Książki w Bangkoku
Ci, którzy czytają moje owoce pióra na tym blogu, mogli zauważyć kilka razy, że jestem miłośnikiem książek.
Jeśli kobieta o coś pyta: NIGDY nie wyjaśniaj! (Od: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 25)
Dwóch przyjaciół spacerowało po regionie, aby sprzedać swój biznes. Przez lasy i pola oraz na obszarze przygranicznym w pobliżu gór Mon. (*) Nie byli to najuczciwsi biznesmeni, delikatnie mówiąc... Najpierw oszukali własną społeczność, później krążyli po regionie ze swoimi wymyślnymi praktykami. Ale stali się bogaci i mieli dużo pieniędzy.
Wykopywanie słodkiego ziemniaka nie jest pozbawione ryzyka (Od: Stymulujące historie z północnej Tajlandii; nr 24)
Ta historia dotyczy zbioru słodkich ziemniaków. (*) Trzeba sporo kopać i ukorzeniać, żeby wydobyć je z ziemi! Czasami kopiesz i kopiesz i nie widzisz ani jednego kawałka ziemniaka. Czasami ludzie kopią bardzo głęboko, wlewają wodę, owijają ziemniaka liną i dopiero następnego ranka mogą go wyciągnąć. Nie, nie możesz po prostu wykopać słodkiego ziemniaka!
Pamiętasz wujka Sawa? Cóż, nie mieli ich wszystkich ustawionych w kolejce, pamiętasz? Właściwie można go nazwać mięczakiem. Pochodził z Lampangu. Lubił łowić ryby, ale nie lubił tego. Na to też narzekał: „Wszyscy łowią grube karpie, a ja nic nie łapię?” „Jakiej przynęty używasz?” „Żaby”. „Żaby?? Jak myślisz, co można złapać na żaby jako przynętę? Musisz mieć młodego suma, młodego suma…
Somerset Maugham (1874-1965), John le Carré (ur. 1931) i Ian Fleming (1908-1964) mają wspólną cechę, poza tym, że są autorami, wszyscy pracowali w taki czy inny sposób dla brytyjskich tajnych służb lub wojskowych służb bezpieczeństwa , przez pewien czas w Bangkoku i pisałem o tym mieście i Tajlandii. Ianowi Flemingowi i jego kreacji Jamesowi Bondowi poświęciłem już kilka dni temu artykuł na blogu Thailand, więc na razie go zignoruję.
Bahosod, mądry mnich. Marynowana ryba czy złoto? (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 22)
Dwóch przyjaciół chciało zmądrzeć; odwiedzili mądrego mnicha Bahosoda i zaoferowali mu pieniądze, aby stał się mądry. Zapłacili mu dwa tysiące sztuk złota za mężczyznę i powiedzieli: „Masz teraz pieniądze, daj nam tę mądrość”. 'Dobry! Cokolwiek robisz, rób to dobrze. Jeśli wykonasz połowę pracy, nic nie osiągniesz. To była lekcja, którą kupili za te wszystkie pieniądze. Pewnego pięknego dnia postanowili łowić ryby…
Dawno, dawno temu żył biedny człowiek z Khamu i był głodny. Bardzo, bardzo głodny. Był bez grosza. Tego dnia zatrzymał się w domu bogatej kobiety. Powitał ją ujmująco i zapytał: „Czy mogłabyś coś dla mnie zjeść?”
„Ktokolwiek urodził się jako syn satanga, nigdy nie zostanie bahtem”.
Mae Ya Nang, patronka tajskich podróżników
Na stronie tajskiej gazety przeczytałem krótki artykuł o prostej ceremonii z okazji zbliżającego się oddania do użytku szeregu nowych promów z napędem elektrycznym na kanale w Bangkoku.
Jan zwraca uwagę na książkę „Destination Bangkok”, w której emigrant w Tajlandii zostaje bezlitośnie ukarany za swoje przewinienia.
Trzech przyjaciół podróżowało razem i handlowało. Ale sprawy nie układały się już dobrze, stracili wszystkie pieniądze i nie mieli pieniędzy na podróż do domu. Poprosili o zamieszkanie w świątyni i pozostali tam przez trzy lata. Musieliśmy coś zjeść, a jeśli było coś do zrobienia, to oczywiście to robili. Ale po trzech latach chcieli wrócić do domu, ale nie mieli pieniędzy na podróż. Tak, co teraz?
Jeden z mnichów kupił konia, klacz. I pewnego dnia uszył to zwierzę. Nowicjusz, o którym już mówiliśmy, widział to… A to był przebiegły dzieciak! Kiedy zapadła noc, powiedział do mnicha: „Czcigodny, przyniosę trochę trawy dla konia”. 'Przepraszam? Nie, nie ty. Pewnie robisz bałagan. Lepiej zrobię to sam. Skosił trawę, nakarmił konia, stanął za nim i znowu go uszył.
Pattaya, Pattaya, Phuuying kocham cię mak mak (wideo)
Jeśli planujesz podróż do Pattaya, powinieneś przynajmniej znać tę piosenkę na pamięć. Możesz już ćwiczyć. Tekst znajduje się poniżej. Możesz usłyszeć melodię w filmie. Powodzenia!
Tajlandia widziana przez różowe okulary
Życie w Tajlandii jest takie, jak jest napisane we wszystkich broszurach podróżniczych: wspaniałe społeczeństwo ludzi o dobrym charakterze, zawsze uśmiechniętych, uprzejmych i pomocnych, a jedzenie jest zdrowe i smaczne. Tak, racja? Cóż, jeśli masz pecha, czasami kątem oka widzisz, że nie zawsze jest dobrze, ale potem załóż różowe okulary i zobacz Tajlandię znowu taką, jaka była zawsze, doskonała pod każdym względem.
Nowicjusz z poprzedniej historii miał piękną siostrę. Zakochało się w niej dwóch mnichów ze świątyni i nowicjusz o tym wiedział. Był złośliwym nowicjuszem i chciał zrobić psikusa tym mnichom. Za każdym razem, gdy wracał do domu, zabierał trochę do świątyni i mówił, że dała mu to jego siostra. „Moja siostra dała ci te papierosy” — powiedział do jednego z nich. A do drugiego: „Te ciastka ryżowe są dla ciebie od mojej siostry”.
Co się stało? Mnich zakochał się w I Uj. A ilekroć przynosiła jedzenie do świątyni, kazał pomocnikom świątynnym i nowicjuszom odkładać jej jedzenie. Jadł tylko to, co mu oferowała.
Tajskie serce mówi
Tajskie słowo „jai” oznacza „serce”. Słowo to jest często używane w rozmowach między Tajami, jest też popularnym słowem w kampaniach reklamowych. Zwykle jest używany jako część zdania do reprezentowania „związku” lub „ludzkości”.