Piekielna podróż pociągiem

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Historie z podróży
tagi: ,
15 stycznia 2020

Odświeżyć.

On: Ronny emerytowany zawodowy strażak

Ona: Angela była studentka kursu języka tajskiego Thaivlac

Angela i Ronny (podróż z 2010 roku) dotarli właśnie na stację kolejową Phitsanulok, skąd mieli podróżować do Chiang Mai wygodnym, klimatyzowanym pociągiem typu sprinter. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami…

Piekielna podróż pociągiem

Wciąż nie mając pojęcia, co nas czeka, udałem się w dobrym nastroju do kasy biletowej i pokazałem bilet na pociąg. Wraz z typowym tajskim uśmiechem powiedziano mi, że pociąg spóźnił się już 90 minut. Trudno było znaleźć mój uśmiech! Okrążenie, to się dobrze zaczęło. 

Dla zabicia czasu poszliśmy zainstalować się przy stoisku z jedzeniem, żeby coś zjeść. Na szczęście rozklekotane krzesło stało w cieniu, bo zrobiło się już bardzo gorąco. Pociąg zwykle odjeżdżał o 13.19:XNUMX. Około wpół do drugiej poszedłem ponownie zapytać: „trzy godziny opóźnienia”. Tak, moja warga już wisiała na ziemi. Jeden plus… ponieważ byliśmy „farangami” mogliśmy cieszyć się luksusem czekania na pociąg w osobnym pomieszczeniu z klimatyzacją. Sami Tajowie spali ze stoickim spokojem na zewnątrz na podłodze lub spokojnie czekali na pociąg. W poczekalni wciąż znajdowały się cztery skłócone pary, a słuchanie różnych historii było niezwykle pouczające.

Było około godziny 17.00:20, gdy pociąg wjechał na stację. Teraz, aby rozwiązać problem z moją walizką, nie wystarczy podnieść XNUMX kg! Najpierw trochę kłótni, żeby przepuścić ich przez te wąskie drzwi, a potem znaleźć miejsce do zaparkowania. Na szczęście za ostatnim rzędem siedzeń było miejsce. Według mojego męża nie powinnam się martwić, że ktoś pójdzie z moją walizką. Z takim ciężarem nikt nie wysiadł z pociągu niezauważony! Po trzech godzinach zauważyliśmy, że pociąg zaczął się dziwnie zachowywać. Szarpał się i bulgotał, czasem zatrzymując się, a potem przesuwając się o kilka jardów, by znów się zatrzymać. Krajobraz stopniowo się zmieniał i przechodził z płaskiego w pagórkowaty. Zaczynał już zapadać zmierzch. W półmroku dostrzegłem, że tory kolejowe biegną przez głęboki wąwóz. Pot wystąpił na mnie. Pociąg naprawdę ciężko radził sobie ze stromym podejściem. Nie posunęliśmy się o metry do przodu, ale o centymetry. Nagle… pociąg potoczył się do tyłu! Z powrotem nad wąwozem i cofaliśmy się, aż dotarliśmy do ostatniej stacji. Człowieku, człowieku… Naprawdę nie czułem się dobrze. Po pewnym czasie oczekiwania podczepiono kolejną lokomotywę i ponownie przeciągnięto nas przez przerażający wąwóz w stronę Lampang.

W międzyczasie konduktor znalazł Tajkę, która wyjaśniła turystom po angielsku, co się wydarzy. Nowa lokomotywa nie jechałaby poza Lampang, gdzie przesiadalibyśmy się do autobusów. Przyjazd do Chiang Mai nie miałby już miejsca tego samego dnia!!! Wszyscy zaczęli gorączkowo wysyłać SMS-y lub dzwonić do pensjonatu lub hotelu: „Proszę zatrzymać mój pokój, ponieważ mamy opóźnienie” stało się najczęściej słyszanym zwrotem. Nasza gospodyni Annelore z Villa Anneloi rzeczywiście odebrałaby nas ze stacji o 20:30… O rany! Mój nastrój coraz bardziej się pogarszał, zwłaszcza jeśli masz towarzysza podróży, który nie widzi problemu w niczym: „Nieważne, czy chodzisz w dobrym, czy złym humorze, niczego nie możesz zmienić”. Cóż, opanował już tajskie „mai pen rai”! Jestem po prostu prorokiem, ale on pozostaje optymistą do głębi, a to może się czasem zderzyć. Widziałem już jak nocowaliśmy w Lampang.

Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu autobusy już na nas czekały, gdy dotarliśmy do Lampang. Niestety ich liczba nie wystarczyła dla wszystkich. Szybko wsiadłem do autobusu i zarezerwowałem miejsce dla mojej drugiej połówki. Musiał zająć się bagażami… niektórzy musieli jechać dalej taksówką. W autobusie podano kolejne danie z ryżu. Ja oczywiście się nie stresowałam, ale mojemu mężowi smakowało i moje też zjadło. Było już po północy i Annelore wysłała wiadomość: „Weź taksówkę, bo będzie dla mnie za późno”. Jej adres również nie był zbyt dobrze znany taksówkarzowi i po krótkiej wędrówce w końcu dotarliśmy do Villa Anneloi około godziny 01.00:XNUMX, gdzie motto brzmi: „Czuj się jak w domu Daleko od domu”. www.villa-anneloi.com.

Odruchowo pomyślałem o reklamie Kolei Belgijskich: „już byłbyś tam pociągiem”!

7 odpowiedzi na “Piekielna podróż pociągiem”

  1. Rob W. mówi

    Een avontuurlijke reis, dan heb je tenminste wat om over te vertellen. Die paar uren vertraging zijn jammer maar geen probleem toch als je geen belangrijke afspraken hebt? Alles komt goed, laat los waar je toch niets aan kunt veranderen. 🙂

    Maar ik moet bekennen, als ik van BKK naar Khonkaen ga dan neem ik de bus. Een lange treinreis door half het land is leuk voor een keer maar niet als standaard vervoersmiddel.

  2. Joopa van den Berga mówi

    Wczoraj pojechałem pociągiem do Chiang Mai. Mogłem kupić tylko 2 bilety na 13.45 odlotu, więc nie wcześniej niż powiedziane. Pociąg 109 w wersji szybkiej. Zatrzymywał się prawie wszędzie, a także czekał na jednotorowe odcinki torów. 15 godziny siedziałam i stałam na nogach.
    Szkoda, że ​​nie widziałem twojego wąwozu, ale lokomotywa musiała się natrudzić.

    Co więcej, było to wykonalne, dużo miejsca na nogi, ale kup bilet z dużym wyprzedzeniem.

    Pozdrawiam Joop

  3. George mówi

    W Tajlandii raczej wolniejsze pociągi niż czasami ryczące autobusy, aw pociągu można się poruszać i usiąść obok kogoś, zwłaszcza jeśli podróżuje się tak jak ja drugą klasą i prowadzi się miłą i czasem długą rozmowę.

  4. TeoB mówi

    Po raz kolejny ładnie napisana relacja Angela, ale rany, jesteś takim stresogennym kurczakiem. 😉
    Wygląda na to, że jesteś w pracy, a terminy szybko się zbliżają.
    Dobrze, że jesteś w Tajlandii tylko na krótko, bo gdybyś został tu na dłużej, dosłownie zirytowałbyś się brakiem punktualności i planowania.
    Spróbuj przekonać siebie, że jesteś na wakacjach, nic nie jest wymagane, wszystko jest dozwolone. Zrób niejasny plan tego, co chcesz robić w dostępnym czasie. Planuj jak najmniej w jak najkrótszym czasie. Nie spiesz się, możesz wrócić ponownie i zacząć od miejsca, w którym skończyłeś, prawda? „Płyń z prądem”, daj się zaskoczyć.
    Z mojego doświadczenia wynika, że ​​im niższy budżet, tym robi się ciekawiej. Sam ustalaj w ustalonych godzinach, jakiego minimum luksusu chcesz od tej chwili.
    Z waszych raportów wynika, że ​​Ronny ma o wiele mniejsze lub nawet żadne trudności z odpuszczaniem, zmianą planów i improwizacją. I że może to zrobić z dużo mniejszym luksusem niż ty.

    Życzę wielu fajnych i ciekawych wrażeń na wakacjach w Tajlandii (lub gdziekolwiek). 🙂

  5. dees mówi

    Pociągi na północ nigdy nie widziały ich na czas. W nocy 2 wycieczki za 6 euro znalazłem najlepsze wrażenia z jazdy pociągiem. I no cóż, jeśli po prostu przyjedziesz…

    Rzeczywiście, planuj jak najmniej w jak najkrótszym czasie, jak wskazuje Theo. Pozwól temu odejść i przyjść do ciebie.

  6. Johna Scheysa mówi

    Po prostu pech. W każdym kraju może się zdarzyć, że zepsuje się pociąg.
    Z uśmiechem i rzeczywiście Mai Pen Rai, to nie ma znaczenia!
    Nie podniecaj się, bo jesteś na wakacjach.
    Dlatego nigdy nie jeżdżę pociągiem, tylko wygodnymi autobusami dla VIP-ów, które są punktualne i DUŻO SZYBCIEJ.
    Pociąg w Tajlandii jest bardzo powolny.
    Przez 30 lat w Tajlandii jeździłem wieloma nocnymi autobusami i NIGDY nie miałem żadnych problemów.

  7. Tajlandczyk mówi

    W sierpniu pojechaliśmy nocnym pociągiem z Bkk do Chiang Mai z 4 dziećmi i naprawdę nam się podobało. Trochę sapania, a potem znowu stać i jechać dalej, i to wiele razy.
    Piękne stare stacje.

    Najwyraźniej mieliśmy szczęście, że pociąg odjechał punktualnie i no cóż, to wakacje, nie obchodziło nas, jak późno przyjechaliśmy.
    Myślałem, że poszło zgodnie z planem.
    Tyle że ci bluźniercy biegali do 01:00 czasu lokalnego….

    Myślałem, że to idealne i nowe doświadczenie dla 4 dzieci.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową