Tajskie serce mówi
Tajskie słowo „jai” oznacza „serce”. Słowo to jest często używane w rozmowach między Tajami, jest też popularnym słowem w kampaniach reklamowych. Zwykle jest używany jako część zdania do reprezentowania „związku” lub „ludzkości”.
Dlaczego Tha nazywano „Poepbroek” (Z: Stymulujące historie z północnej Tajlandii; nr 15)
Nazywał się Poepbroek. Do tego doszło…..
Wai czy nie Wai?
W Holandii podajemy sobie ręce. Nie w Tajlandii. Tutaj ludzie witają się „wai”. Składasz ręce jak do modlitwy, na wysokości (opuszek palców) podbródka. Jest w tym jednak znacznie więcej…
Phya Anuman Rajadhon พระยาอนุมานราชธน (1888-1969), znany pod pseudonimem Sathiankoset, może być uważany za jednego z najbardziej wpływowych pionierów, jeśli nie założyciela, współczesnej antropologii tajskiej.
Tu chodzi o dwóch braci. Ich ojciec dał im coś na łożu śmierci. Dał każdemu synowi 1.000 bahtów i powiedział: „Od mojej śmierci każdy posiłek, który zjesz, musi być dobrym posiłkiem”. Potem wziął ostatni oddech.
Chodzi o dwóch sąsiadów. Jeden nie był religijny, drugi był i też był człowiekiem uczciwym. Oni byli przyjaciółmi. Religijny człowiek umieścił ołtarz pod ścianą swojego ganku z posągiem Buddy. Każdego ranka ofiarowywał ryż i okazywał szacunek Buddzie, a wieczorem po obiedzie robił to ponownie.
Wszystkie te małe słowa
Check Inn 99, pierwsze piętro, Soi 11, tuż za Old German Beerhouse w Sukhumvit. Dostojne wysokie okna, ciasny hol, ciasne narożniki. Ramy z ciemnego, gładko struganego drewna tekowego, nielakierowane włókna, gustowny europejski odcień. Naturalny i gładki. Namiot taneczny z dźwiękiem. Muzyka na żywo i restauracja.
Siedzenia dwa na dwa pełne miękkich poduszek jak włochate uszy. Mieszane pary. Och, jak leniwie, ale dyskretnie upadliśmy. Niskie stoliki kawowe obite czerwono-czarną tkaniną Lanna.
Medytujący pustelnik i kobiece piersi (Z: Pobudzające opowieści z północnej Tajlandii; nr 12)
Ta historia dotyczy pustelnika, który osiągnął jhānę (*). Ten pustelnik medytował w lesie przez dwadzieścia tysięcy lat i osiągnął jhanę. Oznacza to, że kiedy był głodny i myślał o jedzeniu, czuł się usatysfakcjonowany. Jeśli chciał gdzieś iść, musiał tylko o tym pomyśleć i… hoppa!… już tam był. Siedział tam medytując przez dwadzieścia tysięcy lat. Trawa była już wyższa niż jego uszy, ale po prostu pozostał na miejscu.
To jedna z baśni, których w Tajlandii jest tak wiele, ale które są niestety stosunkowo nieznane i nielubiane przez młodsze pokolenie (może nie do końca. W kawiarni okazało się, że znało ją trzech młodych pracowników). Starsze pokolenie zna je prawie wszystkie. Ta historia została również wykonana w kreskówkach, piosenkach, sztukach teatralnych i filmach. W języku tajskim nazywa się to ก่องข้าวน้อยฆ่าแม่ kòng khâaw nói khâa mâe „koszyk ryżu, mała martwa matka”.
Kto jest mądrzejszy: Karen czy Thai? O huśtawce „prosto w górę i w dół”… (Z: Pobudzające opowieści z północnej Tajlandii; nr 11)
Ta historia pochodzi z tradycji Karen. Opowiada o Tajlandczyku i mężczyźnie z Karen, którzy byli świetnymi kumplami. Ta historia jest również o seksie. Wiesz, Tajowie zawsze mają gotowy plan. Zaradni ludzie!
W tej historii znowu ktoś, kto chce uprawiać seks ze swoją młodą szwagierką, tak jak w historii numer 2. Ale tym razem pan używa innej metody. Nazwiemy go szwagrem, bo imienia nie znamy.
Kolejna opowieść o dziadku Tanie, teraz razem z dziadkiem Daengiem, jego sąsiadem. Dziadek Daeng hodował kaczki i miał ich od czterech do pięciuset. Trzymał kaczki na swoim polu, które znajdowało się obok pola dziadka Tana.
Pijesz bogato? Ludzie mówią, że alkohol szkodzi, ale wcale nie jest taki zły! Napój może przyczynić się do twojego życia. To może uczynić cię bogatym, wiesz!
O alkoholu w niebie i łysym kretynie w piekle (z: Pobudzające opowieści z północnej Tajlandii; nr 7)
Dziadek Kaew pił przez cały dzień. Od wstawania do pójścia spać. Pił trzy piersiówki alkoholu dziennie. Trzy! Razem ponad pół litra. I nigdy nie poszedł do świątyni. W rzeczywistości nie wiedział nawet, gdzie znajduje się świątynia! Dary dla świątyni i tamboen, nigdy o tym nie słyszałem. Gdy tylko wstał rano, wypił butelkę; jeden po obiedzie i jeden wieczorem. I to każdego dnia.
Biedny człowiek miał bardzo małe pole ryżowe i ledwo mógł zapewnić sobie jedzenie. Bóg Indra zlitował się nad nim i ukrył piękną kobietę w kłach słonia i upuścił go na swoim polu. Znalazł ten kieł i zabrał go do swojej kabiny. Nie miał pojęcia, że w środku ukrywa się kobieta.
Oto historia człowieka, który uprawiał seks ze swoim bawołem. Chwilowo mieszkał w szopie na polu ryżowym i gdy tylko zobaczył okazję, wziął bawoła! Jego żona, która przynosiła mu tam jedzenie, widziała, jak to robi raz za razem. Wcale nie była głupia, ale co mogła z tym zrobić?
Wiejski mężczyzna po raz pierwszy w dużym mieście (z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 4)
Czasami mówisz, mniej pochlebnie, „wieśniak po raz pierwszy w dużym mieście”. Cóż, pan Tib był takim człowiekiem; prawdziwy wieśniak!