Dwa lata po zamachu stanu z 22 maja 2014 r. Bangkok Post publikuje szereg najbardziej krytycznych artykułów na temat dwóch lat junty i perspektyw na nadchodzący okres. To jest komentarz Thitinana Pongsudhiraka. 

Po dwóch latach nadziei i oczekiwań jasne jest, że Tajlandia jest tak samo daleka od pokoju i pojednania, jak przed wojskowym przewrotem. Oprócz oznaczonych kolorami podziałów między grupami cywilnymi, które dominowały w tajskiej polityce przez ostatnie 10 lat, cierpimy teraz z powodu podziału między władzami wojskowymi a siłami cywilnymi, który ostatnio widzieliśmy XNUMX lat temu. W miarę jak rządy junty wkraczają w trzeci rok, a być może dłużej, coraz bardziej wygląda to na łatwopalną receptę na rosnące napięcia i ryzyko, które może uspokoić jedynie legalny rząd pod zwierzchnictwem ludu.

W miarę narastania wewnętrznego oporu i nasilania się międzynarodowej krytyki większość tego, co poszło nie tak, można przypisać początkom puczu. Kiedy generał Prayut Chan-o-cha i Narodowa Rada na rzecz Pokoju i Porządku (NCPO) przejęli władzę w maju 2014 r., przynieśli spokój wielu mieszkańcom Bangkoku po sześciu miesiącach demonstracji przeciwko reżimowi premier Yingluck Shinawatra i jej Pheu Thai Party, którzy byli pod wpływem jej wydalonego i zbiegłego brata Thaksina.

W tamtym czasie wielu z nas chciało wierzyć w zmianę i udawaliśmy, że to dobry przewrót, choć całe doświadczenie wskazuje, że w Tajlandii nie ma czegoś takiego jak „dobry przewrót”. Dwa lata później nie ma wątpliwości, że wojsko realizuje własne interesy i umacnia się na dłużej. NCPO nie ma strategii wyjścia, a jego determinacja, by utrzymać się przy władzy przez kolejne pięć lat i nadzorować dwudziestoletni okres reform z myślą o sukcesji, najprawdopodobniej zwiększy stawkę i nieubłaganie zwiększy ryzyko polityczne.

Pomimo opracowania konstytucji, której los rozstrzygnie się w referendum 7 sierpnia, a rok później obiecane wybory, rządzący generałowie mogą polegać na artykułach konstytucyjnych, które dają senatowi własne uprawnienia, oraz na instytucjach pod wpływem wojska, które kontrolują wybranych wówczas rząd do kontroli. Konstytucja dopuszcza również powołanie na stanowisko premiera osoby niebędącej członkiem parlamentu, co daje wojsku możliwość dalszego rządzenia sobą lub poprzez marionetkę. I nawet jeśli projekt konstytucji zostanie odrzucony w referendum, rząd Prayut lub NCPO mogą wyciągnąć starą, podobną wersję konstytucji, aby przeprowadzić wybory w przyszłym roku. Odkładanie wyborów w nieskończoność doprowadzi do utraty twarzy i uczyni z junty prawdziwą dyktaturę wojskową.

Polegając na swoim esprit de corps, kontroli nad dowództwem i oficerami, junta może przetrwać tylko poprzez dalsze tłumienie lokalnego oporu i rosnącego sprzeciwu wobec ich rządów. Napięcie i otwarty konflikt między juntą wojskową a społeczeństwem obywatelskim prawdopodobnie wzrośnie w miarę zbliżania się dnia referendum. Po obaleniu dwóch dyktatur wojskowych od początku lat XNUMX. społeczeństwo obywatelskie Tajlandii nie zamierza zadowalać się dalszymi rządami NCPO.

Kiedy NCPO przejęło władzę, popełnili błąd, nie dzieląc się swoją władzą z technokratami, jak to zrobili w latach 1991-92 i 2006-07. Rząd cywilny w latach 1991-92 był buforem, źródłem wiedzy i strategią wyjścia dla generałów. W latach 2006-07 junta mianowała premierem generała Surayuda Chulanonta, członka Tajnej Rady i zrezygnowanego głównodowodzącego armii, aby stawić czoła naciskom i żądaniom. Trzymał się wyborów w grudniu 2007 r. z osobistych przekonań, pomimo pokusy utrzymania władzy, i tak zamach stanu się zakończył.

Jednym z najszczęśliwszych ludzi w Tajlandii jest generał Sonthi Boonyaratglin, przywódca puczu z 2006 roku. Wybory z grudnia 2007 roku dały mu wyjście. Wrócił do normalnego życia, robiąc nawet karierę polityczną w wyborach 2011. Generał Sonthi i jego junta chcieli przełożyć wybory, ale generał Surayud wyświadczył im przysługę, dotrzymując daty wyborów.

NCPO tak naprawdę nie ma daty ważności. Junta generałów, która kiedyś dowodziła koszarami, a teraz musi kierować złożoną gospodarką i rządem, może równie dobrze stać się swoim własnym wrogiem, jeśli będzie nadal rządzić.

Niektórzy, którzy pierwotnie poparli zamach stanu w 2014 r., teraz twierdzą, że nie zgodzili się na obecne warunki, z Tajlandią odizolowaną na arenie międzynarodowej, stagnacją gospodarczą i kipiącą marazmem politycznym. Społeczeństwo tajskie było w ostatnich latach zagrożone i podzielone podobnie jak Thaksin, ale perspektywa przedłużenia rządów wojskowych i kontrowersyjna konstytucja mogą równie dobrze doprowadzić do przegrupowania i odzyskania utraconych terytoriów.

Jest mało prawdopodobne, aby Tajlandia osiągnęła większą przejrzystość polityczną i normalność przed zakończeniem sukcesji tronu. Do tego czasu manewry będą kontynuowane. Junta przegapiła wielką okazję do pojednania między tradycyjną elitą starej klasy skupionej wokół militarno-rojalistycznej siatki a wyborcami i ich deputowanymi, którzy chcą rządów demokratycznych.

Wydaje się, że po dwóch latach junta chce kontynuować swoje rządy po sukcesji tronu z alarmującymi oznakami tyranii i dyktatury, których burżuazyjne siły w Tajlandii nie zaakceptują. Droga naprzód jest ciemna, ale nie może być jasna i jasna, skoro widzimy, jak junta przejęła życie polityczne. Pokój i stabilność polityczną można osiągnąć tylko wtedy, gdy generałowie ustąpią na rzecz kompromisowego rządu kierowanego przez cywilów, który może wypełnić lukę między istniejącymi instytucjami a wciąż kruchymi fundamentami przyszłego rządu ludowego. Tylko wtedy Tajlandia może iść naprzód.

Źródło: Tłumaczenie artykułu Thitinana Pongsudhiraka w Bangkok Post, 20 maja 2016 r.

14 odpowiedzi na „Rządy wojskowe pogłębiają podziały w Tajlandii”

  1. Jacques mówi

    Cóż za historia Thitinana Pongsudhiraka, najwyraźniej ma on monopol na mądrość. Byłoby lepiej, gdyby każdy zajął się swoim zadaniem, zgadzam się z nim, ale nie znam przywódców politycznych, którzy wspólnie mogliby coś zrobić z tym krajem, bo inaczej powinni teraz wstać lub milczeć na zawsze.

    • Pilot mówi

      Cześć Jacques, to, co mówisz, jest bardzo krótkowzroczne.
      Pojednanie można osiągnąć tylko wtedy, gdy umawiające się strony rozmawiają ze sobą
      przywieźć, co nie ma miejsca w tym przypadku
      Tylko generał wie wszystko, a reszta, wykładowcy itp. to wszyscy głupi ludzie
      Generał może i jest dobrym strzelcem, ale nie ma wyszkolenia
      Aby rządzić złożonym krajem, a ponadto wojsko ma swoje miejsce w koszarach
      A już na pewno nie w polityce, której w ogóle nie rozumieją
      A tuitkan z pewnością nie twierdzi, że ma mądrość w pakcie, ale sygnały
      Co jest nie tak i to jego prawo.Mam na myśli oczywiście thitinan i brak dziobka,
      Błąd drukarski.

      • Jacques mówi

        Drogi Pilocie, w moim artykule mówię, że wojsko też powinno robić swoje, a uprawianie polityki to inny porządek, więc nie ma w tym różnicy i zgadzam się z autorem. To, że ważne partie nie zbliżyły się jeszcze do siebie, nie jest winą wojska. Wszyscy są dojrzałymi ludźmi, którzy potrafią zjednoczyć się we własnym imieniu i wspólnie opracować porządny program. To właśnie trzeba zrobić. Może to doprowadzić do obecnego reżimu i wtedy, jak sądzę, będzie coraz większa chęć do oddania władzy. Najpierw musi istnieć rozsądna alternatywa. Właśnie tego mi brakuje.

        • Tino Kuisa mówi

          Jacques,
          Wojsko zakazało wszelkiej działalności politycznej. Ci, którzy zaczynają, są zamykani na kilka dni w celu „dostosowania nastawienia”. Nie śledzisz wiadomości?

          • Jacques mówi

            Moderator: Proszę nie rozmawiać.

  2. fre mówi

    Nie wydaje mi się, żeby sprawy z Tajlandią potoczyły się gorzej niż z juntą. Ostatecznie to pieniądze i międzynarodowi inwestorzy postrzegają międzynarodowe korporacje, które określają reżim i politykę. Junta musi tylko zająć się drobnymi szczegółami i uspokoić ludzi.Przy rezygnacji i obojętności Tajów nie jest to zbyt trudne zadanie.
    W każdym razie dilerzy samochodowi nie nadążają ze sprzedażą najdroższych modeli…..a nowe wioski mieszkalne wyrastają jak grzyby po deszczu…Moja konkluzja jest taka, że ​​w Tajlandii wszystko idzie bardzo dobrze….z juntą lub bez niej .

  3. Danny mówi

    droga Tina,

    Tajlandia będzie musiała sama zapracować na demokrację, a kraj ten nie jest jeszcze tak daleko.
    Do tego czasu krajem będzie musiał rządzić potężny przywódca, który zapewni pokój i bezpieczeństwo.
    Bardzo dobrze, że od dwóch lat nie ma walki.
    Bezpieczeństwo i pokój są priorytetem i nie ma ich teraz w Tajlandii.
    Przed tym zamachem stanu nie było bezpiecznie.
    Bangkok nie jest już miastem przemocy i powstań.
    W Isan wiele wiosek było bastionem czerwonych koszul, które zastraszały, zatrzymywały i nękały obcych czekami i blokadami dróg.
    Od dwóch lat już nie.
    Wszystkie czerwone flagi zostały usunięte z domów, a ludzie wrócili do normalnego życia.
    Byłoby miło, gdyby ludność skupiła się na rozwoju kraju poprzez inicjatywy środowiska biznesowego i uniwersytetów, bo temu rządowi wojskowemu naturalnie brakuje tej wiedzy.
    Społeczność biznesowa powinna teraz podjąć inicjatywę w celu zapewnienia rozwiązań w zakresie regulacji wody w Tajlandii, ale także środowiska (panele słoneczne), przetwarzania odpadów lub kolei i dróg wiejskich w czasach pokoju.
    Szkoda, że ​​tak się nie dzieje, zmuszając wojsko do robienia tego w sposób dyktatorski, bez pozostawania w zgodzie z biznesem i uczelniami.
    Jeśli ludność nie wykaże żadnych inicjatyw rozwoju kraju, kraj ten będzie miał rząd wojskowy z nadzieją, że przynajmniej pokój i bezpieczeństwo zostaną utrzymane
    Wolne, demokratyczne wybory nie są rozwiązaniem dla krajów, których populacja jest tak podzielona, ​​że ​​grupy ludności walczą między sobą lub nie chcą się jednoczyć dla rozwoju kraju.
    Często brakuje mi alternatywy w Twoich artykułach o tym rządzie, bo jak dotąd wolne wybory w Tajlandii oznaczają, że ludność myśli o własnym interesie, a nie o interesie narodowym, co powoduje podziały i bunty.
    Z niecierpliwością czekam na Twoją perspektywę w kolejnych artykułach.

    pozdrowienia od Josha

    • morski mówi

      Cześć Josh,

      oszczędzasz mi pracy, nie mogę tego lepiej opisać niż to, co tutaj mówisz. Gratulacje, cieszę się, że nie jestem sam w myśleniu o tym.

      Jak dotąd nie ma jeszcze zbliżenia między czerwonymi a żółtymi, wojsko próbowało pogodzić obie strony, ale żadna ze stron nie idzie na żadne ustępstwa.

      Najlepsze, co Tajlandia może teraz mieć, to junta, która stoi na straży bezpieczeństwa kraju.

      Ci, którzy mają intelektualną szermierkę i krytykę braku demokracji, powinni najpierw znaleźć rozwiązanie dla wzrostu i ogólnego dobrobytu w Tajlandii.

      Jak dotąd tylko dużo bla bla bla.

      • Ruud mówi

        Jeśli konstytucja da wojsku zbyt dużą władzę, to i tak nie będzie demokracji z wyborami i po wyborach.
        Wtedy czerwone koszule nigdy nie będą w stanie stworzyć rządu i zawsze będą musiały pozostać w opozycji.
        Armia i żółte koszule razem będą miały znacznie większą władzę w rządzie niż czerwone koszule.
        Szansa, że ​​armia czerwonych koszul kiedykolwiek stworzy koalicję przeciwko żółtym koszulom, wydaje mi się prawie zerowa.

  4. chris mówi

    Dopóki prawdziwe problemy w tym kraju nie zostaną rozpoznane, nazwane (poszerzająca się przepaść między bogatymi a biednymi, brak klasy średniej, kumoterstwo, mecenat, korupcja na wszystkich poziomach; biurokracja, przemoc, brak odpowiedzialności, brak jakości myślenia na wszystkich poziomach, niski poziom edukacji), nie mówiąc już o tym, że zaczyna się NAPRAWDĘ rozwiązywać te problemy (a to nie jest synekura) wszystkie słowa o postępie w tym kraju to nonsens i/lub demagogia. Zarówno demokratycznie wybrane, jak i niedemokratyczne rządy w tym kraju do tej pory nie osiągnęły nic poza pewnym (czasem tymczasowym) złagodzeniem objawów.

  5. Sklep mięsny Kampen mówi

    Albo się jest demokratą, albo nie. Jeśli ktoś uważa się za demokratę, to wydaje mi się to trochę sprzeczne z usprawiedliwianiem wszystkiego, co się tutaj dzieje, jak niektórzy tutaj najwyraźniej próbują to robić.

  6. Piotr mówi

    Slagerij van Kampen wszyscy jesteśmy rozpieszczani w krajach demokratycznych.
    Nie można porównywać naszych demokratycznych krajów z demokratycznymi krajami Azji.

    Poza 19 przewrotami wojskowymi, które miały miejsce do tej pory, cudem było, że wśród nich znalazła się Tajlandia
    krajom niedemokratycznym udało się tak długo utrzymać swój rodzaj demokracji.

    Ale pozorowana demokracja pełna korupcji, która nieuchronnie pogrąża się w wojnie domowej, wydaje mi się najgorszym możliwym scenariuszem w tym regionie.

  7. Lew mówi

    To zależy tylko od tego, o jakiej sytuacji mówisz. W żadnym kraju na świecie nie ma prawdziwej demokracji. Ani nawet w Holandii. Wygląda trochę jak demokracja, ale w rzeczywistości nią nie jest. Tajlandia ma wiele do nadrobienia w zakresie demokracji (jeśli porównać ją na przykład z Europą). To idzie metodą prób i błędów, jak wszędzie na świecie. To, że generałowie są teraz u władzy, samo w sobie nie jest takie złe. Tylko data musi zostać ustalona przez Prayuta, kiedy generałowie przejdą na emeryturę.
    Wtedy ludzie będą mogli głosować demokratycznie i znowu powstanie rząd, który będzie mógł rządzić jako przedstawiciele kraju.
    Do tego czasu wszystkie tajskie instytucje powinny zostać zlikwidowane, za pomocą których wy, jako opozycja, możecie nękać przywódców rządu. Po prostu uruchom normalną opozycję i stosuj się do decyzji rządu, które zapadają większością głosów.
    To, że generałowie nadużywają teraz swojej pozycji, aby kupować wszelkiego rodzaju zabawki za duże pieniądze, jest oczywiście szaleństwem.

  8. bohpenyang mówi

    Obecna sytuacja (dyktatura wojskowa) tylko wzmocniła szalejący od lat pożar torfu.
    Na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem cicho iw ogóle, ale oceniam, że szansa na wojnę domową jest dość wysoka.
    Chaos wybuchnie, gdy nadejdzie sukcesja tronu, dlatego żołnierze zostają tam, gdzie są (jako obrońcy elity i establishmentu).
    Tajlandia jest niszczona, Taksin był tylko małym chłopcem.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową