Wicepremier Somkid Jatusritipak chce zachodnich prowincji przybrzeżnych Phetchaburi, Prachuap Khiri Khan, Chumphon i Ranong, przekształcić się w Riwierę Tajlandii. Jest to niezwykłe, ponieważ plan ten został pierwotnie uruchomiony przez Thaksina w 2005 roku.
Projekt obejmuje budowę drogi o długości 680 km wraz ze ścieżką rowerową wzdłuż wybrzeża. Około 200 km zostało już ukończonych, na 49 km wciąż trwają prace. Droga ma być gotowa za 5 lat.
W planie przewidziano również atrakcje w Hua Hin, takie jak marina, hotele, renowacja stacji Hua Hin, atrakcje turystyczne, ścieżki przy ujściu rzeki Pranburi oraz punkty obserwacyjne dla wielorybów i delfinów.
Druga strefa od 100 do 200 km powinna wówczas znajdować się w Prachuap Khiri Khan, a trzecia strefa od 250 do 300 km między Prachuap Khiri Khan i Chumphon. Pięciogwiazdkowe hotele, przystanie, atrakcje turystyczne itp.
Rząd omówi plan jutro w Phetchaburi, a także czteroletni plan rozwoju rolnictwa, przemysłu i turystyki w czterech prowincjach.
Kolejnym planem, który zostanie omówiony, jest budowa 211-kilometrowej linii HSL Bangkok – Hua Hin. Budowa ma potrwać trzy lata i kosztować 94 miliardy bahtów. W rządzie dyskutowana jest też budowa dwóch dwutorowych tras: Nakhon Pathom – Chumphon (420 km) oraz nowy projekt Chumphon – Songkhla.
Źródło: Bangkok Post – Zdjęcie: Hua Hin
Zastanawiam się, skąd oni biorą tyle pieniędzy na te wszystkie projekty infrastrukturalne. Czytam tutaj o projektach wartych miliard dolarów jeden po drugim.
Jeśli nawet wieśniacy są tak oszczędni, że pożyczają zegarki zamiast je kupować, to nie powinno być z tym problemu…
Tak, a tymczasem nadal nie ma pieniędzy na remont drogi prowadzącej z jednej dużej wsi do drugiej.
Codziennie wiele osób dojeżdża do pracy na motorowerach lub samochodach z jednego kratera po bombie do drugiego.
Jana Beuta.
Nie zdziwiłbym się, gdyby fundusze pochodziły z Chin, ponieważ Chińczycy przejmują coraz większe udziały zarówno w Tajlandii, jak i Laosie, które już w pewnym sensie kupują.
I oczywiście nie powinniśmy zapominać, że tajlandzcy, indyjscy, arabscy i chińscy miliarderzy będą inwestować w nowo powstające atrakcje turystyczne, jeśli infrastruktura będzie dobra, a do tego jeszcze daleko.
Świetnie… Nie mieszkam jeszcze na wybrzeżu, ale niedaleko… Myślę, że to ekscytujące doświadczenie.
Czy nadszedł czas, abym mógł kupić ten piękny dom w Pak Nam Pran… za pięć lat będzie wart dziesięć razy więcej!
Żarty na bok, uważam to za naprawdę interesujące. Zwłaszcza, że mieszkam niedaleko Hua Hin….
Ranong leży nad Morzem Andamańskim, a nie nad Zatoką Syjamską, jak inne wspomniane miasta
Bardzo dobrze widać. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to piękna zachodnio-przybrzeżna prowincja Tajlandii.