Wyobraź sobie, że zakochujesz się w pięknej Tajce. W tej historii nazywamy ją Lek. Po kilku romantycznych wakacje a poznawszy swoich przyszłych teściów w Isaan, odważasz się i pytasz ją małżeństwo. Pomyślisz, że miło, ale potem zaczyna się grzmot. Musisz negocjować z jej rodzicami w sprawie Sinsota. Że co…? Sinsot, co to znowu? Ehhh, wyobraź sobie, że jej rodzice ją porwali i musisz kupić jej wolność, coś w tym stylu. Czy rozumiesz?

Jeśli chcesz podejść do tego nieco bardziej romantycznie, możesz to nazwać posagiem. Jeśli myślisz, że robisz dobry obrót z wielbłądem, trzema kozami, dwiema owcami i sześcioma kurami, masz pecha. Nie jest możliwe, aby Twoi potencjalni sprzątacze byli z tego zadowoleni. Nie, chcą zobaczyć twardą walutę. Dolary, euro lub złoto są w porządku. bahta tajskiego mogą również.

Po co to wszystko? Proste, to tajska tradycja. A ponieważ większość tradycji kosztuje, ale ta tradycja przynosi pieniądze, Tajowie lubią ją podtrzymywać.

Kupić samicę?

Zapytałeś teraz swojego przystojnego i znacznie młodszego Leka, czy nie ma innego wyjścia, bo „kupienie” przyszłej żony od jej rodziców też nie jest dobrą historyjką, z którą możesz przyjechać do znajomych w Zierikzee. Ale nawet kochany Lek stawia na swoim, jeśli chcesz ją unieść ponad próg, najpierw sam musisz zostać „podniesiony”. Na szczęście smakowity Lek mówi ci, że można negocjować i jeśli zrobisz to trochę sprytnie, możesz odbić kilka bahtjesów. Aha, to cię rozweseli, bo z łatwością odbiłeś 500 euro od tego Forda Fiesty plus darmowy mały serwis i zestaw dywaników.

Co za kłopot!

Mimo to nie jesteś do końca przekonany i prosisz Leka, aby ci to szczegółowo wyjaśnił. Ponieważ masz tak wiele pytań. A co z kaucją i gwarancją? Przypuśćmy, że Lekowi się to nie spodoba lub po kilku latach już wygląda jak twoja przyszła teściowa, czy dostaniesz coś w zamian od tego Sinsota?

Zmysłowy Lek ponownie przytula się do ciebie i zaczyna wyjaśniać po tajsku angielskim „kocham cię od dawna”, co oznacza Sinsot.

Status może coś kosztować

Lek mówi, że płacenie sinsot to stara tajska tradycja, w której mężczyzna daje pieniądze rodzicom panny młodej. Podczas ceremonii pieniądze są starannie wyeksponowane, aby rodzina, przyjaciele, sąsiedzi i współmieszkańcy mogli zobaczyć, że masz środki finansowe na dobrą opiekę nad żoną. To jest dobre dla statusu twojej nowej żony, a także dla statusu twoich teściów. A ponieważ status jest bardzo ważny w Tajlandia Lek nie chce, żebyś wymyślił swoją zelandzką oszczędność.

– Ale ile w takim razie powinienem zapłacić? starasz się nie wyglądać na zdesperowanego i od niechcenia pytasz, czy w pobliżu jest też tajski bank DSB. Miałeś już tego Forda Fiestę na raty, więc Lek może go używać, myślisz sobie. Tymczasem Lek wesoło kontynuuje: „To kwestia złożenia oferty. Rodzina składa ofertę wstępną, mąż składa kontrofertę i tak dalej. I to nie wszystko, miejsce przeznaczenia pieniędzy po ceremonii ślubnej również wymaga negocjacji

Niebo się przejaśnia, gdy Lek mówi ci również, że zazwyczaj większość Sinsotów zostanie zwrócona po ceremonii. Więc tak naprawdę to wielka farsa, o której myślisz, w Tajlandii możesz spodziewać się wszystkiego.

Chodzący bankomat

Na nieszczęście dla ciebie Lek również powoduje ciemne chmury, kiedy mówi, że nie ma zasad dotyczących tego, co dokładnie i ile jest zwracane. Jeśli masz pecha i twoi teściowie też chcą doświadczyć, jak to jest mieć związek z „chodzącym bankomatem”, to w zamian dostaniesz tylko przyjaznego Wai. Tata może wtedy znowu mieć duże zapasy Mekong a Lao Khao, młodszy brat, kupuje nowy motorower, Ma kupuje ładny „żółty” naszyjnik, a pozostałe grosze Sinsota wykorzystuje do gry w karty z przyjaciółmi.

Do tej pory historia zakochanego faranga i Leka.

Tradycja Sinsot ma też drugą stronę. Pokazuje, że mąż potrafi negocjować i dbać o żonę. Udane negocjacje oznaczają również, że mężczyzna może pracować ze swoją nową rodziną. Jest postrzegany jako ważny początek długiego i szczęśliwego małżeństwa. Nieudane negocjacje Sinsota mogą doprowadzić do utraty twarzy i zgorzknienia oraz będą miały negatywne konsekwencje dla relacji z teściami.

Czy mężczyźni z Tajlandii również muszą płacić Sinsot?

Podczas gdy wielu mężczyzn z Zachodu uważa, że ​​Sinsot to tylko sposób na wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni faranga, nie jest to poprawne.

Tradycja otaczająca Sinsot powoli zanika, coraz więcej Tajów nie płaci Sinsot.

Niemniej jednak jest też wystarczająco dużo Tajów, którzy płacą znaczną kwotę za poślubienie kobiety. Oszczędzają nawet przez lata lub pożyczają pieniądze, aby zapłacić za Sinsota. Tutaj również zasady, jak to często bywa w Tajlandii, nie są jasne. Niektórzy Tajowie płacą, a inni nie.

Wysokość Sinsota

Zgadłeś, nie ma też jasnych zasad dotyczących wysokości Sinsota. To tylko kwestia negocjacji. Pochodzenie, pochodzenie i okoliczności kobiety odgrywają w tym ważną rolę. Nagrodę może zdobyć dobrze wykształcona, piękna młoda kobieta z zamożnej rodziny. Sinsot w wysokości dwóch milionów bahtów nie jest wyjątkiem.

Znacznych kwot żąda się czasem także od kobiet z niższych warstw społecznych, zwłaszcza jeśli są one piękne i jeszcze dziewice. Zdarza się nawet, że same Tajki oszczędzają na Sinsota. Ma to zapobiec temu, aby nie mogła poślubić swojej wielkiej miłości, ponieważ ma za mało pieniędzy.

Jeśli mówić o średniej, to kwota do 100.000 XNUMX bahtów jest normą. Około połowa z tego wraca do mężczyzny po ceremonii.

Czynniki określające wartość kobiety to:

  • Opleiding
  • kariera
  • rodowód
  • dziewictwo
  • wygląd zewnętrzny
  • rozwiedziony czy nie
  • czy dzieci

Nie zdarzy się, żeby Tajlandczyk zapłacił Sinsotowi za bargirl. Bargirl straciła wszelki status i szacunek. Ale Tajowie też mają „masło na głowie” i jeśli zarobiła dużo pieniędzy lub złapała faranga, może odzyskać trochę szacunku.

Czy mężczyźni z Zachodu muszą płacić Sinsotowi?

Można powiedzieć, dlaczego mężczyzna musi dostosować się do tradycji tajskiej, a kobieta nie do tradycji zachodniej?

Najlepiej szukać kompromisu, który będzie akceptowalny dla wszystkich stron. W praktyce farang jest bardziej skłonny dostosować się do tajskiej tradycji niż na odwrót. Jeśli jesteś gotów zapłacić Sinsotowi, negocjacje będą miały ważną funkcję. Rozczarowania i utrata twarzy nie są wtedy dobrym początkiem małżeństwa.

Musisz jednak być realistą i odważyć się zająć stanowisko. Jeśli twój przyszły ma doświadczenie w branży seksualnej, wysoki Sinsot jest absolutnie absurdalny. Ryzykujesz wówczas utratę szacunku dla Tajów wokół ciebie i wyśmiewanie się za twoimi plecami. Niestety taka jest brutalna rzeczywistość.

To, jak przebiegają negocjacje w sprawie Sinsota, daje również dobry wgląd w intencje twojej „nowej” rodziny. Rozsądne żądania, rezygnacja z Sinsota lub zwrot większości to pozytywny znak. Twoi teściowie nie gonią więc ślepo za twoimi pieniędzmi, a szczęście córki jest najważniejsze.

Nawet jeśli jest to tradycyjnie myśląca rodzina, która jest gotowa negocjować Sinsota, nie oznacza to, że z definicji są sępami. W szczególności chodzi o to, jak płynnie przebiegają negocjacje i czy stawiają rozsądne żądania. Można zatem założyć, że są to ludzie cywilizowani.

Z drugiej strony trzeba być bardzo ostrożnym, jeśli żądają nieracjonalnych kwot i nie chcą negocjować. Kiedy chcą nadać negocjacjom dodatkową wagę, przedstawiając argumenty, za które inni mężczyźni są gotowi zapłacić, a ty powinieneś spojrzeć na to inaczej, to jest źle. To prawdopodobnie początek związku z chciwym teściem, który będzie próbował cię wycisnąć jak cytrynę.

Staniesz wtedy przed diabolicznym dylematem. Rola rodziny może poważnie utrudnić twoje szczęście małżeńskie. Nie licz na to, że stanie po twojej stronie. Więzi rodzinne i lojalność wobec rodziców jest tak wielka, że ​​nie przeszkadza. Wątpliwy teściowie prawie zawsze oznaczają upadek wielu mieszanych małżeństw w Tajlandii.

Jeśli czujesz, że rodzina narzeczonego jest zainteresowana tylko twoimi pieniędzmi, może lepiej nie angażować się i szukać szczęścia gdzie indziej.

67 odpowiedzi na „Sinsot, zapłać za poślubienie swojej wielkiej miłości”

  1. Tino Kuisa mówi

    Dobra, pełna historia. Zapłaciłem 25 30.000 bahtów jako sinsod XNUMX lat temu. Następnie o znaczeniu sinsod, z kilkoma tajlandzkimi słowami, przepraszam moderatorze

    Kiedyś myślałem, że to สิ้นโสด. Grzech sadzy. Grzech o tonie opadającym (koniec) i sadza (pojedynczy) o tonie niskim, co oznacza „koniec kawalerstwa”. Śmieszny.

    Ale jest to สินสอด, sin soht, sin z tonem wznoszącym (pieniądze, majątek) i soht, również z niskim tonem i długim dźwiękiem -oh- jak w słowie „bóg”. A to oznacza „wkładanie”, razem „wkładanie pieniędzy”. I tak się dzieje.

  2. Cornelis mówi

    Czy to nie jest nieco przestarzała historia, jeden z tych mitów, które są zbyt często – i zbyt chętnie – utrwalane w kręgach farangów?
    Nigdy nie rozmawiano o tym ani ze mną, ani z wieloma innymi „mieszanymi” parami w moim kręgu znajomych.

    • zrozumiałem mówi

      Nie Cornelis, to nie jest mit, który mógłby ci się spodobać.

      A twoje stwierdzenie, że sinsot NIGDY nie było omawiane z wieloma innymi parami mieszanymi, przepraszam, ale w to nie wierzę. Mam zupełnie inne doświadczenia, wszyscy moi znajomi z Farang zawsze byli proszeni o sinsota. Niektórzy z nich nie zapłacili, inni to zrobili (tak jak ja).

      Wkrótce mój tajski kuzyn poślubi swoją tajską dziewczynę. W pełni oszczędza, aby móc dołożyć do swoich przyszłych teściów. Wszystko po to, by zaspokoić tzw. „mit”.

    • William Korat mówi

      Z pewnością nie są to mity, Cornelis.
      Tradycja sinsot na pewno istnieje, nie zmienia to jednak faktu, że wysokie oceny przyznawane są paniom, które się do tego nie kwalifikują.
      Waha się od setek tysięcy bahtów do zera.
      Większość obcokrajowców wchodzi w związek z osobą używaną z bagażem.
      Byli już w związku małżeńskim i mieli dzieci z tego związku. Przepraszam, że straciłem twarz i oddałem później ten kęs, łącznie ze złotem.
      I tak możesz oszacować wartość kwoty Sinsot.
      Jeśli chcesz pozostać bardzo przyjazny, większość obcokrajowców może przeżyć za kilka dziesiątek tysięcy bahtów, a wtedy będą wyrozumiali i Fam. w ich kieszeni.
      U „nowoczesnych” rodziców jest to bezpłatne i od razu stajesz się ulubieńcem matki.
      To nie zadziała w przypadku młodej, dziewiczo wyglądającej kobiety z garścią dyplomów.
      Jej matka podarowała mi tajski medalion, gdy zobaczyła holenderskie dokumenty ślubne mnicha z Nakhon Pathom z przemówieniem, że mogłabym dożyć stu lat.
      Widziałem ich 20 razy w ciągu 5 lat.

  3. Johna Chiang Rai mówi

    Słyszałam, że oczekiwanie, jakie przyszli teściowie mają wobec Sinsoda, jest jednocześnie zwrotem kosztów szkolenia, które zainwestowali w córkę.
    Postrzegamy to jako obowiązek, aby naszym dzieciom, które ostatecznie sami wydaliśmy na świat, ofiarować im wszystko, co możliwe w zakresie edukacji.
    Mamy nadzieję, że po tym szkoleniu czeka ich dobra, a przede wszystkim niezależna przyszłość, w której będą mogli przynajmniej opłacić własne życie.
    W Tajlandii, gdzie wielu rodziców nie ma aż tak szerokiego rozeznania i często musi kłamać, żeby w ogóle zapewnić córce dobre wykształcenie, oczekiwanie, że później również skorzystają z tej inwestycji, jest chyba zupełnie inne .
    Przyszły pan młody mógłby skorzystać z Sinsod bez żadnej rekompensaty, teraz, gdy włączyła się ich inwestycja w milczenie.
    W naszej kulturze, gdzie nasza zamożność jest zupełnie inna, nikt zazwyczaj nie musi później liczyć na pomoc finansową córki, dlatego myślę, że pomysł Sinsoda będzie miał z tym coś wspólnego, ale może ktoś ma na to inne wytłumaczenie . PODĄŻAM!!!!

    Ps. Miałem szczęście i musiałem jedynie dać Sinsod przed uczestnikami imprezy, a później wszystko odzyskałem. (Teraz wkraczam tylko wtedy, gdy widzę, że jest to konieczne, ale na szczęście nikt nie żebrze i nie pyta.

    • TeoB mówi

      Fakt, że rodzice córki powinni otrzymać zwrot kosztów szkolenia lub rekompensatę za wychowanie w formie sǐnsò:t, jest oczywiście argumentem nieprawdziwym. Dlaczego to nie dotyczy syna? Czy synowie kształcą się i kształcą?
      Zwyczaj ten wywodzi się z czasów feudalnych, kiedy kobiety były mniej lub bardziej towarem. Z drugiej strony: zauważyłem, że Tajlandia nadal stoi jedną nogą w feudalizmie.

      Chociaż nie miałem takiego zamiaru, 9 lat temu przekonano mnie do zapłacenia sǐnsò:t w wysokości 50 40 – samo słowo „zapłacić” – za moją byłą dziewczynę w wieku 12 lat z XNUMX-letnim synem podczas nieoficjalnej ceremonii ślubnej („poślubić przed Buddą). Nigdy więcej nie widziałem satanga tych pieniędzy.
      Absolutnie już tego nie zrobię, ponieważ jestem za równouprawnieniem kobiety i mężczyzny i dlatego posag/sǐnsò:t do tego nie pasuje.
      Jeśli będą nalegać na płacenie sǐnsò:t, prawdopodobnie będą zszokowani, ponieważ jestem pewien, że moja edukacja i wychowanie kosztują więcej niż większość Tajów. Więc moja narzeczona najprawdopodobniej musiałaby zrekompensować moim rodzicom.

      A „THE” tajska kultura/tradycja nie istnieje.

  4. Jacek S mówi

    Wiele lat temu kupiłem książkę Tajlandzka gorączka (https://thailandfever.com/). Dużo też napisano o grzechu. Stwierdza też m.in., że cena zależy od wieku córki, tego, czy jest zamężna (i już zapłaciła grzech) oraz czy ma dzieci. Im bardziej córka jest „pochłonięta”, tym mniejszy grzech.
    Ale są tajskie rodziny, które lubią wykorzystywać ignorancję cudzoziemca i żądać wysokiego grzechu nawet przy czwartym małżeństwie ich córki.
    Dałem wtedy 20.000 200.000 bahtów. Może niewiele, ale moja żona mieściła się w kategorii: rozwódka, dwoje dzieci i już nie najmłodsze, i to całkowicie za zgodą własnej żony. Kiedy ojciec po raz pierwszy zażądał XNUMX XNUMX bahtów, nie rozmawiała z nim przez rok!

    • zrozumiałem mówi

      Cieszę się, że przeczytałem tutaj, że nie jestem jedynym, który zapłacił wtedy grzech. Jeśli mam wierzyć niektórym ludziom, powinienem się wstydzić, że zostałem oszukany przez moją tajską rodzinę.

      Sinsod jest nadal powszechną tradycją i jest daleka od wymarcia. Wysoko cenię kulturę tajską. Szanuję standardy i wartości Tajów. Dlatego też moja żona darzyła mnie dużym szacunkiem. Jeśli ciągle odwracasz się plecami do wszystkiego, co dotyczy tajskiej kultury, to nie powinieneś przyjeżdżać i mieszkać w Tajlandii ani żenić się z Tajką.

    • KC mówi

      Mam także kontakt z kobietą w Chiang Mai.
      Pracuje w firmie, która za dnia sprzedaje części do motocykli, ale nie wie, co robi nocami. Ma trójkę dzieci, rodziców, jest przemiła i co ważne, nie prosi o pieniądze. Teraz chcę do niej wrócić za rok, żeby ją lepiej poznać, nie pracuję już więc może to być na dłuższy okres czasu i/lub kilka razy w roku.
      Ale grzech? Niech rodzice zapomną.
      Karl

  5. tambon mówi

    Przez ponad 25 lat, które poznałem Tajlandię i miałem do czynienia z Tajami, oddaliłem się od sytuacji finansowych. Bo co się stało? Kilka przykładów: w pierwszym roku moja żona otrzymała od siostry prośbę o pożyczenie 100 tys. bahtów na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Pieniądze te poszły na inne cele, a następnie zażądałem zwrotu tej kwoty i otrzymałem ją z powrotem. Rok później podczas wakacji cała rodzina pojechała vanami do Rayong na weekend i ja musiałem przyjechać, bo stało się dla mnie jasne: rachunek wyląduje na moim talerzu. Pomyślałem, że to raczej podstępne i nie zgodziłem się. Kiedy zdecydowaliśmy, że moja przyszła żona przyjedzie do Holandii na stałe, rodzina chciała, żebyśmy się pobrali i musiało dojść do grzechu. Ja odmówiłem. Dałem jednak rodzicom trochę pieniędzy z własnej inicjatywy, ponieważ ona robiła to co miesiąc ze swojej pensji od lat. Następnie dwa razy w roku wysyłaliśmy niewielką kwotę. Odrzuciłam też późniejszą prośbę innej siostry o pomoc w opłaceniu nauki jej najstarszego syna w międzynarodowej szkole. Stopniowo dla rodziny stało się jasne, że nie mogę zostać wykorzystana do spełniania niespełnionych życzeń, a relacje z nimi tylko się poprawiły. Nigdy nie przejmowałem się zawoalowaną krytyką z ich strony i zawsze mówiłem żonie, że nie chcę związku opartego na zawartości mojego portfela. Mieszkamy teraz w Chiangmai, piękny dom z dodatkami, moja żona ciężko na to pracowała w Holandii, wszyscy są mile widziani, ale to my decydujemy o tym, jak ludzie żyją, ponieważ zawsze przestrzegaliśmy tej zasady: żyj i pozwól żyć innym za możliwie minimum zakłócenia ze strony innych osób. W końcu moja córka wyszła za bogatego faceta. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że on lub jego rodzice wpłaciliby jakąkolwiek kwotę na moje konto.

  6. Chris mówi

    Nigdy nie zapłaciłem sinsod ani nigdy o tym nie rozmawiano. Moja żona oficjalnie rozwiodła się z Tajlandczykiem. To małżeństwo, pod silnym naciskiem jej rodziców, nie było udane.
    W naszym przypadku nie jest zaskakujące, że grzech nigdy nie był omawiany. Zamieszkaliśmy razem w moim mieszkaniu i kilka lat później oficjalnie, ale potajemnie się pobraliśmy. Nie po to, żeby ominąć grzech, ale z innych powodów.

  7. Rabować mówi

    Ale jaka jest normalna kwota do zapłacenia jako Sinsod?

    • Jest w artykule, przeczytaj.

    • Arie mówi

      Nic. Farang jest już główną nagrodą. Pobraliśmy się w Holandii. Moja żona też uważa, że ​​to wystarczy. Z farangiem sprawy mają się inaczej. Mówiłem o tym jasno od samego początku. Ale czasami pomagamy, bo mamy na to pieniądze.

      • Wouter mówi

        Czy płacenie grzechu też nie jest formą pomocy?

        Raz zapłaciłem sinsod, kwota była ładnie wynegocjowana. Jasna umowa była taka, że ​​nie będziemy udzielać żadnego dalszego wsparcia finansowego. Zostało to przyjęte bez szemrania. Po wielu latach nadal mamy doskonały związek.

        • tambon mówi

          Oczywiście, że możesz pomóc. Ile i jak długo chcesz. Robiliśmy to przez jakiś czas i nadal wspieramy finansowo niektórych Tajów, nie tylko teściów. powiesić ten grzeszny pomysł dla zasady i wyjaśnić teściom, że nie chcesz narzucać konwenansów. Jestem przekonany, że wielu farangów nie ma odwagi powiedzieć „nie” i racjonalizować płacenia grzechu. Na przykład mówiąc, że jest to forma pomocy.

  8. Jacques (BE) mówi

    Zapłaciłem za niezły sinsod i nie żałuję. Jeśli poślubisz Tajkę, wiesz, że najbardziej szanujesz ICH tradycje i zwyczaje.

    Populacja Tajlandii ma o wiele więcej tradycji niż tylko sinsod. Jeśli nadal będziesz się temu opierać, oznacza to brak szacunku dla ich wartości kulturowych.

    Nawiasem mówiąc, Sinsod nie ma nic wspólnego z Farangami. Jest to również nadal powszechna praktyka wśród małżeństw niemieszanych w Tajlandii. A jeśli spojrzeć trochę dalej niż tylko Tajlandia, posagi i związane z nimi zwyczaje są nadal powszechne w wielu innych krajach.

    Czasami zastanawiam się, czy niektórym Farangom z nas nie byłoby lepiej, gdyby trzymali się z dala od Tajlandii. Prawie wszystko jest kwestionowane, co gorsza, niektórzy ogólnie patrzą z góry na Tajów. A kiedy pojawiają się pieniądze, są zbyt skąpi, by wydać choćby grosz. Ale żeby pochwalić się piękną młodą damą, stoją w pierwszym rzędzie.

    • Cornelis mówi

      Mam wrażenie, że nie jest to (już) powszechna praktyka w Tajlandii. I dlaczego miałbyś dostosowywać się do wszystkiego, co myślisz — lub w co każą ci wierzyć — jest tradycją? Czy nie istnieje coś takiego jak własna tożsamość, którą można mieć nadzieję, że Tajowie również będą szanować?

      • Herman mówi

        Rozwiązaniem jest więc zignorowanie tożsamości partnera. Żyjemy w samolubnym społeczeństwie, ja mam swoje zwyczaje, a moja tajska żona ma swoje.

        Jeśli chcesz iść tą drogą to nie daję szansy na powodzenie twojego małżeństwa wiele sukcesów. Uparte trzymanie się własnej tożsamości nie jest zbyt grzeczne. Regularnie obserwuję taką postawę u wielu Farangów (wielu z nich czuje się wyjątkowo, ponieważ są dobrze sytuowani finansowo). Potem dziwią się, że ich pani chodzi w kółko sfrustrowana znanymi konsekwencjami.

        • Cornelis mówi

          Wyciągasz absurdalne wnioski z moich słów. Przeczytaj je jeszcze raz, radziłbym ci.

        • tambon mówi

          Nic z tego nie ma nic wspólnego. Własna tożsamość nie stoi ani nie upada wraz z grzechem. Tak to sobie wyobrażają niektórzy farangowie. Nigdy nie zapłaciłem grzechu, mam bardzo szczęśliwe małżeństwo, teściów i traktuję się z szacunkiem. Wiedzą, że nie mogą mieć wobec mnie żadnych oczekiwań finansowych. Ale jeśli to oczekiwanie zostanie spełnione od samego początku, nie zdziw się, jeśli twoja żona dołączy i porozmawia z rodziną. Na pytanie, czy sinsod jest nadal „aktualny”, odpowie gromkim „tak”.

    • Ger Korat mówi

      Jak pisze także Cornelis, sinsod jest przestarzały i nie ma zastosowania lub służy jedynie do dokuczania obcokrajowcowi. Znam wielu Tajów i wiele tajskich par i naprawdę muszę szukać tych, którzy są w oficjalnym związku małżeńskim, tylko gdy w grę wchodzi stanowisko w rządzie lub dobra praca w biznesie, wtedy oficjalnie bierze się ślub i wchodzi w grę grzech. Dla mężczyzny nie, Tajlandczyk wchodzi w związek w obawie, że może zapłacić za cudze dziecko(dzieci).
      Sinsod jest tym, do czego namawia się cudzoziemca. A oficjalne małżeństwa w Tajlandii są coraz rzadsze, ludzie po prostu żyją razem bez formalności typu sinsod. Zanurz się w tajskim społeczeństwie, a zobaczysz to coraz częściej, szczególnie w dużych miastach.

      • Bart mówi

        Dyskusja dotyczy płacenia grzechu, jeśli chcesz poślubić ukochaną osobę.

        Fakt, że liczba oficjalnych małżeństw spada, nie ma tutaj znaczenia. To trend nie tylko w Tajlandii, ale także w naszym kraju.

        Właśnie skonsultowałem się z moją tajlandzką żoną. Twierdzi, że sinsod jest nadal dobrze ugruntowany.

        Swoją drogą sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony załóżmy, że sinsod jest przestarzały. Nieco później mówisz, że wiele par nie chce już oficjalnego ślubu bez ceremonii, jak grzech.

      • Chris mówi

        to jest wyjątkowe, że Tajlandczyk wchodzi w związek, bojąc się, że może zapłacić za cudze dziecko (dzieci)” (cytat)
        Są to w większości mężczyźni, którzy mają dzieci z poprzednią żoną i nie płacą za nie. (ponieważ nie byli oficjalnie małżeństwem). Ale to ci sami panowie (z Twojego poprzedniego komentarza) niosą zakupy, chodzą za wózkiem i zmywają naczynia????? Czy sam w to wierzysz?
        Zanurz się w tajskim społeczeństwie.

        • Ger Korat mówi

          Teraz mieszasz, mój wcześniejszy tekst, wyrwany przez Ciebie z kontekstu, jest o udziale mężczyzn w życiu rodzinnym, tutaj o wchodzeniu w związki i grzechu. Nie wprowadzaj czytelników w błąd.

          • Chris mówi

            Ale odpowiedz na moje pytanie: czy to ci sami ludzie, czy nie?
            Odpowiedzialny/nowoczesny, jeśli chodzi o prace domowe i opiekę nad dziećmi, ale nieodpowiedzialny/staromodny i nie opiekujący się dziećmi, które już ma twoja żona?

            • Ger Korat mówi

              Nie wolno rozmawiać, drogi Chrisie. Być może mówisz o innej grupie mężczyzn, a mianowicie o 1 grupie, która wiernie i odpowiedzialnie uczestniczy w rodzinie. I kolejna grupa, która dąży do niepodległości i nowoczesności i nie chce mieć nic wspólnego z sinsodem; może też dlatego, że aktywnie pomagają i wnoszą swój wkład finansowy w trakcie małżeństwa, a potem nie chcą za coś dopłacać, a właściwie za co. I to drugie widać w niektórych odpowiedziach, bo dlaczego kobieta nie miałaby płacić grzechu, skoro często to mężczyzna wnosi do rodziny najwięcej pieniędzy. Znów płacąc dodatkowo za żonę, cóż, wiele osób dziękuje za to. Poza tym wielu młodych ludzi, być może do około 30-40 roku życia, nie ma pieniędzy wcale lub bardzo mało i nie ma ochoty zaciągać z tego tytułu długów, a raczej sfinansowałoby np. samochód. Powód finansowy, aby nie płacić sinsod.

      • Raymond mówi

        Mogę mówić tylko o moim własnym środowisku (sakon Nakhon) i tutaj sinsot jest najnormalniejszą rzeczą na świecie. To, że to, co twierdzą niektórzy tutaj, jest już przestarzałe, jest zatem trafnie nieprawdziwe. Może się zdarzyć, że w niektórych regionach zostało to osłabione, ale nadal istnieje. W takim razie dla mnie osobiście brzmi to raczej arogancko, gdy mówię, że inni czytelnicy powinni zanurzyć się w tajskie społeczeństwo.

        • Ger Korat mówi

          Tak, drogi Raymondzie, rozwój społeczny społeczeństwa zaczyna się w większych miastach i dopiero później następuje kolej na posiadłości wiejskie. Jeszcze 50 lat temu w Holandii panował zwyczaj, że kobieta w młodości sama zbierała wyprawkę i wyposażenie domu, których potrzebowała, gdy wychodziła za mąż. Cóż, zarówno małżeństwo, jak i eksmisja nie są już potrzebne i widać, że zwyczaje się zmieniają, także w Tajlandii. Ile par niezamężnych z dziećmi spotykam tutaj w Tajlandii, wraz z innymi formami związków, sam jestem tego dobrym przykładem.

          • Raymond mówi

            Wszyscy rozumieją, że rzeczy zmieniają się z czasem, ale Ty (Ger-Korat) stwierdziłeś w swoim komentarzu, że sinsot to przestarzały biznes, który służy tylko do oskubania obcokrajowca i nie ma już zastosowania do reszty. To są twoje własne słowa. Do tego donoszę tylko, że sinsot jest nadal bardzo powszechny w mojej okolicy iz rodziną rozsianą po całej Tajlandii. Ponadto wspominasz również, że inni powinni dowiedzieć się więcej o tajskim społeczeństwie, które wydaje się raczej pedantyczne. Może rada dla siebie?

          • Josh M mówi

            Zgadza się Ger,
            był nawet projekt oszczędnościowy dotyczący ręczników i tym podobnych.
            Nie pamiętam w tej chwili nazwy, ale wiem, że wiele młodych kobiet brało w tym udział.

        • Jacques (BE) mówi

          Cieszę się, że nie jestem jedyny z takim punktem widzenia.

          Przypuszczam, że Ger-Korat, widząc, jak bardzo jest aktywny na naszym blogu, powinien był się trochę zorientować w tej sprawie, zanim zaczął wypowiadać się w ten sposób. To nie dlatego, że nie chcesz lub nie musisz sam płacić Sinsod, jest to ogólna zasada.

          Takie praktyki po prostu nie „znikają”. A Farang, który niewolniczo odkaszluje Sinsoda z ignorancji, w ogóle w to nie wierzę.

          • Ger Korat mówi

            Cóż, Jacques, dla każdego jego życie i moje życie kręci się wokół Tajlandii i nie rozmawiam z obcokrajowcami, którzy mieszkają w Tajlandii, ale tylko z Tajlandią. Jak wskazano w mojej pierwszej odpowiedzi, znam już całkiem sporo Tajów i mam 1 lat doświadczenia w Tajlandii i nie konsultuję się z 30 żoną Tajką, ponieważ jej nie mam, ale mam wielu innych Tajów, dzień w dzień. Dlatego moje okulary są trochę w tajskim kolorze i myślę, że wiem trochę więcej o tym, jak działa codzienna rzeczywistość.

          • marc mówi

            Mnie o nic nie pytano, a moja żona skończyła wyższe studia, nie ma dzieci, na pewno nie jest brzydka i zarabia więcej, jeśli nie mam wyników
            Przez 10 lat nikt z rodziny nie musiał pomagać a ja widziałam już wiele małżeństw i rzadko zdarza się to z grzechem albo to dlatego że nie mieszkam na północy i nie chodzi o to że moja rodzina jest bogata, używali być hodowcami ryżu

  9. khun muu mówi

    To stara tradycja, która wciąż jest bardzo żywa w Tajlandii.
    Poza tą tradycją, popisywanie się pieniędzmi i dobytkiem z wielką ostentacją jest i tak bardzo popularne.
    Każdego dnia w tajskiej telewizji szeroko podaje się, ile pieniędzy ma lub wydała dana osoba.

    Jeśli grzech miałby być tylko zadośćuczynieniem dla rodziców, dlaczego miałby być tak szeroko relacjonowany odwiedzającym.
    Pieniądze są dosłownie wyłożone na stole, dzięki czemu każdy może być zdumiony dużą ilością pieniędzy.

    W Indiach żona płaci grzech rodzinie męża.
    W końcu mężczyzna zapewni żonie i dzieciom dobre życie.
    Za to też jest coś do powiedzenia.

    Poza dostosowaniem się do tajskich tradycji można by też powiedzieć: kobieta wychodzi za mąż za Europejczyka, więc niech ona i rodzina trzymają się europejskich tradycji.

    Każdy ma wybór, jak sobie z tym poradzić.

  10. William mówi

    Tajlandia to duży kraj i wiele tradycji z północy na południe.
    Od bardziej nowoczesnych niż „domowe” do super tradycyjnych.
    Innymi słowy, może to być między miastem a wsią.

    Sam ożeniłem się w Holandii z moją Tajką, która została już usunięta z listy Sinsod.
    Wdowa i dzieci, w tamtych czasach tuż po czterdziestce.
    Dla mnie nie musiałby się żenić, ale dobre wspólne życie było dla niej trochę zbyt nowoczesne.

    Poza sugestiami, zwłaszcza na początku, że gdzieś w rodzinie potrzebny jest niewielki wkład, nigdy nie narzucano mi potrzeby posiadania pieniędzy.
    Dzieci natomiast odniosły takie wrażenie, choć lwia część była już w stanie sama na to zapracować.
    Tutaj też lepiej rozumieją miasto niż wieś.

    Bądź rozsądny, myślę, że ślub tutaj oznacza otwarcie portfela na ten ślub.
    Wyjaśnienie, że twoja [przyszła] żona będzie miała lepsze życie niż z Tajką, może przynieść ulgę lub jej wskazówki w tym zakresie mogą pomóc.

    Niestety wielu obcokrajowców czasami zapomina, że ​​mieszka się tu taniej, ale też nie za darmo.

    Dobra kserokopiarka czyni cuda, a następnego dnia oddajesz złoto.
    Że twój nowy teść zaprasza do Tajlandii ludzi, których nigdy nie widziałeś i których nigdy więcej nie zobaczysz, och, kogo to obchodzi [5555]

    • Pokój mówi

      Gdyby ci obcokrajowcy byli na tyle sprytni, żeby się nie żenić lub wchodzić w stałe związki, życie tutaj wcale nie byłoby darmowe, ale wciąż bardzo przystępne.
      Ale tak, najwyraźniej niewielu jest dane oprzeć się temu wezwaniu do ustatkowania się. Każdy, komu się to uda, zostaje uwolniony od większości problemów, jakie można napotkać tutaj, aw tym kraju korzysta głównie z korzyści, ale nie z ciężarów.

      • Chris mówi

        Badania w wielu krajach pokazują, że ludzie w długotrwałych związkach są zdrowsi, szczęśliwsi, mniej samotni i żyją dłużej.
        A ludzie, którzy się rozwodzą, są również znacznie szczęśliwsi zaraz po rozwodzie.
        To tylko to, co wybierzesz. Prawdopodobnie warto spróbować.

      • RonnyLatYa mówi

        I dlaczego nie możesz cieszyć się przyjemnościami, a nie ciężarami, kiedy jesteś w związku małżeńskim lub w związku?
        Już to robię i uważam, że Tajlandia jest bardzo przystępna cenowo.

  11. Chian Moi mówi

    Moja żona i ja pobraliśmy się w Holandii ponad 7 lat temu. Nie jesteśmy małżeństwem w Tajlandii, ponieważ mieszkamy w Holandii i nie planujemy emigracji do Tajlandii. Ślub w Tajlandii nie ma zatem żadnej wartości dodanej, byłby grzechem dla bhune i nie ma żadnego wpływu na związek. Co do tego moja żona i ja całkowicie się zgadzamy. Kiedy moja żona w czasie (kiedy byliśmy w Tajlandii), kiedy braliśmy ślub, moja ówczesna teściowa zaczęła wyglądać na zakochaną, a ja nie mówię po tajsku, ale wyraźnie słyszałem słowo „Sinsot”. Nie zrozumiała, że ​​weźmiemy ślub w Holandii, a nie w Tajlandii, moja żona tak to zostawiła. W naszej kulturze zareagowalibyśmy inaczej, gdyby twoja córka powiedziała ci, że się żenisz, ale tutaj pieniądze to Sinsot. To się nie działo przez jakiś czas, częściowo z powodu tej reakcji. Ponadto każdy musi sam wiedzieć, jak sobie z tym poradzić, nie słysząc ode mnie żadnych rad ani odmów.

  12. Andrzeja van Schaika mówi

    Nadal istnieje i podlega szeregowi warunków wymienionych w artykule.
    Nie widzę, żeby szybko znikał u bogatych, oni lubią się popisywać.
    Pieniądze są rzeczywiście często zwracane natychmiast, a nam brakuje banknotu 1000. W ten sposób znów dasz się złapać,
    Nasz syn, pan młody, nalegał na sprawdzenie, co zapisałem w liczbach. odradzam.
    Jednak obecny policjant chciał wziąć na siebie połowę tego.
    Na szczęście nigdy więcej nie widzieliśmy tych teściów.

    • RonnyLatYa mówi

      Zapisz wcześniej numery banknotów Sin Soht, ludzie chcą być przeszukani... bo brakuje 1000 bahtów i czują się złapani.

      To musiała być fajna impreza. Atmosfera zapewniona.

      Człowieku, człowieku, człowieku…. Sporo czytałeś na TB.

      • Jacques mówi

        Rzeczywiście Ronny, czasami jestem zdumiony tym, co tutaj czytasz.

        Myślę, że najgorsze jest to, że ci, którzy są absolutnie przeciwni tradycji grzechu, chcą ją nazwać ICH prawdą. Upierają się, że sinsodowy zwyczaj prawie wyginął i ma na celu jedynie zabranie pieniędzy farangom.

        Czy w takim razie powinienem współczuć wszystkim naszym rodakom, którzy zgodnie z tajską tradycją płacą żądany Sinsod? Myślę, że ci drudzy mogą stanowić większość.

        W każdym razie, w międzyczasie nauczyłem się tutaj, że jeśli chodzi o pieniądze, niektórzy ludzie posuwają się bardzo daleko, aby uzyskać swoje prawa. Najwyraźniej pieniądze pozostają drażliwą kwestią.

        • RonnyLatYa mówi

          Odwoływanie się do własnych zasad jest również najłatwiejszym sposobem uniknięcia czegoś i nie trzeba szukać wymówek. „To wbrew moim zasadom” i gotowe.

          Jeśli chodzi o mieszane tajskie małżeństwa, często czytam sporo pozycji „ja”.
          Zdecydowałem, moje zasady, tak jak ja ustalam, moje zasady, moje pieniądze, więc moje prawa…
          A ja myślałem, że kiedy się żenisz, masz 2 lata.

          Ktoś napisał „No Sin Soht. Farang jest już główną nagrodą.
          Czasem zastanawiam się, czy tak jest….

          Teraz tak. Właściwie to pozostawia mnie obojętnym na to, jakie są „zasady” kogoś innego. Nie muszę z tym żyć.

          Sin Soht wymarły? Na pewno nie tutaj, w Kanchanaburi.
          Kilka miesięcy temu chłopak z sąsiedztwa ożenił się. 90 000 bahtów Sin Soht.
          Pierwsze małżeństwo dla obojga i bez dzieci (jeszcze). Oboje po 30. Ona uczy, on jest w wojsku.
          Zwykle mają przed sobą świetlaną przyszłość.
          Pieniądze Sin Soht zostały zwrócone teściom.
          Tak jak ze mną w 2004 roku, kiedy wyszłam za mąż. Pierwsze małżeństwo mojej żony i moje. Bez dzieci.

          I oczywiście ceremonia ślubna to pokaz, który jest wykonywany. Co jest z tym nie tak?
          Zrobiłem nawet 2. Powtórzone w Tajlandii i Belgii. Więc co?
          Dać przykład.
          W 2004 r. pieniądze w euro były wprowadzane dopiero od 2 lat, a zatem wszystko było całkiem nowe. To podsunęło jej siostrom pomysł rozłożenia Sin Soht w euro na okrągłej złotej tacy. Z różnymi wartościami 500, 200, 100 itd…. bo to wyglądało lepiej
          Czy zrobiłem. Co mnie to obchodzi, jeśli to ich uszczęśliwia.

          Po ceremonii wszystko zostało starannie zwrócone. Nie były nawet pomarszczone…
          Nie sprawdzałem jednak numerów notatek, bo zapomniałem je spisać 😉

          • Frederik mówi

            Drogi Ronny,

            Piękne i uzasadnione stwierdzenia!

            Właściwie nie ma dla mnie znaczenia, jakie są „zasady” kogoś innego. Nie muszę z tym żyć.

            Smutne jest to, że kobiety muszą z tym żyć.
            Nie dziwię się, że wielu z nich po pewnym czasie żałuje małżeństwa ze swoim Farangiem.

            • RonnyLatYa mówi

              Jak powiedziałem we wcześniejszej odpowiedzi:

              „Ktoś napisał: „No Sin Soht. Farang jest już główną nagrodą.
              Czasami zastanawiam się, czy tak właśnie jest…”

  13. André mówi

    Uważam za zabawne, że niektórzy czytelnicy wśród nas są kategorycznie PRZECIWNI tradycji Sinsod, podczas gdy z drugiej strony wydaliby dziesiątki tysięcy euro we własnym kraju na wesele z całą pompą i okolicznościami.

    Ożeniłem się (ponownie) w Tajlandii, a nasz ślub był tani jak barszcz w porównaniu z imprezą w moim rodzinnym kraju. Nawet z wliczonym w cenę Sinsodem, zapłaciłem tylko ułamek tego, co kosztowałoby europejskie wesele. I nie martw się, goście dobrze jedli i bawili się.

  14. alfonsy mówi

    Nie ma mowy, aby zapewnić żonie lepszą przyszłość i zapłacić sinot

    • Bitny mówi

      Być może czeka Cię najlepsza przyszłość w historii. Być pod dobrą opieką na starość przez kochającą młodszą żonę.

      A może wolisz, żeby ukryli cię w domu opieki pełnym marudzących rówieśników? Wiem, co wolę (i chętnie za to płacę).

      • Geert mówi

        Rzeczywiście, Koen, w wielu przypadkach dajemy naszemu współmałżonkowi lepsze życie, ale dostajesz wiele w zamian.

        Małżeństwo to nie tylko branie. Powyższa odpowiedź Alfonsa mówi wiele. Zastanawiam się, czy odważy się powiedzieć swojej pani swoje mocne oświadczenie.

        Jeśli chcesz raz po raz znajdować się w centrum uwagi, twierdząc, że jesteś w lepszej sytuacji finansowej i ciągle patrzeć na swoją żonę z góry, to ostatecznie niewiele pozostanie z prawdziwej miłości i uczucia.

        Możemy zacierać ręce, że nasza kolebka znajdowała się w zamożnym kraju. Jestem też dumny, że moja tajska żona ma dzięki mnie lepsze życie, choć w zamian nie ma żadnych wymagań.

        Jeśli nie możesz znieść, że Twój małżonek „czerpie korzyści” z Twojego „bogactwa”, to lepiej zostać samemu. Było wiele przypadków, w których farang żył dziko, a jego żona została pozbawiona środków do życia, gdy umarł.

  15. Rob z Sinsab mówi

    6 lat temu po raz pierwszy poślubiłem moją tajską żonę w Holandii. 1,5 miesiąca później mieliśmy buddyjski ślub w TH. Sinsot miał 300.000 XNUMX kąpieli, cała rodzina i znajomi byli pod wrażeniem. Piękny dzień z dzwonkami i gwizdkami. Wieczorem w luksusowym hotelu odbyła się osobna impreza dla zaproszonych gości. (Z wyjaśnieniem, że dodatkowy prezent nie jest pożądany.) W sumie wspaniały dzień. Swoją drogą, odzyskałem cały sinsot.

  16. Cornelis mówi

    Dla wszystkich naszych krzykaczy, którym nie podoba się tradycja sinsot, mam inną propozycję.

    Niech ten grzech będzie zależał od „stanu” Faranga. Im starsi i brzydsi, tym więcej mogą zapłacić za poślubienie pięknej, młodszej kobiety.

    Czytałam tutaj, że im bardziej kobieta jest „konsumowana”, tym mniej chce zapłacić. Nadal mocne stwierdzenia. Może rozejrzyj się, żeby zobaczyć, za którego Faranga kobieta jest czasem żoną. Wiele z nich było kilkakrotnie rozwiedzionych i ma dzieci, ale nie lubią rozwiedzionych kobiet. Aż mnie ciarki przechodzą, gdy czytam coś takiego.

    • Eryk Kuypers mówi

      Cornelis, od lat brakowało mi twoich dreszczy. I nie tylko masz dreszcze; Na szczęście są też mężczyźni, którzy oczekują od życia czegoś więcej niż tylko przystojnej, młodej twarzy i dobrego łóżka.

      Ale ON taki jest i to nie tylko w głębi serca jako niespełnione pragnienie. To nasze geny i to jest historia paternalistycznego, protekcjonalnego świata. A grupa jest więcej niż szczęśliwa, mogąc to pokazać.

      „Ich jedyne prawo to zlew kuchenny” – tak było przez wieki; tak, i noszę duży brzuch. Nadal tak jest w przypadku wielu mężczyzn, w tym Tajów. A Tajki, które w wielu przypadkach mają chronicznie pusty portfel, zaczynają na niego polować. I uszczęśliw tych mężczyzn „przystojnym mężczyzną”, bez względu na to, jak wygląda. Czy ich obwiniasz?

      Groupie, wielka cipka, „cudowne kobiety” – ktoś powiedział na tym blogu. Czy to oznacza szacunek? Nie, mówi o tym jedynie przysłowie, którym kierują się ci mężczyźni: „Kto rozkłada nogi, szerzy towarzystwo”.

      No cóż, a potem narzekają, kiedy ich związek się kończy, a pieniądze i dom znikają.... Z własnej winy, duży guz!

    • Bert mówi

      Mądry komentarz, Cornelisie!

      Czasem też zadaję sobie pytanie: „jak, na Boga, ten farang zdobył swoją żonę”. Z pewnością nie są razem ze względu na jego niebieskie oczy. Ale kto wie, była ślepa na jego grzech 😉

  17. Stefan mówi

    Nie zapłaciłem Sinsodowi. Ja miałem 52 lata, ona 46. Nie pytała o to, ale kiedy o tym mówiłem, chciała tego. Nie miała żadnych żądań ilościowych. Po dwóch tygodniach nalegań powiedziała o 200.000 XNUMX Bath. Byłam zszokowana tą kwotą, ale powiedziała, że ​​to „od Ciebie”. Powiedziała też, że jej rodzice mogą go zwrócić tego samego dnia.
    Powiedziałem jej, że rozumiem tradycję i powiedziałem jej, że przydarzyło się to mnie/nam, jak przekupienie twojej żony.
    „Nie chcę cię przekupić, chcę się z tobą ożenić. Nie jesteś towarem.”
    Powiedziałem jej, że chcę, żeby wyszła za mnie z miłości, a nie dla pieniędzy.
    Dojście do porozumienia zajęło nam kilka tygodni: nie zapłacę Sinsodowi. Pobraliśmy się w 2017 roku.
    Muszę przyznać, że zapłaciłbym Sinsodowi, gdyby to była przeszkoda.

  18. Stokrotka mówi

    Po wszystkich uroczystościach bożonarodzeniowych zostawiłem na chwilę za sobą zgiełk i ze względu na naszą emigrację od czasu do czasu w ramach przygotowań czytam blog o Tajlandii. Po przeczytaniu całej historii Sinsoda mogę się jedynie zgodzić z tym, co Tambon mówi 30 września 2022 roku o 04:28: „Oczywiście, że możesz pomóc. Tyle i na tak długo, jak chcesz. (…) Mocno wierzę, że wielu farangów nie ma odwagi powiedzieć „nie” i racjonalizować płacenia grzechu. Na przykład mówiąc, że jest to forma pomagania.”

  19. Bob mówi

    Być może nadszedł czas, aby wszyscy, którzy są tak stanowczo przeciwni grzechowi, rozpoczęli własny ruch „#OnlyMe”, oprócz „#MeToo”.

    Ci sami ludzie są pierwsi w kolejce do potępienia cudzoziemców we własnym kraju, ponieważ stanowią zagrożenie dla naszej tożsamości. Ale normy i wartości Tajów nie są ważne.

    I umieścimy to wszystko pod hasłem, że każdemu wolno mieć własne zdanie.

    Szkoda.

    • Eryk Kuypers mówi

      Bob, generalizujesz. A ty odpowiadasz tak, jakbyś osobiście znał ludzi, którzy na to odpowiadają.

      Jak wszystko, Sinsot ma wiele stron. Przede wszystkim tradycja i rekompensata za „inwestycję” w Twoje dziecko, ale jest też nowoczesna tajska strona, która nie przejmuje się samym grzechem, a jedynie chce uniknąć utraty twarzy w społeczności. Czy pierwsza połowa jest biedna, a druga bogata? Czasami trochę tak to wygląda.

      Myślę, że powinnaś to ustalić wspólnie ze swoim przyszłym partnerem i jego rodziną. Odzyskiwanie ziemi, tak to można nazwać. A potem zastanów się dobrze, co zrobisz, jeśli rodzina NAPRAWDĘ będzie chciała grzechu i nie zamierza go oddać. Wtedy stajesz przed trudnym wyborem pomiędzy uczuciami do niej/go a portfelem. A potem chciałbym zobaczyć, co ludzie wybiorą...

      • Willem mówi

        Mówi „dla tych wszystkich”… gdzie generalizuje?

        W pewnym stopniu rozumiem jego punkt widzenia. Wielu (w tym wielu nie...) nie przejmuje się tajskimi tradycjami, myśli tylko o sobie i nie bierze pod uwagę współmałżonka. Można to wyraźnie przeczytać w wielu odpowiedziach.

        Ja, ja, ja, wiesz o tym, prawda?

        Chciałbym zobaczyć wszystkie te pewne siebie farangi, na ile ich pani jest naprawdę szczęśliwa, a co dopiero, gdyby byli jeszcze razem.

      • Stokrotka mówi

        Ten komentarz na temat #Onlyme nie ma żadnego sensu i zabija dyskusję. Ci, którzy nie chcą płacić sinsod, mają swoje argumenty. Ci, którzy płacą, robią to ze świadomością, że otrzymają (częściowo) zwrot zapłaconej kwoty. Ci, którzy nazywają tradycję sinsod, nie są przekonujący. Tradycje są zmienne. Bardzo złą tradycją jest to, że rodzice odsyłają swoje córki, nawet jeśli te wyszły z biedy. Moralnie naganne. Czytacie, jak bardzo zrzędliwi potrafią zareagować, gdy okazuje się, że mąż farang nie ma przy sobie bankomatu. Dziwne jest także twierdzenie, że rodzicom powinno się zwrócić inwestycje w edukację. Nie sądzę, ponieważ większość kobiet Isan ma niewielkie wykształcenie lub nie ma go wcale. Podtrzymuję to, co zauważył wcześniej @Tambon: mężczyzna nie ma odwagi odeprzeć żądania pieniędzy, a potem wymyśla najróżniejsze (suche) powody, aby usprawiedliwić swoje zachowanie. W psychologii nazywa się racjonalizacją. Mechanizm obronny.

        • Cornelis mówi

          Właściwie to wbrew mojej woli odpowiadanie na to pytanie, ale jest silniejsze ode mnie.

          To największa bzdura, że ​​ludzie zakładają, że po zapłaceniu grzechu dostaną go z powrotem. Jeśli to mówisz, to nic nie wiesz o Tajlandii, jej tradycjach i zwyczajach. Negocjuje się grzech, a pośrednikiem jest Twoja przyszła żona. Po osiągnięciu porozumienia cała kwota zostanie przekazana rodzicom. Nie więcej i nie mniej. To jest NORMALNY stan rzeczy.

          Nie usłyszycie, jak wam powiem, że grzechu nigdy się potem nie oddaje, ale robi się to w ciszy, żeby nie stracić twarzy. Ale jest to raczej wyjątek niż reguła.

          Jeszcze bardziej uderzające jest to, że ciągle powtarzasz, że ludzie, którzy należycie zapłacili swój grzech i tutaj tego bronią, robią to, aby usprawiedliwić swoje zachowanie. Myślę, że wielu blogerów, łącznie ze mną, drapie się teraz po głowie.

          Następnie odwróć swoje rozumowanie. Grupa przeciwna grzechom również tutaj szaleje, aby podkreślić ICH punkt. Jestem otwarty na zdanie każdego, mam jednak swoją wizję, jednak nie zawsze będę się powtarzał, mówiąc, że inni się mylą. Każdy może mieć swoje zdanie czy nie?

          A tradycji nie, nie da się ich po prostu zmienić. Coś, co istnieje od wielu lat i nadal ma ugruntowaną pozycję, nie może zostać zmiecione na bok.

          Jeżeli jesteś tak pewny swojego stanowiska, to proszę, pokaż mi kilka faktów. Opinie mają niewielką wartość, bardziej interesują mnie twarde liczby.

        • Theo mówi

          Co masz na myśli mówiąc, czy powinieneś odzyskać kwotę Sinsod od teściów? Pierwszy raz o tym słyszę.

          Później porozmawiam z żoną. Właściwie to nie wierz w to.

          • Eryk Kuypers mówi

            Theo, nie, nie odzyskiwaj tego. Jednak powszechnie przyjmuje się, że grzech jest pokazywany gościom weselnym, a następnie zwracany panu młodemu. „Darowizna” dotyczy wyłącznie etapu rodzinnego. Nie jest ono dawane i odbierane z powrotem, ale po prostu wypożyczane na pokaz.

  20. Jacek S mówi

    Moja żona ma dwóch synów. Najmłodszy jest żonaty, najstarszy ma teraz 32 lata i rok lub dwa lata temu spotkał Tajkę, który przy pierwszym spotkaniu z nami rzucił słowo Sinsod. Wiedziała, że ​​mąż jego matki był Farangiem, więc widziała już na niebie znaki $$. Wierzę, że było to 100.000 XNUMX bahtów i czy po prostu je wypluliśmy.
    To był więc ostatni raz, kiedy moja żona rozmawiała z nią przez bardzo długi czas. Syn też na jakiś czas przestał rozmawiać z mamą. Ale to już koniec. „Miłość” się skończyła i znów jest singlem. Więc nie ma Sinsoda.
    Teraz pracuje w Korei. Moja żona przestraszyła się w tym tygodniu, kiedy zaczął mówić o przyjacielu i Sinsodzie…. ale on tylko żartował…. moja żona była przerażona. Nie znowu!!!
    W każdym razie moja żona dała już jasno do zrozumienia: nie płacimy Sinsod za nikogo. Musi to sam zorganizować. I byłby głupi, gdyby to zrobił.

  21. Arie 2 mówi

    Sinsot otrzymuje wynagrodzenie za „dziewicę”. Zatem nie dla kogoś, kto jest już w związku małżeńskim lub ma już dzieci. Potem tylko na pokaz i dostaniesz go z powrotem później.
    Biedni płacą około 50.000 tys. Ale zwykle 150.000 400.000 bahtów. W wyższych kręgach od około XNUMX XNUMX do milionów.
    Pobraliśmy się dopiero w Holandii, więc nigdy nie zapłaciłem ani grosza, ale kupiłem już dla nich motorower i traktor ręczny, więc może mieli do mnie wystarczające zaufanie.
    Bo tak to bywa, małżeństwa często się tu rozpadają i wtedy kobieta nie zostaje z pustymi kieszeniami. Trzymaj się za drzwiami.
    Ale jeśli teściowie są naprawdę biedni, mogą również chcieć, aby bogaty farang płacił. Zwłaszcza jeśli jest to klęczący. Ponieważ wielu ludzi tutaj, w Tajlandii, jest naprawdę biednych. I nie mogę ich winić.

    • Henk mówi

      W Tajlandii coraz mniej ludzi żyje w biedzie. W przeciwieństwie do BE/NL, gdzie coraz więcej osób zbliża się do granicy ubóstwa lub spada poniżej niej. Według Banku Światowego Tajlandia poczyniła ogromne postępy. Co nie znaczy, że są ludzie (brudnie) biedni. Jednak w Tajlandii pozory potrafią mylić. Wielu „biednych” ludzi posiada duże działki. Niedawno na blogu Tajlandii pojawił się artykuł o ludziach, którzy pracują w Bangkoku i dobrowolnie mieszkają w slumsach, podczas gdy w domu im się dobrze powodzi. https://www.adb.org/where-we-work/thailand/poverty#:~:text=Poverty%20Data%3A%20Thailand&text=In%20Thailand%2C%206.3%25%20of%20the,died%20before%20their%205th%20birthday.

      • Cornelis mówi

        Coraz bardziej?
        „Według Centralnego Biura Planowania (CPB) w 2015 r. 6,3% ludności żyło w biedzie. W 2023 roku liczba ta spadnie do 4,8%. Oczekuje się, że w 2024 r. nie ulegnie zmianie”

        https://www.rijksoverheid.nl/actueel/nieuws/2023/12/19/voortgang-aanpak-geldzorgen-armoede-en-schulden#:~:text=toch%20niet%20rondkomen.”-,Armoedecijfers,het%20in%202024%20gelijk%20blijft.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową