Chiang Rai i jazda na rowerze… (3)

Przez Korneliusza
Opublikowany w Działania, Nurkować, Życie w Tajlandii
tagi: ,
19 Kwiecień 2020

Zielony, bardziej zielony, najbardziej zielony

Chiang Rai i jazda na rowerze….. (3)

Nawiązując do tytułu pięknej książki kolumbijskiego pisarza i noblisty Gabriela Garcii Márqueza „Miłość w czasach cholery”, równie dobrze mogłabym użyć jako nagłówka „Jazda na rowerze w czasach koronawirusa”. Ale może to sprawiać wrażenie, że korona ma wpływ na moją aktywność rowerową, a tak nie jest (przynajmniej tak sobie wmawiam…..).

W niedzielny wieczór 9 lutego wylądowałem w Chiang Rai (zob www.thailandblog.nl/leven-thailand/back-to-chiang-rai/). Dwa dni później wróciłem na MTB pierwszy raz od prawie 10 tygodni, na krótką wycieczkę po mieście (15 km) żeby skopać nogi 74-latce - między uszami wszystko jest dużo młodsze - potem okres bezczynności. Doświadczenie nauczyło mnie, że podczas takiego spokojnego okresu traci się głównie siłę mięśni, ale wytrzymałość, wytrzymałość spada w znacznie mniejszym stopniu. Po prostu zbuduj ponownie kilka dystansów, a wtedy siła mięśni wróci. Dwa tygodnie później bez problemu przejechałem pierwsze 100 km; więc stan był dobry.

Jazda na rowerze wzdłuż kanału irygacyjnego na południe od Chiang Rai: cicha droga o długości ponad 50 km

Jeśli chodzi o wirusa, to w Tajlandii wtedy niewiele się działo, ale w międzyczasie to się zmieniło: wiecie o tym i nie muszę tutaj poświęcać temu zbyt wiele słów.

Jedno z zaleceń opublikowanych tutaj w początkowej fazie mówi, aby dzieci do piątego roku życia i osoby starsze powyżej siedemdziesiątego roku życia jak najwięcej przebywały w domu. „Zostań w domu”: nie chcę o tym myśleć. Nie postrzegam siebie – słusznie czy nie – jako słabej, bezbronnej starszej osoby, którą należy chronić. Myślę, że właśnie ta aktywność fizyczna pozytywnie wpływa na moje zdrowie i odporność. Przypadkowo widziałem to potwierdzone w artykule w AD odnoszącym się do niemieckiego badania – www.ad.nl/auto/why-bicycles-extra-protection-against-corona-biedt – więc odpowiedź na pytanie „rowerem czy nie” była dla mnie pewna. Jazda na rowerze to dla mnie w zasadzie samotna aktywność, chociaż odbyłem już kilka długich przejażdżek razem z podobnie myślącym belgijskim entuzjastą kolarstwa, który z powodu odwołania lotu powrotnego utknął tutaj i to też było bardzo przyjemne.

Więc jazda na rowerze, korona czy nie korona. Średnio 3 x w tygodniu długa jazda, z przerwami na wycieczki po mieście i okolicach po zakupy spożywcze itp

Zazwyczaj wracam najpóźniej koło południa, wtedy też jest już całkiem ciepło. Niestety, jednym z podjętych środków jest zamknięcie tutejszego basenu, więc kąpiel chłodząca, o której zawsze myślałem, jest - chwilowo, mam nadzieję - nie w nim………

Nagroda w połowie drogi, którą zawsze sobie wyobrażam….

Dwa dni temu byłem już na rowerze o wpół do szóstej rano. 22 stopnie, dość czyste powietrze jak na tę porę roku. Tuż za miastem dołączył do mnie mój belgijski kumpel rowerowy i razem pojechaliśmy do Phan, piękną, cichą drogą wzdłuż kanału irygacyjnego, obok zielonych pól z ryżem, kukurydzą, tytoniem, przez kawałki lasu, co tylko chcesz. W Phan, po 58 km, wypiliśmy kawę, a potem krótszą - ale bardziej nudną - drogę powrotną, autostradą nr 1. Z powrotem w bazie zegar wskazywał 106 km. Nie zdziwicie się, że nie mam większych problemów z zaleceniem pozostania w domu na resztę dnia...

Wczoraj nogi dały do ​​zrozumienia, że ​​nie są (jeszcze) zainteresowane kolarstwem. Na szczęście moja ulubiona kawiarnia wciąż jest tu otwarta, więc poszedłem tam i kupiłem trochę artykułów spożywczych na targu w drodze powrotnej. Zostało w domu dobrze, żeby nie było co innego robić w tych ciężkich czasach......

Przygotował dokumenty do wniosku o list wspierający wizę z ambasady. Niedługo znowu będę musiała wystąpić o przedłużenie rocznego pobytu, stąd.

Dostarczono dziś rano na pocztę i teraz tylko czekam. Potem wsiadłem na rower – tak, znowu jest – żeby kupić ser. Dużo czasu zajęło mi znalezienie smacznego i niedrogiego sera tutaj w Chiang Rai. Muszę przejechać 9 km, zanim dotrę do sklepu (Delikatesy w Ban Du, na północ od miasta), ale jest to absolutnie tego warte. Zdążyłem też na świeży, jeszcze ciepły chleb, przepyszny. Och dobrze, i póki ja na tym ja wezmę 'objazd' dokoła aeroportu w drodze nazad. Za nim jest piękna ścieżka rowerowa, na której nie byłam w tym roku. Byłem też ciekaw, czy uszkodzenia mostów – spowodowane przez samochody jadące ścieżką rowerową – zostały już naprawione. Nic więcej na ten temat nie powiem, dodam tylko kilka zdjęć....

Niebezpieczny? Mai pen rai!

Dziś po południu, po obiedzie ze świeżym pieczywem i dobrym serem, zostanę w domu i wykorzystam nowo nabytą energię do napisania tego kawałka. Pisanie sprawia mi przyjemność, mam nadzieję, że tak samo jest z czytaniem…

9 odpowiedzi na „Chiang Rai i kolarstwo… (3)”

  1. styczeń mówi

    Ostatnio jeździłem na rowerze w górę iw dół z Chiang Rai do Mae Salong, gorąco polecam!

    • Cornelis mówi

      Tam jest dużo wspinaczki, Jan! Z całym szacunkiem, jeśli wjedziesz tam na rowerze!

  2. Johny mówi

    Bardzo dobra robota, mówię, 100 km na rowerze, wow moja dupa i nogi też. Również bardzo ładnie napisane. Jako 66-latek jeżdżę na rowerze około 100 km tygodniowo, ale w 3 razy.

  3. kucharz mówi

    Świetnie, mieszkałem w Chiang Rai przez dwa lata i przejechałem też część tej trasy rowerem.
    Zalecana.

  4. Tony'ego Rycerza mówi

    Ładny kawałek, dziękuję!

  5. Antonius mówi

    Cześć Cees,

    Jaką cudowną historię tutaj opisałeś.
    Regularnie jeździłem też na rowerze tą trasą wzdłuż kanału irygacyjnego, także z tobą, i było fajnie.
    Dobrze sobie radzisz Cees, czapki z głów za dalsze robienie tego.

    Wróć na kawę

    Pozdrawiam Toon

  6. Wodza. mówi

    Cześć Korneliuszu.

    Ładna i ciekawa historia.

  7. Sonja mówi

    Bardzo miło przeczytać, ale chciałbym wiedzieć, czy Deli Shop w Chiangrai znajduje się na stronie restauracji Hans and Aye's? Sam mieszkam w Chiangrai
    i jeździłem tam do lutego, żeby kupić chleb, ser, bitterballen itp., ale w lutym usłyszałem, że biznes się zamyka.
    Gdzie jest teraz Deli w Ban Du?
    Bo wtedy znowu tam pojedziemy.

    Dziękuję uprzejmie, pozdrawiam
    Job Melanee,
    Sonia i Hanka.

    • Cornelis mówi

      Deli znajduje się obok meksykańskiej restauracji „Food Choices”, widzianej z miasta po lewej stronie autostrady 1, kilkaset metrów za targiem Ban Du. Wzdłuż drogi znajduje się duży szyld mer Deli. Niestety nie mogę potwierdzić nazwisk właścicieli.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową