Język tajski

Józefa Boya
Opublikowany w Kolumna, Józefa Jongena
tagi:
8 lutego 2021

Goldquest / Shutterstock.com

We wcześniejszym opowiadaniu pisałem o swoim pierwszym locie do Tajlandii dokładnie 25 lat temu. Czytając komentarze, dobrze było wiedzieć, że najwyraźniej nie tylko ja żywię nostalgiczne uczucia. Wstążka przy odbiorze jest mniej ważna, ale byłbym bardzo rozczarowany, gdybym nie został przyjęty z trąbkami i oczywiście z niezbędnym szacunkiem. Zobaczymy. Ale po pierwszych lotach teraz coś zupełnie innego.

W tym czasie miałem kolegę, który rządził w Malezji międzynarodową firmą, dla której również pracowałem w Holandii. Po przejściu na emeryturę osiedlił się w Tajlandii i moja obietnica odwiedzin tam zapoczątkowała wiele podróży do tego kraju. Niestety moja żona zmarła z powodu ostrego zatrzymania krążenia podczas drugiego wyjazdu na wyspę Koh Lanta. Moje wyjazdy do Tajlandii stały się częstsze i zawsze byłem mile widzianym gościem w Chiangdao z moim byłym kolegą.

Wspólnie odbyliśmy wiele podróży samochodem po całym kraju.

Ucz się tajskiego

Oczywiście nie mówiłem ani słowa po tajsku, dopóki nie pojawił się pies mojego gospodarza. Najlepsza bestia bardzo mnie lubiła i można się domyślić, dlaczego. Regularnie dawałem Rambo coś smacznego i wtedy rozwija się prawdziwa psia przyjaźń. Bestia nie odstąpiła ode mnie aż do momentu, gdy jego szef mocnym głosem i szerokim gestem ręki wymachiwał słowami „Rambo pai”. Do tej pory często pytano mnie: „Pai ti nai?” i od tego momentu zacząłem poznawać – dzięki Rambo – znaczenie tych trzech słów. Żona mojego gospodarza była Tajką i studiowała w Ameryce, więc nasza rozmowa była łatwa. Jej pytanie, czy chciałbym, żeby nauczyła mnie trochę języka tajskiego, było początkiem. Oczywiście Joseph tego chciał i wszystko zaczęło się bardzo prosto od nauki liczb i liczb. Słuchaj uważnie i zapisuj wszystko fonetycznie. Dość szybko opanowałem nung, song saam, roi, pan et cetera, raczej w mojej głowie. Była dobrą nauczycielką i nauczyła mnie słów w szczególny sposób.

Uzdatnianie wody

Zaczęło się od wszystkich słów związanych z wodą.

Nazwa plau, nazwa hong, fon tok, nazwa tok, nazwa ab i tak dalej. Pamiętam jak wczoraj błąd, który popełniłem na samym początku. W restauracji spróbowałem wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce i zapytałem jedną z kelnerek, gdzie jest toaleta. Zamiast „nazwa hong” użyłem słowa „nazwa ab” lub prysznic.

Mój błąd był natychmiast widoczny na twarzy kobiety, o której mowa.

Żywność i napoje

Jedzenie i picie było również satysfakcjonującym tematem, na którym Amporn nauczył mnie wielu tajskich słów. Nie zapomnę też łatwo innego incydentu na ten temat. Spacerując po słynnych jaskiniach Chiangdao, wdałem się w rozmowę z wieloma pracującymi tam mężczyznami.

Czy już widziałem tam (jaskinię) tak zaczęła się rozmowa i wkrótce pojawił się temat jedzenia i picia. W pewnym momencie wspomniałem słowo „Rapetaan”, którego nauczyłem się oznaczać jedzenie. Mężczyźni natychmiast się roześmiali i zaczęli mówić o „podbródkowej kawce”, słowie, które nie było jeszcze częścią mojego słownika. Słowo, którego użyłem „rapetan”, jak się później dowiedziałem, brzmi o wiele bardziej dystyngowanie i dostojnie niż „podbródkowa kawka”.

Zaproszenie

A potem ten czas, kiedy wraz z gospodarzem i gospodynią zostałam zaproszona na huczne przyjęcie weselne. Moje umiejętności językowe już się nieco rozszerzyły i bardzo proste zdania szybko wypływały z moich ust.

W pewnym momencie ojciec panny młodej zapytał, czy dobrze się bawię. Moja odpowiedź brzmiała: „Soenak mak mak” czyli jest tu dużo psów. Mój nauczyciel szybko mnie poprawił i szybko zastąpił go „sanoek”.

Po powrocie do domu w Holandii kupiłem książkę, aby poprawić swoją znajomość języka. Ale szczerze mówiąc, niewiele z tego wyszło i na pewno nie była to wina książki. Mieszkając w Holandii brakuje świętego moszczu. Mimo to świetnie się bawiłem i wiele razy korzystałem z ograniczonej znajomości języka tajskiego, którą zdobyłem wiele lat temu. Na przykład z łatwością mogłem powstrzymać zbyt nachalnych ludzi, którzy składali wszelkiego rodzaju mniej lub bardziej (nie)przyzwoite propozycje. Bezbłędnie powiedziano im, że nie jestem turystą, a prawdziwym mieszkańcem Bangkoku. I nie zapomnij wynegocjować ceny. W końcu to liczby nauczył mnie mój nauczyciel jako pierwszy.

Podczas pobytu w Tajlandii słownik niderlandzko-tajski napisany przez LJM van Gestela zawsze był częścią mojego bagażu. Nowo poznane zdanie można było tam przetestować w praktyce z paniami, które pracowały w domu i ogrodzie u mojego gospodarza. Z poprawną wymową przyjmowałem komplementy, ale wiele razy panie patrzyły na mnie niezrozumiale. Następnie na scenę wprowadzono Van Moergestela, po czym panie wybuchły żywiołowym śmiechem, po czym nastąpiło prawidłowe stwierdzenie.

Moim zdaniem Tajowie muszą być bardzo inteligentni, żeby nauczyć się mówić takim językiem i nie zapomnieć pisać.

A my narzekamy, że Tajowie nie opanowali wystarczająco języka angielskiego. Daj spokój, większość naszych rodaków z trudem potrafi pisać własnym językiem bez błędów.

12 odpowiedzi na „Język tajski”

  1. Harry'ego Romana mówi

    Uderza mnie to, że wielu Tajów bardzo źle „interpretuje” naszą tajską wymowę, podczas gdy potrzebujemy dużo wyobraźni, aby zrozumieć ich Thinglish, a nawet Thaili.

    • peter mówi

      To drugie wynika z tego, że tajski jest językiem tonalnym. Prawie każde słowo ma odpowiednik o innym tonie i zupełnie innym znaczeniu. Użycie niewłaściwego tonu często prowadzi do zupełnie innej historii. Na przykład _khie maa (jazda konna) bardzo różni się od \khie maa (końskie łajno). Taj najpierw zwraca uwagę na wysokość dźwięku, a potem na dźwięki. Spójrzcie na (słynne) zdanie „/maj _maj \maj \maj /maj (Nowe drewno nie pali się, prawda) (oznaczenia tonowe zgodnie z powyższym). Van Moergestela)

      • Angela Schrauwen mówi

        Przez 6 lat brałem lekcje tajskiego w Antwerpii. Jednak nie mam słuchu muzycznego i naprawdę nie potrafię wydobyć odpowiednich tonów… Brak partnera do ćwiczeń też nie pomaga! Praktyka, praktyka jest przesłaniem. Należy się spodziewać, że czasami znajduję się w niekomfortowych sytuacjach

  2. Jacek S mówi

    Teraz mówię tylko po holendersku, niemiecku, angielsku i portugalsku, od lat pracuję z japońskim (zacząłem od nowa dopiero ze względu na planowane tam wakacje) i próbuję też opanować trochę tajski z mniejszym powodzeniem... to jest bardzo trudne.
    Wystarczy, że źle położysz akcenty i zaraz powiesz coś niezrozumiałego… ale to wie każdy, kto jest tu dłużej lub częściej.
    Jaka jest różnica w porównaniu z przeszłością (czyli około 36 lat temu), jest to, że Tajowie coraz lepiej rozumieją dziwne gesty i dźwięki nas, ludzi Zachodu. Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Tajlandii w 1980 roku, słyszałam od innych podróżników, że bardzo trudno jest zamówić coś w tajskiej restauracji, nawet jeśli curry było przed tobą i wystarczyło na nie wskazać, często nic nie dostawali. Nie mogłem w to uwierzyć, ale później doświadczyłem tego samego.
    Zmieniło się to w międzyczasie.

  3. mrowienie zrozumienia mówi

    W odpowiedzi na uwagę, że Tajowie nie rozumieją naszych prób, zawsze w złym tonie, mówienia ich językiem: wydaje mi się dziwne, że Tajowie, którzy pracują za granicą, prawie zawsze mają z tym dużo mniejszy lub żaden problem i zawsze to lubią bardzo, kiedy podejmujesz jakiekolwiek próby. Pamiętam na przykład długie rozmowy z tajską recepcjonistką w tanim hostelu w Hong Kongu.
    Ale znowu zabawny i wywołujący nostalgię utwór autorstwa d'n Jozëf.

  4. Davis mówi

    Niektórzy angielscy dżentelmeni mówią tak wyrafinowaną angielszczyzną, że aby zrozumieć większość z nich, trzeba by odbyć obóz językowy z tymi dżentelmenami.
    Nauczyciel języka tajskiego powiedział 12-letniemu Sombatowi, kiedy w klasie zapytał jego matkę, dlaczego angielski Boba na Walking Street jest tak różny od angielskiego, którego uczył się w szkole.

  5. kees i els mówi

    Tajski jest rzeczywiście trudny do nauczenia się i często korzystam z mojej książeczki ABC, w której wiele słów zapisuję fonetycznie. Ale co z dialektami w naszym języku niderlandzkim? Przykro mi, ale nie zawsze mogę nadążyć za mieszkańcem Brabancji mówiącym płasko po fryzyjsku lub groningerem, kimś z Zeeland i/lub Limburgii, więc po prostu robimy co w naszej mocy i „mówimy” rękami i stopami oraz językiem migowym, którego używamy chodź tam jest.

  6. Bert mówi

    Kiedyś w NL nie było inaczej, moi rodzice nie otrzymywali nic poza obowiązkową nauką, bo nie było pieniędzy na kontynuowanie nauki i zaczynali pracować w wieku 14-15 lat. Jestem przekonany, że gdyby moi rodzice urodzili się później (po II wojnie światowej), z pewnością pomyślnie zakończyliby dobre wykształcenie. Nie oznacza to jednak, że moi rodzice są gorsi od swoich rówieśników, którzy potrafili się uczyć. Przeciwnie.
    Niestety, zbyt często widzisz to zjawisko w TH, nie ma pieniędzy, idź do pracy.

  7. Johna Scheysa mówi

    Kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Tajlandię około 35 lat temu, od razu kupiłem mały słownik angielsko-tajski i tajsko-angielski. Żadna z tych złych turystycznych śmieci! Ułożenie kilku zdań zajęło mi kilka lat, ale w rzeczywistości tajski nie jest tak trudny, jak się wydaje. Gramatyka jest jeszcze prostsza niż angielska, ponieważ dużo pracuje się z opisami i nie należy przesadzać z tak niesławnymi „tonami”. Jeśli bardzo uważnie posłuchasz, jak wymawiają je Tajowie, szybko się tego nauczysz. Co prawda język tajski nie ma podobieństwa z językami zachodnimi co czyni go dość trudnym i czasami zdarzają się trudne słowa ale są też bardzo łatwe słowa takie jak „nam tok” = wodospad lub „kanom pang ping” = tost i tak dalej. Swoją drogą, każdego języka można się nauczyć tylko… trzeba się przyłożyć i mieć dużo cierpliwości, a przede wszystkim DOBRZE słuchać tajskiego. Jeszcze jeden komentarz: mam za sobą już ponad 30 wyjazdów do Tajlandii i w ostatnich latach głównie zimowałem przez 3 miesiące, każdorazowo połączony z miesięcznym pobytem na Filipinach, dzięki czemu nie potrzebuję wizy, żeby zimować przez 3 miesiące. Pamiętaj, że nie mówię perfekcyjnie w tym języku, ale wystarczająco, aby prowadzić proste rozmowy z Thai i to jest dla mnie najważniejsze. Jan z Belgii

  8. Dre mówi

    Drogi,

    My, moja żona i ja, rozumiemy się bardzo dobrze. Na początku było trochę trudniej, ale z czasem było coraz lepiej.
    Teraz zostanie zadane pytanie, jak to naprawiliśmy. Cóż, bardzo proste; nie utrudniaj jej tego, ale mów do niej tak, jak ona mówi do ciebie.
    Podam kilka przykładów:
    Czasami mnie pyta; kochanie, kiedy pieniądze pojawią się na mojej książce? gdzie miała na myśli MOJE konto KBC.
    Prawnikiem/prawnikiem jest; dama w bieli mężczyzn…..
    Sędzia jest; duzi mężczyźni z białymi.
    Jest wiele słów, które tłumaczy na swój sposób i ja się z tym zgadzam.
    Czasami jest to świetna zabawa. Ale czy trzeba zwracać uwagę? Nie śmiej się, ale pokaż, że ją rozumiesz.
    I tak powstał nasz własny „język domowy”, który działa dobrze. ; –))
    Pozdrowienia,
    Dre i Kita

    • Dodatek do płuc mówi

      Drogi Dre,
      Znam inną parę (belgijsko-tajską) w Belgii, która rozwinęła swój własny język. Zgadzam się: język to komunikacja i nie musi być idealnie jeden lub drugi, o ile się rozumiecie. Dużą wadą jest to, że nikt inny cię nie rozumie i ty, oprócz siebie, nikt inny nie może cię zrozumieć. Więc poza sobą jesteś z tym nikim.Kiedy pierwszy raz usłyszałem tę parę grającą, zastanawiałem się: o czym oni rozmawiają? To nie był holenderski, nie (zrozumiały) angielski i nie tajski. To był jego własny język. Następnie nadałem temu językowi nazwę: PHASAA POKPOK.

  9. Rob W. mówi

    Twój nauczyciel nauczył cię właściwego, oficjalnego języka. Oczywiście ludzie różnie rozmawiają między sobą, ale oczywiście sprawiasz wrażenie, że znasz ładne słówka, lub rozśmieszasz znajomych, gdy mówisz jak ze szkolnej księgi.

    Według mojego nauczyciela, jeśli rozmawiam z miłą panią, a następnie pytam: (Jàak pai ráp-prà-taan-aahăan dôewaj-kan măi?), Czy chciałbyś zjeść ze mną posiłek?

    Nieoficjalnie mógłbym pójść na
    ( Pai kin khâaw dôewaj-kan ná ), „zjedzmy razem”. Zdecydowanie mniej udany.

    Poprawna wymowa często się udaje, ale nauczenie się poprawnej pisowni nie jest takie proste.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową