Opuszczone lotnisko Suvarnabhumi

Podróż do domu. Nasz lot KL874 odlatuje dzisiaj w niedzielę 5 kwietnia o 22.30:16.00. Taksówka chce nas zawieźć z Pattaya na lotnisko Suvarnabhumi nie później niż o XNUMX:XNUMX.

Bardzo prawdopodobne, że mężczyzna będzie musiał wracać bez pasażerów, więc z finansowego punktu widzenia nie będzie to dla niego duży problem. Jeśli wziąć pod uwagę, że za przejazd trzeba zapłacić 1100 bahtów, z czego osoba sprzedająca przejazd ma już 300, nie mogę zrozumieć, jak można na tym cokolwiek zarobić. Krótko mówiąc, nigdy wcześniej nie byłem na lotnisku tak wcześnie przed odlotem. Nie daję wielkich napiwków, ale tym razem zaokrągliłem 800 bahtów, które byłem winien kierowcy do tysiąca. Być może winna była także wynikająca z tego radość z powrotu do domu.

Lotnisko Suvarnabhumi

Lotnisko jest nie do poznania, a do hali odlotów prowadzi tylko jedno wejście. I nie tylko tak; ponieważ każdy zostaje sfotografowany i otrzymuje czerwoną naklejkę.

Jesteśmy wcześnie, bardzo wcześnie, a hala odlotów wygląda strasznie. Bardzo niewiele osób i wszystkie stanowiska odprawy oprócz kilku są zamknięte. Wszystkie miejsca siedzące w hali odlotów są oznaczone czerwonym lub zielonym krzyżykiem. Aby zachować dystans od siebie, można siedzieć wyłącznie na krześle oznaczonym w kolorze zielonym. Ciekawe, jak to będzie wyglądało w samolocie.

Puste stanowisko odprawy

W każdym razie nie mieliśmy żadnych skarg dotyczących jakichkolwiek niespodzianek podczas tej niezapomnianej podróży.

Idąc do bramy, jesteś całkowicie przerażony, ponieważ wszystkie sklepy wolnocłowe, a także sklepy, w których zwykle sprzedaje się drogie markowe ubrania, zegarki, elektronikę i inne drogie przedmioty, są całkowicie puste i opuszczone. Niektóre sklepy z przekąskami i kilka kawiarni są nadal otwarte, aby obsłużyć niewielką liczbę pasażerów. Puste sklepy wyglądają na opuszczone i są zaklejone dużymi kawałkami plastiku.

Puste sklepy wolnocłowe

Na szczęście nasz samolot odlatuje punktualnie i wszystkie miejsca są zajęte. Tym razem pasażerowie nie muszą już zachowywać znanego już półtorametrowego dystansu. Na siedzeniach leży już plastikowa torba z czymś w rodzaju awaryjnej racji żywnościowej, w której znajduje się banan, jabłko, puszka coli, krakersy, paski Kit Kat i dwie butelki wody. Dzięki temu musimy przetrwać dwunastogodzinny lot z jednym bardzo prostym posiłkiem składającym się z miski gorącego makaronu, małego zimnego makaronu i żałosnego kawałka ciasta. Stwierdzono, że nie zostaną zapewnione napoje ani śniadanie, aby personel pokładowy miał jak najmniejszy kontakt z pasażerami. Dzięki szczęśliwemu poczuciu, że możemy wrócić do domu, wszyscy są z tym spokojni i nie słychać ani jednej niezgody.

Awaryjna racja żywnościowa

Schiphol

Po długim i niewygodnym locie docieramy na lotnisko Schiphol za piętnaście szósta rano. Jest tam też bardzo cicho i wydaje się, że KL874 jest jedynym samolotem, który wylądował, bo wszystkie pasy bagażowe stoją w bezruchu. Panuje nawet zamieszanie co do tego, gdzie mamy odebrać bagaż i gdzie nawet nie musimy pokazywać paszportu. Wszyscy się cieszą, gdy nagle ogłasza się, że walizki dotrą do zespołu 16. Najwyraźniej personel lotniska Schiphol nie zareagował jeszcze na zmienioną sytuację, ponieważ wszystko było bardzo dyletanckie. Niezrozumiała sytuacja!

Jako jedyni w pociągu jadącym ze Schiphol do domu mamy maseczkę. Wewnętrznie się śmiejemy, gdy pani po zobaczeniu naszych walizek i tej dziwnie wyglądającej chusteczki do twarzy od razu szuka innego przedziału.

Deklaracja zdrowia

Nie potrzebowaliśmy tzw. zaświadczenia lekarskiego, które uzyskaliśmy po badaniu w Memorial Hospital w Pattaya, ani też nigdzie o to nie proszono.

Mimo to jesteśmy szczęśliwi, że poddaliśmy się badaniu i prześwietleniu płuc. Dało nam to pewność, że wszystko u nas w porządku i że możemy bezpiecznie wrócić do domu. Świetne dla naszego spokoju ducha.

Wszyscy macie się dobrze!

15 odpowiedzi na „Józef w Azji (część 19)”

  1. Rob W. mówi

    Witaj w domu i kochany Józefie. Dziękuję za raport. 🙂

  2. Cornelis mówi

    Dziękuję za ten cenny dodatek do raportu z podróży, Joseph. Bądź zdrów!

  3. Aleksa Frankena mówi

    To smutne, że ludzie zmieniają przedziały pociągów, gdy widzą walizki i maseczki. Z powodu takiego zachowania moja żona również zostaje w domu i nie chce chodzić do supermarketu z maseczką.

    • chris mówi

      W Tajlandii wszyscy noszą maskę, ponieważ rząd tego wymaga w celu ochrony przed koroną.
      W Holandii maseczkę nosi tylko osoba, która uważa, że ​​jest chora.
      Ważna różnica.

  4. Józefa Jongena mówi

    Kolejny dodatek do „Zaświadczenia lekarskiego”. Przez kolejne dwa tygodnie pozostaniemy w kwarantannie domowej, bo nie wiadomo, czy w zapakowanym samolocie nie zostaliście zarażeni przez innych. Właściwie to dziwne, że zarówno na Suvarnnabhumi, jak i na lotnisku Schiphol zachowana jest ścisła odległość, ale w samolocie ta zasada nie obowiązuje.

    • Jaspis mówi

      Fakt, że ludzie nie zachowują tej odległości w samolocie, wiąże się z dużym ryzykiem: ryzyko skażenia w porównaniu z potrójnymi kosztami. Aby zachować odległość 3 m we wszystkich kierunkach, może nim podróżować bardzo niewiele osób, a lot jest już bardzo kosztowny: pusty powrót, dodatkowe koszty załogi... Nie mówiąc już o oporze wśród Tajów przed zezwoleniem na lądowanie obcych samolotów na Wszystko... .

      Moim zdaniem nie jest to takie dziwne.

  5. Joop mówi

    Drogi Józefie,
    Dziękuję, mały dodatek do Twojego miłego raportu. Leciałem tym samym lotem. Kiedy wchodziliśmy do hali odlotów w Suvarnabhumi, wydaje mi się, że nie sfotografowano nas, ale zmierzono nam temperaturę (zdalnie). Zabawna ceremonia przed rozpoczęciem odprawy; cała obsługa odprawy ustawiła się równo przed ladą i oficjalnie przywitano nas chórem „dobry wieczór”; Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem.
    Czy przypadkiem nie byłeś jedną z pierwszych osób, które opuściły samolot w Amsterdamie, czy jedną z ostatnich?
    Czy nie zauważyłeś, że zanim dotarliśmy do kontroli paszportowej, wszyscy zostali wysłani na zewnątrz z powodu fałszywego lub fałszywego alarmu pożarowego? Po piętnastu minutach wszystkich wpuszczono z powrotem do środka, sprawdzono wszystkie paszporty i można było odebrać bagaże, choć najpierw skierowano ich na niewłaściwą karuzelę bagażową, co skutkowało mnóstwem niepotrzebnego chodzenia. Cała sytuacja rzeczywiście wydawała się niezwykle chaotyczna.
    Dlaczego KLM nie mógł podać śniadania podczas lotu, pozostaje dla mnie zagadką. Co ciekawe, po przyjeździe nie zalecono ludziom pozostania w domu przez dwa tygodnie, co w Tajlandii jest obowiązkowe.
    Podobnie jak Ty, poddaję się dwutygodniowej kwarantannie jako środek ostrożności dla innych.

  6. Styczeń mówi

    Joseph, leciałem tym samym lotem. Trzy dodatki do twojego raportu. 1. Przed lotem otrzymałem e-mail od KLM z informacją, że catering będzie ograniczony. KLM zalecił zabranie ze sobą dodatkowego jedzenia i zapewnił, że będzie to dozwolone. 2. Po wylądowaniu na lotnisku Schiphol rzeczywiście doszło do zamieszania, ale nie z powodu dyletantyzmu czy braku doświadczenia załogi, ale z powodu krótkotrwałego stanu wyjątkowego. Zanim dotarliśmy do urzędu celnego, włączył się alarm przeciwpożarowy, a w dalszej części budynku zauważyłem dym. Wszystkich szybko wyprowadziła żandarmeria. Po 15 minutach alarm ucichł i zaprowadzono nas z powrotem do zaimprowizowanej kontroli celnej, a następnie do odbioru bagażu, gdzie rzeczywiście dopiero po pewnym czasie zostaliśmy przekierowani na pasmo 16. Biorąc pod uwagę fakty, takiego przebiegu wydarzeń nie stwierdziłem niezrozumiałe, ale było. To bardzo profesjonalne i niezwykle szybkie i energiczne podejście. 3. Nigdy nie było powiedziane z góry, że przy wylocie z Tajlandii (ale po przylocie) wymagane będzie zaświadczenie lekarskie. Podsumowując: moim zdaniem odpowiednie usługi świadczone przez KLM, lotnisko SuvarnaBhumi i Schiphol. Dziękujemy załodze KLM, która zaakceptowała ryzykowną sytuację i pomogła nam wrócić do domu, słusznie minimalizując to ryzyko, zapewniając ograniczony catering.

    • Joop mówi

      Drogi Janku,
      Najwyraźniej różnimy się w ocenie tego, co jest profesjonalne i odpowiednie. Obsługa na lotnisku Schiphol była chaotyczna i niezdarna, daleka od profesjonalizmu.
      Rozumiem, że KLM pozwala załodze narażać się na jak najmniejsze ryzyko zakażenia przez jednego z 400 pasażerów. W tym kontekście zdziwiłem się, że zapakowali całe urządzenie; można było to zrobić inaczej. Dlatego w ogóle nie wzięto pod uwagę bezpieczeństwa i ograniczenia ryzyka dla pasażerów.

      • leon mówi

        Nie, tylko 75 osób na samolot. KLM postąpił słusznie, podobnie jak Schiphol.
        Nie sądzę, że właściwe jest krytykowanie tej sytuacji.

        • PEER mówi

          Drogi Leonie,
          Teraz zostawiasz mnie zdezorientowanego!
          Czy na tym locie KLM z BKK było 75 czy 400 pasażerów?

      • Joop mówi

        Mylisz się. 876 to numer regularnego lotu. W niedzielny wieczór odbył się dodatkowy lot rozkładowy o numerze 874 (jest on podany na bilecie i karcie pokładowej).

      • Styczeń mówi

        Drogi Joop, obsługa na lotnisku Schiphol została zakłócona przez pożar i ewakuację. Ewakuacja odbyła się niezwykle szybko i sprawnie, unikając wszelkich form paniki. Ten ostatni w taki sposób, że Józef nawet nie zauważył, że miała miejsce ewakuacja... Sytuacja była zatem taka: przylot nietypowego lotu, lotnisko w dużej mierze sparaliżowane, a na dodatek zakłócenia spowodowane pożarem i ewakuacją. Mimo to, dotarwszy na miejsce o szóstej, byłem już bezpiecznie w samochodzie z bagażami i o siódmej wracałem do domu. Oczywiście w tej godzinie była improwizacja. Ale wynik był znakomity i zaangażowani w niego ludzie zasługują na wszelkie wyrazy uznania. Jesteśmy pewni od kołyski aż po grób, przyzwyczajeni do wykonalnego społeczeństwa, w którym wszystko przychodzi nam bezbłędnie. Bądźmy wdzięczni, że gdy wszystko zostaje zburzone, odrobina improwizacji może jeszcze tak dobrze pomóc.

  7. Pan Bojangles mówi

    Joseph, dziękuję za tę relację z życia wziętą.

  8. Johna Massopa mówi

    Dzień wcześniej leciałem regularnym lotem KL876. Leciałem klasą biznes i też była pełna aż do ostatniego miejsca, jednak odległość do pozostałych pasażerów wynosiła około jednego metra. Otrzymałem również tę samą plastikową torbę z prostym jedzeniem i puszką coli i 2 małymi butelkami wody. Posiłek, który otrzymał Joseph, był taki sam jak w Klasie Biznes i tam też nie podano śniadania. Każdemu pasażerowi wyjaśniono, dlaczego tak się dzieje, i nikt więcej o tym nie słyszał. Wszystko bardzo zrozumiałe. Otrzymałem też wcześniej wiadomość od KLM, że na lot będzie dostępna ograniczona obsługa cateringowa. Plastikowa torba została nawet specjalnie ogłoszona.

    I rzeczywiście, nie sfotografowano cię po wejściu do Suvarnabhumi, ale na twoją głowę wycelowano miernik temperatury i jeśli wszystko było w porządku, otrzymywałeś małą naklejkę. Moja temperatura wynosiła w normie 36,6 i właściwie po raz pierwszy pokazała normalną wartość. Sprawdzałem jedną z tych rzeczy w Pattaya około 7 razy i za każdym razem temperatura wynosiła około 33 stopnie. To naprawdę masz problem, bo to jest bardzo niskie. Ale musieli kupić te rzeczy na wyprzedaży gdzieś w lokalnej wersji Action czy coś.

    Zaświadczenie lekarskie nie było wymagane w przypadku lotów wychodzących (tylko w przypadku lotów przylotowych), a także nie było wymagane w przypadku przylotu na lotnisko Schiphol. Rzeczywiście sprawdzono mój paszport na lotnisku Schiphol i to jedyna osoba, która mi coś powiedziała, chociaż ograniczyła się do „Miłej podróży do domu”. Nie ma więc żadnych pytań o koronę i kwarantannę. Obsługa bagażu była dla mnie dobrze zorganizowana.

    Chciałbym też powiedzieć Josephowi, że mam ogromny szacunek do tego, jak podejmuje się tego typu podróży jako ponad 80-latek! Oby było ich więcej, Józefie!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową