Kierowcy autobusów najczęściej powodują wypadki
przez Hansa Boscha
Jest jeszcze jeden powód, aby ostrzec turystów podróżować in Tajlandia. To duża liczba wypadków z udziałem autobusów międzywojewódzkich. Co roku dochodzi do 4000 poważnych wypadków, ponad 10 dziennie. W trzech czwartych przypadków były one spowodowane przez kierowcę, aw 14 proc. przez usterkę autobusu. Tylko 11 procent twierdzi, że droga jest niebezpieczna. Każdego roku 12 milionów pasażerów w Tajlandii korzysta z autobusów, rozłożonych na ponad 8000 300 autobusów i 2000 tras. Które często docierają w zakamarki kraju, ale za jaką cenę? Prawie 10.000 z nich wraca do domu w trumnie, a około XNUMX XNUMX trafia do szpitala.
Kierowcy często zasypiają za kierownicą. Zgodnie z prawem co cztery godziny jazdy muszą robić półgodzinną przerwę. Kierowcy mogą spędzić za kierownicą tylko 8 godzin dziennie. Ale kto to kontroluje w Tajlandii? Brakuje kierowców i pilotów, szczególnie w niedziele i święta. Poza tym dużo jest nie tak z wydawaniem zezwoleń. Są one ważne przez 7 lat i umożliwiają posiadaczowi zlecanie tras podwykonawcom. Tak jest na 80 procentach tras. Aby zarobić pieniądze, muszą jeździć dzień i noc i tak szybko, jak to możliwe. Po okolicy chodzą kierowcy, którzy od lat nie mieli dnia wolnego i muszą spać obok lub w swoim autobusie. Nic dziwnego, że troska o bezpieczeństwo pasażerów na niewiele się zda.
W rezultacie prawie trzy czwarte pasażerów na trasach północnych i północno-wschodnich jest niezadowolonych z oferowanych usług i sposobu, w jaki firmy autobusowe chcą zarabiać. Dla porównania, tylko 30 proc. jest niezadowolonych z tras południowych. Teraz pytanie brzmi, ile cieląt musi jeszcze utonąć, zanim ta studnia zostanie zasypana.
.
Kiedy to czytam porównuję to z kierowcami w Indonezji itp. Tam kierowcy traktują drogi jak tory wyścigowe i wszyscy są uznawani za szalonych z powodu swojego zachowania podczas jazdy. Nie byłem jeszcze w autobusie w Tajlandii>, który przyjedzie pod koniec maja, ale się przygotuję.Mam nadzieję, że drogi są trochę lepsze niż w Indonezji.
Regularnie jeżdżę autobusem z Bangkoku do Koratu, ale nie mogę powiedzieć, że czuję się niebezpiecznie.
Szczerze mówiąc, podróżowanie autobusem w tym kraju wydaje mi się całkiem przyjemne.
Tylko jeśli jesteś w małej wiosce z główną drogą łączącą dwa duże miasta, często masz problem z ucieczką. Czasami może minąć kilka dni, zanim w końcu przyjedzie autobus z wolnym miejscem. To ostatnie uważam za główną wadę. Kilka razy wynajmowałem lokalnego tajskiego przedsiębiorcę, żeby zawiózł mnie samochodem na najbliższy duży dworzec autobusowy, bo po prostu nie mogłem się z tego miejsca wydostać.
Jako przewodnik po Tajlandii regularnie korzystałem z usług autobusowych Nakhonchai Air. Świetna organizacja z pięknie udekorowanymi autobusami, szerokimi siedzeniami (VIP), 5-cio pozycyjnymi fotelami masującymi itp. Prawdziwa stewardessa autobusowa przynosi poczęstunek. Nawet toaleta może tam być. Kierowcy w nieskazitelnie białych koszulach jeżdżą tam, gdzie to możliwe, z prędkością około 60 do 80 km na godzinę. Na drodze z Phitsanulok do Lamphung/Lampang jechaliśmy bardzo ostrożnie.. dokładnie na czas w Chiang Mai. Cena biletu trochę wyższa, ale bezpieczeństwo przede wszystkim!!
W skrócie: uznanie dla tej organizacji. Rozkład jazdy można znaleźć w Internecie.
Mieszkając około 50 km od Cha-aam, czasami mam ochotę pojechać minibusem do Bangkoku. Chociaż posiadam samochód, trudno mi jeździć po Bangkoku i znaleźć miejsce parkingowe, więc biorę bilet w jedną stronę BKK za 180 bahtów. Ale za każdym razem, gdy postanawiam więcej tego nie robić, a mianowicie ci kierowcy minibusów biorą górę w łamaniu wszelkich możliwych zasad, naprawdę są kierowcami kamakadze i naprawdę robią wszystko, czego Bóg zabronił, to uważam, że jest jeszcze gorzej niż kierowcy autobusów główne linie autobusowe.