami. Sama też „właśnie” kupiłam taki wianek, ale niestety nie taki jest mój zamiar. Znajomi przychodzą wtedy i ze zdziwieniem pytają, czy to mój ostatni dzień (i czy chcą, żeby dama się napiła). A szkoda, bo jaśmin (wydaje mi się, że samiec) pachnie cudownie.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową