Szczęście w tajskiej loterii państwowej

Chrisa de Boera
Opublikowany w Chrisa de Boera, Kolumna
tagi:
4 października 2016

Nigdy nie byłem wielkim hazardzistą. Nigdy w życiu nie widziałem wnętrza kasyna. Ok, grałem co miesiąc w Holandii w loterii państwowej, a także w loterii z kodem pocztowym. Ale byłem leniwym hazardzistą.

Loteria państwowa co miesiąc pobierała pewną kwotę z mojego konta bankowego, a jeśli miałem nagrodę, nagroda pieniężna była automatycznie wpłacana na konto. Czasami nawet nie zauważałem, że odzyskałem swoją stawkę.

Właściwie wziąłem udział w obu loteriach, aby wesprzeć organizacje charytatywne, a nie dlatego, że myślałem, że kiedykolwiek wygram dużą nagrodę. I to się nigdy nie wydarzyło.

Być może nieświadomie w moim umyśle fakt, że ja – wyszkolony jako badacz, a więc także ze sporym zasobem wiedzy statystycznej – faktycznie wiedziałem, że szansa na dużą nagrodę jest statystycznie bardzo niska (ale nie zerowa).

Wygraj i nie przestawaj wygrywać

Kiedy więc trzy lata temu poznałem moją żonę z Tajlandii, nie interesowało mnie specjalnie to, że co dwa tygodnie kupuje losy na loterię państwową. Ma bardzo dobrą pensję i za każdym razem kupuje losy na loterię za około 2.500 bahtów. Przy cenie 100 bahtów za bilet oznacza to 25 biletów co dwa tygodnie. A dokładniej: to nie jest 25 losów, tylko 50 losów, bo każdy los składa się z dwóch części z tym samym numerem loterii.

Ta kwota jest do opanowania i to także jej pieniądze. Poza loterią państwową nie uprawia hazardu. Kim jestem, żeby cokolwiek o tym mówić? Nie mogłem też mówić, kiedy powiedziała mi, że prawie zawsze wygrywa nagrodę w państwowej loterii. Największą nagrodą, jaką kiedykolwiek wygrała, było 400.000 XNUMX bahtów.

Z moją zachodnią trzeźwością i wiedzą statystyczną naturalnie nie wierzyłem, że kupienie 25 losów na loterię (czasem z tymi samymi liczbami końcowymi) może wygrać nagrodę ZA KAŻDYM RAZEM.

To po prostu za dużo szczęścia (lub zbiegu okoliczności) dla jednej osoby, a zatem niewytłumaczalne według zachodniej (matematycznej) nauki. Zawsze mówi o przypadkowych losowaniach. Ale czy losowanie tajlandzkiej loterii państwowej było naprawdę tak przypadkowe?

Każde losowanie (na żywo w telewizji) ma zwycięskie numery: nagroda w wysokości 2.000 bahtów za wszystkie kupony z tymi samymi dwoma ostatnimi cyframi, cztery nagrody za numery z trzema identycznymi ostatnimi cyframi (reklama 4.000 bahtów), a następnie nagrody za kupony sześciocyfrowe z jednym główna nagroda w wysokości 4 milionów bahtów (sześć cyfr i dobra grupa; porównywalna z holenderską loterią państwową).

Trick czy nie?

Myślę, że musi być w tym jakaś sztuczka. Czy w jakiś sposób wiedziała wcześniej o losowaniu? Czy znała numery rejestracyjne nowego samochodu lub minivana byłej premier Yingluck (numery, które w niewytłumaczalny sposób zdobyły nagrody w ostatnich miesiącach), a jeśli tak, to w jaki sposób? Czy ma jakieś cechy (szósty zmysł), które pozwalają jej widzieć przyszłość? A jeśli tak, to dlaczego nie wygrywa głównej nagrody za każdym razem? Pytania, pytania, pytania.

A te pytania stawały się coraz bardziej naglące, gdy wygrywała na loterii, odkąd się do mnie wprowadziła. Dobra, nie za każdym razem.

Ale w ciągu trzech lat, kiedy jesteśmy razem, a więc było około (3 lata x 12 miesięcy x 2 losowania) 72 losowań, zdecydowanie wygrała nagrodę w 65 z nich: zwykle niewielką (przynajmniej wystarczającą do spłacenia 2.500 bahtów). do zarobienia), czasami nieco większa nagroda (30.000 45.000 do 128.000 XNUMX bahtów), a czasami duża nagroda (XNUMX XNUMX bahtów).

Kiedy wracam do domu z pracy około 1:5 w dni losowania (zawsze pierwszego i szesnastego dnia miesiąca, z wyjątkiem XNUMX maja, święta państwowego), moje początkowe pytanie „I: wygraliśmy?” zmieniło się w ciągu kilku miesięcy do „I: ILE dziś wygraliśmy?” Czasami już widzę, że wygraliśmy większą kwotę. Laotańscy pracownicy i złota rączka delektują się pizzą, którą dostarczyła moja żona.

Szczęśliwe liczby

Teraz dowiedziałem się, że moja żona nie stosuje żadnej sztuczki, ale stosuje pewien system, aby wygrać nagrodę. Tę opiszę tutaj, bo to nie jest tajemnica i opowiada też innym Tajkom. System polega na a. zbieraniu szczęśliwych liczb oraz b. zbieraniu szczęśliwych liczb. wybierając spośród tych szczęśliwych liczb.

Szczęśliwe liczby są zbierane na podstawie analizy serii liczb z przeszłości (np. dla losowania ŚRODA 16 lipca 2014 moja żona analizuje wszystkie zwycięskie liczby z tego samego 16 lipca w ciągu ostatnich 10 lat i dodatkowo liczby wszystkich ŚROD w miesiącach lipcu ostatnich 10 lat, których broszury są w sprzedaży za 20 bahtów) i analizuje swoje sny.

Moja żona pamięta – myślę przez trening – swoje sny rano; nie ja. Te sny odpowiadają szczęśliwym liczbom. Odpowiednie numery można znaleźć w broszurach. W ten sposób zbiera od 35 do 40 numerów w ciągu dwóch tygodni (czas między dwoma losowaniami).

Dobre samopoczucie z numerem

Wybór piosenek, które faktycznie kupuje, jest bardzo arbitralny. Jeśli ma dobre przeczucie co do liczby (na przykład analiza szeregów czasowych odpowiada jednej z jej wymarzonych liczb), kupi jeden lub nawet więcej losów na loterię, aby upewnić się, że ta liczba jest nadal na sprzedaż w handlu. Nawiasem mówiąc, prawie zawsze kupuje od tych samych dostawców.

Według mojej żony „prawdziwym” powodem jej szczęścia w państwowej loterii jest to, że jesteśmy dobrymi ludźmi: pomagamy (dobrym) ludziom w przestrzegać zasad Buddy i regularnie chodzić do świątyni. Inni Tajowie, którzy tego wszystkiego nie robią, zawsze wybierają złą liczbę ze szczęśliwych liczb. Moja żona dzieli się nimi z każdym, kto chce, ale nie każdy wygrywa.

Czasami pyta mnie, która piosenka jest według mnie „fajna”. Następnie podaję numer, ale nigdy nie ma na nim ceny. Jednak dwa miesiące temu kupiłem zestaw piętnastu takich samych losów na loterię (razem 1.500 bahtów) od mężczyzny, który zawsze odwiedza moje mieszkanie. Zapewnił mnie, że liczba 79 będzie zwycięską liczbą. Moja żona kupiła już los na loterię z numerem 79. A kto szkicuje moją niespodziankę? Cena. Na bilecie za 100 bahtów wygrałem 2000 bahtów. W sumie 30.000 XNUMX bahtów.

Moja mama co miesiąc gra w holenderskiej loterii państwowej z moim szwagrem. Ona nigdy nie wygrywa. Cóż, mówi, mam szczęście w miłości. Ja też, z taką Tajką.

– Przesłana wiadomość –

10 odpowiedzi na „Szczęście w tajskiej loterii państwowej”

  1. gdzieś w Tajlandii mówi

    zmieniła się główna nagroda wraz z całym numerem jest 3 miliony więc są 1 numery na 2 lot więc wygrywasz 2x 3 miliony kąpieli i to za 80 kąpieli za lot

    • gdzieś w Tajlandii mówi

      o tak, zapomniałem, na numerze kuponu w białym kółku zawsze znajdują się 2 cyfry i jeśli je poprawnie wpiszesz, możesz wygrać kolejne 20 do 32 milionów więcej. To jest to samo, co w loterii stanowej. Jeśli poprawnie wpiszesz 2 pierwsze litery, wygrywasz jackpot, a jeśli wpiszesz 2 litery źle, wygrywasz………..

  2. Daniel M. mówi

    Nie utrudniaj mi tego!

    Właśnie odpowiedziałem w innym artykule (Aukcja numerów GSM) i napisałem, że nie gram w Lotto.

    Ale teraz, kiedy przeczytałem ten artykuł tutaj, pokusa jest wielka, aby następnym razem w Tajlandii kupić bilety na loterię z loterii państwowej. Jakże szczęśliwa będzie moja żona!

    Czy ta historia jest prawdziwa czy zmyślona? Raczej pomyślałbym o tym drugim. Ale tak przekonująco napisana.

    Chris, czy to prawda, czy nie?

    • chris mówi

      Tak, to prawda. Bez żartów. W soi, gdzie mieszkam z żoną w Bangkoku, z pewnością też o tym wiedzą. 1 i 16 dnia miesiąca Tajowie w soi jedzą za darmo. Czyli płacimy za jedzenie i piwo.

  3. bob mówi

    Dziwne, że twoje losy na loterię kosztują 100 bahtów. Czy to ma coś wspólnego z tym „szczęściem”? Ustalona cena to 80 bahtów i biada temu, kto poprosi o więcej.

    • Chris mówi

      To jest ponownie wysłany post.

  4. tom mówi

    Hahaha, Fajna historia, bardzo rozpoznawalna, podobało mi się.

  5. teos mówi

    To po prostu szczęściara, nic więcej. Znałem Węgra w Holandii, który zawsze i na zawsze wygrywał. W kasynie, automaty do loterii i losowania w kawiarni. Pomogłem właścicielowi w wyciągnięciu wtyczki z dygestorium, ponieważ całkowicie go opróżnił i dlatego był „zepsuty”. Zawsze wygrywał na loterii. Więc twoja żona ma tyle samo szczęścia. Jestem też osobą, która nigdy niczego nie wygrywa. Pech, mówię.

  6. Dodatek do płuc mówi

    Jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo pięknych i realistycznych historii Chrisa. Chirs jest rozsądną osobą i zrozumie, że praktycznie nie da się wygrać za każdym razem, nawet jeśli twoja żona za każdym razem kupuje 2500THB w losach na loterię. To byłoby za dużo „szczęścia” razem. Regularnie będzie cena pomiędzy, ale zysk zwykle nie przekroczy wydatków.
    Zakładam raczej, że twoja żona ma gdzieś bardzo dobrego znajomego, który sprzedaje losy na loterię…. wiesz Chris, że możesz też zdobyć losy PO losowaniu. O tym, jaki jest zwrot, musisz przekonać się sam.

  7. najemca mówi

    Jeśli jest ktoś, kto jest absolutnie przeciwny jakiejkolwiek formie hazardu, niezależnie od tego, jak nieszkodliwa się ona wydaje, to jestem to ja. Widziałem wiele w Tajlandii i głównym powodem rozwodu było uzależnienie od hazardu.
    Kiedy widzę kogoś jadącego na rowerze z półką przy kierownicy pełną losów na loterię do sprzedania, mam ochotę go zbesztać i powiedzieć, żeby wziął się do „prawdziwej pracy”. W Tajlandii sprawy zaszły bardzo daleko! Moi byli teściowie stracili dom, który dla nich zbudowałem. Zaskoczyło mnie, że powiedzieli, że są rolnikami, ale dlaczego nie byli właścicielami ani nie używali ziemi, bo wszyscy ją mieli, nie oni.
    Zwróć uwagę, jak często osoba uprawiająca hazard odwiedza świątynię i ile datków przekazuje się, aby otrzymać „szczęśliwą liczbę”? Są świątynie, w których wydaje się, że kręci się to tylko wokół tego rodzaju interesów i ostatecznie tylko nieliczni czerpią z tego „korzyści”, ale za to więcej ludzi zostaje pozbawionych środków do życia i w rezultacie biedniejszych. Jest takie powiedzenie: „nadzieja daje życie”, ale jak wielu utknęło w „fałszywej nadziei”. Kobieta, o której mowa (w tej historii), pracuje i ma dobre dochody, więc nikt nie może nic na ten temat komentować. Co więcej, jest to dla niej przynajmniej „pokrycie kosztów” i musi mieć jakiś dar i można to nazwać bardziej hobby niż nałogiem z nadzieją, że kiedyś stanie się bogata. To, co robi, wydaje się być odpowiedzialne.
    Jestem w Holandii od kilku lat i widzę, ile drużyn sportowych sponsoruje loteria. Niezależnie od tego, czy jest to gazeta, czy telewizja, wszędzie widzisz reklamy loterii, a wszystkie tak zwane organizacje charytatywne, którym pomagają, mają na celu zwiększenie akceptacji zachęcania do hazardu. Uważam, że nie należy w żaden sposób zachęcać do hazardu, w jakiejkolwiek formie. Dlatego reklama powinna być zakazana, podobnie jak sponsoring w sporcie. Hazard niesie ze sobą zmianę mentalności. To działa jak każde uzależnienie: ci, którzy żyją nadzieją na wygraną, ale tak naprawdę nie mogą sobie w ogóle pozwolić na uczestnictwo, mogą popaść w przestępstwo, aby tylko zdobyć pieniądze na hazard. Aby uporać się ze stratą i rozwojem innych problemów, myśląc, że łatwiej będzie uporać się z alkoholem, skrętem czy szczyptą i żeby to sfinansować, wpadaliśmy w kradzieże w sklepach i rowery, zamykając w ten sposób koło gdzie nie da się przeżyć bez pomocy. Powinien obowiązywać ogólnoświatowy zakaz.
    Niewiele osób potrafi kontrolować siebie i „kontrolowany hazard” oraz wie, kiedy przestać.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową