„Co najmniej dziesięć osób zamieszanych w atak w Bangkoku”

Co najmniej dziesięć osób było zamieszanych w poniedziałkowy atak bombowy w Bangkoku. Według tajskiej policji atak był dobrze przygotowany. Nie aresztowano jeszcze żadnych podejrzanych.

Policja ogłosiła już wcześniej, że poszukuje dwóch osób, które najwyraźniej obserwowały miejsce ataku. Zakładają również, że ludzie pomogli w wykonaniu bomby i przygotowaniu lotu napastnika.

„To duża sieć. Do przygotowań wykorzystano wiele osób” – powiedział szef tajskiej policji. „Dotyczy to ludzi, którzy byli na czatach, którzy zrobili bombę i ludzi, którzy znali drogę ucieczki”.

Według taksówkarza, który jest głęboko przekonany, że przewoził podejrzanego o zamach bombowy w Tajlandii, mężczyzna wydawał się spokojny i rozmawiał przez telefon w nieznanym mu języku. W środę kierowca rozmawiał z CNN. Taksówkarz Kasem Pooksuwan jest przekonany, że przewożony przez niego mężczyzna nie był tajskiego pochodzenia. Wysadził go w centralnym parku w Bangkoku. Pooksuwan powiedział CNN: „Kiedy go podrzuciłem, nadal wydawał się bardzo spokojny, jak zwykły klient. Wyglądało na to, że wcale się nie spieszył.

Na razie nie przyznano się do odpowiedzialności za atak. Rzecznik rządu powiedział dziś, że ataku prawdopodobnie nie dokonali międzynarodowi terroryści. Według urzędnika atak nie był również wymierzony bezpośrednio w chińskie ofiary, które zginęły.

Tajlandia zwróciła się teraz o pomoc do międzynarodowej organizacji policyjnej Interpol w poszukiwaniu podejrzanego o atak w Bangkoku. Początkowo rząd Tajlandii nie chciał pomocy z zewnątrz. Premier Prayut uważał, że atak był problemem Tajlandii i sprawę powinien rozwiązać sam kraj. Najwyraźniej teraz zmienił zdanie.