Świątynia Wat Chang Rob w Parku Historycznym Kamphaeng Phet

Ci, którzy szukają bogatej historii Tajlandii, szybko trafiają do starych stolic Ayutthayi i Sukhothai. Po tym, jak wynajęliśmy samochód na pierwszą część wakacji w zeszłym roku i bardzo nam się podobało, zarezerwowaliśmy już samochód w Bangkoku na lotnisku na te wakacje.

Ze względu na umówione spotkanie musimy być w Lampang trzeciego dnia, więc mamy czas na dwa noclegi. Ayutthaya jest zbyt blisko Bangkoku, Sukhothai odwiedziliśmy już w 3 roku, więc szukamy alternatywy i wpadamy na Kamphaeng Phet. Miasto to znajduje się około 2009 kilometrów na południowy zachód od Sukhothai i według informacji, które udało nam się znaleźć, ma równie bogatą historię. Jeśli chodzi o dystans, to też ładnie w połowie.

Wybór hoteli i pensjonatów jest bardziej ograniczony niż w Sukhothai. Nie znajdujemy naprawdę taniego miejsca, ale ostatecznie osiedlamy się w hotelu P.Paradise za 1000 Bath za noc. Do tego mamy bardzo przestronny pokój, który jest również bogato udekorowany. Papugi jako klamki do drzwi, żaby z parasolkami w dłoniach na kredensie, prawdziwa gablota z lalkami w środku i ręczniki pomysłowo złożone jak słonie.

Nie inaczej jest w ogrodzie. Wszędzie lalki, które najbardziej przypominają tajską wersję Die Mainzelmänchen. Kamienne owce, a nawet wiatrak. Działał tu entuzjasta, to jasne.

Wodospad Khlong Lan w Kamphaeng Phet

Gorąco polecam Kamphaeng Phet. Podobnie jak oba inne miasta, posiada rozbudowany historyczny kompleks świątynny. Jest jednak znacznie bardziej zepsuty niż pozostałe dwa. Dodając do tego, że ruiny świątyni są rozrzucone tutaj na terenie leśnym, czyni to miejsce wyjątkowym. Dystans, jaki trzeba pokonać, żeby wszystko zobaczyć, jest spory, ale można się podwieźć lub jak my leniwi turyści mieć ze sobą własny transport. W sobotę, kiedy tam byliśmy, było cudownie cicho i mieliśmy spokój i przestrzeń, aby wszędzie patrzeć i fotografować w wolnym czasie.

Dla Faranga miasto jest przeżyciem nie tylko z powodu historycznych miejsc. Tutaj nie tylko oglądasz zabytki, sam jesteś jednym z nich. Kamphaeng Phet okazuje się na tyle nieturystyczny, że jako wysoki biały mężczyzna nieustannie się do ciebie zwraca, uśmiecha i czasami skrycie, ale częściej otwarcie wykorzystuje jako tło do selfie. Szacuję, że obecnie figuruję na kilkudziesięciu tajskich stronach na Facebooku.

Oprócz nieśmiałych Tajów, którzy robią sobie zdjęcia z daleka, są też śmiałkowie, którzy proszą nas o zrobienie sobie z nami zdjęcia. Ponieważ sami regularnie fotografujemy ludzi, nie możemy oczywiście odmówić. W ten sposób jesteśmy teraz również w wielu albumach rodzinnych Tajlandii, w ścisłym uścisku z właścicielem tego albumu.

Punkt kulminacyjny tego wszystkiego miał miejsce na zwykłej ulicy, na której właśnie szukaliśmy miejsca do jedzenia. „Skąd jesteś”, krzyknął. „Holandia” oddzwoniłem. Podszedł do mnie i mówiąc „Kocham Holandię”, złapał mnie za rękę i pocałował. „Wow, khopkhunkrap”, odpowiedziałem mile zaskoczony. Chociaż było wielu - w moich oczach - atrakcyjniejszych ludzi, którzy chodzili wokół, by dostać od spontanicznego pocałunku w rękę, nie zdarza mi się to na co dzień, więc potraktowałem to jako komplement.

W dniu wyjazdu nieco krępy Taj wszedł na werandę przed naszym pokojem, uśmiechając się szeroko. „Cześć, miło cię poznać, przepraszam, że nie powitałem cię wcześniej, ale nie było mnie kilka dni. Jestem właścicielem, skąd jesteś. Ahhhh Holland, byłem tam 4 miesiące, Rotterdam, kocham wasz zrekultywowany kraj, uwielbiam system, w którym można przynosić puste butelki i zarabiać za to, podoba ci się mój hotel? Zrobiłem kurs w Rotterdamie, projektowanie krajobrazu, dostałem dyplom”. Tak, ten hotel został urządzony przez profesjonalistę. Dobrze, że zostało to wspomniane.

– Przesłana wiadomość –

Komentarze nie są możliwe.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową