Handlarz chwastami w tajskim więzieniu
Jedną z najbardziej znanych kawiarni w Brabancji jest „The Grass Company” z dwoma oddziałami w Tilburgu i dwoma w Den Bosch. Oddział w Tilburgu na Spoorlaan jest trochę jak wielka kawiarnia, ponieważ można tam również zjeść lunch i kolację - jeśli uznasz zapach chwastów za coś oczywistego. Nie znajdziesz człowieka, który jako pierwszy zaczął sprzedawać trawkę w południowej Holandii w 1981 roku, ponieważ założyciel Johan van Laarhoven przebywa w więzieniu w Bangkoku.
Interwencja sądowa
W 2010 Van Laarhoven sprzedał firmę i przeniósł się do Tajlandii. Jego następca skontaktował się z wymiarem sprawiedliwości we wrześniu 2011 roku w związku z naruszeniem maksymalnego dopuszczalnego limitu 500 gramów marihuany, które można przechowywać w magazynie. W ukrytym pomieszczeniu detektywi znaleźli 8 kilogramów marihuany i 15.000 XNUMX gotowych do użycia skrętów. Od tego czasu wymiar sprawiedliwości i The Grass Company są ze sobą w konflikcie, a dochodzenie policyjne nie zostało jeszcze zakończone.
11 kwietnia na lotnisku Schiphol aresztowano belgijskiego prawnika, który jest postrzegany jako doradca finansowy Johana van Laarhovena i przez lata pomagałby mu w praniu zarobionych przez niego pieniędzy. Stało się tak z Luksemburga, gdzie od 1999 r. gromadzone są dochody uzyskiwane z handlu chwastami.
Obrót i zysk
Średnie obroty kawiarni szacuje się na jeden kilogram dziennie przy cenie sprzedaży 8 euro za gram. Prosta kalkulacja pokazuje, że przy prowadzeniu czterech sklepów każdego dnia do kas wpływa 32.000 50 euro. Kontrola podatkowa zakłada, że XNUMX% z tego można zaliczyć do dochodu netto. Niezły dochód można powiedzieć i nie jest zaskakujące, że branża nie jest w wielu przypadkach błędnie kojarzona z kręgiem przestępczym.
Założyciel tajskiej komórki
Od 23 lipca 2014 roku założyciel The Grass Company, Johan van Laarhoven, spędza całe dnie w więzieniu w Bangkoku.
Władze Tajlandii podejrzewają go o pranie pieniędzy zarobionych w Holandii na handlu trawką w Tajlandii przy zakupie nieruchomości. Tajskie władze przejęły w zeszłym roku konta bankowe, domy i samochody o wartości 2 milionów tajlandzkich bahtów. Według Bangkok Post znaleziono również XNUMX pistolety i amunicję, a Van Laarhoven jest podejrzany o wysyłanie marihuany z Tajlandii do Holandii od lat.
Van Laarhoven mieszka w Tajlandii od 2008 roku ze swoją tajlandzką żoną, która również jest zatrzymana. Proces przeciwko Van Laarhovenowi rozpocznie się w Bangkoku w tym tygodniu i prawdopodobnie zostanie na nim wydany wyrok karny. Tajlandia zapewniła holenderski wymiar sprawiedliwości, że nie otrzyma kary śmierci.
Znany adwokat karny Spong zarzuca Holandii, że Van Laarhoven został „rzucony przed tajskie lwy”. Sąd w Hadze wkrótce zdecyduje, czy należy złożyć wniosek o ekstradycję, jak domaga się Spong. Van Laarhoven schudł już 23 kilogramy w „piekle Bangkoku”, jak to nazywa.
Źródło: Brabants Dagblad
Tak wygrane, tak zrobione.
Wzmianka o zbliżającej się sprawie sądowej znalazła się także w Dagblad van het Noorden. z którego ten ciekawy fragment:
„Zapowiada się skomplikowana sprawa. Bo wystarczy wytłumaczyć tajlandzkiemu sędziemu, że coś, co jest prawnie zakazane, czyli sprzedaż miękkich narkotyków, w praktyce nadal jest dozwolona. Jednak to właśnie zrobi od wtorku prawnik Sidney Smeets. „Sprawa dotyczy inwestycji, których dokonał w Tajlandii z wpływów ze swoich kawiarni” – wyjaśnia.
Władze Tajlandii postrzegają te inwestycje jako pranie brudnych pieniędzy. W końcu pieniądze pochodzą z (tolerowanego) handlu narkotykami. „Mój kolega Gerard Spong również pojedzie w lipcu do Tajlandii, aby w charakterze biegłego złożyć wyjaśnienia na temat holenderskiej polityki tolerancji”, powiedział Smeets.
Przeczytaj cały artykuł w DVHN:
http://www.dvhn.nl/nieuws/nederland/coffeeshopondernemer-voor-thaise-rechter-12634523.html
Myślę, że w końcu tajscy sędziowie po tych wszystkich skomplikowanych „wyjaśnieniach farang jurist” będą polegać wyłącznie na tajskim podejściu do prawa, a jeśli fundusze nie zostaną oficjalnie wniesione lub zadeklarowane…. przez pieniądze!.
Mam małe podejrzenie, że NL nie wystąpi o ekstradycję, fundusze najwyraźniej są już w tajskich zamrożonych aktywach, więc nie ma nic do zebrania dla budżetu NL
Według Bangkok Post znaleziono również 2 pistolety i amunicję, a Van Laarhoven jest podejrzany o wysyłanie marihuany z Tajlandii do Holandii od lat.
Teraz możesz mi wiele powiedzieć, ale przywiezienie marihuany z Tajlandii do Holandii to mniej więcej to samo, co przywiezienie ryżu z Holandii do Tajlandii, więc bzdura!
Cóż, co mówisz, Geert, to za dużo uznania dla tych suszonych chwastów, które sprzedają w Tajlandii. Jeśli zamierzasz to sprzedawać w Coffeeshopie w Holandii, możesz zamknąć swój namiot w ciągu tygodnia.
Używanie i sprzedaż narkotyków,
i prania pieniędzy pochodzących z przestępstwa,
jest przestępstwem w Tajlandii!
I STO MILIONÓW BAHTÓW
to już coś.
Kwota ta nie jest taka zła, jeśli weźmie się pod uwagę, że Van L. spędził na nią lata, a wielu holenderskich piłkarzy co roku zarabia taką kwotę w euro.
Słuchaj, myślę, że to sprawiedliwość i ten człowiek może zostać w więzieniu ode mnie, ale cała armia pracuje, by go uwolnić
Ale nie sądzę, żeby to było właściwe, że jeśli zapomniałeś daty wizy, bo miałeś zawał mózgu, nikt nie chce ci pomóc, a na gruźlicy wciąż mówi się, przez różnych blogerów, że to twoja wina.
przetwarzanie danych
Lubię schudnąć 23 kilogramy, w tym będę trzymał się zasad diety
bajki 🙂
Jak dotąd holenderskie przepisy, które nie mają zastosowania na arenie międzynarodowej, przez co Holendrzy wpadają w kłopoty za granicą.
Poza tym to też jego wina, bogacenie się na grzbiecie narkomanów. dzisiejszy poziom THC bardzo różni się od tego z lat 70.
Według prokuratury w ogóle nie chcieli go aresztować, ale jeśli Tajlandia usłyszy trawkę, to źle. Ale nie mylcie się co do prokuratury, która chce zarobić za wszelką cenę. Wykorzystali też ten pilot Poch z pudełkiem sztuczek aresztowany. Podczas swojego 65. i ostatniego lotu do Hiszpanii został aresztowany w Hiszpanii. Ten człowiek myślał, że to żart z okazji jego urodzin, ale niestety… ekstradycja i od lat jest przetrzymywany z niewyjaśnionymi świadkami. Jeśli to była sprawa między Johanem a prokuraturą, będą musieli dowiedzieć się w Holandii, a nie tutaj.
Moderator: Po kropce lub przecinku będzie spacja, od teraz musisz to pilnować, inaczej Twój komentarz może wylądować w koszu, a szkoda.
Van L. pali ciężką fajkę, gdy w 2010 roku pomyślał, że będzie mu wygodniej siedzieć w TH. W TH nie można go winić za handel narkotykami: pozostaje do udowodnienia, że rzeczywiście wysyłał marihuanę z TH do Holandii. Według jego prawnika Smeetsa sprawa dotyczy zatem prania pieniędzy z narkotyków w TH.
Pan. Spong nie musi przyjeżdżać do TH, aby wyjaśnić politykę tolerancji narkotyków miękkich w Holandii. Van L. (najwyraźniej) nie przestrzegał granic w ramach tej polityki w Holandii i dlatego (prawdopodobnie) był w stanie zarobić dużo pieniędzy na nielegalnej działalności. Dlatego też, moim skromnym zdaniem, Spongowi nie uda się przekonać sądu TH, że nie ma mowy o pieniądzach pochodzących z przestępstwa, jeśli będzie twierdził, że handel miękkimi narkotykami jest w Holandii dozwolony lub tolerowany. NL musi o tym wiedzieć sama, a TH nie jest już tym zainteresowany. TH nie będzie się wtrącał.
Teraz liczy się to, że holenderski Departament Sprawiedliwości podejrzewa Van L. o nieprzestrzeganie holenderskich ram prawnych. Van L. zarobił na tym mnóstwo pieniędzy, które Van L. wniósł do TH. Pieniądze z działalności przestępczej, a gdyby tak nie było, wymiar sprawiedliwości Holandii nie kryłby się za swoimi szmatami. Za te pieniądze Van L. kupował wille i samochody. W zeszłym roku pojawił się w tajskich wiadomościach wraz z całym swoim dobytkiem. Fakt, że musiał tu mieszkać niezwykle bogaty, teraz ładnie go załamuje. Byłoby lepiej, gdyby trzymał swoje pranie w tajemnicy i miał konto bankowe na Kajmanach.
Ironią całej sprawy jest to, że to właśnie NL Justice skierowało TH na jego ślad. Van L. również tutaj popełnia błąd w obliczeniach. Prawdopodobnie uważał się za niedostępnego w TH. Sędzia TH rozumie również, że Van L. nie był zamieszany w pieczenie frytek w Holandii, a ponadto najwyraźniej od 1999 r. pieniądze pochodzące z działalności przestępczej trafiały nielegalnie z Luksemburga.
Inną ironią jest to, że wiele Tajek w Tilburgu zarabiało niezłe kieszonkowe na walcowaniu i wytwarzaniu gotowych stawów. Kieszonkowe było czasem tak wysokie, że sam mężulek z Brabancji odkładał słuchawkę. Z którym również uhonorowano tajską tradycję.
Problem człowieka jest nadal badany w Holandii. Nie udowodniono, że środki przekazywane i importowane do Tajlandii pochodziły z handlu narkotykami. To jest założenie i oszacowanie. Nie został skazany za długi podatkowe lub oszustwa. Tajlandia jest jak kurczaki do przejęcia, aby lokalni Tajowie przejęli biznes
może przejąć władzę za darmo, a urzędnicy państwowi dostaną swój udział. Tajlandia może twierdzić, że pieniądze pochodzą z handlu narkotykami, ale nie ma na to dowodów. Mimo to mężczyzna zostanie okradziony z inwestycji i deportowany jako niechciany farang. Przywróć bieg wydarzeń z Wolfgangiem w Soi Diana/Pattaya, który również został okradziony z mienia o wartości 100 milionów bahtów na podstawie oskarżeń z Niemiec.
Czy będzie to zależało od tego, czy zostało to wskazane, czy oficjalnie przekazane, czy jak w artykule przekazał je za niego belgijski prawnik, być może zaśpiewał długą „piosenkę” przy aresztowaniu na Schiphol…?
Ponadto, jeśli nie można udowodnić, że pochodzi z handlu chwastami….. to z czego? Sprzedawanie stroopwafli w kawiarni .czasami….
Jeśli zeznanie podatkowe L. wykaże, że był w stanie posiadać te sto milionów bahtów, to nie może być mowy o praniu brudnych pieniędzy.
Ponadto nie popełnił żadnego przestępstwa w Niderlandach.
To jest po prostu brudna gra państwa holenderskiego lub tajlandzkiego, a nawet grają w nią razem. Nie wiem, ale historia jest zdecydowanie trochę podejrzana. W każdym razie państwo holenderskie i to, co dla ciebie robią, gdy tylko przekroczysz granice kraju, zatrzymaj każdego, kto ma gębę na temat własnej winy, wielki guzie, mam nadzieję, że nie skończysz w pechowej sytuacji pewnego dnia za granicą, zastanawiam się, jaka będzie ich późniejsza reakcja.
co za zamieszanie przepracowałem w zakładzie karnym 13 lat i nie mówcie mi dopóki wszyscy nie są zakochani.Nie mówimy o "Janie w czapce", który się wygłupia.
To bardzo świadomy wybór i nie oczekuj, że druga strona będzie siedziała w miejscu.
Kto wie, jego analiza ryzyka nie była wystarczająco dobra! Potraktuj to jako wkład w łagodzenie kryzysu ryżowego dla Nowej Ojczyzny. Uczciwy???
Zastanawiam się tylko, dlaczego ludzie tak się tym przejmują, jeśli się widzi, ile realnego cierpienia jest w Tajlandii, między innymi nieszczęśników, którzy nigdy nie wyszli ze swojej nędzy. Czy to nie może być jak „Jezu, aresztowali Holendra? Bogowie, którzy doprowadzili wiele z tych krajów do nędzy.Co uczyniło nas pięknymi i bogatymi, dzięki za to i moje sumienie jest również bardzo otwarte!!
Poza tym, dopóki nie stanie się to legalne, mycie kranem pozostanie otwarte.
Zyski mogą być tak ogromne w krótkim czasie, albo np. 50 lat pracy i nadal nic nie masz, haha Tak po prostu buduje się twoje morale.
Tak, to też logiczne, że ktoś zrobi wszystko, żeby się z tego wydostać i jeśli mu się to uda, to OK, ma moje błogosławieństwo, ma większe szanse niż np. uchodźcy na łodzi, ale nie zgrywajcie ciasto z duszą.
także porównanie „poczekaj, aż ci się to przydarzy” Słuszne mówienie o tym, co jest krzywe.
grsj
Jeżeli w Th nie można udowodnić, że pieniądze pochodziły z działalności przestępczej (jeśli tak było; dlaczego holenderskie organy podatkowe i wymiar sprawiedliwości nie interweniowały wcześniej?) i ten pan zostanie deportowany, w Holandii istnieje poważny problem. Zapłaci za to państwo holenderskie (podatnik), bo wszyscy wiedzą, że zostanie złożony mega roszczenie. Myślę, że nowy prokurator ma mentalność „suki”, która spowoduje sporo problemów. Możesz powiedzieć, co chcesz; Holenderski wymiar sprawiedliwości i organy podatkowe popełniły już w tej sprawie tak wiele błędów, że zapowiada się ekscytująca historia. Granice tolerancji społecznej w polityce tolerancji zostały przekroczone i za późno na interwencję sądowo-fiskalną. Nie chcę powiedzieć nic dobrego o podejrzanym w tym handlu, ale jasne jest, że będzie to miało daleko idące konsekwencje dla holenderskiej (wędrującej) polityki sądowej i fiskalnej.
Jak się dobrze zastanowię, to okaże się, że zaczęło się to w zeszłym roku….. tak?, wtedy Teeven był jeszcze na urzędzie czy nie….., wygląda na to, że obecna prokuratura nie ma z tym nic wspólnego, chyba że będzie kolejny holenderski krok – krok po kroku następuje…