KYTan / Shutterstock.com

Jedna z obowiązkowych rzeczy podczas wizyty Tajlandia jest lokalny markt Odwiedziny. Najlepiej nie na targu turystycznym, ale na takim, na którym można zobaczyć tylko Tajów i od czasu do czasu zabłąkanych mieszkańców Zachodu.

Wizyta na lokalnym targu tajskim to uczta dla zmysłów, której powinien doświadczyć każdy turysta. Gdy tylko postawisz stopę na rynku, wita Cię symfonia zapachów, kolorów i dźwięków, które natychmiast zanurzają Cię w bogatej tajskiej kulturze. Spacer wąskimi uliczkami rynku ujawnia stragany pełne kolorowych towarów, od odzieży i rękodzieła po lokalne potrawy i przyprawy. Obserwacja handlu i targowania się na rynku da ci również wgląd w lokalne zwyczaje i sposób życia.

Ale być może główną atrakcją każdego targu tajskiego jest niesamowita różnorodność oferowanej żywności. Jest mnóstwo świeżych owoców tropikalnych, stragany z ulicznym jedzeniem z skwierczącymi wokami i parującymi garnkami oraz sprzedawcy sprzedający smaczne tajskie smakołyki. Daje to odwiedzającym szansę spróbowania autentycznych tajskich potraw, od pikantnego som tam (sałatka z papai) po słodkie mango z lepkim ryżem, które z pewnością rozpalą Twoje kubki smakowe.

Brakuje wam oczu, uszu i nosa, a tyle wrażeń i tyle smakołyków. Egzotyczne zapachy i kolory pobudzą Twoje zmysły. Tajski rynek oferuje coś dla każdego. Można u nas kupić nie tylko owoce i warzywa, ale także mięso, ryby, słodycze, napoje i gotowe dania. Jest świeży i tani.

Czasami kupowaliśmy cztery różne gotowe dania z ryżem za mniej niż 300 bahtów. Następnie masz obszerny i pyszny tajski stół ryżowy (dwie osoby). Nie zapomnij powiedzieć „Mai pet” (nie ostre), w przeciwnym razie jest prawdopodobnie zbyt ostre dla naszych zachodnich żołądków. Znajdziesz tu również ubrania, buty, biżuterię, okulary przeciwsłoneczne, makijaż, bieliznę, elektronikę itp. Zbyt wiele, by wymieniać.

W tym filmie masz miłe wrażenie. Jeśli wybierasz się do Tajlandii, umieść wizytę na targu na swojej liście rzeczy do zrobienia.

Wideo: rynek tajski

Obejrzyj wideo tutaj:

1 myśl na temat „Wskazówka na blogu w Tajlandii: odwiedź tajski targ (wideo)”

  1. bennitpeter mówi

    Jednak nie tylko na bazarach można coś znaleźć.
    Jeśli chodzi o owoce to są też lokalne stragany przydrożne i czasem jedyne w danej pozycji.
    Jak na południu Tajlandii (patrz kształt Tajlandii jako trzonowiec, lewy korzeń)
    Tam sprzedają champada, owoce podobne do chlebowca, pyszne.

    Mają tam bardzo wysokie palmy, malezyjską palmyrę. Nie naśladuję ich, żeby zerwać coś w koronie, bo są naprawdę wysokie.
    Robią też różne rzeczy. Palma kwitnie fioletowym kwiatem, który jest używany na pustyniach. Robi się z nim ciasteczka, były smaczne. Ciągle to jesz. Oczywiście także miąższ i tworzą z niego napój alkoholowy. To nie jest campari, ale ma gorzki smak. Napój również nie jest filtrowany, a zatem mętny. Nie obchodzi mnie to, po prostu musisz spróbować raz, nie był brudny. Nie jestem zbyt zgorzkniałym kochankiem.
    Stąd reklama Campari w tamtym czasie, musiałeś ją wypić raz w życiu, zgadza się.

    Nie zapomnij o Nonai, ładnych i słodkich owocach.
    Cóż, czasami trafiasz na owoc, który ci się nie podoba, na przykład farang. Moja żona to lubi, ale nie moja bajka. Za mało smaku i „twarde”.
    Ale zawsze staraj się znaleźć na rynku nowe owoce, których jeszcze nie próbowałeś.
    Któregoś dnia kobieta miała dla mnie inny owoc, nic nie powiedziała, po prostu spróbuj.
    Więc to coś było jeszcze bardziej kwaśne niż cytryna, nie pamiętam nazwy, ale też już tego nie chcę.
    Kobieta nie mogła przestać się śmiać.

    Ma drzewo w ogrodzie, dość dużo liści i super zielonych trochę skórzastych liści i miało owoce w ostatnim okresie. Fioletowy, więc zapytałem, czy możesz to zjeść, tak. To był bardzo smaczny owoc, słodko-kwaśny świeży. Po prostu miło. Zdaniem kobiety owoc ten nie jest powszechnie doceniany przez młodzież i tajskie społeczeństwo. Nie wiem dlaczego, bo jest po prostu pyszne. Musze poszukać nazwy.

    Jeśli kiedykolwiek spotkasz soursop, soursop, zrób to! Jeszcze nie widziane w Tajlandii (gdzieś tam muszą być), ale wypróbowane na Filipinach. Słodko-kwaśne świeże, lepiej nie jeść nasion, wydają się być trochę toksyczne.. Jest to trudne, ponieważ tak naprawdę są splecione w miąższu.

    Czy kiedykolwiek jadłeś te zielone małże?! Ładne, jędrne mięso, pyszne.
    Widziałem wideo z rynku w Phuket, prawdopodobnie było. Jednak masz również firmę o nazwie supertanie. Sprzedaje dosłownie wszystko. Od wielkości ust do objętości. Jest bardzo dużym "sklepem", halą.
    Tuńczyk to za dychę, spróbuj w Holandii, gdzie śledź kosztuje 3 euro.
    Przynosząc rybę dla teściowej, wskocz do styropianowego pojemnika i napełnij go lodem przez obsługę! Serwis, bo miał jechać z Phuket do Satun. Tak udało się.
    Żona jeszcze bardziej zadowolona, ​​bo można było tam kupić prawdziwe zaprawy przyprawowe, które odkryłam. Rzeczywiście odkrycie, ponieważ sklep jest duży i pełen rzeczy. Również warzywa owoce mięso i ryby. Myślałem, że to wspaniałe doświadczenie.

    Można też wyczuć chlebowca, byłem na targu i mój nos powiedział mi, że gdzieś jest chlebowiec.
    Podążyłem za moim nosem i tada… jackfruit. Mniam.
    Myślę, że zarezerwuję ponownie, ponieważ owoce to określony czas. Sierpień wrzesień.
    A może po prostu wyemigrować? Rutte może zniknąć, ale czy będzie lepiej?


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową