W odpowiedzi na niedawną epidemię wścieklizny, gubernator Bangkoku Aswin rozważa pomysł nałożenia podatku od psów. Departament Rozwoju Zwierząt gospodarskich pracuje nad modelowym rozporządzeniem, które zostanie przyjęte przez stolicę stanu. Podatek dotyczy również kotów – poinformowała wiceminister Jedsada w Ministerstwie Zdrowia.

Dyrektor Apai z Departamentu Rozwoju Hodowli Zwierząt uważa, że ​​podatku nie da się wprowadzić w krótkim terminie, ponieważ jest to skomplikowany proces, wymagający dużej organizacji.

Założyciel i dyrektor tajskiej organizacji ochrony zwierząt, Roger Lohanan, opowiada się za podatkiem od psów, ale uważa, że ​​rejestracja jest skuteczniejsza niż pobieranie podatku. Może to wymagać środków prawnych.

Sześć osób zmarło już na wściekliznę. Wczoraj w Buri Ram zmarła 14-letnia dziewczynka. Według gubernatora Aswina szczepienia w Bangkoku trwają pełną parą. Co najmniej 30.000 XNUMX psów w Bangkoku wszczepiono mikroczip.

Źródło: Bangkok Post

5 odpowiedzi na „Sześć ofiar śmiertelnych epidemii wścieklizny: Bangkok myśli o podatku od psów”

  1. Fransamsterdam mówi

    Podatek od psów jest typowym osiągnięciem współczesnego Zachodu, z którym każdy w szybko rozwijającej się Tajlandii powinien mieć prawo do konfrontacji.
    Równe traktowanie psów i kotów w tym kontekście to porywająca innowacja, która sprawi, że program będzie najbardziej postępowy na świecie.
    Klauzula o trudnościach może zostać sformułowana tymczasowo dla kotów, które są stale przebywające w pomieszczeniu na smyczy, dopóki tajlandzkie organizacje ochrony zwierząt całkowicie nie zakażą tej poniżającej kota metody znęcania się nad zwierzętami.
    Drugą stroną medalu jest to, że wielu właścicieli tych zwierząt celowo zdegraduje swoją własność psom ulicznym lub kotom, których przyszłość będzie niepewna.
    Niewątpliwie wystarczający powód, aby w samej Holandii założyć dziesiątki nowych fundacji filantropijnych zajmujących się hodowlą tych zwierząt. wytropić, „uratować”, przenieść do Holandii i tam sprzedać za pośrednictwem Facebooka i innych wyciskających łzy mediów.
    Podczas gdy już jesteśmy zalewani przez psy zabrane impulsywnie z mniej cywilizowanych krajów UE z intensywnej czystej miłości do zwierząt.
    Co więcej, kiedy jeżdżę rowerem po Holandii, nie chcę być atakowany przez psy z Tajlandii, które nie chcą się przystosować. Podobnie jak ludzie z Tajlandii, zwierzęta te powinny przynajmniej z powodzeniem przejść kurs integracyjny i znać język niderlandzki na tyle, aby zdać egzamin na dyplom posłuszeństwa w języku niderlandzkim.
    Nie może być tak, że w cywilizowanym kraju, który może się zaliczać do najbogatszych krajów świata, porzucone tajskie psy są mile widziane na zaproszenie, ale porzuceni Tajowie nie.

    • JohnnyBG mówi

      Podejrzewam, że jest tu pewna frustracja 😉 ale to, co robisz, to porównywanie psów do ludzi.
      Powinieneś wiedzieć, że przyjmowanie imigrantów w Holandii opiera się przede wszystkim na przyszłym obrazie finansowym lub analizie korzyści/kosztów?
      Niestety, kilka lat temu rząd ustalił, że dla tajlandzkich imigrantów istnieje ujemna pozycja świadczenia.
      W przypadku psów jest wysoce wątpliwe, czy kosztuje to podatnika choćby grosza.

      Teraz nie jest do końca jasne, co dokładnie masz na myśli, mówiąc o porzuconych Tajach, ale porzuconych w NL, jeśli nie będą przestrzegać zasad, dostaną taką samą klapkę na nosie jak obcokrajowiec w TH i porzucony w TH, patrz powyższa analiza negatywnych korzyści.

      Zawsze miło jest widzieć, że postrzegamy nasz kraj jako cywilizowany, ale jest bardzo wątpliwe, czy tak jest naprawdę. Chyba że wszystkie wiadomości, które nam przedstawiają, są fałszywymi wiadomościami

  2. JohnnyBG mówi

    Rozwiązaniem problemu wścieklizny nigdy nie może być wprowadzenie podatku od psów/kotów, ponieważ to właśnie zarażone bezpańskie psy i koty nie mają zarejestrowanego opiekuna.

    Społeczność martwi się, że obecnie istnieje problem wścieklizny, a zatem głównym obowiązkiem Ministerstwa Zdrowia Publicznego jest zapewnienie zdrowia wszystkim obywatelom.
    Zdaje się, że pamiętam, że na początku lat 90. rząd miał wielkie plany oczyszczenia kraju z bezpańskich psów i kotów i dlatego wokół są psy/koty z obrożą, ale to delikatnie mówiąc, ze względu na wielkość nie był całkiem udany.
    Rozwiązaniem mogłoby być chipowanie, szczepienie i ewentualnie bezpłodność wszystkich psów/kotów. Niezaczipowanych należy następnie ogłosić wyjętymi spod prawa, aby ich złapać.

    I tu jest problem; Między innymi Wietnam, Kambodża i Korea Południowa są dość głodne importu, ale ze względu na ustawodawstwo w Tajlandii nie jest to możliwe, a nawet karalne.

    Wojna z psami również coś rozwiązuje, ponieważ historia pokazuje, że podobnie jak w przypadku wojny z narkotykami, wynik jest minimalny.

    Wyzwanie polega na znalezieniu rozwiązania gdzieś w tym polu napięć.

    Dotarły już pierwsze doniesienia wideo, że w Nakhon Si Thammarat w świątyni grupa psów została otruta przez prawdopodobnie rządowych łapaczy psów (??!!) Otrucie brutalnie 2-godzinną walką na śmierć, a potem także za zgodą świątyni Myślę, że jest bardzo źle iść daleko.

    Sam jestem właścicielem urodzonego psa ulicznego i zgadzam się, że coś trzeba zrobić, ale mam nadzieję, że w nieco bardziej przyjazny dla zwierząt sposób.

  3. Marian mówi

    Nie widzę rozwiązania problemu zarażonych psów, po prostu uważam, że bezdomnych psów będzie jeszcze więcej, bo właściciel nie może lub nie chce płacić podatku. Może to zabrzmi ostro, mimo że jestem miłośnikiem psów, ale myślę, że odstrzał to jedyne rozwiązanie. Żal mi duszy, gdy widzę te zwierzęta spacerujące po plaży, z łysą, popękaną skórą, zawsze szukające kęsa, zbyt brudne, żeby na nie patrzeć, i jeden miot za drugim, i prawdopodobnie chory.

  4. Miłośnik jedzenia mówi

    Najlepszym sposobem jest oczywiście wykastrowanie i sterylizacja jak największej liczby psów i kotów, tak aby bezdomne zwierzęta nie miały co roku nowego miotu. W HMR realizowaliśmy projekt, w ramach którego zwierzęta były chwytane w naszym ośrodku i bezpłatnie leczone przez kilku szkolących się lekarzy weterynarii. Dotyczy to również naszego zaniedbanego kocurka.
    2 lata temu mojego męża też pogryzł bezpański pies na przejażdżce rowerowej, do szpitala na leczenie, zastrzyki, bardzo drogie, ubezpieczenie opłacone, ale chyba przeciętnego Tajka nie stać na te zabiegi. Koszt kilkaset euro.


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową