Tajlandzcy dostawcy usług internetowych powinni lepiej uważać na swoje kroki. W 2009 roku policja dokonała nalotu na popularny serwis informacyjny Prachatai i aresztowała reżysera Chiranucha Premchaiporn. Teraz została skazana za to, że nie usuwała od razu komentarzy odwiedzających, które zostały uznane za obrazę majestatu.

W przełomowym orzeczeniu z 30 maja Premchaiporn został uznany za winnego jako „pośrednik” za brak monitorowania komentarzy online na Prachatai. Swoją nieuwagą popełniłaby obrazę majestatu, gdzie w Tajlandia długie wyroki więzienia.

Skazując ją na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu, sędzia Kampol Rungrat dała do zrozumienia, jaką odpowiedzialność mają teraz administratorzy serwisów internetowych, blogów czy stron na Facebooku. Każdy „zakazany” komentarz na forum powinien być natychmiast cenzurowany.

Premchaiporn był odpowiedzialny jako webmaster, orzekł sędzia. Powinna była przeczytać wszystkie wiadomości na stronie i usunąć wszystkie „zakazane przez prawo lèse-majesté”.

Dla sędziego nie miało znaczenia, że ​​forum Prachatai miało wtedy od 20.000 30.000 do 2800 300 użytkowników, którzy codziennie zamieszczali 2006 komentarzy na około XNUMX tematów. Ponieważ od zamachu stanu w XNUMX r. krytyczne relacje na portalu informacyjnym i zaciekłe dyskusje na forum przyciągnęły wielu internautów.

Efekt odstraszający

„Ta sprawa była sprawdzianem tego, jak sąd karny zinterpretuje ustawę o cyberprzestępczości z 2007 roku” — powiedział Teerapan Pankeere, prawnik Premchaiporn. „Ze względu na werdykt wszyscy dostawcy usług internetowych powinni mieć się na baczności: powinni poważnie sprawdzić wiadomości na swoich stronach internetowych”.

W Tajlandii ponad 18 milionów z 66 milionów mieszkańców korzysta z Internetu. Facebook ma 14,2 miliona tajlandzkich użytkowników. Wielu ekspertów i aktywistów jest zaniepokojonych odstraszającym skutkiem, jaki drakońskie przepisy dotyczące cenzury wywierają na tę tętniącą życiem społeczność internetową.

„Skazanie Premchaiporn za coś, co ktoś inny napisał na jej stronie internetowej, stanowi poważne zagrożenie dla przyszłości internetu w Tajlandii” – powiedział Taj Meadows z działu Google w Azji Południowo-Wschodniej. „Stwarza to zły precedens dla tajlandzkich firm, użytkowników i potencjału gospodarki internetowej”.

Malezja i Indie

„Istnieje już efekt odstraszający, a autocenzura będzie się pogłębiać”, obawia się Gayathry Venkiteswaran z organu nadzorującego Southeast Asian Press Alliance. „Tajskie strony internetowe usuwają fora i wyłączają funkcję komentowania”.

Karając również pośredników, Tajlandia dorównuje Malezji i Indiom. Te kraje azjatyckie również uchwaliły prawa ograniczające rosnącą siłę niezależnych mediów. W Chinach, Korei Północnej, Singapurze i Wietnamie idą o krok dalej, przeprowadzając bezpośrednie i często brutalne interwencje przeciwko wolności prasy.

Jednak w Europie pośrednicy nie ponoszą odpowiedzialności za treści zamieszczane na stronach internetowych, których nie są autorami. Ale sędzia w sprawie Premchaiporn nie słuchał tego argumentu.

źródło: IPS

6 odpowiedzi na „Reakcje odwiedzających sprawiają, że tajska witryna podlega karze”

  1. Eric Kuijpers mówi

    Sztywne ustawodawstwo jest wyborem samych Tajów. Zatwierdzili konstytucję w referendum. Problemy związane z omawianym artykułem wyszły ostatnio ponownie na jaw, ale większość parlamentu odmawia zmiany tego artykułu. Więc musisz z tym żyć; tak już jest.

    Odnotowano już, że artykuł jest niewłaściwie wykorzystywany do wtrącania przeciwników politycznych do więzienia lub przynajmniej do ich uciszenia. To działa, to jest teraz jasne.

    Każde forum o Tajlandii będzie musiało rozważyć, czy moderować, moderować, czy w ogóle nie moderować.

  2. Czym dokładnie jest „rok więzienia w zawieszeniu”? Czy to jakiś warunek?
    W takim przypadku jest to oczywiście właściwie „tylko” ostrzeżenie, które inni również będą musieli wziąć sobie do serca.
    Byłoby oczywiście wspaniale, gdyby w kraju takim jak Tajlandia, gdzie rodzina królewska jest bardzo szanowana, wszyscy w Internecie – mniej lub bardziej anonimowo – mogli popełnić obrazę majestatu bezkarnie i nieokiełznanie.
    Ponadto nie powinniśmy zapominać, że również w Holandii większość szanujących się forów/stron internetowych (w tym thailandblog.nl) stosuje politykę moderacji.
    Nie zrozumcie mnie źle, naprawdę nie jestem podekscytowany tą wiadomością, ale ta historia ma również dwie strony.

    • Lex K. mówi

      Oto odpowiedź na Twoje pytanie dotyczące „zawieszenia kary”:
      W karze z zawieszeniem wykonania odbywa się karę, ale nie wykonuje się jej w określonym okresie próby. W okresie próbnym odroczenie może wygasnąć lub zostać cofnięte. Po upływie okresu próbnego odroczenie jest ostateczne i kara nie może zostać nałożona
      być wykonywane więcej. Wskutek odroczenia postępowania karnego umarza się, ale bieg przedawnienia kary ulega zawieszeniu na okres próby.
      Jest to dość normalny wymóg wymierzania kary w Tajlandii, co prawda wskazuje, ze względu na długość okresu próby, że jest to poważne przestępstwo, ale natychmiastowe wykonanie kary, ze względu na okoliczności ustalone przez sąd, nie jest konieczne.
      Dodatkową karą jest to, że dopóki przestępstwo się nie przedawniło, możesz zostać aresztowany, to normalne, że jeśli odsiedziałeś karę, jesteś wolny i nie możesz być już aresztowany za to samo przestępstwo, więc w przypadku kary w zawieszeniu otrzymasz właściwie okres próbny, który ma taki sam termin jak termin, w którym kara uległaby przedawnieniu.

      Z poważaniem,

      Lex K.

  3. Eric Kuijpers mówi

    Fransamsterdam, tak jak nieprzyzwoitość jest inaczej interpretowana w Pattaya niż w wiejskiej Tajlandii, obraz lèse-majeste w Tajlandii różni się od większości innych krajów.

    Ma w sobie coś ze starej holenderskiej koncepcji „znieważenia przyjaznej głowy państwa”, która na szczęście nie jest już używana.

    Artykuł konstytucji jest interpretowany na tyle szeroko, że każda uwaga skierowana w określonym kierunku, a nie zawsze w stronę głowy państwa, może zostać wykorzystana przez przeciwników (politycznych). Jeśli śledzisz prasę w tym kraju, wiesz, jak wiele nadużyć wynika z tego artykułu. Stało się narzędziem postępowania z ludźmi.

    Nie bez powodu spotyka się z sprzeciwem na arenie międzynarodowej, jak ostatnio w Europie.

    „Z opóźnieniem” wydaje mi się pojęciem flamandzkim. Myślę, że w języku niderlandzkim oznacza to „warunkowo”. To nic takiego, ale nad twoją głową wisi miecz.

    Polityka moderacji nie zawsze oznacza moderację z góry, to tylko jedna z możliwości. To najbezpieczniejszy wybór, ale też najbardziej pracochłonny….

    • Panie pośle Kuijpers! Oczywiście w pełni się z panem zgadzam, że z jednej strony należy dokładnie rozważyć interesy związane z wolnością słowa, az drugiej strony gwarancje, jakie musi dawać przedmiotowy artykuł.
      Ale jeśli, jak pan stwierdził, artykuł ten jest interpretowany tak szeroko, że jest (nie)używany jako „artykuł na wieszaki na ubrania”, byłoby również bardzo dziwne, gdyby w Internecie dozwolone były wyrażenia, które nie są tolerowane gdzie indziej.

      Osobiście nie miałbym z tym problemu, gdyby o wiele więcej osób w Holandii zgłaszało zniewagę/oszczerstwo/oszczerstwo przez Internet. Bo codziennie widzę wiele reakcji, których raczej spodziewałbyś się w republice bananowej niż w cywilizowanym kraju, a których wstydziłbyś się jako Holender w międzynarodowym towarzystwie i które nie wnoszą nic do merytorycznej (politycznej) dyskusji.

      A jeśli faktyczni autorzy takich przekazów są niemożliwi lub bardzo trudni do wyśledzenia, a istnieje polityczna wola powstrzymania tego zjawiska, to stwierdzenie jest w tym świetle całkiem zrozumiałe.

  4. Eric Kuijpers mówi

    Panie Amsterdamie, w internecie nie powinny obowiązywać inne zasady niż w innych mediach. Ale internet oferuje możliwość odpowiedzi całkiem anonimowo, a nawet całkowicie anonimowo, jeśli pracujesz w kafejce internetowej. Są też fora, które nie stosują moderacji i po prostu ryczą; Dlatego nie jestem pisarzem.

    A co do twojego drugiego akapitu, świat nie tylko zmienia się na lepsze. W Tajlandii, gdzie mieszkam, wystarczy spojrzeć na sposób, w jaki wielu turystów i niestety także „pobytowych” myśli, że mogą się zachowywać i ubierać.

    Niepokoje w UE związane z legislacją w Tajlandii to znak na ścianie. Ingerencja w sprawy wewnętrzne jest również postrzegana w UE jako krok precyzyjny i najlepiej możliwy do uniknięcia. Mimo to UE zareagowała. Nawiasem mówiąc, dyskusja na ten temat nie zakończyła się jeszcze w tym kraju.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową