Regularnie czytasz historie o obcokrajowcach, którzy schodzą w dół w Tajlandii. Czasem rozbiera je Tajka. Ale jest też wiele innych sytuacji, o których warto wspomnieć, na przykład Holendrzy, którzy trafiają do tajlandzkiego szpitala, ale okazują się nieubezpieczeni i dlatego nie są w stanie opłacić kosztów szpitala. Czy warto pomagać tym ludziom, czy nie?

To pytanie pojawiło się, gdy wczoraj przeczytałem artykuł w Bangkok Post o Szwed w tarapatach umyj to. Ten 45-letni bezdomny błąka się gdzieś w pobliżu Nany i żebrząc, zdobywa trochę pieniędzy i jedzenia. Śpi na ulicy na werandzie. Szwed miał zostać oszukany przez swoją tajlandzką dziewczynę, którą poznał w barze i z którą zamieszkał. Skończyły mu się pieniądze i, jak powiedział, zgubił też paszport. Mężczyzna wydaje się nie mieć krewnych, którzy mogliby mu pomóc, a także cierpi na zaburzenia depresyjne. W mediach społecznościowych pojawiają się teraz wezwania, by pomóc mężczyźnie i zebrać pieniądze na bilet do Szwecji.

Pozostaje pytanie; czy należy pomóc temu człowiekowi lub ewentualnie rodakom w takiej samej sytuacji? Sam często odpowiadam na to „nie”. Nie dlatego, że nie mam uczuć ani współczucia, ale dlatego, że jest wielu emigrantów, którzy podejmują nieodpowiedzialne ryzyko.

Jak w przypadku, gdy ktoś świadomie rezygnuje z ubezpieczenia zdrowotnego, uważa, że ​​jest to zbyt drogie lub uważa, że ​​to nonsens, czy powinienem mu pomóc? To samo dotyczy kogoś, kto wydaje swoje pieniądze. Może winić swoją tajlandzką dziewczynę, ale ten latawiec wznosi się tylko wtedy, gdy mężczyzna został okradziony przez swoją dziewczynę. Jeśli jest naiwny i wchodzi w związek z pierwszą barmanką, kupuje jej dom w ciągu roku i trwoni pieniądze, sam podejmuje nieodpowiedzialne ryzyko. Kto pali sobie pośladki, musi siedzieć na pęcherzach, prawda?

Znajdą się też ekspaci, którzy w odpowiedzi na oświadczenie powiedzą, że powinni zapukać do drzwi ambasady, ale sama ambasada nie może zaoferować pomocy finansowej. Nie ma na to budżetu. W przeszłości czasami udzielano pożyczek, na przykład na bilet lotniczy do kraju, ale rzadko były one spłacane po powrocie do Holandii. Jedyne, co ambasada może robić, to pośredniczyć, na przykład poprzez zwracanie się do czyjejś rodziny i przyjaciół o pomoc finansową.

Wracając do oświadczenia, czy uważasz, że powinieneś pomagać Holendrom lub innym obcokrajowcom, jeśli są w potrzebie finansowej? Czy kiedykolwiek miałeś coś takiego pod ręką w swojej okolicy? Wyraź swoją opinię i ustosunkuj się do wypowiedzi.

57 odpowiedzi na „Oświadczenie tygodnia: Holendrzy, którzy mają problemy finansowe w Tajlandii, powinni sami je rozwiązać”

  1. Lex K. mówi

    Moim zdaniem należy to uzależnić od okoliczności, czy naprawdę jest to wyłącznie wina własna? wtedy powiedziałbym, żeby to rozgryźć, weźmy przykład ubezpieczenia zdrowotnego i ubezpieczenia podróżnego, nic nie wyjętego, z własnej winy, wszystkie jego pieniądze 1 lub więcej sztabek zostały przegonione bez zarezerwowania nawet odrobiny rezerwy, z własnej winy.
    w każdym razie powinien mieć bilet powrotny, sprzedał go, zgubił, został skradziony?
    Jednak są też przypadki, które zasługują na pomoc, którzy wpadli w kłopoty zupełnie nie z własnej winy, np. zaburzenia depresyjne, nie można winić, głupota, która spowodowała, że ​​zostałeś oszukany jak małe dziecko, również nie jest winna, hospitalizacja podczas gdy zakładałeś, że twoje ubezpieczenie jest w porządku, mogę wymyślić setki powodów, dla których jeden zasługuje na trochę pomocy, a inny absolutnie nie, ponieważ świadomie wpakował się w kłopoty przy zdrowych zmysłach.

    Tak czy inaczej, przyjmij ode mnie jedną dobrą radę, trzymaj ją przy sobie i nigdy o niej nie zapomnij, uważaj na paszport i bilet, nie wierz we wszystko, co ci ludzie mówią, nawet wśród turystów zdarzają się ludzie, którzy próbują cię oszukać z kieszeni., na przykład dlatego, że sami mają kłopoty lub po prostu jest tandetne, zwracaj uwagę na datę ważności wizy, zawsze miej pod ręką trochę pieniędzy (osobiście zawsze mam przy sobie czeki podróżne i słucham ich co od czasu do czasu) rady od ludzi, którzy chcą dla ciebie dobrze, a którymi zazwyczaj nie są (ale czasami nawet) tajskie barmanki, nie każda barmanka jest przebiegłą, chciwą i łapaczem pieniędzy, znam mnóstwo ludzi o złotym sercu lub przynajmniej warstwę.
    Jeśli trafię na kogoś, kto naprawdę wpadł w tarapaty nie z własnej winy, to bardzo pomogę, ale nie myśl o ogromnych sumach na bilety itp., wtedy będę miał więcej na 1. konieczność życiową za kilka dni.

    Met vriendelijke Groet,

    Lex K

    • Kosski mówi

      Trochę krótkowzrocznie mówić, że powinieneś przynajmniej mieć bilet powrotny.
      Jak myślisz, gdzie można kupić bilet, jeśli zamierzasz zamieszkać w Tajlandii i być może po czterech latach ponownie odwiedzić swoją ojczyznę?
      Nie jest możliwe.
      Więc w tym czasie możesz wpaść w kłopoty i dlatego nie ma biletu powrotnego.

    • Rudy'ego Van Goethema mówi

      Moderator: proszę nie rozmawiać.

  2. teos mówi

    Moderator: Thailandblog nie jest pręgierzem i zobowiązuje się do cytowania źródła (jeszcze nieudowodnionych) zarzutów.

  3. erik mówi

    Czy są w to zamieszane dzieci, prawdopodobnie z nadmiernym pobytem? Potem zróbcie coś razem. Nie pozwalają zamknąć ich w klatce.

    Ale wycofanie się, jeśli rodzina danej osoby w A-land nie chce niczego zbierać: nie.

  4. Jacek S mówi

    Ktoś, komu skończyły się pieniądze, bo nie wie, jak je spożytkować, nie powinien oczekiwać ode mnie pomocy. Kiedy rozglądam się wokół i patrzę, jakie „zamki” się budują i kiedy widzę, że od lat są tu na sprzedaż piękne domy, nie należy przychodzić i narzekać, że nie ma się pieniędzy.
    Tu z nami powstaje kolejny resort. Niewielkie skupisko domów na rogu dwóch ulic i ceny, jakie się za nie żądają, nie są złe. Może kolejna osoba, która wrzuca wszystkie swoje pieniądze do studni bez dna.
    Znam też kogoś, kto wynajął dom za 3000 bahtów i codziennie chodził do miasta, żeby wieczorem pić tam za 2000 bahtów lub więcej. Ten człowiek musiał w pewnym momencie wrócić do swojego kraju, ponieważ nie miał już pieniędzy.
    Oczywiście nie znasz okoliczności. Rzeczywiście odgrywają rolę. Mimo to uważam, że większość z nich jest winna.
    Powinieneś być w stanie stworzyć wspólnotową kasę fiskalną, która żyje z darowizn. Na przykład niewielka wpłata od każdego, kto podróżuje do Tajlandii, musi zapłacić kilka euro / bahtów dodatkowo, na wypadek, gdyby kogoś nie było stać na określone koszty. Lub też, na przykład, z przedłużeniem wizy lub 90-dniowym stemplem. Następnie płacisz dodatkowo 500 bahtów. To jest w dużym garnku na wypadek sytuacji awaryjnych.
    Ale niestety to pobożne życzenie… trzeba mieć ludzi, którym można zaufać i którzy sobie z tym poradzą. Tam, gdzie są pieniądze, są one również niewłaściwie wykorzystywane. Wiele może się wydarzyć w ciągu roku.
    To tylko pomysł…

    • Roel mówi

      Drogi SjaakS, Jeśli kupisz bilet do Tajlandii, zawiera on już 700 bahtów dla rządu Tajlandii na pokrycie nieprzewidzianych wydatków dla turystów, którzy mają kłopoty lub szpital. Niestety, te przychodzące pieniądze nie są do tego wykorzystywane, wciąż jest to około 14 miliardów bahtów, które są zbierane poprzez zapłacenie 700 bahtów, z których teraz rezygnują linie lotnicze. Wcześniej płaciliśmy 500 bahtów, gdy wyjeżdżaliśmy z kraju przy kontroli paszportowej. Tak więc osoby, które muszą wrócić do swojego kraju zamieszkania, rząd Tajlandii musi kupić bilet i jeśli ta osoba chce ponownie wjechać do kraju, będzie musiała udowodnić, że ma bilet na 1 rok i że ma wystarczająco pieniędzy. Rząd Tajlandii nie powinien kazać turystom płacić dwa razy.

      Pomogę tylko rodakowi w szczególnej, wyjątkowej potrzebie.

      • Syjam mówi

        Te 700 bahtów to opłata lotniskowa, którą płaci się również w Holandii. Nie musi więc liczyć się z nieprzewidzianymi kosztami dla turystów. Istnieją plany, aby turyści płacili określoną kwotę za jakieś ubezpieczenie, ale nie zostały one jeszcze wdrożone.

  5. Mateusz Hua Hin mówi

    To naprawdę zależy od tego, czy jest to przypadek z własnej winy, czy czystego pecha. Przez czysty pech rozumiem coś, co może spotkać każdego z nas, bez względu na to, jak dobrze się przygotujemy i ukryjemy.
    Brak ubezpieczenia, straciłem pieniądze na rzecz byłej po tym, jak postawiłem wszystko na jej nazwisko, nazwij to moją winą.

  6. Gringo mówi

    Prosta odpowiedź: zgadzam się w 100% z tym stwierdzeniem.
    Ktoś musiał mieć do czynienia z bardzo, bardzo szczególnymi problemami, jeśli chcę coś wnieść do jego/jej stanu wyjątkowego.

  7. Christina mówi

    Całkiem dobrze. Doświadczyliśmy tego na jednym z naszych wyjazdów, że ktoś nie mógł zapłacić podatku lotniczego, poszedł odebrać pieniądze na to, teraz od nas nic. Wciąż jest wiele osób, które nie są ubezpieczone. Cóż, wtedy ryzykujesz, że jeśli pójdzie dobrze, to jest w porządku, jeśli nie pech. Zawsze upewniamy się, że mamy wystarczające rezerwy na wypadek sytuacji awaryjnych.

  8. Tino Kuisa mówi

    Jezu, co za bezduszne komentarze. O prawie każdym obcokrajowcu można powiedzieć, że to jego wina. Nawet jeśli jest to czyjaś wina, myślę, że powinieneś spróbować pomóc. Każdy może znaleźć się w takiej sytuacji. A pomaganie to coś więcej niż tylko wyrzucanie pieniędzy, ja też bym tego nie zrobił.
    Jestem wolontariuszką w fundacji Lanna Care Net, która stara się pomagać obcokrajowcom w potrzebie w Chiang Mai i okolicach. Pomogłem około 10 klientom, głównie z problemami medycznymi i finansowymi, z których 5 było Holendrami, kilku Amerykanami i Belgami.
    Wielu cudzoziemców będących w potrzebie to osoby o niewielkich umiejętnościach społecznych i minimalnych dochodach. Niektórzy nie mówią po tajsku i słabo po angielsku. Czasami przekazuję trochę pieniędzy, np. na rachunek za telefon czy internet.Najwięcej pomocy daje kontakt (najlepiej za pośrednictwem ambasady) z rodziną i znajomymi, namawianie szpitala do obniżenia rachunku i umawianie się na płatność w ratach. zwrócić się do władz imigracyjnych o wydanie wizy medycznej. To wszystko jest trudne, kiedy leżysz w łóżku ze złamaną nogą. Ponadto pośredniczy w kontaktach z lekarzami, pielęgniarkami i administracją oraz udziela informacji.
    U jednego klienta udało mi się wynegocjować rachunek na 400.000 128.000 bahtów w prywatnym szpitalu (są od tego ubezpieczeni i wiedzieli, że i tak nie ma nic do dostania) oraz na jego konto w wysokości 10.000 XNUMX bahtów w szpitalu państwowym (gdzie nadal robi traktowany) Dbam o to, aby co miesiąc spłacać XNUMX XNUMX bahtów, czasami z pewną presją, i prawie mi się to udało. Ma tylko państwową emeryturę.
    Dawanie pieniędzy zwykle też nie wydaje mi się dobrą rzeczą, ale możesz pomóc na wiele innych sposobów. Więc zrób to i nie polegaj na zasadzie „wielkiego uderzenia z własnej winy”. A co z rakiem płuc i HIV?

    • Chan Piotr mówi

      Drogi Tino, to twoja zasługa, że ​​robisz wiele dla swojego bliźniego. Z pewnością to szanuję. Z drugiej strony sam to powiedziałeś: „Wielu cudzoziemców w potrzebie to osoby o niewielkich umiejętnościach społecznych i minimalnych dochodach. Niektórzy nie mówią po tajsku i słabo po angielsku.” Jeśli to jest czyjaś sytuacja, czy mądrze myślisz o wyemigrowaniu do Tajlandii? Takie osoby szczególnie potrzebują pomocy psychologicznej, a ja nie mogę im tego zapewnić.
      Mówisz też, że udało Ci się zrezygnować z dużej części rachunku za szpital, bo są od tego ubezpieczeni. Tak, ale nadal są szkody. Szpital musi płacić (więcej) składek na ubezpieczenie, w przeciwnym razie będzie to kosztem tajskiego podatnika. Te pieniądze mogły również uratować tajskie dziecko. To musi skądś pochodzić. Holender przebywający w szpitalu sam decyduje, czy nie ubezpieczyć się i ponosi za to pełną odpowiedzialność. Zrzucanie winy na innych, na przykład na szpital, jest niemoralne. Przyczynia się to również do tego, że inne farangi w Tajlandii mają złą sławę.

      • Tino Kuisa mówi

        Z drugiej strony równie niemoralne jest odmawianie pilnej pomocy medycznej osobom bez ubezpieczenia i pieniędzy, które jednak znalazły się w takiej sytuacji. Również w Holandii lekarze rodzinni i szpitale będą pomagać takim ludziom (zdarza się to regularnie) i rzeczywiście odbywa się to kosztem pomocy innym. To godne pochwały w tajlandzkim systemie opieki zdrowotnej, że większość szpitali państwowych i niektóre szpitale prywatne są gotowe zapewnić opiekę doraźną, nawet jeśli nie ma w zamian natychmiastowej zapłaty. Musiałem wybrać między dwoma złem i zdecydowałem się zapłacić państwowemu szpitalowi. Ale teraz, kiedy już prawie mi się udało, spróbuję wyłudzić od niego pieniądze na opłacenie prywatnego szpitala. pff…..
        I wiadomość dla wszystkich obcokrajowców, którzy chodzą tu bez ubezpieczenia zdrowotnego (a jest ich wielu): jesteście niemoralni, cieszcie się krajem, narzekajcie, kiedy coś jest nie tak, a potem niech Tajowie płacą za wasze problemy w razie choroby. Wymogi wizowe powinny stać się znacznie bardziej rygorystyczne, ponieważ ubezpieczenie zdrowotne jest ich częścią. Nowe zadanie dla Prayutha, tego biedaka.

        • Chan Piotr mówi

          Doskonała odpowiedź Tino, całkowicie się zgadzam. Walcz u źródła. Brak ubezpieczenia zdrowotnego? Następnie zaostrzyć wymogi wizowe. Na przykład gwarancja 1 miliona bahtów, więc chronisz ludzi przed samymi sobą.

          • Kito mówi

            Pełna zgoda, Khan Peter.
            A ten zaostrzony wymóg wizowy staje się jeszcze piękniejszy, gdy zdasz sobie sprawę, że nie tylko chronisz (naiwnych) ludzi przed nimi samymi, ale jednocześnie chronisz (uczciwych) innych przed ludźmi o złych intencjach.
            W końcu zbyt wielu ludzi przychodzi tu z wręcz nieuczciwymi, przestępczymi intencjami.
            Są to ludzie z (niestety) ogólnie bardzo dobrze rozwiniętymi umiejętnościami społecznymi, którzy przyjeżdżają tu wyłącznie w celu oszukania innych farangów (oszukanie miejscowych nie jest takie łatwe) i wyłudzenia pieniędzy na własny użytek.
            Na przykład znam kogoś z mojego rodzinnego miasta, który przebywa tu od lat przez kilka miesięcy w roku i co roku latem wraca do Belgii na kilka miesięcy, aby żyć z opieki społecznej i założyć nielegalne firmy, gdzie mieszkający tu wcześniej kupowali produkty (głównie środki pobudzające erekcję, ale także różne podróbki, takie jak zegarki) z ogromnymi zyskami.
            Ten człowiek jest w rzeczywistości geniuszem w swoim przestępczym rzemiośle, ponieważ jest tak przebiegłym kłamcą i oszustem, że może oszukać każdego w kółko (przynajmniej na jakiś czas).
            Najgorsze jest to, że już kilka razy przysporzył kłopotów innym, mającym dobre intencje ludziom.
            Świadomie….
            Jest to również powód, dla którego nigdy nie zobaczysz go w belgijskim barze.
            Właśnie po to, aby trzymać z daleka tego rodzaju nieproszonych gości, myślę, że surowszy nadzór nad wizami równorzędnymi z biegami wizowymi to bardzo dobry pierwszy krok. Przecież ten człowiek przebywa tu od początku tego stulecia około ośmiu do dziewięciu miesięcy w roku: otrzymany na podstawie jednego wpisu w Belgii, a potem kilka tygodni do Kambodży, gdzie może dostać nowy w biurze wizowym w Phnom Pennh wiza na trzy miesiące.
            Następnie kilka razy podróżuje tam iz powrotem do Kambodży (ponownie finansuje to przemytem, ​​tym razem głównie papierosów i alkoholu, które następnie sprzedaje tutaj, w samej Tajlandii), aż osiągnie osiem do dziewięciu miesięcy, aby wrócić do Belgii na kilka miesięcy.
            Najgorsze w tym jest to, że (z konieczności sam nie posiada ani grosza, a nawet szczyci się tym, że nie ma nigdzie źródła utrzymania) regularnie wpędza innych w kłopoty. Albo przynajmniej wpakować ich w kłopoty.
            Zeszłej wiosny na przykład on sam stał się ofiarą swoich praktyk: (również belgijski) lichwiarz, którego następnie wykorzystywał jako dojną krowę, został zatrzymany przez belgijską policję pod zarzutem sprzedaży, importu i posługiwania się zakazaną bronią (zwłaszcza paralizatorami, zakupiony w… tak, w Tajlandii…)
            Ponieważ człowiekowi sprawiedliwości nie pozwolono wrócić do Tajlandii, plan finansowy tego pierwszego został pokrzyżowany.
            W rezultacie nie tylko przestał płacić ostatnie rachunki za prąd właścicielowi swojego mieszkania, ale także zaczął pożyczać pieniądze (20000 XNUMX bahtów), aby zapłacić za bilet lotniczy.
            Kolejna pożyczka, której nigdy (nie będzie w stanie) spłacić.
            Jeśli zatem zapytacie mnie, czy uważam, że pożyczenie mu tych pieniędzy było uzasadnione, moja odpowiedź jest bardzo krótka i równie jasna: nie!
            W końcu zawdzięcza to wszystko wyłącznie sobie i doskonale zdaje sobie sprawę z ryzyka, na jakie się naraża.
            Dlatego całym sercem opowiadam się za zaostrzeniem wymogów wizowych.
            Kito

        • Davis mówi

          To drugie, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne, wydaje mi się dobrą rzeczą.
          Tajlandzcy turyści muszą to zrobić przy składaniu wniosków wizowych, prawda?
          Dlaczego nie nakazać, że w przeciwnym kierunku sytuacja jest korzystna dla obu stron.

        • Danny mówi

          Droga Tina,

          To wspaniale, że istnieją fundacje takie jak Lana Care Net, ale jeszcze lepiej, że jesteś wolontariuszem.
          Nie wiedziałem o istnieniu takich fundacji.
          To dobrze, że można dokonać oceny od sytuacji do sytuacji, czy udzielono pomocy, czy też nie.
          Rzeczywiście, większość reakcji na to stwierdzenie nie dotyczy pomocnej dłoni, ale własnej winy.
          Byłoby miło, gdyby ten blog zwracał większą uwagę na istnienie tego rodzaju fundacji, niż te wszystkie reklamy biletów lotniczych i/lub np.
          Może dobra sugestia dotycząca poszerzenia horyzontów Thailandblog?
          Dobre pozdrowienia od Danny'ego

      • farang tingong mówi

        Moderator: Twój komentarz jest niezgodny z naszym regulaminem.
        Komentarze na blogu Thailand są oczywiście bardzo mile widziane. Istnieje jednak kilka zasad gry:
        1) Wszystkie komentarze są moderowane. Sami to robimy. Opublikowanie komentarza może czasami chwilę potrwać.
        2) Blog jest platformą do reakcji i dyskusji, a nie ujściem dla przekleństw. Zachowuj się cywilnie. Komentarze zawierające obelgi lub wulgaryzmy nie będą publikowane.
        3) Zachowaj też rzeczowość, to znaczy: nie graj niepotrzebnie mężczyzny.
        4) Zamieszczane będą wyłącznie komentarze merytoryczne dotyczące tematu wpisu na blogu. Innymi słowy, trzymaj się tematu.
        5) Odpowiedzi mają na celu promowanie dyskusji. Wbijanie w kółko tego samego punktu jest bezużyteczne, chyba że za pomocą nowych argumentów.

        Komentarze niezgodne z regulaminem nie będą publikowane.

    • Rob W. mówi

      Drogi Tino, spójrz, mogę z tym przejść długą drogę. Że wskazujesz ludziom właściwy kierunek we właściwym kierunku lub (nie finansowo) popychasz ich we właściwym kierunku. To znowu zależy całkowicie od sytuacji, tak jak uderzenie w ziemię może być gdzieś pomiędzy 100% pechem a 100% twoją winą. Jednej osobie pomoże się, jeśli uda się umówić na spłatę, innej zapłaci raz, a potem nie (sprawi, że wierzyciel będzie mniej chętny do zawarcia ugody także z kolejną osobą...). Dlatego uważam, że ważne jest, aby oceniać każdą sprawę indywidualnie, zarówno jeśli chodzi o kwestię winy, jak i pomocy.

      Chociaż moim punktem wyjścia pozostaje to, że jeśli ktoś zrobił to sam, nie czuję się powołany do pomagania takiej osobie w wyjściu z ognia. Zastanówmy się najpierw, co może oznaczać rodzina itp. ofiary lub prostaka i czy ktoś powinien być chroniony przed samym sobą lub kto naganny zbyt łatwo liczy, że ktoś inny mu pomoże w potrzebie, czyli jak mówi Piotr, niemoralne, naganne zachowanie i zrzeczenie się odpowiedzialności osobistej.

  9. Rob W. mówi

    Zgadzam się, obcokrajowcy, którzy okazali się głupi, będą musieli ponieść ciężar tej sytuacji. Szkoda oczywiście, że nie mogą (legalnie) pracować za bilet w jedną stronę do kraju pochodzenia. Inaczej wygląda sprawa, jeśli ktoś został okradziony lub oszukany w sensie karnym, wówczas sprawca(-cy) musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, a skradzione mienie zwrócone prawowitemu właścicielowi. Istnieje także niejasny obszar pośredni pomiędzy głupotą a byciem oszukanym.

    Przykład: jeśli oddasz/oddasz wszystkie swoje pieniądze (zwłaszcza nowemu płomieniowi) lub jeśli umieścisz je w kamieniach, to zachowujesz się głupio, zawsze powinieneś liczyć się z tym, że twoje pieniądze przepadną z powodu pecha, wypadek, spadek wartości itp. jesteś w (stabilnym) związku i nagle Twoje konto bankowe zostaje splądrowane, a samochód sprzedany, to zostałeś okradziony/oszukany. Jeśli masz (nowy) związek i jesteś proszony o pieniądze (rozsądną kwotę), może być trudno stwierdzić z całkowitą pewnością, czy jest to szczera prośba, czy oszustwo/kłamstwo. Czasami oszustwa nie są z góry oczywiste. Oczywiście nigdy nie powinieneś dawać/pożyczać więcej, niż możesz sobie pozwolić… ale nawet wtedy możesz stracić prawie wszystko z powodu kombinacji czynników (częściowo głupie, częściowo pechowe, częściowo skradzione/oszukane w sprytny sposób).

    Fakt, że ambasada nie pomaga (z wyjątkiem punktu kontaktowego) i nawet nie wypłaca zaliczek jest niestety zrozumiały, ponieważ ludzie również to nadużywają (np. nie spłacając) i nie powinieneś finansować / nagradzać swojego głupiego zachowania.

    Zobacz także:
    https://www.thailandblog.nl/nieuws/zweedse-toerist-dakloos-na-oplichting-door-thaise-vriendin/#comment-383742

  10. Farang tingong mówi

    Zwykle nie znasz pochodzenia osoby proszącej o pomoc, to prawda, że ​​​​wiele osób podejmuje nieodpowiedzialne decyzje, kiedy emigrują na przykład do kraju takiego jak Tajlandia, ale postaram się pomóc mojemu bliźniemu, jeśli zostanę skonfrontowany z taką sytuacją , pomimo powodu, dla którego się wpakował w gówno, każdy człowiek popełnia błędy świadomie lub nieświadomie, a gdybym został poproszony o wpłatę kilku centów, aby można było zacząć od nowa lub jak ten Szwed na bilet powrotny do Szwecji, dlaczego miałbym t pomagam? Czy musisz reagować z własnej winy, duży guz i wypierdalać?

    • Marcus mówi

      Mycie przy otwartym kranie. Jest tak wielu i wielu Tajów jest w tej samej pozycji. Dlaczego więc pomoc miałaby być uwarunkowana rasowo? Ambasady są po to, aby pomagać, aw skrajnych przypadkach, jeśli nikt nie chce nic robić w Holandii, to umowa KLM dotycząca biletu stand by. Pytanie brzmi też, czy gdybyśmy wszyscy urodzili się biedni i nadzy, to jednemu udaje się to dobrze ułożyć, a drugiemu z milionem bahtów, oddzielonym od dziewczyny na ulicy, robi to bałagan? Drugi dzięki ciężkiej pracy, oszczędności, myśleniu i nie utrzymywaniu hord leniwych Tajów, prowadzeniu szarego życia i nigdy nie poleganiu na innych. Dlaczego? Co za różnica? Czy to zwykła głupota? Czy to feromony, którym nie można się oprzeć? Pomyśl, zanim zaczniesz i nie jedź do Tajlandii na jabłko i jajko, żeby „zbudować nowe życie”. Ponieważ często akcja finansowego rozbierania zaczyna się bardzo ostrożnie, wystarczy ustalić regułę, poprosić o pieniądze lub wsparcie rodziny, bez względu na to, jak żałosna jest to historia, nie jest to dozwolone, deklarowana tradycja lub brak deklarowanej tradycji.

  11. François mówi

    Szczerze mówiąc, po prostu nie wiem. Moją pierwszą myślą jest to, żeby nie pozwolić komuś, kto ma kłopoty, brnąć. Kiedy jeszcze mieszkałem w Hadze, byłem w brygadzie ratunkowej; Wykonujemy również dla tych, którzy posunęli się za daleko lub jeśli była czerwona flaga. Czasami wpadasz w kłopoty z powodu pecha, czasami z powodu niezdarności lub nieuwagi, czasami dlatego, że świadomie podjąłeś ryzyko. Kto nie przeszedł szybko na czerwonym lub po prostu nie wskoczył do odjeżdżającego pociągu? Czy karetka powinna była trzymać się z daleka, gdyby coś poszło nie tak, bo to była twoja wina?

    Z drugiej strony wyjazd do Tajlandii, czy to na wakacje, czy do zamieszkania, nie jest działaniem impulsywnym, takim jak przejście przez ulicę czy wskoczenie do pociągu. Przepisy wizowe mają na celu zapewnienie rządowi Tajlandii jak największej pewności, że osoba przybywająca ma wystarczające środki na podróż powrotną w razie potrzeby. Jeśli nie masz już tych zasobów, albo zostałeś okradziony, albo kreatywnie podszedłeś do zasad. Nie zmienia tego fakt, że ta ostatnia w ostatnich latach nie była tak naprawdę utrudniona. Wycieczka do Tajlandii wymaga więcej przygotowań niż weekend na Texel, jest mnóstwo wskazówek i informacji o ryzyku, a nasz rząd jasno mówi, że nie pomoże ci finansowo, jeśli wpadniesz w kłopoty. Komu się to udaje, sam sobie za to dziękuje.

    W Holandii zaszliśmy za daleko w kulturze ostrzegania. Znaki drogowe zalecają przejeżdżanie przez zakręt pod kątem 40, który można łatwo pokonać przy 80. I wszędzie przypomina się, że mokre podłogi są śliskie. Nic dziwnego, że naprawdę pomocne ostrzeżenie nie jest już traktowane poważnie. Kiedy w Helmond zawyły syreny alarmowe z powodu pożaru, który uwolnił toksyczne substancje, nikt nie wszedł do środka i nie zamknął okien i drzwi. Ostrzeżenia już dawno straciły swoje zagrożenie.

    Myślę, że dla wszystkich powinno być jasne, że osoby wyjeżdżające za granicę muszą zapewnić sobie zakwaterowanie, w tym nieoczekiwane koszty, oraz podróż powrotną. Powinno być również jasne, że nie możesz zwrócić się do ambasady o wsparcie finansowe i że oczekuje się od ciebie posprzątania bałaganu, który sam narobiłeś.

    W międzyczasie wspaniale jest, że są Tinos, którzy są oddani ludziom, którzy naprawdę wpadli w kłopoty i nie mogą się z nich samodzielnie wydostać. Nierozwiązywalne problemy mogą również pojawić się na mojej drodze, gdy zamieszkam w Tajlandii. Może z powodu pecha, może dlatego, że robię coś niesamowicie głupiego. Co za cudowna myśl, że dzięki Tino tego świata nie będę całkowicie pozostawiony sam sobie.

  12. radość mówi

    Wszyscy ignorują fakt, że należy szukać przyczyny, w rzeczywistości zasiadając w fotelu sędziowskim. I dlatego nie jest to możliwe. Czy tak jest, czy nie tak? Itp.
    Lepiej nie oceniać i pozwolić przemówić swoim uczuciom. Jeśli uczucie jest dobre, dawaj coś i odwrotnie, nie dawaj nic. Możesz także odwrócić sytuację i zrobić Tham Bun (czyń dobro). Wtedy zawsze jesteś dobry :))

    Pozdrawiam Radość.

  13. David H. mówi

    Minimalna odpowiedzialność, myślę, że repatriacja jest zorganizowana stosownie do okoliczności z finansowym potwierdzeniem osoby.

    W obszarach kryzysu politycznego rządy mogą wysyłać własne samoloty, aby zabrać ludzi, którzy zwykle tam zarabiają na życie iz pewnością nie zawsze mogą sobie pozwolić na bilet iz pewnością nie są biedni…”. weksel do przyjęcia do spłaty.

    Jeśli ktoś ma pozostawiony mandat dla poszukiwanych przestępców, to powinno to być możliwe również dla innych kategorii!

  14. dłonie koła mówi

    Jeśli ktoś jest w pilnej potrzebie, należy pomóc, niezależnie od jego historii. Jest to wyniosła postawa, którą przyjmują ludzie, gdy wzywają ich bliźni, którzy znajdują się w beznadziejnych sytuacjach i je ignorują. Chętnie pomożemy, ale na naszych zasadach i własnym rozeznaniu w problemie (z naszej winy). To samo zjawisko można zaobserwować u mieszkańców Holandii. (nie, nic mu nie daję, nadal to wydaję na narkotyki i alkohol. Albo: o nie, tyle jeszcze zostało. Albo: czy trzymacie nad tym kontrolę (10 lat MartinusStichting Noord-Thailand. Teraz zamknięte, projekty zostały zrealizowane.) Może coś dla Tajlandiibloga, aby założyć rezerwę dla osób, które znalazły się w takiej sytuacji?
    W każdym razie, to jest mój punkt widzenia i dość otwarty na dyskusję, wiem o tym. Problem jest bardziej złożony niż przedstawiony w tych kilku linijkach.

    • Marcus mówi

      Zatem, jeśli dobrze rozumiem, proponujesz wsparcie dla faranga w tarapatach i Tajlandczyka w tarapatach, „to zupełnie inny przypadek?” To pachnie wsparciem ze względu na rasę, czy też źle to widzę?

  15. chris mówi

    Nie, oczywiście Holendrzy, którzy wpadają w kłopoty, nie powinni być zmuszeni do rozwiązywania ich sami. Każdy popełnia błędy, każdy czasem podejmuje zbyt duże ryzyko. Czy powinniśmy zostawić pijanego holenderskiego emigranta, który w drodze do swojego mieszkania w Bangkoku spada z motoroweru, aby leżał na ulicy i wykrwawił się na śmierć? Czy najpierw prosimy go o ubezpieczenie zdrowotne? W grę wchodzą tutaj dwa poziomy. Czy poszczególne osoby (takie jak Ty i ja) powinny pomagać innym emigrantom i czy rząd holenderski powinien pomagać, gdy emigranci wpadają w kłopoty?
    To, czy ty pomożesz, czy ja pomogę, zależy od naszych osobistych koncepcji człowieczeństwa. Z reakcji wynika, że ​​wielu osobom nie pomaga, ale na szczęście są też wyjątki jak Tino. Każdy może pomóc na swój sposób. Pomoc ta nie polega na przekazywaniu lub przekazywaniu dużych sum pieniędzy. Myślę, że każdy, kto nie pomaga, ma nadzieję, że jemu samemu zostanie udzielona pomoc, jeśli zrobi głupie rzeczy.
    Inną kwestią jest to, czy rząd holenderski powinien pomóc. Uważam, że rząd holenderski powinien pomóc, jeśli emigranci za granicą wpadną w kłopoty. Już to robią, nawet jeśli Holendrzy są nieostrożni lub jest to ich wina (wyjść za daleko w morze, jeździć na nartach po niebezpiecznych stokach, utknąć gdzieś i nie mieć ze sobą wystarczającej ilości jedzenia i/lub wody, udać się w rejony działań wojennych , przebywają za granicą w więzieniu za przestępstwa itp.).
    Państwo holenderskie może udzielić zaliczki, jeśli ekspat/turysta nie jest ubezpieczony i zlecić mu podpisanie umowy o zwrot tych pieniędzy. Zwykłe częściowe zajęcie wynagrodzenia i świadczeń może zapewnić, że pieniądze naprawdę powrócą do państwa. Jest to możliwe przy alimentach i nie widzę, żeby w powyższych przypadkach było to niemożliwe.

    • Rob W. mówi

      Kiedy myślę o tym stwierdzeniu, nie od razu myślę o pomocy w nagłych wypadkach. Jeśli Tajlandczyk lub Holender (lub obcokrajowiec) ulegnie wypadkowi w Tajlandii lub innym kraju, wezwij pogotowie ratunkowe. W razie potrzeby możesz sam przyprowadzić taką osobę do pomocy, jeśli nie możesz liczyć na pomoc. Szpital (państwowy) powinien mieć także fundusz pomocy doraźnej dla osób bez pieniędzy i ubezpieczenia, czy to cudzoziemca, czy rezydenta (który może lub nie musi płacić podatków). Zrekompensowanie rachunku za szpital powinno być zatem rzadkością. Jest tu oczywiście wspólna odpowiedzialność: większość ludzi byłaby w stanie zapewnić sobie wystarczające ubezpieczenie, niektórzy nie mogą sobie na to pozwolić bez własnej winy, inni doszli do tego sami (na przykład świadomie podejmując ryzyko), ale nawet oni niech nie zgnijesz. To po prostu wydaje mi się humanitarne.

      Ale kiedy myślę o tym stwierdzeniu, przychodzą mi na myśl ludzie, którzy wpadli w nędzę finansową lub w nią wpadli. W pierwszej kolejności ktoś musi sam wziąć na siebie winę, jeśli ktoś okazał się ewidentnie głupi. Po drugie, odpowiedzialność ponoszą osoby bezpośrednio zaangażowane, np. potencjalni kłamcy/oszuści (m/k), którzy muszą zostać ukarani i zapłacić odszkodowanie. Dopiero wtedy w grę wchodzą środki publiczne i pomoc indywidualna, znowu w zależności od sytuacji.

      W praktyce odzyskanie pieniędzy nie jest takie proste: zobacz incydent w Amsterdamie w zeszłym roku, kiedy ludzie wypłacili 10x (100x?) za dużo pieniędzy w postaci świadczeń. Kilka milionów nadal nie zostało zwróconych, bo są osoby, które A) głupio/świadomie wykorzystały nagłą megakaucję B) świadomie nie chcą oddać pieniędzy. Kwaśne jabłka, które liczą na to, że ktoś inny pokryje rachunek, jeśli coś pójdzie nie tak... To samo musiało przydarzyć się także ambasadom: wypłać zaliczkę, z pisemną umową lub bez niej, a potem i tak kończy się na szukaniu pieniędzy, częściowo dlatego, że są ludzie, których naprawdę nie stać na spłatę, częściowo ludzie, którzy oszczędzają w ten sposób...

      Niestety, kilka razy spotkałeś ludzi z żałośnie głupią historią (czyli oszustów lub gigantycznych idiotów, którzy zignorowali wszystkie ostrzeżenia, rady, zasady itp.), wtedy stajesz się trochę ostrożny, nawet jeśli nie chcesz pozwolić nikomu wpaść w twoje serce.

      Czy jako kolektyw i jednostka powinniśmy pomagać naszym bliźnim? tak, niezależnie od lokalizacji, pochodzenia czy czegokolwiek innego, ale w konstruktywny sposób, który w miarę możliwości nie szkodzi długoterminowym interesom jednostki lub zbiorowości. Dlatego każdą sprawę rozważamy indywidualnie i ustalamy, jaki jest sprawiedliwy sposób postępowania. Punktem wyjścia musi być przede wszystkim wzięcie przez ludzi odpowiedzialności za swoje działania i konsekwencje, aby ograniczyć nieodpowiedzialne przekazywanie do minimum.

  16. Pim mówi

    200.000 XNUMX THB Chciałem otworzyć konto w banku w Tajlandii,
    Pani w banku chciała wiedzieć o mnie wszystko.
    W czasie zamknięcia powiedziała mi, że to niemożliwe.
    Dziwne, że miałem coś w swoim drinku, zniknęły całe moje nowe meble + pieniądze, nawet platynowy pierścionek, którego nigdy nie mogłem zdjąć.
    Pilot do nowego telewizora. zapomnieli zabrać.
    Następnego ranka otworzyłem oczy w szpitalu, gdzie lekarz powiedział mi, że gdybym wypił jeszcze 1 łyk, byłbym martwy.
    Dopiero po roku dowiedziałem się, że mam ubezpieczenie podróżne, więc za późno na roszczenie.
    Czy w takim razie jestem głupi?
    Myślę, że pani na kanapie miała z tym coś wspólnego.

  17. Hansa van der Horsta mówi

    Moja poczta jest trochę podobna do poczty Sjaaka. Myślę, że rozsądnie byłoby, gdyby ekspatrianci w Tajlandii utworzyli wspólny garnek na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Jest to szczególnie ważne dla osób starszych, ponieważ środki podejmowane w Holandii nie są złe. Na holenderski rząd można liczyć coraz mniej. Taki fundusz powinien oczywiście wypłacać dopiero wtedy, gdy wyczerpane zostaną inne opcje. Najpierw starasz się komuś pomóc w szukaniu pieniędzy na bilet do Holandii i dopiero jak rzeczywiście zamkną się na zamkniętych drzwiach (a więc bez zaliczki z ambasady) to kasa płaci za bilet w jedną stronę. Wydaje mi się, że holenderscy emigranci w Sao Paulo przeżyli coś takiego około trzydzieści lat temu, a przynajmniej tak mi powiedziano. Zobacz także, co Chris pisze na ten temat. Być może taki fundusz i w miarę dobra organizacja w tym zakresie da radę też zawrzeć porozumienia z MSZ.

    • Davis mówi

      Drogi Hanie i Sjaaku.
      Tajlandzka Fundacja Frog CharLy prawie się rodzi.

      Zobacz to z przekonania filozoficznego.
      Sieć bezpieczeństwa dla rodaków, którzy z jakiegokolwiek powodu napotkali problemy.

      Przecież w Holandii i Belgii jest właśnie taka siatka bezpieczeństwa, z systemu ubezpieczeń społecznych, do której każdy się dokłada. Inaczej niż tam, będą musieli to być wolontariusze, którzy będą musieli utrzymywać go w ruchu, wnosząc równie dobrowolne datki. Dla mnie to brzmi jak wysokie zamówienie.

      Co do stwierdzenia, pomóż koledze. To także pijak, który wszystko wypił. Własny błąd. I tak są tacy. Pomagaj, a nie dając pieniądze lub alkohol. W takim razie przyjdź i zjedz ostatni tydzień swojej podróży. Czasami nawet ta oferta jest ignorowana, wtedy kto naprawdę ma kłopoty.
      Mógłbym wymienić jeszcze jedną listę, ale wtedy staje się ona historią samą w sobie.

      • czy ja mówi

        Moderator: Twój komentarz nie zostanie opublikowany. Komentarze mają na celu promowanie dyskusji. Wbijanie w kółko tego samego punktu jest bezużyteczne, chyba że za pomocą nowych argumentów.

  18. czy ja mówi

    Pełna zgoda z wypowiedzią!
    Zbyt wielu ludzi, niezależnie od narodowości, daje się ponieść narządom płciowym, a nie rozumowi, myśląc, że mogą żyć z róż i bimbru, zapominając o rzeczywistości. Mogą być wyjątki, ale będą one niezwykle rzadkie!
    Czyta.

  19. Bachus mówi

    Piękna piosenka Hans! Wiem to od Erica Claptona. Dobrze przedstawia życie. Kiedy jesteś w gównie, poznajesz przyjaciół lub poznajesz swoich prawdziwych przyjaciół. Zwykle jest to pierwsze!

    Ludziom, którzy tak stanowczo opowiadają się za stwierdzeniem „kto pali tyłek, niech siedzi na pęcherzach”, mam nadzieję, że życie nadal będzie dla nich łaskawe. Jednak życie czasami przybiera dziwne i paskudne zwroty, których nie można przewidzieć! Jeśli coś pójdzie nie tak, miej nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto osądza i nie osądza. To drugie zwykle się zdarza, więc i tutaj.

  20. e mówi

    Istnieją przyczyny, za które nie odpowiada oszukany farang. nawet jeśli był/jest ubezpieczony, nawet jeśli zostanie wezwana policja lub dojdzie do procesu. Nawet jeśli było to już tak dobrze ułożone przez prawo lub notariusza. To Tajlandia, kraj o dwóch twarzach. Więc cała ta bezduszna i niesłodzona krytyka: mam nadzieję, że nigdy ci się to nie przydarzy. Jednak i widziałem to kilka razy w moim najbliższym otoczeniu, że jeśli ci się to przydarzy, powinieneś pomyśleć o własnej krytyce i dusić się we własnym tłuszczu. I nie pisz.
    Krytyka jest bardzo podobna do metody tajskiej: ja, ja, ja, a reszta może się udusić.
    Jesteś już dobrze zintegrowany, czy powinienem ci teraz pogratulować?

  21. piet mówi

    Witam wszystkich, czy wasza pomoc jest również pożądana przy piciu i zaspokajaniu Thaipoppies?
    Nie myśl tak; co za hipokryzja płakać, jeśli coś pójdzie nie tak. Mam dość tych historii i idiotów, którzy zbyt późno dowiadują się, że ona jest inna.
    Z wyjątkami oczywiście i wystarczająco źle; ale nawet największy przegrany może mieć kogoś, kto może pomóc!
    W prawie wszystkich przypadkach upadłych; bardzo ważne alkohol i dziecko i? zbyt drogie ubezpieczenie lub skarbonka bhabha.

    Przeżyłem wystarczająco dużo i na szczęście ubezpieczony i mieć coś w ręku.
    Macie jeszcze pod ręką tę zbiorczą pulę? Jak myślisz, co ofiary mogły się do tego przyczynić? pffff.

    Ludzie, którzy naprawdę potrzebują pomocy, mogą zapukać, ale reszta? powinieneś wiedzieć!!
    Tajlandia to nie Holandia, gdzie każdy może zapukać; i tak, też dobrze
    Nie wymyślaj też smutnej historii, trzeba pomóc! nie, gdzie indziej pomoc jest bardziej pożądana niż dla takich włóczęgów!!!!!!!

  22. Hanka Hauera mówi

    Każdy odpowiada za własne czyny. Dlatego moje stanowisko jest nie. Również w odniesieniu do pomocy rządowej

  23. henk mówi

    Zawsze lepiej jest komuś pomóc niż samemu komuś pomóc.

  24. Martina Vlemmixa mówi

    Nie, zdecydowanie nie pomaga. Masz rację w swoim artykule. Tylko jeśli naprawdę zostaniesz okradziony, byłoby to możliwe, ale prawie zawsze jest to lenistwo i głupota i bardzo uparte. Nic mi się nie może stać, mówią i myślą.
    Głupio wydawać wszystkie pieniądze na nieznajomego, bo cię lubi. I luźno, bo nie załatwisz ubezpieczenia zdrowotnego i ubezpieczenia podróżnego, na przykład na wypadek kradzieży, bardzo przydatne.

    Z pewnością ani ambasada, ani inne osoby nie potrzebują pomocy. Nie jest im też potrzebny, jeśli samodzielnie podejmują decyzję o nieubezpieczaniu się i wydają własne pieniądze, nie zachowując nawet rezerwy na bilet powrotny.
    Wkrótce po mianowaniu obecnego ambasadora, pana Boera, wydał on ogólny apel, że każdy przyjeżdżający do Tajlandii MUSI wykupić ubezpieczenie. Niestety otrzymał tylko uwagi i nie mógł się zobowiązać zgodnie z prawem.
    Potem po prostu baw się dalej. Ale nie przychodź z płaczem, jeśli nie masz pieniędzy na opłacenie szpitala, jeśli miałeś wypadek na motorowerze bez kasku i ubezpieczenia….

  25. Cu Chulainn mówi

    Nie, nie dołożyłbym się do niczego. Wielu narzeka na ojczyznę, że tam wszystko jest takie złe i wychwala Tajlandię jako raj na ziemi, tam gdzie wszystko jest o wiele lepsze, ludzie są tak życzliwi i pomocni, więc nie beczcie już teraz. Było wiele ostrzeżeń przed tym drwiącym tajskim uśmiechem, ale wielu farangów nadal podejmuje decyzje ze swoim młodym mężczyzną. Mój przyjaciel w Bagnkok również stracił wszystko na rzecz tajskiej piękności, która teraz związała się z Australijczykiem, ponieważ skończyły mu się pieniądze.

  26. Pureveen mówi

    Mam nadzieję, że ci, którzy odmawiają, sami z jakiegoś powodu wpadną w tarapaty i sami poczują, jak daleko jest od ojczyzny i nie ma nikogo, kto mógłby pomóc bez bahta w kieszeni.

    Istnieje wiele powodów, dla których ktoś może wpaść w kłopoty, z winy kogoś innego lub z własnej winy. Ale czy taka osoba powinna prowadzić życie włóczęgi?

    Tak, rząd powinien mieć zabezpieczenie na podróż w jedną stronę i wszelkie kary wizowe do kraju pochodzenia. W Holandii są fundusze na wszystko i jest na to mnóstwo (koledzy Holendrzy), ale dla kogoś, kto myślał, że zaczyna swoje marzenie i przez to wpadł w kłopoty i zawsze płacił podatki, jest w stanie sam to rozgryźć.

    Więc zwolennicy NIE, tak naprawdę mówią, niech tu umrze………………………

    Pożyczać

    • Davis mówi

      Komentarze na blogu Thailand są oczywiście bardzo mile widziane. Istnieje jednak kilka zasad gry:
      1) Wszystkie komentarze są moderowane. Sami to robimy. Opublikowanie komentarza może czasami chwilę potrwać.
      2) Blog jest platformą do reakcji i dyskusji, a nie ujściem dla przekleństw. Zachowuj się cywilnie. Komentarze zawierające obelgi lub wulgaryzmy nie będą publikowane.
      3) Zachowaj też rzeczowość, to znaczy: nie graj niepotrzebnie mężczyzny.
      4) Zamieszczane będą wyłącznie komentarze merytoryczne dotyczące tematu wpisu na blogu. Innymi słowy, trzymaj się tematu.
      5) Komentarze mają na celu promowanie dyskusji. Wbijanie w kółko tego samego punktu jest bezużyteczne, chyba że za pomocą nowych argumentów.

  27. struktura mówi

    Drodzy ludzie, moja opinia jest prosta, 9 na 10 problemów sprawiamy sobie sami.
    Nie ma to nic wspólnego np. z Tajlandią: jedziesz za szybko, często kończy się mandatem, palisz i wiesz, że to może powodować choroby, nie pij, jeśli wiesz, że nadal musisz jechać, seks bez prezerwatywy itp.
    Więc oczywiście jest to smutne dla tych ludzi, którzy mają problemy w Tajlandii, ale przyczyna jest często ich własna.
    Pytanie czy uczą się na swoich błędach.
    Więc mówię, po prostu uważaj na siebie, a prawdopodobnie też nie wpadniesz w kłopoty.

  28. Andre mówi

    Myślę, że powinieneś im pomóc, jeśli znasz przyczynę, sam tego doświadczyłem 2x i ci ludzie nawet mi się odpłacili.
    W rzeczywistości muszą być w stanie wykazać, że są ubezpieczeni przy wjeździe lub że mogą to wykazać za pomocą nowego wniosku wizowego.
    Wadą jest to, że wiele osób chce się ubezpieczyć, ale są wykluczone ze wszystkiego, ponieważ już na to cierpią.
    Sam byłem ubezpieczony w banku w Bangkoku przez 10 lat i płaciłem 50000 2 bahtów rocznie, kiedy miałem 4 przypadki w ciągu XNUMX miesięcy, powiedzieli, że przekroczyłeś limit, więc zapłać sobie, niestety nie ma już ubezpieczenia i na szczęście trochę pieniędzy na szpital państwowy, aby sam za wszystko płacił.

    • Daniel mówi

      Każdy wie, że bardzo trudno jest uzyskać ubezpieczenie, jeśli masz 70 lat lub więcej. Kiedy coś się stanie, a mieszkasz sam, zawsze powinieneś móc na kimś polegać w przypadku nieoczekiwanej hospitalizacji. Wtedy dobrze jest, jeśli ktoś, farang lub Taj, przyjdzie ci z pomocą. Niezależnie od tego, czy trafisz do szpitala prywatnego, czy państwowego, pierwsze pytanie brzmi: „Czy możesz sobie na to pozwolić?”. Kto Ci pomoże? Myślę więc, że każdy chce mieć kogoś, kto oferuje pomoc. A później ludzie są bardzo wdzięczni. Nie ma znaczenia, kto udzielił pomocy.
      Ludzie bardzo sobie cenią pomoc, jeśli sami jej potrzebują. Również inni.

  29. Ruud mówi

    W rzeczywistości to do rządu Tajlandii i Holandii należy wspólne rozwiązanie problemów Holendrów w Tajlandii.
    Rząd Tajlandii musi ich aresztować, gdy ich wiza/paszport wygaśnie i wysłać ich do służby imigracyjnej.
    Muszą skontaktować się z rządem holenderskim w sprawie powrotu do Holandii.
    Holenderski rząd będzie musiał wtedy zapewnić, że po powrocie do domu nie będą mogli ponownie polecieć do Tajlandii, aby znowu stwarzać problemy.
    Więc weź paszport.
    Holandia jest odpowiedzialna za swoich obywateli, więc na tym spoczywa obowiązek.
    Tajlandia jest zainteresowana ich powrotem, więc ta dwójka musi to dogadać.
    Traktat między Holandią a Tajlandią byłby prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem.
    Nie może być tak wielu Holendrów, których trzeba sprowadzić z powrotem kosztem rządu.

  30. Henk mówi

    Jeśli jutro powstanie fundacja pomagająca takim ludziom, będę pierwszym, który bardzo chętnie wpłaci do niej pieniądze.Jeśli 10% Holendrów uczestniczy i wpłaca np. 25 euro rocznie, to jest niezła kwota, aby pomóc niektórym ludzi do pomocy z biletem do Holandii Czy wszyscy jesteśmy tak samolubni, że myślimy tylko o własnej skórze?? Oczywiście wszyscy wiemy, że tutaj, w Tajlandii, może się zdarzyć coś, co może postawić nas w tarapatach, niezależnie od tego, czy jesteśmy na to przygotowani, czy nie, i czy jesteśmy temu winni, czy nie.

  31. Szymon, Szymek mówi

    Wielu ludzi żyje w bezprecedensowym, ale jakże rozpoznawalnym schemacie „każdy dla siebie, Bóg dla nas wszystkich”.

    Natknąłem się na wszystkie wymówki, aby nie pomóc komuś innemu w moim życiu. O wiele łatwiej jest przekazać darowiznę na dobry cel, niż naprawdę troszczyć się o swoich bliskich. To wylęgarnia, na której telewizyjne akcje organizacji pomocowych z powodzeniem przyciągają miliony. Ale w końcu jest to proste: „przekup swoją winę”.

    Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że życie może zmienić się w mgnieniu oka. No to masz problem!!!!

    Nawet ludzie, którzy przyjeżdżają do Tajlandii na przykład w wieku 55 lat, nie zdają sobie sprawy, że za, powiedzmy, 10 lat, w wielu przypadkach będą fizycznie funkcjonować i działać na innym poziomie. Sprawy nie są już tak proste, jak na początku. No to masz problem!!!!

    Osoby, które ukończyły 70. rok życia, odkrywają, że nie można już tak łatwo uzyskać ubezpieczenia. (Nie mówię o ekspatriantach, którzy już wszystko wiedzą i gdzie nic nie może pójść źle.) Nie jest niczym niezwykłym, że zaraz po tym czasie przydarza się Ci coś poważnego. No to masz problem!!!!

    Ludzie, którzy często mówili: nie potrzebuję innych. No to masz problem!!!!

    Tak naprawdę chcę powiedzieć, że nie zgadzam się z dzisiejszym oświadczeniem.
    Zawsze będę starał się pomóc każdemu, kto ma kłopoty, bez względu na wszystko. Ciebie to spotka….

  32. Tajlandia Jan mówi

    Jestem zdania, że ​​jeśli ci ludzie nie wpadli świadomie w kłopoty finansowe i sami nie mogą nic z tym zrobić.TAK, TAK, to byłoby miło, gdyby istniała organizacja, która jest w stanie pomóc tym osobom. Na przykład, jeśli ktoś wpadnie w kłopoty finansowe, bo świadomie nie wykupił ubezpieczenia, bo było dla niego za drogie, a nie mógł lub nie chciał zapłacić składki, to szkoda, ale wtedy można by powiedzieć, że to dużo zawsze miał hojne dochody. Ale odkąd przeszedłem na emeryturę i otrzymuję emeryturę państwową. To naprawdę spadło i naprawdę muszę uważać, ale sumiennie płacę ubezpieczenie zdrowotne Expat, ponieważ bez niego nie mógłbym i nie chciałbym mieszkać w Tajlandii. Wyobrażam sobie, że osoby, które np. muszą mieć na koncie bankowym 800.000 XNUMX kąpieli rocznie lub które mają roczny dochód w postaci AOW i OR Pension, mogą w pewnym momencie wpaść w kłopoty finansowe z powodu niższego euro eyc. ludzie TAK też można pomóc poprzez Krajowy Fundusz lub coś podobnego.
    Co do reszty, przepraszam tych, którzy świadomie robią coś takiego i są gotowi podjąć takie ryzyko. Nie, oni nigdy nie chcieli dźwigać tego ciężaru.Myślę, że nie należy zawsze z góry potępiać kogoś, kto został oszukany przez niesławne historie i okradziony z naiwności, ponieważ wszyscy wiemy, że miłość zaślepia. Miałem też dobrą przyjaciółkę, która uważała, że ​​ma dobrą, cudowną żonę i kupiła na jej nazwisko outo i spłacała je co miesiąc. Gdy po latach pomyślał hehe teraz mogę odebrać książeczkę i auto wystawić na swoje nazwisko.Dowiedział się że wzięła nowy kredyt na auto i będzie musiał spłacać jeszcze kilka lat. Grosze były futsie, które wydała na rodzinę.Ojciec, Matka dzieci itp. Ale nadal jest z nim i dobrze się nimi opiekuje. Ale kiedy jesteś stary i potrzebujesz pomocy.Co wtedy robisz, nie masz wielkiego wyboru oni nadal są razem.Ponieważ on jej potrzebuje i teraz wie co ma i czego może oczekiwać. Gdyby wziął inną, mogłoby być jeszcze gorzej. Ocenić kogoś szybko jest tak łatwo.Jednego jestem pewien, wracając do mojego rodzinnego kraju, Holandii. Nie, nie, to też by mi nie przeszkadzało, bo jak się zestarzejesz, to w Holandii jesteś spisany na straty i tylko przy odrobinie szczęścia możesz dostać się do domu opieki lub domu opieki, albo spać i mieszkać pod mostem. Komunikat z opieki społecznej w Holandii do obywatela holenderskiego. Możesz to zobaczyć.Przemyślałem i rozważyłem moją przeprowadzkę do Tajlandii najlepiej jak mogłem i cieszę się, że to zrobiłem. I po wielu wpadkach znalazłem świetnego tajlandzkiego partnera, który jest dobry, rzetelny, uczciwy, a do tego ciężko pracuje i płaci za codzienne utrzymanie, a mimo to po kilku latach wciąż słyszę z różnych stron. Wszędzie na świecie są dobrzy i mniej dobrzy i bardzo źli ludzie. Ale zauważam, że ludzie często mówią bardzo negatywnie o Tajkach. Ale wierzę, że wielu obcokrajowców w Tajlandii nie jest gorszych.

  33. Kees mówi

    To, czy zostawisz kogoś w tarapatach na pastwę losu, jest osobistym wyborem i każdy od czasu do czasu doświadcza niepowodzeń. Interesujące jest jednak pokrewne pytanie, dlaczego tak wielu obcokrajowców wpada w tarapaty w Tajlandii (uwaga do redaktora: nie mogę bezpośrednio uzasadnić tego faktu liczbami, ale opieram się na rozmowach z pracownikami zachodnich ambasad w Bangkoku). Mimo to wszelka poprawność polityczna , nie można uniknąć pewnych uogólnień, które wskazują, że kraj ten jest niezwykle atrakcyjny dla ludzi, którzy często mają problemy społeczne i osobiste. Ludzie, którzy przypadkowo wpadają w kłopoty, co zdarza się regularnie w Tajlandii, są niestety ofiarami.

  34. janbeute mówi

    Krótko po przeczytaniu tych historii i odpowiedzi.
    Z czym mogę się zgodzić z niektórymi historiami i okolicznościami, w jakich miały miejsce.
    Ale przez lata w Tajlandii utrzymuję dwie złote zasady.
    Druga złota zasada: nigdy nie pożyczaj pieniędzy Tajlandczykowi, nawet jeśli jest on spokrewniony z Twoim współmałżonkiem lub dziewczyną.
    Pierwsza złota zasada: nigdy nie pożyczaj pieniędzy Farangowi, niezależnie od jego kraju pochodzenia. Tylko wtedy będziesz w stanie przetrwać tu na dłużej dzięki ciężko zarobionym oszczędnościom lub emeryturze w Tajlandii.
    Czy nie jesteś silny i nie poddawaj się pretensjom opisanym powyżej.
    Zanim się zorientujesz, znów znajdziesz się w samolocie na koszt holenderskiego SOOS na Schiphol.
    W jeden sposób, tj.

    Jana Beuta.

  35. Ingrid mówi

    Najpierw pomyśl, a potem działaj, to coś, czego wiele osób musi się nauczyć!
    Nie tylko w Tajlandii, ale także w Holandii ludzie potrafią wpakować się w takie tarapaty, że ktoś inny musi ich wyciągnąć z finansowego bałaganu. Tak łatwo jest powiedzieć, że to wina osób trzecich, że siedzisz na czarnuszce.
    Myślę, że to tylko wina osób trzecich, gdy padniesz ofiarą przestępstwa, np. jeśli twoje konto bankowe zostanie splądrowane przez skimming i wtedy możesz liczyć na pomoc np. twojego rządu, który pomoże ci w pierwszej kolejności.
    Ale jeśli jesteś na tyle głupi, by oddać cały swój majątek w ręce osób trzecich, to po prostu prosisz się o kłopoty. A jeśli chcesz żyć bez ubezpieczenia… dobrze, ale jest to możliwe tylko wtedy, gdy masz tyle pieniędzy, że możesz łatwo odpisać rachunek za szpital.

    My też pracujemy na chleb i możemy wydać nasze pieniądze tylko raz, a już na pewno nie wydaję ich na ludzi, którzy zrzucają odpowiedzialność na osoby trzecie.

  36. Patrick mówi

    Tsunami, pożar, jest tak wiele powodów, dla których ktoś może skończyć w nieszczęściu…. Myślę, że samoobrona jest czasami trochę zbyt krótkowzroczna….

  37. Jacka G. mówi

    Słyszałem, że fundusz klęsk żywiołowych jest przepełniony pieniędzmi. Możesz być w stanie coś tam zrobić w wyjątkowych przypadkach. Wtedy osobny fundusz nie jest potrzebny. Czasami jako rząd musisz też przeprowadzić trzeźwą kalkulację kosztów. Ile kosztuje urzędnik ambasady za godzinę mediacji i jaki jest najtańszy bilet lotniczy?

  38. Christina mówi

    Moderator: Twój komentarz jest nie na temat.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową