Powyższe stwierdzenie jest zawsze dobre do gorących dyskusji na urodzinach i innych imprezach Holendrów mieszkających w... Tajlandia na żywo.

Patrząc na statystyki, warto zauważyć, że w Tajlandii jest wiele ofiar śmiertelnych na drogach. Liczba ta jest oczywiście wysoka, ponieważ zazwyczaj nie nosi się kasków.

Jest jednak grupa, która twierdzi: „nie jest tak źle”. Wszyscy uważnie się rozglądają, a jazda tutaj jest dla mnie relaksująca. Osobiście jeździłem po Hua Hin i okolicach przez trzy miesiące i uważam, że poziom bezpieczeństwa nie był taki zły. Nadmieniam, że jestem doświadczonym kierowcą zarówno samochodu osobowego jak i motocykla i oczywiście posiadam prawo jazdy na oba pojazdy. Być może mieszkający tu farangowie potrafią lepiej ocenić zagrożenia i wśród tej grupy wypadków jest mniej niż wśród turystów?

Jednak w Tajlandii są też Holendrzy, którzy twierdzą, że na ulicy, na której mieszkają, codziennie zdarzają się wypadki. I że po deszczu nie da się już zliczyć wypadków na palcach jednej ręki.

Ambasada ostrzega

Strona internetowa ambasady Holandii w Bangkoku również ostrzega o niebezpieczeństwie w ruchu drogowym:

„Każdego roku w Tajlandii ginie na drogach tysiące ludzi. Często z powodu połączenia lekkomyślnej jazdy i alkoholu. Zdecydowana większość ofiar to motocykliści i motorowerzyści. Kaski często nie są noszone. Do wypożyczenia motoroweru wymagane jest prawo jazdy na motocykl. Jednak nie zawsze jest to wskazane przez wynajmującego. Nawet jeśli motorower został dostarczony ubezpieczony, ubezpieczenie nie obejmuje sytuacji, w której jechał on bez prawa jazdy.'

Jesteśmy ciekawi doświadczeń czytelników. Być może możesz skomentować i wyjaśnić, czy uczestnictwo w ruchu drogowym zagraża życiu.

63 odpowiedzi na „Stwierdzenie tygodnia: Ruch w Tajlandii jest niezwykle niebezpieczny!”

  1. Z pewnością! Nie bez powodu wiele firm w Tajlandii nie pozwala obcokrajowcom na samodzielne uczestnictwo w ruchu.

    • carlo mówi

      Dzień dobry
      Przyjeżdżam do Tajlandii na wakacje około 5 do 6 razy w roku. Zwykle wypożyczam samochód i zawsze skuter. Można więc powiedzieć, że w Tajlandii dużo jeżdżę.
      Nie sądzę, że ruch uliczny w Tajlandii jest bardziej niebezpieczny niż w Holandii.
      Jest JEDNA bardzo duża różnica. W Holandii możesz założyć, że Twoi współużytkownicy dróg również zwracają uwagę. W Tajlandii NIGDY nie można tego zrobić.
      Są hordy Tajów, którzy nie mają prawa jazdy i wyraźnie widać to w ruchu ulicznym. Jazda jest bardzo ostrożna, z reguły nawet zbyt ostrożna, co prowadzi do niebezpiecznych sytuacji.
      Jeśli zachowasz szczególną uwagę i nie założysz, jak w Holandii, że druga osoba zrozumie, możesz prowadzić w miarę bezpiecznie.
      Jest jednak duża grupa wyjątków, a są nimi ludzie młodzi.
      Ta grupa po prostu prowadzi samochód, jeśli piła alkohol lub stosowała inne środki pobudzające.
      Dla zabawy powinieneś rzucić okiem na PAI. Wioska ta jest bardzo popularna wśród młodych ludzi, niestety jest tu też dużo farangów. Jeśli posiedzisz tutaj na tarasie przez godzinę, wiele osób przejdzie obok nich z ciałami uszkodzonymi w wyniku wypadku.
      Naprawdę nie mogę uwierzyć, jak bardzo.
      Jest też wielu farangów, którzy uważają, że hulajnogi wypożyczane w Tajlandii są takie same, jak hulajnogi w Holandii.
      Tak naprawdę nie mają prawa jazdy i ignorują wszystkie ostrzeżenia, ze wszystkimi konsekwencjami.

      Pozdrowienia od Udena Carlo

  2. Olga Katers mówi

    Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że ​​nie jest tak źle „po prostu jechać z ruchem”.
    Zdobyłem prawo jazdy na motocykl tutaj w Tajlandii, egzamin praktyczny i teoretyczny.
    Teraz moje oba prawa jazdy zostały przedłużone na 5 lat i jak dotąd widziałem jeden wypadek na mojej Yamasze, kiedy to zrobiłem (motocykl na zakupy)! I naprawdę nie jeżdżę jak stary tort na motocyklu zakupowym, uwielbiam czuć wiatr we włosach. A kiedy idę w górę, zawsze zakładam kask. Zawsze mam go przy sobie, raz nie w Hua Hin, a potem pozwolono mi zapłacić 1 bhat, i słusznie, wszędzie wiszą tabliczki informujące o 200% noszeniu kasku!

    Wskazówka dla tych, którzy chcą tajskich znaków drogowych, w języku angielskim: Google tajskie znaki drogowe, a wejdziesz na forum Isaan, gdzie znaki są tam ładnie przedstawione! Zawsze łatwo jest wiedzieć, co mają na myśli.

    • matematyka mówi

      Nie jest tak źle, Olga? Zawsze mówiłem jedno i tego się trzymam... Samochód czy hulajnogę można zrobić znacznie taniej niż obecnie, naprawdę zastanawiam się po co fabryka montuje lusterka i kierunkowskazy...? To dla mnie zagadka, bo 9 na 10 osób ich nie używa!

  3. Pim mówi

    Nawet jeśli Taj ma prawo jazdy, nie przeszedł jeszcze szkolenia, które my przeszliśmy.
    Na przykład nadeszła pora deszczowa i wielu nie wie, że przy pierwszym deszczu droga może być śliska.
    Bez doświadczenia hamują w ostatniej chwili bez redukcji biegu.
    Jeżeli jadą za Tobą, pokaż im wyraźnie, że się zatrzymasz, a wtedy masz jeszcze szansę, że jako farang nie zostaniesz obwiniony za kolizję.
    To tylko jeden przykład z tej księgi, która jest grubsza niż Biblia.
    W tajskim ruchu ulicznym wymagane jest ciągłe zachowywanie ostrożności, aby zmniejszyć ryzyko uczestniczenia w wypadku.
    Zajrzyj do gazety, a zobaczysz codzienne zdjęcia tego, co wydarzyło się w okolicy.
    Ale jeśli porównam liczbę ofiar z mieszkańcami Holandii i Tajlandii, to myślę, że nie jest tak źle, choć i tu ludzie są zabijani celowo.

  4. M. Mali mówi

    Problem ten był już omawiany we wcześniejszym artykule.
    Stwierdzono, że zawracanie jest niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza w pobliżu Petchaburi.
    Mieszkam tu, w Tajlandii, nieprzerwanie od 6 lat i kilka razy w roku jeżdżę do Udon Thani.
    Wspomniałem, że liczba wypadków nie jest taka wielka i że na tym odcinku drogi nie zdarza się 10 wypadków.
    Dlatego przedstawianie Tajlandii jako kraju niebezpiecznego do jazdy jest przesadą.

    Tajowie z pewnością ogólnie dobrze jeżdżą i nie są kierowcami lekkomyślnymi

    • Ferdinand mówi

      @Maili. Widzisz więc, że są różne doświadczenia. Również mieszkam w tej okolicy od około 7 lat i co tydzień jeżdżę do Nongkhai i/lub Udon.
      Niestety regularnie jestem świadkiem poważnych wypadków. W tym niektóre spowodowane przez policję kontrolującą/zbierającą, która zatrzymuje kierowców całkowicie chronionych na środku 3-pasmowej drogi Nongkhai Udon.
      Szalenie niebezpieczne zawracanie, podczas którego ludzie myślą, że im się to udaje, ale tak nie jest, a w zeszłym roku podczas prac naprawczych na trasie Udon – Nongkhai całe odcinki zniszczonej drogi, bez żadnych zapowiedzi, brakowało górnych warstw drogi. Oprócz nietrzeźwych kierowców, wiele wypadków jest powodowanych przez rząd, ze względu na często całkowity brak znaków drogowych podczas budowy (ładna odnoga na środku drogi, której niestety nie widać nocą).
      W ciągu ostatnich 6 lat kilka razy widziałem płonące samochody w niechronionych pasach centralnych.
      Z Twoim stwierdzeniem „Taj jeździ dobrze i nie lekkomyślnie” wielu nie pójdzie za Tobą. Jazda bez kasku, po złej stronie drogi do skrócenia krótkiego dystansu, bez świateł i po pijanemu.

    • Harry N mówi

      Zwykle się nie zgadzam. Samo wsiadanie na motorower w 4 lub 5 osób bez kasku jest lekkomyślne, a wielu z nich ma małe dzieci lub nie. W takim razie Taj jeździ dobrze!!! Tak, pod warunkiem, że jest na prostej drodze i przed siebie, ale to też jest trudne przy tym kleju na oponach i trzymaniu się prawego pasa. Niedawno spędziłem kolejne 45 minut na oglądaniu tego filmu, jadąc do Pranburi. Większość z nich naprawdę nie potrafi zaparkować tyłem (złapać słupka lub 1 metr od chodnika), nie mają też wyczucia szerokości i po prostu zatrzymują się, gdy muszą gdzieś przejść, podczas gdy można jeszcze, że tak powiem, przejechać z wózkiem. Tak, reakcja Math też jest miła. Zawsze powtarzam, że lusterka i kierunkowskazy są opcjonalne!!! a większość młodych ludzi nawet wyłącza lustra.

  5. Aby uzyskać jasny przegląd tego, co warto studiować:
    http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_traffic-related_death_rate

    Liczby w pierwszych dwóch kolumnach zaokrąglono do 4 i 7 w przypadku Holandii oraz 20 i 120 w przypadku Tajlandii. liczba zgonów na 100.000 100.000 mieszkańców i liczba zgonów na XNUMX XNUMX pojazdów mechanicznych (rocznie). W drugiej kolumnie widzimy stosunkowo wysokie liczby (oczywiście), szczególnie w krajach, w których jest stosunkowo niewiele pojazdów silnikowych.
    Jeśli dodamy liczby i podzielimy przez dwa (statystyki laików, ale OK) otrzymamy (4+7) / 2 = 5.5 dla Holandii. Tajlandia uzyskuje wynik (20+120) /2 = 70. Tajlandia jest zatem prawie 13 razy bardziej niebezpieczna jak Holandia.

    Kiedy byłem jeszcze młody (35 lat temu), w Holandii było prawie 4 razy więcej zgonów niż obecnie.
    Zatem stosunek ten był, jeśli wolno mi ekstrapolować, nie 13-krotnie, ale 3.25-krotnie bardziej niebezpieczny.

    Środki podjęte w Holandii w ciągu ostatnich 35 lat w dziedzinie infrastruktury, egzekwowania prawa i biernego bezpieczeństwa pojazdów nadal są dalekie od osiągnięcia w Tajlandii (co nie jest zaskakujące).

    Ważną część różnicy można zatem wyjaśnić w ten sposób. Moim zdaniem „pozostały” współczynnik większy niż 3 ma związek ze stosunkowo znacznie większą liczbą motocykli/motorowerów, a np. pierwsza pomoc nie zawsze wydaje się całkowicie odpowiedzialna. Jeśli w Holandii boli Cię tylko szyja, przed transportem zostaniesz odpowiednio ustabilizowany, założysz aparat ortodontyczny itp., w Tajlandii po prostu zostaniesz załadowany i będziesz się po prostu skakał.

    Jeśli uczestniczysz w ruchu drogowym w Tajlandii, czy to jako pieszy, czy jako kierowca pojazdu silnikowego, ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że niebezpieczeństwo jest realne i że niezwykle ważne jest jak najszersze przestrzeganie przepisów (i także nie chodzenie po ulicy pijany), a także przy założeniu, że inni NIE przestrzegają tych zasad. Kiedy przechodzę przez Pattaya Beach Road lub Second Road (obie w jedną stronę), po prostu spójrz w prawo, w lewo, w prawo, w lewo, w prawo itd. i nie zakładaj, że ruch może nadejść tylko z jednej strony, ponieważ tak nie jest t.

    Jeśli weźmiesz pod uwagę własne bezpieczeństwo i przyjmiesz postawę defensywną, Tajlandia nie jest bardziej niebezpieczna niż Holandia kilkadziesiąt lat temu. A potem wszyscy po prostu wyszliśmy na ulice. Życie po prostu nie jest pozbawione ryzyka.

    Swoją drogą, tajski kierowca na ogół zatrzymuje się, gdy jest to konieczne, nawet jeśli ktoś inny popełni błąd, bez złości się z tego powodu. W Holandii często widzę to inaczej.

  6. Eryk Kuypers mówi

    My, NL farang, jeździmy ostrożnie, ponieważ tego nas nauczono. Myślę, że ten styl jazdy jest specyficzny dla ludzi z krajów zachodnich.

    Niebezpieczeństwo nadchodzi od strony tajskiej. Żadnego szkolenia, żadnej kontroli pojazdu, żadnej „mowy ciała” w ruchu ulicznym. Zawracanie jest niebezpieczne, ale podczas zawracania należy zachować stary kierunek, wciąż mocno w lewo. Codziennie widzę jazdę pod prąd. Nie codziennie widzę kolizje, ale widzę „prawie” przypadki i wtedy cieszę się, że uchodzą z życiem. Nie zakładaj kasku na motocyklu, dlaczego miałbyś to zrobić, zwłaszcza jako kobieta, bo wtedy skończysz z włosami. Nie, kask wisi wygodnie na kierownicy….

    Jazda mentalna jest przestępstwem; rozmawialiśmy o tym tutaj pewnego dnia. To w połączeniu z brakiem doświadczenia, brakiem kontroli nad pojazdem, brakiem ubioru motocyklowego prowadzi do najstraszniejszych problemów zdrowotnych.

    Tak, a potem to „odbiór” po wypadku, wybaczcie słowo! Bo to wszystko. Okolica zalewa, ofiarę wyciąga się z całych sił z samochodu, wyrywa drzwi, czy wyciągają spod motocykla, maska ​​na szyję? nigdy o tym nie słyszałem, a ty zostajesz załadowany na tył pickupa i wrzucony do szpitala. Jeśli masz „szczęście”, to tak, podjeżdża samochód firmy „ratunkowej”, który nie ma na pokładzie niczego do oszczędzania, żadnej apteczki ani 1812, tlenu, żadnej maski na szyję i zabiera cię do szpitala, który ma płaci najwięcej za ten transport... Ale tyle masz na rachunku...

    Codziennie na wsi wita mnie mężczyzna po czterdziestce, pan, który zawsze się uśmiecha, a od wypadku motocyklowego nie jest już w stanie pracować i „dlatego” nie ma pracy, „dlatego” nic nie wnosi i „dlatego” wisi na końcu łańcucha pokarmowego, w domu, jeśli wiesz, co mam na myśli: chudy. Był obiecującym młodym człowiekiem, dopóki… tak, tego razu „nie założyłem kasku” za dużo…..

    Motocyklem jeżdżę bezwypadkowo, do czasu, aż jakiś pan w fajnym BMW-7 nie dał mi pierwszeństwa i miałem uszkodzony silnik, sam nie miałem nic. Strącać! Ale jestem bardzo ostrożny. Chociaż nigdy nie wiesz, kiedy zbliżasz się do pijanego pół-podeszwy za tobą...

    Ale w Holandii też nie masz takiej pewności.

  7. Folkert mówi

    Ruch w Tajlandii wydaje się bardzo zagmatwany, szczególnie dla turysty w tuktuku lub taksówce, zawsze szczęśliwego, gdy wszystko szło dobrze. Zauważyłem również, że szczególnie motorowery są bardzo ryzykowne, gdy podróżują nimi dzieci bez odzieży ochronnej,

  8. Kees mówi

    W jakim stopniu osobiste obserwacje są reprezentatywne? Zależy gdzie i ile jeździsz, myślę. Rocznie robię 30,000 XNUMX km i nigdy nie widziałem takiej nędzy jak tutaj.

    Jak zauważyli inni, nie ma prawdziwego szkolenia. Prowadzi się samochód, ale nie uczy się prowadzić. Dotyczy to w pewnym stopniu także innych krajów, np. USA czy Anglii, gdzie ludzie nie korzystają z autostrady podczas lekcji. Możesz tego spróbować dopiero po zdobyciu prawa jazdy. Ale przynajmniej ludzie tam mają jeszcze trochę zdrowego rozsądku, którego w Tajlandii bardzo brakuje.

    Nie myśli się, nie można przewidywać i działa się tak, jakby było się na świecie samemu. Niedawno na ruchliwym zakręcie pod kątem 90 stopni w ciemności znajomy przegapił zakręt. Gdyby tylko cofnęła się w tym zakręcie, na bardzo wąskim pasie, podczas gdy oni płynęli za zakrętem po 60 km. Zaniepokojony! Poza tym była dość inteligentną kobietą. Jak często widzisz, że poruszają się prawym pasem, gdy muszą zjechać na lewy, jeżdżąc po ciemku bez świateł, z absurdalnymi prędkościami itp. itp.

    Kiedy widzisz te wszystkie wybryki, jakie tu wyprawiają, dziwisz się, że więcej rzeczy nie idzie źle. Jednak z biegiem czasu nieprzewidywalne staje się przewidywalne i jeśli jedziesz defensywnie, jest to całkiem wykonalne. Ale ruch uliczny w Tajlandii jest ogólnie bardzo niebezpieczny!

    • Kees mówi

      OK, właśnie dzisiaj zrobiłem 230 km. Kilka spostrzeżeń: 1 pick-up w pasie środkowym na boku, 2 najnowsze rysunki kredą przedstawiające zderzenia tylne, 1 najnowszy rysunek kredą przedstawiający Motosai i osobę (zakończam z martwą osobą) przedstawiającą wypadek Motosai oraz 1 „na żywo” mała kolizja, w wyniku której uszkodzone zostały jedynie oczy. Niezbyt niezwykłe, widuję tego typu rzeczy prawie w każdy weekend. Przynajmniej dzisiaj nie ma krwi.

    • Kees mówi

      Najlepszy wynik wypadków na przejechany kilometr miał w tym roku czwartkowe popołudnie, początek długiego weekendu na tydzień przed Songkran. Naliczyłem 6 wypadków, które właśnie wydarzyły się pomiędzy Sukhumvit a Suvarnabhumi na odcinku około 30 km.

  9. Następnie tylko uwaga na temat ubezpieczenia wypożyczonego motoroweru/motocykla.

    Rzeczywiście jest to zazwyczaj wynajmowane łącznie z ubezpieczeniem, ale może to być tylko maksymalna kwota obowiązkowego ubezpieczenia.
    Ubezpieczenie jest co najmniej minimalne i obejmuje tylko drugą stronę i wtedy, gdy ponosi winę za wypadek;
    maksymalnie 50.000 XNUMX na pokrycie kosztów leczenia szpitalnego na osobę,
    maksymalnie 200.000 XNUMX w przypadku czasowej lub trwałej niezdolności do pracy lub w przypadku śmierci pozostałych przy życiu krewnych.
    Uszkodzenia mienia firmy lub pojazdów nie są objęte ubezpieczeniem.
    O tak, maksymalna kwota ubezpieczenia dla Ciebie jako kierowcy lub pasażera wynosi 15.000 1 bahtów na pokrycie kosztów leczenia (XNUMX).
    Do tej pory nie udało nam się znaleźć żadnej firmy, która mogłaby zaoferować porządne ubezpieczenie OC dla właścicieli wynajmowanych motorowerów. Jest to możliwe, jeśli chcesz ubezpieczyć motocykl/skuter na własne nazwisko, ale tylko na cały rok. Premia za to nie jest taka zła, około 3400 bahtów, w zależności od pojemności silnika (cc).

    • Ruud NK mówi

      Co roku po przeglądzie (żart) i nowej naklejce wykupuję też nowe obowiązkowe ubezpieczenie naszego motocykla. Ubezpieczenie kosztuje 600 baniek rocznie.
      Większość tajskich kierowców nie ma naklejki kontrolnej ani tablicy rejestracyjnej. Dlatego nie są one ubezpieczone. Nawiasem mówiąc, dotyczy to również samochodów.

      Liczba zgonów w tajskich statystykach to zmarli zebrani na ulicy. W drodze do szpitala lub zaraz po przybyciu już się nie liczy. Kilka lat temu podjęto próbę uzyskania lepszego wglądu w liczbę ofiar śmiertelnych na drogach. Obliczenia te oparto na danych liczbowych pochodzących z dużej liczby szpitali i dokonano ich interpolacji. Wynik był prawie dwukrotnie wyższy niż podaje policja, a mianowicie około 2 30.000 zgonów. Regularnie widzę wypadki i raz śmierć na ulicy. Poręcze zostały zamontowane w mojej wsi 1 lata temu. Około dwóch km po obu stronach w pasie centralnym. Co 4 metrów jest teraz wgniecione w wyniku kolizji.

      W zeszłym roku na Boże Narodzenie byłem w Chiang Mai i 2 dni przed Bożym Narodzeniem odbył się pokaz policji pod hasłem „Mniej ofiar śmiertelnych w tym roku”. To było niezłe widowisko i przy mojej ograniczonej znajomości tajskich zwyczajów doszedłem do wniosku, że liczba ofiar śmiertelnych znów będzie mniejsza. Żaden szanujący się Tajlandczyk nie mógłby żyć ze stratą twarzy, jakiej doznałby, gdyby liczba ta była wyższa. Wniosek ten został rozwiązany twórczo. Postacie narodowe są również wykorzystywane twórczo.

      Uważaj w ruchu ulicznym! Jeśli Twój samochód zwolni, prawdopodobnie skręci w lewo. Jeśli ktoś zatrąbi za tobą, ktoś chce cię zranić i oczekuje, że się powstrzymasz. Aha, jestem głównie rowerzystą, ale jadąc z prędkością około 25 km na godzinę i Tajlandczyk tego nie bardzo rozumie. Noszę kask, zwłaszcza gdy wybieram się na wędrówkę.

  10. Fluminis mówi

    Jeżdżę motorowerem i samochodem po całej Tajlandii (lokalizacja Bangkoku) od 9 lat.
    Z mojego doświadczenia wynika, że ​​mieszkańcy Bangkoku jeżdżą całkiem rozsądnie, ale lekkomyślnych i pijanych kierowców można spotkać głównie na wsi.

    Żaden kask nie jest głupi i nawet gdy pada deszcz (po długim okresie suszy), wyjście na motocykl jest trudnym zadaniem.

    Jeśli chodzi o pierwszą uwagę, to oczywiście śmieszne jest to, że firma nie pozwala ekspatriantom uczestniczyć w ruchu ulicznym, ale że emigranci muszą polegać na wybrykach taksówkarza (1000 razy bardziej niebezpiecznego).

    Największym zagrożeniem na drogach są tu kierowcy taksówek i minibusów (zwłaszcza regularnych autobusów).

    • Kees mówi

      Myślę, że emigranci w tej kategorii częściej mają niezawodnego tajskiego prywatnego kierowcę.

  11. Hans-ajax mówi

    Ja też mam oba prawa jazdy, ale jestem zdania, że ​​tutaj wcale nie jest łatwo, gdy widzę, że cztery, tak, a czasami pięć osób regularnie jeździ tu na motocyklu, najlepiej bez kasku i często także przez kierowców, którzy prowadzą znacznie poniżej wymaganej granicy wieku. Musiałem też zdać egzamin na motocykl tutaj, w Pattaya, i dowiedziałem się, że kask jest obowiązkowy. Mnie też żołądek skręca, gdy widzę, jak mama i tata w kaskach szczęśliwie niosą ze sobą małego chłopczyka, czasem kilkuletniego, zupełnie bez zabezpieczenia, co w moich oczach jest całkowicie nie do przyjęcia. Regularnie muszę też przechodzić przez drogę Sukhonvit, która jest bardzo niebezpieczna, pomimo sygnalizacji świetlnej, samochody jeżdżą tam z prędkością blisko dwustu km na godzinę. Moje pytanie brzmi: dlaczego – jak jesteśmy przyzwyczajeni w Holandii – nie wprowadzono ograniczenia prędkości na przykład na dystansie między Pattaya Nua a Pattaya Tai wynoszącego około 50 km/h, a jeśli kiedykolwiek jeszcze tego doświadczę, Wyrażam nadzieję, że będzie to również monitorowane i egzekwowane przez policję.
    Z pewnością powinni całkowicie zakazać jazdy samochodami niezabezpieczonymi, w razie potrzeby bardzo wysokimi karami finansowymi w wysokości około 5000 bahtów itp. Życzę wszystkim bezpiecznego ruchu i niniejszym wyrażam nadzieję, że Tajowie nauczą się być nieco ostrożniejsi z ich przyszłą emeryturą państwową.
    Pozdrowienia Hans-ajax

  12. Hans-ajax mówi

    Droga Olgo, miałam kiedyś sąsiadkę, która tak jak Ty pozwalała, aby wiatr rozwiewał jej włosy. Świadoma sąsiadka siedzi teraz jak zombie na wózku inwalidzkim po wypadku, w wyniku którego ma pękniętą czaszkę (w twoich oczach może nie jest tak źle, ale powiedziałbym, kieruj się zdrowym rozsądkiem), może teraz uratuję życie .
    Pozdrawiam, Hans-Ajax.

    • Olga Katers mówi

      @ Hans-ajax,
      Witaj ratowniku, żartuję, urodziłem się w Amsterdamie, ale jestem inny!
      Na szczęście nie miałem sąsiada, który miał paskudny wypadek motocyklowy!

      Ale czy naprawdę myślisz, że kaski tutaj, w Tajlandii, chronią Cię przed tym?
      Jeśli chcesz dobrej ochrony głowy, myślę, że skończysz z kaskiem Arai z dopasowanymi elementami wewnętrznymi i corocznym przeglądem, który tak, kaski również ulegają zniszczeniu!

      Jestem upartą amsterdamską damą, która po prostu pozwala, aby wiatr rozwiewał mi włosy na bocznych drogach!

      Pozdrawiam, Olga Katers.

  13. Loe mówi

    Mieszkam na Koh Samui. Dość mała wyspa. Co roku na drogach ginie od 600 do 700 osób. Powiedzmy, średnio 2 dziennie.
    Codziennie, gdy jeżdżę na motorowerze, dochodzi do próby zabójstwa.
    Wystarczy wyprzedzić przed zakrętem. Spychając Cię z drogi. Jadąc prosto w Twoją stronę.
    Powinieneś się cieszyć, gdy na chwilę zapalą się światła: idź, ja idę.
    Dwa dni temu uczestniczyłem tutaj w kremacji jednego z moich najlepszych (holenderskich) przyjaciół. Ruch uliczny dosłownie zagraża życiu tutaj, na Samui.

    • kutas werff mówi

      Moderator: komentarz nie został opublikowany, ponieważ nie zawierał wielkich liter i znaków interpunkcyjnych.

  14. MCVeen mówi

    Ruch jest niebezpieczny. Jak niebezpieczne? Myślę, że różni się to w zależności od kraju.

    Byłem tylko w 10% krajów na świecie, więc nie sądzę, że mogę dokonać dobrej oceny.

    Moim zdaniem jeżdżą rozsądnie przy zera lub w dużej części tutaj, w Tajlandii.

    • syjamski mówi

      Nie sądzę, żeby większość Tajów jeździ samochodami, ale większość Tajów jeździ samochodami.

  15. młody mówi

    Ruch w Tajlandii nie jest taki zły. W rejonie ChiangMai są właściwie 2 problemy.
    1. Motorowery (w Holandii byłby to Mororfietsen) często mają boczne lusterka, aby sprawdzić, czy ich włosy są w porządku, czy nie ma pryszczy i
    2. Często mają z przodu kosz, w którym kask idealnie pasuje podczas jazdy.
    Większość ofiar zalicza się do tej kategorii, ponieważ nie zwracają uwagi na ruch uliczny za nimi, a w przypadku potrącenia posiadanie kasku w koszyku już niewiele pomaga.

    Są jednak okresy wakacyjne, kiedy dla kierowców spoza regionu górskie drogi często stanowią wyzwanie (w okolicach Bangkoku jest ich niewiele). Podwójne linie stanowią największe wyzwanie, szczególnie jeśli znajdują się na niejasnym zakręcie. Ponadto niesprawiedliwe jest, że ruch wznoszący ma 2 pasy, podczas gdy ruch zstępujący może równie łatwo zjechać w dół i mieć wtedy tylko 1 pas.

    No cóż, są też motorowerzyści, którzy podczas deszczu trzymają parasolkę ukośnie do przodu. Jeśli nagle zauważony zostanie samochód lub inny motorower, ludzie często w reakcji na zaskoczenie naciskają hamulec ręczny, który następnie zostaje podłączony do przedniego koła. a to w połączeniu z deszczem z pewnością spowoduje piaskowanie ulicy.

  16. Bennie mówi

    Od 24 lat zajmuję się dawstwem narządów w Belgii i przez ten czas stało się jasne, że ze względu na duże natężenie ruchu drogowego liczba urazów czaszki/mózgu jest tu mniejsza niż wcześniej.
    Częściowo jest to spowodowane zapinaniem pasów bezpieczeństwa, kontrolą ruchu drogowego na obecność alkoholu i oczywiście zdrowym rozsądkiem każdego prawdziwego motocyklisty, aby oprócz obowiązkowego kasku nosić inną odzież ochronną.
    Moje doświadczenie w Tajlandii jest ograniczone, ale w tym roku będę intensywnie jeździć przez 2 tygodnie na północnym zachodzie. Mam nadzieję, że będę mógł zabrać na pokład własny kask, ponieważ jakość jest poniżej normy.
    Co więcej, mogę mieć tylko nadzieję, że mój defensywny styl jazdy, który wypracowałem jako motocyklista przez 33 lata, pozwoli nam (mojej tajskiej żonie i mnie) bezpiecznie wrócić do domu.
    Chcemy kupić Hondę CBR 250 w Chiang Mai zbudowaną w Tajlandii i jeśli ktoś może udzielić mi przydatnych informacji na temat zakupu, rejestracji i ubezpieczenia pojazdu, proszę o kontakt.
    Pozdrowienia dla wszystkich
    Bennie

    • Styczeń mówi

      Cześć Bennie,

      Czy możesz podać jakieś informacje, ale proszę o przesłanie ich na e-mail.

      • Bennie mówi

        Cześć Jan,

        Z góry dziękuję! Mój adres e-mail jest [email chroniony]

        Pozdrowienia

        Bennie

  17. młody mówi

    O tak. Zapomniałem o tym. Sygnalizacja świetlna to także wyzwanie dla wielu Tajów. Zielony oznacza: jechać
    pomarańczowy oznacza „jedź szybciej” i
    czerwony „to naprawdę wyzwanie”.

    Kiedy więc światło zmieni się dla Ciebie na zielone, najpierw dokładnie sprawdź, czy inny motorower/motocykl lub samochód nie przejedzie na czerwonym świetle i w związku z tym na pewno Cię nie potrąci, jeśli natychmiast przyspieszysz na zielonym świetle.

    ale oczywiście są też tacy, którzy uważają, że czas przebywania na czerwonym świetle jest zbyt długi i po prostu jeżdżą dalej o dogodnej dla nich porze.

  18. Freda CNX mówi

    Nie sądzę, że jazda samochodem w Tajlandii jest bardziej niebezpieczna niż w innych krajach, pod warunkiem uwzględnienia tajskich zasad postępowania (nie przepisów ruchu drogowego, bo nawet jeśli będziesz musiał się ich nauczyć podczas egzaminu na prawo jazdy... nie tajski) przylega do nich), lusterka boczne mojego samochodu zużywają się od tego, jak często w nie patrzę; jest konieczne, ponieważ motorowery mijają Cię ze wszystkich stron. Boczne uliczki/skrzyżowania i sygnalizacja świetlna zawsze wymagają większej ostrożności i uwagi, bo to właśnie tam zdarzają się najbardziej nieoczekiwane zachowania tajlandzkich kierowców. Po latach jazdy i wielu przejechanych kilometrach na moim samochodzie nie ma ani jednej rysy.
    Denerwują mnie ludzie tacy jak Olga, którzy jeżdżą po drogach bez kasku. Kask jest obowiązkowy; To, że Tajowie to ignorują, niekoniecznie musi być przykładem dla Faranga. Głupi głupi głupi! Nawiasem mówiąc, widzę wielu ekspatów i turystów bez kasków, ale OK… na własne ryzyko i miłego „przechwalania się”. W zeszłym roku mój przyjaciel został zabity przez przechodzącego psa i był bardzo szczęśliwy, że uszkodzony został mu hełm, a nie mózg.
    Z tajską jazdą nie mam problemu i bez problemu manewruję w chaotycznym ruchu drogowym.

  19. Hans-ajax mówi

    Droga Olgo, ja też mieszkałem w Amsterdamie i jako były marynarz pracował w Kattenburgu w latach XNUMX. XX w., wiesz, wyjdź ze stacji, skręć w lewo, a potem skręć w lewo na końcu obok muzeum marynarki wojennej, ale to od ciebie zależy, co zrobisz. wolisz hełm na głowie lub wózek żelazny pod zgrabnymi (być może) pośladkami, mam nadzieję, że wybierzesz to drugie.
    Dobra rada w tym przypadku nie jest droga, dokończ samodzielnie historię i pokoloruj obrazki. Mam nadzieję, że z tego skorzystasz. Skrzydlate stwierdzenie starego amsterdamczyka, mianowicie JC, który powiedziałby, że każda wada ma zaletę (napisane w stylu Cruiferian).
    Dobrze sobie radzisz w ruchu ulicznym. Pozdrawiam, Hans-Ajax.

    • Hans-ajax mówi

      Przepraszam Olga, sympatyczna była koleżanka wytknęła mi bardzo niezamierzony błąd, oczywiście wbrew temu co napisałem (trochę niezdarnie z mojej strony), oczywiście miałam na myśli, że należy wybrać pierwsze stwierdzenie. Dziękuję za pomyłkę, proszę o wybaczenie. (i na litość boską, po prostu kup prawdziwy kask i poddawaj go corocznemu przeglądowi, a to można zrobić wszędzie.)
      Pozdrowienia
      Hans-ajax

  20. Rudy H mówi

    Jeżdżę samochodem w Belgii od 39 lat i od ponad 10 lat w Tajlandii. Wiele przeszedłem, szczególnie tutaj, w Bangkoku. Tutaj nie da się nigdzie jeździć spokojnie, a zwłaszcza autostradą, a szkoda. Wszędzie istnieje niebezpieczeństwo, a zwłaszcza taksówki i pick-upy czasami jeżdżą, aby zabić, więc wszyscy zostali ostrzeżeni. Pozdrowienia dla ocalałego.

  21. Pim mówi

    Jeden widzi wszystko, drugi nic.
    Nigdy nie widziałem, żeby coś się działo w moim pierwszym domu.
    W moim drugim domu czasami można było zobaczyć, jak ktoś wyleciał z dwukołowca, gdy ten już stał nieruchomo.
    Nie było tak źle.
    Kiedy przeprowadziłem się do trzeciego domu przy głównej drodze, wszystko było intensywne.
    Kierowca w kogoś potrącił, cofnął i ponownie go przejechał, sprawca ruszył na pełnym gazie, po czym wskoczyłem na motocykl, żeby go wyśledzić, nie ma mowy!
    Sąsiedzi zatrzymali mnie i zapytali, czy też chcę umrzeć, później dowiedziałem się dlaczego.
    Co najmniej trzy kolizje zdarzały się codziennie w moim polu widzenia, kiedy nie spałem.
    W nocy dwukrotnie potrącili znanego mi rowerzystę, naprzeciwko mojego domu, byli na niego źli.
    Teraz mieszkam tam, gdzie nawet niewidomy może przejść przez ulicę, ale mimo to, ku wielkiemu rozbawieniu wszystkich, Tajlandczykowi udało się walnąć w mój samochód od przodu do tyłu, gdy do wyprzedzenia było prawie cztery metry miejsca.
    Następnie sześć kolejnych osób trafiło do więzienia i wróciło do domu.

  22. Guus Acema mówi

    Moderator: komentarz nie został opublikowany, ponieważ nie zawiera pierwszych wielkich liter. Proszę o normalne zdania. Przeczytaj nasz regulamin domu: https://www.thailandblog.nl/reacties/

    • kees mówi

      Drogi Moderatorze
      Rozumiem, że moja odpowiedź nie jest na temat, ale będzie miło, jeśli ją przeczytasz.
      Należę do grupy osób, które nie miały żadnego wykształcenia lub były znikome.
      Szkoła podstawowa (szkoła podstawowa) z 13-letnim stażem pracy.
      Jest wiele osób, które naprawdę nie wiedzą, gdzie powinny znajdować się przecinki i spacje. Jest sporo osób, które mają coś do powiedzenia.
      Ale wykluczasz te osoby z udzielania odpowiedzi. po prostu postrzegaj to jako niepełnosprawność lub ograniczenie funkcjonalne.
      Rozumiem, że nie widać, czy to nieostrożność.
      Ale nie sądzę, że byłoby tak trudno uwzględnić w regulaminie domu, że komentator powinien wspomnieć o tym nad swoją odpowiedzią. Być może przez określony znak lub słowo.
      To naprawdę nie pogarsza sytuacji z gruźlicą. Będzie to raczej zasługa gruźlicy.
      Nie zostawiłbyś kogoś na wózku inwalidzkim na zewnątrz, prawda?
      Mam nadzieję, że coś z tym zrobisz
      Z poważaniem, Keith

      • Keesa, w wielu przypadkach polega to na rozpoczęciu zdania wielką literą i zakończeniu go kropką. Wiąże się to głównie z niechlujstwem. Ponadto istnieje również coś, co nazywa się sprawdzaniem pisowni, które jest zawarte w każdym programie do edycji tekstu, a także jest standardem w przeglądarce Firefox (przeglądarce).

  23. Jacek mówi

    Mieszkam w Phuket i codziennie zdarzają się wypadki śmiertelne z drobnymi i poważnymi obrażeniami, zwykle także na motocyklach po pijanemu.Phuket Gazet stwierdził, że w Phuket (średnio według mieszkańców) jest najwięcej ofiar śmiertelnych wypadków drogowych z całej Tajlandii.Jest wymóg kasku tylko dla kierowcy, w razie wypadku kask odpadnie, ponieważ nigdy go nie zamykają, a większość kasków jest na pokaz, plastikowe kopie niemieckich hełmów z II wojny światowej ze znakami SS i tym podobnymi Można też założyć kask budowlany, który nie posiada paska do zapięcia.Ruch jest bardzo niebezpieczny, w BKK w dzień można płynąć z prądem, jednak w nocy trzeba tam uważać.

  24. Guido mówi

    Mieszkam i jeżdżę pick-upem od 6 lat i nigdy wcześniej go nie miałem. (w Belgii mówią: trzymaj się drewna, to przysłowie). Ale dla większości ludzi ci ludzie najpierw dużo piją, zwłaszcza w niedziele, bo wtedy nigdzie nie widać policji, ci ludzie też mają dzień odpoczynku, a potem po prostu zwiedzają, ale można tylko coś wyciągnąć postępowania z takimi ludźmi. Najlepiej nie zatrzymywać się i jechać na najbliższy komisariat policji, jeśli masz przy sobie osobę, która może potwierdzić, co się stało.

  25. Henri mówi

    Moderator: Ten komentarz nie został opublikowany ze względu na obraźliwy komentarz.

  26. Ferdinand mówi

    17 lat w Tajlandii, 7 lat życia tutaj. Prowadzenie samochodu i motocykla (z prawem jazdy) nauczyło mnie, że Tajlandia nie jest bezpieczna. Nie mogę podążać za ludźmi, którzy mówią, że nie jest tak źle.
    Co tydzień jesteśmy świadkami strasznych wypadków tutaj, w Isaan (Nongkhai – Bueng Kan), a w rzeczywistości bardzo często motocykliści bez kasków.
    W naszej wiosce i okolicach regularnie zdarzają się wypadki na jedynym rondzie, jakie mamy. Pijany kierowca potrąca drugiego. Kilka razy ze skutkiem śmiertelnym.
    Przyczyną wielu wypadków motocyklowych są fatalne warunki drogowe. Czasem dziury głębokie na kilka centymetrów, których nie widać o zmierzchu lub w ciemności. Mój sąsiad miał w zeszłym tygodniu 20 szwów na twarzy, połamane dłonie i stopy oraz całkowicie pozbawioną skóry górną część ciała z powodu tak ładnego guza. Będziemy go widzieć, jak będzie chodził tutaj kulawy przez następne 6 miesięcy.
    Kolega tu, na wsi, jedzie tylko 40 km na godzinę na motocyklu po głównej drodze w ciemności, zaskoczony innym motocyklem z 2 paniami przez telefon bez świateł z leśnej ścieżki. Ciężkie uszkodzenie mózgu.
    Tutaj stale masz do czynienia z szalonymi sytuacjami. Całe 4-osobowe rodziny na motorowerze, wyjeżdżające wieczorem z bocznej ulicy na główną drogę bez świateł. Dzieci w wieku 10 lat na motocyklu 135 cmXNUMX, mama z dzieckiem na plecach.
    Dziś po południu tata pędzi przez wieś na motocyklu o godzinie 100 bez kasku, z 2-letnim dzieckiem na przodzie kierownicy. Pokazywać.
    Dzieci w wieku 8, 10 i 12 lat błąkają się nocą tuk tukiem bez świateł.
    Mamy tu dużą szkołę, gdzie po południu jest policjant, który eskortuje wszystkie dzieci z terenu szkoły. Dzieci w wieku 10 i 12 lat na motocyklach 125 cm3. Najlepiej w 4 lub XNUMX osoby na motocyklu, wszyscy bez kasków, ale z telefonem w rękach, łącznie z kierowcą.
    Wszędzie obok szkoły i przyległego komisariatu policji wiszą tabliczki z napisem „Wymagany 100% kask”. Wujek policjant przyjeżdża po swoje dzieci ze szkoły na swoim motocyklu, ubrany w obcisły mundurek ze zwisającym pistoletem, ale bez kasku.
    Młodzież w wieku 14-16 lat organizuje bocznymi uliczkami wyścigi motocyklowe, które regularnie kończą się poważnymi wypadkami i pochówkami bardzo małych dzieci, ludzie przyjmują to z rezygnacją, tak musiało być.
    Tylko na naszej ulicy znam kilka przypadków osób, które co wieczór wracały z pracy zupełnie pijane, a mimo to na motocyklu lub w samochodzie, z lakoniczną uwagą „och, motocykl/samochód zna drogę”.
    Niestety w moim kręgu znajomych zdarzają się też przypadki nadużywania alkoholu i niemożności chodzenia, ale prowadzenia pojazdu po 27 dużych (0,66 l) piwach.
    Idź i zobacz niekończący się rząd karaoke w Isaaan o 1 lub 2 w nocy, aby zobaczyć, jak ludzie odjeżdżają całkowicie pod wpływem i regularnie spotykają się z drzewem w drodze do domu.
    W zeszłym miesiącu podczas Songkran byliśmy świadkami licznych kolizji w okolicy. Na szczęście większości to nie przeszkadza.
    Zwłaszcza drogi prowincjonalne w Nongkhai są bardzo niebezpieczne z powodu złego utrzymania, braku oświetlenia i złego oznakowania drogowego. W porze deszczowej, kiedy widoczność jest bardzo słaba, a ludzie często jeżdżą ze zbyt dużą prędkością (w przeciwieństwie do głównych dróg, na drogach wojewódzkich nie ma kontroli policyjnych, z wyjątkiem świąt), doszło do kilku bardzo nieprzyjemnych wypadków. Samochód, który po uderzeniu w drzewo został wyciągnięty z rowu, a dwie osoby podróżujące nim upadły na luźną ziemię.
    Zrobiłem zdjęcia w Nongkhai samochodu, który przejechał prostą drogą przez pas centralny i doszczętnie się spalił. Samochód policyjny zaparkowany pionowo, widziany na tle drzewa. Kilka tygodni temu sfotografowałem autobus VIP Udon Thani, który bez powodu wylądował tyłem w rowie na prostej drodze prowincjonalnej, powodując dziesiątki innych wypadków.
    Więc znowu moje doświadczenia z ruchem ulicznym w północno-zachodniej Tajlandii nie są zbyt dobre. Jeżdżę wtedy bardzo ostrożnie, wychodząc z założenia, że ​​nigdy nie będę miał pierwszeństwa.
    W każdy weekend w naszym lokalnym szpitalu dochodzi do wypadków drogowych, które należy usunąć po odczekaniu 1–2 godzin na karetkę z Nongkhai lub Udon.
    W ciągu 5 lat miałem wypadek motocyklowy, który zakończył się w miarę dobrze, po tym jak 3 imprezowiczów, ukrywających się za krzakiem przy drodze wojewódzkiej, wylało mi na twarz 3 wiadra wody. Od tego czasu szaleję za Songkranem.
    Tutaj, w Tajlandii, widziałem więcej wypadków w ciągu zaledwie kilku lat niż przez całe moje życie w Holandii i Europie.

  27. freddy mówi

    Rodzina miała dość wożenia mnie po okolicy i zabrała mnie na rynek Chatuchak
    wyjechał z samochodem.
    Od tego dnia przez 2 lata jeździłem głównie po Bangkoku, z jednym wypadkiem na parkingu przy rynku (z mojej winy) i jednym na Rama 1 (nie z mojej winy). nie doświadczył żadnej agresji.
    nie można porównać do wioski Amsterdam, gdzie wszyscy są zajęci, każdy błąd i usterka
    zasady mówią, że trąbienie jest karane.
    Nie, dla mnie jazda w Tajlandii to ulga, ale wiem, że wypadków jest mnóstwo
    zwłaszcza w miejscach wakacyjnych i na wakacjach, moi tajscy znajomi nawet nie wyjeżdżali w trasę.

  28. Theo mówi

    Jeżdżę samochodem i motocyklem w Tajlandii od 36 lat i robię to codziennie.
    Nie mam i nigdy nie miałem problemów z tajskim ruchem ulicznym.
    Wyrażałam już na ten temat swoją opinię kilkukrotnie w różnych artykułach na temat ruchu w Tajlandii tutaj, na blogu o Tajlandii, gdyż wydaje się, że jest to popularny temat.
    Powtórzę: nie czuję się niebezpiecznie ani nic w ruchu ulicznym tutaj, w Tajlandii.
    Mieszkałem i jeździłem w BKK przez 13 lat i nigdy nie czułem się tam niebezpiecznie.
    Mam teraz 75 lat i nadal codziennie radośnie jeżdżę w tajskim ruchu ulicznym, nie ma problemu.
    Zanim znowu zaczniemy krzyczeć o „starych ludziach w korku”, chcę powiedzieć, że u mnie wszystko działa jak należy.
    Wczoraj widziałem Faranga w moim Soi na motocyklu z małym dzieckiem na plecach, maluchem na lewym ramieniu i jedną ręką na kierownicy i nikogo w kasku, więc co z Thai tym i tamtym?

    • M. Mali mówi

      Theo całkowicie się z Tobą zgadzam, że w Tajlandii można bezpiecznie jeździć.
      Tylko trzeba mieć oczy przed sobą i za sobą, ale trzeba to mieć także w Europie.
      Tysiące razy patrzę w lusterko wsteczne i boczne, tak mnie nauczono.
      Kiedy chcę przejść przez ulicę swoim samochodem, patrzę w lewo lub w prawo 2 lub 3 razy.
      Podtrzymuję własne zdanie, które nabyłem przez te 6 lat jeżdżąc tutaj w Tajlandii (przejeżdżam około 20.000 XNUMX km rocznie), że tu, w Tajlandii, można bezpiecznie jeździć i że komentarze tutaj na tym blogu są całkowicie przesadzone.
      Wydaje się, że tutaj, w Tajlandii, lepiej byłoby w ogóle nie prowadzić samochodu.
      Domyślam się, że na tym blogu promuje się zakup konia i powozu. horcz horczik.
      Jeśli wypiszesz wszystkie wypadki samochodowe w Holandii, na przykład to, co wydarzyło się w zeszłym tygodniu, zobaczysz, że zdarzały się również wypadki śmiertelne.
      Oczywiście zdarzają się one również w Tajlandii, ale tak przesadne reagowanie, gdy naprawdę widzisz tak wiele wypadków każdego dnia, wydaje mi się przesadą.

      Trzeba po prostu jechać z ruchem ulicznym i dlatego nie upierać się przy swoich holenderskich prawach.

      Tajlandia to zdecydowanie kraj, w którym można bezpiecznie prowadzić samochód. (Nie mówię o jeździe na motorowerze, bo wydaje mi się to bardzo niebezpieczne, choć też tak robiłem).

      • Pim mówi

        Panie Mali.
        Ten temat dotyczy ogólnie ruchu drogowego, a nie tego, jak bezpiecznie można przejechać przez Tajlandię swoim SUV-em.
        Sam już wskazujesz, że ruch poza pojazdem drogowym zagraża życiu.
        Czy podczas swoich podróży nigdy nie spotykacie użytkowników dróg, którzy poruszają się po prawej stronie z prędkością do 60 km na godzinę?
        Nigdy nie jedź w ciemności i nie zauważaj nieoświetlonych użytkowników drogi.

        • M. Mali mówi

          Tak, spotykam się z tym, że co 60 km jeździ po prawej stronie.
          Na początku mnie to denerwowało, ale teraz po prostu dostosowuję się i wyprzedzam lewą stroną w wyraźny sposób. Bardzo zrelaksowany.
          Mam na myśli to, że dostosowałem się do tajskiego stylu jazdy, antycypując go.
          Rzeczywiście, jeżdżę tylko w Hua Hin, moim rodzinnym mieście, po zmroku, kiedy wychodzimy, ale ogólnie nie jeżdżę po zmroku, ponieważ masz całkowitą rację, że ludzie będą jechać przed tobą bez świateł, jeśli to konieczne lub podejdź do ciebie bez świateł.
          Dzieje się tak również na głównych drogach, gdy jedzie się z prędkością około 100 km i jest to bardzo nieprzyjemne w prowadzeniu.
          Mam na myśli to, że miałem takie doświadczenia 6 temu i przystosowałem się do nich, nie jeżdżąc nocą, jeśli to możliwe.
          Kiedy jadę do Udon Thani, zawsze wyjeżdżam stąd o 05.00 rano w niedziele.
          Jest to najspokojniejsza podróż tego dnia, szczególnie przez Bangkok, jeśli pojadę płatną drogą, a pokonanie dystansu 8 km zajmuje mi 1 i pół godziny.
          Być może dlatego przez te wszystkie lata widziałem tylko kilka wypadków i osobiście podtrzymuję opinię z własnego doświadczenia, że ​​ruch uliczny nie jest taki zły.

  29. Hans-ajax mówi

    Drogi Theo, nie ma znaczenia, czy jesteś Tajlandczykiem, czy Farangiem, jeśli chodzi o obowiązkowe noszenie kasku, to samo dotyczy wszystkich, 1 ręka na kierownicy i dziecko na ramieniu i oboje bez kasku, jest to nieodpowiedzialne zachowanie w Holandii moim zdaniem, ale może Ty masz inne zdanie.
    Pozdrawiam Hans-ajax.

    • Theo mówi

      Drogi Hansie-ajaxie, źle mnie zrozumiałeś.
      Miałem na myśli to, że Farang zachował się nieodpowiedzialny i byłem zszokowany, gdy to zobaczyłem.
      Chodziło mi o to, że ludzie ciągle mówią, że Tajowie robią to i tamto, podczas gdy jest wielu Farangów, którzy robią to znacznie gorzej.
      Jak mówiłem, osobiście nie mam problemów z jazdą tutaj i bawię się świetnie.

  30. RIEKIE mówi

    Moderator: Ten komentarz nie został opublikowany z powodu braku wielkich liter.

  31. BramSiam mówi

    Liczby @frans amsterdam są jasne i oparte na faktach. Wszystkie inne odpowiedzi są właściwie niepotrzebne. To, że niektórym udaje się bez szwanku manewrować tajskim ruchem, nie oznacza, że ​​jest tu bezpiecznie. Statystycznie niemożliwe jest, aby dużo podróżować w Tajlandii i nie widzieć regularnie wypadków lub ich konsekwencji, chyba że nie chcesz ich widzieć. Rosyjska ruletka też może się sprawdzić na jakiś czas.

    • Guido mówi

      Zostało to zinterpretowane bardzo trafnie, ktoś, kto spędza każdy dzień w drodze i nie widzi lub nie chce widzieć żadnego wypadku, nie jeździ tutaj w Tajlandii. Nawet w najmniejszych wioskach codziennie dzieją się rzeczy, których jeszcze nie widać w telewizji, ale w większych miastach należy o tym milczeć.

    • Ferdinand mówi

      @BramSiam. Myślę, że to jedyna prawidłowa odpowiedź. Od lat udaje mi się bez szwanku przedostać przez ruch uliczny, zarówno w Bangkoku, jak i tutaj, na wsi. Ale to tylko dzięki własnej, dużej ostrożności, nigdy nie dając pierwszeństwa, stale rozglądając się w lewo i prawo, ale także w górę i w dół.
      Twierdzenie, że prawie codziennie nie spotykamy się z szalonymi wypadkami i niebezpiecznymi sytuacjami na drodze, jest absolutnym bzdurą, bo taka osoba prowadzi wtedy z zamkniętymi oczami. I tak… rację mają także ci, którzy twierdzą, że nie tylko Tajowie, ale i Falangańczycy jeżdżą niebezpiecznie. Powiedzmy, że szybko się zaadaptowali.

      W tym roku zdałem prawo jazdy na samochód i motocykl. Jako Falang z holenderskim prawem jazdy nie musiałem odbywać żadnej praktyki, tylko teorię (było to dość rozczarowujące, ponieważ w pytaniach egzaminu komputerowego było mnóstwo błędów. Te błędy, a co za tym idzie „poprawne” odpowiedzi, zostały przekazane z wyprzedzeniem, ale miałem trudności z zapamiętaniem wszystkich błędnych odpowiedzi).
      Bez problemu udało mi się wymienić prawo jazdy, więc bez egzaminu.

      Znajomi na tej samej sesji mieli więcej pecha i musieli zdawać egzamin. Egzamin motocyklowy był szczególnie trudny. Jednak kilkaset metrów na parkingu nad linią i między słupkami jechaliśmy w takim ślimaczym tempie, że prawie nie dało się utrzymać pozycji pionowej.
      Egzamin samochodowy odbył się na tym samym parkingu, przy tej samej prędkości 5 km na godzinę. Żadnego innego ruchu. Najtrudniejszą rzeczą było parkowanie tyłem między 2 słupkami. Jeżeli to nie pomogło, natychmiast udzielono pomocy poprzez przeniesienie postu.
      Do egzaminu teoretycznego możesz przystąpić tak często, jak chcesz, aż do zaliczenia sesji komputerowej z minimalną liczbą poprawnych pytań.
      Mój przyjaciel o wzroście 1,95 zdawał egzamin Nissanem Micrą w marcu i został uwięziony między kierownicą a siedzeniem. Wyciągnięto go i nie trzeba było zdawać żadnego egzaminu, zdał.
      Nie widziałem, żeby ktokolwiek, Taj czy Phalang, poniósł porażkę tego dnia. Cały spektakl, w którym ponad 100 osób przystąpiło w ten sposób do egzaminu, był jednym z moich najlepszych dni w tym roku. Dla kilku procent Falangi, które przystąpiły do ​​egzaminu, była to świetna zabawa, ale dla większości Tajów była to sprawa śmiertelnie poważna, a czasem mrożąca krew w żyłach.
      Należy zaznaczyć, że choć egzamin nic nie obejmował, to prawie wszyscy uczestnicy mieli najpierw 5 dni po 2 godziny zajęć praktycznych. Koszt całego kursu łącznie z prawem jazdy 3.200 funtów.
      Znajomi, którzy tydzień później zdawali egzamin w innym województwie, stolicy, nie musieli brać żadnych lekcji, zdawali egzamin ponownie na parkingu, wszyscy zdali, mimo że nigdy wcześniej nie jeździli na motocyklu.
      Trzeba przyznać, że niektóre osoby, które próbowały uniknąć całego egzaminu, oferując pieniądze na herbatę, spotykały się z odmową i po prostu musiały przystąpić do egzaminu.
      Znajomość niemieckiego międzynarodowego prawa jazdy z adnotacją „ważne również dla rowerów z silnikiem pomocniczym do maksymalnej pojemności 50 cm500” automatycznie otrzymywała tajskie prawo jazdy na motocykl, dzięki któremu może także jeździć Kawasaki XNUMX cmXNUMX, jeśli sobie tego życzy.
      Kolejna ciekawostka, każdy przystępujący do egzaminu zostaje w trakcie egzaminu potrącony przez własny motocykl lub samochód, przez co czasami 100 km dalej bez prawa jazdy.

      • Guido mówi

        Na niektórych egzaminach po prostu udałem się z belgijskim międzynarodowym prawem jazdy do urzędu, w którym można było je odebrać. 205 kąpieli (150 na samochód i 55 na motorower) bez teorii i egzaminów praktycznych.

        • Ferdinand mówi

          @Guido. Zgadza się, jeśli masz prawo jazdy plus ważne międzynarodowe prawo jazdy w języku angielskim, możesz wymienić bez żadnych problemów, kosztuje kilkaset kąpieli. Bardzo prosta.
          Jeżeli nie posiadasz prawa jazdy na motocykl, musisz przystąpić do egzaminu tutaj.
          Jeśli nie posiadasz ważnego międzynarodowego prawa jazdy (ekgranci, którzy często mieszkają tu przez dłuższy okres czasu) to przystąp do egzaminu. Dodatkowo zostaliśmy poproszeni o nieimigracyjną wizę O, książeczkę domu lub umowę najmu.
          W przypadku niektórych organów wystarczało, jeśli mieszkało się tu dłużej niż 2 tygodnie, inne były odsyłane, jeśli nie potrafiły udowodnić, że mieszkały tu dłużej niż 6 miesięcy.

        • Olga Katers mówi

          przewodnik,
          Zdobyłem tajskie prawo jazdy w Pranburi wraz z międzynarodowym zezwoleniem na jazdę, ale musiałem przejść test koloru, test hamowania i test głębokości/odległości!
          Prawo jazdy na motocykl zdobyłem po zdaniu egzaminu teoretycznego i egzaminu praktycznego!

          Egzamin praktyczny nie przypominał filmu na You Tube, ale był cały tor, na którym trzeba było kierować się znakami i trzymać sygnalizację świetlną. Była też długa, wąska belka, szacuję, że ma 15 metrów długości, którą trzeba przejechać bez stóp na podłodze!

          A przy odnawianiu obu praw jazdy trzeba było powtórzyć test koloru, test hamowania i test głębokości/odległości!

          Więc nie wydaje się, żeby wszędzie było tak samo, ale nie sądzę, żeby test był błędny.
          Dodało mi to pewności siebie!

  32. Niezależnie od tego, czy jest to niebezpieczne, czy nie, nie musisz bać się egzaminu:

    http://www.youtube.com/watch?v=VQawjlGKULo

  33. Hansa Bosa mówi

    Tajlandia zajmuje najgorsze miejsce na świecie pod względem ofiar wypadków z udziałem motocykli i pojazdów dwukołowych – co roku umiera ponad 11,000 70 kierowców lub pasażerów motocykli. Oficjalne statystyki wskazują, że takie zdarzenia są przyczyną XNUMX% ofiar śmiertelnych na drogach w kraju”. Opiekun

    • Olga Katers mówi

      Hansa Bosa,
      Tak, doskonale rozumiem, co masz na myśli, a szczególnie osoby jeżdżące po drogach BEZ posiadanego prawa jazdy na motocykl stanowią zagrożenie na drodze! Logiczne jest, że podczas spotkania z ludźmi bez prawa jazdy dochodzi do tak wielu zgonów! Mam swój tutaj, w Tajlandii!

      • Cornelis mówi

        Jeśli uważnie przeczytam tę historię i pozostałe odpowiedzi, nie sądzę, że niebezpieczeństwo naprawdę istnieje. brak prawa jazdy do ukrycia…………………..

        • Lex K mówi

          Olga

          Prawo jazdy w Tajlandii otrzymujesz, że tak powiem, za darmo z paczką masła, nie musisz przechodzić szkolenia na prawo jazdy, a posiadanie prawa jazdy nie oznacza automatycznie, że faktycznie potrafisz prowadzić lub kontrolować pojazd i przewidywać w ruchu ulicznym, co w Tajlandii oznacza głównie jazdę defensywną.
          W Tajlandii nie wydaje się prawa jazdy, po prostu je odbierasz i sam to mówisz; dokonałeś tego, nie osiągnąłeś tego.
          To nie jest obraza, przynajmniej nie tak to zamierzono, ale większość Tajów (a zwłaszcza rodzina i przyjaciele mojej żony), których znam, absolutnie nie może prowadzić samochodu, mimo że posiada prawo jazdy.

          Z poważaniem,
          Lex K

  34. Pim mówi

    Uzyskanie tajskiego prawa jazdy nie mówi nic o tym, jak możesz prowadzić samochód.
    Porównuję to do tego, że kiedyś trzeba było mieć dyplom pływania, a to jest nic.
    Olga miała pecha, bo wymagania są teraz bardziej rygorystyczne i na znanym jej parkingu w Pranburi trzeba było 4 razy skręcić w prawo i koniecznie trzymać kierunkowskaz, inaczej by się nie udało i trzeba było to zrobić jeszcze raz.
    Ze względu na analfabetów, jako że ja również należę do tej grupy osób posługujących się językiem tajskim, był ktoś, kto odpowiadał na Państwa pytania.
    To niedorzeczne, że trzeba dojeżdżać własnym pojazdem do miejsca, do którego trzeba dojechać.
    Jeśli zostaniesz zatrzymany i powiesz, że zamierzasz odjechać, nie dzieje się nic złego.
    Wie o tym każdy Tajlandia, który nie ma zielonego pojęcia o prowadzeniu samochodu.

  35. John mówi

    Mieszkam w Tajlandii od 15 miesięcy i po sześciu miesiącach udało mi się zdobyć tajskie prawo jazdy. Musiałem wykonać kilka dziwnych testów, ale hej, udało mi się.
    Jeżdżę tu prawie codziennie (prawo jazdy mam od 43 lat i 0 wypadków), ale to co widzę w Tajlandii czasem przerasta wyobraźnię. Tajowie w ogóle nie mogą nic z tym zrobić. Taj żyje we własnym małym świecie i tak jeździ. W supermarkecie po prostu się zatrzymuje i nie ma pojęcia, że ​​blokuje innych; podążaj za Tajkiem, który przechodzi przez drzwi, a drzwi spadają ci na twarz i on też tego nie widzi. Tak też zachowuje się w ruchu ulicznym. Po dotarciu na miejsce zatrzymuje się, nie wskazuje kierunku i pozostaje na drodze. Przyspieszanie jest jak martwy ptak, ale na prostej musi pokonać 140. Wpadnięcie za kierownicę też nie stanowi problemu; mai pen lai. W tegorocznym Dniu Sonkrana w ciągu 321 dni zginęło aż 3000 osób, a ponad 7 zostało rannych; mai pen lai. Pick-up tam zawsze może pomieścić 4 razy więcej niż maksimum, a nowe opony, jeśli są śliskie, to strata bahtów. Przetnij trochę oponę i znów będzie jak nowa... czy coś w tym stylu. Jadąc dwupasmową drogą z rowerem lub motorowerem zupełnie bez świateł i kiedy z drugiej strony nadchodzi ruch, więc nie można używać świateł drogowych, nagle znajdujesz się tuż za nim i jesteś zszokowany.
    Utknięta ciężarówka lub Tajlandia również stoją na jezdni bez oświetlenia, z kamieniem za kierownicą i kilkoma gałęziami jako ostrzeżenie w „bezpiecznej” odległości 2–3 metrów od tyłu. Kiedy później wychodzi, gałęzie i kamienie pozostają, co powoduje, że motorowery później ponownie się rozbijają. Ciężarówki są tak obciążone, że przednie koła grożą oderwaniem się od ziemi podczas jazdy, ale tylko powyżej 100. Przykładów mogę podać dziesiątki, ale to zaczyna być denerwujące, ale Taj dostaje 10, to wszystko. Czasami rzucam im wyzwanie bez ich wiedzy. Jeżdżę starym samochodem, ale w zakrętach jeżdżę równie szybko, jak na prostej. Jeśli za mną jedzie Tajlandia, zawsze tracę go po zakręcie, a on wraca na prostą. Aż do następnego zakrętu, haha, to zawsze jest śmiech. Jeśli więc musisz prowadzić samochód w Tajlandii, zachowaj 3% koncentracji i nie polegaj na niczym innym jak tylko na sobie.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową