LZO w Tajlandii

Dicka Kogera
Opublikowany w Osobliwości miasta, Historia, skronie
tagi: , , ,
11 lutego 2021

Phra Phutthabat

Minęło kilka lat, odkąd holenderska ambasada opublikowała książkę o reis kto jest Holendrem LZO kapitana w 1737 r. na zaproszenie ówczesnego króla.

Stolica Tajlandia kiedy Ayutthia i król Borommakot odbyli coroczną pielgrzymkę do świątyni w prowincji Saraburi. Król poprosił Theodorusa Jacobusa van den Heuvela, aby towarzyszył mu w tej podróży, a ten kapitan prowadził obszerny dziennik.

Tajski historyk, który przez lata studiował w Holandii, znalazł tę książeczkę w Koninklijke Bibliotheek w Hadze i tak kula się potoczyła. Książka jest naprawdę wspaniała. Oprócz tekstu staroholenderskiego, tłumaczenie na język angielski, które jest łatwiejsze do odczytania niż staroniderlandzki. Liczne zdjęcia i mapy tworzą atrakcyjną całość.

Decyduję się pojechać do Saraburi na Prae Phutthabat, jak nazywa się świątynia. Wpół do ósmej jadę taksówką na dworzec autobusowy. Dziesięć godzin jestem w Bangkoku. Autobus odjeżdża do Saraburi o jedenastej. Trzydzieści kilometrów przed Saraburi spada gigantyczna ulewa, ale choć jestem optymistą, widzę, że na północy, dokąd mamy się udać, wkrótce zrobi się jaśniej.

Cristi Popescu / Shutterstock.com

W mieście Saraburi po długim informowaniu okazuje się, że muszę mieć autobus do Lopburi. Powinien przejeżdżać obok odpowiedniej świątyni. I tak jest. Trzydzieści kilometrów od Saraburi i dwadzieścia przed Lopburi wysiadam. Jadę tuk-tukiem do oddalonej o kilka minut świątyni. To rzeczywiście piękność. Przy wejściu siedzi ponury, gruby mnich, który natychmiast wkracza do akcji, gdy zbliżają się ludzie. Kropi wszystkich wodą święconą. Teraz nic nie może pójść źle.

Słońce się przebija. Główny budynek wygląda na zupełnie nowy i kolorowy. Wewnątrz znajduje się tylko pomieszczenie ze słynnym odciskiem stopy Buddy. Wokół tego budynku znajduje się wiele starszych budynków z posągami Buddy. I właściwie bardziej podobają mi się starsze budynki. Po godzinie już to widzę, ale na koniec myślę o obejściu całości i nagle widzę najpiękniejsze zdjęcie z książki. Robię to samo zdjęcie. Zadowolony jadę dalej.

4 odpowiedzi na „LZO w Tajlandii”

  1. Paweł Overdijk mówi

    Ta książka też wydała mi się interesująca, więc poszukałam jej w Google. Książka nosi tytuł „Na królewskim szlaku” i właśnie udało mi się ją kupić za pośrednictwem strony internetowej antykwariatu De Slegte w Holandii.

  2. Tino Kuisa mówi

    Połowa tekstu tego pamiętnika jest tutaj:

    https://www.thailandblog.nl/geschiedenis/nederlander-reist-naar-boeddhas-voetafdruk/

  3. Jakub mówi

    W Ayutthaya wciąż można znaleźć odniesienia do VOC w najbardziej nieoczekiwanych miejscach
    W 2013 roku byłem na otwarciu nowego pływającego targu, gdzie kilka małych budynków na środku wody przeznaczono na „muzeum”. Wszedłem do środka i znalazłem obrazy przedstawiające statki z holenderską banderą. Monety VOC i wszystko inne…
    Bardzo śmieszne..

  4. Adriaan mówi

    Zobacz także: https://www.youtube.com/watch?v=ErMuxoon5Hw


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową