Ta prawdziwa historia rozgrywa się w Tajlandii. Ale Lung addie chce podkreślić, że może się to zdarzyć w dowolnym miejscu na świecie, zarówno w Belgii, jak iw Holandii. Dzieje się w świecie ubezpieczeń i inwestycji, więc chodzi o PIENIĄDZE, szlam ziemi. Część 5 dzisiaj.


Teraz, gdy znane jest wewnętrzne działanie Lung Addie, można rozpocząć szczegółowe dochodzenie i badanie oszukańczego działania agenta.

Oszukańczy efekt:

Kiedy klient dokona płatności, otrzyma od firmy Tan „dowód wpłaty”. Jak jednak wynika z badań, nie jest to dowód wpłaty, który otrzymuje klient, a „przypomnienie o płatności”, przeznaczone dla agenta. Zostało to napisane w języku tajskim, więc klient (Farang) miał trudności z odczytaniem tego, a mimo to wszystko wydaje się oficjalnie w porządku. Nazwiska wpisane przez agentkę, również w języku tajskim, nie były jej własnym nazwiskiem, lecz PAU. (bez jego wiedzy o tym)
W biurze i firmie TAN oświadcza, że ​​klient zrezygnował i nie chce/nie może kontynuować ubezpieczenia…. Zapłacone pieniądze, jeśli są płacone gotówką, po prostu znikają w jej kieszeni, a jeśli przelewem bankowym, na jej własne konto.

Ocenia szanse na ewentualne roszczenie:
wiek ubezpieczonego
jego/jej stan zdrowia
Tajski lub Farang
..........

…. więc szacuje się prawdopodobieństwo roszczenia. Jeśli chodzi o partnera tajskiego, szansa na roszczenie jest znacznie mniejsza niż w przypadku Faranga. Taj raczej nie trafi do prywatnego szpitala w przypadku choroby. Po prostu nie zachorują na grypę, a jeśli już będą musieli liczyć na pomoc medyczną, to i tak mają do dyspozycji znacznie bliżej szpitala państwowego, w którym mogą skorzystać z zasady 30 THB.

Podawane przez agenta powody wypowiedzenia ubezpieczenia lub odmowy przyjęcia formuły inwestycyjnej są różnorodne, a czasem także karalne:

– Farang zakończył związek ze swoją tajską dziewczyną i dlatego już za nią nie płaci
– Farang wrócił do swojego kraju i dlatego już nie płaci
– Farangom nagle zabrakło pieniędzy i nie mogli już płacić
– Farang zmienił firmę ubezpieczeniową w związku z przeprowadzką do innego regionu
– najlepsza część: Lung Addie wysłał swoją Mae Baan i dziewczynę z powrotem do Isaana, a ona, Tan, była teraz nową dziewczyną Lung Addie!!!!!! (Więc Lung Addie ma krawat, nawet o tym nie wiedząc)

W ten sposób może upłynąć dużo czasu, zanim cokolwiek wypłynie na powierzchnię. Jeśli w ciągu roku nie zostanie złożony wniosek o hospitalizację, 1-letnia owca przebywa na suchym lądzie.
W przypadku inwestycji oczekiwanie na wypłatę ostatecznej kwoty może zająć nawet 8 lat, chyba że w międzyczasie inwestor umrze, patrz sprawa Odilon, która wzbudziła wątpliwości. Przez 8 lat wiele może się wydarzyć.

Oszustwa w zakresie inwestycyjnych ubezpieczeń na życie:

Dotyczy to bardziej opłacalnych większych pieniędzy, minimum 200.000 XNUMX THB/rok. Również w tym przypadku oszustwo popełniane jest w sposób nie tylko przejrzysty.
Stosowany jest ten sam sposób przekazywania „wezwania do zapłaty”, jak i „paragonu”. Ta metoda działa bardzo dobrze i nie może być łatwo rozpoznana przez osoby z zewnątrz. Metodę tę stosuje się już od pierwszego momentu, kiedy należy dokonać pierwszej wpłaty za inwestycję. Firma zostaje po prostu poinformowana, że ​​transakcja nie zostanie zrealizowana, a klient zrezygnuje. Już tymczasowa polisa zostanie dostarczona do Klienta. Ponieważ nie jest zaznajomiony z funkcjonowaniem wewnętrznym, nie zauważa, że ​​czegoś brakuje: brakuje ostatniej czerwonej pieczątki wraz z podpisem starszego pracownika, a identyfikator nie został aktywowany elektronicznie.
Nazwiska użyte na „paragonie” są ponownie nazwiskami PAU, a podpis jest nierozerwalną bazgrołami…

Badanie ujawnia inne kwestie, m.in.:
w przypadku jednej osoby beneficjentką jego ubezpieczenia na życie objętego ubezpieczeniem szpitalnym nie była nazywana jego tajską córką, ale samą agentką ubezpieczeniową, Tan!

Osobiste badania przygotowawcze są obecnie na tyle zaawansowane, że można podjąć dalsze kroki: siedziba główna w Bangkoku.

Aby kontynuować.

12 odpowiedzi na „Życie jako samotny Farang w dżungli: historia oszustwa, fałszerstwa, kradzieży, nadużycia zaufania (5)”

  1. Rob W. mówi

    Nadal rozumiem, dlaczego ludzie nie widzą różnicy między „powiadomieniem o płatności” a „paragonem”. Chociaż istnieje ryzyko, że klient miał już polisę w innej firmie, jest mniej prawdopodobne, że odrzuci ją jako „żargon”. Ta sama historia z polisą, jeśli nie wiesz, że brakuje pieczęci i bazgrołów, to wygląda dobrze.

    Jeżeli jednak widnieje tam nazwisko beneficjenta, czy nie powinno to być zauważalne dla klienta czytającego gazety? Więc tego nie rozumiem.

    • l. niski rozmiar mówi

      Jeśli wszystko jest napisane po tajsku, łącznie z imieniem i nazwiskiem, a „zaufanie” zostało ustalone, jest to ewidentne nadużycie.
      Przeczytanie dokumentu ubezpieczenia inwestycji, zwłaszcza w języku tajskim, jest dla laika (farang) prawie niemożliwe, a ta osoba postawiła na tym i wykorzystała to!

      • Rob W. mówi

        Rozumiem, że istnieje zaufanie i wiem też, że większość obcokrajowców nie potrafi czytać po tajsku. Ale nadal wydaje mi się, że w odniesieniu do błędów (które popełnia osoba, nawet jeśli ufa się jej w 100%):
        1. Spodziewaj się, że gdzieś na utworze pojawi się twoje imię zapisane zachodnim pismem, ewentualnie (również) tajskim. Ale i tak to czytasz, aby upewnić się, że imię i nazwisko oraz inne dane osobowe są prawidłowe, aby nikt później nie odkrył błędnych danych: „Rab Vunkers, urodzony w 1867 r. w Naderlund, nie, to nie ty”. Mieszkam tu tylko krótkoterminowo, ale w dokumentach takich jak rezerwacje, które mogły być sporządzone w języku tajskim lub angielskim, ale nie muszą, moje nazwisko zawsze było zapisane gdzieś zachodnimi literami (Rob).
        1b. Przydaje się, jeśli znasz przynajmniej swoje (imię) imię zapisane pismem tajskim, jeśli jesteś powiązany z Tajlandią poprzez bankowość, ubezpieczenia itp. Nawet obcokrajowcy, którzy nie mówią po tajsku, mogą to zapamiętać.
        2. Jak 1, ale z danymi beneficjenta(-ów). Istotne jest, aby osoba ta mogła zostać odnaleziona, jeśli ubezpieczającego już nie ma.

        Teraz, czy tajski partner (lub podobny) – także laik – może łatwo sprawdzić nazwiska itp., więc jest możliwe, że Tan nie przeprowadził tego oszustwa na obcokrajowcach z tajskim partnerem, który ponownie sprawdziłby dokumenty? A jeśli zostaniesz przyłapany, powiedz „ups, błąd” i nadal podawaj prawidłowe nazwy? Jeśli jesteś na tyle przebiegły, możesz oczywiście tego spróbować w relacji opartej na zaufaniu.

        A może dokumenty były tak niejasne/skomplikowane, że tylko osoba posiadająca wiedzę byłaby w stanie wykryć błędy i oszustwa? To drugie byłoby oczywiście całkowitą porażką.

    • dodatek do płuc mówi

      Drogi Robu,
      Jak myślisz, ilu Frangów w ogóle rozpozna swoje imię zapisane po tajsku? Nie każdy farang jest skrybą, już zauważyłeś, że gdy muszą pisać w swoim własnym języku, choć jest to ledwo możliwe, przykładów jest mnóstwo.
      Lodewijk widzi to poprawnie, spróbuj sam przeczytać pisma techniczne, nadal mogą być w języku angielskim, nie mówiąc już o tajskim.

      • Rob W. mówi

        Muszę przyznać, że obawiam się, że niewielu zna swoje imiona po tajsku. Więc wydaje mi się to bardzo niezgrabne, bo ludzie w banku, migracje, wierzyciele/dostawcy itp. po prostu popełniają błędy. Jeśli przebywasz w danym kraju przez dłuższy czas, przydatna jest możliwość odczytania własnego nazwiska i adresu w lokalnym alfabecie (pismo to inna sprawa). Wtedy przynajmniej zobaczysz, czy jest to list lub coś podobnego. jest adresowany do Ciebie i jest to coś, czego prawie każdy powinien się nauczyć, nie musisz być uczonym w pisaniu. To samo dotyczy Tajów i innych obcokrajowców w Holandii, niektórzy słabo znają język niderlandzki, ale mam nadzieję, że przynajmniej ich nazwisko i adres pozostaną zapisane zachodnią czcionką na wypadek, gdyby pod ich danymi pojawiły się informacje z banku, imigracji itp. nosy. Wszyscy znamy historie ludzi (z Farangu i Tajlandii, w Europie i Tajlandii), którzy wpadli w kłopoty, ponieważ w instytucji podano nieprawidłowe imię i nazwisko, adres, numer konta bankowego, datę urodzenia lub narodowość?

        Ale zakładając, że większość farangów nie jest w stanie nawet rozpoznać własnego nazwiska/adresu w języku tajskim, a znaczenie tego jest pomijane… to znacznie ułatwia pole do oszustw i błędów. Szczególnie samotna farang jest łatwą ofiarą, choć oczywiście może też spróbować oszacować prawdopodobieństwo, że klient mający tajskiego partnera załatwi z partnerem sprawy finansowe. Niektórzy farangowie nie dają bliskiemu pełnego dostępu do dokumentu (nierozsądne, jeśli panu coś się stanie, tajski partner będzie miał niepotrzebne trudności). Tan ma niezłą pulę potencjalnych ofiar i dopóki nie wyróżnia się zbytnio na tle innych agentów ubezpieczeniowych, może jej to ujść na sucho.

        • l. niski rozmiar mówi

          Drogi Robu V.

          Jeszcze jedna uwaga, jeśli można.
          W wielu dokumentach, które otrzymałem od sądu i prawników, tylko kilka razy zdarzyło mi się, że moje nazwisko zostało wymienione jedynie w pierwszych słowach: Pan. Lodewijk.... Również z dokumentami ubezpieczeniowymi.Nie ma też tłumaczenia na język angielski, co moim zdaniem jest bardzo słabe ze strony rządu!

          W języku tajskim nie ma wielkich liter ani kropek, co oznacza, że ​​Twoje imię i nazwisko w języku tajskim znika w tej „mieszance” znaków, w tym adresu itp.
          Ponieważ zapisałem swoje imię i nazwisko itp. osobno i dużą czcionką, mogę to rozgryźć, ale nie sprawia mi to wielkiej radości, poza tym, że później próbuję zrozumieć treść, co czasami przy tłumaczeniu wydaje się krzywe. Nawet moje imię się wyświetla różnie.
          Następnie spróbuj bardzo krytycznie zrozumieć treść! Nie jest to łatwe zadanie!

  2. Jörg mówi

    Dziwne, że firma ubezpieczeniowa nie zauważa, że ​​wszyscy klienci Tan odchodzą.

    • dodatek do płuc mówi

      Przeczytaj uważnie: nie wszyscy klienci rezygnują. Tylko ci, którzy zgłosiliby się na inwestycję, a jak pisałem, było ich tylko kilka. Nie jest to więc aż tak uderzające, skoro mówimy o większych kwotach. Spośród klientów, którzy wykupili jedynie ubezpieczenie pobytowe, było ich na tyle dużo, żeby się nie wyróżniać. Nawet po długim wprowadzeniu i wyjaśnieniu, dla niektórych nadal nie jest to wystarczająco jasne…. a potem powiedz, że jest za rozwlekły.

      • Leo Th. mówi

        Drogi adiucie płuc, nie czytałem, żeby ktoś uważał to za zbyt rozwlekłe. Uważam, ale to nic nie znaczy, że robisz wszystko, co w Twojej mocy, aby szczegółowo wyjaśnić, jak działał Tan. Sama zauważam, że moje zainteresowanie Twoją historią maleje, co dodatkowo wzmacnia fakt, że historia ta pojawia się w różnych odcinkach na tajskim blogu. W każdym razie mam nadzieję, że ci, którzy wpłacili pieniądze za pośrednictwem Tan lub myśleli, że wykupili ubezpieczenie, nie skończą z pustymi rękami na końcu tej serii.

        • Leo Th. mówi

          Oczywiście, że ułożone musi oznaczać zainwestowane. Prognoza na moim telefonie komórkowym nie zawsze się sprawdza.

        • Erik mówi

          Drogi Addie,
          Historia bardzo wciągająca, szkoda tylko, że opowiedziana w tak rozproszony sposób. Z tego powodu moja uwaga również spada, a szkoda!
          Mvg,
          Erik

      • Jörg mówi

        Przeczytałem to uważnie, ale dopiero oceniając „szansę na odszkodowanie” mogę stwierdzić, że Tan nie robi tego w przypadku wszystkich klientów. Ale OK, więc wszyscy klienci inwestycyjni rezygnują i niektórzy klienci ubezpieczenia hospitalizacyjnego. Dziwne, że nie jest to zauważalne. Właśnie dlatego, że ubezpieczenia inwestycyjne obejmują duże sumy, powinien to być powód, dla którego się wyróżnia. W końcu społeczeństwo traci ogromne ilości pieniędzy. Nie czuj się tak atakowany, Lung Addie, uważam, że warto to przeczytać.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową