Redakcja Thaiblog została poinformowana, że ​​niektóre niderlandzkojęzyczne strony internetowe o Tajlandii kopiują teksty z Thaiblog bez naszej zgody. Naruszają w ten sposób prawa autorskie autora (właściciela artykułu).   

Aby jeszcze raz dać do zrozumienia, że ​​nie chcemy, aby inne serwisy próbowały zrobić dobre wrażenie artykułami, nad którymi nasi blogerzy się pocili, umieściliśmy poniższy tekst na dole lewej kolumny naszej strony głównej, tak aby od teraz nie będzie już żadnych dwuznaczności co do praw naszych autorów/blogerów:

Żadna część tej publikacji nie może być powielana, przechowywana w zautomatyzowanym systemie wyszukiwania ani upubliczniana w jakiejkolwiek formie i jakimikolwiek środkami elektronicznymi, mechanicznymi, fotokopiowaniem, nagrywaniem lub w inny sposób bez uprzedniej pisemnej zgody autora lub wydawcy.
Prawa autorskie © 2016 Tajlandiablog.nl

Dzwonimy do naszych czytelników

Aby nie narażać dalszego istnienia Thaiblogu prowadzonego przez wolontariuszy i nie nagradzać tego typu złośliwych stron internetowych za nieuprawnione kopiowanie naszych artykułów, wzywamy naszych czytelników, aby nie odwiedzali takich stron. Zapobiega to utrzymywaniu się tego typu niehonorowych praktyk.

Pragniemy zaznaczyć, że nasi blogerzy piszą wyłącznie dla Thaiblog i nie chcą mieć nic wspólnego z tego typu stronami.

Dziękujemy za zrozumienie i współpracę.

Blog redakcyjny Tajlandia

37 odpowiedzi na „Artykuły z bloga Tajlandii nie mogą być powielane bez zgody”

  1. Jacek S mówi

    Możesz liczyć na moją współpracę. Niewiele dobrego można znaleźć w Internecie poza tym blogiem... Jeśli są tak biedni, że myślą, że mogą wszystko kopiować bez pozwolenia, to jest to bardzo smutna sytuacja.
    Myślę jednak, że Twój blog nie będzie w niebezpieczeństwie. Nie ma bloga, który dbałby o własnego bloga tak dobrze jak o Twój. Praca wykonana profesjonalnie, na wysokim poziomie. Chociaż nie zawsze możemy zgodzić się z tym, co jest „nie na temat” lub inną treścią, takie są Twoje zasady i biorąc pod uwagę dużą liczbę odwiedzających, działają one dobrze.

  2. Jan V mówi

    Słuszna uwaga!
    Muszę przyznać, że od czasu do czasu publikuję na mojej osi czasu na Facebooku artykuł wspominający o Thaiblog.nl. Jeśli redaktorzy też tego nie chcą, to się więcej nie powtórzy!

    • Chan Piotr mówi

      Drogi Janku, w porządku. To jest strona internetowa, która chce pochwalić się piórami innych ludzi. Komu pasuje but, ten go nosi.

      • Keith 2 mówi

        Gazety kierują się następującą wytyczną: można skopiować około 25 słów, po których następuje link do oryginalnego tytułu. Kadrowanie jest niedozwolone.

        Niektóre inne witryny:
        Kopiowanie całego artykułu za podaniem źródła dozwolone jest wyłącznie za zgodą.

        • Chan Piotr mówi

          Zgadza się, kopiowanie różni się od przepisywania lub sporządzania podsumowania.

  3. Royalblog NL mówi

    Kopiowanie lub kopiowanie 1 na 1 jest niedozwolone.
    Ale istnieje też coś takiego jak prawo do cytowania i niemal codziennie widzę tu publikowane artykuły na podstawie Bangkok Post lub innych mediów. Mają też takie oświadczenie o prawie autorskim, ale to chyba nie jest zarzut?

    • Chan Piotr mówi

      Masz rację, ale nigdy nie publikujemy artykułów skopiowanych 1 na 1 z innych źródeł. Zawsze jest przepisywany, czasami tłumaczony i zazwyczaj zawiera streszczenie i cytat źródłowy. Jest to zasadniczo coś innego i często jest dozwolone na mocy prawa autorskiego (chociaż jest to szara strefa). Wspomniana witryna kopiowała artykuły z Thaiblog udając, że pochodzą od jej własnej redakcji. Bez pozwolenia kopiowano także artykuły naszych blogerów, np. dokumentację dla Belgów, nad którą ciężko pracował Lung Addie. Oczywiście, że nie jest to możliwe.

  4. Josha Campmana mówi

    Właściwa wiadomość, blog Tajlandii. Myślę, że z dziennikarskiego punktu widzenia poprawne byłoby wspomnienie tutaj o tej witrynie. W rzeczywistości wszystkie inne strony internetowe NL dotyczące Tajlandii zostały postawione w stan oskarżenia.

    • Chan Piotr mówi

      Drogi Jos, nie, świadomie nie. To byłaby po prostu reklama tej witryny. Każdy, kto nie kopiuje artykułów z Thaiblog bez pozwolenia, nie powinien czuć się winny.

  5. Harry br mówi

    Powiedziałbym tylko:

    „Powiadom nas, jeśli zobaczysz wiadomość, która prawdopodobnie została od nas skopiowana, abyśmy mogli wysłać tej organizacji fakturę za wykorzystanie naszego tekstu.

    Dlatego… odwiedzaj tego typu strony tak często, jak to możliwe: jeśli wiadomość pasuje: wyślij nam kopię.”

  6. Antoine mówi

    Bardzo podoba mi się Twój blog. Jeśli ktoś to kopiuje, pokazuje to ignorancję innych. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, nie przeniesiesz się, a ten blog może czasem znaleźć się w centrum uwagi.
    Szkoda, że ​​nie można tego powiedzieć o niektórych osobach, które w komentarzu, w tym o Bramie, zamieszczają stwierdzenie typu „wracajcie natychmiast, Tajowie nie będą za wami tęsknić!”. Bram” Ten wygląda na pijanego i nieświadomego czytelnika, który chce się wyróżnić.
    Na szczęście ten blog jest dużo lepszy od jego wypowiedzi.
    Dziękuję bardzo za wspaniałą pracę i za to, że ta strona z pewnością bardzo mi pomogła.
    Pozdrawiam, wierny czytelniku
    Antoine

  7. Paweł mówi

    Google karze plagiat.
    Istnieje jednak mnóstwo programów, które sprawdzają, czy coś nie jest plagiatem, gdy chcesz coś opublikować. Google robi to automatycznie i bardzo dokładnie i ma do tego specjalne algorytmy.
    W rezultacie w wyniku plagiatu lądujesz w piaskownicy i nie można Cię już znaleźć. Plagiat karze się sam.
    Z drugiej strony już za 5 dolarów możesz zlecić profesjonalne przepisanie artykułu lub zlecić przepisanie tekstu za pomocą jednego z wielu programów do przepisywania, które można znaleźć bezpłatnie w Internecie.
    W rzeczywistości większość witryn internetowych to kopie innych witryn. Informacje są po prostu pobierane z Internetu i przepisywane.
    Irytującą rzeczą w większości stron internetowych jest to, że prawie wszystkie są witrynami podróżniczymi.
    Często trudno jest znaleźć prawdziwe informacje.

    • Chan Piotr mówi

      Bije. Możesz nawet zgłosić to Google za pomocą narzędzi dla webmasterów. Dlatego witryna internetowa czerpie niewielką korzyść z kradzieży artykułów, ponieważ zakładam, że nie chce kary.
      Myślę, że dzieje się tak z zazdrości lub dlatego, że sami nie są w stanie napisać porządnego artykułu.

  8. Fransamsterdam mówi

    Pewnie nie do końca przypadkiem, trochę też irytuje mnie niepohamowane hobby wycinania i wklejania zapewne zamierzonego Bloggera, a wczoraj miałam właśnie zwrócić na to uwagę redaktorów Thaiblog.
    Jednakże (do wczoraj) na tym blogu w lewej kolumnie znajdowało się logo „Creative Commons”, po kliknięciu którego można było przejść do zasad, które wprawdzie pozwalają na integralne przeniesienie, aczkolwiek ze wskazaniem i odniesieniem do źródła. Chociaż Blogger prawdopodobnie nie miał zamiaru powoływać się na źródło, mógł kontynuować jak zwykle, po prostu dodając źródło.
    Wydawało mi się to zachętą do kontynuowania tego, więc zostawiłem to tak, jak było.
    Opublikowany od dzisiaj tekst nie ma zatem na celu „ponownie niczego wyjaśniać”, ale stanowi istotną zmianę.
    Do wczoraj żadne prawa autorskie nie zostały nikomu naruszone - za wyjątkiem braku podania źródła.

    • Chan Piotr mówi

      Licencja Creative Commons dotyczy sprawiedliwego udostępniania. Samo w sobie nie mieliśmy z tym problemu, jeśli przestrzegane były warunki. Dotyczy to podania nazwiska autora i źródła, nie zmieniania czegokolwiek w artykule, jednoznacznego wskazania, że ​​jest to artykuł skopiowany i artykuł nie może być wykorzystywany w celach komercyjnych. Nieprzestrzeganie tych warunków stanowi naruszenie praw autorskich i właśnie tak się stało.
      Ponieważ przedmiotowa witryna nie przestrzegała zasad Creative Commons, kilka miesięcy temu poprosiliśmy właściciela o zaprzestanie korzystania z niej. Więc tego nie zrobił. W takim razie nie musimy po prostu usuwać Creative Commons i wyjaśniać, że tego nie chcemy.

      Nie wspominając o źródle, nie należy trywializować, co jest oczywiście najważniejszą częścią Creative Commons.

      • Fransamsterdam mówi

        Całkowicie się z tym zgadzam. Jeśli ktoś, nawet z pewną regularnością, kopiuje artykuł z potwierdzeniem i linkiem, to w zasadzie nie ma w tym nic złego.
        W tym przypadku jednak wymknęło się to spod kontroli (jest niedopuszczalne) i wydaje się być celem samym w sobie.
        Następnie należy dokręcić struny nieco mocniej lub śruby skrzydełkowe należy dokręcić nieco mocniej.

        • Chan Piotr mówi

          Haha tak. Popisywanie się cudzymi piórami (ucieczka z cudzymi pomysłami, popisywanie się cudzą pracą lub zdobywanie honoru i sławy dzięki czyjejś pracy)

          • Alex mówi

            Bardzo dobrze! Dzięki temu nie będziesz musiał wymieniać nazwisk i wszyscy będą wiedzieć, kogo masz na myśli! Mądry!

        • Chan Piotr mówi

          Może warto to też wyjaśnić. Nie chodziło o jednorazowe skopiowanie artykułu, ale o systematyczne kopiowanie 3-4 artykułów z bloga Tajlandii każdego dnia. Jak mówisz, stało się to celem samym w sobie.

    • Rob W. mówi

      Creative Commons to oczywiście piękna rzecz, chociaż muszę przyznać, że nie mam pojęcia, co dokładnie napisano tutaj na TB na temat dystrybucji utworów. Zdrowa przyzwoitość i zdrowy rozsądek i tak powinny być wspólne większości ludzi. Jeśli prowadzisz stronę internetową i natrafiasz na piękne dzieła innych osób, powinieneś się z nią odpowiednio obchodzić. Czasami kopiuj artykuł w całości, ale z podaniem źródła i linkiem (ludzie są leniwi, więc upewnij się, że mogą uzyskać oryginał za pomocą 1-2 kliknięć). Czasami kopiuj niektóre zdania lub akapit i powołuj się na źródło, czasami tłumacz fragment od kogoś innego lub sformułuj go inaczej lub streść go i ponownie starannie odwołaj się do źródła itp.

      Nie sądzę, że można po prostu skopiować i wkleić, nawet z podaniem źródła. W końcu oryginalna witryna internetowa również generuje koszty i potrzebuje odwiedzających (a zatem między innymi przychodów z reklam lub po prostu liczby odwiedzających, która sprawia, że ​​hostingowi opłaca się płacić za wszystko z własnej kieszeni).

      Wystarczy zwykła przyzwoitość i uczciwe dzielenie się wszystkimi pięknymi rzeczami, które ludzie tworzą, aby więcej osób dowiedziało się o danej pracy i być może stało się choć trochę mądrzejsze. Jest rzeczą oczywistą, że nie powinno być żadnego interesu komercyjnego. Myślę, że nie ma nic przeciwko bezinteresownej i przyzwoitej pracy. Strona, o której mowa, najwyraźniej tego nie robiła.

  9. Alex mówi

    Całkowicie poprawne i uzasadnione! Prawa autorskie należy szanować, tak się dzieje na całym świecie.
    Niestety na masową skalę zdarza się, że strony amatorskie kopiują artykuły bez pozwolenia, szkoda!
    Jedyne, co można zrobić, to JASNE cytowanie źródła i „dziękuję”!
    Ale niestety: twórcze ubóstwo prowadzi do kradzieży i plagiatu…
    Tajlandiablog to poważna witryna, zawierająca istotne informacje i na wysokim poziomie! Nie można tego powiedzieć o wszystkich... Nadal codziennie z przyjemnością czytam Tajlandię.

  10. Andy & Neng mówi

    Świetny pomysł, na pewno nad tym popracujemy
    Pozdrawiam Andy'ego i Neng'a

  11. Rob W. mówi

    Wycinanie i wklejanie z podaniem źródła lub bez niego jest po prostu niemożliwe, jeśli autor nie wyraził na to zgody. Nazywamy to kradzieżą lub plagiatem.

    Musi być możliwe, że istnieją witryny, które działają jako rodzaj strony startowej/odsyłającej. Powiedz witrynę o podróżach, Azji czy czymkolwiek innym, a następnie opublikuj krótko kilka linijek pięknych artykułów na innych stronach oraz link dla osób, które chcą przeczytać dalej, na stronie prawowitego autora. W ten sposób możesz odkryć nowe, ciekawe strony, które w przeciwnym razie mógłbyś przeoczyć.

    Co więcej, Thaiblog jest praktycznie jedyny w swoim rodzaju. Nie znam nawet żadnej anglojęzycznej strony zawierającej tak wiele różnych tematów i szczegółowych informacji na temat Tajlandii/Azji. Na przykład podobają mi się szczegółowe artykuły Tino i chciałbym przeczytać więcej, ale pomimo faktu, że jest wiele milionów ludzi, dla których angielski jest językiem ojczystym, a dla kolejnych milionów angielski jest drugim językiem, nie mogę znaleźć angielskiego -strona językowa lub blog o Tajlandii tej wielkości i głębokości…

  12. Bona mówi

    Po przeczytaniu wszystkiego z należytą uwagą, oto jeszcze jedna rzecz.
    Ten blog to rzeczywiście absolutny top pod względem informacji i raportowania. Kilka razy udało mi się pomóc przyjaciołom i znajomym w ich pytaniach i osobiście znalazłem już tutaj wspaniałe informacje.
    Przekazanie tych informacji za pośrednictwem zwykłej poczty elektronicznej najprawdopodobniej nie będzie stanowiło problemu.
    Czy jednak dozwolone jest, pod warunkiem podania źródła, przekazywanie ważnych informacji małym forom, które zależą od osoby, która zazwyczaj nawet nie mieszka w Tajlandii, ale stara się przekazywać informacje?
    Pozdrawiam i serdecznie dziękuję za tego bloga.

    • Chan Piotr mówi

      Droga Bono, jest to obecnie dozwolone tylko za pozwoleniem.

      • Bona mówi

        Wielki Khun Peter,
        Czy istnieje również proste wyjaśnienie, jak poprosić o to pozwolenie?
        Drogi dzięki.

        • Chan Piotr mówi

          Aby się z nami skontaktować: https://www.thailandblog.nl/contact/

  13. Eric Kuijpers mówi

    Holenderskojęzyczne medium internetowe reaguje jak ukąszony przez niedźwiedzia grizzly na dzisiejszą zapowiedź Thaiblog. Następnie używane są słowa równoznaczne z „zniszczeniem” i „zazdrością”. Wygląda to na spowiedź, jeśli mogę tak powiedzieć.

    Myślę, że pokazuje to biedę lub poważne lenistwo w internetowym świecie przepełnionym informacjami o Tajlandii i regionie.

    A co jest złego w podaniu krótkiego opisu i potem opublikowaniu linku? Można to zrobić na zasadzie wzajemności i jeśli o tę wzajemność się prosi, ale nie jest ona spełniona, a wiem, że tak się dzieje jako właścicielka bloga, wtedy nie robisz żadnego z nich: niczego nie bierzesz i nic nie dajesz z dala.

    Wolałbym publikować o jeden dzień mniej lub spędzić dzień myśląc o dobrym utworze i wtedy móc szanować prawa innych, niż coś ukraść. Wystawianie „Die Fahne Hoch” cudzym kosztem nie jest dobre.

  14. Brian mówi

    Nie wiem nic lepszego niż zdobywanie informacji na temat wiz, ślubu z Tajką i innych artykułów związanych z Tajlandią z tego bloga, więc masz moje błogosławieństwo, kontynuuj dobrą pracę, radzisz sobie dobrze i bardzo pouczająco.. i więcej wszystko pomocne.

  15. dodatek do płuc mówi

    Drodzy Czytelnicy,
    Początkowo myślałem, żeby nie odpowiadać na ten artykuł, ale czuję się do tego zmuszony. Czytelnik może wiedzieć, jakie jest tło tego uzasadnionego artykułu. To Lung Addie zagwizdał na kota.
    W tym tygodniu otrzymałem wiadomość od Khuna Petera, że ​​część 5 pliku wyrejestrowania pojawiła się na blogu Tajlandii. Niecałą godzinę później Lung Addie otrzymał e-mail od Ronny’ego, menedżera spraw imigracyjnych, z informacją, że mój artykuł pojawił się już na innym blogu, wraz z linkiem do tego bloga. Lung Addie nigdy wcześniej nie słyszał o tym blogu. A zatem atrament z Thaiblog nie zdążył jeszcze dobrze wyschnąć, zanim artykuł został już przejęty przez kogoś innego, bez uprzedniego powiadomienia autora.
    Kiedy zacząłem czytać na wspomnianej stronie, odkryłem, że rzeczywiście był to „mój” tekst, ale uległ zmianie, dodano zdania, a nawet były błędy! Pod artykułem faktycznie podano: „źródło Tajlandiiblog.nl Lung Addie”, ale nie było linku do bloga o Tajlandii.
    To, co szczególnie mnie zaniepokoiło, to zmiany, jakie zostały wprowadzone. Nie można tam umieścić mojego nazwiska, jeśli nie uszanowano oryginalnego tekstu, wówczas nie jest to już „mój” tekst. Zakładam, że pozostałe 4 poprzednie artykuły w tym pliku również zostały skopiowane z danego bloga.
    Lung Addie poinformował Khun Petera o tym zdarzeniu i otrzymał od niego szczerą odpowiedź. Poinformowałam także właścicielkę przedmiotowego bloga, że ​​nie jestem zadowolona z takiego stanu rzeczy, ponieważ piszę swoje artykuły dla Thaiblog. Nawiasem mówiąc, każdy może to przeczytać, taki jest zamysł, ale nie zgadzam się na to, żeby po prostu się tym bawić.
    Autorzy bloga, menedżerowie plików, włożyli dużo czasu i energii w stworzenie dobrego pliku lub napisanie dobrego artykułu. Robią to całkowicie bezinteresownie i bez jakiejkolwiek formy rekompensaty. Odrobina szacunku dla ich „pracy” jest zatem jedynie elementarną formą grzeczności.
    Przygotowanie pliku zajęło trzy miesiące. Wszystkie teksty, informacje, ustawodawstwo, regulacje…. zostało zweryfikowane przez kilka osób, w tym Ronny'ego, moją siostrę w Belgii (pracującą w międzynarodowej kancelarii prawnej)… więc kilka osób włożyło w to swój czas, a potem zostało to po prostu przejęte i zmienione przez kogoś innego, kto nic z tym nie robi. Gdzie szacunek dla pracy innych ludzi?
    Dla mnie ten incydent jest zamknięty,
    dzięki Khunowi Peterowi za wsparcie, jakiego udziela swoim „pisarzom”
    Dodatek do płuc

  16. Bona mówi

    Jeszcze tylko jedno pytanie dla jasności.
    Jeśli przypadkowa osoba opublikuje artykuł z tego bloga w innym mediach, czy jest to wina tej osoby? A może to inne media są winne niedostatecznego monitorowania miejsc docelowych?

    • Chan Piotr mówi

      Obydwa, ale menadżer pozostałych mediów zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.

  17. Alex mówi

    To rozsądna dyskusja na temat torfowisk Tajlandii. Jak powinno. Wszyscy zgadzają się z oświadczeniem opublikowanym na tajskim blogu. Na szczęście.
    Blog o Tajlandii to bardzo poważna strona, pouczająca, z głębią, a także z humorem. A w każdym razie witryna, która jest dobrze monitorowana przez administratora, tak jak powinna. Znasz swoją odpowiedzialność i sprawdzasz każdy wpis przed jego opublikowaniem. To jest profesjonalizm. Komplement! I kontynuuj!
    Dobrze, że teraz zablokowałeś plagiat i kradzież.
    Gdyby ta inna witryna zachowała choć odrobinę przyzwoitości i szacunku dla innych i ich własności, zrobiłaby to w inny sposób, z wyraźnym podaniem źródła i/lub linkiem do Twojej witryny. Niestety, o przyzwoitość czasem bardzo trudno...

  18. IteH mówi

    Szkoda, że ​​musi dojść do tego momentu. Wszyscy robią to dla Tajlandii i ludzi, którzy tam mieszkają, pracują lub po prostu kochają Tajlandię.

  19. Arjen mówi

    Nawiasem mówiąc, osoba, o której tu mowa (i właściwie jedyna, która współtworzy swój własny blog) działa pod wieloma nazwiskami. Nawet na blogu o Tajlandii. Najbardziej znane nazwisko to JP (podaję tylko inicjały)

  20. Tino Kuisa mówi

    Napisany przeze mnie artykuł został również opublikowany w dniu …… bez mojej niezbędnej zgody lub zgody administratora bloga.

    Większość moich przedmiotów zajmuje 2-3 dni, a czasem dłużej. Zwykle wiąże się to z dużą ilością nauki. Niełatwo mnie usatysfakcjonować. Samo przejęcie przypomina kradzież. Przedmioty są moją własnością i robię z nimi co chcę. Co jest takiego trudnego w po prostu zapytać?

    • Ronny Lat Phrao mówi

      Rzeczywiście, Tino
      To samo dotyczy Lung Addie i innych.
      Nie chodzi o to, że artykuł pojawia się gdzie indziej.
      Chodzi po prostu o szacunek.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową