Tajlandzki blog jako przyczyna śmierci Thomasa Cooka…

Przez Lung Jan
Opublikowany w Kolumna
tagi: ,
26 września 2019

Thomas Cook w Brukseli (Alexandros Michailidis / Shutterstock.com)

Od lat intryguje mnie ciekawe zjawisko społeczne, jakim jest turystyka masowa. Zjawisko polegające na tym, że co roku duże segmenty populacji są – czasowo – masowo kierowane na południe, dokładnie w przeciwnym kierunku niż dziesiątki tysięcy innych w ostatnich latach, kierując się nieodpartą koniecznością społeczno-ekonomiczną.

Kilka miesięcy temu, kiedy nad – obecnie w dużej mierze zbankrutowanym – biurem podróży Thomas Cook zaczęły zbierać się ciemne chmury, napisałem na Tajlandia bloguje artykuł o historycznej roli, jaką ten touroperator odegrał w otwarciu Tajlandii i całej Azji Południowo-Wschodniej na turystykę. Od kilku dni wiemy, że ta rola wreszcie się spełniła i że zorganizowana turystyka masowa otrzymała cios, z którego być może nie będzie w stanie się podnieść…

Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami bardzo osobistą teorią na temat tego, jak blog podróżniczy, taki jak Thailandblog, przyczynił się do upadku byłego giganta turystycznego, jakim był Thomas Cook.

Podróżowanie à la Thomas Cook to podróżowanie według sprawdzonej od dziesięcioleci i prawie niezmiennej koncepcji: międzynarodowa, szeroko rozgałęziona sieć biur i agentów, wycieczka (czarterowa) dopracowana w najdrobniejszych szczegółach i niezbędna podróż kierować podróżnika – dosłownie iw przenośni – aby trzymał się prostej i wąskiej drogi. Marzenie biblijnego traktatu sprzedającego, ale przede wszystkim bardzo ambitnego Thomasa Cooka o budujących i pouczających wakacjach dla ludzi, ugrzęzło jednak w płaskiej masowej turystyce często bardzo hałaśliwych i zrzędliwych Niemców i Brytyjczyków, którzy zamienili się w pijaków, którzy tanio się upijali na wszelkiego rodzaju Costas, na Ibizie czy greckich wyspach. Nic dziwnego, że w ostatnich latach ta forma masowo organizowanych podróży znalazła się w kryzysie egzystencjalnym. Kryzys, który w tym tygodniu osiągnął tragiczne zwieńczenie w obrazach porzuconych zwierząt stadnych, które odpychając się i becząc głośno, potykały się w kierunku bram…

Nie bez powodu coraz więcej potencjalnych podróżników rezygnuje w ostatnich latach. Tej zmianie trendu towarzyszy inne niezwykłe zjawisko: ludzie nie chcą już być prowadzeni za rękę. Klasyczny przewodnik nie żyje i jest pochowany razem z Thomas Cook Travel. Wiele osób ma dość narzuconych schematów i z góry zaplanowanych tras i tras. Chcą świata, który można ponownie odkrywać, więc dlaczego nie? Odrobina przygody….

Dzisiejsi pewni siebie i silni podróżnicy mają swoje własne plany. Sami na własną rękę odnajdują się w cyfrowej dżungli i przez internet szukają wymarzonego celu podróży. Strony internetowe, takie jak Thailandblog, coraz częściej pełnią rolę nowych przewodników. Eksperci z doświadczeniem, tacy jak twój sługa i inni pisarze na tym blogu, są nowym drogowskazem dociekań. Nigdy nie zmęczony i dostępny siedem na siedem i 24 na 24… Potencjalni podróżnicy są zaledwie o jedno kliknięcie myszką od wszystkiego, co chcieli wiedzieć, ale nigdy nie odważyli się zapytać…. Może to zabrzmieć trochę sloganowo, ale jest to niezaprzeczalna rzeczywistość: Thailandblog zmienia świat

12 komentarzy na temat „Tajlandzki blog jako przyczyna śmierci Thomasa Cooka…”

  1. Daniel M. mówi

    Nic nie jest tak ryzykowne, jak obwinianie kogoś!

    Często jest to początek całej masy reakcji.

    To także sposób postrzegania sytuacji. Jeśli zmienisz punkt widzenia lub punkt wyjścia, z pewnością przesunie się również odpowiedzialność.

    Możesz też ująć to tak:

    – To nie wina Thailandblog, tylko czytelników Thailandblog, bo nie są zadowoleni z oferowanych pakietów. Nie zapominaj, że inni organizatorzy wycieczek, tacy jak Connections i Joker, również sprzedają pakiety podróżne. Utrzymują to…

    of

    – To wina Thomasa Cooka, bo nie biorą pod uwagę komunikatów i reakcji, jak w Thailandblogu i innych mediach…

    of

    - nazwij to!

    Nie próbuję tutaj wskazać winowajcy.

    Słyszałem jednak, że szefowie Thomasa Cooka zgarnęli wiele premii i że oszukani podróżnicy i hotele muszą płacić dodatkowe rachunki. Co więcej, pracownicy, którzy w pełni się zaangażowali, znów wychodzą na ulicę. Pomyślmy o tym.

    W Belgii fundusz gwarancyjny częściowo interweniuje finansowo na rzecz podróżnych, którzy utknęli w miejscu oraz tych, którzy zarezerwowali podróż w najbliższej przyszłości. Nie wiem czy w Holandii jest coś takiego.

    Pozdrawiam,

    Daniel M.

    • Tomek mówi

      Holandia ma SGR zobaczyć http://www.sgr.nl
      Teraz fundusz gwarancyjny na oddzielne bilety lotnicze, ponieważ nie są one objęte ubezpieczeniem w przypadku bankructwa linii lotniczej, co zdarza się dość często.

  2. Johna Chiang Rai mówi

    Większość winy za ten upadek z pewnością nie leżała w niedawno opublikowanym artykule Thailandblog nl.
    Chociaż osobiście uważam, że Thailandblog nl jest fajnym i momentami bardzo ciekawym blogiem, to na pewno nie ma on takiej mocy, by negatywnie wpłynąć na biznes giganta, jakim był kiedyś Thomas Cook.
    Zdecydowana większość jego klientów to narodowości, które nie mówią nawet po holendersku, więc jeśli w ogóle trafią na tę stronę, nie będą w stanie przeczytać ani słowa.
    Nawet wśród Holendrów i Belgów, którzy wcześniej rezerwowali u Thomasa Cooka, o ile nie planowali przypadkowo zarezerwować wycieczki do Tajlandii, zainteresowanie tym blogiem jest prawie znikome.
    Upadek tego imperium ma niewątpliwie szereg innych przyczyn, wśród których być może niezniszczalne poczucie monopolizmu i zaspanie z nieprzestawieniem się na czas na rynek internetowy mogły być najważniejszymi wadami.

  3. kutas mówi

    Jako były przewodnik wycieczek po Azji od wielu lat (i mam nadzieję, że jeszcze nie umarł i nie został pochowany), kilka komentarzy będzie tutaj odpowiednich. Niegdyś kwitnąca OAD upadła w ten sam sposób. W czasach, gdy na przykład Fox bardzo szybko się rozwijał, pracując wyłącznie przez Internet, bez lęku kontynuował przejmowanie lokalnych biur podróży w wioskach i miasteczkach. Kosztochłonna sprawa. Ludzie mogli kupić ładne broszury w takim biurze podróży, a następnie odebrać je w domu i dokonać rezerwacji przez Internet. Thomas Cook ma także dziesiątki, setki biur podróży, często w lokalizacjach A, więc oprócz wysokich kosztów wynajmu ogromne koszty personelu.
    Fox nadal odnosi sukcesy w podróżach grupowych, podobnie jak Kras. W końcu zawsze znajdą się ludzie, którzy stawiają na wygodę, którzy dają się oprowadzić po najciekawszych miejscach na ziemi, zwłaszcza tych mniej uczęszczanych.

  4. Jacek mówi

    Thomas Cook pracował według przestarzałej formuły i nie nadążał za dodatkowymi możliwościami internetu.Wiele biur podróży już upadło i nadal będzie to robić.

    Dla osób, które nie radzą sobie z komputerem, mają kogoś w swoim kręgu znajomych
    kto może udzielić im prawidłowych informacji.

    Jeśli biuro podróży nie jest w czymś wyspecjalizowane, to mam ponure spojrzenie na tę branżę.

  5. Kees Jansen mówi

    Jestem dumny, że tajski blog ma coś wspólnego ze śmiercią Thomasa Cooka.
    Udział Holendrów i Belgów korzystających z organizacji podróży jest znikomy.
    150.000 XNUMX z Wielkiej Brytanii do sprowadzenia. A potem ci, którzy podróżują.
    Udział Tajlandii jest minimalny wśród tych, którzy korzystają z Thomasa Cooka.

    Podróżują po Europie, dzielą się Grecją, gdzie są właścicielami hoteli i hoteli całkowicie zależnych.
    Biorąc pod uwagę liczbę rezerwacji i noclegów, koszty ogólne są prawdopodobnie zbyt wysokie.
    A większość płatności jest dokonywana z góry, podczas gdy hotele itp. są opłacane później, powinien być ogromny przepływ gotówki.
    Zawsze znajdzie się grupa podróżnych, którzy dokonują rezerwacji za pośrednictwem biura podróży. Informacyjny i wszystko dla nich zorganizowane.
    Jeśli postrzegasz blog o Tajlandii jako informacyjne biuro podróży, to wiele artykułów o wizach itp. to tylko balast. Internet sprawił, że stało się to łatwiejsze i bardziej ryzykowne.
    Zorganizowana podróż ma zalety i wady, podobnie jak zorganizowanie jej samodzielnie.
    Podróż autobusem do Hiszpanii, która była gorąca 20 lat temu, jest już skończona.
    Społeczeństwo się zmienia.

  6. Ruud mówi

    Myślę, że zapotrzebowanie na zorganizowane podróże po prostu zmalało.
    Ludzie nie chcą już być przeciągani z jednego hotelu do drugiego na wakacjach.

    Ponadto, odkąd Internet stał się znacznie łatwiejszy do znalezienia hotelu, wszystkie są w Internecie.
    Kiedyś musiałeś dzwonić (guldeny za minutę do Tajlandii), albo pisać list do hotelu, teraz wysyłasz maila, więc po co ci jeszcze biuro podróży?

  7. John mówi

    Uważam się za jednego z winowajców, ponieważ przez ponad 20 lat pracowałem nad cyfryzacją społeczeństwa i powstaniem internetu.

    W latach 90. zarezerwowałem tylko bilet i raz w Bangkoku go zobaczyłem. Odwiedziliśmy piękne miejsca, poznaliśmy fantastycznych ludzi. Nigdy mi się nie zdarzyło z przewodnikiem.

    Na przykład podróżowałem po całym świecie bez korzystania z biura podróży. Wcale nie czułem się zobowiązany.

  8. łagodny: lekki mówi

    Zorganizowane wycieczki… no, ale rezerwujemy tylko przelot i hotele z transferami do Tajlandii.
    I to nie dlatego, że nocujemy w kilku hotelach, że cały czas przebywamy na miejscu. Robimy dużo jednodniowych wycieczek.
    Więc korzystamy z Thomasa Cooka i zarezerwowaliśmy wycieczkę na 5 tygodni do Tajlandii z wylotem 8 listopada
    Dlaczego sami tego nie zarezerwujemy przez Internet?
    Po prostu dlatego, że taniej jest za pośrednictwem biura podróży Thomas Cook.
    Jeśli rezerwujemy nasze hotele bezpośrednio, ceny te są po prostu znacznie droższe.
    Z wielkim żalem dowiedzieliśmy się dzisiaj, że wszystkie wyjazdy zostały odwołane. Teraz próbujemy odzyskać zaliczkę w wysokości 1500 euro za pośrednictwem funduszu gwarancyjnego. W tym tygodniu musieliśmy spłacić saldo i na szczęście jeszcze się to nie wydarzyło.
    To byłby nasz 12. wyjazd do Tajlandii, ale teraz musimy zacząć szukać ponownie.

    • Johna Chiang Rai mówi

      Drogi Drogi, Rzeczywiście istnieją pewne oferty, które kosztują tyle samo lub nawet mniej w biurze podróży.
      Jednak rezerwując hotele, loty, a zwłaszcza transfery mam dużo tańsze ceny niż w biurze podróży.
      Wielu, którzy również rezerwują loty i hotele przez Internet, z pewnością się ze mną zgodzi.
      Możesz być zadowolony z podróży 8 listopada, że ​​nie zapłaciłeś jeszcze końcowego salda.
      Nawet w przypadku depozytu w wysokości 1500 euro wcale nie jest pewne, czy kwota ta zostanie faktycznie zwrócona w całości.
      Polisa ubezpieczeniowa, która również ubezpiecza firmę Thomas Cook na te przypadki, wyznaczyła limit w wysokości 130.000.000 XNUMX XNUMX euro na wypadek bankructwa.
      Kwota, która na pierwszy rzut oka jest gigantyczną sumą, gdyby nie było tak wielu wierzycieli w tej ogromnej firmie.
      Mam nadzieję, że naprawdę odzyskacie wpłaconą już sumę w całości, ale obawiajcie się, biorąc pod uwagę ogromną liczbę osób, które są na tym samym wózku, że pomimo często obiecanej gwarancji, wyraźnie spadnie ona w przeliczeniu na mieszkańca.
      Najlepiej, aby wszelką korespondencję zajmował się prawnik, w przeciwnym razie może się zdarzyć, że przełożą roszczenie, przez co możesz go całkowicie przegapić.
      Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że potoczy się inaczej.
      gr. Jan.

  9. z farangiem mówi

    Aaaaahhh! Jaka cudowna ta ironia Lung Jana. Że coś takiego jest możliwe na tym ukochanym blogu!
    W pełni się z nim zgadzam.
    Ponieważ muszę przyznać, że blog o Tajlandii dał mi wgląd dwanaście lat temu, że mogę doświadczyć Tajlandii zupełnie inaczej niż było to możliwe dzięki pakietom all-in. Samotne podróżowanie oferuje nieoczekiwane możliwości i przygody. Jeśli nie boisz się nieprzewidzianych okoliczności i niepowodzeń to tak.
    Ale moja praktyczna zasada zawsze brzmiała: weź spłukany z guzem. Czasami zostajesz wrzucony do worka - ale w zamian dostajesz tak wiele prawdziwych.
    W rzeczywistości wszyscy ci kucharze, Tui i tak dalej są dla ludzi, którzy powinni byli nadal jeździć do Scheveningen i Blankenberge, zamiast ulegać pokusie sprzedawców marzeń z biur podróży, by spędzić dwa tygodnie w egzotycznych miejscach, pozostawiając duży ślad ekologiczny. I dla ludzi, którzy muszą mieć możliwość narzekania na „co jest nie tak” zawsze i wszędzie.
    Mój były kolega odwiedził Wietnam-Kambodżę-Tajlandię przez Kras w zeszłym roku. Nie ma nic do powiedzenia na temat organizacji. Ale kiedy zapytałem go, gdzie jest Zatoka Halong i Angkor Wat, nie potrafił mi odpowiedzieć… Gdzie on naprawdę był, pomyślałem. A relacja z jego przygody była tylko powtórzeniem tego, co opowiedział przewodnik. Przewodnik powiedział wtedy, że na przykład w Hanoi dużo padało, ale mieli szczęście, że świeciło słońce. Och, och!
    Oczywiście możesz teraz powiedzieć: tak, ale nie muszę wiedzieć, że Keukenhof jest w Holandii, kiedy odwiedzam Europę. Ale nie popieram takich stwierdzeń. Ponieważ na przykład Keukenhof nie byłby możliwy we Francji. Ma typową wyjątkowość holenderskiej kultury i wizji życia. I ich uprawa tulipanów. To jest degustacja autentyczności.

  10. henk mówi

    Biura podróży w dużej mierze ponoszą winę za trudności, jakie mają z utrzymaniem się na powierzchni.

    Za 2 tygodnie jadę do Chin. I zabrał mnie do rezerwacji przez biuro podróży.
    Wysłałem e-mailem 2. Dostałem wycenę tylko z transferami i hotelami. Na jednym kosztowało to 2500 euro, a na drugim 3000.
    Potem poszedłem zapytać, jak doszli do tej kwoty. Ta odpowiedź była bardzo skomplikowana, nie zrozumiałem jej i powiedziałem im "toedeledokie, sam się tym zajmę".
    Więc teraz idę za 1000 euro. Załatwiałem też tylko transfery i hotele. To samo zrobili biura podróży.

    Niech żyje internet.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową