Wylądowałem na tropikalnej wyspie: cytat dnia

Elsa van Wijlena
Opublikowany w Życie w Tajlandii
tagi: ,
Marzec 27 2022

Powiedzenie dnia:

Ignorancja jest matką szczęścia

en

zmysłowa rozkosz

Giordano Bruno – włoski filozof i kapłan 1548-1600

 

Prawie codziennie pływam w Tong Nai Pan. Tam rysuję 1 zatokę, od prawej do lewej, chyba około kilometra. Potem wracam plażą do punktu wyjścia.

Pływając zastanawiam się nad swoim życiem, może można to nazwać chwilą medytacji. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo relaksujące wydarzenie, chociaż dzisiejsze pływanie nie należy do udanych.

Zanim nauczę się pływać, muszę przejść długą drogę do morza. Tymczasem patrzę prosto przez czystą wodę i przyglądam się jej uważnie. W końcu to ocean, w którym żyje dużo życia.

Wtedy jestem wystarczająco głęboko i pozwalam otoczyć się słonej wodzie, leniwie wykonuję styl klasyczny. Po co pływać szybko, skoro można też powoli posuwać się do przodu.

Nagle tuż obok mnie z wody wyskakuje ryba i to też nie mała. Teraz często widuję „latające” ryby, które elegancko wyskakują z wody. Ale to było coś innego. Miotało się w agonii. Szybko zdaję sobie sprawę, że jeśli ta duża ryba czegoś się boi, to prawdopodobnie jest to znacznie większa ryba.

Helluuuuppppppp, robię kąt 90 stopni i niczym bolid Formuły 1 pędzę w stronę wybrzeża.

Po 30 sekundach wiem, że żyję i nie zjadł mnie rekin. Panika opada i postanawiam dokończyć pływanie. Jest zbyt pyszny i nie boję się.

Ale wcale nie jest ładniej. Jeśli pierwsze zagrożenie przyszło z dołu, istnieje również niebezpieczeństwo z prawej strony. Skuter wodny, nigdy go tu nie ma inaczej, zobaczy mnie, prawda?

A od lewej jestem prawie przepłynięty kajakiem przez Tajlandczyka, który jest w drodze do swojej łodzi rybackiej ze swoim starszym członkiem załogi. Wygląda jak autostrada.

Płynę spokojnie dalej, aż nagle, niespokojnie blisko i nad-za mną, słyszę irytujące brzęczenie jak komar o średnicy 60 cm, który chce wylądować na mojej szyi. Okazuje się, że to dron. To nie powinno być bardziej szalone. Co jest nie tak z moją ukochaną plażą? Jestem tu dla mojego odpoczynku.

Może to pora dnia, zwykle pływam trochę wcześniej w ciągu dnia.

Nareszcie jestem na końcu zatoki, bezpieczna. Pff koniec.

Postanawiam zostać w wodzie trochę dłużej. Zasłużyłem na to, moje dzisiejsze pływanie nie było zbyt relaksujące. Jest tu tak pięknie, promienie słońca piękniej niż kiedykolwiek świecą na tafli wody. Czuję się tak przyjemnie, całkowicie zrelaksowany, pływam w pięknym oceanie.

Ciepła, miękka woda daje poczucie szczęścia i zmysłowej błogości.

W tamtym momencie nie wiedziałem, że podczas spaceru po plaży, wracając do punktu wyjścia, widzę dziesiątki meduz wyrzuconych na plażę.

A jeśli wyostrzę wzrok, widzę je również unoszące się w oceanie… całe stada…..

4 odpowiedzi na „Wylądowałem na tropikalnej wyspie: cytat dnia”

  1. Angela Schrauwen mówi

    Drogi Elsie
    Wpadłbym w panikę na myśl o rekinie…
    Na szczęście udało Ci się uniknąć meduz, bo kiedyś przekonano mnie, że pewien gatunek jest bardzo niebezpiecznym „portugalskim statkiem” pomyślałem.
    Bardzo adekwatny cytat dnia
    Witaj Angelo

  2. Jana Tuerlingsa mówi

    Morze przychodzi i odchodzi. Życie w nim też.
    Lubię też przepłynąć kilometr. w morzu. Należy jednak nosić okulary pływackie z wodoodpornym odtwarzaczem mp3 do pływania. Cudowny, rytm pływacki e
    Mój oddech i muzyka sprawiają, że to wydarzenie jest niemal medytacją. Dobrą rzeczą jest to, że mogę nadal widzieć różne rzeczy. Powyżej i poniżej. Kontynuuj, ciesz się. !

  3. Jana 2 mówi

    Śmiertelna meduza pudełkowa

  4. Maryse mówi

    Els, bo tak dobrze się kończy, ośmielam się powiedzieć: cudowna historia! Dziękuję.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową