Komentarz do Thai? Farang też nie jest doskonały

Paula Schiphola
Opublikowany w Kolumna
tagi: ,
5 lipca 2017

Każdego dnia czekam na różne dobrze napisane artykuły na tym blogu. Jednak często są one krótkowzroczne komentowane. Szkoda, bo Tajlandia to piękne, złożone i bardzo zróżnicowane społeczeństwo.

Nie tylko ze względu na różnorodność między wszystkimi 77 prowincjami z ich kulturami plemiennymi lub etnicznymi. Ale z pewnością podzielił się także na trzy główne kategorie: rolnicy na wsi, ludność miejska składająca się z robotników przemysłowych i biznesmenów oraz wreszcie grupę pracującą w branży turystycznej.

Nic dziwnego, że większość reakcji na tym forum pochodzi od osób, które są/były głównie w środowisku turystycznym. Wielu przebywa w Tajlandii przez długi czas każdego roku lub mieszka tu na stałe. Inni lubią regularnie spędzać tu swoje coroczne wakacje, z tajskimi partnerami lub bez nich.

To oczywiście nie przypadek, że farang zazwyczaj znajduje swoją partnerkę w tajlandzkich centrach turystycznych, ale Tajlandia to nie tylko znane hot-spoty, pełne piw i barów Go-Go. Albo już nie tak spokojne rajskie plaże w bardziej odległych rejonach.

Są też inne historie

Oczywiście wszyscy słyszymy złe historie o przebiegłych kobietach, które oszukują naiwnych mężczyzn i pozbawiają ich wszystkich pieniędzy. Również kurortu, restauracji czy baru założonego z dużą dozą optymizmu skradzionego farangowi.

Szkoda, bo są też inne historie z grupy, o której na tym blogu słychać znacznie mniej. Biznesmena (emigranta) spoza branży turystycznej, który mieszka tutaj z rodziną i po prostu codziennie jeździ do firmy lub klienta. Albo też dużej grupy farangów, którzy mają wielkie szczęście ze swoimi tajlandzkimi partnerami i teściami.

Nie wszystkie Tajki pracują w barze, nie wszystkie Tajki chcą faranga. Jest wielu Tajów, którzy często mówią lepiej po angielsku niż farang. Dlaczego więc wszystko o tym grzebieniu i komentowane? Spójrz poza koniec ulicy lub następny bar.

Przeczytaj Naród lub Bangkok post, abyś także był świadomy tego, co dzieje się poza Twoim środowiskiem życia. Spójrz na własne doświadczenia z perspektywy, umieść je w szerszej perspektywie i nie bądź ślepy na własne niedociągnięcia, farang też nie jest doskonały.

Pomagaj i asystuj zgodnie z możliwościami

Wreszcie w Holandii oczekujemy również, że cudzoziemcy będą zachowywać się zgodnie z naszymi normami i wartościami. Na przykład farangowie w Tajlandii też będą musieli zachowywać się zgodnie z wartościami, które tam obowiązują. Jeśli oznacza to, że dzieci przyczyniają się do utrzymania rodziców, farang powinien to uszanować bez narzekania.

Jeśli istnieje potrzeba i potrzebna jest pomoc, nie bądź Sinterklaas, ale pomagaj i asystuj zgodnie z możliwościami i możliwościami. Nie pożyczaj pieniędzy ludziom, którzy już mają kłopoty, oddaj je. Nie martw się, jeśli kiedykolwiek go odzyskasz. I nie prowadź rachunków z kolekcją drobnych spłat. Dopiero wtedy naprawdę pomogłeś.

Życzę wszystkim wspaniałego pobytu w Tajlandii i umiejętności reagowania ze współczuciem na niepożądane sytuacje.

Paweł Schiphol

30 odpowiedzi na „Skomentuj tajski? Farang też nie jest doskonały”

  1. FonTok mówi

    “Tenslotte, in Nederland verlangen wij van buitenlanders ook dat zij zich gedragen naar onze normen en waarden.” Mooi gaan ze doen !! Maar hoe vaak hoor ik niet van de Thaise vrouwen in Nederland….”Wij zijn Thai en doen dit zo !!!” Bijna wekelijks !

    W Holandii starają się już nie nazywać przybyszów „allochtoonami”, tylko po prostu Holendrami lub Medelanderami. Nie stosują systemu dwóch cen dla osób spoza Holandii, które tu mieszkają lub nas odwiedzają. Otrzymują nawet zasiłki i uczestniczą w systemie opieki zdrowotnej za darmo (która tak wolno idzie do guzików).

    W Tajlandii ludzie nadal nazywają mieszkańców Zachodu „Farang”. Osobiście odbieram to jako coś negatywnego. Jesteśmy tak dobrymi ludźmi jak sami Tajowie. Mogą nawet wyglądać brzydko, kiedy to mówią.

    Pamiętam, jak pewnego razu w Changmai mieszkaniec Zachodu targował się o artykuł. Byłem o jedno stoisko dalej. Na szczęście ten dobry człowiek nie rozumiał języka tajskiego i nie widział miażdżącego spojrzenia, które mu rzucono.

    Często mierzy się podwójnymi standardami, jeśli mnie pytasz. Często to nieliczni rujnują go dla wielu. Ale to się tyczy wszystkiego.

    • Jos mówi

      Całkowicie się zgadzam.
      Na zachodzie jesteśmy też dużo dalej pod względem integracji.
      Osoby niebędące rodzimymi użytkownikami języka / osoby o innym wyglądzie są po prostu częścią naszego różnorodnego zachodniego społeczeństwa, co stanowi wyraźny kontrast z mentalnością tajlandzką.
      Cudzoziemiec wciąż jest postrzegany jako ktoś, kto ma dużo pieniędzy, bo inaczej nie może przyjechać do Tajlandii, przynajmniej według Tajlandczyków.
      Farang jest i pozostanie farangiem, chodzącym bankomatem, czy mieszkasz w Tajlandii od lat, czy przyjeżdżasz tam raz na jakiś czas na wakacje, nie ma to znaczenia.
      Zmiana mentalności nie jest jeszcze na jutro, to zajmie lata.

      Rozdawanie pieniędzy biednym ludziom zamiast ich pożyczania jest moim zdaniem złym sygnałem i wcale nie przyczynia się do rozwiązania problemu biednych ludzi.

      Jos.

      • Ruud mówi

        Zawsze miło jest usłyszeć, co NIE przyczynia się do rozwiązania dla biednych.
        Ale czy możesz złożyć propozycję, która MUSI przyczynić się do tego rozwiązania?

        Teoretyczne spekulacje na temat tego, jak świat powinien być złożony, nie pomagają w tym momencie wspomnianej biedocie.
        A rozwiązanie w odległej przyszłości jest dla niego bezużyteczne.

        Bieda istnieje z powodu bogactwa innych.
        Konsument płaci zbyt niską cenę za produkty z pomocą międzynarodowych koncernów i skorumpowanych rządów.
        Na przykład na odzież i na przykład owoce tropikalne w puszkach.
        Czy można winić ludzi za to, że są biedni?
        Gdyby otrzymywali taką samą stawkę godzinową jak pracownicy na Zachodzie, nie byliby biedni.
        A pracownicy z Zachodu byliby zmuszeni częściej spędzać wakacje we własnym kraju, bo miesiąc w Tajlandii byłby za drogi.

  2. RuudRdm mówi

    Paul Schiphol wzywa farang w Tajlandii do zachowania zgodnego ze standardami i wartościami, które obowiązują w Tajlandii. Jeśli ma na myśli to, że farang nie powinien zachowywać się przestępczie, to się z nim zgadzam. Ale odwołanie Schiphol zmierza do pełnej integracji z tajlandzką strukturą. Ponieważ, jak twierdzi, obcokrajowcy w Holandii muszą robić to samo. Schiphol się myli. Cudzoziemcy w Holandii i krajach sąsiednich, aż do Stanów Zjednoczonych włącznie, mogą zachować swoją tożsamość. W rzeczywistości, ze względu na swoją zróżnicowaną narodowość i kulturę, wnoszą duży i akceptowany wkład w powszechnie docenianą różnorodność Holandii, podobnie jak w krajach sąsiednich.

    Jednak Farang w Tajlandii mogą przebywać w Tajlandii tylko przez 12 miesięcy każdego roku, po czym mogą ponownie złożyć wniosek. Muszą zgłaszać się co 3 miesiące z tego pobytu. Wyjazd za granicę podlega zasadom ponownego wjazdu. Farangom nie wolno pracować, wolontariat wiąże się (czasem z wysokimi) kosztami, nie mogą kupować ziemi. Zakup ruchomości, az pewnością nieruchomości, opiera się na zasadach zysku ekonomicznego ze strony rządu Tajlandii. Ponadto oczekuje się, że farang zapłaci podatek, jeśli mieszka w Tajlandii dłużej niż 6 miesięcy. Nie można jednak oczekiwać w zamian żadnych dodatkowych udogodnień, np. oferty nauki języka lub innego rodzaju zajęć integracyjnych. Co więcej, od faranga nie oczekuje się udziału w społeczeństwie tajskim poza przekazywaniem datków na rzecz teściów, świątyń i urzędników państwowych. Co do reszty, oczekuje się, że farang w Tajlandii wyda jak najwięcej swojego miesięcznego dochodu.

    Teraz odwróć poprzedni akapit, przeczytaj słowo Thai dla farang i przeczytaj wszystkie wspomniane ograniczenia dotyczące możliwości oferowanych Thai, które oferuje im Holandia. Zobacz ogromną różnicę tutaj. Dlatego nie wydaje mi się dziwne, że czasami pojawiają się niekończące się skargi na jednostronny stosunek Tajlandii do swoich gości.

    Oczywiście pomagasz swoim bliskim w Tajlandii, sąsiadom, znajomym, przyjaciołom i rodzinie i oczywiście podchodzisz do Tajów ze współczuciem. Ale to nie ma nic wspólnego z niedogodnościami, które czasami się napotyka.

    Wreszcie: znam dużą grupę Tajów w Rdm. Uderza mnie w nich to, że uparcie trzymają się używania języka tajskiego, mimo że czasami żyją od wielu lat i są „ugruntowani”, niemniej jednak trzymają się tajskich nawyków i zachowań, prawie nie wiedzą, co się dzieje w Holandii, nie mówiąc już o tym, co dzieje się w UE, organizują się w grupy rodzinne i klany przyjaciół i nie przejmują się tym, co dzieje się w sąsiedztwie lub w mieście.

    • chris mówi

      Drogi RDMie,
      Niewielka liczba cudzoziemców ma tu tzw. „stały pobyt” i nie potrzebuje już wizy, ponownego wjazdu i 90-dniowego meldunku.
      I obcokrajowcy rzeczywiście mogą tu pracować (tak jak ja), ale muszą mieć pozwolenie na pracę. A jeśli masz pracę, musisz płacić podatek od pierwszego miesiąca. Dostajesz też coś w zamian, np. „ubezpieczenie społeczne”, co dla mnie oznacza, że ​​płacę 700 bahtów miesięcznie i jestem ubezpieczony od wszystkich kosztów leczenia (w tym leków i hospitalizacji), bez dodatkowych kosztów. I; po przejściu na emeryturę mogę to kontynuować aż do śmierci.
      Robisz karykaturę faranga. Myślę, że jest tyle różnych farangów, ile różnych Tajów. Liczby są po prostu mniejsze.

      • FonTok mówi

        Volgens mij houdt die verzekering nadat je stopt met werken op. Spreek me tegen maar dat geldt ook voor de Thai zelf, tenzij de Thai die nu naast mij zit mij verkeerd informeert.

        • chris mówi

          najlepsza czcionka
          Według mojego działu kadr i mojej żony (która jest przedsiębiorcą), ponieważ pracuję w Tajlandii od ponad 10 lat, mogę dobrowolnie przedłużyć moje „ubezpieczenie społeczne”. W takim razie ufam. W przeciwnym razie można dopasować inny rękaw. Moja żona ma kontakty z firmami ubezpieczeniowymi w celu ubezpieczenia pracowników. Prawdopodobnie może dodać ubezpieczenie zdrowotne dla swojego męża.

      • RuudRdm mówi

        Drogi Chrisie, to nie jest dokładne przedstawienie tego, co się dzieje. Tajlandczyk w Holandii z wieloletnim zezwoleniem na pobyt może i może pracować od pierwszego dnia. Nie wymaga pozwolenia na pracę i jest ubezpieczony od kosztów zdrowotnych od pierwszego dnia, niezależnie od tego, czy pracujesz, czy nie. Ten sam Thai buduje 2% AOW rocznie. Z drugiej strony otrzymasz pozwolenie na pracę w Tajlandii, jeśli można wykazać, że nie odbierasz pracy Tajlandczykowi i dla niego. Jeśli Tajlandczyk nie może wykonać twojej pracy, ty możesz. (Jeśli Tajlandczyk nie chce być rekrutowany (niezarejestrowany) w sąsiednich krajach.) W chwili, gdy twój rektor magnificus znajdzie Tajlandczyka o takich samych kwalifikacjach, skończysz swoją pracę. Plus twoje ubezpieczenie zdrowotne jest również poza torem. Należy więc mieć nadzieję, że dojdziesz do emerytury.

        Byłoby na korzyść Tajlandii, gdyby farangowie, którzy na przykład mieszkają w Tajlandii z „wizą” emerytalną i płacą podatki tajskiemu organowi podatkowemu, mieliby możliwość ubezpieczenia się od kosztów leczenia w taki sam sposób, jak ty teraz robią. To sami Tajowie robią karykaturę faranga będącego chodzącym bankomatem.

        • chris mówi

          Je schijnt te vergeten dat Nederland een verzorgingsstaat is en Thailand absoluut niet. Een buitenlander die in Nederland aan het werk gaat behoort (uitzonderingen daargelaten) tot de lagere inkomensklassen maar betaalt toch minstens 20-25 % van zijn inkomen voor alle volksverzekeringen en belasting. Buitenlanders die in Thailand aan de slag gaan behoren – uitzonderingen daargelaten – onmiddellijk tot de midden – en hogere inkomensklassen en betalen ongeveer 7 % belasting. Daar krijg je weinig voor terug. Ja, je betaalt ook niks aan de staat. Net als in de USA, een ontwikkeld land maar ook geen verzorgingsstaat.
          W kraju, w którym każdy musi o siebie dbać, takim jak Tajlandia czy USA, każdy, kto ma pieniądze, jest chodzącym bankomatem. Dotyczy to nie tylko obcokrajowców, ale także dobrze sytuowanych Tajów.

        • chris mówi

          https://www.werk.nl/werk_nl/werkgever/wervingsadvies/werkvergunning:
          Warunki zezwolenia dla personelu spoza EOG (np. Tajlandia)
          Pracodawca może zatrudnić osobę spoza EOG tylko w następujących przypadkach:

          Pracodawca nie może znaleźć odpowiedniego kandydata w 1 z krajów EOG.
          Wakat jest otwarty przez co najmniej 5 tygodni. W przypadku wakatów, które są trudne do obsadzenia, okres ten wynosi co najmniej 3 miesiące. UWV ocenia, czy istnieje wakat trudny do obsadzenia.
          Pracodawca musi dołożyć wszelkich starań, aby znaleźć personel w Holandii lub EOG. Na przykład z reklamami i przez Internet.
          Pracodawca występuje o zezwolenie na pracę z UWV lub GVVA z IND. Pracodawca musi również spełniać inne wymagania dotyczące pozwolenia na pracę lub GVVA.

          Czy to tak bardzo różni się od pozwolenia na pracę w Tajlandii?

      • Nick Jansen mówi

        Drogi Chrisie, z „wizą na pobyt stały” wiąże się wiele warunków, co sprawia, że ​​dla większości z nas nie jest ona zbyt interesująca.
        Na przykład musisz mieć co najmniej 3 miliony B. w banku; posiadasz zezwolenie na pracę od co najmniej 3 lat; mieć miesięczny dochód w wysokości 80.000 30.000 B. lub 90 100B. dla osób stanu wolnego; udowodnij, że wspierasz finansowo obywateli Tajlandii; Twoja „księga kosmitów” (czerwona księga) musi być co roku ponownie rejestrowana w lokalnej policji; nadal konieczne jest „zezwolenie na ponowny wjazd” i XNUMX dni zgłoszenia; tylko XNUMX takich zezwoleń wydawanych byłoby rocznie.

        Uzyskałem informacje z jakiegoś Googla, gdzie można znaleźć szereg wpisów na temat „zezwolenia na pobyt”, których treść może być bardzo różna, a czasem ze sobą sprzeczna.
        W każdym razie wydaje się, że jest dużo biurokratycznego „hałasu o nic”.

        • Nick Jansen mówi

          poprawka: 30.000 XNUMX B dla osób pozostających w związku małżeńskim (a zatem nie dla osób stanu wolnego).

  3. toczeń mówi

    Rzeczywiście, denerwują mnie też ci wszyscy, którzy tu przyjeżdżają, którzy chcą dalej żyć tak, jak są zakorzenieni. przystosować się ; zaakceptuj, że jest inaczej niż tam, skąd pochodzisz. W przeciwnym razie trzymaj się z daleka.
    Dotyczy to oczywiście również obywateli Holandii przebywających za granicą. Nie narzekaj, ale też akceptuj. W przeciwnym razie zostań w domu. Jeśli sam jęczysz, nie masz prawa mówić. Albo to jest.
    To właśnie urok, że gdzie indziej jest inaczej niż w domu. Albo nie.

    • Jean mówi

      Całkowicie zgadzam się z LUPUSEM. Uważam to za przyjemny sposób na adaptację. Dostaję też za to wiele uznania… Tajlandczycy, których znam, to doceniają. Jestem gościem w Tajlandii, a nie na odwrót. Zaczyna się od kontroli paszportowej. Powitaj tego mężczyznę lub kobietę po Tajsku.. jest mile widziany. Jeśli Taj jest nachalny np. lotnisko Suvarnabumi dla taksówek grzecznie powiedz Nie…nie ma problemu. Zaakceptuj to… to takie proste… odwzajemnij uśmiech… to pomaga…

    • Jacques mówi

      Ieder mens heeft zijn eigen waarden en normen. Culturen zijn verschillend. De mens is er om te leren, zeker van elkaar. Daar moet je voor open staan. Vaak wordt er alleen overgenomen wat in het straatje past en de rest daar blijft men verre van. Mijn ervaring is dat er meer compassie is in Nederland dan in Thailand. Het is in Thailand not done om Thaise mensen aan te spreken op hun gedrag. Wie ben jij dan wel is het motto. Ze doen wat ze zelf willen en gezichtsverlies dat is een doodzonde. Zeer snel op de teentjes getrapt en achter je rug om anders doen en reageren. Ik ben van mening dat er wel verdraagzaamheid moet zijn, want anders is er geen leven in Thailand en is het ergernis ten top in vele situaties. Degene die in Thailand vertoeven kennen en weten waar ik over praat. Paul Schiphol heeft de kwaliteit om te accepteren dat er veel anders gaat in Thailand. Of dit nu slecht is voor het land hij maalt daar niet om maar vindt kennelijk dat dit geaccepteerd moet worden en laat de Thai vooral zo doorgaan. Als dit zo is dan ben ik het niet met hem eens. Dat is de charme van dit land en een grote groep van de bevolking, nou ik zie dit niet hoor. De Thai leert er niet van op deze wijze. Wil doorgaans ook niet leren van buitenlanders en is niet geïnteresseerd in een hele hoop zaken. Zeker is het, dat er ook vele mensen, waar ze ook vandaan komen, met gebreken zijn. Die vindt je overal.

      Zachowam swoje wartości i normy, ponieważ jestem i pozostanę Holendrem, dorastałem i ukształtowałem się w określony sposób. Nie inaczej jest i dotyczy to również wielu Tajów, my się w tym nie różnimy. Być może dla tych, którzy długo zostają, czasami trzeba mieć niuanse, ale powiedziałbym, że pozostańcie dla siebie. A narzekanie i marudzenie jest dozwolone, od tego są Holendrzy, ale dla własnego zdrowia róbcie to z umiarem, wtedy linia nie pęknie, a wpływ na bliźniego jest zawsze bardzo mały.

  4. Ruud mówi

    Dlaczego nie można wspomnieć o różnicach?
    Nazywasz imigranta współobywatelem.
    Een ander woord, maar verder betekent het precies hetzelfde.
    Można to również nazwać rodakiem, ale to słowo jest zwykle używane w odniesieniu do tubylców, więc nie będziemy tego brać, ponieważ musi być różnica.

    A Farang jest i pozostanie Farangiem.
    Jak inaczej byś to nazwał?
    W prawie wszystkich przypadkach nie można nazwać go Tajlandczykiem, ponieważ prawie żaden Farang nie przyjął obywatelstwa tajskiego.

    To, że doświadczasz Faranga jako czegoś negatywnego, jest twoją oceną, ale niekoniecznie poprawną.
    Jeśli ludzie robią brzydką minę na to słowo, zwykle dzieje się tak z powodu złych doświadczeń z Farangiem.

    A może Farang w Changmai nie miał pojęcia o cenach i tak się targował, że sprzedawczyni uznała to za obrazę.

    • FonTok mówi

      “Dat u Farang als iets negatiefs ervaart, is uw inschatting,” Nee dat is een gevoel.

      Wielu tajlandzkich mężczyzn używa go negatywnie. Nie są zadowoleni z tych wszystkich Cudzoziemców, którzy uciekają z żonami. Oni naprawdę nie patrzą na to ze szczęśliwym wyrazem twarzy. Ważne, że się szanujecie. A kiedy jestem w Tajlandii, zachowuję się tak, jak mnie nauczono i wychowano. Nigdy nie powiem „tak to robimy”. Zapytam, jak tu idzie, jak się masz. Ale niepokoi mnie to, że w tym kraju jest system 2 cen, że nie można po prostu kupić domu, własnej ziemi, zintegrować się i pozbyć tego syfu wizowego itd., itp. Coś, co Tajlandczycy w Holandii od dnia 1, że ma zezwolenie na pobyt, może to wszystko zrobić. Ale w Holandii zauważyłem, że wielu obywateli Tajlandii wciąż krzyczy „robimy to tak…”, a wtedy to jest prawo i tak powinno być. Wszystko w porządku, ale tutaj jest inaczej. I to się nazywa mieć szacunek dla tego, jak rzeczy są tutaj, tak jak powinniśmy szanować to, jak rzeczy są tam. To, co ludzie o tym myślą, to zupełnie inna historia.

    • FonTok mówi

      “En misschien had Farang in Changmai geen idee van prijzen en dong zoveel af, dat de verkoopster het beledigend vond.” iemand een gierig varken noemen als hij teveel afdingt? Dat heb ik nog nooit iemand in welke winkel in welk land dan ook horen zeggen. Ze had ook kunnen reageren van “daarvoor kan ik het niet verkopen. Sorry !” Dat is respect hebben voor elkaar. Wellicht had die “Farang” dan gewoon de prijs betaalt die ze vroeg.

  5. Bona mówi

    Moim zdaniem jeden z najlepszych artykułów, jakie kiedykolwiek czytałem na tym blogu i innych forach.
    Jasno napisana ze znajomością i zrozumieniem ludzkich postaw.
    Najlepsze dzięki Paweł.

  6. sztylet mówi

    Nie, oczywiście obcokrajowiec nie jest doskonały, Tajlandczyk też, który jest. Krótkowzroczny komentarz, co to jest? Piszesz tak, jakbyś doskonale znała Tajlandię od podszewki, a my, którzy od czasu do czasu komentujemy na tym blogu, jesteśmy kretynami stulecia. Otwierasz otwarte drzwi, na przykład pomagając Tajkom finansowo, i oczywiście nie wszystkie Tajki pracują w barze. Być może ciężko pracująca, samodzielna dziewczyna w barze jest lepszym partnerem niż nauczycielka z długami po brwi.
    Wielu obcokrajowców nie przyjeżdża do Tajlandii, aby udawać bestię, ale wielu, aby zbudować poważne życie. Na początku często towarzyszą temu rozczarowania, ale jeśli to przeżyjesz, Tajlandia może być pięknym krajem do życia i budowania dobrych relacji.

  7. Leo Th. mówi

    Drogi Pawle, zgadzam się z tonem tytułu „Farang też nie jest doskonały”. (Nawiasem mówiąc, ładne zdjęcie z artykułem, choć nie jest to apetyczny widok). Mam coś do powiedzenia na temat rozdawania pieniędzy zamiast ich pożyczania. Oddawanie sprawia mniej stresu, przynajmniej od razu wiesz, że straciłeś pieniądze i nie odczuwasz frustracji, jeśli pożyczone pieniądze nie zostaną zwrócone (w całości lub w terminie). Ale i tak powinieneś rozróżnić, komu „oddajesz” swoje pieniądze, czy dotyczy to tajskich teściów, czy przypadkowych znajomych z Tajlandii. Przez lata byłem proszony o pożyczenie pieniędzy niezliczoną ilość razy. Właściciel plaży, który chciał kupić nowe parasole, plażowa masażystka, która chciała kupić używany motocykl i chciała mi zwrócić zaoszczędzone dzienne koszty taksówki, portier z Moo Baan dla swojego lichwiarza, znajomy Taj, który potrzebował smartfona, żeby napisać program komputerowy i tak mogę wymienić całą listę rzeczy do prania. Chociaż wielu Tajów jest zmuszonych wypełnić jedną dziurę drugą z powodu braku pieniędzy, z mojego doświadczenia wynika, że ​​im również bardzo trudno jest planować. Po prostu rozdając pieniądze, często nie promujesz, że są odpowiedzialni za przejęcie kontroli nad swoim życiem w swoje ręce. Wydaje się, że pieniądze znikają w otchłani bez dna. Moim zdaniem Tajlandczyk bez problemu czuje się z kim może pójść po prezent/pożyczkę i wstyd nie gra chyba żadnej roli. Wiem, że daleko mi do idealnego „faranga”, ale niestety odkryłem, że sporo Tajów zdecydowanie nie jest idealnych. Ale, z wyjątkiem kilku „świętych”, na szczęście nikt nie jest. A jeśli chodzi o współczucie, to życzę sobie, żeby było go trochę mniej. W każdym razie życzę również miłego pobytu w Tajlandii.

  8. Hans G mówi

    Napisałem to wcześniej w odpowiedzi na negatywne odgłosy o tajskim partnerze.
    Po 3 rozwodach mogę w końcu powiedzieć: „Jestem szczęśliwa!”
    Mój tajski partner i ja mieszkamy razem od 7 lat.
    Nadal cieszę się nią każdego dnia. Szczególnie ze względu na jej szacunek, troskę, poświęcenie, etykę pracy i umiejętności kulinarne.
    Ona naprawdę cieszy się z małych rzeczy. Na przykład, kiedy ją ściskam lub całuję.
    Jest niezwykle oszczędna, prawie jak porzeczka.
    Jeśli chce coś kupić, pyta nawet, czy jest to możliwe. Nie podoba mi się jej uległość, ale jej narada. Nie musisz pytać, mówię. po prostu musisz to zrobić. To twoje własne pieniądze.
    Jest wtedy naprawdę szczęśliwa i zadowolona.
    Nawet jeśli kupimy trochę codziennego jedzenia, ona jest szczęśliwa.
    Czego mężczyzna chce więcej?

  9. Daniel Vl mówi

    Większość Tajów, z którymi się spotykam, nazywa mnie Danie, kiedy pytam, ponieważ nie potrafią poprawnie wymówić mojego imienia. inni nazywają mnie płucem. Zwykle nazywają mnie Farang przez dzieciaki, które nie znają się na tym lepiej. Ale dla służby cywilnej są postrzegani jeszcze dalej od domu, jako kosmici
    To, jak ludzie mnie nazywają, nie ma większego znaczenia, rozumiem, co mają na myśli, a poza tym pozostaję tym, kim jestem, z dobrymi i mniej dobrymi stronami, a także szanuję moich rodaków z Tajlandii.

  10. Pokój mówi

    Nadal uważam, że największym problemem z tajlandzkimi i tajlandzkimi partnerami jest język. Jeśli kłócę się z żoną, to zwykle z powodu języka. Angielski nie jest ani jej, ani moim językiem ojczystym. Mówisz i rozumiesz dobrze po angielsku, ale trudno jest wytłumaczyć niuanse… Mówi coś, co mnie boli, ale tak naprawdę miała na myśli coś innego i czasami mówię coś, co mam na myśli zupełnie inaczej, niż ona to interpretuje
    Myślę, że kolejną dużą wadą Tajlandii jest to, że może być wadą, że nigdy nie była skolonizowana…..dlatego Tajowie tak mało wiedzą o świecie….niektórzy Tajowie nigdy nie widzieli kromki chleba…..podczas gdy chleb chodzi o najbardziej rozproszone jedzenie.
    Trzecim dużym problemem z Thais jest zazdrość…..i przechwalanie się. Samochód powinien być tak duży jak dom, a złote pierścionki na każdym palcu… Przypomina mi Amerykę lat 50.…
    Z powodu tego złudzenia wielkości większość Tajów popada w ogromne długi…… Kiedy widzę, jak ludzie tu żyją… czym jeżdżą… i ile (tylko) zarabiają, nieuniknione jest, że większość z nich udusi się w długach…. .a im wyżej znajdują się na drabinie społecznej, tym większe mają długi….

  11. Johna Chiang Rai mówi

    Myślę, że nigdzie nie ma ludzi doskonałych, więc można co najwyżej mieć opinię, że jedna osoba może być doskonalsza od drugiej, a to nie ma nic wspólnego z konkretną narodowością. Chociaż moim zdaniem Tajlandia też ma wiele do zaoferowania, co najwyżej mam problem z tymi emigrantami, którzy potępiają swoją ojczyznę i chwalą swój nowy kraj w niebie. Jeśli ktoś ma odwagę wspomnieć również o rzeczach negatywnych, reaguje tak, jakby został ukąszony przez jadowitego pająka. Oczekują właściwie, że wszystko przyjmiesz bez zastrzeżeń, a jak ktoś ma inne zdanie, to od razu marudzi, jęczy i najlepiej, żeby się spierdalał i wracał do swojego kraju. W ojczyźnie, zdaniem niektórych, rząd nie był dobry, kraj był przepełniony obcokrajowcami, a oni wreszcie cieszą się, że mogą cieszyć się nowo zdobytą wolnością. Paradoks polega na tym, że teraz znajdują się pod jarzmem dyktatury wojskowej, która według niektórych nagle wszystko robi cudownie, teraz, kiedy sami są cudzoziemcami, a tak zwana wolność często polega na tym, że wiele istniejących praw nie jest, lub słabo monitorowane i czy można jeszcze mieć jakieś uwagi na temat niektórych osób. Czy może się tak zdarzyć, że resztę życia można spędzić w więzieniu. Jeśli mieszkasz w Tajlandii lub jedziesz na wakacje, to oczywiście rozsądnie jest dostosować się i milczeć, dopiero gdy czytam komentarze niektórych miłośników Tajlandii na tym blogu, odnoszę wrażenie, że niektórzy z nich przeszli pranie mózgu, które posunęło się nawet do tego, że dobrowolnie zgodzili się ze swoją opinią na wieszaku do powieszenia. To ostatnie jest dla mnie niezrozumiałe i stanowi dowód na to, że niektórzy farangowie z pewnością nie są doskonalsi od Tajów.

    • Jacques mówi

      Rzeczywiście, John, całkowicie się z tobą zgadzam, są tacy, którzy nie mogą już patrzeć realistycznie na rzeczy lub nigdy tego nie mieli. (Różowe okulary) i zdolność adaptacji kameleona (może chodzić we wszystkich kierunkach) i trochę proste plecy. Idź z prądem ludzi, nigdy nie możesz sobie z nimi poradzić. Często o ile mieści się na ich własnej ulicy. Smutne ale prawdziwe.

  12. Piotra V. mówi

    Co autor pomyślałby o Tajach, którzy nie do końca zgadzają się z tym, co dzieje się w *ich* Tajlandii?
    Mogą próbować wprowadzać zmiany; W końcu Tajowie to wolni ludzie…
    Ale nie farang, to w oczach pisarza obywatele drugiej kategorii.

    Z powodu takich klejnotów jak „Więc dlaczego wszyscy smołowali i komentowali ten pędzel? Spójrz poza koniec ulicy lub następny bar. Radziłbym autorowi, aby również przejrzał się w lustrze.

  13. Francuz Nico mówi

    Co różni Holendrzy mają z Tajami? Nic nie wydaje się w nich właściwe. Moja tajska żona bardzo dobrze się integruje i dobrze przystosowuje. Czy opisane „problemy” nie są winą samych Holendrów?

  14. Nick Jansen mówi

    Moim zdaniem Paul zapomina wspomnieć o ważnej kategorii ludności Tajlandii, z którą farangowie i inni cudzoziemcy również mają dużo kontaktów i zdobywają niezbędne doświadczenie, a mianowicie Tajów pracujących w szarej strefie, a więc nieoficjalnie zatrudnionych, ale aktywnych w całym handlu ulicznym, prostytucji, sprzedaży podróbek, tuk-tuk i taksówkach motocyklowych (choć często zarejestrowanych), straganach z jedzeniem, ulicznych barach i straganach z jedzeniem, sprzedawcach na targowiskach itp.
    Ale Paul zapomina o innych kategoriach, takich jak wojsko i policja oraz ogromna armia urzędników państwowych, z którymi wielu cudzoziemców ma pozytywne lub negatywne doświadczenia.

  15. Krzysiek ze wsi mówi

    Tajlandia to najpiękniejszy kraj na świecie, prawda?
    Alles is perfect geregeld en iedereen is zo happy hier ,
    co doskonale widać na powyższym zdjęciu.
    Wybrałem pobyt tutaj, w wiosce w Isaan
    i nie usłyszysz, jak narzekam.
    Ale niektórzy nie uważają tego za dobre w Tajlandii,
    i dlatego wolą być w pałacu w Niemczech.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową