Recenzja restauracji Pattaya Avenue
Wczoraj wylądowałem w restauracji na Pattaya Avenue, naprzeciwko Soi 13. Jest ładnie centralnie położona, dobrze „w pętli”, a frontowa fasada składa się w całości ze szkła, co sprzyja przystępności. Pomyślano o tym.
Poza tym to bardzo dziwny namiot. Nie jesteś mile widziany i musisz sam wybrać stolik. Wkrótce okazało się, że nie ma usługi ani menu. „Jedzenie jest na ścianie”, że tak powiem, na talerzach. Talerze, których ponadto brakuje, tak jak nie znajdziesz żadnych sztućców. Jadanie a la carte zniechęca labirynt oferowanych menu, z których nie wszystkie są przejrzyste cenowo. Nie ma napojów alkoholowych i dopóki nie zapłaciłeś wszystkiego z góry, nic nie dostaniesz. Chciałem zawrócić, ale w końcu, z ciekawości i dla zadowolenia czytelnika, i tak coś zamówiłem. Ziemniaczana odmiana i chyba jakaś sałatka mięsna.
Frytki były nieco cieńsze niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Holandii, więc schładzają się bardzo szybko, ale także gromadzą dodatkową sól i tłuszcz. Po kilku żuciach smakuje tak, jak można się spodziewać: kęs tłustej zimnej soli. Ładny czerwony sos o nieznanej recepturze tego nie zmienia.
Sałata jest owinięta rozmoczonym, rozmoczonym chlebem, a między nimi sprasowane resztki odpadów z rzeźni. W środek włożyć plasterek podgrzanego sera, aby wszystko skleić, a pozostałe pęknięcia posmarować tłusto-słodkim sosem.
I musisz to wypracować własnymi rękami. Typowo tajski, czyli tak naprawdę nie musisz sobie z tym radzić w cywilizowanym zachodnim świecie.
Na domiar złego okazuje się, że masz też posprzątać swój bałagan.
Tutaj łzy zawodzą. Jeśli umieścisz to jako kuchnię dla ubogich w AZC, rzepa jest gotowa, weź to ode mnie. Ale tak, to jest Tajlandia! Ludzie będą pisać czarne liczby (zarabiać) i argumentować, że intencją jest otwieranie tego typu restauracji także w innych lokalizacjach. Mój Boże, niech Allah tego zabroni Zeusowi i Buddzie! Myślę, że to się uda. Wychodzę z założenia, że przeciętny konsument nie jest do końca zagubiony i ten, kto wpadł na ten „koncept”, z pewnością powtórzy swoje kroki, zostanie odrzucony przez inwestorów lub zwrócony przez klienta. To ostateczna zniewaga dla gości i jedzenia.
339 bahtów, które równie dobrze można było wrzucić prosto do niszczarki.
Jedno zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów: goo.gl/zdjęcia/
555
Kochasz to albo nienawidzisz.
Myślę, że nie ma złotego środka.
Jestem entuzjastą.
Potrafię docenić te recenzje restauracji. Coś innego niż ciągle powracające pytania o wizy do Tajlandii. A dla tych, którzy mieszkają w Pattaya, również warto wiedzieć. Mam nadzieję, że Frans będzie kontynuował tego rodzaju recenzje. Czyta się ją również ze względu na styl pisania.
Możesz oczywiście pominąć ciągle powracające pytania o wizy do Tajlandii i sam wymyślić coś oryginalnego! Czekam z zainteresowaniem!
Wolę jeść menu w l'Olivier w kompleksie Jomtien za B 395, gdzie oprócz obsługi dostaję również lnianą serwetkę.
Za taką kwotę mogę 9 razy zjeść smaczny ciepły posiłek w bardzo, bardzo wielu knajpkach z kubkiem lodowatej wody.
Pomyłka ze zdjęciem, widzę na nim duże M?
Dziękujemy za badania, więc nie musimy nawet tam próbować.
NicoB
55555
Wspaniała historia i odkrywcze zdjęcie dopełniają całości!
Kontynuuj dobrą pracę Frans, zawsze podobają mi się Twoje historie.
Z tej formuły możemy skorzystać również w Holandii. Jest to rozwiązanie awaryjne, kiedy można jeszcze wybrać się na napełnienie żołądka w nocy (kiedy wszystko jest tu naprawdę zamknięte).
Ale mam jedno małe zastrzeżenie. Miękkie lody są dobre!
Ubrany hamburger z frytkami z McDonald's to to, co widzę, kiedy naciskam uhrl i to za 8.82 euro. Prawie za nic. Tajlandia, kraj niespotykanych możliwości i niespodzianek, a przy tym miło i tanio.
co masz na myśli mówiąc prawie za nic???? Przed 2000 rokiem było to ponad 17 guldenów /?
Zmarnowane pieniądze. Czy/będziesz wydawać tę kwotę na hamburgera lub mniej?
Ładnie napisane przez Fransa. Naprawdę dobra robota, ale mam zastrzeżenie.
Czy Frans jest wyszkolony do wyrażania swojej opinii tak po prostu? Wielkim niebezpieczeństwem jest to, że czasami może się mylić, ponieważ w danym momencie sprawy nie układają się dobrze. Powiedzmy DZIEŃ WOLNY i jeśli odwiedzi Cię Frans, który wyrazi swoją niekontrolowaną opinię, znajdziesz to gwarantowane w swoich obrotach przez kilka następnych miesięcy.
Moim zdaniem trochę niebezpieczny rozwój.
Pl.
Hanka i Elsbeth.
Więc tak naprawdę mówisz, że jeśli restauracja ma dzień wolny, nie mam racji, dzieląc się swoim doświadczeniem i dlatego powinienem być wykształcony.
Wydaje mi się to trochę do góry nogami. O ile mi wiadomo, nie ma „edukacji” w zakresie recenzji restauracji w mediach społecznościowych, a jednym z aspektów jakościowych restauracji jest „konsekwentna jakość”, tak więc konsekwencje dnia wolnego w restauracji są bardziej prawdopodobne jako część działań przedsiębiorcy ryzyko biznesowe niż to, że możesz sprzeciwić się temu wykształconemu lub nieprzeszkolonemu recenzentowi. Myślę, że przedsiębiorca powinien lepiej szkolić swój personel.
Nie bez powodu prawie zawsze odsyłam do serwisu TripAdvisor, gdzie można zapoznać się z opiniami niezliczonych gości. aw nieco rozczarowującej recenzji ostatnio wyraźnie odradzałem poleganie wyłącznie na mojej opinii.
Dodatkowo jest tu opcja komentowania, dzięki czemu inni goście, którzy już tam byli i czy myślą tak jak ja czy nie, również mogą wyrazić swoją opinię.
Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że są wystarczające gwarancje, być może nawet większe niż w gazetach i czasopismach.
Idź na smaczny posiłek
W Louis w soi 31, droga Naklua.
Tam jesz doskonale.
Możesz sam zdecydować, jak chcesz.
Nie za drogie i dobrej jakości.
W części z sałatą zapaliło się światło haha
Ładnie opisane
Jedyną zaletą tego oddziału jest to, że na żądanie przyniosą go do barbusa VW przed wejściem (przynajmniej tego doświadczyłem tam eksperymentalnie w 2014 roku)
Nigdy więcej nie odwiedziłem oddziału po obejrzeniu filmu Supersize Me
Teraz zdaję sobie sprawę, że kwota 339 bahtów nie może być odpowiednia.
Musiało to być dla dwóch osób czy coś (możliwe, wiele tajskich dziewczyn z baru to uwielbia).
Według indeksu Big Mac osobny Big Mac kosztuje 3.35 USD w Tajlandii i 3.78 USD w Holandii.
Oczywiście z góry wiedziałem, co kupuję, a moja recenzja nie została oszukana, a ja od czasu do czasu nie mogę się jej oprzeć. Całkowicie irracjonalne, czy po prostu nie możemy oprzeć się soli i tłuszczowi? A może to niebo? Czasem ładnie pachnie…
Pozostaje niezrozumiałe, że można tym podbić świat. Okropna, ale genialna koncepcja.
Do następnego?
Kurczak w chrupiącej skórce po Kentucky? 🙂
Może często lubić napić się espresso (jak również w Starbucksie), nie ma w tym nic złego.
Czy w Tajlandii jest za mało potraw, ludzie idą zjeść hamburgera, szkoda, ale tak Pattaya to oczywiście nie Tajlandia, nigdy nie zniżyłem się do zjedzenia hamburgera w tym kraju, recenzja jest przydatna, aby ostrzec ludzi, W przeszłości jadłem już w Jomtien u ,,naszej Mamy, wspaniale, ale potem zawsze siedzę i podziwiam ludzi, którzy delektują się holenderskim posiłkiem.tak 12 godzin w samolocie, żeby zjeść szpinak z kulką mielonego mięsa.
Myślisz, że wszyscy chińscy turyści w Holandii jedzą tylko chińszczyznę, a Niemcy tylko Brattwurst?
Każdy może robić to, co lubi.
Lubię też dla odmiany zjeść McD lub Burgerkinga. Nic w tym złego.
Znasz niektórych rodaków, którzy mają taką samą krytykę jak ty, jednak kiedy ich tajska dziewczyna (tymczasowo lub nie) przebywa w Holandii, jedzą tajskie jedzenie prawie codziennie lub w inny sposób często odwiedzają tajską restaurację, nie rozumiem tego, z pewnością zgadzać się.
Niedawno zjadłem doskonały posiłek z kilkoma siostrami Isan mojej żony w restauracji Isan w Bangkoku. Te panie, nagle panie z Bangkoku, zjadły Sticky Rice widelcem! Ja z rękami oczywiście! Właściciel irańskiej restauracji absolutnie mnie kochał! Wyjaśniłem to właścicielowi, mimo że to nie ja zapłaciłem rachunek, ale jedna z sióstr mojej żony z „pretensjami dziewczyny z Bangkoku”