Przejście przez przejście dla pieszych w Tajlandii jest z grubsza równoznaczne z samobójstwem. Zwłaszcza jeśli założysz, że nadjeżdżający pojazd zatrzyma się dla Ciebie. W poniższym filmie zobaczysz mnóstwo intensywnych przykładów tego.

Chociaż prawo w Tajlandii jasno określa, że ​​kierowcy i motocykliści muszą się zatrzymać, gdy pieszy korzysta z przejścia dla pieszych, w praktyce tak się nie dzieje. Będzie to połączenie słabej znajomości przepisów ruchu drogowego i policji, która nie specjalizuje się w egzekwowaniu przepisów.

Studenci z Uniwersytetu Kasetsart opracowali kampanię „Stop po kroku” w jednominutowym filmie pokazującym, co się dzieje, gdy piesi próbują bezpiecznie przejść przez przejście w Tajlandii. Obrazy są szokujące, ale niestety nie niezwykłe.

Celem kampanii jest uwrażliwienie kierowców na przejścia dla pieszych i zachowanie ostrożności. Akcja jest częścią konkursu Toyota Campus Challenge 2015, którego celem jest zmniejszenie liczby wypadków drogowych poprzez informację. Jest to niezwykle potrzebne, ponieważ Tajlandia jest drugim najbardziej niebezpiecznym krajem na świecie pod względem ruchu drogowego. Z najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że ​​w Tajlandii każdego dnia 39 osób ginie w wypadkach drogowych. Dla porownania; w Holandii czyli 1,5 osoby dziennie (źródło: SWOV).

Wideo: Stop po kroku

Obejrzyj wideo tutaj;

[youtube]https://youtu.be/ztuyTNqbOWI[/youtube]

13 odpowiedzi na „Przechodzenie przez przejście dla pieszych w Tajlandii jest niezwykle niebezpieczne (wideo)”

  1. Sheng mówi

    Pffff, co za szokujący film. Chociaż zazwyczaj nie zgadzam się z tym całym marudzeniem i narzekaniem tutaj na tym blogu na temat wszystkiego, co dotyczy Tajlandii, Tajów i ich zwyczajów. Większość ludzi wciąż zapomina, że ​​należy poznać język, zasady, zwyczaje itp. kraju, w którym się mieszka i nie narzekać na przykład na słabą znajomość języka angielskiego.
    Całkowicie się z tym zgadzam. Kiedy tam byliśmy, zawsze miałem wrażenie, że ludzie używają przejść dla pieszych wyłącznie jako dekoracji drogi, a już na pewno nie do celów, do których są/są potrzebne. Gdyby nie taki spostrzegawczy Tajlandczyk, też bym nie żył.

  2. harry mówi

    Często powtarzam ludziom, że przejścia dla pieszych w Tajlandii to tylko dekoracja haha

  3. theo hua hin mówi

    Pisałam dokładnie o tym jakiś czas temu w moim opowiadaniu Ruch w Tajlandii. Pierwszy akapit jest właśnie o tym. Przejścia dla zebr; zagrażający życiu. W odpowiedzi wiele osób napisało, że uważają ruch w Tajlandii o wiele lepszy i bezpieczniejszy niż ruch w Holandii. Po prostu zwymiotowałem po zobaczeniu tych zdjęć.

  4. Fransamsterdam mówi

    Praktyka w ruchu drogowym w Tajlandii była i nie jest oparta na dochodzeniu swoich praw i przestrzeganiu obowiązków.
    Dlatego budowanie przejść dla pieszych w Tajlandii jest całkowicie pozbawione sensu.
    Swoją drogą nawet nie chcę myśleć, że Tajowie byliby świadomi swoich praw i obowiązków w ruchu drogowym i odpowiednio by się zachowywali, bo wtedy nie dałoby się już bezpiecznie przejść gdziekolwiek bez przejścia dla pieszych, gdy jest tam duży ruch.

  5. Karel mówi

    To rzeczywiście okropne jak Tajowie zachowują się tutaj w ruchu ulicznym. Brak poszanowania zasad, jeśli takie istnieją? Czasem myślę, że oni w ogóle nie mają szacunku do życia. Dzieci, które nie są jeszcze pełnoletnie, jeżdżą bez prawa jazdy, bez ubezpieczenia, bez kasku, czasem w 3 i więcej na rowerze! Co najwyżej otrzymają karę w wysokości 200 bali! Którzy następnie trafiają do kieszeni skorumpowanych funkcjonariuszy i znikają! Politycy powinni mieć odwagę nakładać wysokie kary w przypadku naruszeń, a także ograniczyć pojemność motorowerów dla nieletnich do 50 cm40.000, ale na razie to woda do morza... Surowe kary i konfiskata pojazd z pewnością poprawiłby zachowanie po pewnym czasie. Nie bez powodu w tajskim ruchu drogowym dochodzi do około XNUMX XNUMX zgonów rocznie. Bardziej prawdopodobne jest, że umrzesz tutaj na ulicy niż w swoim łóżku!!!Pozdrowienia

  6. Gringo mówi

    Wszystko, co zostało napisane powyżej, jest w 100% prawdą, ale chciałbym również zwrócić Twoją uwagę
    za raczej „głupie” zachowanie ofiar.
    Żaden z nich tak naprawdę nie rozgląda się w lewo i w prawo, aby sprawdzić, czy można go bezpiecznie przekroczyć!

  7. Jacka G. mówi

    Zachowaj szczególną ostrożność i nie stosuj metod holenderskich. Zatem brak uporu i zaufanie do kierowców w ich blaszanych pojazdach to najlepszy sposób na przetrwanie w tajskiej dżungli ruchu drogowego. Skorzystaj z mostów dla pieszych i uważaj, co robisz. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​farangi często spadają ze schodów.

  8. Szymon, Szymek mówi

    Każdy kraj ma swoje własne pisemne i niepisane kody ruchu drogowego. Stanowisko pozostaje takie, że muszą one odpowiadać kodom Twojego kraju pochodzenia. Wtedy istnieje ryzyko, że prędzej czy później będziesz winny dupka. Tylko dlatego, że zakładasz, że wiesz najlepiej, jak ludzie powinni się zachowywać w ruchu drogowym.

    Film przedstawia kompilację momentów, w których coś poszło nie tak. Kampania „Stop po kroku” oczywiście nigdy nie jest zbędna. Na pewno nie w kraju, w którym mieszkam i gdzie prawdziwa integracja nie jest najwyższym priorytetem.

    Tajlandia to kraj, w którym w ruchu drogowym występuje wiele niepisanych kodów.
    Dla mnie zawsze jest przygodą dowiedzieć się, jak to działa. Kierowanie ruchem na autopilocie z pewnością nie wchodzi w grę w Tajlandii.
    Zwłaszcza jeśli planujesz jechać pod prąd. Tak, w Tajlandii jest to również możliwe. Tylko upewnij się, że robisz to, gdy w pobliżu nie ma policji.
    Jeśli znasz rozkład jazdy lokalnych funkcjonariuszy organów ścigania, możesz wziąć to pod uwagę.
    Jazda bez kasku możliwa jest także poza godzinami pracy. 🙂
    Przechodzenie przez ruchliwy, ale wolno poruszający się ruch należy wykonywać bez wahania.
    Przez brak wątpliwości nie mam na myśli rzucania się pod nadjeżdżające pojazdy z pogardą dla śmierci.
    Dar „przewidywania” jest niezbędny w tajskim ruchu drogowym. Być może oduczyliśmy się tego w naszym nadmiernie regulowanym kraju i uważamy, że możemy być dumni ze swojej zdolności do wielozadaniowości.
    W takim razie ruch w Taise stanowi doskonałą okazję do przetestowania tego.

  9. Johna Chiang Rai mówi

    Jeśli przeczytasz większość komentarzy powyżej, wyczytasz między wierszami ciągłą obronę tajskiej sytuacji drogowej, która po prostu nie jest inna. Sytuacja, która co roku plasuje się na drugim miejscu pod względem liczby zgonów, po prostu nie może być dobra i należy ją pilnie poprawić. Zwłaszcza w obecnej sytuacji każdy, kto kocha swoje życie i zdrowie, jest zmuszony reagować inaczej, gdy jest do tego przyzwyczajony. kraj ojczysty. Ale ciągłe bzdury, że pochodzimy z przeregulowanego kraju i że tylko pieszy jest głupi, bo nie może tu zastosować holenderskich metod itp., są w zasadzie absurdalne, o ile zawsze próbuje się uczyć innych czegoś od siebie doświadczeniem, podczas gdy jeden pracuje po drugiej stronie, tak naprawdę akceptuje prawie wszystko, co nie ma nic wspólnego z międzynarodowymi przepisami ruchu drogowego. Nawet najpiękniejszy kraj na świecie nie może funkcjonować bez praw i przepisów, które są niezbędne nie tylko w ruchu drogowym.

  10. Jacek S mówi

    Zgadzam się z Gringo, żaden z pieszych nie zwracał uwagi na ruch uliczny. Mężczyzna, który został potrącony przez motocykl z prawej strony, patrzył w lewo. To nie jest darmowa przepustka dla zmotoryzowanych... muszą zwolnić na przejściu dla pieszych i też rozejrzeć się...

    Ale nie zgadzam się z Theo Hua Hinem..., on wyrywa z kontekstu opinię ludzi, którzy uważają, że „bezpieczniej jest prowadzić samochód”. Ja też należę do tych, którzy mimo wszystkich niebezpieczeństw wolą jeździć tutaj niż po Holandii.
    Tutaj zdarzają się niebezpieczne momenty, których można uniknąć jedynie poprzez odpowiednią reakcję: gwałtowne hamowanie, przyspieszanie, wyprzedzanie w lewo zamiast w prawo, jazda pod prąd... wszystko zależy od sytuacji. Trzeba tu zwrócić szczególną uwagę.
    W Holandii również trzeba zwracać szczególną uwagę, ale tam masz więcej do czynienia z ludźmi, którzy chcą przez cały czas stosować zasady w 100%. A ustawodawstwo w Holandii, policja – jeśli wolisz – również stosuje swego rodzaju rządy terroru z karami finansowymi, aby zapewnić, że ludzie będą przestrzegać tych zasad. Zawsze najbardziej obawiam się policji w Holandii. Potem zaczynam wątpić w siebie, czy robię wszystko dobrze. Czy światła w moim samochodzie są w porządku? Czy robię wszystko tak, jak się nauczyłem? Czy nie jadę za długo lewą stroną drogi… czy nie jadę 1 km za szybko?
    ZA KAŻDYM razem, gdy zatrzymuję się na znaku stopu i wyraźnie skręcam głowę w lewo, w prawo i z powrotem w lewo (lub odwrotnie?)…
    Jazda w Holandii oznacza: nie podejmowanie własnych decyzji, zasad i tysiąca innych zasad, których trzeba przestrzegać.
    Jazda w Tajlandii oznacza ciągłe rozglądanie się we wszystkich kierunkach i oczekiwanie wszystkiego. Nigdy nie zakładaj, że inni poradzą sobie dobrze. Kilka razy idzie dobrze, ale nieoczekiwanie idzie źle.
    I: nie jedź tak jak w Holandii... dostosuj się do okoliczności...

    • Sheng mówi

      Przepraszam, ale uważam, że Twoje rozumowanie jest raczej zniekształcone; bo według Twojego pomysłu nie jest normalne, że: Twój samochód jest w porządku pod względem oświetlenia, np. że jak normalny człowiek trzymasz się prędkości, zatrzymujesz się/hamujesz na skrzyżowaniu, aby sprawdzić, czy nadjeżdża samochód z prawej, itd., itd., itd. w Holandii. Swoją drogą mandatu za przekroczenie 1 km nigdy nie dostaniesz, powinno być ich co najmniej 5. i co to za „panowanie terroru"? Ale zgodnie z twoją logiką normalną rzeczą jest jechać zdecydowanie za szybko, jechać pod prąd, nie zatrzymywać się na skrzyżowaniach... więc normalne będzie również to, że się nie zatrzymuje na przejściu dla pieszych….wciąż. Mam nadzieję i szczerze to mówię, że nikt z Twoich bliskich nie zginie nigdy w wyniku dziwacznych zachowań użytkowników dróg w Tajlandii... Podejrzewam, że Twoja obrona przed tym zachowaniem kierowców jest stuprocentowa i że dzieje się to w Holandii . Nie jest tak źle, jak to przedstawiasz.

      • Jacek S mówi

        Nie chcę rozmawiać, ale...
        Czy mogę porównać? W Holandii w drodze do domu musiałem przejść przez przejście dla pieszych... na 10 samochodów dwa się zatrzymały. W Holandii! Więc taka jest nasza mentalność?
        Oczywiście zgadzam się, że należy to położyć, także tutaj, w Tajlandii. I że ludzie tutaj wiedzieli trochę więcej o przepisach ruchu drogowego.
        Ale rzeczywiście: uważam, że nasze przepisy ruchu drogowego są przesadzone. Na drodze o małym natężeniu ruchu, szerokiej i pozbawionej domów, jechałem 80 km/h. Ale ponieważ oficjalnie droga znajdowała się na terenie zabudowanym, można było wjechać tylko 50. Nawet tego nie zauważyłem i zatrzymała mnie policja. 250 euro kary. A gdybym jechał trochę szybciej, moje prawo jazdy również zostałoby skonfiskowane.
        Nie twierdzę, że ludzie w Tajlandii dobrze jeżdżą. Przeciwnie. Jeśli jednak chcesz przetrwać, musisz się przystosować i jechać z jak największą przewidywalnością, czyli, lepiej mówiąc, przewidywaniem. Wczoraj jechałem z Pranburi drogą Pethkasem do Hua Hin. Około 20 km najdłuższą drogą w Tajlandii. Do niedawna były to tylko dwa pasy ruchu. Droga została już poszerzona w różnych miejscach. Jednakże: jeżdżę na Hondzie PCX, więc jest to płynna hulajnoga. Moja prędkość wynosi 80 km/h, o ile mam miejsce. Następnie drogą przede mną jedzie około dziesięciu samochodów. Numer jeden jedzie około 75 km/h, przynajmniej trochę mniej ode mnie. Pozostałe dziewięć samochodów jedzie zderzak w zderzak z tą samą prędkością, co pierwszy samochód. Co zrobić w takim przypadku? Czy nadal jadę z tyłu z ryzykiem, że jeśli choć jedna osoba popełni błąd, od razu będzie tam ze mną korek, czy też przyśpieszę i przejadę cały rząd. Prawidłowy? Zapomnij o tym… za duży ruch. Lewica to jedyna opcja. Jeździć wolniej? Potem masz za sobą samochody i inne pojazdy, w których siedzę na tylnym kole.
        Gdybym zrobił to samo w Holandii, jestem pewien, że zostałbym ukarany grzywną.

        Zatrzymując się na skrzyżowaniu, ale tam, gdzie znasz drogę, wiesz, czego się spodziewać. Ale… na znaku stopu MUSISZ zatrzymać koła. Jeśli tego nie zrobisz, możesz spodziewać się kary. Chociaż droga jest jasna.

        Powtórzę: nie twierdzę, że w Tajlandii ludzie jeżdżą lepiej. Nie z daleka. Ale zawsze mam trudności z prowadzeniem pojazdu w Holandii. Przestrzegać wszystkich narzuconych ograniczeń prędkości. Czasami droga jest bardziej ruchliwa i nie można jechać szybciej, innym razem ta sama droga jest mniej ruchliwa i można jechać szybciej. Ponieważ jednak istnieje ZNAK, nie wolno Ci tego robić, a szczególnie w miejscach o małym natężeniu ruchu możesz spodziewać się kontroli i kary pieniężnej. Ponieważ mogło się zdarzyć, że ktoś jechał przed tobą, wjechał na jezdnię lub z innego powodu, lub po prostu: prawo jest prawem. W tamtym momencie, podobnie jak w przypadku powyższej kary, mogłem przejechać 80, nie narażając nikogo na niebezpieczeństwo.

        Tutaj, w Tajlandii, dostosowuję się do okoliczności, ale zawsze staram się trzymać jak najdalej od innych użytkowników dróg. To niebezpieczni uczestnicy i nie chcę, żeby byli blisko mnie.

        O zatrzymaniu się przy zebrze: byłoby miło, gdyby to zrobili, ale w Tajlandii prawie tego nie robią. Ja też uważam, że to okropne, że ludzie tak nie robią. Sygnalizacja świetlna nadal może pomóc. Ale jako pieszy musisz też być na tyle uważny na własne życie, że się tego spodziewasz. Dlatego należy zachować ostrożność podczas przechodzenia. Nie przechodź na ślepo, jak to zrobili ci ludzie. Widzę to regularnie w Hua Hin, w Market Village... szczególnie turyści, którzy wchodzą na drogę bez uwagi i stwarzają dla siebie zagrożenie. Tylko dlatego, że jest tam przejście dla pieszych. Potem się zastanawiam, czy ci ludzie oszalały. Dopóki w Tajlandii nie ma o tym świadomości, trzeba zachować podwójną ostrożność.

  11. Marcel mówi

    tajski kodeks drogowy jest tak samo dobry jak nasz, problem leży w nieodpowiedzialnym zachowaniu Tajów, którzy albo nie znają kodeksu, albo go ignorują. Ścieżki morskie to rzeczywiście bezużyteczne malowidła uliczne. Farangowie nie powinni zachowywać się tak, jakby jesteś w Europie, po prostu dbaj o siebie, to tutaj motto!


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową