Ramon Frissen mieszka w Bangkoku od dziewięciu lat i ma tam firmę informatyczną. Na szczęście on sam nie został dotknięty powodzią.

Dziś postanowił udać się do Pathum Thani podróżować aby odebrać ubrania dla ciotki swojej żony z jej zalanego domu. Ramon zabrał ze sobą także aparat. Przeczytaj jego raport.

„Jazda z Bangkoku do Pathum Thani była intensywna z powodu silnych burz i ekstremalnych ulew. Ale kiedy dotarliśmy do Pathum Thani, świeciło słońce. Samochodem daleko nie zajechałem, woda miała co najmniej 50 cm wysokości. Następnie zdecydowałem się trochę wrócić i zaparkować samochód przy Tesco Lotus. Tutaj woda miała tylko 20 cm wysokości i mogłem zaparkować samochód. Ku mojemu zdziwieniu supermarket był otwarty jak zwykle.

Duża ciężarówka wiozła ludzi na zalany teren katastrofy, mnie też pozwolono jechać. Po drodze wyjrzałem na zewnątrz. Obraz kilku ciężarówek bez kierowcy jasno wskazywał, że nie ma obowiązku kontynuowania jazdy. Aby kontynuować moją drogę, udałem się na poszukiwanie łodzi. Praca prawie niemożliwa, ponieważ na zalanym obszarze brakuje łodzi.

Po przejściu około kilometra medianą udało mi się załatwić kajak. Mogłem kontynuować swoją drogę, żeglując. Nie było łatwo utrzymać aparat w stanie suchym i nie zapaść się pod siebie. To co zobaczyłem zrobiło na mnie duże wrażenie: zniszczenia, dużo zniszczeń i ludzkie cierpienie. Mimo całej nieszczęścia, tajski w nim odwaga. Po zobaczeniu mojego aparatu, do którego radośnie pomachano, po prostu się uśmiechnąłem. Oczywiście spotkałam się też z gniewnymi spojrzeniami, ale były one w mniejszości. Niestety nie widziałem pomocy, w większości sami mieszkańcy zbierali swój dobytek, jedzenie i wodę.

Po zrobieniu kilku zdjęć wróciłem i wyjechałem do Bangkoku, będąc pod wrażeniem tego, co widziałem na własne oczy”.

[Nggallery id = 88]

9 odpowiedzi na „Naoczny świadek: powódź w Pathum Thani”

  1. Rene mówi

    Drogi Ramonie,

    Co za nędza i tak bardzo smutne dla mieszkańców. Wczoraj przejeżdżałem obok Future Park i Erg Rangsit. Smutne, jak to wygląda, ale niezwykłe, jak populacja
    sobie z tym radzi. Tak jakby nic się nie stało.

    Jestem tu od trzech tygodni z moją tajską drugą połówką w naszym domu na Klong4. To jest tuż za Dreamworld po prawej stronie, patrząc z Pathum Thani.
    Na szczęście nie ma tu powodzi. To, co uważam za niezwykłe, to raportowanie.
    Jest to często sprzeczne. Nie mam pojęcia, czy jesteśmy tutaj zagrożeni, czy nie.
    Ma ktoś dla nas kryształową kulę??

    Powodzenia i pozdrawiam
    Rene

    • Patrick mówi

      phantum thani nie jest zwyczajną dzielnicą…
      10-milionowe samochody do kąpieli nie są tam wyjątkiem…
      raport ze zdjęć pokazuje więcej turystyki katastroficznej

      • W takim razie pełni ważną funkcję: pokazuje, że nie tylko biedni są winni.

      • lupardi mówi

        Samochody powyżej 10 milionów? Rozumiem, że są tam domy warte ponad 10 milionów euro, ale samochody powyżej 250.000 XNUMX euro, nie, nie widziałem utopionego BMW. Szkoda, że ​​tamtejsi ludzie nie zostali ostrzeżeni i zostali zaskoczeni nocną powodzią i nie mieli czasu na ucieczkę.

      • Hans Bos (redaktor) mówi

        Każdy dziennikarz jest turystą-katastrofą, dopóki nie podzieli się swoimi odkryciami z innymi za pośrednictwem mediów. W takim razie jest przekaźnikiem, w tym przypadku, nędzy ludności Tajlandii.

      • Luc.cc mówi

        Możesz użyć słowa „turysta-katastrofa”, trzy razy mój komentarz został po prostu usunięty przez klan

        • Luc.cc mówi

          Ok, następnym razem wezmę "Dikke Van Dale" i poszukam synonimów.
          Twierdzę, że niektórzy Tajowie nie są zadowoleni z faktu, że mieszkaniec Zachodu robi tylko zdjęcia ich cierpienia.0
          To samo widziałem dzisiaj w Lat Krabang, miasto zalewało, a farang lubił wszystko filmować, a potem komentować swojemu przyjacielowi.
          Teraz otrzymał komentarze od ludzi w języku tajskim, ale ich nie zrozumiał, ja też nie, jeśli o to chodzi, ale mój towarzysz, kuzyn mojej żony, przetłumaczył to i nie były to miłe słowa.

          • Luc.cc mówi

            To nie byli dziennikarze, turyści.
            Jako turysta nie byłbym w stanie sfilmować czyjegoś cierpienia.
            Dziennikarstwo to coś zupełnie innego, a zatem dziennikarz jest obiektywny w faktach

            • Luc.cc mówi

              Przepraszam, John, mówiłem o tych ludziach z Lat Krabang, nie o Ramonie Frisenie


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową