Gigantyczne wydatki na armię powodują zmarszczenie brwi

Przez redakcję
Opublikowany w Tło
tagi: , ,
23 maja 2016

Chociaż Tajlandia nie ma wrogich sąsiadów i nie ma napięć politycznych w Azji Południowo-Wschodniej, kraj wydaje ogromne sumy na sprzęt wojskowy. Głód militarnych zabawek wydaje się nie do zaspokojenia.

Bangkok Post przedstawia dziś analizę Wassany Nanuama na temat planów zakupu obronności z ostatnich dwóch lat. Godne uwagi jest również to, że reżim żegna się z ciepłymi związkami z USA i zmierza w kierunku partnerstwa z Chinami, Rosją i krajami europejskimi” – pisze.

Wassana zauważa, że ​​w społeczeństwie narasta krytyka łatwości, z jaką siły zbrojne nadal zaopatrują się w sprzęt wojskowy.

Wydatki na obronę w tym roku budżetowym (od 1 października 2015 do 30 września 2016) są „gigantyczne” – pisze. Z 207,7 miliardami bahtów stanowią one nie mniej niż 7,6 procent całkowitych wydatków budżetowych. To wzrost o 7,3 procent (14,76 miliarda bahtów) w porównaniu z rokiem poprzednim.

Wyraźnie widać, że Tajlandia chce zacieśnić więzi militarne z Rosją, Chinami i Europą oraz być mniej zależna od USA. Dzieje się tak dlatego, że Amerykanie wywierają presję na reżim wojskowy, aby szybko powrócił do demokracji.

Od puczu majowego 2014 r. minister obrony wraz z szeregiem generałów czterokrotnie odwiedził Chiny, a on dwukrotnie odwiedził Rosję: raz z dowództwem wojskowym i raz z wicepremierem Somkidem. Premier Prayut odwiedził ostatnio Chiny i Rosję.

Powyższa ilustracja przedstawia przegląd planowanych zakupów.

Źródło: Bangkok Post

6 odpowiedzi na „Gigantyczne wydatki na armię powodują marszczenie brwi”

  1. Tino Kuisa mówi

    Rzeczywiście. Od zamachu stanu w 2006 roku budżet obronny wzrósł o prawie 300 procent. W 2005 roku budżet obronny wynosił 78 miliardów bahtów, obecnie 207 miliardów. Czy była wojna?
    Żołnierze dbają o siebie.

  2. Jacques mówi

    Ważne jest, aby wydatki na uzbrojenie pozostawały w równowadze z innymi kosztami/wydatkami. Planowane wydatki są nadmierne, a jak wszyscy wiemy, w tym kraju jest dużo do zrobienia i na to powinny iść pieniądze.

  3. Jer mówi

    Moja reakcja na liczby Tino i tekst Jacquesa: z 78 do 207 to wzrost o 165%, a nie o 300%. Ponadto należy wziąć pod uwagę inflację: 2 do 3 procent rocznie to 10 procent w ciągu 30 lat, mówiąc z grubsza, więc 165 minus 30 to realny wzrost o 135 procent.

    A mówiąc o procencie wydatków budżetowych: dla porównania, procent PKB jest bardziej powszechny. Artykuł w Bangkok Post mógł wybrać to lepiej.
    Bank Światowy ma ładny przegląd wydatków wojskowych w poszczególnych krajach (wydatki wojskowe jako % PKB). To pokazuje, że Tajlandia (w 2014 roku) wydaje na to 1.4% PKB. Holandia 1,2%. Wietnam 2,3%, Malezja 1,5%, Birma 3,7. Myślę, że to daje dobre porównanie zamiast krzyczeć, że dużo. Wszystko kosztuje, aw Holandii drogie JSF-y kupuje się też wtedy, gdy nie ma realnego zagrożenia, albo budowana jest mało używana linia Betuwe, albo linia HSL do Paryża, na której nie będzie kursować żaden HSL.

    Ponadto kraj może sam decydować o tym, jak wydaje swoje pieniądze. W dużej części świata ludzie również dziwnie patrzą na państwo opiekuńcze i opiekę nad niepracującymi w krajach Europy Północnej. O wszystkim można wyrobić sobie osobistą opinię. Aby wymienić tylko kilka: turyści z Europy mogą łatwo zarezerwować hotel w Tajlandii za ponad 4000 bahtów za noc / około 100 euro, których normalny tajlandzki turysta nie będzie łatwo zapłacić, dla większości jest to tygodniowa pensja lub więcej….

    Poza tym nie uważam, że np. wydatki na sprzęt wojskowy w Chinach są złe: często wchodzą w grę umowy G2G, aw zamian otrzymuje się zakupy kompensacyjne.
    I bardzo ważne: promuje wzajemne przyjazne więzi między różnymi krajami i zapobiega potencjalnym konfliktom. Przykładem obecnych konfliktów są roszczenia terytorialne do wysp między Chinami i Wietnamem oraz Chinami i Filipinami.Zakupy mają też pozytywny wpływ np. na chińską gospodarkę, co oznacza, że ​​więcej Chińczyków może odwiedzać Tajlandię w celach turystycznych. Albo szwedzcy pracownicy fabryki samolotów, których stać na kolejny długi zimowy pobyt w Tajlandii…. W końcu wszystko jest ze sobą powiązane i dopóki nie ma konfliktów, jest w porządku.

  4. Jer mówi

    moja druga analiza: 2 procent całkowitych wydatków budżetowych przeznacza się na obronność. Jak Tino czasami wskazywał w innych artykułach, dochody i podatki rządu w Tajlandii powinny zostać zwiększone. Obecnie jest to jednak niewielkie i dlatego wydatki na obronę jako udział w wydatkach rządowych pochłaniają dużą część tych wydatków.
    Można też spojrzeć na to pozytywnie. Ponieważ obciążenia podatkowe są niskie, wydatki rządowe są również ograniczone. Efektem są stosunkowo duże wydatki na obronność. Jednak w porównaniu z moją poprzednią analizą powyżej, wydatki na obronę nie są nadmierne, według przeglądu Banku Światowego są one zbliżone do wydatków krajów NATO.
    Wszystko we właściwej perspektywie, chciałbym doradzić Bangkok Post.

  5. mam Rolanda mówi

    Ale najwyraźniej nie ma pieniędzy na wymianę bardzo starych wraków rozkładowych autobusów (pochodzących z wcześniejszego życia, nie waż się oszacować, ile mają lat ...).
    Dosłownie plują czarną sadzą i zatruwają mieszkańców Wielkiego Bangkoku.
    Mimo że od wielu lat toczy się dyskusja, nie wygląda na to, aby miało się to szybko zmienić.
    Zgodnie z tajską logiką 36 miliardów bhatów na kilka nowych łodzi podwodnych ma większy sens…. lub co myślałeś?

  6. jan beut mówi

    Tajlandia korzysta z silnej armii na lądzie, w powietrzu i na morzu.
    Bo załóżmy, że Birmańczycy, Kambodżanie, a może Laotańczycy planowali ponowną inwazję na Tajlandię.
    W przeszłości robili to za pomocą walk słoni.
    Biedni rolnicy z Tajlandii będą musieli poczekać jeszcze kilka lat na prosty traktor, nawet jeśli jest to produkcja chińska.

    Jana Beuta.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową