Tajskie opłaty za usługi

Przez Gringo
Opublikowany w Tło, restauracji, Wychodzić
tagi: , ,
27 lutego 2021

Jakiś czas temu odwiedziłem nową restaurację na Second Road w Pattaya. Wyglądało ładnie, więc spróbujmy raz i zobaczmy, czy tam też jest dobre jedzenie, prawda?

Jedzenie było dobre, cena rozsądna, a obsługa przyjemna, nie można nic zarzucić.

Sprawdź kosz, Khrab

Mimo wszystko trochę mnie to zirytowało, bo na rachunku ku zaskoczeniu widniała dopłata do cen żywności i napojów przed VAT oraz tzw. „opłata serwisowa”. Tak więc faktura była o 17% wyższa niż się spodziewałem. Powinienem był wiedzieć? Tak, powiedziała służąca, jest w menu. I rzeczywiście, na dole każdej strony napisano najmniejszą możliwą literą, że ceny menu wzrosną o te 17%. Cóż, zapłaciłem i wziąłem resztę, ponieważ zapłaciłem już za usługę i nie uważałem już, że napiwek jest potrzebny.

Uważam, że moja irytacja jest uzasadniona, w Pattaya / Jomtien jest kilka restauracji, które pobierają te dopłaty. Istnieją, w Pattaya, zwłaszcza na Beach Road i oczywiście w dużych hotelach, które bardzo „dyskretnie” lub raczej przebiegle ogłaszają dopłatę z mocnym ++. Nie sądzę, żeby to pasowało, można naliczyć normalną cenę, która powinna zawierać wszystkie koszty i podatek VAT.

Badania

Tak też pomyślała reporterka magazynu „BK, the insider's guide to Bangkok” i zaczęła szukać, co dokładnie dzieje się z tą 10% opłatą serwisową. Czy tak jak myślałem, idzie do sztabu? Cóż, zapomnij o tym! Odwiedziła kilka dobrych i nie tanich restauracji w Bangkoku i doszła do wniosku, że tylko w rzadkich przypadkach opłata za obsługę jest w całości wypłacana personelowi.

Większość kierowników restauracji i kelnerów twierdzi, że tylko niewielka część (często wymieniano 4%) trafia do personelu, a reszta jest wydawana na utrzymanie (tłuczone szkło i ceramika), kwiaty i koszty energii elektrycznej. W znanej japońskiej restauracji powiedziano jej, że tylko personel obsługujący (w kimonie) otrzymuje 2%, a reszta idzie na koszty utrzymania.

W innej japońskiej restauracji kierownictwo zatrzymuje w całości 10%. Kierownik stwierdził, że nie płaci pracownikom opłaty za obsługę, ale wypłaca premię, jeśli „cele” sprzedaży są stale osiągane.

Znana francuska restauracja gwarantuje wypłacanie personelowi kwoty 9000 bahtów miesięcznie z opłaty serwisowej. Nie powiedziano, ile z tych 10, a czasem 15% opłaty za usługę jest zaangażowane. W dużym hotelu kierownik restauracji stwierdził, że ponad połowa opłaty za obsługę jest płacona personelowi. Opłata za usługę jest dzielona na cały personel po odjęciu kosztów utrzymania, które mogą się różnić w każdym miesiącu.

Właściciel topowej tajskiej restauracji: 6% trafia do personelu, 2% zatrzymuję na nieoczekiwane koszty utrzymania, a pozostałe 2% trafia do personelu jako premia na koniec roku.

W końcu

Sześć procent to lepiej niż dwa procent, ale rozsądniej byłoby zapłacić personelowi całkowitą opłatę za obsługę. Nie ma innej działalności niż ta część branży hotelarskiej, która pobiera opłatę za usługę. Wyobrażasz sobie już, że Twoje zakupy w supermarkecie przy kasie zostaną powiększone o opłatę serwisową?

Z prawnego punktu widzenia nie ma nic do zrobienia z tą opłatą za usługę w Tajlandii. Restauracja może sama określić wysokość opłaty serwisowej i zrobić z nią, co chce. Końcowy wniosek reportera jest taki, że mniej więcej połowa wzrostu naszego rachunku trafi do właściwych ludzi.

38 odpowiedzi na „Opłata za usługę” w Tajlandii”

  1. John mówi

    Jestem też trochę zaskoczona „opłatą za obsługę”. Obecnie jestem zajęta pracami przygotowawczymi w poszukiwaniu noclegów, restauracji itp., Z których chcę skorzystać w Tajlandii. np. hotel lebua/intercontinental.. wskazuje tylko, że musisz uiścić „opłatę za usługę”. więc napiwki nie są już potrzebne?

    klient jest po prostu zmuszony zapłacić za tak zwaną obsługę personelu, ale co, jeśli jest to po prostu „złe”?

    tutaj w B i NL prawie nigdy nie daję napiwków. życie i jedzenie poza domem jest wystarczająco drogie. mój partner w tym jest o wiele łatwiejszy. (Niestety).

    czy w związku z tym opłata za usługę nie jest uregulowana i uregulowana prawnie? nie, tak mi się wydaje. jak to robią znawcy Tajlandii? a co jeśli nie chcesz płacić „opłaty za usługę”? Nie sądzę, żeby to była opcja, oczywiście.

    tak, turyści i emigranci z Tajlandii są wysysani na wiele sposobów, jak to brzmi i wygląda. ale cóż, pracownicy oczywiście zarabiają już więcej niż wystarczająco miesięcznie, aby otrzymać opłatę za usługę! !

    (kiedy jeszcze pracowałem w branży hotelarskiej napiwki szły do ​​jednego garnka i pod koniec tygodnia były dzielone między cały personel od zmywaków, sprzątaczy po kucharzy/obsługę. Tylko właściciel się nie komunikował!)

    • Teo pogoda mówi

      Teraz w tym
      „Pracownicy oczywiście już zarabiają więcej niż wystarczająco miesięcznie, aby otrzymać opłatę serwisową!”
      Widzę, że nie znasz lub nie rozumiesz sytuacji w Tajlandii.
      Personel często otrzymuje podstawowe wynagrodzenie w wysokości od 100 do 200 bahtów za ponad 12 godzin pracy. Następnie podczas rozmowy z szefem lub kierownikiem. Mówi, że dobrze tu zarabiają, bo dostają tu dużo napiwków.

      Jeśli powinieneś to zrobić w Holandii, zamkną twój namiot.

      Nie, niestety jest tak, że w krajach takich jak Tajlandia, Indonezja, ale też Turcja, kadra opiera się na napiwkach, a nie na pensjach. Dlatego możemy tam pojechać tak tanio.

      • thea mówi

        W Ameryce płacisz również 10, a czasem 15% opłaty za usługę.

        Jesteś przedsiębiorcą, a Twoi klienci płacą napiwkami Twoim pracownikom, czyż to nie miłe?

        Byliśmy również zaskoczeni, że musieliśmy sobie z tym poradzić w Tajlandii, wiesz, ile musisz zapłacić w przybliżeniu, a potem myślisz, że rachunek jest nieprawidłowy, ale napiwek okazał się wliczony w cenę, smutny dla personelu, ale ja nie t opieka nad tym napiwkiem raz.
        I nie czuję się jak palant, bo w Tajlandii są też restauracje, które pobierają holenderskie ceny za filiżankę kawy

    • Geerta Simonsa mówi

      Drogi Johnie
      Jak na kogoś, kto pracował w branży hotelarsko-gastronomicznej, uważam, że twoja reakcja jest bardzo niezwykła… Podoba mi się
      1- Tajski personel już zarabia wystarczająco dużo
      2- w Holandii prawie nigdy nie daję napiwków.
      3- Turysta jest już wystarczająco wciągnięty.
      Poza tym nie będę komentował i zachowam swoje przemyślenia dla siebie
      Pozdrawiam,
      Geert

  2. Henk mówi

    Niedawno jadłem w oddziale księgarni w Siam Paragon.
    Standardowo podano tutaj również opłatę serwisową w wysokości 10%.
    I tak po prostu umieść to na paragonie.
    Zapytałem dlaczego. Tak, to za usługę, którą przynosimy.
    Cóż… Niesamowite. Jednak pula napiwków znajdowała się również pontyfikalnie przy kasie.
    Wydaje mi się to dziwne, że jest to używane.
    Następnym razem chcę spróbować nie przynosić go z powrotem na stół, ale go zabrać.
    I tak, są również bardzo nieprzyjazne.

  3. On mówi

    Myślę, że to oszustwo. Ceny podane w menu powinny być cenami konsumenckimi.
    Jeśli z jakiegoś powodu wymagane są dodatkowe obliczenia, powinien on znajdować się na górze z tym samym rozmiarem czcionki. Więcej nie poszłabym do takiej restauracji i odradzałabym to znajomym.

  4. Rob W. mówi

    Możesz się tym martwić (ponieważ opłata za obsługę często w dużej mierze lub w całości nie trafia do usługi jako napiwek), ale rozwiązanie jest proste: zjedz gdzie indziej i daj personelowi napiwek, który Twoim zdaniem należy do niego. Jestem przeciwny SC, więc nie jedz tam.

  5. Jacques mówi

    Doświadczyłem tego również w Tajlandii w różnych restauracjach w różnych miejscach. Zawsze uważnie się przyglądaj i nie idź tam ponownie. Zwykle nie są to restauracje, o których można by pisać do domu.

    Doświadczyłem też w Holandii w tajskich restauracjach, że napiwki nie trafiają do personelu lub czasami tylko niewielki procent trafia do kelnerów, reszta trafia do kieszeni szefa.
    Nawiasem mówiąc, nadal w Holandii niedopłacany ze złymi kontraktami. Tajki po prostu to akceptują, bo są przyzwyczajone do Tajlandii, gdzie warunki pracy są jeszcze gorsze.

    W niektórych przypadkach szef siedzi w restauracji i nadzoruje płatności. Nawet jeśli chcesz dać napiwek osobno, musisz go zapłacić. Irytujące, że musisz to robić tak potajemnie, jeśli uważasz, że serwer zasługuje na napiwek.

  6. Fransamsterdam mówi

    Zwykle idę dalej, jeśli gdzieś jest taki drobny druk (zwykle i tak nie należą do kategorii wesoło wycenionych).
    Od dawna pamiętam, że w holenderskich restauracjach często mówiono: „Ceny zawierają 15% opłaty serwisowej i VAT”. Do lat pięćdziesiątych XX wieku opłaty za usługi musiały być pobierane osobno, więc kiedy byłem mały, było to stosunkowo nowe.
    Nawet teraz ceny w Holandii zawierają 15% opłaty serwisowej, ale nie ma to już żadnego znaczenia.
    W Tajlandii do lat XNUMX. nigdy nie słyszano o opłacie za usługę ani napiwku.
    Zmieniło się to dopiero wraz z przybyciem turystów. (Znowu obwiniaj faranga)
    Pierwotnie naliczanie opłaty serwisowej sięga czasów, gdy nie było (właściwego) układu zbiorowego pracy/płacy minimalnej. Musisz także spojrzeć na kraj, czy napiwki są konieczne tylko wtedy, gdy zostałeś dobrze obsłużony (Holandia), czy też jeśli wszystko było bardzo rozczarowujące (Stany Zjednoczone).
    Najbardziej dziwaczna jest sytuacja na statkach wycieczkowych, gdzie bardzo często zdarza się, że każdego dnia na konto trafia marne dwadzieścia dolarów, wyłącznie jako napiwek. Z drugiej strony, jeśli zdajesz sobie sprawę, że tamtejsi pracownicy prawie nic nie zarabiają pod niejasną flagą, jest to zrozumiałe.
    .
    Rezerwując hotele online, często widzisz, że do reklamowanej ceny, np. 30 euro za noc, doliczana jest opłata za obsługę w wysokości 10% i podatek VAT w wysokości 7%.

  7. bob mówi

    Witaj Gringo,
    Jest to ponad 17%, ponieważ w większości przypadków 10% jest liczone jako pierwsze, a kolejne 7% od tej sumy, czyli łącznie prawie 18%. Również w Jomtien w droższych restauracjach, takich jak Linda, Bruno, News, Poseidon i inne w kompleksie, czy włoska, biorą udział wszyscy. To głównie te restauracje też płacą VAT i to te droższe.
    Więc najpierw przeczytaj menu, które zwykle jest na zewnątrz lub wisi i dopiero wtedy decyduj. Więc nie jedz nigdzie, gdzie jest napisane ceny ++, ponieważ to oznacza to samo.

  8. Ruud mówi

    Powinieneś czytać opłatę za usługę jako usługę restauracji, a nie obsługę personelu.
    Możliwe, że to tylko nieporozumienie.
    Słowo nie musi oznaczać wszędzie tego samego, nawet jeśli jest to to samo słowo.

    • Leo Th. mówi

      Ruud ma rację, wprowadza nas w błąd nazwa „podatek od usług” i mylimy ją z napiwkiem za usługę. Z powodu tego zamieszania personel faktycznie otrzyma mniej napiwków. Zakładamy przecież, że wystarczająco już ich „nagrodziliśmy” tymi 10%. Zgadzam się z Gringo, że powinieneś być w stanie zobaczyć na pierwszy rzut oka, ile musisz zapłacić za danie lub napój, a nie, że w jednym przypadku powinieneś uwzględnić dodatkowy podatek, aw innym nie. Istnieją również bary, które praktykują tę odrażającą praktykę. Podobnie dzieje się w Tajlandii z reklamowanymi cenami za hotele czy bilety lotnicze, często są to kwoty bazowe, do których doliczane są niezbędne dopłaty.

  9. Teo pogoda mówi

    Wydarzenie to znane jest nie tylko w Tajlandii, ale w wielu krajach świata.
    Zwykle dołączane, ale często również pisane drobnym drukiem. w tym Praga,

    Włochy pobierają nawet pieniądze za używanie sztućców, Francja i Włochy również pobierają trzy ceny w barze, przy stoliku w kawiarni/restauracji i jedną na tarasie.

    W Irlandii, w tym w Dublinie, płacisz dodatkową opłatę, jeśli przychodzisz na posiłek z więcej niż 4 osobami.

    Dlatego zawsze dobrze jest dokładnie przyjrzeć się menu w restauracjach i hotelach

    Między innymi w Irlandii, Nowej Zelandii i Australii występuje jeszcze jedno zjawisko. Jeśli restauracja sama nie posiada koncesji na napoje (wino, piwo), można je kupić w sklepie monopolowym. Zabierasz to ze sobą do restauracji i czasami dostarczają szklanki. Otrzymasz również odpowiednią kwotę na swoje konto.

    W Sydney jadłem w nielicencjonowanej restauracji, kupiłem 4 puszki piwa w supermarkecie za 1 dolara i musiałem zapłacić 3 dolary od osoby za obsługę. Czyli dwa razy drożej niż puszka.

  10. Marcus mówi

    Co sądzisz o Marriott i Hilton, samoobsługowych kolacjach w formie bufetu, ale nadal pobierających opłatę za obsługę. Jeszcze bardziej szalone, jeśli kupiłeś roczne członkostwo za 8000 bahtów, a więc 50% zniżki na jedzenie (nie napoje) jest naliczane za samoobsługową usługę w formie bufetu przed odliczeniem 50% zniżki. Więc płacisz 2x opłatę za usługę za brak usługi. Nie ma żadnej usługi, sam ją zgarniasz.

  11. Jan mówi

    Pamiętam, że przeprowadziliśmy się dawno temu. Następnie stopniowo wprowadzano 10% „opłatę serwisową” na kontach gastronomicznych. Naprawdę poszedł do serwisu. Znam też restauracje w niektórych krajach, gdzie na dole rachunku zaznaczono, że jeśli nie zgłoszą sprzeciwu, do rachunku zostanie doliczone x procent za usługę. Uważam oba za bardzo odpowiednie. Ale opłata serwisowa za potłuczone szkło lub jakikolwiek przedmiot jest oczywiście całkowicie niewłaściwa. Otwiera drogę do tego, aby krok po kroku wszystkie wydatki, gaz, światło, woda, konserwacja, wymiana, sprzątanie, wynagrodzenie kuchenne itp. pojawiały się na rachunku!
    W skrócie: opłata za usługę za usługę wydaje mi się doskonała. Ale potem przejdź do serwisu i to wszystko!

  12. Ronny Lat Phrao mówi

    Wszyscy razem do Japonii….

    1. Wielka Brytania
    Dopłata w wysokości 12,5 procent za usługę jest zwykle automatycznie rozliczana po przedstawieniu rachunku w restauracji. Jeśli nic nie jest dodawane, normą jest napiwek w wysokości 10 procent (liczony od całkowitej kwoty rachunku). Taksówkarze również oczekują 10-procentowego napiwku.

    2. Francja
    Napiwek jest zazwyczaj wliczony w rachunek u naszych francuskich sąsiadów. Zwyczajowo jednak zostawia się kelnerowi drobne. Trzeba jednak uważać, ponieważ niektórzy kelnerzy w Paryżu lub na południu kraju czasami nawet nie przynoszą reszty. Możesz wybrać, czy dawać napiwki taksówkarzom, czy nie. Przewodnicy w muzeach lubią być nagradzani napiwkiem w wysokości trzech euro.

    3. Niemcy
    Niemieccy kelnerzy będą usatysfakcjonowani, jeśli otrzymają „napiwek” w wysokości co najmniej pięciu procent całkowitego rachunku. Taksówkarze oczekują dodatkowych 10 proc. Portierowi lub przewoźnikowi bagażu wystarczą dwa do trzech euro.

    4. Włochy
    Ogranicz napiwki do absolutnego minimum we Włoszech. Kelnerzy nie oczekują napiwków, ale oczywiście możesz ich nagrodzić, jeśli jesteś zadowolony z ich obsługi. Ale pamiętaj, że Włosi i tak pobierają dodatkową opłatę za sztućce.

    5. Szwajcaria
    Napiwek za usługę jest już częścią rachunku, który otrzymujesz od taksówkarzy, w restauracjach i kawiarniach. Dlatego nie jest konieczne wydawanie dodatkowej reszty.

    6. Kanada
    W Kanadzie zwyczajem jest dawanie napiwków w wysokości od 10 do 20 procent rachunku w restauracji.

    7. Stany Zjednoczone
    „Wskazówka” jest dobrze ugruntowana w Stanach Zjednoczonych. Pożądane jest, aby doliczyć dodatkowe 15 procent do rachunku za usługę.

    8. Nowa Zelandia
    Kiwi nie oczekują dodatkowej reszty. Oczywiście docenią, jeśli dasz coś ekstra, ale nie będą patrzeć na ciebie źle, jeśli nie dasz nic.

    9. Australia
    Tutaj również kelner nie będzie Cię gonił, jeśli nie zostawiłeś napiwku. Jednak niektóre dodatki zostaną przyjęte z uśmiechem. W bardziej eleganckich restauracjach w Melbourne czy Sydney często dawany jest „napiwek”.

    10. Chiny
    Nigdzie w Chinach nie musisz dawać napiwków. Miej świadomość, że obcokrajowcy i tak otrzymają wyższy rachunek w wyniku działań rządowych.

    11. Japonia
    Ten kraj jest wielkim wyjątkiem. Nigdy nie dawaj napiwków w Japonii, ponieważ jest to traktowane jako zniewaga.

    12. Hongkong
    Tutaj również nie oczekuje się żadnych dodatków. Wystarczy dać napiwek taksówkarzom, którzy zabiorą Cię na lotnisko.

    13. Singapur
    Władze Singapuru nie zachęcają do dawania napiwków. Często zobaczysz znak „Nie wymaga się napiwków”.

    http://www.hln.be/hln/nl/1901/reisnieuws/article/detail/1057517/2010/01/22/Handleiding-voor-het-geven-van-fooien-in-het-buitenland.dhtml
    http://www.ad.nl/ad/nl/2882/Oman/article/detail/1957678/2010/01/22/Handleiding-voor-fooien-in-het-buitenland.dhtml

    • Tino Kuisa mówi

      A czytałem kiedyś badanie, że w krajach, w których napiwków się nie podaje, jak Japonia czy Tajlandia, obsługa oceniana jest jako dobra, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych i Rosji jest odwrotnie…

  13. jaskółka oknówka mówi

    Jako lojalny klient Papa John byłem również bardzo zaskoczony, że nagle naliczono opłatę za usługę.
    Nigdy nie było, ale nagle stało się faktem.
    Uważam to również za oszustwo, podnieś odpowiednio ceny, ale to na nic nie wygląda.
    Nigdy więcej tam nie pójdę, mimo że jedzenie jest dobre.

  14. Yan mówi

    Kolejna „bzdura” wymówka, by oszukać faranga… Nigdy nie dałem napiwku Tajlandczykom…

    • Johnny B.G mówi

      Nie jesteś zobowiązany do spożywania takich rzeczy i możesz szukać gdzie indziej, aby zobaczyć, czy można osiągnąć lepszą ofertę po zobaczeniu, że opłata za usługę i podatek VAT muszą zostać zapłacone.

      Dla ludzi, którzy chcą być tani, i tak nie chodźcie do firm zarejestrowanych jako VAT, ponieważ szybko oszczędza to 7% i być może także opłatę serwisową.
      Możesz też dołączyć https://eatigo.com/th/bangkok/en szukać czegoś. Na przykład uzyskaj 30% rabatu, a wtedy jest jeszcze taniej, jeśli doliczysz dodatkowe koszty.

    • George mówi

      Na twoim miejscu nie jechałbym do Ameryki, bo cię tam wyrzucają
      A w Tajlandii zawsze lubię dawać napiwki
      Należę do tych Farangów, którzy także dają innym dobre życie

      • Michel mówi

        Racja George, ja też czuję się dobrze, kiedy mogę komuś dać napiwek. I bądźcie pewni, że każdy pracownik w Tajlandii z pewnością doceni otrzymanie „pieniędzy na drinka”.

        I skąd „Yan” bierze to, że Tajowie nigdy nie dają napiwków, nie rozumiem. I to nie jest „bzdura”, widzę, że podobnie jak Farangowie, wielu mieszkańców Tajlandii również zostawia trochę drobnych w Tipboxie, płacąc w kasie w restauracjach.

    • Mattheus mówi

      Cóż, jeśli myślisz, że zawsze jesteś oszukiwany, to dlaczego to akceptujesz i po prostu zostajesz tam, gdzie jesteś?

    • zrozumiałem mówi

      Yan,

      Przepraszam, regularnie wychodzę na kolację z Tajami i widzę, że w wielu przypadkach oni również zostawiają resztę za sobą. Nie wiem skąd to bierzesz, może mieszkasz w innej Tajlandii niż my.

  15. Johna Chiang Rai mówi

    Jeśli jest to wyraźnie zaznaczone na karcie menu, to klient może wybrać, czy się z tym zgadza.
    Inaczej jest, jeśli po raz pierwszy pojawia się przy płaceniu rachunku.
    W tym drugim przypadku, jeśli nie jesteś z tego zadowolony, zostałeś ostrzeżony, aby następnym razem poszukać innej restauracji.
    Kiedy jakiś czas temu przeczytałam na blogu o Tajlandii, że niektórzy w ogóle nie dają napiwków z zasady lub z skąpstwa, mogę tylko przyklasnąć faktowi, że niektóre restauracje pobierają opłatę serwisową.
    We wczesnej młodości pracowałem przez pół roku jako bagażowy w hotelu w Monachium, gdzie od razu ostrzegano mnie przed najbardziej skąpymi gośćmi.
    Najbardziej skąpymi gośćmi byli przedstawiciele, którzy chcieli zarabiać na wydatkach, które otrzymywali od swojej Firmy, a zaraz potem (Przepraszam) Holender, który lubi mieć wszystko na najwyższym poziomie, o ile to nie kosztuje.
    Hotel znajdował się dokładnie naprzeciwko Bahnhof, gdzie czasami towarzyszyłem gościom z wózkiem walizkowym na peron.
    Zwykle też pomagałem im wnosić ich ciężkie walizki do pociągu, a potem czekałem chwilę, żeby zobaczyć, czy ktoś nie dał napiwku dobrowolnie z wdzięczności.
    Na wypadek gdyby ten cynk nie przyszedł dobrowolnie, byłem dobrze uzbrojony w małą blokadę konta, gdzie bezceremonialnie zadeklarowałem 2 DM za walizkę.
    Na czasami zdziwione reakcje i pytania, czy muszą za to płacić, zawsze ze śmiechem pytałem, czy będą codziennie pracować dla nobbesów?
    Nie przypominam sobie, żeby ktoś jeszcze odmówił zapłaty, a ponieważ ta usługa była poza Terytorium hotelu, a zatem mieliśmy wolną rękę od kierownictwa hotelu, ta opłata miała wiele konsekwencji wśród moich kolegów.
    Czasami trzeba po prostu zaszczepić brak przyzwoitości w przyzwoity sposób.

  16. Ben mówi

    W Pizza Hut to samo dotyczy opłaty za obsługę i podatku VAT. Inaczej jest w przypadku pizzerii, często nawet taniej. Ostatnio 2 pizze w cenie 1, niezależnie od dodatków, ale tego samego typu co pierwsza.
    Ben

  17. Kees Jansen mówi

    Po prostu ukryte źródło dochodu.
    Nie ma nic wspólnego z serwisem itp.
    Jest to już wliczone w cenę dania.
    Nie ma też nic wspólnego z napiwkiem za usługę.
    Niestety, często jest to napisane małymi literami w menu. Jednak szukasz menu i przeoczyć małe litery. Często zdarza się już, że ceny są po tajsku.
    I w zasadzie nie wracasz. Niestety opłata za usługę odbywa się również kosztem napiwków.
    Ale mimo to wiele firm dokonuje sprzedaży, aby poprawić marże. Na przykład spójrz na linię lotniczą, wózki, koszty administracyjne itp.

  18. zrozumiałem mówi

    Kompletnie nie rozumiem tej całej dyskusji.

    Jeśli na paragonie zostanie naliczona opłata za obsługę, i tak nie dam personelowi „napiwku”.
    I odwrotnie, zawsze daję miły napiwek, jeśli ludzie są przyjaźni i uprzejmi (co często ma miejsce).

    Nie wrócę do miejsc, w których opłata za usługę jest według moich standardów zbyt wysoka, proste. Ale zwykle chodzę do lokalnego tajskiego jedzenia, dużo tańszego i zawsze smacznego. Centra handlowe zwykle mają te same świetne restauracje – myślę, że większość farangów spośród nas wie, których unikać, a których nie.

    Z pewnością nie jestem zrzędą, ale szczerze mówiąc, jeśli znasz się na Tajlandii, możesz tylko przyznać, że możemy tu jeść i mieszkać więcej niż tanio. I oczywiście nie mówię tu o miejscach, gdzie turyści są w pełni eksploatowani (ale to zjawisko na całym świecie).

  19. jaskółka oknówka mówi

    SC jest często używany do potajemnego podwyższenia rachunku.
    Najpierw go nie mają, a potem nagle jest.
    po prostu pojawia się znikąd

  20. Józef mówi

    Na Koh Samui wszystkie taksówki są tak zwanymi „taksometrami”, ale nigdy nie używają licznika.
    Na drzwiach jest nawet duża naklejka z napisem „opłata za usługę 50 bahtów”.
    Nigdy nie rozumiałem, dlaczego trzeba to zapłacić, nawet jeśli weźmiesz taksówkę na miejscu bez bagażu, 50 bahtów zostanie obciążonych zawsze zbyt wysoką taryfą.
    Wielokrotnie wysyłałem e-maile na policję, ale nigdy nie otrzymałem odpowiedzi.
    Morał z tej historii: staraj się jak najmniej brać taksówkę.
    Józef

    • Johan mówi

      Skarżący są wszechczasów. Naprawdę myślałeś, że policja sprawdzi swoich ludzi po złożeniu skargi przez Faranga? Jeśli w to wierzysz, to nie masz pojęcia, jak działa Tajlandia.

    • Kris mówi

      Jeśli stwierdzisz, że zawsze płacisz za dużo, powinieneś wcześniej uzgodnić cenę.

      To, że nie używają swojego licznika, jest tylko twoją winą. Tyle razy jechałem taksówką, że czasami próbują jechać bez licznika, prosty komentarz i problem rozwiązany. Nigdy nie widziałem, żeby kategorycznie odmawiali uruchomienia licznika.

      Składanie reklamacji z tego powodu (nawet kilkukrotnie) to przesada. Myślę, że nieźle się śmiali z policji.

      • On mówi

        Czy zostałeś wprowadzony w błąd? W zeszłym roku spędziłem tydzień w Bangkoku, musiałem iść do ambasady, a potem to przetłumaczyć i zalegalizować, więc tam zostałem.
        Zatrzymałem się w dużym hotelu, mój samochód stał na ich parkingu, więc wszystko zrobiłem taksówkami. Na tej ulicy stał rząd taksówek, wszystkie miały liczniki, ale gdy tylko wsiadłeś i zapytałeś, czy chcą włączyć licznik, niezmiennie odmawiano im i podano stałą kwotę za mój cel. Kilka razy próbowałem tam wziąć taksówkę metrową, ale zawsze ta sama historia. Szliście więc dalej ulicą, 100 metrów dalej dotarliście do szerokiej drogi, obok której przejeżdżało mnóstwo taksówek, do których można było przyjechać. Wszyscy korzystali tam ze swoich liczników bez pytania. Zawsze daję im hojny napiwek, bo to nic nie kosztuje, ale chodzi o zasadę.
        Może dlatego, że mieszkałem w dość drogim hotelu, chcieli to wykorzystać.

  21. Na mówi

    Doświadczyłem tego raz w Bangkoku w S&P.
    Otrzymałem rachunek z 10% dodatkową opłatą za usługę.
    Zapytałem, co to oznacza. Powiedzieli, że to dla służby.
    Następnie pokazałem kartę menu i zapytałem, gdzie to jest?
    Nie było o tym mowy! Więc nie ma zapłaty!!!
    Po prostu absurdalne. Więc nie widzą mnie w tego rodzaju biznesie.
    Pozdrawiam Pada

  22. Marcel mówi

    obowiązuje tylko tam, gdzie gości wielu obcokrajowców.

    • Louis1958 mówi

      Ciesz się Marcelu, że wszyscy możemy być tutaj gośćmi. O tym czasem się zapomina.

      Jeśli już nam się tu nie podoba, to jako obcokrajowcy możemy w każdej chwili wrócić do własnego kraju, czy to nie luksus? Tak samo, jak możemy swobodnie jeść w biznesie z opłatą serwisową lub bez niej.

      Takie tematy są dobre tylko do narzekania jak tu jest źle. Czy nie wszyscy bylibyśmy bardziej wdzięczni za to, co Tajlandia ma do zaoferowania?

  23. Johnny B.G mówi

    Możesz martwić się o opłatę serwisową lub nie, ale wtedy musisz również zadać sobie pytanie, czy rozumiesz grę.
    Jeśli wybór ma iść tanio, zostanie to ładnie ukarane. Wielu Tajów nie ma żadnego problemu z tym zjawiskiem, ponieważ żaden napiwek nie jest płacony, chyba że usługa lub to, co jest oferowane, jest doceniane.
    Przeciwieństwem jest płacenie za toaletę w namiocie rozrywkowym. Picie w niespotykanych ilościach, a także zatrzymanie pani/pana z toalety i zwykle jest mniej sprzeciwu, ponieważ było zabawnie.
    Wyjście w jakiejkolwiek formie kosztuje, a jeśli nie masz pieniędzy, możesz. Biorąc pod uwagę wiele restauracji, problem nie jest taki zły.

  24. iweert mówi

    Teraz ten artykuł został opublikowany kilka razy, więc możesz właściwie przewidzieć reakcje.

    Niektóre firmy pobierają takie opłaty. Sam nigdy tego nie doświadczyłem przez 14 lat, kiedy co roku odwiedzam Tajlandię (nawet w Pattaya). Podejrzewam, że stosowany jest głównie w droższych biznesach lub hotspotach turystycznych
    Gdybym miał tego doświadczyć, być może byłby to ostatni raz, kiedy odwiedziłbym to miejsce lub ofertę, a obsługa byłaby tak dobra, że ​​​​warto.
    W tym momencie też nie dałbym napiwku personelowi.

    Ale różne kraje mają różne dodatki. Podatek od korka/butelki w wielu krajach zorientowanych na język angielski, takich jak Irlandia, Szkocja i Australia.
    Sztućce, podatki i usługi w wielu włoskich firmach
    W USA do restauracji/kawiarni doliczana jest kwota za usługę w wysokości 17, 21, 25%, która jest już podana na paragonie. Możesz wybrać tę dopłatę w zależności od tego, jak znajdziesz usługę.
    Ponadto przychodzisz do sklepu, a produkt podlega opodatkowaniu, którego nie obejmuje podana cena.
    W Pradze i Paryżu będzie również dodatkowa opłata za usługę, podczas gdy ludzie oczekują również napiwku.
    We Włoszech i Francji również robi różnicę, czy pijesz stojąc przy barze, przy stole czy na tarasie.
    Na przykład w Irlandii, jeśli przyjeżdżasz z grupą większą niż 10 osoby, pobierana jest dopłata w wysokości 20-4%.
    Podczas pobytu w Nowej Zelandii obowiązuje dopłata za wszystkie święta narodowe i chrześcijańskie

    Nigdy się tym nie martw. Ty decydujesz, czy chcesz coś tam zabrać i jeśli Cię to zaskoczy, to tylko 1 raz


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową