Smród i plotki w samolocie

Przez Gringo
Opublikowany w Kolumna, Gringo
tagi: , ,
18 sierpnia 2013

Jeśli chcesz na przykład podróżować z Holandii do Tajlandii lub odwrotnie, będziesz musiał lecieć samolotem. Innej opcji raczej nie ma.

Dla niektórych lot jest częścią wakacji, dla innych jest nieprzyjemną koniecznością. Niektórzy lubią tę podróż, która trwa ponad 10 godzin, miło i spokojnie, przekąska i drink, fajny film i okazjonalna drzemka. Zanim się zorientujesz, samolot wyląduje z powrotem w miejscu docelowym. Druga osoba denerwuje się, słusznie lub nie, wszelkiego rodzaju wadami, takimi jak opóźnienia, mało miejsca na nogi, marudzące dzieci, złe jedzenie, zła obsługa itp. Czy widać już koniec tej żałosnej podróży?

Usługi

Ja należę do tej pierwszej kategorii, chociaż podróż nie zawsze przebiega gładko. Czasami masz ekipę, która pracuje znakomicie, zapewnia dobry posiłek i jest też dobry film do obejrzenia. Innym razem jest tego wszystkiego trochę mniej, ale powyższe rzeczy mi nie przeszkadzają, w końcu – mimo długiego czasu podróży – to tylko przejściowe. Istnieją jednak dwa wyjątki od reguły, o których chcę Ci powiedzieć.

Piękno

Kiedyś w samolocie z Bangkoku do Amsterdamu siedziałem obok pięknej kobiety w wieku około 30 lat. Było pięknie i można było zobaczyć wielu pasażerów płci męskiej myślących, że gdyby ta pani nie należała do mnie, to chcieliby się ze mną zamienić miejscami. Pani była ubrana sportowo, w strój, który sprawił, że pomyślałam, że jest turystką po górach i/lub dżungli. Workowate spodnie w kamuflażu, wełniany sweter i coś, co nazywam butami bojowymi, ale najwyraźniej były to buty turystyczne.

Smród i chrapanie

Z jakiegoś powodu musiała w pośpiechu polecieć do Amsterdamu, nie będąc – jak to powszechnie zalecane – dostatecznie wypoczęta. Nie szczędziła mi nawet spojrzenia, zdjęła sweterek, zdjęła buty, zwinęła się na fotelu pod kocem od stewardesy i zasnęła jak kłoda. I tu zaczęły się kłopoty.

Chrapała i to nie tak mało, wszyscy podziwiający mnie mężczyźni wokół mnie patrzyli na nią, bo głośność była maksymalna, wycinano dużo drzew. Podziw tych panów szybko zniknął, bo nie tylko ja, ale całe otoczenie „cieszyło się” chrapiącą panią i cieszyli się, że nie zajmują mojego miejsca.

Ale to nie wszystko. Kobieta wydzielała także zapach tanich perfum zmieszany z potem, a na dodatek z jej stóp powoli, ale nie do zniesienia, unosił się nieznośny smród. Jej stopy były spocone i musiała nie zdejmować skarpetek, które miała na sobie od wielu dni.

Zakaz zapachu?

Co możesz z tym zrobić? Nic! Dawno temu w samolocie wolno było palić, nawet cygara. Stopniowo było tego coraz mniej, najpierw mała strefa dla palących, zakazano cygar, a ostatecznie wprowadzono całkowity zakaz palenia. Dlaczego? Mówiono, żeby nie narażać współpasażerów na „paskudny” zapach dymu. Społeczeństwo nie może nic zrobić na to, że sami ludzie mają nieprzyjemny zapach ciała lub pocą się stopy. A chrapania nie można zakazać, co najwyżej może kogoś obudzić, ale ryzyko nawrotu pozostaje stale obecne.

Rozwiązanie morskie

W Marynarce Wojennej znaleźliśmy na to rozwiązanie. Na statkach też śpi się z wieloma osobami na ograniczonej przestrzeni, jest duże prawdopodobieństwo, że ludzie będą chrapać, a w pomieszczeniu noclegowym będą spocone stopy. Ktoś, kto dużo chrapał, mógł regularnie liczyć na to, że w ustach znajdzie się kropelka pasty do zębów. Pod prysznic wrzucono kogoś, kto nie przykładał dużej wagi do higieny osobistej, razem z ubraniami i w ogóle. Jeśli to się nie poprawiało, podczas snu jego stopy i „narzędzia ślubne” poczerniały pastą do butów. Spróbuj to zmyć!

Głupie gadanie

Zawsze jestem bardzo ostrożny i powściągliwy w kontaktach ze współpasażerami. Najpierw poczekajmy, zobaczmy, a następnie zdecydujmy, czy porozmawiać. Och, miałem kilka naprawdę fajnych wycieczek, podczas których godzinami siedziałem w spiżarni z kilkoma Holendrami i popijałem jednego drinka za drugim. Rozmawialiśmy o swojej pracy, żartowaliśmy i podróż w mgnieniu oka dobiegła końca. Nikt nam nie przeszkadzał, wszystko zrobiliśmy bardzo kulturalnie.

Ale czasem też można mieć pecha, spotykasz sąsiada, pijesz, wymieniasz się danymi osobowymi i zanim się obejrzysz, jest to jednoosobowe przedstawienie. Druga osoba rozmawia i rozmawia, a jeśli słuchasz, w ciągu kilku minut poznasz całą jej historię medyczną. Opowiada szczegółowo wszystko o leczeniu kanałowym, wrastającym paznokciu i wielu innych bzdurach. Na to też nie ma dobrego rozwiązania, stewardesa nie powie sąsiadowi, żeby się zamknął. Nie możesz powiedzieć: „Zamknij się na chwilę”, po prostu spróbuj udawać, że chcesz spać lub iść na chwilę do toalety.

Wszystkim, którzy wkrótce ponownie będą lecieć do lub z Tajlandii, życzę udanej podróży: sprawnej odprawy, dobrego miejsca, fajnego filmu, dobrego jedzenia i napojów, drzemki i miłego pasażera obok!

Zainspirowany i wykorzystany tekst z artykułu „O chrapaniu i śmierdzących stopach” z Nation z 14 sierpnia ubiegłego roku.

35 odpowiedzi na „Zapach i rozmowy w samolocie”

  1. Gerrie Q8 mówi

    Cześć Gringo, bardzo rozpoznawalny. Wolałbym mieć obok siebie kogoś, kto nic nie mówi, niż jak to opisujesz „kogoś, kto ciągle mówi”. Od niedawna można polecieć KLM z Antwerpii z darmowym biletem Tallys i obejrzeć w samolocie kilka holenderskich filmów. Tak jakbyś był członkiem Broadcast Missed. Kilka filmów, książka, trochę jedzenia i napojów i zanim się zorientujesz, stoisz w kolejce do odprawy celnej w BKK.

    • Martijn mówi

      Lot KLM z Antwerpii? Prosto do Bangkoku? Nie mogę tego znaleźć. Czy możesz znaleźć więcej informacji?

      Nie, lubię porozmawiać w samolocie. Jeśli jestem zmęczony sąsiadem, po prostu mówię, czy chcę się trochę przespać, bo podróż jest jeszcze długa. Podczas ostatniego lotu z Bangkoku do Amsterdamu obok mnie znajdował się także czat. Może być całkiem fajnie, ale po godzinie miałem dość. Po prostu grzecznie powiedziałem, że chcę się przespać. Poszedł obejrzeć film. Ładne, co nie!

      • Gerrie Q8 mówi

        Martijn; Zaloguj się na KLM.com i wpisz dworzec główny w Antwerpii, prosząc o odlot. Jak już wspomniano, otrzymasz bilet Tallys z Antwerpii do Schiphol. Podróż pociągiem trwa 60 minut. Upewnij się, że wsiadłeś do pociągu i masz bilet podstemplowany przez kontrolera, w przeciwnym razie będziesz musiał zapłacić dodatkowo podczas odprawy na lotnisku Schiphol. Dobra cena! Powodzenia.

  2. Jacek S mówi

    Ładna historia, w pełni ją kojarzę, bo pracowałem jako steward przez 30 lat. Kiedy latam jako pasażer, jestem dobrze wyposażony: zakładka Galaxy z najnowszymi odcinkami seriali, które śledzę, książki i muzyka oraz dobra para słuchawek.
    Nie potrzebuję też długich rozmów z sąsiadką czy kobietą. Robiłem to czasami w przeszłości, ale kiedy znów zapadła niezręczna cisza, żałowałem, że w ogóle się nie odezwałem.
    Bardzo lubię pogawędki, a podczas lotu do Bangkoku zawsze spotykam byłego kolegę – zwykle Tajka – i czasem z nim rozmawiam, ale nawet wtedy wolę odpocząć i cieszyć się multimedialnym bombardowaniem oraz okazjonalną krótką lub dłuższą drzemką .
    Miałem do czynienia z ludźmi, którzy śmierdzili w pracy. I nic nie mogliśmy na to poradzić. Kiedy już było to możliwe, a było już naprawdę źle, umieszczaliśmy pasażerów w innym miejscu. Czasem z klasy ekonomicznej do klasy biznes.
    Trzeba było to jednak zrobić bardzo dyskretnie, w przeciwnym razie pasażerowi pięć rzędów dalej przeszkadzałby smród unoszący się w powietrzu...
    Doświadczyłem już kłótni, gdy palenie było jeszcze dozwolone. Był czas, gdy palacze rezerwowali miejsce dla niepalących (częściowo ze względu na niepalącego partnera), ale potem udawali się do części dla palących, aby zapalić. W takim razie musieli mieć gdzie usiąść. Często bez zastanowienia pomagałem pasażerom zająć wolne miejsce, aby zapalić papierosa. Aż pewnego dnia pasażer siedzący obok takiego siedzenia poskarżył się i słusznie. To, że zarezerwowałeś miejsce dla palących, nie oznaczało, że chcesz bez przerwy wdychać papierosowe powietrze. Bo na pustym siedzeniu obok tego pasażera było trochę inaczej.
    Od tego czasu jestem też bardziej ostrożny. Ale potem został całkowicie zniesiony…. Miła odmiana dla nas, niepalących….

  3. Oliwkowy mówi

    Jeżdżę tam i z powrotem między Bangkokiem a Amsterdamem od ponad 20 lat, różnymi firmami, w klasie biznes, ale nigdy nie jadłem dobrego posiłku. Nie jest to również możliwe, biorąc pod uwagę metodę ogrzewania lub utrzymywania ciepła. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego podczas tego lotu nie można dostać zimnego dania, takiego jak serwuje SAS.

    • Gringo mówi

      Dobrze. Olievier, jeśli Twoja żona codziennie serwuje Ci trzydaniowy posiłek na lnianym obrusie, ze świecą, kieliszkiem wina lub jeśli często jadasz obiady w restauracji z jedną lub kilkoma gwiazdkami Michelin, to musisz się mocno uniżyć aby jedzenie w samolotach było „smaczne”.

      Jestem gulaszowcem, często chodzę do czasami drogich restauracji, ale potrafię też skosztować gulaszu z kulką mielonego mięsa. Nie gardzę też okazjonalnymi krokietami czy frikandelami.

      Mówię tylko, że możesz być zadowolony z tego, co dostajesz!

      Bezpiecznej podróży następnym razem i ciesz się jedzeniem!

      • Oliwkowy mówi

        Nie wiem, kim jest OliEvier (sic!), ani co jego nawyki żywieniowe mają wspólnego z tematem. Nie rozumiem też komentarza „ty też możesz być zadowolony z tego, co dostajesz”. Musi istnieć powód do satysfakcji, a tchórzliwy przemysł lotniczy nie podaje takiego powodu. Zamiast podawać to, co da się nałożyć na talerz w rozsądnym stanie (danie na zimno, a do tego krokiet i klopsik!), przechwalają się nazwiskami szefów kuchni, którzy rzekomo układali „menu” w nadziei, że społeczność daje się na to nabrać lub ma niewystarczającą wiedzę kulinarną. W SAS dostałem kiedyś zimne danie. z pieczoną wołowiną, łososiem itp.: wyśmienite!

    • Pokaż mówi

      Oczekuje się, że każdy muzułmanin, bez względu na pochodzenie, wykształcenie czy sytuację finansową, choć raz w życiu, za życia i w dobrym samopoczuciu, uda się z pielgrzymką do Mekki. Niedawno usłyszałem historię o „locie do Mekki”, podczas którego muzułmanie ze wszystkich zakątków ziemi lecą do swoich Najświętszych miejsc.
      Rodzina pomyślała, że ​​ma rozwiązanie dotyczące cateringu na pokładzie samolotu. Nie lubili też letnich słodyczy, ale własny, lokalny garnek. Powiedzmy: ich wariacja na temat naszego gulaszu lub klopsików...
      Dlatego podczas lotu na wysokości 10 km kilku wstało. Jeden wyjął z bagażu podręcznego mały kamienny piekarnik, drugi węgiel drzewny, kolejny patelnię. I kolejny członek rodziny kurczak z cebulą. Zaczęli więc rozpalać ogień w środkowym przejściu, żeby przygotować coś smacznego.
      Może pomysł na kolejny wyjazd?
      Ich ogień został szybko ugaszony. W dzisiejszych czasach nie wolno ci nic robić!

    • Jacek S mówi

      Olivier, to znaczy, że nigdy nie latałeś Lufthansą. Posiłki należą do klasy wyższej i przygotowują je znani (zwłaszcza biznesowi i pierwszej klasy) szefowie kuchni. A także biorąc pod uwagę warunki na pokładzie. Może zawsze byłeś zmęczony lub po prostu jesteś bardzo wybredny. W pełnej klasie biznes zawsze znalazł się ktoś, komu nie podobało się wino, jedzenie czy cokolwiek innego. Może byłeś jednym z tych niewielu facetów, którzy tak słabo mówili...
      Powinienem wiedzieć, bo zawsze zostawały posiłki, które następnie rozdzielano między załogę. Czasami w domu nie jadłem zbyt dobrze. W ostatnich latach można było poprosić o przepis i wypróbować go w domu...
      Muszę przyznać, że kuchnia azjatycka (poza specjalnym menu, np. kuchnią muzułmańską) często pozostawiała wiele do życzenia. Były one zbyt skoncentrowane na klientach z Zachodu.
      Ale jeśli poleciałeś do Japonii lub Indii, możesz także chcieć zjeść posiłek japoński lub indyjski. Pyszne!!!!

      • Martin mówi

        Witaj Szaaku. Mówisz o Lufthansie i jej tak zwanych szefach kuchni? Mój przyjaciel przez lata pracował w cateringu Lufthansy we Frankfurcie. ? Może byłoby lepiej, gdybyś wcześniej z nim porozmawiał, wtedy wiedziałbyś, jak działa catering Lufthansy. WSKAZÓWKA dla każdego. Przyjrzyj się rankingowi linii lotniczych, a zwłaszcza pierwszej dziesiątce. Być może spotkasz tam linie lotnicze, o których nigdy nie słyszałeś, ale często latam. Być może na próżno szukasz firm, które znasz, ale nie ma ich w pierwszej dziesiątce? To mogłoby być możliwe. Lufthansy nie ma na liście Kolejna WSKAZÓWKA dla Oliviera: skoro SAS produkuje tak dobre dania na zimno, dlaczego po prostu nie polecisz jeszcze raz z SAS i zakończysz próbę jedzenia? Smacznego i udanego lotu

        • Oliwkowy mówi

          Świetna wskazówka: „po prostu ciesz się” lataniem SAS. A kiedy wejdziesz na pokład, wejdź do kokpitu i powiedz nam, dokąd chcesz się udać.

          • Ronny Lad Phrao mówi

            Olivierze,

            Sądząc po Twojej reakcji, wygląda na to, że nie wiesz, że SAS leci do Bangkoku i nie wiesz, jak dobrze to ukryć.
            Nie ma więc potrzeby prosić pilota o skorzystanie z objazdu.
            Leciałem z nimi w zeszłym roku.
            Nie pamiętam, czy dostaliśmy zimne danie, ale lot był dobry i tani (600 euro).
            Zgadzam się więc z radą – po prostu poleć SAS-em i ciesz się pysznym zimnym daniem.
            Nie wiem, czy to od razu pozbędzie się smrodu i gadaniny, bo tego żadna firma nie gwarantuje.

            • Gringo mówi

              Czy panowie mają świadomość, że od zeszłego roku SAS nie lata bezpośrednio do Bangkoku? To tylko wiedza dla tych, którzy byli entuzjastycznie nastawieni do Oliviera.

              • Oliwkowy mówi

                SAS nigdy nie latał bezpośrednio linią ASD-BKK i rzeczywiście nie istnieje już bezpośrednie połączenie Kopenhaga-Bangkok, które jest obecnie obsługiwane przez Thai Airways. Aby skosztować słynnego już zimnego dania, należy najpierw zapytać pilota, czy wystarczy krótki objazd...

              • Ronny Lad Phrao mówi

                Gringo, Olivier

                Dziwne, bo właśnie znalazłem w Connections następujące informacje:
                Właśnie wpisałem losową datę i firma SAS - Pojawiły się następujące dane
                Pon. 02 09:10 – 40:12 Bruksela (BRU) – Kopenhaga (CPH)
                Pon. 02 09:14 – 25:06 Kopenhaga (CPH) – Bangkok (BKK)
                Czw. 03 10:01 – 20:07 Bangkok (BKK) – Kopenhaga (CPH)
                Czw 03 10:11 – 15:12 Kopenhaga (CPH) – Bruksela (BRU)
                Cena 1166,69

                Oczywiście lot odbywa się przez Kopenhagę, a nie bezpośrednio z Schiphol czy Zaventem
                Ale być może nie jest to już fizycznie urządzenie SAS, ale we współpracy z Thai.
                Możliwe.
                Na początku ubiegłego roku i rok wcześniej mogę zagwarantować, że był to samolot SAS, bo latałem nimi około 4 razy, choć cena była bardziej rozsądna.
                Może zarobili na zimnym daniu, bo to oczywiście oszczędza na rozgrzewce... 😉

                http://www.connections.be/home-nl.html

        • Jacek S mówi

          Martin, ten ranking zależy od wielu czynników. Częścią tego jest jedzenie na pokładzie. Kolejnym elementem jest cena lotu. Liczą się osobiste doświadczenia. Liczba nowych i nowo wyposażonych samolotów również. Ma na to wpływ zbyt wiele czynników. Jeśli Lufthansa nie znajduje się już w pierwszej dziesiątce, nie oznacza to, że jest zła.
          To, co Twój przyjaciel ma do powiedzenia, nie będzie się zbytnio różnić od tego, co ma do powiedzenia gdzie indziej. Co więcej, usługa ta nazywa się LSG i jest niezależną usługą cateringową odrębną od Lufthansy, która zaopatruje różne linie lotnicze na całym świecie.
          Przez trzydzieści lat pracowałem dla Lufthansy w samolocie obsługującym loty międzykontynentalne. Nie chcę twierdzić, że wszyscy byli w 100% zadowoleni, ale to też jest niemożliwe. Robi się jednak wszystko, aby rozwijać się jak najbliżej tego.
          Latałem liniami Iberia, KLM, Varig, Vasp, Thai Airways i innymi liniami lotniczymi. Za każdym razem wracałem z takiego lotu z poczuciem, że moja (była) firma nie ma się czego wstydzić.
          Jeszcze tylko jeden pomysł. LH jest jedną z niewielu linii lotniczych, które samodzielnie przetrwały różne kryzysy. Bez zastrzyków finansowych ze strony rządu. Gdzie jest Sabena? Kto jest właścicielem KLM? Swissair?
          Z pewnością nie było to spowodowane tym, że LH był zły. Ciężko walczyli o przetrwanie.
          Pffff... mam już dość...

          • jaskółka oknówka mówi

            Dziękuję Sjaak. Doskonała historia. Czy ja gdzieś mówiłem, że LH będzie zły?Ale jeśli lecisz do Singapuru, Kataru, Ethiadu czy Emirates, wiesz, co możesz dostać na pokładzie. I nie dotyczy to tylko jedzenia, ale także rozrywki i życzliwości. Linie .Thai Airways, które od lat znajdują się w pierwszej piątce, dwa lata temu znajdowały się na 5. miejscu, a KLM, LH itp. nie znajdują się już w pierwszej dwudziestce. Oczywiście na miejsce w pierwszej dziesiątce wpływa kilka kryteriów. Ale to dotyczy wszystkich. Często latam liniami Emirates i Qatar Airways. Minie trochę czasu, zanim inni osiągną standardy tej firmy. Ale zupełnie poza marudzeniem i nędzą na lotnisku Schiphol. Ale to jest na innej stronie. Latam Arabami z Hamburga lub Düsseldorfu. Miłego dnia.

  4. Lee Vanonschota mówi

    Porównywanie posiłku w samolocie – zawsze je ceniłem – z tym, co można zjeść w restauracji nagrodzonej gwiazdką Michelin, wydaje mi się nie na miejscu, ale porównywanie tego samego posiłku na poziomie kulki mięsa mielonego i ( z wyrwanej ściany?) krokiet jest ewidentnie nie na miejscu.

    • Ruud mówi

      Nie, nie można tych posiłków porównywać z kotletem mielonym czy krokietem.
      Chciałbym, żeby posiłki w samolocie były tak smaczne.
      Cóż, kulka mielonej wołowiny.

      • Oliwkowy mówi

        Kompletnie się zgadzam. Żaden posiłek w samolocie nie może równać się z DOBRYM krokietem czy DOBRYM klopsikiem. Czyż nie byłaby to wspaniała uczta umilająca podróż do Holandii?!

  5. Ronny Lad Phrao mówi

    Nie powiem, że zwariuję, bo jedzenie się zbliża, ale często myślę, że nie jest tak źle, biorąc pod uwagę opcje, jakie mamy w samolocie. Jadłem już gorsze jedzenie w restauracjach.

    W samolocie wolę być sam. Moja żona zazwyczaj siedzi obok mnie, więc prawie nigdy nie siedzę obok innego pasażera, co oznacza, że ​​mam dziwny lub rzadki kontakt z innymi pasażerami (może to być zaleta lub wada).

    Biorę lot takim, jaki jest, ale cieszę się, kiedy się skończy.
    Uważam, że latanie (podobnie jak prowadzenie samochodu) jest koniecznością, aby się poruszać i jeśli mogę tego uniknąć, robię to. Jednak w przypadku podróży lotniczych możliwości są ograniczone, więc nadal będę musiał sobie z tym dużo radzić.

    We Flandrii czasami mówimy – Jarmark wart jest chłosty, więc….

    @Olivier
    W takim razie po prostu poleć liniami SAS lub skontaktuj się z linią lotniczą. Często można zamówić posiłki dostosowane do indywidualnych potrzeb.

    • Oliwkowy mówi

      Regulacja jest często niesmacznym ołowiem na równie niesmacznym starym żelazie. Przed wejściem na pokład samolotu upewniam się, że dobrze się odżywiam. A jeśli skorzystam z posiłku w samolocie, to tylko przystawka i deser. Lepiej dla nastroju.

  6. Dicka van der Lugta mówi

    Pozwólcie, że i ja się do tego przyczynię. Uważam, że posiłki na pokładzie podczas podróży docelowej (do Tajlandii) są smaczniejsze niż w drodze powrotnej, nawet jeśli jest to to samo danie. Jak to się mogło stać?

  7. Ingrid mówi

    Lot jest jego częścią i stanowi jedynie ułamek całkowitego urlopu. Możesz mieć pecha do osoby siedzącej obok ciebie, ale ogólnie nie jest tak źle. Musisz także zachować pewną elastyczność, ponieważ wszyscy będziecie przebywać na małej przestrzeni przez kilka godzin.

    Jedzenie ogólnie uważam za przeciętne, ale może wynika to również z faktu, że dostaje się jedzenie o innej porze niż zwykle i to, czego naprawdę nie lubię, to gorąca przekąska zaraz po przebudzeniu. Ja jednak rozwiązuję ten problem wkładając do bagażu podręcznego kilka kadetów/bułeczek z rodzynkami i zjadam je, gdy po drodze zgłodniejemy.

    Lot…. Już o tym zapomniałem, będąc w Bangkoku!

  8. Daniel mówi

    Przeczytałem wszystkie komentarze tutaj, każdy opowiada mi, co przeżył podczas lotu. Próbuję tylko spać; Ale każdy ma też swoje zdanie na temat jedzenia. Patrzę na załączone zdjęcie i zauważam, że ludzie, których widzę, jedzą, z wyjątkiem grubego śpiącego pana. Sam wielokrotnie doświadczyłem, że ludzie po prostu dali mi spać i nagle zauważyłem, że wszyscy już jedli. Jeśli później poproszę o coś do jedzenia, mówią, że nie mogą już tego zapewnić.
    Następnym razem pójdę za radą Ingrid i spróbuję przywieźć coś z domu. Lot jest zbyt długi, abym mógł kontynuować podróż bez jedzenia.
    Osobiście nie sądzę, że jedzenie jest kolacją, ale jest dobre. Ale mogą mnie obudzić, kiedy rozdają żywność. Pamiętaj, że dział cateringowy lotniska musi każdego dnia przygotować tysiące posiłków.

    • Jacek S mówi

      Drogi Danielu,
      Jeśli podczas lotu dużo śpisz, powiadom personel, że chcesz, aby cię obudzono przed kolacją. W przeszłości po prostu budziłem ludzi przy rozdawaniu posiłków, ale dla wielu kolegów było to nieprzyjemne.
      Były dwa powody, dla których nie otrzymałeś niczego przez jakiś czas po dystrybucji. Raz odgrzanego posiłku nie należy ponownie odgrzewać, a głównym powodem był fakt, że załoga prawdopodobnie sama go zjadła.
      Zatem tylko głowa do góry.

  9. RJ Vorstera mówi

    Moja żona dostaje posiłek (dla diabetyków) wcześniej niż reszta pasażerów. To mnie nauczyło, że nie należy kłócić się z pasażerem przed nią o wyprostowanie siedzenia, wystarczy poprosić stewarda(ów), aby to załatwił.
    Nawiasem mówiąc, dotyczy to kilku rzeczy.

  10. Nosorożec mówi

    O posiłkach: czy unikanie długich korków w toalecie nie byłoby ważniejsze niż doskonały smak? Myślę, że dietetyk ma tu pierwszeństwo przed szefem kuchni.

    • Jacek S mówi

      Drogi Nosorożcu,
      Korki przy toaletach nie są trwałe, ale tak jak w życiu, panują godziny szczytu. Na przykład: po zgaśnięciu sygnalizacji niezapiętych pasów (choć teraz pozostają włączone na stałe) i po posiłkach. W przeszłości i w samolotach, w których nie było jeszcze wideo na siedzeniach, nawet po zakończeniu filmu fabularnego.
      Jeśli chcesz uniknąć korków, korzystaj z toalety o różnych porach.

  11. Sir Charles mówi

    Samo w sobie nie ma nic przeciwko pogawędce, ale zdarza się, że ktoś marudzi i narzeka, jak źle jest w Holandii lub zabiera osobę, która ciągle opowiada o swojej tajskiej rodzinie i znajomych, do czego zawsze zalicza się ktoś, kto zajmuje wysokie stanowisko w w rządzie, na policji lub w biznesie, a potem z wielkim zamieszaniem mówisz: „jeśli coś się dzieje, muszę tylko wspomnieć o jego nazwisku i wszystko się dla mnie wyjaśni”.

    Gwałtownie kończę takie rozmowy, informując go, że ma cuchnący oddech.

  12. Lee Vanonschota mówi

    Odpowiedź dla Sjaaka: Posiłki w samolotach nie osiągnęłyby nawet poziomu zwykłej kulki mielonego mięsa. To naprawdę brak słów. Być może ludzie, którzy tak twierdzą, nie lubią być zamknięci w samolocie przez pół dnia, głównie w ciemności nocy, pozbawieni dobrego snu i obarczeni pojawiającym się zmęczeniem spowodowanym zmianą strefy czasowej. Uczucie dyskomfortu zawsze łagodzone jest jedzeniem, jak niezmiennie miało to miejsce podczas służby wojskowej. W takich okolicznościach było to zrozumiałe, ale narzekanie na jedzenie, gdy linia lotnicza i jej załoga robią, co w ich mocy – i odnoszą sukcesy – aby Ci służyć, jest po prostu niegrzeczne.

    • Oliwkowy mówi

      Chyba nikt nie wspominał o „zwykłej” kulce mięsa mielonego, ja osobiście nazwałem ją DOBRĄ kulką mięsa mielonego, ze słowem DOBRY najwyraźniej wielkimi literami na próżno. I po raz trzeci znowu wyjaśniono, że posiłek w samolocie NIE MOŻE spełniać wymagań kulinarnych. Nie z powodu personelu pokładowego, który robi lub nie robi, co w jego mocy, ale z powodu procedur rozgrzewki/utrzymywania ciepła. Na koniec jeszcze raz: lot Kopenhaga-Bangkok obsługuje linia Thai Airways. Znowu tu jesteśmy! 🙂

    • Ruud mówi

      Nikt nie obwinia załogi, ale kiedy otwieram aluminiowy taki pojemnik i znajduję wyschniętą lub utopioną porcję jedzenia, nie cieszy mnie to.
      Kiedyś jadłem smaczny posiłek w samolocie.
      Tak było z Martin Air, kiedy lecieli jeszcze do Tajlandii.
      Był to szpinak z puree ziemniaczanym i rzeczywiście klopsik.
      Wciąż wracam do tego myślami z nostalgią.
      Dawno temu w Thai Airways można było zamówić także specjalny zimny talerz do posiłku.
      Ale to także należy już do przeszłości.

  13. Martin mówi

    To niezrozumiałe, że ludzie lecąc z AMS do BKK i w samolocie mają ochotę na klopsik. Jeśli tak bardzo lubisz to jeść, możesz je codziennie tanio kupić w sklepie z frytkami, jeśli tylko zostaniesz w domu. lub kup puszkę ciężarków w AH, która jest już w puszce od około 1 roku. Ciesz się posiłkiem. W Emirates Airways (i nie tylko) możesz wybierać z całej palety różnych posiłków za darmo. Możesz zaplanować to z 72-godzinnym wyprzedzeniem, nie wychodząc z domu, za pośrednictwem komputera. Dotyczy to tylko klasy ekonomicznej. W Biznesie można zjeść a la carte. Dotyczy to również win. W klasie ekonomicznej na życzenie otrzymasz także wino do posiłku – całkowicie bezpłatnie. Ale czy widziałeś kiedyś kogoś jedzącego klopsiki popijając lampką wina? Tak, czemu nie. Jeśli lubisz, możesz zjeść także lody waniliowe z majonezem. Trzeba tylko znaleźć przewoźnika, który to obsługuje. O tak. Emiraty oferują także żywność halal dla naszych muzułmańskich przyjaciół. Mogą wtedy zostawić swój palnik spirytusowy w domu. Smaczne jedzenie w KLM i LH tam, gdzie nie jest to możliwe. Nie mówiąc już o tym, że dostaniesz tam kieliszek wina za darmo. W Emirates można dostać nawet wino w butelce picolo – pozdrawiam

  14. Prezenter mówi

    Zamykamy możliwość komentowania. Dziękuję wszystkim za komentarze.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową