Co wydarzyło się na początku tego tygodnia w ruchliwej Bon Café w Bangkoku, co wzbudziło spore zainteresowanie w mediach społecznościowych? Ktoś poszedł na kawę z trzema przyjaciółmi do sklepu i przy wyjściu został obciążony nie tylko za cztery kawy, ale także za zajęcie stolika przez pełne dwie godziny. Cztery kawy kosztowały 240 bahtów, a za zajęcie stolika pobierano 1000 bahtów za godzinę.

Po złożeniu protestu kierownikowi, te 2000 bahtów zostało usunięte, ale „ofiara” nadal uważała za konieczne opublikowanie rachunku na 2.240 bahtów na Facebooku, komentując oczywiście, że uważa to za śmieszne. Tajska Rada Ochrony Konsumentów interweniowała i poprosiła Bon Café o wyjaśnienia. Bronił dodatkowych kosztów, mówiąc, że zajmowanie stolika przez długi czas – na spotkania czy coś takiego – przy niewielkiej konsumpcji kosztuje obroty firmy, bo inni potencjalni klienci nie przychodzą, gdy stoliki są zajęte. Urząd Ochrony Konsumentów zgodził się z Bon Café, tym bardziej, że na każdym stoliku w kawiarni pojawiła się informacja o ewentualnym dodatkowym podatku.

W pełni popieram decyzję Rady Ochrony Konsumentów. Taka kawiarnia wraz z klimatyzacją to oczywiście idealne miejsce na (długotrwałe) spotkanie. Menedżer ma interes w rotacji i myślę, że to logiczne i zrozumiałe, że w niektórych przypadkach prosi się o dodatkowe pieniądze za zajęcie stolika. To samo dotyczy zewnętrznych tarasów: usiądź na zewnątrz pod parasolem z wentylatorem, aby uzyskać chłodny powiew, a następnie przez kilka godzin obserwuj przechodzącą publiczność. Moim zdaniem na jedną konsumpcję może obowiązywać określony czas, po którym trzeba będzie albo zamówić konsumpcję, albo wyjść.

Te „ekscesy” występują również w Holandii. Ładna pogoda, złap taras w mieście lub na plaży i zostań tam godzinami ze Spa lub filiżanką kawy. Myślę, że za jakiś czas kelnerzy też wpadną z podpowiedź: zamów albo wyjdź!

Ciekaw jestem Waszej opinii i doświadczeń z tym "problemem". Nasi belgijscy przyjaciele oczywiście również mogą odpowiedzieć, ale myślę, że jest to typowe dla holenderskiej oszczędności (czytaj: chciwość!).

48 odpowiedzi na „Pozycja tygodnia: To normalne, że trzeba płacić, jeśli stolik jest zajęty!”

  1. David H. mówi

    Na pierwszy rzut oka „podatek mieszkaniowy” był mocno przesadzony, a poza tym pojawił się pattayański „jeszcze jeden?” można zastosować..., ale po dalszych kalkulacjach... jak to zrobić, na Boga, 1 filiżanka kawy na dłużej niż 2 godziny? Popijając ostrożnie..., po prostu wąchając zapach co x minut? …. albo….włóż termos gdzieś do torby na zakupy….. (mrugnij..!)

  2. François mówi

    Na pierwszy rzut oka brzmi to śmiesznie, ale po bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że wcale takie nie jest. Właściwie całkiem niezły pomysł, niższa cena za napoje, a potem osobna kwota za stolik za godzinę. Ale zaznacz to na mapie. Wtedy ktoś, kto siada gdzieś na umówione spotkanie, nie musi czuć się zmuszony do odstawiania drinka co XNUMX minut, a kierownik też otrzymuje wynagrodzenie.

    • Daniel WL mówi

      Może to zabrzmieć śmiesznie, ale jak można przeczytać, zostało to wspomniane na stole. Więc ludzie zostali ostrzeżeni z wyprzedzeniem, to normalne, że pobierają za to opłatę.

  3. struktura mówi

    Istnieje oczywiście wiele innych kawiarni i kawiarni! !

  4. Willem mówi

    jako przedsiębiorca z branży hotelarsko-gastronomicznej to normalne, że potrzebny jest obrót.
    już żyją włosy w hua hin i znam wiele z tych przypadków.
    zamów butelkę wody i zajmij kanapę przez kilka godzin,
    ciesz się darmowym internetem i oglądaj telewizję.
    Zgadzam się z przedsiębiorcami, że będą pobierać za to pieniądze.

    William, Hua Hin

  5. HAN mówi

    U nas, w wagonach restauracyjnych, obowiązywało kiedyś ograniczenie do 20 minut na spożycie.To naturalne, że w lokalu gastronomicznym płaci się za udogodnienia i atmosferę, które są wliczone w cenę przy normalnym schemacie konsumpcji, ale jest to pobieranie opłat za korzystanie z przestrzeni/obecności oraz pobieranie opłat za zużycie według kosztów własnych, staje się coraz bardziej powszechną praktyką na całym świecie (począwszy od Japonii).

  6. nóż basowy mówi

    To samo dzieje się w wielu sklepach z hamburgerami, takich jak McDonalds, gdzie całe grupy uczniów siedzą godzinami, odrabiając lekcje. Z niezbyt dużą ilością drinków. W niektórych miejscach na ścianie widnieje informacja, że ​​maksymalny pobyt to 1 godzina. Ale jest to oczywiście trudne do „wyegzekwowania”, zwłaszcza że Tajowie chcą uniknąć konfrontacji.

    Myślę, że podejście Bon Cafe jest dobre, o ile jest bardzo wyraźnie wskazane na tabelach. Taki biznes z klimatyzacją, darmowymi odsetkami, oczywiście nie może przetrwać na wietrze.
    Ale ostatecznie wiele będzie zależeć od „przyzwoitości” klientów, aby jej nie nadużywać. A tego czasami w Tajlandii brakuje…

  7. henry mówi

    Co więcej, w większości takich kawiarni masz darmowe WI-FI na wierzchu. Zwykle są to osoby, które nawet mają ze sobą laptopa i tam kończą korespondencję itp.
    Wolisz stracić takich klientów niż bogatych.

    Osobiście uważam 30 minut za absolutne maksimum na filiżankę kawy. Albo zamawiasz coś innego, albo wychodzisz ze sklepu.

    Nawiasem mówiąc, myślałem, że Starbucks również to stosował przez bardzo długi czas.

  8. wim mówi

    Drogi,
    Dodatkowa opłata jest czymś więcej niż zwykle. Dzieje się tak wszędzie we Francji, ale także w wielu miejscach turystycznych i ruchliwych. Byłem niedawno w Brukseli i na belgijskim wybrzeżu i podobnie jak we Francji, obowiązują tam 3 stawki. Najtańsza przy barze, średnia przy stoliku, najdroższa na tarasie. (podwójne to w barze). Coraz częściej zdarza się, że wypicie 1 drinka uprawnia do korzystania ze stołu maksymalnie przez pół godziny. Osobiście uważam, że jest to dobry system, gdyż branża gastronomiczna musi zrealizować swoje obroty w stosunkowo krótkim czasie. A jeśli chcesz gapić się na przechodniów, usiądź na ławce i będziesz miał cały czas na świecie, żeby podziwiać przechodniów. I to za darmo. To samo dotyczy niektórych pań, które wchodzą do sklepu odzieżowego, zajmują sprzedawczynię i ostatecznie nic nie kupują.

    • Długi Johnny mówi

      Od wielu lat we Francji obowiązują 3 stawki! Nikomu to nie przeszkadza.

      Operatorzy lokali gastronomicznych chcą zarobić, zainwestowali, a czasem nawet nie trochę! Dlatego uważam za normalne, że ludzie pobierają „pieniądze za stół lub krzesło”, aby zrelaksować się w chłodnym pomieszczeniu bez nadmiernego spożywania posiłków. W końcu za prąd też trzeba płacić.

      Po raz kolejny musimy stwierdzić, że ludzie „niewłaściwie wykorzystują” media społecznościowe, aby udowodnić swoją rację. Również dlatego, że wtedy ludzie publikują tylko połowę prawdy.

  9. będzie mówi

    Zgadzam się z właścicielami cateringu i większością pisarzy.
    Nikt nie czeka na te liczby, na grosz przy ringu, a potem narzekasz na Facebooku.
    Hotel/apartament też już dojony, ręcznik już leżał na łóżku, przy śniadaniu niech lunch znika w torbie.Tak drzazgi przedostają się przez zimę.
    Dla turystów jakiejkolwiek przyzwoitości, dla mnie te liczby są największą irytacją wakacji.

  10. Johna Chiang Rai mówi

    Właściwie każdy gość powinien pomyśleć trochę, że to nienormalne, żeby tak długo zajmować stół np. konsumpcją. A dla ludzi, którzy nie potrafią myśleć, powinno to być proste do odczytania. Jeśli twój przedsiębiorca ma do czynienia z klientami, którzy nie potrafią myśleć ani czytać, myślę, że to normalne, jeśli użyjesz innych środków.

  11. opóźniający mówi

    Uważam, że to bardzo normalni ludzie, których nazywam freeloaderami, prowadzą biznes, aby zarobić

  12. fernanda mówi

    Jedź do Wietnamu, tam zobaczysz Starbucks i narodową (Starbucks) kawiarnię Highlands pełną kawy niemal wszędzie, głównie wietnamskiej.Przy cenach za filiżankę kawy porównywalnych do Starbucks, zastanawiałem się też, czy ci Wietnamczycy nagle zarabiają tak dużo pieniędzy .ale każdy chce usiąść przy stole, najlepiej w fotelu, żeby go można było zobaczyć w tych kawiarniach.Przy bliższym przyjrzeniu się widać, że większość Wietnamczyków pije kawę mrożoną, spokojnie można ją popijać godzinę i dłużej, tak nie jest nie zmarznij!
    Ale widzisz też, że stoliki dla czterech osób są zajęte przez 4 osoby, w wielu przypadkach tylko 1 pije płatnego drinka, pozostali piją bezpłatną herbatę. Teraz Highlands uważa, że ​​znaleźli rozwiązanie i ich ciasta, które kiedyś kosztowały 45.000 29000 VND, teraz tylko kosztuje 1 XNUMX vnd, ale dostajesz ledwo jedną trzecią pierwotnej wielkości.Wielu Wietnamczyków zabiera ze sobą laptopy i przesiaduje godzinami z jednym drinkiem, zajmując najładniejsze miejsca, gdzie mogą swobodnie stawiać talerze na stole.

  13. Miel mówi

    Jeśli oferujesz internet, dostajesz takie ekscesy. Uważam, że jako menedżer nie wypada w ten sposób podbijać klientów. Przede wszystkim musisz wiedzieć, czy miejsce jest pełne. Dla lokalu gastronomicznego plusem jest zajęcie kilku stolików. Jeśli miejsce jest pełne, kelner potrafi w przyjazny sposób poradzić sobie z takimi sytuacjami. Mądry trader ZAWSZE zgadza się z klientem. Nie możesz WYGRAĆ, rzucając klientem.

  14. Fransamsterdam mówi

    Nie, to nie jest normalne, że musisz płacić, jeśli zajmujesz stolik. Rada Ochrony Konsumentów najwyraźniej się z tym zgadza, ponieważ fakt, że było to wyraźnie zaznaczone przy każdym stole, ma duże znaczenie dla ostatecznej decyzji.
    Nie jest też normalne spożywanie jednego drinka co dwie godziny.
    W takim przypadku normalnym zjawiskiem jest naleganie na wiele poleceń lub wyproszenie z budynku.
    Płacenie wyłącznie za stolik jest nienormalne, ale też na tyle zrozumiałe, że jest dozwolone, pod warunkiem, że zostanie to wyraźnie wskazane.

  15. Szymon Borger mówi

    Myślę, że w sklepie lub na stolikach powinien być napis, jeśli przed wypiciem kawy nie możesz korzystać ze stołu przez godzinę lub dłużej. A potem nie idź do innego stołu i kontynuuj tam rozmowę.

  16. Pokój mówi

    Wydaje mi się to bardzo pracochłonne, jeśli personel obsługujący musi pilnować limitów czasowych na stół/grupę/spożycie i powstałoby kilka niekończących się dyskusji, co dla jednej osoby wydaje się pół godziny, dla drugiej zaledwie 20 minut.
    Sam miałem restaurację w Holandii, bez Wi-Fi, ale cóż, tam też mieliście oszczędnych użytkowników, ale ogólnie nie jest tak źle (w Holandii). Tutaj, gdzie teraz mieszkam na Filipinach, od czasu do czasu widzę te same nadużycia/zachowania przy stole, ale nigdy nie zostanie to powiedziane. Czasami są po prostu ludzie, którzy siedzą w środku, składają minimalne zamówienie, naprawdę minimalne, a także przynoszą własny ryż i tam go konsumują. Nie wiedziałbym, co bym zrobił, gdybym miał tu jadłodajnię. Nigdy tak naprawdę o tym nie myślałem.

    • Gringo mówi

      Kontrola czasu jest łatwa do osiągnięcia poprzez kasę fiskalną. Bywam czasem w japońskiej restauracji, gdzie za ustaloną kwotę można zjeść tyle, ile się chce z dań przejeżdżających przez stół na taśmociągu.
      Gdy tylko usiądziesz, na twoim stole zostanie umieszczony paragon z godziną przybycia i godziną (myślałem, że półtorej godziny później), kiedy masz wyjść.

  17. Rob W. mówi

    Myślę, że lepszym rozwiązaniem będzie przyjacielska prośba o informację, czy chcesz coś zamówić, czy wyjść gdzie indziej. Jeżeli jest to miejsce, w którym często przesiaduje się przez bardzo długi czas i wydaje się niewiele, wówczas jako operator umieściłbym tabliczkę informującą, że maksymalny czas pobytu na jedno spożycie wynosi (na przykład) pół godziny. Jasno wskazana kara za wyjątkowo długie siedzenie byłaby moim drugim wyborem, choćby po to, aby uniknąć dyskusji na temat tego, jak długo ktoś siedzi i jak wysoka powinna być kara. Oczywiście jest też rzeczą oczywistą, że menadżer ma przewagę, jeśli przez dłuższy czas zajętych jest tylko kilka stolików, wtedy z zewnątrz wydaje się, że obsługa klienta jest dobra i ludzie chętniej wchodzą do firmy, w której jest już trochę ludzi niż ten, który jest prawie pusty.

  18. BramSiam mówi

    Może zegar czasu jest pomysłem, ale wydaje mi się to bardzo nie-tajskie. Znam też ludzi, którzy chodzą do wszelkiego rodzaju barów go-go, nigdy nie płacąc grzywny. Jak sobie z tym wszystkim radzisz. Po prostu wszystko reguluj. Nie więcej niż dwie godziny w klimatyzowanym centrum handlowym. Park Lumphini ok, ale za dwie godziny wychodzi, a ci, którzy po dwóch godzinach nadal nie mają pieczątki wizowej w paszporcie, powinni wrócić następnego dnia, bo już wystarczająco długo korzystali z udogodnień imigracyjnych. Panie z Tajlandii już wyprzedzają ceny w zależności od czasu trwania, chociaż nie jest do końca jasne, jak długi jest krótki czas.
    Rozwiązanie jest właściwie proste. Po prostu zmień nazwę na Bon Café Short Time Coffee Bar.

  19. Jeroen mówi

    2000 bahtów? To prawie 54 euro za dwie godziny siedzenia przy stole? To tylko oszustwo i nie ma nic wspólnego z utraconą sprzedażą!

    • Pan Bojangles mówi

      To nie ma nic wspólnego z oszukiwaniem. Punktowi 1 można zapobiec składając nowe zamówienie na czas, a punktowi 2: jeśli przy tym stoliku przyjdą 3-4 osoby na kawę lub cokolwiek innego, to łatwo może się zmieniać co pół godziny, co oznacza, że ​​kierownik miał już całe w kierunku tej kwoty. Punkt 3, przy niskich „grzywnych” ludzie nie są stymulowani.

      Przypomina mi to również mój pierwszy raz, kiedy przyjechałem do Londynu (1967!!). W barze Wimpy (dziś takie miejsce nazywa się MacDonalds) na Piccadilly Circus. Prawie hotspot w Londynie.
      Zamówiliśmy Wimpy i 2 minuty później uprzejmie poproszono nas o zjedzenie go na zewnątrz, ponieważ pozostając w środku, uniemożliwiliśmy nowym klientom przychodzenie i zamawianie czegoś. i trzeba przyznać: było tam bardzo tłoczno. Nawet wtedy. (dla starych wyjadaczy: Popeye ze swoim przyjacielem Wimpy…? 😉 ) Czy ktoś się orientuje, ile kosztuje czynsz za taki budynek w jednym z najdroższych miejsc na tej planecie?…

  20. Pilot mówi

    2000 bht to może trochę dużo, ale zawsze denerwuję się, gdy są tam studenci
    Którzy sprawiają, że ich dom staje się miękki, a następnie kładą swoje torby na krzesłach obok nich
    Właściciel chce zarabiać na życie i słusznie.

    • Jeroen mówi

      Może?? NIE…. To mnóstwo pieniędzy, także w Holandii, a zwłaszcza w Tajlandii! A to jak na zwykłą kawiarnię... naprawdę szaleństwo!

  21. Marianna H mówi

    Wolałbym wybrać minimalną kwotę z maksymalnym czasem.

  22. Cornelis mówi

    Jeśli postrzegasz żądaną „rekompensatę” za siedzenie przy stole jako rekompensatę za utracony zysk – a tak się wydaje – to 1000 bahtów za godzinę to dużo. Nie mogę sobie wyobrazić, że kwota jest zarobiona na stole, serwując filiżanki kawy po 60 bahtów za sztukę…………

  23. Carla Goertz mówi

    Niezgoda na pobieranie pieniędzy za stolik jest absurdalna, mogą też zapytać, czy chcesz coś do picia, a wtedy poczujesz się, jakbyś był proszony o odejście. Bo jak ja do tego podejdę?Sam zawsze piję colę, ale mój mąż lubi wypić piwo lub kawę i potem lubi gdzieś posiedzieć (no dobra, na krótko) ale ja nie będę pić coli za każdym razem bo to dla mnie za dużo. Czy mam od tej chwili poczekać na zewnątrz?
    Więc tak, czasami zajmuję miejsce bez zamawiania czegokolwiek.

  24. będzie mówi

    Drogi Jeroenie.
    Myślę, że dyskusja nie dotyczy kwoty.

    Dyskusja dotyczy zachowania tych ludzi.
    Jeśli normalne jest zajmowanie 2 krzeseł z 4 filiżankami kawy przez 4 godziny, przedsiębiorca cateringowy straci znaczną część obrotów i klientów.

  25. Rabować mówi

    La,

    W branży hotelarskiej każde krzesło musi na siebie zarabiać. Siedzieć tam przez 2 godziny i prawie nic nie jeść, to oczywiście niemożliwe. gr. Rob

  26. Pan. Tajlandia mówi

    Kwota tutaj jest oczywiście absurdalnie wysoka. Mimo to podoba mi się pomysł pobierania pieniędzy za pozostanie przy stole. Czy nie byłoby wspaniale, gdyby oprócz ceny konsumpcji płaciło się również za minutę zajmowania miejsca. Można to osiągnąć dzięki nowoczesnemu systemowi kasowemu, który automatycznie oblicza te koszty.
    Kiedyś jeden drink kosztował 50 THB, teraz może kosztować 40 THB.
    Do tego jeszcze 1 THB za minutę za miejsce przy barze, 2 THB/min za normalne miejsce (na osobę) przy stoliku i 3 THB/min za bardziej luksusowy stolik. A może jeszcze zniżka rodzinna, żeby dzieci mogły usiąść przy stole za darmo.
    Wydaje się, że jest to bardziej sprawiedliwy system, który jest całkowicie wykonalny, pod warunkiem zainstalowania niezbędnej technologii.

  27. Alex mówi

    Po pierwsze: zainteresowany konsument nie musiał płacić „kary”, uchylony! Ale wciąż miałem pilną potrzebę opublikowania tego… Odrzucamy to jako „klientów doniczek, darmozjadów itp.” To po prostu „niewykonane” zajmować godzinami taras lub tefel! Najwyższy czas, żeby coś się w tej sprawie ruszyło. Rzeczywiście, można powiedzieć: „Chcesz zamówić coś innego, czy chcesz rachunek i wyjść?” Ale jest problem językowy. Moim zdaniem Bon Cafe postąpiło słusznie.
    Znam przykład 12 Koreańczyków zajmujących taras i zamawiających 3 (!) soki pomarańczowe! Jako przedsiębiorca gastronomiczny już dawno bym je wyrzucił. Dzieje się tak również w Holandii: jeśli nie zamawiasz, musisz opuścić taras, bardzo normalne! Nie rozumiem więc, dlaczego robi się z tego tak duży temat.
    Nikt z odrobiną przyzwoitości nigdy by tego nie zrobił. A tych bez przyzwoitości musicie szybko pracować na zewnątrz!

  28. TH.NL mówi

    Tak więc kawa kosztowała 60 bahtów za filiżankę, którą przeczytałem. Najwyraźniej przedsiębiorca cateringowy uważał, że 2240:60 = 37 filiżanek kawy należało wypić. Czyli 9 filiżanek kawy na osobę w 2 godziny.
    Oczywiście 1 konsumpcja w ciągu 2 godzin to za mało, ale to oczywiście czyste oszustwo.

  29. szef mówi

    Tak ma to swoje plusy i minusy.
    zdecydowanie nie jest gościnny, a drugi nie zachowuje się jak gość.
    Chodzi głównie o dobre reagowanie na tłumy/sytuacje.

    W Amsterdamie nie pozwolono mi wyjść przez okno w sklepie, bo byłam sama.
    Miejsce było puste, a potem mówię „Do widzenia” i wychodzę.
    W Hongkongu chciałem zapytać kogoś, czy mógłbym dołączyć (sama osoba i 6 miejsc)
    Zostałem zabrany przez personel, nie pozwolono mi dostać stolika dla 6 osób?
    W Tokio mieliśmy mini piętro z 4 fotelami z dziećmi.
    Tam powiedziano, że kosztuje zapłaconą kwotę. Zrobione natychmiast, oczywiście, że zabawne jest twoje własne terytorium haha.
    W Nowym Jorku nasza czwórka chciała tylko drinka, musieliśmy iść do baru, nie pozwolono nam usiąść przy stole.
    Ostatecznie wydaliśmy więcej na napoje i przekąski w barze niż wielu gości przy jednym stole>
    Szef stał się wtedy przyjazny? ?

    W Portugalii ludzie po prostu siadają do stołu, wtedy wszystko jest w pełni wykorzystane i nikt nie jest zły
    jeśli ktoś dołączy (ludzie pytają, czy miejsce jest wolne) Moim zdaniem najlepszy sposób.
    Ergo istnieje wiele możliwości, o ile jest to jasne.

    Może być opcja wypożyczenia 1 krzesła na 1 godzinę i zapłacenia 5 euro, a jeśli coś zamówisz, na przykład 1 drinka, czynsz jest odliczany od zużycia haha, a po 1 godzinie kolejne 5 euro.
    Chodzi o to, że mam pieniądze, więc nie obchodzi mnie to, ale byłoby denerwujące, gdyby ludzie zostali odesłani.
    Dobry menedżer powinien sobie z tym poradzić!
    grsj

  30. gurda mówi

    raz w Irlandii padające serce raczyło się piwem w knajpie z kominkiem, wchodzi 2 przemokniętych od deszczu Holendrów, kradnie 1 kawę i siada przy kominku. niechciane dorzucić trochę drewna do ognia i posiedzieć tam 3 godziny na 1 kawie. – zdenerwował się barman. panowie wyschli i wyszli. W drzwiach dostali miły prezent od barmana z wiadrem wody nad nimi Spadłem z krzesła ze śmiechu O tak, myślę, że to dobrze, że jeśli zajmujesz drewno, musisz za to płacić.

  31. SPAĆ mówi

    Płać za czas, a nie za filiżankę kawy.

    http://www.bright.nl/caf%C3%A9-waar-je-niet-voor-de-koffie-maar-voor-de-tijd-betaalt

    W pełni mogę się z tym zgodzić.

  32. Björn mówi

    Kiedy pierwszy raz to przeczytałem, pomyślałem: wtf i typowa Tajlandia…
    Ale właściwie to się zgadzam.
    Kiedy niedawno leciałem do Bangkoku, chciałem napić się kawy w Schiphol, ale w Starbucks na trawersie do molo G było bardzo tłoczno. Przestraszyło mnie to tak bardzo, że poszedłem w stronę mola F i wypiłem tam filiżankę kawy. Kiedy później przechodziłem obok tego Starbucksa i przyjrzałem się dokładniej, zobaczyłem, że niewiele osób faktycznie zjadło coś ciepłego lub zjadło ciasto, większość z nich wisiała na siedzeniach lub w napięciu wpatrywała się w smartfony.
    Więc tak, to wymaga biznesu, a potem mogę sobie wyobrazić Bon Cafe.

  33. Johna Chiang Rai mówi

    Fakt, że nie można wiecznie zajmować stolika przy zamówieniu czterech filiżanek kawy, powinien być oczywisty dla każdej rozsądnej osoby. Zakładając, że z pewnością nie był to jedyny gość, który takim zachowaniem irytował tego właściciela branży gastronomicznej, doskonale rozumiem, że tym razem zastosował drastyczny środek, z którego się wycofał. Wystarczy, że w dzisiejszych czasach trzeba pisać znaki z zasadami zachowania i przyzwoitości, które powinny być normalne dla wszystkich. Biorąc pod uwagę, że gość opublikował to również pomimo swojego dziwnego zachowania, zakładam, że otrzymał więcej odżywiania, w ramach edukacji, ponieważ nadal uważa, że ​​​​ma rację.

  34. dodatek do płuc mówi

    Operator zapewne chciał dać jasny sygnał, że coś takiego nie jest możliwe. Zajmowanie stolika godzinami i nie kąpanie go. Widzę ich także tutaj, w Thung Wualen: pary farangów: oboje z tabletem lub urządzeniem przenośnym, surfują po Internecie przez bezpłatne WiFi przez całe popołudnia lub wieczory. Jeden napój, najtańszy: mała butelka wody, na której właściciel praktycznie nic nie zarabia. Widziałem nawet, jak się złościli, bo darmowe Wi-Fi zawiodło... Drogi tablet można usunąć, ale własnego dostępu do internetu już nie. Nazywam to też spekulantami, ni mniej, ni więcej. Tak samo w hotelach: chcą najtańszego pokoju, ale darmowe WiFi MUSI być. Lepiej stracić takiego klienta, niż go znaleźć... ale tak, niektórzy nie mają poczucia wstydu i myślą, że wszystko jest w porządku, dopóki mogą na tym skorzystać, że ktoś inny też stara się zarabiać na życie (garnek ryżu ) nie dotyka ich zimnych ubrań. Po prostu wskaż drzwi.

  35. teos mówi

    W food courtach, takich jak Tesco Lotus, jest też darmowe WiFi i można siedzieć tak długo, jak się chce, nic nie zamawiając. Po co więc iść do tych oszustów z szalonymi cenami filiżanki kawy za 60 bahtów? Czy w takim food court można dostać posiłek z napojami.

  36. sztylet mówi

    Rozwiązanie tego problemu? Wystarczy co jakiś czas wyłączyć Wi-Fi w swojej firmie i zobaczyć, kto wychodzi. Ponieważ jest to prawie największa przyczyna problemu. Niedobrze mi się robi, gdy ostatnio gdzieś siedzi się, a całe stado jest skulone w jakimś parapecie. Ludzie już nawet na siebie nie patrzą, gdzie ty masz rozum!

  37. Mariel mówi

    Całkiem normalne, że pobierają dodatkowe pieniądze. Oczywiście nie możesz pozostać w klimatyzacji + prawdopodobnie darmowe Wi-Fi przez 2 godziny. Nie odważyłbym się zostać tak długo na 1 zużyciu. Spójrz, co naliczyli dodatkowo, dotyczyło świetnego , ale jednak.Wiem, że lata temu w Holandii było już prawdą, że przynajmniej co godzinę trzeba było zamówić drinka.Wiem, bo sam prowadziłem firmę cateringową.

  38. piłka piłka mówi

    Niech ludzie najpierw zajmą się ludźmi, którzy w ogóle nic nie zamawiają i siedzą przy barze i na tarasie. Widzę to na co dzień, czasem siedzenie dwie godziny na dwie filiżanki kawy to za długo.
    Ale personel może również zapytać po angielsku w przyjazny sposób, czy chcesz coś do picia, ale to jest problem, nie mówią ani słowa po angielsku.
    Lub zabrać Filipiny do lub z Kambodży, wtedy to również zostanie rozwiązane.

    • Piotr mówi

      Nigdzie nie jest napisane, że byli obcokrajowcami, tylko ktoś z trzema przyjaciółmi, więc mogli też być Tajami, a przecież jesteś w Tajlandii, więc dlaczego nie mówisz po tajsku jako obcokrajowiec?? Dlaczego personel zawsze musi mówić po angielsku? ?

  39. mart angielski mówi

    Denerwuj mnie przy takich okazjach, zwłaszcza gdy prawie nikogo nie ma.
    zapłać za to i tamto.Nie idź tam więcej.Ludzie są szaleni, którzy myślą, że to jest normalne.

  40. David mówi

    W przeszłości zdarzało się to również w placówkach gastronomicznych miast prowincjonalnych czy większych wsi.
    Co posiedzieć w barze, nie konsumując.
    Pamiętam kilka razy karczmarza, który wtedy krzyczał: „to nie jest cafe De Wachtzaal, to idziesz i siadasz na dworcu albo na przystanku”. Ludzie przychodzą tu jeść i pić, więc wynoś się!
    Ten człowiek miał rację, pomyślała większość z nich!

  41. Fransamsterdam mówi

    Wciąż pamiętam, że byłem kiedyś w McDonaldzie nad rzeką Damrak. Tam można było usiąść przy stole tylko wtedy, gdy zamówiono co najmniej 5 guldenów. Więc w zasadzie musiałem stać z moimi frytkami i colą, parasolem i torbą na zakupy. Cóż, w takim przypadku ładnie się ustatkuję i przystojny chłopak, który mnie odciągnie.

  42. Johan mówi

    W niektórych lokalach gastronomicznych obowiązuje opłata za sztućce.
    Jeśli siedzisz przy stoliku tylko dla czterech osób… to płacisz za trzy wolne miejsca.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową