Cocos.Bounty / Shutterstock.com

Drodzy miłośnicy Tajlandii, pozwólcie, że się przedstawię. Nazywam się Mick Ras i obecnie pracuję nad filmem dokumentalnym o niebezpiecznych korkach w Bangkoku. W przypadku tego filmu dokumentalnego chciałbym nawiązać kontakt z osobami, które doświadczyły poważnego wypadku drogowego w Bangkoku.

Czy znasz kogoś, kto miał wypadek drogowy lub sam tego doświadczyłeś? Wysłać e-maila do [email chroniony] lub zostaw komentarz ze swoim adresem e-mail pod tym postem, a ja wyślę Ci e-mail.

14 odpowiedzi na „Wezwanie: Dokumentalista szuka ofiar/świadków niebezpiecznego ruchu w Bangkoku”

  1. Nie sądzę, żeby ruch w Bangkoku był aż tak niebezpieczny, ale głównie zajęty. Nie możesz łatwo spowodować wypadku, jeśli utkniesz w korku. Zagrożeniem życia są głównie drogi wojewódzkie z zawracaniami. Kolejnym problemem jest nadmierna prędkość, nadużywanie alkoholu w ruchu drogowym oraz motocykliści bez kasku. Większość ofiar drogowych to kierowcy motocykli.

    • Kees mówi

      I nie zapomnij o jeździe bez odpowiedniego przeszkolenia. Uzyskanie tajskiego prawa jazdy to nic. Jeśli kierowcy mają już prawo jazdy. Wielu biega bez niego.

  2. KhunTak mówi

    Bezpieczeństwo na drogach nie jest takie złe w BKK.
    Oczywiście dochodzi tam do wielu wypadków, ale zwykle tylko uszkodzenia dachu. Logiczne ze względu na wiele plików.
    Zanim osiągniesz prędkość, już hamujesz ponownie.
    Poza Bangkokiem autostrady i drogi drugorzędne mogą być niebezpieczne, zwłaszcza ze względu na dużą prędkość niektórych pilotów.
    Wyprzedzaj w lewo i w prawo na prostych odcinkach asfaltu, a zaraz po zakręcie wybuchnie panika.
    Wielu używa prawego kierunkowskazu, aby skręcić w lewo lub wjechać i wyjechać bez sygnalizacji.
    Lub nie można oszacować, czy zbliża się do nich pojazd jadący z tyłu, na przykład w celu wyprzedzenia ciężarówki po prawej stronie. Naciskają na hamulce, dopóki mają wystarczająco dużo czasu, aby wyprzedzić tę samą ciężarówkę.
    Przyzwyczaiłem się do tego.
    Dostosuj i dopasuj i miej oko na lusterka.
    A jednak są piloci, którzy ni stąd, ni zowąd wyprzedzają mnie po prawej stronie pobocza.
    Serce bije mi w gardle.

  3. Henk mówi

    Całkowicie zgadzam się z Keesem. Brakuje odpowiedniego szkolenia na prawo jazdy. Nikt nie ma odpowiedniego wykształcenia i po prostu robi, co chce. Jeżdżę regularnie po Bangkoku bez żadnych problemów, ale oczy trzeba mieć z tyłu głowy.
    Motocykliści po prostu robią, co chcą, a samochody jadą pod prąd. Ale tak jest w całej Tajlandii.
    Po prostu uważaj, co robią inni użytkownicy dróg.

    • Mick mówi

      Cześć Hanku,

      Chciałbym dowiedzieć się więcej o twoich doświadczeniach z ruchem w Bangkoku. Jeśli jesteś na to otwarty, możesz wysłać mi e-mail na adres [email chroniony]?

      Z poważaniem,
      Mick

  4. Stan mówi

    Zgadzam się z komentarzami powyżej. W Bangkoku nie jest tak niebezpiecznie w porównaniu z resztą kraju. Rzeczywiście zawracanie, zwłaszcza gdy ciężarówki przejeżdżają przez nie szerokim łukiem. Pasy awaryjne to pasy dla skuterów. Twardszy niż 50, bez hełmu, z okularami… Każdy Taj znał kogoś, kto spotkał go w ten sposób. Ja też, po tym jak mój przyjaciel zginął w wypadku w zeszłym roku.
    Na szczęście nigdy nie widziałem ani nie przeżyłem wypadku. Cóż, raz, to było w Bangkoku, zobaczyłem skuter na ruchliwej głównej drodze. Kilka stóp dalej leżał mężczyzna. Kilku funkcjonariuszy kierowało ruchem, ale poza tym nic nie zrobiło. Mam nadzieję, że mężczyzna jeszcze żył.

    • chris mówi

      Od czasu covidowego kryzysu i związanego z tym faktu, że łódź po rzece przestała pływać, codziennie jeździłem do biura samochodem. Z Talingchan do Bang Rak, główną drogą. Każdego dnia roboczego, około godziny 08.00:10. Tego, co widziałem, nie da się opisać słowami: wypadek co drugi dzień, karetki pogotowia, codziennie jadący za szybko ludzie, wyprzedzanie na pasie awaryjnym, bombowce przelatujące obok jak muchy; w ciągu XNUMX lat dwóch studentów zginęło w ruchu ulicznym w Bangkoku.
      Teraz w Udonthani, codziennie w drodze. Tak, dziwne zawracanie i okazjonalny kierowca, który myśli, że jest Maxem Verstappenem. Ale przeciętnie ludzie jeżdżą tu wolniej, jest mniejszy ruch i większa tolerancja.
      Czyli w Bangkoku mniej niebezpiecznie? Absolutnie nie.

    • Mick mówi

      Cześć Stan,

      Przykro nam czytać, że straciłeś przyjaciela z powodu ruchu w Tajlandii. Kondolencje z powodu tej straty. Chciałbym zadać kilka pytań na temat Twoich doświadczeń z ruchem ulicznym w Bangkoku. Jeśli jesteś na to otwarty, możesz wysłać mi e-mail na adres [email chroniony]?

      Z poważaniem,
      Mick

  5. Philippe mówi

    Mam wyznanie… od wielu lat co roku jeżdżę samochodem na Koh Chang… tam iz powrotem z BKK.
    W tym roku z jakichś powodów nawet z Koh Chang na Koh Samui samochodem…. i nigdy nie mówię, że nigdy nie widziałem wypadku, a co dopiero go przeżyłem… dużo słyszałem.
    Wypadki na Koh Chang, głównie turyści na motocyklach, średnio 50 osób rocznie, to dwa tygodniowo, jeśli wziąć pod uwagę sezon turystyczny… Wiem to z różnych wiarygodnych źródeł, ale sam nigdy tego nie widziałem ( też nie jest rozmazany).
    Trochę mnie to prześladuje, bo ludzie czytają i słyszą, że Tajlandia jest jednym z… na świecie…
    Wydaje mi się to dziwne, bo nie wydaje mi się, żeby jeździli jak kowboje.. transport towarowy to inna sprawa, tak, czasami muszę wstrzymywać oddech… zwłaszcza, gdy widzę matkę z trójką dzieci na motorze…
    Może jestem wyjątkiem.

  6. Krys. w mówi

    Zawracanie niebezpieczne w Tajlandii?
    Nie muszę pamiętać, że na tego typu drogach (bez sygnalizacji świetlnej) są skrzyżowania w Tajlandii

    • Erik mówi

      Kris V i czy uważasz, że skrzyżowania z sygnalizacją świetlną są bezpieczne? Tak, jeśli jesteś kierowcą ciężarówki, to: dodaj odrobinę gazu na żółtym, naciśnij ten duży klakson i „może ma rację…” Następnie zawróć mnie; wtedy przynajmniej zwalniają.

  7. henk mówi

    Niedawno dowiedziałem się, że w Tajlandii rzeczywiście istnieją szkoły nauki jazdy.
    Córka mojej przyjaciółki zrobiła prawo jazdy. Z dumą pokazała tę kartkę poprzez zdjęcie, stojąc obok wagonu lekcyjnego.
    Najwyraźniej tajskie szkoły jazdy nie jeżdżą tak krzykliwie ze znakiem na dachu samochodu, ale z tekstem wydrukowanym z boku samochodu.

    • Tajskie szkoły nauki jazdy prawie jeżdżą tylko po własnych, ogrodzonych terenach, a nie po drogach publicznych.

      • Jacques mówi

        Najwyraźniej moja żona była wyjątkiem od reguły. Wzięła 20 godzinnych lekcji z instruktorem nauki jazdy w Pattaya. Własnym samochodem i bez podwójnej kontroli itp. Jeździła wszędzie po Pattaya i okolicach. Na początku nie byłem z tego zadowolony. Ale zdała z wyróżnieniem i teraz jeździ jak najlepsza.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową